NAUKA REKOLEKCYJNA – PODRÓŻ DO NIEBA: NA TRASIE PODRÓŻY
(dla dzieci)
Kochane dzieci, witam was podczas kolejnego dnia naszej duchowej podróży, która przybliża nas do nieba. Możemy sobie powiedzieć, że udało nam się już wiele dokonać. Przypomnieliśmy sobie wszystkie grzechy główne. Zrobiliśmy też rachunek sumienia i mam nadzieję, że wiele ciężarów grzechów już pozbyliśmy się. Zbudowaliśmy nasz duchowy pojazd.
Powiedzcie mi, czy łatwo jest poruszać się po drodze? Niestety nie jest to takie proste. Każdy wie, że na drodze zdarzają się różne niebezpieczne sytuacje. Nieraz słyszymy, że wydarzył się jakiś wypadek samochodowy, albo inne nieszczęście. W takim wypadku mogą zginąć ludzie dorośli, a nawet dzieci, ktoś może być ranny. Powiedzcie mi teraz, co należy zrobić, o czym należy pamiętać, poruszając się po drodze, aby uniknąć takiego nieszczęśliwego wypadku?
(wypowiedzi dzieci)
Musimy pamiętać o przestrzeganiu przepisów drogowych, to znaczy musimy uważać na znaki drogowe. A jak myślicie, czy poruszając się po drodze do nieba (niebodrodze), też musimy przestrzegać jakichś przepisów, jakichś znaków, czy może nie?
Te przykazania obowiązują nas do dzisiaj. Bardzo proszę, kto wymieni cztery pierwsze przykazania?
(dzieci wymieniają)
Widzicie, te cztery pierwsze przykazania to znaki nakazu. Nakazują one nam pewien sposób postępowania, zachowania się. Mówią nam co każdy z nas ma czynić. A teraz wymieńmy pozostałe sześć przykazań.
Te pozostałe przykazania, kochane dzieci, to nasze znaki zakazu. Mówią one czego nam czynić nie wolno, jakich czynów nie możemy popełniać. Aby szczęśliwie dotrzeć do nieba, trzeba sobie często powtarzać te dwie zasady:
1. Aby dostać się do nieba, Bożych znaków słuchać trzeba.
2. Bramy nieba otworzymy, gdy je wszystkie wypełnimy.
Przypomnijmy sobie raz jeszcze te przykazania. Trzy pierwsze dotyczą naszej powinności wobec Pana Boga, pozostałe siedem uczy nas jak mamy postępować wobec innych ludzi, a wszystkie razem uczą nas jednego – MIŁOŚCI.
Pewien ubogi służący bardzo się martwił, bo nie miał za co kupić chleba dla swojej rodziny. Pożyczył więc kilka dukatów od bogatego młynarza, u którego pracował. Kiedy wieczorem wracał do domu przez las, zatrzymał się obok krzyża, uklęknął przed Panem Jezusem i prosił Go:
- Panie Jezu przyjdź i pomóż mi, bo żyję w wielkiej biedzie i nie wiem jak nakarmić moją rodzinę. Pożyczyłem dzisiaj kilka dukatów, ale nie wiem, jak je oddam.
- Dobrze, dziś wieczorem przyjdę do twojego domu – usłyszał głos z krzyża.
Poszedł biedny człowiek do domu i polecił żonie przygotować wieczerzę za pożyczone dukaty, bo przyjdzie do nich gość niezwykły, sam Pan Jezus. Kiedy wszystko było gotowe ktoś puka. Uradowany służący wybiega z izby i patrzy, a u drzwi stoi żebrak – potargany, brudny, zmęczony drogą i prosi o pomoc, o coś do jedzenia i picia. Zmartwił się biedny człowiek, jak tu przyjąć nędzarza, skoro zaraz ma przyjść Pan Jezus. Ale przyszło mu na myśl, że przecież Pan Jezus to zrozumie, zaprosił więc żebraka do domu i posadził za stołem. Wędrowiec posilił się, ogrzał i ruszył w dalszą drogę. Długo jeszcze czekał biedny służący, ale Pana Jezusa nie było. Następnego dnia przechodził obok krzyża i powiedział:
- Panie Jezu, czekaliśmy na Ciebie!
Pan Jezus odrzekł:
- Ja byłem wczoraj u ciebie w osobie tego żebraka i bardzo ci dziękuję za twoją gościnę, za twoje dobre serce. Zajrzyj do skrzynki na strychu.
Wraca biedak do domu i patrzy, a tam cała skrzynia dukatów. Ucieszył się bardzo i pobiegł do młynarza. Oddał mu pożyczone dukaty i opowiedział o wszystkim. Wtedy młynarz poszedł pod krzyż przydrożny i też zaprosił Pana Jezusa. Jezus obiecał, że przyjdzie do jego domu. Wieczorem młynarz polecił przygotować dobrą kolację, dużo różnego mięsa, wspaniałe ciasto. Uczta jak na wesele. Gospodarz usiadł za stołem i czeka. Zrobiła się noc. Zaczęło padać i zerwał się silny wiatr. Nagle ktoś puka do drzwi. Młynarz wychodzi i widzi maleńką dziewczynkę, która stoi i płacze z zimna. Prosi o kawałek chleba i jakiś kąt do spania, bo zabłądziła w nocy.
- Uciekaj stąd i nie zawracaj mi głowy! – krzyknął gospodarz. Ja czekam na Pana Jezusa. uciekaj bo cię psem poszczuję! – dodał i zrobił jak zapowiedział.
Odeszła biedna sierotka. Młynarz czekał dalej, ale nikogo więcej się nie doczekał. W nocy rozszalała się taka wichura, że zniszczyła młyn i obróciła w ruinę całe bogactwo młynarza.
Następnego dnia biegnie młynarz pod krzyż i mówi do Pana Jezusa:
- Czekałem na Ciebie, a Ciebie nie było Jezu!
A Pan Jezus odrzekł:
- Ja byłem wczoraj u ciebie w osobie tej małej dziewczynki, a ty nie przyjąłeś Mnie, jeszcze psem poszczułeś.
Czy ten młynarz pamiętał o Bożych przykazaniach? Niestety, nie pamiętał. Zapomniał o przykazaniach najważniejszych, które mówią:
1. Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich.
2. A bliźniego swego jak siebie samego.
Aby w waszym życiu nie zdarzyła się taka historia, jaka spotkała tego młynarza, postarajcie się tak nauczyć Bożych przykazań, aby o nich nie zapominać. To wcale nie musi być takie trudne. Podpowiem wam dzisiaj jak można to zrobić.
Kiedy idziecie do szkoły, spotykacie na swojej drodze różne znaki drogowe. Każdy z tych znaków ma swoje znaczenie. Postaramy się odczytać kilka znaków w języku znaków Bożych, tzn. rozszyfrować co taki znak oznaczałby, gdybyśmy spotkali go przy „niebodrodze”.
Znak „przejście dla pieszych”. Co on oznacza? Takie miejsce, w którym możemy spotkać innych ludzi, wśród nich może nawet być ktoś bardzo nam bliski, może mama, tato, babcia, która podpiera się laską, albo kolega ze szkoły. Jako kierowcy musimy zachować szczególną ostrożność, aby nikogo nie potrącić, nie zranić.
Tak samo musimy postępować w naszym życiu, czyli na naszej „niebodrodze”. Żyjemy wśród ludzi, nie możemy ich obrażać, krzywdzić, ranić. Nie możemy sprawiać im przykrości naszym zachowaniem, bo sprawimy przykrość samemu Panu Bogu. Znak „przejście dla pieszych” na naszej „niebodrodze” oznacza:
Obok ciebie żyją inni ludzie, którzy tak jak i ty należą do Boga. Okazując im dobroć i miłość, okazujemy dobroć i miłość Panu Jezusowi.
Znak „sygnalizacja świetlna”. Co on oznacza? Informuje on nas, że dojeżdżamy do sygnalizacji świetlnej, zaraz za nim ustawione są światła: żółte, zielone, czerwone.
Kiedy na naszej „niebodrodze” zapala się czerwone światło? Wtedy, gdy zdarzy się taka sytuacja, która zasmuci Pana Jezusa, naszego najwierniejszego przyjaciela i nauczyciela. Może to być: kłótnia z kolegą, nieposłuszeństwo wobec rodziców, niedbalstwo, zapomniana modlitwa, złość, brzydkie słowa, których używamy itd. Każdy zły uczynek, każde zaniedbanie stanowi przeszkodę w naszej podróży. Musimy się zatrzymać i naprawić to, co jest złe. Musimy przeprosić Pana Boga, przeprosić rodziców, pogodzić się z kolegą itd.
W życiu trzeba się często zatrzymywać, aby przemyśleć swoje postępowanie i naprawić zło, które wyrządziliśmy.
Znak „koniec drogi z pierwszeństwem przejazdu”. Co on oznacza? Informuje on nas, że musimy skupić naszą uwagę, musimy dobrze się przygotować, bo za chwilę dojedziemy do jakiejś większej, szerszej, ważniejszej drogi. A co to może oznaczać w języku znaków Boskich? Może oznaczać jakieś ważne wydarzenie, przeżycie duchowe, które nas czeka. Do tego wydarzenia także musimy się dobrze przygotować. Jakie ważne przeżycia duchowe zdarzają się w naszym życiu?
Modlitwa, uczestnictwo we Mszy św., rekolekcje i oczywiście sakramenty. Ile sakramentów pozostawił nam Pan Jezus?
Spróbujmy wymienić wszystkie te sakramenty: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, kapłaństwo, małżeństwo. Wszystkie te sakramenty są bardzo ważną chwilą, w której Pan Jezus obdarza nas swoją pomocą (łaską) w sposób szczególny, wyjątkowy. Niektóre z tych sakramentów możemy otrzymać tylko jeden, jedyny raz w życiu np. chrzest, a do każdego z nich musimy się dobrze przygotować. Oczywiście w tych przygotowaniach pomagają nam inni ludzie: rodzice, kapłani, siostry zakonne. Ale pamiętajmy, że najwięcej zależy od nas samych, od naszej codziennej postawy. Na naszej „niebodrodze” znak ten oznacza, że:
W każdej chwili powinniśmy być przygotowani do spotkania z Panem Bogiem.
Znaki zakazu skrętu. Co one oznaczają? Oznaczają, że nie możemy dowolnie zmieniać kierunku naszej jazdy, bo byłoby to niebezpieczne dla nas samych, albo dla innych. Jeżeli nie usłuchamy tego znaku, to może dojść do poważnej kolizji.
Co oznaczają takie znaki ustawione przy „niebodrodze”? Dokładnie to samo, czyli zakaz skrętu. Nie możemy zmieniać trasy naszej podróży, nie możemy odwrócić się od Pana Boga, bo wyrządzimy wielką krzywdę Panu Bogu, naszym bliskim (rodzicom, dziadkom, rodzeństwu) i nam samym. Gdyby w naszym życiu zabrakło Pana Boga, to bylibyśmy jak studnia bez wody, jak łąka, na której nie rośnie ani jeden kwiatuszek, jak las, w którym nie ma ani jednego drzewa.
Często przy naszych drogach (zwłaszcza gdy biegną one przez las) spotykamy znak: literkę P na niebieskim tle. Taki znak oznacza parking, miejsce gdzie możemy się zatrzymać, odpocząć, coś zjeść. Mamusia często szykuje na drogę kanapki, ciastka, owoce, coś do picia, abyśmy mogli posilić się podczas podróży.
A jak możemy odczytać ten znak w języku znaków Bożych? Bardzo podobnie. Znak ten przypomina nam o konieczności odpoczynku, o dniu, w którym nie idziemy do szkoły, a rodzice nie idą do pracy.
Pewnego razu zwierzęta zebrały się na polanie i zaczęły radzić nad problemem niedzieli. Chciały bowiem – podobnie jak ludzie – mieć swoją niedzielę. Pierwszy zabrał głos król zwierząt, czyli lew:
- To bardzo proste – powiedział – chodzi głównie o dobre żarcie. Ja w każdą niedzielę chciałby zjeść jedną antylopę. Paw zaprzeczył kategorycznie:
- Ależ królu, dlaczego jedzenie? Dla mnie ważniejsza jest świąteczna szata. Ja życzę sobie na niedziele garnitur z tęczowych piór w ogonie. Na to odezwał się leniwiec:
- W niedzielę potrzeba mi przede wszystkim spokoju, abym mógł się dobrze wyspać. Małpa rzekła:
- Sto orzechów kokosowych i dobre drzewko do wspinaczki oraz parę lin do huśtania w zupełności wystarczy. Świnia powiedziała krótko:
- Piękne błotko i dwa worki żołędzi, więcej nic nie chcę. I tak każde zwierzę miało swoje własne wyobrażenie, własne życzenie związane z niedzielą.
Pan Bóg spełnił te życzenia, ale niestety zwierzęta w dalszym ciągu nie mają niedzieli. Dlaczego? Bo w ich życzeniach zabrakło miejsca na coś więcej oprócz zwykłych potrzeb, takich jak: jedzenie, ubiór czy zabawa.
Na szczęście my mamy prawdziwą niedzielę, czyli taki dzień, w którym mniej czasu poświęcamy sprawom codziennym, a więcej sprawom naszej duszy. Dlatego:
Pamiętaj abyś dzień święty święcił.
chaarryy