Dziecięca choroba lewicowości w komunizmie.doc

(410 KB) Pobierz
Włodzimierz Iljicz Lenin

Włodzimierz Iljicz Lenin


Dziecięca choroba "lewicowości" w komunizmie


Napisane: kwiecień - maj 1920
Źródło: Lenin - Dzieła Wybrane, tom II strony 668-769
Wydawca: Książka i wiedza, Warszawa, 1949 rok
Po raz pierwszy opublikowane w: czerwiec 1920

Rozdział I

W JAKIM SENSIE MOŻNA MÓWIĆ O MIĘDZYNARODOWYM ZNACZENIU REWOLUCJI ROSYJSKIEJ?

W pierwszych miesiącach po zdobyciu przez proletariat władzy politycznej w Rosji (25. X.-7. XI. 1917) mogło się wydawać, że wskutek ogromnych różnic między zacofaną Rosją a przodującymi krajami zachodnioeuropejskimi, rewolucja proletariacka w tych krajach będzie bardzo mało podobna do naszej. Teraz mamy już za sobą dość bogate doświadczenie międzynarodowe, które świadczy najzupełniej wyraźnie, że pewne zasadnicze rysy naszej rewolucji mają znaczenie nie tylko miejscowe, specyficznie narodowe, rosyjskie, lecz międzynarodowe. Mówię tu o znaczeniu międzynarodowym nie w szerokim rozumieniu tego wyrazu: nie tylko niektóre, ale wszystkie zasadnicze i liczne drugorzędne rysy naszej rewolucji mają znaczenie międzynarodowe pod względem oddziaływania jej na wszystkie kraje. Nie, w najwęższym rozumieniu tego wyrazu, tj. pojmując przez międzynarodowe znaczenie doniosłość międzynarodową lub historyczną konieczność powtórzenia w skali międzynarodowej tego, co było u nas takie znaczenie należy przyznać pewnym zasadniczym rysom naszej rewolucji.

Byłoby oczywiście wielkim błędem wyolbrzymiać znaczenie tej prawdy i rozciągać ją nie tylko na pewne zasadnicze rysy naszej rewolucji. Tak samo byłoby błędem niezwrócenie uwagi na to, że po zwycięstwie rewolucji proletariackiej chociażby w jednym z krajów przodujących nastąpi według wszelkiego prawdopodobieństwa gwałtowny zwrot, a mianowicie: wkrótce po takiej rewolucji Rosja stanie się krajem nie wzorowym, lecz znów zacofanym (pod względem „radzieckim” i socjalistycznym).

Ale w danym momencie historycznym sprawa tak się właśnie przedstawia, że wzór rosyjski pokazuje wszystkim krajom coś niecoś, a nawet coś bardzo istotnego z ich własnej, nieuniknionej i niedalekiej przyszłości. Czołowi robotnicy we wszystkich krajach dawno to zrozumieli - a częściej jeszcze nie tyle zrozumieli, ile raczej uchwycili to i odczuli instynktem rewolucyjnej klasy.

Stąd pochodzi międzynarodowe „znaczenie” (w wąskim rozumieniu tego wyrazu) władzy Radzieckiej, a także podstaw teorii i taktyki bolszewickiej. Nie zrozumieli tego „rewolucyjni” przywódcy II Międzynarodówki, w rodzaju Kautsky'ego w Niemczech, Otto Bauera i Fryderyka Adlera w Austrii, którzy dlatego właśnie okazali się reakcjonistami, obrońcami najgorszego oportunizmu i socjalzdrady. Między innymi, anonimowa67 broszura „Rewolucja światowa” („Weltrevolution”), która wyszła w Wiedniu w 1919 r. (Sozialistische Biicherei, Heft 11; Ignaz Brand), szczególnie dobitnie ujawnia cały bieg myśli i cały zakres myśli, a raczej całą otchłań bezmyślności, pedanterii, podłości i zdrady interesów klasy robotniczej - i wszystko to podane w sosie „obrony” idei „rewolucji światowej”.

Ale szczegółowiej nad tą broszurą wypadnie nam się zatrzymać innym razem. Tu zaś zaznaczymy jeszcze tylko jedno: w bardzo dawnych czasach, kiedy Kautsky był jeszcze marksistą, nie zaś renegatem, ujmując to zagadnienie jako historyk, przewidział możliwość nastąpienia takiej sytuacji, w której rewolucyjność proletariatu rosyjskiego stanie się wzorem dla Europy Zachodniej. Było to w r. 1902, gdy Kautsky zamieścił w rewolucyjnej „Iskrze” artykuł pt.: „Słowianie a rewolucja”. Oto, co pisał w tym artykule:

„Obecnie zaś” (w przeciwstawieniu do roku 1848) „można uważać, że Słowianie nie tylko znaleźli się w szeregach rewolucyjnych narodów, lecz nadto punkt ciężkości myśli rewolucyjnej i czynu rewolucyjnego coraz bardziej przesuwa się ku Słowianom. Ośrodek rewolucji przesuwa się z zachodu na wschód. W pierwszej połowie wieku XIX znajdował się on we Francji, niekiedy w Anglii. W roku 1848 Niemcy wstąpiły w szeregi narodów rewolucyjnych… Nowe stulecie zaczyna się od wydarzeń, które naprowadzają na myśl, że czeka nas dalsze przesunięcie ośrodka rewolucyjnego, a mianowicie: przesunięcie go do Rosji… Rosja, która przejęła z Zachodu tyle rewolucyjnej inicjatywy, teraz, być może, sama zdolna jest stać się dlań źródłem energii rewolucyjnej. Rozpalający się rosyjski ruch rewolucyjny okaże się może najpotężniejszym środkiem, aby wytępić zaczynający się szerzyć w naszych szeregach duch nędznego filisterstwa i wstrzemięźliwego politykierstwa, oraz sprawi, że znów wybuchnie jasnym płomieniem żądza walki i gorące oddanie naszym wielkim ideałom. Rosja już dawno przestała być dla Europy Zachodniej zwykłą ostoją reakcji i absolutyzmu. Sprawa ma się obecnie bodaj wręcz przeciwnie. Europa Zachodnia staje się ostoją reakcji i absolutyzmu dla Rosji… Z carem rosyjscy rewolucjoniści dawno może by dali sobie radę, gdyby jednocześnie nie musieli prowadzić walki również z jego sprzymierzeńcem - kapitałem europejskim. Miejmy nadzieję, że tym razem dadzą sobie radę z ołra wrogami i że nowe „święte przymierze” runie szybciej, niż jego poprzednicy. Ale jakkolwiekby się skończyła obecna walka w Rosji, krew i cierpienia męczenników, których zrodzi ona niestety aż zbyt wielunie pójdą na marne. Użyźnią one glebę, z której wzejdą pędy przewrotu socjalnego w całym świecie cywilizowanym, sprawią, że pędy te będą rosły bujniej i szybciej. W roku 1848 Słowianie byli niby mróz trzaskający, który zwarzył kwiaty wiosny ludów. Być może, że teraz sądzone im jest być burzą, która skruszy lód reakcji i niepohamowanie przyniesie nową, szczęśliwą wiosnę ludów”. (Karol Kautsky. „Słowianie a rewolucja”, artykuł w rosyjskiej socjaldemokratycznej gazecie rewolucyjnej „Iskra”, 1902 r., Nr 18, 10 marca 1902 roku).

Dobrze pisał 18 lat temu Karol Kautsky!

Rozdział II

JEDEN Z ZASADNICZYCH WARUNKÓW POWODZENIA BOLSZEWIKÓW

Z pewnością teraz już prawie każdy widzi, że bolszewicy nie utrzymaliby się u władzy nie tylko 2 i pół roku, lecz nawet 2 i pół miesiąca bez jak najsurowszej, prawdziwie żelaznej dyscypliny w naszej partii, bez najzupełniejszego i bezgranicznego poparcia jej przez całą klasę robotniczą, wziętą w swej masie, tj. przez to wszystko, co w niej jest myślącego, uczciwego, ofiarnego, wpływowego, zdolnego do poprowadzenia za sobą lub porwania warstw zacofanych.

Dyktatura proletariatu jest to najbardziej ofiarna i najbardziej nieubłagana wojna, prowadzona przez nową klasę przeciw potężniejszemu wrogowi, przeciw burżuazji, której opór został udziesięciokrotniony przez jej obalenie (chociażby w jednym kraju) i której potęga tkwi nie tylko w sile kapitału międzynarodowego, w sile i trwałości międzynarodowych stosunków burżuazji, ale i w sile przyzwyczajenia, w sile drobnej produkcji. Albowiem drobnej produkcji, niestety, pozostało na świecie jeszcze bardzo, bardzo dużo, a drobna produkcja stale, co dzień, co godzina, żywiołowo i w skali masowej rodzi kapitalizm i burżuazję. Z tych wszystkich przyczyn dyktatura proletariatu jest konieczna, a zwycięstwo nad burżuazją jest niemożliwe bez długotrwałej, uporczywej, zaciekłej wojny na śmierć i życie - wojny, wymagającej wytrzymałości, dyscypliny, hartu, nieugiętości i jedności woli.

Powtarzam: doświadczenie zwycięskiej dyktatury proletariatu w Rosji pokazało naocznie tym, którzy nie umieją myśleć, lub którzy nie zastanawiali się nad daną kwestią, że bezwzględna centralizacja i najsurowsza karność w szeregach proletariatu - to jeden z podstawowych warunków zwycięstwa nad burżuazją.

Często się ludzie nad tym zastanawiają. Ale zgoła niedostatecznie wnikają, co to oznacza? w jakich warunkach jest to możliwe? Czy nie należałoby wyrazów pozdrowień, słanych pod adresem władzy Radzieckiej i bolszewików, wiązać częściej z gruntowną analizą przyczyn, wskutek których bolszewicy mogli wytworzyć dyscyplinę niezbędną dla rewolucyjnego proletariatu?

Bolszewizm istnieje, jako prąd myśli politycznej i jako partia polityczna, od roku 1903. Tylko historia bolszewizmu, dotycząca całego okresu jego istnienia, może wyjaśnić w sposób zadowalający, dlaczego mógł on wytworzyć i utrzymać w najtrudniejszych warunkach żelazną karność, niezbędną dla zwycięstwa proletariatu.

A przede wszystkim powstaje pytanie, na czym opiera się karność rewolucyjnej partii proletariatu? Co jest jej sprawdzianem? Co ją umacnia? Po pierwsze, uświadomienie awangardy proletariackiej i jej wierność rewolucji, jej hart, ofiarność, bohaterstwo. Po drugie, jej umiejętność powiązania się, zbliżenia się, jeśli chcecie, do pewnego stopnia zespolenia się z najszerszymi masami ludu pracującego, przede wszystkim z masami proletariackimi, lecz również i z nie proletariackimi masami pracującymi. Po trzecie, słuszność kierownictwa politycznego, urzeczywistnianego przez tę awangardę, słuszność jej strategii i taktyki politycznej, pod warunkiem, by jak najszersze masy z własnego doświadczenia przekonały się o tej słuszności. Bez spełnienia tych warunków nie podobna urzeczywistnić karności w partii rewolucyjnej, rzeczywiście zdolnej do tego, aby być partią klasy przodującej, która ma obalić burżuazję i przekształcić całe społeczeństwo. Bez spełnienia tych warunków próby stworzenia karności nieuchronnie stają się czczym dźwiękiem, frazesem, błazeństwem. Z drugiej zaś strony warunki te nie mogą powstać od razu. Tworzą się one jedynie dzięki długotrwałej pracy i ciężkiemu doświadczeniu; do stworzenia ich przyczynia się słuszna teoria rewolucyjna, która ze swej strony nie jest dogmatem, lecz ostatecznie kształtuje się jedynie w ścisłym związku z praktyką ruchu rzeczywiście masowego i rzeczywiście rewolucyjnego.

Jeżeli bolszewizm mógł wytworzyć i skutecznie urzeczywistnić w latach 1917-1920, w niesłychanie ciężkich warunkach, jak najściślejszą centralizację i żelazną dyscyplinę, to przyczyna tego tkwi po prostu w szeregu historycznych osobliwości Rosji.

Z jednej strony, bolszewizm powstał w r. 1903 na jak najtrwalszej podstawie teorii marksizmu. Słuszności zaś tej - i tylko tej - teorii rewolucyjnej dowiodło nie tylko światowe doświadczenie całego XIX wieku, ale w szczególności doświadczenie wynikające z błąkania się i wahań, błędów i rozczarowań myśli rewolucyjnej w Rosji. Około pół wieku, mniej więcej od piątego do ostatniego dziesięciolecia ubiegłego wieku, postępowa myśl w Rosji pod uciskiem niesłychanie bestialskiego i reakcyjnego caratu chciwie szukała słusznej teorii rewolucyjnej, śledząc z podziwu godną gorliwością i starannością każde „ostatnie słowo” Europy i Ameryki w tej dziedzinie. Marksizm, jako jedynie słuszną teorię rewolucyjną, Rosja przyswoiła sobie zaiste w cierpieniach w ciągu pół wieku niesłychanych mąk i ofiar, niebywałego bohaterstwa rewolucyjnego, nieprawdopodobnej energii i bezgranicznej ofiarności w poszukiwaniach, uczenia się, doświadczeń w praktyce, rozczarowań, prób, zestawienia z doświadczeniami Europy. Dzięki spowodowanej przez carat przymusowej emigracji Rosja rewolucyjna posiadała w drugiej połowie XIX wieku tak bogate stosunki międzynarodowe, tak wspaniałą znajomość form i teorii światowego ruchu rewolucyjnego, jak żaden kraj na świecie.

Z drugiej strony bolszewizm, powstały na tej granitowej podstawie teoretycznej, przeszedł w praktyce piętnastoletnią (1903-1917) historię, która pod względem bogactwa doświadczenia nie ma sobie równej na całym świecie. W żadnym bowiem kraju w ciągu tych 15 lat nawet w przybliżeniu nie przeżyto tak wiele pod względem doświadczenia rewolucyjnego, szybkości i różnorodności zmian rozmaitych form ruchu - legalnego i nielegalnego, pokojowego i burzliwego, podziemnego i jawnego, kółkowego i masowego, parlamentarnego i terrorystycznego. Żaden kraj nie skoncentrował w tak krótkim przeciągu czasu takiego bogactwa form, odcieni, metod walki wszystkich klas współczesnego społeczeństwa, a przy tym walki, która wskutek zacofania kraju i ciężkiego ucisku ze strony caratu szczególnie szybko dojrzewała, szczególnie chciwie i owocnie przyswajała sobie odpowiednie w każdej sytuacji „ostatnie słowo” amerykańskiego i europejskiego doświadczenia politycznego.

Rozdział III

GŁÓWNE ETAPY W DZIEJACH BOLSZEWIZMU

Lata przygotowania rewolucji (1903-1905). Wszędzie odczuwa się, że nadciąga wielka burza. We wszystkich klasach wrzenie i przygotowania. Za granicą prasa emigracyjna omawia teoretycznie wszystkie zasadnicze kwestie rewolucji. Przedstawiciele trzech podstawowych klas, trzech głównych prądów politycznych: liberalno-burżuazyjnego, drobnomieszczańsko-demokratycznego (kryjącego się pod szyldem kierunku „socjaldemokratycznego” i „socjalrewolucyjnego”) oraz proletariacko-rewolucyjnego, w najzacieklejszej walce poglądów programowych i taktycznych zapowiadają i przygotowują nadciągającą otwartą walkę klas. Wszystkie kwestie, wokół których toczyła się zbrojna walka mas w latach 1905-1907 i 1917-1920, można (i należy) dostrzec w ich postaci zarodkowej, na podstawie ówczesnej prasy. Natomiast między owymi trzema głównymi kierunkami można oczywiście znaleźć ile się chce tworów pośrednich, przejściowych, połowicznych. Ściślej mówiąc: w walce organów prasowych, w walce partyj, frakcyj i grup krystalizują się kierunki ideowo-polityczne, które są istotnie klasowe; klasy wykuwają sobie należyty oręż ideowo-polityczny do zbliżających się bitew.

Lata rewolucji (1905-1907). Wszystkie klasy występują otwarcie. Wszelkie poglądy programowe i taktyczne sprawdzane są w akcji mas. Niewidziany dotąd w świecie rozmach i ostrość walki strajkowej. Przerastanie strajku ekonomicznego w polityczny i strajku politycznego w powstanie. Sprawdzenie w praktyce stosunków między proletariatem, który kieruje, a wahającym się, chwiejnym chłopstwem, które jest kierowane. W żywiołowym rozwoju walki narodziny radzieckiej formy organizacji. Ówczesne spory o znaczeniu Rad zapowiadają wielką walkę lat 1917 - 1920. Kolejne zmiany parlamentarnych form walki i pozaparlamentarnych, taktyki bojkotu parlamentaryzmu i taktyki udziału w parlamentaryzmie, legalnych i nielegalnych form walki, a także ich wzajemne stosunki i łączność - wszystko to odznacza się zadziwiającym bogactwem treści. Pod względem przyswojenia sobie zasad nauki politycznej, każdy miesiąc tego okresu był równy - tak samo dla mas, jak dla przywódców, tak samo dla klas, jak dla partyj - rokowi „pokojowego”, „konstytucyjnego” rozwoju. Bez „generalnej próby” roku 1905 zwycięstwo Rewolucji Październikowej 1917 r. byłoby niemożliwe.

Lata reakcji (1907-1910). Carat zwyciężył. Wszystkie partie rewolucyjne i opozycyjne zostały rozbite. Upadek, demoralizacja, rozłamy, zamęt, zaprzaństwo, pornografia zamiast polityki. Wzmaga się pęd ku idealizmowi filozoficznemu; mistycyzm jak” j zewnętrzna szata nastrojów kontrrewolucyjnych. Lecz jednocześnie właśnie ogromna porażka przynosi partiom rewolucyjnymi klasie rewolucyjnej prawdziwą i najpożyteczniejszą naukę - naukę dialektyki historycznej, naukę rozumienia, umiejętności i sztuki prowadzenia walki politycznej. Przyjaciela poznaje się w nieszczęściu. Pobite armie dobrze się uczą.

Zwycięski carat zmuszony jest pośpiesznie burzyć resztki przedburżuazyjnych, patriarchalnych warunków życia w Rosji. Jej rozwój burżuazyjny posuwa się naprzód z niezwykłą szybkością. Pozaklasowe, ponadklasowe iluzje, iluzje co do możliwości uniknięcia kapitalizmu, rozwiewają się jak dym. Walka klas występuje w zupełnie nowej postaci, występuje tym wyraźniej.

Partie rewolucyjne muszą się douczać. Uczyły się nacierać. Teraz należy zrozumieć, że naukę tę trzeba uzupełnić nauką o bardziej prawidłowym cofaniu się. Należy zrozumieć - i klasa rewolucyjna na podstawie własnego gorzkiego doświadczenia uczy się rozumieć - że nie można zwyciężyć bez umiejętności prawidłowego natarcia i prawidłowego cofania się. Ze wszystkich rozbitych partii opozycyjnych i rewolucyjnych bolszewicy cofnęli się w największym porządku, z najmniejszymi stratami dla swej „armii”, zachowując w jak największym stopniu swe podstawowe kadry, z najmniejszymi (pod względem głębokości i nieuleczalności) rozłamami, z najmniejszą demoralizacją, z największą zdolnością do wznowienia pracy prowadzonej z najsilniejszym rozmachem, najbardziej prawidłowo i najenergiczniej. A osiągnęli to bolszewicy wyłącznie dlatego, że zdecydowanie zdemaskowali i przepędzili precz rewolucjonistów frazesu, którzy nie chcieli zrozumieć, że trzeba się cofnąć, że trzeba się umieć cofnąć, że trzeba koniecznie nauczyć się pracować legalnie w najreakcyjniejszych parlamentach, w najreakcyjniejszych zawodowych, spółdzielczych, ubezpieczeniowych i temu podobnych organizacjach.

Lata wzniesienia się fali rewolucyjnej (1910-1914). Z początku było ono nieprawdopodobnie powolne, później, po wypadkach nad Leną w 1912 roku, nieco szybsze. Przezwyciężając niesłychane trudności, bolszewicy wyparli mieńszewików, których rola, jako agentów burżuazyjnych w ruchu robotniczym, została doskonale zrozumiana przez całą burżuazję po roku 1905 i których dlatego cała burżuazja tysiącem sposobów popierała przeciwko bolszewikom. Ale bolszewikom nigdy by się nie udało tego osiągnąć, gdyby nie stosowali prawidłowej taktyki kojarzenia pracy nielegalnej z obowiązkowym wykorzystaniem „możliwości legalnych”. W najreakcyjniejszej Dumie bolszewicy zdobyli dla siebie całą kurię robotniczą.

Pierwsza światowa wojna imperialistyczna (1914-1917). Legalny parlamentaryzm, w warunkach skrajnej reakcyjności „parlamentu”, oddaje niezwykle pożyteczne usługi partii rewolucyjnego proletariatu, bolszewikom. Posłowie bolszewiccy idą na Sybir. Wszystkie odcienie poglądów socjalimperializmu, socjalszowinizmu, socjalpatriotyzmu, niekonsekwentnego i konsekwentnego internacjonalizmu, pacyfizmu i rewolucyjnego odrzucania złudzeń pacyfistycznych - wszystko to znajduje u nas swój zupełny wyraz w prasie emigracyjnej. Uczeni głupcy i stare baby z II Międzynarodówki, lekceważąco i wyniośle kręcący nosem z powodu obfitości „frakcyj” w socjalizmie rosyjskim i zaciętej walki między nimi, nie zdołali, gdy wojna zniosła sławetną „legalność” we wszystkich krajach przodujących, zorganizować choćby w przybliżeniu tak swobodną (nielegalną) wymianę poglądów i tak swobodne (nielegalne) opracowanie słusznych poglądów, jak to czynili rewolucjoniści rosyjscy w Szwajcarii i w szeregu innych krajów. Właśnie dlatego zarówno jawni socjalpatrioci, jak i „kautskiści” wszystkich krajów okazali się najgorszymi zdrajcami proletariatu. 'Jeżeli zaś bolszewizm potrafił zwyciężyć w latach 1917-1920, to jedną z podstawowych przyczyn tego zwycięstwa jest to, że poczynając od końca 1914 roku zaczął już bezlitośnie demaskować nikczemność, niegodziwość i podłość socjalszowinizmu i „kautskizmu” (któremu odpowiada longuetyzm we Francji, poglądy przywódców Niezależnej Partii Pracy i fabiańczyków w Anglii, Turati we Włoszech itd.), masy zaś potem na podstawie własnego doświadczenia przekonywały się coraz bardziej o słuszności poglądów bolszewików.

Druga rewolucja w Rosji (od lutego do października 1917 r.). Na gruncie nieprawdopodobnie przestarzałego i przeżytego caratu zrodziła się (wskutek ciosów i ciężarów niewymownie uciążliwej wojny) nieprawdopodobna siła burząca, skierowana przeciwko caratowi. W ciągu kilku dni Rosja przeobraziła się w demokratyczną republikę burżuazyjną, swobodniejszą - w warunkach wojny - niż jakikolwiek inny kraj na świecie. Przywódcy partii opozycyjnych i rewolucyjnych zaczęli tworzyć rząd - tak, jak w republikach „najbardziej parlamentarnych”, przy czym tytuł przywódcy partii opozycyjnej w parlamencie, chociażby w najreakcyjniejszym, ułatwiał takiemu przywódcy późniejszą rolę W rewolucji: Mieńszewicy i „socjaliści-rewolucjoniści” w ciągu kilku tygodni wspaniale przyswoili sobie wszystkie metody i maniery, argumenty i sofizmaty europejskich rycerzy z II Międzynarodówki, ministerialistów i pozostałej hołoty oportunistycznej. Wszystko, co teraz czytamy o Scheidemannach i Noske, Kautskim i Hilferdingu, o Rennerze i Austerlitzu, Otto Bauerze i Fryderyku Adlerze, o Turatim i Longuecie, o fabiańczykach i o przywódcach Niezależnej Partii Pracy w Anglii - wszystko to wydaje nami się (i tak jest w samej rzeczy) nudnym powtarzaniem ciągle w tym samym tonie znanego i starego motywu. Wszystko to widzieliśmy już u mieńszewików. Historia spłatała figla i sprawiła, że oportuniści w kraju zacofanym wyprzedzili oportunistów w szeregu krajów przodujących.

Jeżeli wszyscy rycerze z II Międzynarodówki zbankrutowali, skompromitowali się w sprawie znaczenia i roli Rad oraz władzy Radzieckiej, jeśli w tej sprawie szczególnie „ wyraźnie” skompromitowali się i uwikłali przywódcy trzech bardzo ważnych partii, które obecnie wystąpiły z II Międzynarodówki (mianowicie niemieckiej Niezależnej Partii Socjaldemokratycznej, francuskiej longuetowskiej i angielskiej Niezależnej Partii Pracy), jeżeli wszyscy oni okazali się niewolnikami przesądów demokracji drobnomieszczańskiej (zupełnie w duchu drobnomieszczan 1848 roku, nazywających siebie „socjaldemokratami”), to już na przykładzie mieńszewików wszystko to widzieliśmy. Historia spłatała takiego figla, że w Rosji w 1905 roku narodziły się Rady, że w lutym - październiku 1917 roku sfałszowali je mieńszewicy, którzy zbankrutowali wskutek tego, że nie potrafili zrozumieć ich roli i znaczenia, i że teraz na całym świecie narodziła się idea władzy Radzieckiej szerząca się z niebywałą szybkością wśród proletariatu wszystkich krajów, przy czym dawni rycerze z II Międzynarodówki wszędzie tak samo bankrutują wskutek tego, że nie potrafią zrozumieć roli i znaczenia Rad, jak nasi mieńszewicy. Doświadczenie wykazało, że w pewnych nader zasadniczych kwestiach rewolucji proletariackiej wszystkie kraje będą musiały nieuchronnie przejść drogę, którą przeszła Rosja.

Swoją zwycięską walkę przeciwko parlamentarnej (faktycznie) burżuazyjnej republice oraz przeciwko mieńszewikom bolszewicy rozpoczęli bardzo ostrożnie i przygotowywali ją bynajmniej nie tak prosto - wbrew poglądom, które często spotkać można obecnie w Europie i w Ameryce. Nie nawoływaliśmy na początku wymienionego okresu do obalania rządu, lecz wyjaśnialiśmy niemożliwość obalenia go bez uprzednich zmian w składzie i w nastrojach Rad. Nie głosiliśmy bojkotu parlamentu burżuazyjnego - Zgromadzenia Ustawodawczego, lecz mówiliśmy - a poczynając od kwietniowej (1917) konferencji naszej partii mówiliśmy oficjalnie w imieniu partii, że republika burżuazyjna ze Zgromadzeniem Ustawodawczym jest lepsza niż taka sama republika bez Zgromadzenia Ustawodawczego, natomiast republika „robotniczo-chłopska”, republika radziecka jest lepsza niż wszelka republika burżuazyjno-demokratyczna, parlamentarna. Bez takiego ostrożnego, starannego, oględnego i długotrwałego przygotowania nie moglibyśmy ani odnieść zwycięstwa w październiku 1917 roku, ani też zwycięstwa tego utrzymać.

Rozdział IV

W WALCE Z JAKIMI WROGAMI WEWNĄTRZ RUCHU ROBOTNICZEGO WYRÓSŁ, OKRZEPŁ I ZAHARTOWAŁ SIĘ BOLSZEWIZM?

Przede wszystkim i głównie - w walce przeciwko oportunizmowi, który w roku 1914 ostatecznie przerósł w socjalszowinizm, ostatecznie przeszedł na stronę burżuazji przeciwko proletariatowi. To był, naturalnie, główny wróg bolszewizmu wewnątrz ruchu robotniczego. Pozostaje on również głównym wrogiem w skali międzynarodowej. Temu wrogowi bolszewizm poświęcał i poświęca najwięcej uwagi. Ta strona działalności bolszewików obecnie jest już dosyć dobrze znana również za granicą.

Co innego wypada powiedzieć o drugim wrogu bolszewizmu wewnątrz ruchu robotniczego. Za granicą jeszcze zbyt mało wiedzą o tym, że bolszewizm wyrósł, ukształtował się i zahartował w długoletniej walce przeciwko drobnomieszczańskiej rewolucyjności, która trąci anarchizmem albo to i owo odeń przejmuje, która pod każdym istotnym względem sprzeczna jest z warunkami i wymaganiami konsekwentnej proletariackiej walki klasowej. Teoretycznie jest dla marksistów faktem zupełnie ustalonym - i potwierdzonym również w zupełności przez doświadczenie wszystkich europejskich rewolucji i ruchów rewolucyjnych - że drobny posiadacz, drobny przedsiębiorca (typ społeczny bardzo szeroko, masowo spotykany w wielu krajach europejskich), narażony w ustroju kapitalistycznym na stały ucisk i bardzo często na nieprawdopodobnie ostre i szybkie obniżanie się stopy życiowej oraz na ruinę, łatwo przechodzi do skrajnej rewolucyjności, lecz nie jest zdolny do wytrwania, organizacji, karności, stanów i części. Drobnomieszczanin „rozwścieczony” okropnościami kapitalizmu - to zjawisko społeczne, podobnie jak anarchizm, właściwe wszystkim krajom kapitalistycznym. Nietrwałość takiej rewolucyjności, jej bezpłodność, skłonność do szybkiego przechodzenia do uległości, apatii, fantazjowania, nawet do „szalonego” entuzjazmowania się tym lub owym „modnym prądem burżuazyjnym - wszystko to jest ogólnie znane. Ale teoretyczne, abstrakcyjne uznanie tych prawd ani trochę jeszcze nie ratuje partii rewolucyjnych od starych błędów, które występują zawsze z nieoczekiwanego powodu, w nieco nowej postaci, w niewidzianej przedtem szacie albo obramowaniu, w oryginalnych - mniej lub bardziej oryginalnych - warunkach.

Anarchizm niejednokrotnie był swego rodzaju karą za oportunistyczne grzechy ruchu robotniczego. Oba te zboczenia wzajemnie się dopełniały. I jeżeli w Rosji, mimo bardziej drobno-mieszczański skład jej ludności w porównaniu z krajami europejskimi, anarchizm posiadał w okresie obu rewolucji (1905 i 1917) i w czasie przygotowań do nich stosunkowo znikome wpływy, to niewątpliwie należy to po części uznać za zasługę bolszewizmu, który prowadził zawsze jak najbardziej bezwzględną i nieprzejednaną walkę przeciwko oportunizmowi. Mówię: „po części”, gdyż jeszcze ważniejszą rolę w dziele osłabienia anarchizmu w Rosji odegrało to, że w przeszłości (ósme dziesięciolecie XIX wieku) miał on możność niezwykle bujnie się rozwinąć i ujawnić całkowicie swą błędność, ujawnić swą nieprzydatność jako teoria kierownicza dla klasy rewolucyjnej.

W okresie swego powstawania w roku 1903 bolszewizm przejął tradycje bezlitosnej walki z rewolucyjnością drobnomieszczańską, półanarchistyczną (albo zdolną do kokietowania anarchizmu), które to tradycje zawsze cechowały rewolucyjną socjaldemokrację i szczególnie się u nas utrwaliły w latach 1900-1903, gdy zakładano fundamenty masowej partii proletariatu rewolucyjnego w Rosji. Bolszewizm przejął i kontynuował walkę z partią, która najsilniej wyrażała tendencje rewolucyjności drobnomieszczańskiej, a mianowicie z partią „socjalistów-rewolucjonistów”, w trzech głównych punktach. Po pierwsze, partia ta odrzucając marksizm uporczywie nie chciała (słuszniej bodaj byłoby rzec: nie mogła) zrozumieć konieczności ściśle obiektywnego uwzględniania przed każdą akcją polityczną sił klasowych i ich wzajemnego ustosunkowania. Po drugie, partia ta dopatrywała się swojej szczególnej „rewolucyjności” albo „lewicowości” w uznawaniu terroru indywidualnego i zamachów, co my, marksiści, stanowczo odrzucaliśmy. Oczywiście, odrzucaliśmy terror indywidualny wyłącznie ze względów celowości, jeśli zaś mowa o ludziach, którzy byliby zdolni „ze względów zasadniczych” potępiać terror Wielkiej Rewolucji Francuskiej, albo w ogóle terror stosowany przez zwycięską partię rewolucyjną osaczoną przez burżuazję całego świata -- to takich ludzi wyśmiewał już i potępiał Plechanow w latach 1900-1903, kiedy był marksistą i rewolucjonistą. Po trzecie, „socjaliści-rewolucjoniści” dopatrywali się „lewicowości” w wyszydzaniu stosunkowo niewielkich oportunistycznych grzechów socjaldemokracji niemieckiej, a jednocześnie naśladowali skrajnych oportunistów tejże partii w kwestii np. rolnej albo w zagadnieniu dyktatury proletariatu.

Historia, zaznaczmy mimochodem, potwierdziła obecnie w wielkiej, światowo-historycznej skali pogląd, którego zawsze broniliśmy, a mianowicie, że rewolucyjna socjaldemokracja niemiecka (zauważcie, że już Plechanow w latach 1900-1903 domagał się wykluczenia z partii Bernsteina, bolszewicy zaś, kontynuując stale tę tradycję, demaskowali w 1913 r. całą nikczemność, podłość i zdradę Legiena”) -że rewolucyjna socjaldemokracja niemiecka była najbardziej bliska takiej partii, która potrzebna jest proletariatowi rewolucyjnemu dla osiągnięcia zwycięstwa. Teraz, w roku 1920, po wszystkich haniebnych krachach i kryzysach epoki wojny i pierwszych lat powojennych, widać wyraźnie, że ze wszystkich partii Zachodu właśnie niemiecka rewolucyjna socjaldemokracja dała najlepszych przywódców i wcześniej niż inne partie przyszła do siebie, wyleczyła się, wzmocniła. Widać to również na przykładzie partii spartakusowców i na przykładzie lewicowego, proletariackiego skrzydła „Niezależnej Socjaldemokratycznej Partii Niemiec”, które prowadzi nieugiętą walkę z oportunizmem i brakiem zasad u Kautskich, Hilferdingów, Ledebourów, Grispienów. Jeżeli teraz ogólnym rzutem oka obejmiemy zakończony już zupełnie okres historyczny, a mianowicie: od Komuny Paryskiej do pierwszej Socjalistycznej Republiki Rad, to stosunek marksizmu do anarchizmu przybiera w ogóle postać zupełnie określoną i zdecydowaną. Ostatecznie okazało się, że słuszność miał marksizm, i jeżeli anarchiści słusznie wskazywali i na oportunizm poglądów na państwo, panujących wśród większości partii socjalistycznych, to po pierwsze, oportunizm ten związany był z wypaczeniem, a nawet wprost z ukryciem poglądów Marksa na państwo (w swojej książce „Państwo a rewolucja” zaznaczyłem, że Bebel przez 36 lat, od 1875 r. do 1911 r. trzymał pod suknem list Engelsa, demaskujący szczególnie plastycznie, jaskrawo, bezpośrednio i wyraźnie oportunizm utartych poglądów socjaldemokratycznych na państwo); po drugie, wyzbywanie się tych oportunistycznych poglądów, uznanie władzy Radzieckiej i jej wyższości nad burżuazyjną demokracją parlamentarną - wszystko to właśnie najszybciej i najszerzej dokonywało się dzięki najbardziej marksistowskim prądom wśród socjalistycznych partii Europy i Ameryki.

W dwóch wypadkach walka bolszewizmu z odchyleniami „w lewo” w łonie jego własnej partii przybrała szczególnie wielkie rozmiary: w roku 1908 w kwestii udziału w skrajnie reakcyjnym „parlamencie” i w legalnych stowarzyszeniach robotniczych, skrępowanych przez skrajnie reakcyjne prawa, oraz w roku 1918 (pokój brzeski) w kwestii dopuszczalności tego czy innego „kompromisu”.

W roku 1908 „lewicowi” bolszewicy zostali wykluczeni z naszej partii za to, że uporczywie nie chcieli zrozumieć konieczności udziału w skrajnie reakcyjnym „parlamencie”. („Lewicowcy” - wśród których było wielu doskonałych rewolucjonistów, którzy później byli (i są nadal) godnymi członkami partii komunistycznej - powoływali się zwłaszcza na pomyślne wyniki bojkotu w roku 1905. Kiedy car w sierpniu 1905 roku proklamował zwołanie „parlamentu” doradczego, bolszewicy ogłosili bojkot tego parlamentu - wbrew wszystkim partiom opozycyjnym i wbrew mieńszewikom - i rewolucja październikowa 1905 roku istotnie zmiotła go z powierzchni ziemi. Wówczas bojkot okazał się słuszny nie dlatego, że w ogóle słuszne jest niebranie udziału w reakcyjnych parlamentach, lecz dlatego, że trafnie uwzględniono sytuację obiektywną, która prowadziła do szybkiego przeobrażenia się masowych strajków w strajk polityczny, następnie w strajk rewolucyjny i wreszcie w powstanie. Przy tym walka toczyła się wówczas o to, czy pozostawić w rękach cara zwołanie pierwszej instytucji przedstawicielskiej, czy też postarać się wyrwać tę sprawę z rąk starej władzy. O ile nie było i nie mogło być pewności co do istnienia analogicznej sytuacji obiektywnej, jak również co do takiego samego kierunku i tempa jej rozwoju, o tyle bojkot przestawał być słuszny.

Bolszewicki bojkot „parlamentu” w roku 1905 wzbogacił proletariat rewolucyjny w nadzwyczaj cenne doświadczenie polityczne, wykazując, że przy kojarzeniu legalnych i nielegalnych, parlamentarnych i pozaparlamentarnych form walki czasami jest pożyteczne, a nawet konieczne, umieć się wyrzec form parlamentarnych. Ale ślepe, bezkrytyczne naśladownictwo polegające na przeniesieniu tego doświadczenia na inne warunki, w inne okoliczności jest największym błędem. Błędem, jakkolwiek niewielkim i dającym się łatwo naprawić, było już bojkotowanie przez bolszewików „Dumy” w roku 1906. Bardzo poważnym i trudnym do naprawienia błędem był bojkot w latach 1907, 1908 i następnych, kiedy z jednej strony nie można było oczekiwać bardzo szybkiego wzniesienia się fali rewolucyjnej i przeistoczenia się jej w powstanie, i kiedy, z drugiej strony, konieczność kojarzenia pracy legalnej i nielegalnej wynikała z całokształtu warunków historycznych odnawianej monarchii burżuazyjnej. Teraz, gdy się patrzy wstecz na zupełnie zakończony okres dziejowy, którego związek z następnymi okresami już się całkowicie ujawnił - staje się szczególnie jasne, że bolszewicy nie mogliby utrzymać (nie mówiąc już: wzmocnić, rozwinąć, spotęgować) mocnego trzonu rewolucyjnej partii proletariatu w latach 1908-1914, gdyby w najbezwzględniejszej walce nie obronili zasady obowiązkowego kojarzenia nielegalnych form walki z legalnymi jej formami, z obowiązkowym udziałem w skrajnie reakcyjnym parlamencie i w szeregu innych instytucji skrępowanych przez reakcyjne prawa (kasy ubezpieczeniowe i in.).

W roku 1918 nie doszło do rozłamu. „Lewicowi” komuniści utworzyli wtedy tylko oddzielną grupę albo „frakcję” wewnątrz naszej partii, i to nie na długo. W tymże roku 1918 najwybitniejsi przedstawiciele „lewicowego komunizmu”, np. tt. Radek i Bu-charyn, otwarcie przyznali się do swego błędu. Zdawało się im, że pokój brzeski był kompromisem z imperialistami, ze względów zasadniczych niedopuszczalnym i szkodliwym dla partii rewolucyjnego proletariatu. Był to rzeczywiście kompromis z imperialistami, lecz właśnie taki kompromis w takich okolicznościach był nieodzowny.

Obecnie, kiedy spotykam się z napaściami np. „socjalistów-rewolucjonistów” na naszą taktykę dotyczącą podpisania pokoju brzeskiego, albo kiedy słyszę uwagę towarzysza Landsbury, wypowiedzianą w rozmowie ze mną: „nasi angielscy przywódcy tradeunionów mówią, że kompromisy są dopuszczalne również dla nich, skoro były dopuszczalne...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin