BAŁWAN NA ŚLIZGAWCEW pewną zimną noc styczniowąchciał bałwan iść na wycieczkębo dość stania miał na mrozieza cel obrał sobie rzeczkęWidział wczoraj jak wesołodzieciaki się zabawiałyna łyżwach szybko jak strzałapo lodzie sobie śmigałyŚnieżny bałwan choć raz w zimieprzyznać się do tego wstydzimusi spełnić swe marzenienocą kiedy nikt nie widziPójdzie ślizgać się nad rzeczkęlecz dzieci łyżwy zabrałya i sanki gdzieś w komórce na kłódkę pozamykałySytuacją trochę zmartwionybez pary łyżw i bez saneksam nad rzeczkę o północyśpieszy ślizgać się bałwanekWszedł na taflę przestraszonypierwszy krok zrobił nieśmiałopotem jechał jak po maślea jemu się nic nie stałoPowodzeniem zachwyconyw wir zabawy wnet się rzuciłnie wiadomo nawet kiedyna ślizgawce się wywróciłRozsypał się na kawałkipotłuczony obolałytak to na lodzie z bałwanaśnieżne kule pozostałyA raniutko kiedy dziecibiałe kule zobaczyłyże tam jakiś bałwan leżyod razu się domyśliły.R. Sobik
SIEDEM_BOLESCI_MATKI_BOZEJ