LIST św. Augustyn.doc

(155 KB) Pobierz
LIST APOSTOLSKI

 

 

 

LIST APOSTOLSKI

 

AUGUSTINUM HIPPONENSEM

 

OJCA ŚWIĘTEGO

JANA PAWŁA II

DO BISKUPÓW, KAPŁANÓW, RODZIN ZAKONNYCH

I WIERNYCH KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO

W 1600. ROCZNICĘ NAWRÓCENIA

ŚW. AUGUSTYNA BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA

 

 

 

Czcigodnym Braciom

oraz Umiłowanym Synom i Córkom

pozdrowienie i Błogosławieństwo Apostolskie!

 

Augustyn z Hippony, odkąd, zaledwie w rok po swojej śmierci, został zaliczony przez mojego odległego Poprzednika, Celestyna I, „do najlepszych Mistrzów” Kościoła[1], nigdy nie przestał być obecny w jego życiu oraz w myśli i kulturze całego Zachodu. Inni Biskupi Rzymscy — nie mówiąc już o licznych soborach i synodach, które często czerpały z jego pism — wzywali do naśladowania jego przykładu i studiowania doktryny. Chwałę nauki filozoficznej Augustyna głosił papież Leon XIII w encyklice Aeterni patris[2], następnie Pius XI, w encyklice Ad salutem humani generis, podkreślił jego cnoty i doktrynę, stwierdzając, że z Augustynem nikt albo tylko nieliczni mogą się równać, spośród tych, którzy od początku rodzaju ludzkiego aż do naszych czasów zabłysnęli zarówno największą bystrością umysłu, bogactwem i głębią doktryny, jak wreszcie świętością życia oraz obroną wiary katolickiej[3]. Z kolei Paweł VI oświadczył: „Można powiedzieć, że w nim nie tylko jaśnieją wszystkie przymioty Ojców, lecz że także cała starożytna myśl zawiera się w jego dziełach, z których z kolei biorą początek sposoby myślenia przenikające całą tradycję doktryny w następnych wiekach”[4].

 

Do głosów moich Poprzedników dodałem także własny, pragnąc, „ażeby jego doktryna filozoficzna, teologiczna i duchowa była studiowana i rozpowszechniana, dzięki czemu mógłby on również obecnie swoje nauczanie w Kościele kontynuować, nauczanie — mówiłem — równocześnie pokorne i genialne, którego główną treścią jest Chrystus i miłość”[5]. Przy innej okazji zaleciłem w sposób szczególny duchowym synom tego wielkiego Świętego, „ażeby sami pielęgnowali we współczesnym społeczeństwie żywą i porywającą radość świętego Augustyna”, mianowicie najlepszy i zachęcający rodzaj życia, ponieważ „dokładne i przeniknięte miłością poznanie jego życia musi rozpalać pragnienie Boga — pociągającą moc Chrystusa, umiłowanie mądrości i prawdy, potrzebę łaski, modlitwy, cnoty, braterskiej miłości, jak również pragnienie szczęśliwej wieczności”[6].

 

Dlatego bardzo się cieszę, że owo radosne wydarzenie 1600-lecia jego nawrócenia i chrztu daje mi okazję przypomnienia tej świetlanej postaci. Wspomnienie to będzie zarazem dziękczynieniem Bogu za dar dla Kościoła, a przez niego dla całego rodzaju ludzkiego, cudowny dar owego nawrócenia. Będzie to również dobrą okazją do przypomnienia wszystkim, że ten konwertyta, zostawszy później biskupem, stał się wspaniałym przykładem pasterza, obrońcą nieskażonej wiary, jak sam mówił „dziewiczości”[7] wiary, genialnym twórcą owej filozofii, która ze względu na zbieżność z wiarą słusznie może być nazwana chrześcijańską, niezmordowanym promotorem doskonałości duchowej i religijnej.

 

 

I

 

NAWRÓCENIE

 

Drogę nawrócenia znamy z jego dzieł, które napisał przed chrztem[8] w odosobnieniu Cassiciacum; a zwłaszcza ze słynnych „Wyznań”, będących nie tylko autobiografią, lecz także dziełem teologicznym, mistycznym, a nawet poetyckim, w którym ludzie poszukujący prawdy i świadomi własnych ograniczeń odnajdują samych siebie. Już wówczas autor uważał, że jest to najbardziej znane z jego dzieł. Zbliżając się bowiem do końca życia, pisał: „Któreż z moich dzieł mogło stać się bardziej znane i lubiane, jeśli nie księga moich «Wyznań»[9]. Historia nie tylko nie zakwestionowała tej oceny, ale jak najbardziej ją potwierdziła. Również dziś „Wyznania” świętego Augustyna są bardzo poczytne i ze względu na bogactwo introspekcji i uczuć religijnych głęboko poruszają ludzkie umysły i je niepokoją. A mają wpływ nie tylko na wierzących. Także ten, kto jeszcze nie wierzy, lecz poszukuje wiary jako czegoś pewnego, co mu pozwoli pojąć samego siebie, a także własne ukryte pragnienia i trudności, z wielkim pożytkiem czyta tę księgę. Nawrócenie świętego Augustyna, które stanowi studium szukania prawdy, może bardzo wiele nauczyć współczesnych ludzi, tak często zagubionych w obliczu wielkich spraw życia.

 

Nawrócenie to stanowi jednak całkowicie szczególną drogę, ponieważ nie chodziło w nim o zdobycie wiary katolickiej, lecz o powrót do niej. Wiarę bowiem utracił, będąc prawdziwie przekonany, że tracąc ją nie opuścił Chrystusa, lecz tylko Kościół.

 

Został przecież wychowany w chrześcijańskiej tradycji przez matkę[10], pobożną i świętą Monikę[11]. Wskutek tego wychowania Augustyn zawsze nie tylko wierzył w istnienie Boga, Opatrzność i życie wieczne[12], lecz także w Chrystusa, którego imię — jak sam mówi — „już z mlekiem matki… wchłonął”[13]. Wróciwszy potem do wiary Kościoła katolickiego, napisał: „jakby z drogi [powróciłem] do tej religii, która w wieku chłopięcym była mi zaszczepiona i głęboko zakorzeniona”[14]. Kto zatem pragnie zrozumieć jego wewnętrzny rozwój oraz najgłębszy, być może, aspekt jego osobowości i sposobu myślenia, powinien to wszystko brać pod uwagę.

 

W dziewiętnastym roku życia, po przeczytaniu książki Cycerona „Hortensjusz”, zapłonął miłością do mądrości: „To właśnie ona zmieniła uczucia moje… Niewiarygodnym wprost żarem serca zacząłem tęsknić do nieśmiertelności, jaką daje mądrość”[15]. Odtąd już dogłębnie umiłował prawdę i zawsze jej poszukiwał wszystkimi siłami ducha: „O Prawdo, Prawdo, jakże boleśnie już wtedy z głębi duszy wzdychałem do Ciebie”[16].

 

Mimo takiego umiłowania mądrości, Augustyn popełnił wielkie błędy. Uczeni, szukając przyczyn tego stanu rzeczy, wskazują na trzy: błędne ujęcie relacji zachodzącej między wiarą i rozumem, tak jakby należało wybierać pomiędzy nimi; domniemana różnica między Chrystusem i Kościołem — z czego niektórzy wyciągali wniosek, że dla pełniejszego zjednoczenia się z Chrystusem należy wyłączyć się z Kościoła; wreszcie pragnienie uwolnienia się od świadomości grzechu nie przez odpuszczenie na skutek działania łaski, lecz przez negację ludzkiej odpowiedzialności w samym akcie grzeszenia.

 

Tak więc pierwszy błąd polegał na pewnym racjonalizmie, wskutek czego Augustyn był przekonany, że „należy pójść nie za tymi, którzy nakazują wierzyć, lecz za tymi, którzy nauczają prawdy”[17]. Z takim nastawieniem odczytywał Pismo Święte i dlatego zniechęcały go zawarte w nim tajemnice, które należy przyjąć z pokorną wiarą. Mówiąc potem do swojego ludu o tym okresie własnego życia, oświadczył: „ja”, który mówię do was, kiedyś byłem zwiedziony, gdy jako młodzieniec czytałem Pismo Święte nie z pobożnością szukania na pierwszym miejscu, lecz z wolą dyskutowania…; Ja zaś biedny, sądząc, że jestem zdolny do latania, opuściłem gniazdo i pierw upadłem, zanim się wzbiłem”[18].

 

W tym czasie spotkał manichejczyków, których słuchał i naśladował. Czynił to zaś głównie dlatego, ponieważ „twierdzili, że odrzuciwszy straszliwy autorytet, samym i zwykłym rozumem ich uczniowie mogą dojść do Boga i uwolnić się od wszelkiego błędu”[19]. Augustyn zaś wówczas pragnął „posiąść i wchłonąć prawdę autentyczną i otwartą”[20], jednakże mocą samego rozumu.

 

Po wielu latach studiów, głównie filozoficznych[21], gdy zrozumiał, że skutecznie został zwiedziony przez naukę manichejczyków wciąż, pod ich wpływem będąc, przekonany, iż nie można znaleźć w Kościele katolickim prawdy[22], popadł w wielkie przygnębienie i zwątpił, czy kiedykolwiek będzie mógł poznać prawdę: „akademicy długo trzymali ster mojej łodzi pośrodku fal miotanych wichrami”[23].

 

Jednakże z tej niebezpiecznej postawy wyrwało go to umiłowanie prawdy, które stale w nim mieszkało. Zrozumiał, że droga prawdy nie może być zamknięta dla umysłu ludzkiego; jeśli zatem jej nie odkryli (manichejczycy), wynika stąd, że albo nie znają sposobu jej znalezienia, albo go zlekceważyli[24].

 

Umocniony tą myślą, sam sobie odpowiada: „szukajmy co sił i nie traćmy nadziei!”[25]. Nie przestawał więc szukać i tym razem — prowadzony łaską Bożą, którą usilną prośbą i obfitymi łzami wybłagała matka[26] — dotarł do portu.

 

Pojął, że rozum i wiara stanowią dwa impulsy, które winny działać równocześnie, by człowieka doprowadzić do poznania prawdy[27]; każdy z nich jednak ma swoje pierwszeństwo: doczesne — wiara, absolutne — rozum: „W porządku czasu pierwszy jest autorytet [wiary], w rzeczywistości zaś rozumu”[28]. Zrozumiał równocześnie, że wiara tylko wtedy jest pewna, gdy ma oparcie w Bożym autorytecie: nie ma zaś innego autorytetu jak tylko sam Chrystus, najwyższy Nauczyciel, w co Augustyn nigdy nie wątpił[29]. Ten autorytet Chrystusa zawiera się w Piśmie Świętym[30], które Kościół katolicki potwierdził swoim autorytetem[31]. Wspierany przez dzieła filozofów platońskich, uwolnił się od materialistycznego pojęcia życia, które przyswoił sobie od manichejczyków: „Te książki zachęcały mnie, abym wrócił do samego siebie. Zacząłem więc wchodzić w głębię mej istoty za Twoim przewodnictwem… Wszedłem tam i… wzrokiem duchowym… dojrzałem… ponad moim umysłem światłość niezmienną”[32]. Ta właśnie niezmienna światłość otworzyła przed nim niezmierzone horyzonty ducha i Boga.

 

W odniesieniu zaś do poważnego problemu zła, stanowiącego dlań wielką udrękę[33], zrozumiał, że nie należy wpierw pytać, skąd się ono pojawiło, lecz czym jest[34], i pojął, że zło nie jest jakimś bytem, ale brakiem dobra: „wszystko co istnieje jest dobre. A owo zło, którego pochodzenie chciałem odkryć, nie jest substancją”[35]. Konkluduje więc, że Bóg wszystko uczynił i nie ma żadnego bytu, który by nie był przez Niego stworzony[36]. Pouczony doświadczeniem własnego życia[37] pojął to, co było decydującym odkryciem: grzech ma swoje źródło w woli człowieka — w woli wprawdzie wolnej, ale osłabionej: „ja sam byłem tym, który chciał, jak też ja sam byłem tym, który nie chciał. To ja byłem, tylko ja, a nikt inny!”[38].

 

Chociaż w tym okresie mógł uznać, że dotarł do celu, to jednak tak nie było; popełnił mianowicie kolejny błąd. Był bowiem przekonany, że własnymi tylko siłami może dojść do uszczęśliwiającego poznania prawdy. Od tej błędnej opinii odwiodło go w pewnym stopniu osobiste nieszczęśliwe przeżycie[39]. Zrozumiał, że „co innego jest poznać cel ostateczny, a co innego osiągnąć go”[40]. Ażeby więc znaleźć konieczne siły i samą drogę, „łapczywie — jak mówi — chwycił w ręce czcigodne Pisma natchnione przez Ducha Świętego, a zwłaszcza teksty Apostoła Pawła”[41]. W Pawłowych listach znalazł Mistrza Chrystusa, Słowo Wcielone, jedynego Pośrednika między Bogiem i ludźmi. Wtedy zobaczył w pełnym świetle „twarz filozofii”[42]: bowiem dla filozofii Pawła jej centrum był Chrystus, „moc Boża i mądrość Boża” (1 Kor 1,24). Posiadała ona również inne punkty centralne: wiarę, pokorę i łaskę; „filozofia” ta jest równocześnie mądrością i łaską — dzięki niej nie tylko można ojczyznę poznać, ale także ją osiągnąć[43].

 

Znalazłszy w ten sposób Chrystusa Odkupiciela i przylgnąwszy doń duchem, Augustyn powrócił do portu wiary katolickiej, do tej wiary, w której został wychowany przez matkę: „jako mały chłopiec — pisze — dowiedziałem się o życiu wiecznym obiecanym nam przez naszego Pana, który pokornie zstąpił do nas, grzeszników pełnych pychy”[44]. Umiłowanie prawdy, ożywiane łaską Bożą, zwyciężyło wszystkie błędy.

 

Jednakże nie był to jeszcze koniec drogi. W umyśle Augustyna odżyło dawne postanowienie całkowitego oddania się mądrości: kiedy wreszcie ją odnajdzie, porzuci wszelkie ziemskie ambicje[45]. Już nie miał żadnego usprawiedliwienia, był przecież zupełnie pewny gorąco upragnionej prawdy[46]. Mimo to wahał się i szukał racji, dla których nie musiałby tego uczynić[47]. Więzy, które łączyły go z ziemskimi nadziejami, były mocne: zaszczyty, pieniądze, małżeństwo[48]; chodziło zwłaszcza o małżeństwo, zważywszy jego dotychczasowe obyczaje[49].

 

Tak myślał nie dlatego, że małżeństwo było mu zabronione — wiedział o tym dobrze Augustyn[50] — lecz dlatego, że nie chciał być chrześcijaninem katolickim inaczej, jak tylko przez wyrzeczenie się nawet najlepszego zamiaru założenia rodziny i całkowite oddanie się Mądrości i miłości. Do podjęcia tej decyzji, która odpowiadała jego najgłębszym dążeniom, lecz nie zgadzała się z zakorzenionymi przyzwyczajeniami, zachęcił go przykład Antoniego oraz innych poznanych przypadkowo mnichów, którzy również na Zachodzie byli coraz liczniejsi[51]. Zażenowany mówił: „Nie stać cię na to, na co było stać tych, mężczyzn i te kobiety?”[52]. Rodziło się z tego powodu głębokie i bolesne napięcie, które znowu łaska Boża doprowadziła do szczęśliwego końca[53].

 

Oto jak Augustyn przedstawia radosną i stanowczą decyzję: „Zaraz potem idziemy do mojej matki. Mówimy, co się dzieje — Jej radość! Opowiadamy jak to się stało. Jakże cieszy się, jak triumfuje. Błogosławiła Ciebie, któryś mocen uczynić daleko więcej niż to, o co prosimy (Ef 3,20). Bo widziała, że o wiele obfitszej udzieliłeś łaski, niż ona kiedykolwiek śmiała w mojej intencji prosić, płacząc gorzkimi łzami. Do tego bowiem stopnia nawróciłeś mnie ku Tobie, że już nie szukałem ani żony, ani żadnej w ogóle nadziei doczesnej”[54].

 

Od tego momentu Augustyn rozpoczyna nowe życie: zakończył rok szkolny — ponieważ ferie jesienne były blisko[55] — udał się samotnie do willi w Cassiciacum[56], a po zakończeniu wakacji zrzekł się stanowiska nauczyciela[57] i z początkiem roku 387 przybył ponownie do Mediolanu, gdzie zapisał się do grona katechumenów i w noc Wielkiej Soboty z 23 na 24 kwietnia został ochrzczony przez biskupa Ambrożego, z którego kazań wiele się nauczył: „Przyjęliśmy chrzest i rozwiał się nasz niepokój o minione życie. Nie mogłem się w owych dniach nasycić cudowną słodyczą rozmyślania o głębi Twojego planu zbawienia ludzkości”. I dodaje, wyrażając najgłębsze poruszenie swej duszy: „Ileż łez wylałem słuchając hymnów Twoich i kantyków, wstrząśnięty błogim śpiewem Twego Kościoła”[58].

 

Po przyjęciu chrztu Augustyn miał jedno pragnienie: znaleźć odpowiednie miejsce, gdzie mógłby razem z przyjaciółmi służyć Panu zgodnie z „świętym zamiarem”[59]. Znalazł je w Afryce w swoim rodzinnym mieście Tagasta, do którego przybył po śmierci matki w Ostii Tyberyńskiej[60] i po kilkumiesięcznym pobycie w Rzymie, gdzie zapoznał się z życiem monastycznym[61]. Tu, w Tagaście, „pozbywszy się już obcych doczesnych trosk, z tymi, którzy się do niego przyłączyli, żył dla Boga, w postach, modlitwach, pełniąc dobre uczynki, rozważając prawo Pańskie we dnie i w nocy”. Jako gorliwy miłośnik prawdy pragnął poświęcić swoje życie ascezie, kontemplacji i apostolstwu intelektualnemu. Tak pisze o tym jego pierwszy biograf: „To zaś, co mu Bóg na rozmyślaniu i modlitwie pozwolił zrozumieć, obecnym przy nim i nieobecnym przekazywał w mowie i pismach”[62]. W Tagaście napisał wiele książek, podobnie jak to uczynił w Rzymie, Mediolanie i Cassiciacum.

 

Po trzech latach udał się do Hippony, z zamiarem założenia tam klasztoru, jak również spotkania się z przyjacielem, którego spodziewał się zdobyć dla życia monastycznego; tu z pewnym oporem przyjął święcenia kapłańskie[63]. Nie zrezygnował jednak ze swego zamiaru, otrzymał zezwolenie na założenie klasztoru zrzeszającego świeckich, w którym zamieszkał; z niego wyszli liczni prezbiterzy i biskupi Afryki[64]. Zostawszy po pięciu latach biskupem, uczynił ze swojego domu klasztor, w którym zamieszkali księża. W ten sposób pozostał wierny zamiarowi powziętemu w momencie nawrócenia także wtedy, kiedy został kapłanem i biskupem. Co więcej, opracował regułę dla „Sług Bożych”, która odegrała wielką rolę i nadal odgrywa w życiu zakonnym Zachodu[65].

 

 

II

 

DOKTOR

 

Przedstawiając nawrócenie Augustyna, zwróciłem szczególną uwagę na istotne punkty, ponieważ są one bardzo pouczające nie tylko dla wierzących, lecz również dla wszystkich ludzi dobrej woli: jak łatwo jest zboczyć ze słusznej drogi życia i przeciwnie, jak trudno odnaleźć ponownie drogę prawdy. Ponadto cudowne nawrócenie Augustyna pozwala nam zrozumieć dalsze jego życie: bowiem zakonnik, kapłan i biskup zawsze jawi się jako wielki mąż zwyciężony łaską: „Przeszyłeś moje serce, jak strzałą, Twoją nadziemską miłością. Wszędzie nosiłem groty Twoich słów”[66]. Przede wszystkim jednak pomaga nam wniknąć w jego sposób myślenia, tak bardzo uniwersalny i głęboki, który stanowi trwały i nie mający sobie równych wkład do myśli chrześcijańskiej. Z tej racji możemy Augustyna słusznie nazwać ojcem chrześcijańskiej Europy.

 

Ukrytą siłą niezmordowanego poszukiwania było to, co kierowało całym procesem nawrócenia: mianowicie umiłowanie prawdy. Sam przecież mówi: „Czegóż pragnie mocniej moja dusza, jeśli nie prawdy”[67].

 

W jednym ze swoich dzieł, będącym głęboką kontemplacją teologiczno-mistyczną, napisanym bardziej z własnej potrzeby niż dla innych, wspomina Augustyn tę miłość i pisze: „Porywa mnie dociekanie prawdy”[68]. Tym razem przedmiotem zgłębiania była wielka tajemnica Trójcy Świętej, a także tajemnica Chrystusa, który jest objawieniem Ojca, „wiedzy i mądrości” człowieka; stąd zrodziło się wielkie dzieło „O Trójcy Świętej” (De Trinitate).

 

Orientacja zaś owego studium zasilanego ustawicznie miłością obejmowała równocześnie dwa kierunki: mianowicie coraz lepsze zgłębienie wiary katolickiej oraz obrona jej przed wszystkimi, którzy ją odrzucają, jak np. manichejczycy i poganie, albo błędnie ją wyjaśniają, jak np. donatyści, pelagianie i arianie. Trudne jest zagłębianie się w morze augustiańskiej myśli; tym trudniejsze staje się jej streszczenie — jeśli to w ogóle jest możliwe. Niech mi jednak wolno będzie, mając na uwadze pożytek wielu, wskazać niektóre światłe myśli tego wielkiego geniusza.

 

 

Rozum i wiara

 

Na pierwsze miejsce przed innymi wysuwa się problem, który go gnębił w młodości i do którego powrócił z całą siłą umysłu i uczucia: mianowicie sprawa relacji zachodzących pomiędzy rozumem i wiarą. Jest to problem zawsze aktualny, dziś nie mniej jak przedtem, a od jego rozwiązania zależy cały kierunek myślenia ludzkiego. Jednakże sprawa jest niezwykle trudna, ponieważ chodzi o to, żeby uniknąć dwóch skrajności: fideizmu, który gardzi rozumem, i racjonalizmu wykluczającego wiarę. Wysiłek intelektualny i pastoralny Augustyna zmierzał do tego, ażeby wykazać ponad wszelką wątpliwość, że obie siły, które prowadzą do poznania[69], muszą działać razem.

 

Był całkowicie posłuszny wierze, ale też nie pomniejszał rozumu, dając obydwu własny prymat, czas bądź też znaczenie[70]. Wszystkim bowiem mówił: „wierz, byś mógł zrozumieć”, ale też powtarzał: „zrozum, byś mógł uwierzyć”[71]. Napisał wciąż aktualne dzieło na temat pożytku wiary[72] i uczył, że wiara jest odpowiednim lekarstwem na uzdrowienie oka ducha[73], niezwyciężoną mocą broniącą wszystkich, zwłaszcza słabych od błędu[74], swego rodzaju gniazdem, w którym duch otrzymuje skrzydła do wysokich wzlotów[75], skróconą drogą, która pozwala szybko, bezpiecznie i bezbłędnie poznać prawdy prowadzące do mądrości[76]. Jednakże stwierdzał równocześnie, że wiara nie może nigdy obejść się bez rozumu, ponieważ właśnie rozum pokazuje „komu należy wierzyć”[77]. „Wiara bowiem posiada swoje oczy, którymi w jakiś sposób widzi, że coś jest prawdą, której jeszcze nie widzi[78]. „Z tej racji: nikt w coś nie wierzy, o ile wcześniej nie pomyśli, że należy wierzyć”, ponieważ „wierzyć jest niczym innym, jak myśleć z przyzwoleniem… Nie ma wiary, jeśli ktoś nie myśli”[79].

 

Tam, gdzie mówi o oczach wiary, pojawia się temat jej wiarygodności, często podejmowany przez Augustyna, który przytacza również jej motywy, jakby na potwierdzenie świadomości, z jaką powrócił do wiary katolickiej. Wypada przytoczyć pełną wypowiedź: „W Kościele katolickim, że pominę najczystszą mądrość… jeśli więc pominę wspomnianą mądrość (tego argumentu, choć był dla Augustyna najmocniejszy, nie przyjmowali jego przeciwnicy)… są liczne inne argumenty, które mnie najbardziej trzymają w jego wspólnocie. Trzyma mnie zgodność ludów i narodów, trzyma autorytet oparty na cudach, karmiony nadzieją, potęgowany miłością, potwierdzany starożytnością, trzyma sukcesja biskupów, poczynając od stolicy Piotra Apostoła, któremu Pan po swoim zmartwychwstaniu polecił paść swoje owce, aż do obecnego episkopatu; trzyma wreszcie sama nazwa «katolicki, którą nie bez powodu wśród tak licznych herezji tylko ten Kościół otrzymał»”.[80]

 

W wielkim dziele „O Państwie Bożym” (De Civitate Dei), które posiada charakter zarówno apologetyczny i dogmatyczny, problem rozumu i wiary staje się problemem wiary i kultury. Augustyn, który podjął tak wielki wysiłek, aby stworzyć i rozwinąć kulturę chrześcijańską, rozwiązał go wyjaśniając trzy wielkie zagadnienia: wierny wykład chrześcijańskiej doktryny, przejęcie pogańskiej kultury w tych punktach, w których da się to uczynić, a są one liczne w zakresie filozofii; ukazywanie zawartych w chrześcijańskiej doktrynie elementów prawd i wartości nieprzemijających, które w pogańskiej kulturze w jakiś sposób zawierały się, lecz przejęte przez chrześcijaństwo zostały udoskonalone i uszlachetnione[81]. Dlatego dzieło „O Państwie Bożym” było czytane przez wielu w średniowieczu, a także jest czytane i dziś jako przykład i zarazem zachęta do pogłębionego spotkania chrześcijaństwa z kulturą narodów. Warto przytoczyć...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin