Alan Dean Foster - Obcy - Przebudzenie.txt

(476 KB) Pobierz
OBCY PRZEBUDZENIE
A. C. Crispin
WERSJA ELEKTRONICZNA v.1.0.b






Dedykujemy t� ksi��ke
Sigourney Weaver.
Dzi�kujemy za stworzenie
prawdziwie kobiecej bohaterki
utworu akcji i przygody,
z kt�r� wszystkie mo�emy si�
uto�samia�.
B�d� co b�d� pierwszym
bohaterem by�a kobieta.

C. Crispin
OBCY
PRZEBUDZENIE

Prze�o�y� Robert P. Lipski

Dilmun
Warszawa 1998

Tytu� orygina�u
ALIEN: RESURRECTION

Redaktor
Marek S. Nowowiejski

For the Polish edition
Copyrights (c) 1998 Dilmun

Copyrights (c) 1997 by Twentieth Century-Fox Film Corporation
This edition published by arrangment with Warner Books, INC.,
New York, New York, U.S.A. All rights reserved
Nowelization by A. C. Crispin
Based on the motion picture written by Joss Whedon


ISBN 83-86572-03-05

Ksi��k� wydano we wsp�pracy z wydawnictwem MAG.

Dystrybucja:
DILMUN sp. z o. o., Warszawa, tel 0-601 755 128

Sk�ad: RHD s.c. Wroc�aw, tel. 0-601 706071

Druk: DELTA s.c., Wroc�aw. Tel 0-602 702 720





                                                                 PROLOG

       To obcy!
       Vincent Distephano drgn�� mimo woli i odskoczy�. Jak do cholery to co� zdo�a�o dosta� si� tutaj, do rufowej kapsu�y dowodzenia? Znieruchomia�, wpatruj�c si� ze zdumieniem w dziwaczn� istot�.
       Jej oczy wydawa�y si� olbrzymie, nieproporcjonalne w por�wnaniu z reszt� wyd�u�onej, zniekszta�conej g�owy. W�skie, eliptyczne t�cz�wki zdawa�y si� zakrzywia� wok� �renic - widomy znak pozaziemskiego, obcego pochodzenia Stw�r zamruga�, jego przezroczyste powieki poruszy�y si� tak gwa�townie, �e Vinnie nie by� w stanie stwierdzi�, czy mrugni�cie zacz�o si� u g�ry, u do�u, czy mo�e nawet po bokach. Prawd� m�wi�c powieki by�y w ruchu kompletnie niewidoczne. Obcy zamruga� raz jeszcze, szybko dwa razy, trzy razy, poczym odwr�ci� g�ow�.
       Czy zdawa� sobie spraw� z jego obecno�ci?
       O cholera!
       Szcz�ki stwora rozchyli�y si� gro�nie, pomi�dzy cienkimi wargami rozci�gn�y si� grube nitki �liny, �ciekaj�cej wolno po niebezpiecznie ostrych, spiczastych k�ach. Tyle ich by�o! Wargi zwar�y si� ponownie, z gwa�townym, ale cichym warkotem i stw�r ruszy� wolno do przodu.
       Vinnie zmusi� si� do pozostania w bezruchu, podczas gdy szcz�ki stwora otworzy�y si� wolno i zamkn�y, ociekaj�c g�st�, lepk� �lin�.
       Je�eli jeden z tych stwor�w dosta� si� tu, na d�, pomy�la�, to mo�e ich by� wi�cej. Mo�e nawet ca�y cholerny r�j. Sk�d one si� w og�le wzi�y? Jak dosta�y si� na pok�ad?
       Jakie to ma znaczenie? Ten stw�r by� z nim tu i teraz, i tylko to si� liczy�o. Obcy podszed� bli�ej i zatrzyma� si�, jego ruchy by�y szybkie, owadzie, ogon ko�ysa� si� jak sensor. Czy stw�r go w og�le widzia�? Czy wiedzia� o jego obecno�ci, w kapsule dowodzenia? Czy wielkie oczy by�y funkcjonalnymi narz�dami wzroku, czy mo�e istoty tego gatunku wyczuwa�y po�ywienie oraz swoje ofiary dzi�ki �wiat�u b�d� wra�eniom niedost�pnym cz�owiekowi? A mo�e mia�y bardziej wyczulone receptory ruchu i w�chu ani�eli wzrok?
       Cudaczna, wyd�u�ona g�owa obcego przekr�ca�a si� z boku na bok, jakby istota usi�owa�a zbada� ca�e otoczenie. Mn�stwo mrugaj�cych �wiate�ek i wielobarwne ekrany konsoli dowodzenia z pewno�ci� j� rozprasza�y. Mo�e ruch konsoli sprawi, �e nie wyczuje 
Vinni'ego. Szczerze na to liczy�. Prze�kn�� �lin�.
       I w�a�nie wtedy zamigota� jeden z ekran�w obserwacyjnych, obrazy zmienia�y si� tak szybko, �e obcy z zainteresowaniem odwr�ci� g�ow�.
       Na jednym z ekran�w ukaza�o si� nagle zapieraj�ce dech w piersiach zbli�enie Plutona, nad kt�rego powierzchni� unosi� si� statek; jeden z ma�ych gejzer�w znajduj�cych si� na planecie rzygn�� w przestrze� strug� p�ynnego azotu. Jasno�� lodowych pasm Plutona, mimo �e upstrzonych tu i �wdzie ciemnoczerwonymi plamami, stanowi�a uderzaj�cy kontrast z czerni� kosmosu. Stw�r pokr�ci� g�ow� z boku na bok, obserwuj�c aktywno�� planety. Moc gejzeru osi�gn�a apogeum, bezg�o�ny s�up p�ynnego azotu podni�s� si� na maksymaln� wysoko��. Obraz na ekranie nabra� ostro�ci, nast�pi�o jeszcze wi�ksze zbli�enie. W odpowiedzi obcy zupe�nie odwr�ci� si� od Vinnie'ego i b�yskawicznie, jak paj�k, pomkn�� w stron� ekranu.
       Teraz! Szybko! P�ki nie patrzy! Rusz si�!
       Vinnie, dobrze wyszkolony �o�nierz, kt�remu wpojono umiej�tno�� natychmiastowego reagowania w nag�ych sytuacjach, wyrzuci� r�k� do przodu, jego palec wskazuj�cy wyprostowa� si�, wypr�y� i...
       Pac!
       Mam ci�, sukinsynu!
Uni�s� r�k�, ogl�daj�c rozgniecione szcz�tki obcego owada przylepione do czubka palca wskazuj�cego. Ciekawe, co to by�o za cholerstwo. Pokr�ci� g�ow� zdegustowany. Genera� Perez w�ciek�by si�, gdyby si� dowiedzia�, �e w nieskalanych, czystych a� do przesady wn�trzach jego statku Auriga znalaz� si� jaki� obcy robal. I to gdzie! W rufowej kapsule dowodzenia! Czy by� tylko jeden taki owad, czy mo�e szwenda�o si� tu ich wi�cej? Wystarcz� tylko dwa, �eby pojawi� si� tysi�c. Do licha, czasami, w przypadku niekt�rych obcych gatunk�w wystarczy� tylko jeden.
       Wci�� przygl�daj�c si� rozgniecionemu insektowi, m�ody �o�nierz dopi� mleczny koktajl razem z grudkami na dnie. Stary w�ciek�by si� r�wnie mocno, gdyby wiedzia�, �e podjadasz na s�u�bie, ch�opie. Vinnie u�miechn�� si�. Taaa, genera� Perez by� s�u�bist�, ale Vinnie sp�ni� si� na �niadanie i wiedzia�, �e nie wytrzyma do obiadu, je�eli nie we�mie czego� na z�b. Siedzenie w kapsule dowodzenia by�o chyba najnudniejsz� rzecz� na ca�ym statku. Gorsze mog�o by� tylko siedzenie w kapsule z pustym �o��dkiem.
       Zgni�t� mi�kki kubek i w�o�y� do kieszeni, po czym wyj�� s�omk� i szturchn�� ni� resztki owada. Wci�� widzia� t� wyd�u�on� g�ow� i ma�e acz gro�nie wygl�daj�ce z�by.
       B�e! Ale� ty brzydki. No wi�c jak dosta�e� si� na pok�ad? Pewno razem z kt�rym� z "nieoficjalnych" �adunk�w genera�a z jakiej� zabitej deskami pogranicznej kolonii. Nie �ebym mia� albo chcia� to wiedzie�! Skoro jeste� �o�nierzem pracuj�cym w �ci�le tajnej bazie orbituj�cej wok� �rodka grawitacji Plutona i Charona - w tej pieprzonej czarnej dziurze - masz si� o nic nie pyta� i nic nie m�wi�.
       Jedyne czego nauczy� si� Vinnie podczas rocznej, zdaj�cej si� nie mie� ko�ca s�u�by na pok�adzie Aurigi, to �e przydzia� do �ci�le tajnej bazy mo�e okaza� si� najbardziej nudnym, przekl�tym do�wiadczeniem podczas s�u�by wojskowej. Nic tu si� nie dzia�o, absolutnie nic! Nigdy. A to za spraw� genera�a Pereza stale urz�dzaj�cego jakie� inspekcje i wymagaj�cego aby wszystko b�yszcza�o i by�o dopi�te na ostatni guzik. Ka�dy element wyposa�enia musia� by� doskona�y, nowiutki, wypolerowany i musia� dzia�a� z idealn� precyzj�. Nie wydarzy�a si� ani jedna awaria, kt�ra mog�aby zabi� nud�.
       C�, za trzy miesi�ce Vinnie'ego ju� tu nie b�dzie. A je�li zako�czy udanie sw�j pobyt w �ci�le tajnej bazie, b�dzie m�g� przebiera� w propozycjach.
       Na pewno wybior� sobie co� z wi�kszym biglem. Jakie� miejsce gdzie nie b�dzie si� zdycha� z nud�w. Mo�e plac�wk� na Rigielu. Tam bywa gor�co. To miejsce dla prawdziwych facet�w. Nie jak to nudne zadupie tutaj.
       Raz jeszcze przyjrza� si� insektowi, rozdzielaj�c szcz�tki ko�cem s�omki. Fakt, �e Auriga przegrywa�a wojn� z owadami, by� przynajmniej absurdalnie �mieszny.
       Vinnie nie by� przyzwyczajony do ogl�dania w kosmosie owad�w. Naturalnie wojsko przywyk�o ju�, �e wsz�dzie dok�d si� udawa�o, zabiera�o ze sob� robactwo i przer�ne gryzonie, pocz�wszy od szczur�w i pche� w �adowniach i pomieszczeniach do przechowywania prowiantu na pok�adach starych, drewnianych okr�t�w, poprzez przewiezienie w skrzyniach z �ywno�ci�, broni� i towarami na wyspy po�udniowego Pacyfiku br�zowego w�a drzewnego, co by�o przyczyn� zag�ady ca�ych gatunk�w ptak�w w wieku dwudziestym, po niemal zgubn� w skutkach inwazj� karaluch�w z rzekomo sterylnych, zamykanych pr�niowo pojemnik�w z �ywno�ci�, kt�re dostarczono do pierwszej marsja�skiej kolonii we wczesnym okresie podboju kosmosu. Na szcz�cie warunki panuj�ce w wi�kszo�ci �adowni towarowych zdecydowanie nie sprzyja�y ma�ym szkodnikom, tote� w dzisiejszych czasach problem ten by� niewielki.
       Ale z Aurig� by�o inaczej. Wzi�wszy pod uwag� komary, kt�re uciek�y z laboratorium po jednym z pierwszych eksperyment�w i pojawi�y si� odt�d w najdziwniejszych miejscach, paj�ki, kt�re pokaza�y si� bezpo�rednio po otrzymaniu przez Pereza jednej z jego "nieoficjalnych" przesy�ek i od czasu do czasu obcego insekta jak ten, kt�rego przed chwil� rozgni�t� na miazg�, ten ogromny statek kosmiczny wydawa� si� jednym wielkim azylem dla wszelkiego rodzaju szkodnik�w, insekt�w i robactwa. Zupe�nie jakby ni�sze formy �ycia upar�y si�, aby udowodni� genera�owi Perezowi, �e niezale�nie od tego jak wielk� jest w armii szyszk� i jak wa�ne s� �ci�le tajne operacje, kt�re nadzorowa� tu, na obrze�ach Uk�adu S�onecznego, mimo wszystko wci�� nie jest w stanie kontrolowa� Matki Natury. Vinnie u�miechn�� si�.
       Zbieraj�c wci�� jeszcze ociekaj�ce posok� i �lin� resztki owada do plastykowej s�omki, Vinnie zastanawia� si�, czy powinien donie�� o tej "obserwacji". Takie by�y zasady genera�a. Obecno�� nieproszonych go�ci na pok�adzie jego nieskazitelnie czystego, doskona�ego statku doprowadza�a Starego do szale�stwa. Zawsze pragn��, �eby owady chwytano �ywcem w celu "sklasyfikowania", aby mo�na by�o ustali� ich pochodzenie. Vinnie pomy�la� o wi���cej si� z tym papierkowej robocie, dochodzeniu i idiotycznym wr�cz ba�aganie z powodu jakiego� robala.
       Spojrza� na koniec s�omki.
       Pieprzy� to!
       Kieruj�c s�omk� w stron� nienagannie czystego iluminatora kapsu�y dowodzenia, dmuchn�� z ca�ej si�y, wystrzeliwuj�c z rurki resztki owada. Trafi� prosto w iluminator. Szcz�tki insekta rozbryzn�y si� po przezroczystej powierzchni, przywieraj�c do niej jak owad na szybie terenowego �migacza.
       Vinnie roze�mia� si�.
       I to w�a�nie, synu, jest gwo�dziem tej nie ko�cz�cej si� zmiany.
       Przeni�s� wzrok na ko...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin