apele.doc

(107 KB) Pobierz
Szczęść Boże

11

 

 

APEL JASNOGÓRSKI

Z Ojcem Pio

(śpiew) Maryjo Królowo Polski ........

 

rozważanie czyta osoba najlepiej do tego przygotowana – dobrze by było, by tą osobą był Ojciec rodziny.

 

„Swoim nauczaniem i przykładem Ojciec Pio zaprasza nas do modlitwy.

Dziecięca miłość do Maryi, Matki Bożej, jest znamienną cechę całej du­chowości kapłańskiej i zakonnej błogosławionego Ojca Pio z Pietrelciny.

Można pokusić się o stwierdzenie, że w nagrodę za tę miłość, Niepokala­na Dziewica z Nazaretu wyjednała swemu duchowemu synowi łaskę za­liczenia go w poczet Świętych Kościoła właśnie w miesiącu Jej poświęconym, tj. w maju; bowiem data beatyfikacji Stygmatyka z Pietrel­ciny przypadła na dzień 2 maja 1999 r.

Dziecięca miłość Ojca Pio do Matki Bożej rodziła się i dojrzewała w prze­strzeni i w czasie pomiędzy rodzinną Pietrelciną, a kapucyńskim klasztorem w San Giovanni Rotondo.

Już jako mały chłopiec przez długie modlitwy i częsty różaniec wyrażał swoje przywiązanie i miłość do Maryi, która w figurze Ma­donny Zwycięskiej była czczona w jego rodzinnej parafii. Już od piątego roku życia Maryja towarzyszyła mu w widze­niach, prowadziła go drogą wiary do Je­zusa i bronili przed złymi duchami. W listach do swoich kierowników ducho­wych Ojciec Pio zapewniał, że od dzie­ciństwa często widział Matkę Bożą, która z nim rozmawiali i pocieszali go. Był głęboko przekonany, że wszyscy ludzie w podobny sposób doświadczają takiej bliskości z Maryją.

Pewnego razu, z charakterystyczną dla siebie prostotą, Ojciec Pio zapytał oj­ca Agostino:

"Czy nie widzisz Matki Bo­żej?"

Na co otrzymał negatywną odpo­wiedź swojego kierownika duchowego. Nie dowierzając temu, co usłyszał, dodał: "Mówisz tak przez święta pokorę". Wkrót­ce przekonał się, że współbrat nie kłamał, i że taka bliska zażyłość z Matką Je­zusa jest darem łaski.

Kiedy w 1916 r. Ojciec Pio na stale osiadł w klasztorze w San Giovanni Ro­tondo usytuowanym na zboczu góry Gar­gano, otrzymał celę zakonną z numerem 5, nad którą widniał napis – sentencja św. Bernarda z Clairvaux:

Maryjo, Ty je­steś całą podstawą mojej nadziei.

 

Rzeczy­wiście, przez przeszło pięćdziesiąt lat przyszło mu w tym klasztorze colą swoją nadzieję pokładać w Maryi, która broni­li go przed atakami złych ludzi, wspiera­li w dziełach miłosierdzia, leczyli w cho­robie, pomagała w kapłańskiej posłudze i wreszcie towarzyszyła umieraniu.

 

Nie tylko napis nad drzwiami przy­pominał Ojcu Pio o miłości do Maryi, ale także Jej, pochodzący z 1616 r., obraz w klasztornym kościółku, w którym czczono Ją jako Matkę Bożą Łaskawą. Istotnie byli Ona łaskawa, nie tylko dla swojego duchowego syna, ale także dla wszystkich, których on Jej poleca) w mo­dlitwach. Zachęca) również, by wszyscy inni, tak jak on, nieustannie trwali w błaganiach przed Maryją: Trwajmy ze stałością i uporczywością, a Matka Boża nie po­zostanie głucha na modlitwy swoich dzieci... ,jeśli będziemy trwać, To Matka Miłosierdzia nakłoni Serce Swoje ku naszym modli­twom i wzdychaniom...

 

Trzeba przyznać, że życie Stygmatyka z góry Gargano było przesycone modli­twą, co więcej, na wzór świętego Fran­ciszka, Ojciec Pio nie tylko się modlił, lecz stal się modlitwą. Najbardziej przez niego ulubiony był właśnie Różaniec, bo, jak twierdził, jest on Ewangelią Matki Bożej, Jej brewiarzem, Jej Eucharystią, gdyż przez Różaniec Maryja przekazuje nam samą siebie: swoje życie, swoje dzieło, zaszczyty, zasługi i łaskę. Czyni to w piętnastu tajemnicach i chce, abyśmy je rozważali. Nie dziwi zatem fakt, iż odmawiał go dniem i nocą czterdzieści, a czasem i pięćdziesiąt razy na dobę.

Oj­ciec Pio uczył, że Różaniec to potężna broń, by zwyciężyć szatana, pokonać pokusy, zdobyć serce Pana Boga, otrzymać laski od Matki Bożej, co więcej, Różaniec jest synte­zą naszej wiary, podtrzymaniem naszej na­dziei, wybuchem naszej miłości. Nawet w ostatnich poleceniach przed śmiercią, niczym testament, pozostawił nam słowa apelu, które wyrażają jego miłość do Matki Bożej i Różańca:

Kochajcie Matkę Najświętsza i czyńcie wszystko, by Ją ko­chano. Zawsze odmawiajcie Różaniec.

 

W klasztorze w San Giovanni Ro­tondo stoi figura Matki Bożej Fatimskiej - kolejny dowód niezwykłej miłości, jaka łączyła naszego Stygmatyka z Najświęt­szą Maryją Panną. Figura ta przypomina o cudzie, którego doświadczył Ojciec Pio za wstawiennictwem swej Niebieskiej Matki.

Miało to miejsce w roku 1959, kiedy podczas przygotowywania wier­nych do peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej, Ojciec Pio ciężko się rozcho­rował, tak, że nawet nie mógł odprawiać Mszy św. Kiedy dobiegły końca uroczy­stości związane z przybyciem figury Matki Bożej do San Giovanni Rotondo i przewożący ją helikopter uniósł się w górę okrążając klasztor, Ojciec Pio wi­dząc, że Matka Boża odlatuje nie uzdro­wiwszy go, ze łzami w oczach zawołał:

"Matko moja! Przyjechałaś do Italii i przywiozłaś mi ten problem, Przyjechałaś do San Giovanni Rotondo i zastałaś mnie na­dal chorego, teraz odlatujesz i pozostawiasz mnie w tym stanie, nie udzielając mi nawet swego błogosławieństwa!"

W jednym mo­mencie zakonnik poczuł się lepiej, mógł wstać i chodzić. W ten sposób Maryja od­wdzięczyła się swemu duchowemu syno­wi za jego wierność, ufność i dziecięcą miłość.

 

Ta synowska przyjaźń, która łączyła Ojca Pio z Matką Bożą, umacniała się przez nieustanną pamięć, modlitwę i wdzięczność, nie znikające z jego ka­płańskiego serca i codziennego życia. Maryja towarzyszyła swojemu duchowe­mu synowi podczas całego jego dnia: czy to na klasztornych schodach, gdy odma­wiał różaniec; czy w chórze zakonnym, gdy klęczał zatopiony w modlitwie; czy przy ołtarzu, gdy sprawował Najświętszą Ofiarę, a nawet w jego zakonnej celi.

Pewnego razu, dwaj współbracia Ojca Pio, żartując sobie nieco, zapytali go: "Ojcze, powiedz nam prawdę, czy Matka Boża jest teraz w twoim pokoju?"

Popa­trzył na nich zdziwiony i zaraz odparł z uśmiechem: "Jacy jesteście głupi! Powin­niście to pytanie postawić inaczej i zapytać, czy Ona kiedykolwiek opuściła mój pokój".

W jednym ze swoich listów Ojciec Pio napisał, że Maryja nie opuszcza go nawet podczas sprawowania Mszy św.: ,hak ta uboga Mateńka pragnie dla mnie do­bra, doświadczam tego i teraz, w tym miesiącu (tj. maju). Oto z jaką dobrocią towarzyszyła mi w drodze do oparza tego ranka! Wydaje mi się, że Ona nie myślała o niczym innym, tylko o tym, aby moje serce napełnić świętymi uczuciami  (Epistolario I, s. 276).

 

Obecność Maryi, tak wyraźna w cią­gu całego życia Stygmatyka z San Gio­vanni Rotondo, była dozgonna. Kiedy bowiem zbliżał się kres jego ziemskiej pielgrzymki, wieczorem 22 września 1968 r., po raz ostatni odmówił swoje ró­żańce, a o godzinie 2.30 po północy, ze słowami: Jezus, Maryja! na ustach i ró­żańcem w ręku, zasnął w ramionach Matki Bożej.

 

Co mógłby nam dziś powiedzieć Oj­ciec Pio o swej dziecięcej miłości do Niepokalanej Dziewicy z Nazaretu?

Do czego by nas zaprosił? Myślę, że wciąż aktualnym pozostanie wołanie, które w pełni wyraża jego synowskie uczucia miłości względem naszej Niebieskiej Matki i jest jego apelem do nas, ludzi no­wego już pokolenia, chrześcijan przełomu XX i XXI wieku:

Tak bym chciał mieć bardzo mocny glos, aby nim we­zwać wszystkich grzeszników świata, aby kochali Maryję Dziewicę! To jednak prze­kracza moje możliwości. Prosiłem więc mo­jego kochanego Anioła Stróża, by on byt łaskaw za mnie wypełnić to zadanie... Chciałbym latać i zapraszać wszystkie stworzenia, by kochały, Jezusa i kochały Maryję (Episto­lario I, s. 277).       

O.Błażej Strzechmiński OFMCap

 

Rozważamy .... tajemnicę różańca z części .......

Ojcze nasz.... 10 Zdrowaś Mario.... Chwała Ojcu.... O mój Jezu....

 

 

 

 

APEL JASNOGÓRSKI

 

Z Ojcem Pio (śpiew) Maryjo Królowo Polski ........

Jan Paweł II

Rozważanie przed modlitwą "Regina caeli". 2.05.1999

„Swoim nauczaniem i przykładem Ojciec Pio za­prasza nas do modlitwy, zachęca, byśmy uciekali się do Bożego miłosierdzia poprzez sakrament pokuty, wzywa do miłości bliźniego.

W szczególny sposób zaleca nam kochać i czcić Maryję Pannę. Jego oddanie Maryi jest widoczne we wszystkich przejawach jego życia: w wypowiedziach i pismach, w nauczaniu i w radach, jakich udzielał swo­im licznym duchowym synom i córkom. Jako praw­dziwy syn Franciszka z Asyżu, od którego nauczył się zwracać do Maryi przepięknymi słowami czci i miłości (por. Saluto alla Vergine, w: "Fonti Francescane", 59), nowy błogosławiony niestrudzenie wpajał wiernym pobożność maryjną bardzo osobistą głęboką i zako­rzenioną w autentycznej Tradycji Kościoła.

 

W ukryciu konfesjonału i na ambonie wzywał nie­ustannie: "Miłujcie Maryję!" U kresu ziemskiego życia, gdy miał wyrazić swą ostatnią wolę, zwrócił się myślą - jak czynił przez całe życie - do Najświętszej Panny: "Miłujcie Maryję i szerzcie miłość do Niej. Odmawiaj­cie zawsze różaniec".

Rozważamy ...... tajemnicę różańca z części.......

Ojcze nasz.... 10 Zdrowaś Mario.... Chwała Oj­cu....

O mój Jezu....

Pieśń: Jak szczęśliwa Polska cała....

 

W ten wieczór, kiedy stajemy przed wizerunkiem Maryi, Matki Jezusa, który swoją miłością zawieszony na drzewie krzyża swoimi ramionami obejmuje każ­dego człowieka, a Maryi stojącej każdego jego stóp przekazuje każdego testamencie każdego człowieka, wpatrując się w św. Jana i wypowiada słowa: „Matko Oto syn Twój", staramy się odczytać testament Jezu sa, który już niemalże od pierwszego wieczoru reali­zowali uczniowie i Apostołowie gromadząc się na modlitwę w Wieczerniku.

Czym była ona dla uczniów i czym winna być dla nas wskazuje Ojciec św. Jan Paweł II w słowach skie­rowanych do Grup Modlitwy Ojca Pio zgromadzonych w Wieczerniku - Auli Pawła VI dnia 1 października 1983 roku:

„Modlitwa nie izoluje nas od innych ludzi, od ich konkretnych problemów. Chrześcijanin, kiedy zwraca się do Ojca niebieskiego, nie może być w swoim wnętrzu pozbawiony głębokiej jedności z braćmi. Oto z modlitwy uwielbienia, skierowanej do Boga, która zdaje się dotykać namacalnie naszej strukturalnej tymczasowości, wynika wymóg brater­skiej miłości, która pobudza do otwarcia się na innych, do szukania wszelkich środków i odpowiednich spo­sobów dla niesienia im dobra duchowego, a także materialnego.

Miłość do Boga znajduje swoje konkretne za­stosowanie w rzeczywistej i czynnej miłości na rzecz cierpiących i potrzebujących. Jest ona waszym znamieniem, a swój dotykalny wyraz znajduje w "Do­mu Ulgi w Cierpieniu", który stanowi Ośrodek ducho­wy i siedzibę Międzynarodowego Stowarzyszenia Grup Modlitwy.

Niestety, także i dzisiaj istnieje ubóstwo, głód, choroby, poniżanie drugich; zjawiska te winny być przezwyciężone przez współpracę i przy pomocy środków w wymiarze międzynarodowym. Jednakże każdy z was, przyjmując wewnętrznie ofiary i cierpie­nia z nimi złączone w praktyce życia chrześcijańskie­go, zechce wielkodusznie poświęcić się dla dzieł miło­ści ożywianych wiarą, która pozwala w biednym, cho­rym i potrzebującym pomocy rozpoznać oblicze cier­piącego Jezusa, który uczył, że każdy gest solidarno­ści i zrozumienia okazany głodnym, spragnionym, wydziedziczonym, nagim, chorym i uwięzionym bę­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin