* * *
męczy mnie wasza
niczym nie wytłumaczona zawziętość
zdecydowane posiadanie zdania
bezinteresowne trzymanie się raz na zawsze
ustalonych reguł
kategoryczne rozdzielania palcem
w powietrzu wszystkiego na dwie strony
rozłupywanie jabłka
rozwarstwianie brzoskwini
szypułkowanie śliwek . . .
męczy mnie przede wszystkim
chodzenia za wami
po waszych, przez was wybrukowanych, ulicach
jedną ze stron każdej z tych ulic
jednym z jej chodników, pod jednym z jej murów
wzdłuż jednego z jej krawężników
unikając tysiąca samochodów
miliona przechodniów, ich ramion
parasoli, teczek, toreb z porem
siatek z książkami w twardych okładakach . . .
kaz.x