Dziękować w rozpaczy.doc

(46 KB) Pobierz

Dziękować w rozpaczy

 

Stacja I : Pan Jezus na śmierć skazany

 

„Lepiej, by jeden człowiek poniósł śmierć, niż miałby zginąć cały naród”. Pragmatyzm. Minimalizacja kosztów. Trzeba chronić – siebie, bliskich, naród. Ktoś przez to ucierpi. Na kimś się skupi – gniew, złość, pogarda...

 

- Cóż – sam się podłożył, tak jasno, tak prosto i otwarcie mówiąc prawdę. I tak wszyscy wiedzą. I tak konsekwencje go nie ominą. Lepiej się włączyć w tłum. Lepiej wycofać. Lepiej się wyprzeć. Lepiej rzucić kamieniem. Niech zapomną, że też tam byłam...

 

- A takie piękne były moje plany! Pewnie, mówił ładnie – ale tą drogą nic nie osiągnie. Ja wiem, jak można – jak należy dążyć do celu. Miałem plan – pięknie nakreślony cel.. I nagle mi wchodzi w drogę, jak idiota. Na niczym się nie zna, nie rozumie uwarunkowań, złożoności sytuacji. To ważniejsza sprawa niż jeden człowiek! Trzeba zrobić wszystko, by się udało!

 

- Właściwie to nie mój problem. Co za pomysł, żeby mnie w to wplątywać? Też im wpadło do głowy! Nie mam z nim nic wspólnego – nie miałem i nie chcę mieć, a tu mnie stawiają w takiej sytuacji! I co ja mam właściwie zrobić? Przecież dla tego kogoś nie będę się stawiał w kłopotliwym położeniu, kto wie, co mi grozi i z której strony! I w ogóle niby dlaczego – to nie moja sprawa, nie znam go! Niech sobie sami decydują, skoro chcą! To ich decyzja – ja ją tylko potwierdziłem...

 

- O, widzę okazję. Jest w bardzo trudnej sytuacji – to dobrze. Od dawna był mi potrzebny do załatwienia tej sprawy. Powinien się zgodzić – przecież mogę mu pomóc, a chyba mu zależy na sobie? W tej sytuacji każdy normalny człowiek by się zgodził na małe ustępstwo... Jak to? Ten nie? Gardzi moją pomocą, wyciągniętą ręką, w takiej sytuacji? Psuje moje plany, marzenia, pomysły? To niech sobie sam radzi!

 

Kim jestem...?

 

Stacja II : Włożenie krzyża

Nie bronisz się, Chryste. Nie szarpiesz i nie złorzeczysz. Wkładam na Ciebie krzyż.

 

Wkładam i na innych. Krzyż mojego gniewu, krzyż pogardy, krzyż obojętności, krzyż zaniedbania, krzyż braku miłości – należnej im ode mnie. Ale jeśli ktoś obciąża mnie tym samym – nie potrafię przyjąć. Nie oddać dalej. Muszę rozładować emocje, to normalne, bo jestem zdenerwowana, to zrozumiałe i naturalne, przecież ile można znosić, gdzieś jest ta granica! A jeśli nie – to choć pogadam, ludzie się dowiedzą, jak to mnie skrzywdzono...

 

Chryste, mam dźwigać krzyż razem z Tobą. Mam go przyjąć, a nie przekazywać, jak pałeczkę w sztafecie. Na mnie zło ma się zatrzymać...

 

Stacja III : Pierwszy upadek Chrystusa Pana

 

To nie do uniesienia. Nie mam już siły. Nie podniosę się – niech mi pomogą. Jestem cała obolała, też mam kłopoty, też mi trudno, mnie nikt nigdy nie pomagał, wręcz przeciwnie. To nierealne, nie można tego wymagać od nikogo. Nie mam siły na słowa, na wysiłek, nie mam siły by cokolwiek zrobić. Muszą sobie poradzić sami – teraz jest czas dla mnie. Tylko dla mnie.

 

Chryste... Ty wstajesz?

 

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę

 

Być może bez słów. Być może z daleka. Jedno spojrzenie. „Jesteś.” „Jestem”.

Bez łez – nie potrzeba łez. Nie potrzeba rozpaczy. Załamywania rąk. Ktoś idzie – obok. Nie niesie krzyża ze mną. Widać go tylko chwilami – może na całej drodze tylko raz? Wiem, że jest – i idzie...

 

Dziękuję.

 

Stacja V : Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

 

Przymusili go. Nie chciał. Zresztą kto by chciał – pomóc „przeklętemu przez Boga” i nie móc spożyć Paschy. Już nie mówiąc o dźwiganiu takiego ciężaru. Pomógł...

 

”Mamy być światłem dla świata, solą dla ziemi. Trzeba zachęcać, wołać, pięknie – jak najpiękniej mówić!”

 

Jezus zapewne nie powiedział ani słowa. Szedł. Upadał. Wstawał. "Nie miał wdzięku ani blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic." W końcu umarł. Na krzyżu.

 

Legenda mówi, że Cyrenejczyk zginął śmiercią męczeńską jako biskup Bosry w Arabii.

 

Trudno uwierzyć, że takie ma być światło i sól. Tak nieatrakcyjne. Czy jeszcze - chcę nim być? Światłem - nie w świetle? I kto – tak naprawdę – zyskał? Kto – komu – pomógł?

 

Stacja VI : Święta Weronika ociera twarz Jezusowi

 

Ulice Jerozolimy. Początek kwietnia. Zbliża się południe. Człowiek. Pobity, obciążony belką, poganiany przez żołnierzy, po twarzy płynie pot zmieszany z krwią z ran na głowie... Cóż mogłabym dla niego zrobić, w tej sytuacji?

 

Dworzec. Bezdomny – może pijany, może brudny, może chory, może głodny, może zmarznięty. Aż trudno podejść – tak śmierdzi. I jak niby mam mu pomóc? Przecież nie wezmę go do domu. Potrzeba mu mieszkania, jedzenia, picia, pracy, leczenia. Od tego są odpowiednie służby...

 

Notatka prasowa: „Pomysł zrodził się trzy lata temu w Centrum Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej, gdy na początku zimy informowano o pierwszych śmiertelnych ofiarach mrozów. Ulicami miasta wyruszył pierwszy patrol z termosami. Szybko okazało się, że najwięcej bezdomnych koczuje na Dworcu Głównym PKP. Każdy "Gorący patrol” to cztery albo pięć osób, w tym przynajmniej jeden mężczyzna. Ktoś ustawia stolik, ktoś inny zwołuje amatorów herbaty. [...] "Gorący patrol” nie jest programem wychodzenia z bezdomności. Do zmiany życia potrzeba dobrej woli i własnego działania. Dwie osoby dzięki pomocy wolontariuszy mają miejsce w schronisku. Jedna z najmłodszych osób na dworcu, siedemnastoletnia narkomanka, pojechała na detoks. Pięć osób - czterech mężczyzn i kobieta - podjęło próbę wyjścia z alkoholizmu; zgłosili się do szpitala w Abramowicach. Każdy decyduje za siebie.”

 

Kubek herbaty. Słowo. Gest. Uścisk dłoni w przelocie. Uśmiech. Chusta św. Weroniki...

Czy nie chcę zbyt wiele? I – nie zapominam o małym?

 

 

 

Stacja VII : Drugi upadek Pana Jezusa

 

Wstyd. Znów leżę. Znów trzeba wstać. Przyznać się do błędu. Winy.

 

„To nie ma sensu, nigdy nie będę inna.” „To nieprawda, że jest źle – tak może być, tak jest lepiej, uczciwej, bardziej ludzko – tak jest po mojemu!” „Takie podejście tylko szkodzi ludziom!”

 

Chryste, który wziąłeś na siebie mój grzech – i zaniosłeś go aż na krzyż – pomóż mi. Daj pamiętać, że tylko Ty możesz mnie wyzwolić. Nie – ja sama. Że tylko w Tobie jest nadzieja.

 

I miej w opiece tych wszystkich, których moja wina dotyka - aby zło, które się stało, mogło być jak najmniejsze. Daj mi mądrość, by go nie pomnażać. Z bezradności, strachu, głupoty...

 

Stacja VIII : Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty

 

„Żal mi go – tak cierpi. Może i sobie zasłużył, może nie. Biedny. Szkoda człowieka.” „Mnie to nie spotka. Ja się tak nie właduję. Jestem bezpieczna – ja, moja rodzina, moi bliscy.”

 

Chryste – tyle razy okazywało się, że ładowałam się w to samo, co ktoś przede mną. Że byłam o krok. Że z trudem zatrzymywałam się na krawędzi – bo doświadczenie czyjegoś życia pokazywało, że to bez sensu.

 

Ostrzegasz: „To co mnie spotyka, spotka i Ciebie.” Daj mi uczyć się od Ciebie, jak zwyciężać dobrem. Jak zwyciężać bez nienawiści.

 

Stacja IX : Trzeci upadek Pana Jezusa

 

Tylu słów różnych ludzi - sprzed miesięcy, lat - nie potrafię zapomnieć. Wypływa przy każdym bliższym kontakcie czy wspomnieniu. Gorycz. Brak zaufania. Czy tym razem mi się uda? Czy można tak po prostu zapomnieć? Tak zwyczajnie pominąć? Przekroczyć? Nie chować goryczy i żalu? Chcę...

 

Nie 7 a 77 razy – powiedziałeś. Ty – który – umęczony – przebaczyłeś – udziel mi łaski przebaczenia. By i mnie przebaczono...

 

 

 

 

Stacja X : Jezus z szat obnażony

 

Jezus obnażony z szat. Niczego ukryć nie może. Niczego nie ukrywa. Nie ma niczego do ukrycia. Nie ma niczego, czego by się zawstydził przed wzrokiem innych...

 

Mam tak wiele szat, które mnie okrywają. Zdejmuję je rzadko albo wcale – czasem wobec bliskich, wobec Boga, wobec siebie. Ale i to nie zawsze. Jest tyle rzeczy, których wstyd. Które by się chciało ukryć na wieki. O których by się chciało zapomnieć.

 

Ty wszystko wiesz, Panie. Naucz mnie stawać przez Tobą – i przed sobą – bez szat i masek. Abym dzięki Twojej łasce mogła kiedyś nie mieć nic do ukrycia. Nawet ran.

 

Stacja XI : Przybicie do krzyża

 

Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski. Król bezradny. Król umęczony. Król bezsilny.

 

Powiedziałeś, że Twoje królestwo nie jest z tego świata. I ten świat go nie może ani odebrać, ani zniszczyć. Nawet, jeśli przybije do krzyża. Nawet jeśli zrobi wszystko, co tylko będzie w stanie. Zwyciężasz jednym zdaniem. Jedną modlitwą. „Przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Modlitwą z miłości – nie wzgardy, modlitwą z serca – nie cedzoną przez zęby. Zwyciężasz – bo nie ma w Tobie nienawiści.

 

Pozwól mi zostawić – na Twoim krzyżu – swoją pychę, pogardę, nienawiść...

 

Stacja XII : Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

 

"Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" Słowa po tylekroć powtarzane. Cierpienie, które łamie...

 

"Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go, całe potomstwo Izraela! Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego. Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu."

 

To ten sam psalm. Dziękować w rozpaczy. Dziękować w cierpieniu. Wielbić i wychwalać - za krzyż - bo stał się miejscem łaski...

 

Ostatnia Twoja nauka, Chryste. Wykonało się...

 

Stacja XIII : Pan Jezus z krzyża zdjęty

 

To już koniec. Koniec męki. Można się rozejść. Ale skąd nagle Ci ludzie? Dlaczego nagle przychodzą ci, którzy milczeli, ci, którzy obawiali się przyznać do Ciebie w czasie chwały?

 

Uczniowie uciekli. A ludzie, których może za tchórzy uważali, albo w ogóle o nich nie wiedzieli – zaczynają działać.

Tyle razy nie mam odwagi się do Ciebie przyznać, Chryste. Udziel mi jej choć w ostatniej chwili – jak Józefowi...

 

Stacja XIV : Pan Jezus złożony w grobie

 

Ostatni obowiązek wypływający z miłości do człowieka. Ostatnie, co można dla niego zrobić. Pogrzebać. I żyć dalej – tak samo jak dotąd, a jednak inaczej. Wrócić do swoich obowiązków – zajęć – swojej pracy – bliskich. Zapomnieć.

 

Wraz z Tobą, Chryste, umarła ich nadzieja. I wraz z Tobą zmartwychwstała. Spraw, aby moja nadzieja nigdy nie umarła – a jeśli tak się stanie, wskrześ ją do życia.

 


...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin