Duddziom Rinpocze - Modlitwa o rozpoznanie własnych błędów.doc

(50 KB) Pobierz

„Modlitwa o rozpoznanie własnych błędów

i utrzymywanie umysłu na obiektach schronienia;

wyznanie wad i modlitwa wyrażająca życzenie,

aby jasno zdać sobie sprawę co należy zaakceptować, a co odrzucić”

„A Prayer to Recognize My Own Faults and Keep in Mind the Objects of Refuge; A Confession of     Defects and a Prayer of Aspiration to Understand Clearly What to Accept and What to Reject”

 

             Wersy ułożył Jego Świątobliwość Dudzjom Rinpocze (Dżigdral Jeszie Dordże)

1904- 1988

 

 

Śakjamuni, o Zwycięski,

Najdoskonalszy przewodniku świata w tym szczęśliwym eonie,

Synowie Zwycięskiego - zgromadzenie szlachetnych bodhisattwów, ujarzmiających czujące istoty,

Dostojny Mistrzu, niezrównany wybawco istot

Tego wieku ciemności,

Trzy korzenie i strażnicy Dharmy związani przysięgą -

Wciąż i wciąż na nowo,  z głębi swego serca,

Przywołując Was z tęsknotą i w skupieniu umysłu,

Proszę - zwróćcie swą uwagę na mnie!

Obejmijcie mnie swą miłującą dobrocią,

A dzięki mocy swego - nie znającego przeszkód - współczucia,

Udzielcie błogosławieństwa, tak by me myśli i cele

Wypełniały się w zgodzie z Dharmą.

 

Dzięki wcześniejszym czynom - niepozbawionym zasługi,

Osiągnąłem te drogocenne ludzkie narodziny.

Dzięki wcześniejszym zasługom - wcale niemałym,

Napotkałem najwyższą Dharmę.

Zaakceptowany przez Mistrza, mogłem otrzymać inicjacje,

Błogosławieństwa i zasadnicze instrukcje -

Całe to bogactwo spoczywa teraz w moich rękach.

 

Lecz mój umysł, jak pomrukująca bez związku małpa,

Znalazł się we władzy kuszącego, zwodniczego demona rozproszenia,

I nie mogę wykorzystać bogactwa, które stanowi mą własność.

Tak więc, ta wolność i pomyślność ludzkich narodzin,

Jak i nauki lamów, w równym stopniu ulegają zmarnowaniu.

 

Teraz znajduję się w punkcie zwrotnym:

Wszystkie nauki, o które prosiłem,

Wszystko do czego dążyłem, jest jak mit.

Moje ciało przybrało wygląd praktykującego,

I cechuje mnie wyniosłość, jakbym był praktykującym,

Mój umysł, jednak, nie potrafi zgłębić prawdy nauczania.

 

Jestem pozbawiony nawet śladu zwyczajnej Dharmy,

Nie mówiąc o świętej Dharmie.

Szesnaście praw dotyczących codziennych, społecznych zachowań,

Jest czymś, co znam tylko ze słyszenia.

Gdy sam spostrzegam, że zachowuję się nagannie,

Nie odczuwam żadnego wstydu;

Gdy dostrzegają to we mnie inni, pozostaję beztroski.

Moje przywiązanie do nauk jest krótkie jak ogon świstaka.

 

Nie będąc w stanie praktykować

Dziesięciu prawych czynów prawdziwej Dharmy,

Hołubiąc w swym umyśle sektariańskie uprzedzenia

Wobec jednolitego nauczania Buddy,

Zniesławiam nauczanie i wielkie istoty,

I nagromadzam pokłady negatywnej karmy.

Na podłożu Dharmy

Hoduję ogrom negatywnych czynów.

 

Im więcej nauk otrzymuję,

Tym bardziej moja wizja samego siebie ulega rozdęciu,

A przecież intelektualne analizy nie mogą przeniknąć

Najgłębszego znaczenia nauczania.

 

Pełen próżności myślę: "Przestrzegam dyscypliny Pratimokszy!"

Ale cztery praktyki Dharmy przepadły gdzieś bez śladu.

 

Pełen próżności myślę: "Dochowuję samaja tajemnej mantrajany!"

Ale, nie zważając na pierwszy rdzenny upadek,

Nie zważam również na wszystkie pozostałe.

 

Mogę udzielać potoczystych wyjaśnień dotyczących

czterech myśli, które zwracają umysł ku Dharmie,

Ale moje przywiązanie do zjawisk świadczy o tym,

Że mój własny umysł nie uległ prawdziwej przemianie.

 

Chociaż polegam na nauczycielu,

Szacunek i oddanie zwolna nikną w oddali.

Zamiast czystej percepcji posiadłem błędne poglądy,

I postrzegam Mistrza jako równego sobie.

 

Miłość i szacunek do mych wadżra-przyjaciół słabnie;

Nie będąc w stanie znieść kilku ostrych słów

Nieustannie się użalam.

 

Brakuje mi solidnej praktyki bodhicitty,

Więc miłość i współczucie, pojawiające się dzięki postrzeganiu

Wszystkich istot sześciu światów jako mych rodziców,

Rozpływa się jak mgła.

 

Mimo, iż zachowuję się jakbym praktykował

Ścieżki Kjerim i Dzogrim,

Nie jestem w stanie poradzić sobie nawet ze zwykłymi,

Niemającymi kresu, złudzeniami.

 

Uznaję, że ostatecznym nauczaniem sutry i tantry

Jest pustka, lecz nie potrafię znaleźć dla tej wiedzy zastosowania.

Strumień mojego umysłu pozostaje twardy jak róg.

 

Kiedy praktykuję pozostawanie w prawdziwym uwarunkowaniu umysłu,

Nie posiadam stabilności, i choć deklamuję słowa

O dogłębnym poglądzie, przyczynie i skutku,

To rzucam je na wiatr.

 

Na zewnątrz - mogę dać popis dobrego zachowania,

Wewnątrz - pożądanie, przywiązanie i pożoga chciwości.

 

Choć moje ciało pozostaje w pustynnym górskim odosobnieniu,

Mój umysł błądzi w miastach nieustannie, dniem i nocą.

 

Jeśli sam nie posiadłem pełnego radości przeświadczenia,

Myśl o działaniu dla pożytku innych można włożyć między bajki.

 

Choć nie ma żadnej możliwości, aby zdradziły mnie Trzy Klejnoty,

Słabość mojego oddania sprawia, iż trawi mnie lęk,

Że zdradzę samego siebie.

 

Tak więc, chociaż wolni od błędnego poglądu

Braku wiary w nauczyciela i świętą Dharmę,

W tych złych czasach my - czujące istoty -

Niestrudzenie doskonaląc naszą złą karmę,

O wiedzę zaś nie dbając wcale, dostajemy się we władanie nieświadomości.

Nie będąc w stanie utrzymać uważności, doświadczamy ogromu strat.

 

Gdy badam samego siebie spostrzegam,

Że wszystkie moje czyny dodają pomieszanie do pomieszania,

Że wszystkie moje myśli są skalane

Przez zaciemniające emocje i chwytanie;

A jeśli nie spostrzegę, że nawet moje cnotliwe czyny

Zanieczyszczone są przez negatywności,

Gdzież indziej mogę skończyć, jak nie w niższych światach?

Jeśli chodzi o mój sposób zachowania i moje czyny,

Gdy uświadamiam sobie je wszystkie, ogarniają mnie mdłości.

Gdy patrzę na innych, jeszcze bardziej odbiera mi odwagę.

Nie ma przyjaciół, którzy przynieśliby pożytek i spokój memu umysłowi;

Jeśli nie potrafię zadbać teraz o siebie samego,

Inni nie będą mogli udzielić mi schronienia wówczas,

Gdy wyczerpuje się nadzieja,

I jestem w rękach posłańców Pana Śmierci.

Czekać na ratunek, który być może nigdy nie nadejdzie -

Czyż nie jest to oszustwo wobec samego siebie?

 

Tak więc, przepełniony wstydem i wyrzutami sumienia,

Rozpoznaję swoje własne błędy.

Cokolwiek uczyniłem wbrew Dharmie,

Wszelkie złamane samaja lub ich pogwałcenie -

Niczego nie będę skrywał przed tymi,

Którzy patrzą okiem mądrości.

 

Z samej głębi swojego serca czynię swe wyznanie;

Dzięki swemu współczuciu, proszę, zaakceptujcie mnie!

Bądźcie mym schronieniem, obroną przed niebezpieczeństwami

Urwistej, tułaczej ścieżki.

Obdarzcie mnie swobodą, bym odnalazł ścieżkę doskonałego wyzwolenia.

 

Całe moje życie upłynęło na praktykowaniu tego,

I praktykowaniu tamtego,

Lecz  nie mogę przedstawić na to żadnego świadectwa,

Żadnych osiągnięć.

 

Począwszy od tej chwili, porzucając nędzną ścieżkę,

Na której wiem tak dużo, ale brakuje mi tej jedynej,

naprawdę potrzebnej rzeczy,

Dlaczego nie miałbym wkroczyć na ścieżkę poznania

Tej  jedynej rzeczy, która wyzwala wszystkie?

 

Pewna, niezawodna nadziejo,

Jedyny, najwyższy Mistrzu, na którym polegam,

Rdzenny Guru, który jednoczysz wszystke schronienia,

Zanoszę do Ciebie prośbę z pełnym oddania skupionym umysłem,

Najwyższe schronienie, o Panie najwyższej dobroci,

Obejmij mnie swoim współczuciem!

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym mógł dostrzec swoje własne błędy.

Udziel mi swego błogosławieństwa

Abym nie doszukiwał się błędów u innych.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak by negatywne, okrutne, niegodziwe myśli ucichły.

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak by myśli wartościowe zradzały się z wewnętrznej głębiny.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak by pożądanie utraciło swą moc, zaś zadowolenie wzrosło.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym pokładał zaufanie w Dharmie.

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym praktykował bezstronną czystą percepcję.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym rozwinął niewymuszone oddanie i szacunek.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym pozostał wytrwały, wiedząc,

jak mało zostało mi czasu.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym ustanowił Dharmę jako swój ostateczny, najskrytszy cel.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym nie napotykał przeszkód w praktyce.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak by owoc mej praktyki mógł rychło dojrzeć.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak by wszystkie moje czyny związane z istotami,

Z którymi mam karmiczne więzi,

Nabrały pełni znaczenia.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym wyeliminował dualizm nadziei i lęku.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym urzeczywistnił niedualną świadomość.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym rozpoznał swoją własną, pierwotną świadomość.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym posiadł twierdzę Dharmakai.

 

Udziel mi swego błogosławieństwa,

Tak bym osiągnął wielką, bezwysiłkową pewność.

 

Przy użyciu potężnej broni -

Niezniszczalnej pierwotnej świadomości,

Oby pozbawione prawomocnego istnienia

źródła życiowej siły zarówno samsary jak i nirwany,

Zostały odcięte w jednym okamgnieniu.

 

Wówczas, w nieskończonej wielkiej szczęśliwości

Świątecznej ceremonii Njemy,

Obyśmy na zawsze radowali się aktywnością,

Pozostającą poza połączeniem i rozłąką.

 

W przenikającej przestrzeni bezstronności,

Nawet słowo "ciepienie" nie istnieje,

Któż więc miałby potrzebę zabiegać o szczęście?

 

W królestwie Samantabhadry

Szczęście i cierpienie są jednego smaku.

Gdy nie ma chwytania, wyzwalają się same z siebie.

 

Obym osiągnął Królestwo Samantabhadry w tym właśnie życiu!

 

Napisał Jego Świątobliwość Dudzjom Rinpocze ( Dżigdral Jeszie Dordże, 1904 - 1988)       

 

Z tybetańskiego na angielski tłumaczyła Constance Wilkinson i Bhakha Tulku.

Na podstawie wersji angielskiej przekład na język polski ÓBarbara Kropiwnicka

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin