Anonimowość blogerów.pdf

(158 KB) Pobierz
424690862 UNPDF
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Anonimowość blogerów...
Redaktor Durczok się dziwi ze blogerzy nie podają swoich danych i wypowiadają się anonimowo. Anonimowość wg Durczoka
uczy braku odpowiedzialności, walenia w bęben i konformizmu...
Kamil Durczok napisał list. List do blogerów.
O co chodzi w liście?
O to, że blogerzy są ukryci.
I redaktor Durczok się dziwi ze blogerzy nie podają swoich danych i wypowiadają się anonimowo. Anonimowość jest
paskudna i według Kamila Durczoka uczy braku odpowiedzialności, walenia w bęben i konformizmu...
To cieplutki świat, w którym podobno nie ponosi się żadnych skutków.
Nie wiem czy ktoś uraził redaktora Durczoka czy po prostu takie jest jego zdanie. Jednak osoby piszące blogi i wyrażające
swoje opinie mogą mieć inne zdanie i nie muszą pokazywać twarzy światu.
Z prostej przyczyny - nikt im za to nie płaci.
Nikt im nie płaci za to, że piszą, a na ich dziennikarstwie zarabiają portale. Często blogerzy są barometrem nastrojów
społecznych, często ich wypowiedzi są wykorzystywane przez centra badania opinii publicznej, które na tym kroją kasę. Każdy
polityk, jeżeli chce wiedzieć jakie są jego notowania czyta opinie na swój temat wyszperane w sieci. Za darmo.
Znamy realia naszego kraju i wiemy jak może skończyć się zbytnia krytyka świata rządzących. Podany za przykład blog
carycy kataryny pokazał, że można być poszukiwanym przez obrażonego syna ministra, a nawet najbardziej światłe podobno
postacie ze świata dziennikarskiego potrafiły zastanawiać się jakiej płci była blogerka i jaki punkt widzenia prezentowała: męski
czy damski. I o ile dziennikarz dysponuje kasą na swoją obronę tak bloger może zapamiętać niezadowolenie władzy do końca
życia, a media mogą dać na niego namiary by bawić się później w sprawy sądowe, na które je stać.
Przykład poprzednich rządów pokazał, że o ile władza może bezkarnie obrażać społeczeństwo wyzywając od najgorszych,
tak burknięcie pijaka kończy się zmobilizowaniem sił bezpieczeństwa by znaleźć bezdomnego, który na alkoholowej zawiesinie
mówił coś o kmiotach, przestępcach i sprzedawczykach. Cały kraj obserwował z wypiekami na twarzy zmagania i walkę
polskiego wymiaru sprawiedliwości o godność prezydenta... chociaż w sytuacji odwrotnej gdy obywatel zapytał nieanonimowo -
face to face, kandydata na prezydenta o migracje partyjne, usłyszał "spieprzaj dziadu" i miał być wdzięczny za to, że bardziej
po prasku nie było...
Niewątpliwie prawo do wyrażania swoich opinii jest sukcesem demokracji i służyć ma kontroli obywatelskiej. Jednak wydawać
się może iż blogerzy stali się konkurencją dla samych dziennikarzy... nie ma dziennikarstwa niezależnego gdy siedzi się na
ciepłej posadce w stacji telewizyjnej. Jest dziennikarstwo niezależne gdy pisze się na gorąco o swoich odczuciach bez
prezentowania treści swojemu pracodawcy. To taka różnica jak pomiędzy dziennikarzami CNN a dziennikarzami bez granic
RWB.
Na pewno zauważalna.
Nie zmienia to faktu, że wśród twórców dziennikarstwa obywatelskiego
znajdują się ludzie piszący teksty polityczne tak ośmieszające i
znieważające, że trudno uwierzyć iż robią to za darmo, a jeżeli ktoś za to
płaci to na pewno nie wkurzony na polską rzeczywistość kolega z pracy
tylko pewnie polityk. Na forum onetu chociażby, mamy perełki
specjalizujące się w obrażaniu i wyzwiskach, mamy forumowiczów, którzy
głęboko urażeni potrafią przekopać net, IP, strony społecznościowe by
przydybać rzekomego blogera i bez żadnego skrępowania i konsekwencji
podawać dane przypadkowych osób jako właścicieli znienawidzonego
profilu.
Jakkolwiek nie przyznać racji redaktorowi Durczokowi trzeba zaznaczyć,
że my jako obywatele nie dorośliśmy do poważnych dyskusji. Krytyka
kończy się rwaniem szat i wyzwiskami pod adresem krytykującego, a przy
ujawnieniu danych może przenieść się na życie prywatne komplikując także życie zawodowe.
Więc dopóki nie oduczymy się traktować krytyki jako powodu do zemsty, nie powinno byś mowy o odgórnym nakazie
424690862.001.png
jawności w sieci. Biorąc pod uwagę przewrażliwienie naszych polityków, którzy w obliczu ewidentnych wpadek podnoszą larum
o eliminowaniu ich z polityki przez opozycję, pigułkach gwałtu, niemocy w sprawach damsko-męskich, zjadliwej akcji
propagandowej i obcojęzycznych mediach, powinniśmy strzec swoich danych jak oka w głowie.
lex.
Autor: lexus
Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl
424690862.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin