POSZEDLBYM DO KOSCIOŁA, ALE U. De Martino.pdf

(2719 KB) Pobierz
449711600 UNPDF
POSZEDŁBYM DO KOŚCIOŁA, ALE…
ODPOWIEDZI NAUKI KATOLICKIEJ NA
NAJCZĘŚCIEJ STAWIANE ZARZUTY
Autor Umberto De Martino
Wydawnictwo JEDNOŚĆ
SPIS TREŚCI
I. Słowo wstępne
2. Niedzielne kazanie
3. Spowiedź
4. Stosunki przedmałżeńskie
5. Małżeństwo
6. Osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach
7. Środki antykoncepcyjne
8. Aborcja
9. Eutanazja
10. Homoseksualizm
II. Celibat księży
12. Kapłaństwo kobiet
13. Wielość religii
14.Obecność zła
15. Diabeł i piekło
16. Prawda pisana
17. Osobiste spotkanie z Bogiem
18. Co dalej?
1. Słowo wstępne
Po tym jak opisałem swoje nawrócenie, wielu czytelników we Włoszech na wiele sposobów
wyrażało wobec mnie swoją akceptację, dodawało mi otuchy i nie szczędziło dowodów
sympatii. Bez fałszywej skromności i zgodnie z prawdą muszę przyznać, że moja pierwsza
książka osiągnęła prawdziwy sukces. Dziękuję Bogu za to. Czuję, że powierzona mi została
misja dalszego udzielania nadprzyrodzonej pomocy tym, którzy takiej pomocy pragną.
Od moich czytelników otrzymałem następujące przesłanie: „Naucz nas iść tą drogą, którą sam
przeszedłeś". Jestem szczęśliwy, że podjąłem piękny egzystencjalny temat szukania Boga.
Mogę każdemu bardzo wiele o tym powiedzieć, jednakże dużo ważniejsze jest dodanie do
osobistej drogi nawrócenia niewielkiego wstępnego podręcznika, który mógłby posłużyć w
znalezieniu odpowiedzi na problemy, które trapią nas najczęściej na początku poszukiwania
drogi do Boga.
W tym celu polecam wam tę niewielką książkę ks. Umberto De Martino. Zawiera ona naukę
Kościoła katolickiego dotyczącą wspomnianej problematyki.
Trzeba z niej jednak korzystać rozważnie. Nie wszystko daje się zrozumieć od razu, a wręcz
przeciwnie: głębokie problemy wymagają dużej cierpliwości, uważnej lektury, refleksji, a
następnie dialogu: dialogu z Bogiem i z kimś, kto jest w stanie poprowadzić nas we
właściwym kierunku.
Starajcie się skorzystać z pomocy tej książki w przygotowaniu duszy do postawienia
decydującego kroku ku codziennej modlitwie osobistej.
Leonardo Mondadori
449711600.002.png
2
2. Niedzielne kazanie
Tydzień biegnie szybko, zmierzając ku swojemu sobotnio-niedzielnemu zwieńczeniu, ku
dwóm radosnym dniom, które przynoszą chwile odprężenia i wypoczynku. Można wtedy
spacerować, uprawiać sport, wybrać się na wycieczkę, wyjechać za miasto czy zrelaksować
się w inny sposób. Różnie wyglądają nasze plany spędzania weekendów; zależą one od
osobistych upodobań i potrzeb rodzinnych. Czasem pojawiają się sytuacje, podyktowane
obowiązkami zawodowymi czy rodzinnymi, którym trzeba poświęcić szczególną uwagę
właśnie w te dni. Wśród różnych spraw na plan pierwszy wysuwa się uczestnictwo w
niedzielnej Mszy Świętej. Dla jednych jest to przykry obowiązek, dla innych po prostu
potrzeba serca, która przynosi wzruszenie i radość. Niektórzy twierdzą, że chętnie poszliby na
Mszę, ale odczuwają wewnętrzną niechęć, ponieważ - jak mówią - kazanie jest często nudne.
Inni zaś w każdą niedzielę idą na z góry ustaloną Mszę Świętą, odprawianą przez określonego
księdza, w znanym im dobrze kościele, gdyż - jak twierdzą - ten właśnie ksiądz potrafi cie-
kawie mówić i jego kazania są interesujące.
Ci, którzy chodzą na Mszę ze względu na interesujące kazanie, postępują właściwie,
aczkolwiek powinni umieć dostrzec samą wartość eucharystycznej celebracji jako całości i
docenić inne Msze, na których kazanie jest inne, niżby oczekiwali. Ci zaś, którzy opuszczają
Msze Św. z powodu nudnych kazań, mogliby się zastanowić nad bogactwem liturgii Mszy
Świętej, w którym kazanie ma swój określony wymiar i znaczenie, które jednak nie jest
najistotniejsze.
Pragnienie zrozumienia istoty Mszy Świętej jest jak najbardziej oczywiste i uzasadnione.
Msza Święta zrodziła się podczas Ostatniej Wieczerzy, kiedy to Jezus Chrystus ustanowił
eucharystyczną, czyli dziękczynną ofiarę ze swojego Ciała i swojej Krwi, za sprawą której
przez wieki odnawia się Jego ofiara Krzyża. Jezus powierzył Kościołowi pielęgnowanie
pamięci o swojej Śmierci i Zmartwychwstaniu.
Aby zrozumieć Mszę, należy zwrócić szczególną uwagę na Ostatnią Wieczerzę Jezusa z
uczniami: to podniosłe wydarzenie stanowi fundament wszystkich celebracji
eucharystycznych. Fakt ustanowienia Eucharystii jest ukazany w Ewangelii z wielką prostotą
i jasnością: „Tak nadszedł dzień Przaśników, w którym należało ofiarować Paschę... A gdy
nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim... wziął chleb, odmówiwszy
dziękczynienie, połamał go i podał im, mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie
wydane: to czyńcie na moja pamiątkę!». Tak samo i kielich [wziął] po wieczerzy, mówiąc:
«Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana»
(Łk 22,7.14.19-20). W tym momencie Jezus ustanowił Eucharystię, nakazując jednocześnie,
aby była ona powtarzana. Pisze o tym św. Paweł: „Pan Jezus tej nocy, której został wydany,
wziął chleb i dzięki uczyniwszy, połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was [wydane].
Czyńcie to na moją pamiątkę!» Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc:
«Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na
moją pamiątkę!» Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie,
aż przyjdzie" (1 Kor 11,23-26). To fakt dobrze znany, ponieważ jest on nieustannie
przeżywany i głoszony, za każdym razem, podczas sprawowania Eucharystii. Na pewno
ofiarniczy wymiar każdej Mszy Świętej nie jest aż tak znany.
Wydaje się to niemożliwe, a jednak tak jest: oto każda Msza powtarza w sposób bezkrwawy
ofiarę Krzyża. Celebracja eucharystyczna jest sakramentem, który w sposób realny uobecnia
ciało, krew, duszę i bóstwo Jezusa Chrystusa. Kiedy chrześcijanin przyjmuje Komunię św. w
eucharystycznych postaciach chleba i wina, jego duszę karmi łaską Bożą życie Chrystusa.
Główny moment Mszy św. to „konsekracja". Sobór Trydencki wyraża związaną z tym wiarę
katolicką w stwierdzeniu: „Ponieważ Chrystus, nasz Odkupiciel, powiedział, że to, co
ofiarowywał pod postacią chleba, było prawdziwie Jego Ciałem, w Kościele Bożym istniało
449711600.003.png
3
zawsze przekonanie, które ten święty Sobór wyznaje teraz na nowo, że w chwili konsekracji
chleba i wina dokonuje się przemiana całej substancji chleba w substancję Ciała Chrystusa,
naszego Pana, oraz całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Ta przemiana zatem, w
odpowiedni i stosowny sposób nazywana jest przez święty Kościół katolicki przeistoczeniem"
(Sobór Trydencki, w: Denzinger-Schónmetzer, nr 1642).
Słowa wypowiedziane przez Chrystusa i powtarzane przez kapłanów urzeczywistniają
przemianę substancji chleba i wina w substancję Ciała i Krwi Jezusa. Nasza ludzka
wyobraźnia nie jest w stanie ogarnąć tej przemiany, intelekt natomiast potrafi pojąć, że
zaistnienie tak wyjątkowej, niepowtarzalnej przemiany jest możliwe. Rozum ludzki nie
potrafi natomiast wytworzyć pojęcia tak głębokiego ani wymyślić czynności tak wielkiej i
niesłychanej, jak przeistoczenie. To Boża Mądrość wymyśliła tę przemianę i to ona wskazała
warunki jej realizacji. Prawdziwa natura przeistoczenia jest zaskakująca: chodzi bowiem o
cud. Nawet jeśli nie jest to cud postrzegany zmysłami, a w sensie technicznym nie spełnia
kryteriów bezpośredniej wiarygodności.
Konsekracja chleba i wina - centrum celebracji eucharystycznej - przez całe wieki powtarza
ofiarę Chrystusa i stanowi istotę całej Mszy Świętej, po której - w aspekcie znaczenia -
następuje Komunia Święta.
Właściwe zrozumienie Mszy pomaga docenić zalecenie Kościoła, nazywane „nakazem
niedzielnym" - owo niezbędne minimum chrześcijanina, jakim jest uczestnictwo w
Eucharystii. Eucharystia jest bowiem sercem niedzieli i już od pierwszych wieków pasterze
Kościoła przypominali swoim wiernym o potrzebie udziału w niedzielnej liturgii.
Zaproszenie pasterzy znajdowało w duszach wiernych żywy oddźwięk, rodziło przekonanie o
olbrzymim znaczeniu tego spotkania. W związku z tym koniecznym jest wspomnieć o
autentycznym heroizmie, z jakim kapłani i wierni wypełniali ten obowiązek w okresie
licznych niebezpieczeństw i drastycznego ograniczania wolności religijnej.
Chrześcijańska wrażliwość uznaje niedzielne uczestnictwo w zgromadzeniu liturgicznym za
konieczne i dlatego zwyczaj, który stał się prawem, nie jest dla wiernych ciężarem: „Kościół
przypominał nieustannie o tym nakazie sumienia zakorzenionym w potrzebie wewnętrznej,
bardzo mocno odczuwanej przez chrześcijan pierwszych wieków, choć początkowo nie
uważał za konieczne wydania wiążącego przepisu w tej sprawie. (...) Kodeks Prawa
Kanonicznego z 1917 r. po raz pierwszy ujął tę tradycję w formie prawa powszechnego. To
samo czyni obecny Kodeks, stwierdzając, że «w niedzielę oraz w inne dni świąteczne
nakazane, wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy Świętej». Wedle przyjmowanej
zwykle interpretacji tego typu przepis nakłada na wierzących poważny obowiązek; takie
nauczanie zawarte jest również w Katechizmie Kościoła Katolickiego: «Ci, którzy dobro-
wolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki» (nr 2181). Nietrudno dostrzec
jego zasadność, jeśli weźmie się pod uwagę znaczenie niedzieli w życiu chrześcijanina" (Jan
Paweł II, List apostolski Dies Domini, 31 maja 1998, nr 47). Bez Mszy św. życie
chrześcijańskie słabnie i wygasa, gdyż jest ona pewnym środkiem uświęcenia i wytrwałości.
Poszczególne fazy celebracji eucharystycznej następują po sobie w ściśle ustalonym
porządku, który - najogólniej - przewiduje: Liturgię Słowa, ofiarowanie darów (offerłorium),
modlitwę eucharystyczną (anaforę), Komunię Św. i rozesłanie. Gdzie w tym wszystkim jest
miejsce na kazanie? Ta część ofiary eucharystycznej jest włączona w Liturgię Słowa, która
zawiera czytania ze Starego i Nowego Testamentu (Listy, Dzieje Apostolskie i Ewangelie).
Homilia ma na celu zachęcać do przyjęcia Słowa Bożego i jego praktycznej realizacji.
Kazanie jest określane technicznie jako homilia: jej podstawowym zadaniem jest zwrócenie
uwagi na przypadające na ten dzień biblijne czytania, wskazanie obszarów praktycznego
zastosowania nauki Chrystusa oraz praktykowanie cnót. „Stół Słowa" zostaje w ten sposób
połączony ze „stołem Chleba Życia": podczas niedzielnego zgromadzenia spotkanie ze
Zmartwychwstałym Jezusem dokonuje się przez uczestnictwo w podwójnej uczcie przy
449711600.004.png
4
dwóch stołach - Słowa i Chleba Życia. Pierwszy z nich daje nam poznanie historii zbawienia i
misterium paschalnego, które zmartwychwstały Jezus przekazał swoim uczniom: to On,
obecny w swoim słowie, przemawia do wiernych, podczas czytania w Kościele Pisma Świę-
tego. Drugi stół uobecnia Zmartwychwstałego Pana poprzez czynną pamięć Jego Męki i
Zmartwychwstania; i na nim zostaje ofiarowany chleb życia, który jest gwarantem przyszłej
chwały.
Homilia jest ściśle powiązana z czytaniami biblijnymi, z odczytywanym i głoszonym podczas
każdej Mszy Słowem. Liturgia Słowa umożliwia nawiązanie Bogu dialogu z każdym
człowiekiem. Liturgiczne głoszenie Słowa Bożego, w kontekście eucharystycznego
zgromadzenia, jest nie tyle czasem medytacji i katechezy, co raczej dialogiem Boga ze swoim
ludem, dialogiem podczas którego głoszone są cuda zbawienia. Homilia ma tę wartość, że
prowadzi nas ku bliższemu poznaniu wielkości Boga i Jego miłości do ludzi. Pamiętajmy, że
homilię wygłasza kapłan, który przecież tak jak wszyscy jest również człowiekiem
ulegającym słabościom, niepewnościom, i popełniającym błędy. W niektórych przypadkach
ludzkie ograniczenie może wysuwać się na plan pierwszy i utrudniać osobiste spotkanie z
Bogiem. Zdarzają się też inne przypadki, w których, dzięki wspierającej kapłana łasce Bożej,
homilia jest niezwykle poruszająca i pozwala wiernym doświadczać głębokiego, osobistego
spotkania z Panem. Nie należy zapominać, że kapłan, mimo swoich wad i ograniczeń,
zazwyczaj kieruje się uczciwą intencją: ma świadomość, że jest uprzywilejowanym
narzędziem Bożej łaski i stara się doprowadzić do autentycznego spotkania człowieka z
Bogiem. Może się czasami wydawać, że niedzielny kaznodzieja mówi nie na temat, broni
swoich osobistych opinii, atakuje obecnych w kościele wiernych, piętnując grzechy
nieobecnych, albo z jakiegoś innego powodu wzbudza w nas przekonanie, że głoszona przez
niego homilia jest nudna. Nie jest właściwe kierowanie pretensji pod adresem kaznodziei,
gdyż powodem problemu może być sam słuchający kazania. Nie zawsze wierny jest
właściwie usposobiony, radosny i uważny, tak więc odrzucenie przezeń kazania może
wynikać z jego powierzchowności, nerwowości, złego nastawienia. Każdy, czyja wina została
zdemaskowana, stara się często za wszelką cenę obronić i reaguje negatywnie na osobę, która
mu błędy wytyka. Ponadto w niektórych przypadkach orędzie Boga dociera do nas również z
nieoczekiwanych, a nawet zaskakujących źródeł. Warto zwrócić uwagę na to, że np. prorok
Balaam „został skarcony za swoje przestępstwo; juczne bydlę pozbawione mowy, prze-
mówiwszy ludzkim głosem, powstrzymało głupotę proroka" (2 P 2,16).
Przypadek proroka Balaama dotyczy słów wypowiedzianych przez oślicę: „Wstał więc
Balaam rano, osiodłał swoją oślicę i pojechał z książętami Moabu. Zapłonął gniew Boga na
to, że ruszył w drogę, i anioł Pański stanął na drodze przeciw niemu, by go zatrzymać. On zaś
w towarzystwie dwóch sług jechał na swojej oślicy. Gdy oślica zobaczyła anioła Pańskiego
stojącego z wyciągniętym mieczem na drodze, zboczyła z drogi i poszła w pole. Balaam
uderzył ją, chcąc zawrócić na właściwą drogę. Wtedy stanął anioł Pański na ciasnej drodze
między winnicami, a mur był z jednej i z drugiej strony. Gdy oślica zobaczyła anioła
Pańskiego, przywarła do muru, przypierając nogę Balaama do tego muru, a on ponownie
zaczął bić oślicę. Anioł Pański posunął się dalej i stanął w miejscu tak ciasnym, że nie było
można go wyminąć ani z prawej, ani też z lewej strony. Gdy oślica ujrzała znowu anioła
Pańskiego, położyła się pod Balaamem. Rozgniewał się więc Balaam bardzo i zaczął okładać
oślicę kijem. Wówczas otworzył Pan usta oślicy, i rzekła do Balaama: «Cóż ci uczyniłam, że
zbiłeś mnie już trzy razy?» Balaam odpowiedział oślicy: «Dlatego, że drwiłaś ze mnie.
Gdybym tak miał miecz w ręku, już bym cię zabił!» Oślica jednak rzekła do Balaama: «Czyż
nie jestem twoją oślicą, na której jeździsz, odkąd jesteś, aż po dzień dzisiejszy? Czyż miałam
zwyczaj czynić ci coś podobnego?» Odpowiedział: «Nie!» Wtedy otworzył Pan oczy
Balaama i zobaczył on anioła Pańskiego stojącego na drodze z obnażonym mieczem w ręku.
Ukląkł więc i oddał pokłon twarzą do ziemi" (Lb 22,21-31). Ten długi cytat biblijny
449711600.005.png
5
pokazuje, że miłosierdzie Boże nie zna granic, i że nawet oślica została uzdolniona do
przekazanie nadprzyrodzonego przesłania, wskazując na jakieś przesłanie pochodzące od
Boga. Nie ma powodu do niepokoju: wystarczy zauważyć, że niedzielny kaznodzieja jest
dużo pojętniejszy niż zacytowana oślica.
Problemem słuchacza homilii jest w zasadzie sprawa osobistego przyjęcia i aktualizacji
usłyszanego orędzia. Jeśli je w dobrej woli odniesie do siebie, to może sprawić, że zwykle
kierowana do wielu osób treść homilii stanie się dlań pozytywna i skuteczna. Dzięki
wysiłkowi wyobraźni można uchwycić osobiste przesłanie, ponieważ przepowiadanie
powinno obejmować różne, często nawet bardzo odmienne sytuacje.
Musimy troszczyć się o własne uczestnictwo we Mszy Świętej. Do tego potrzebne są: wiara,
zbudowana na solidnej podstawie, i nadprzyrodzone spojrzenie, świadome uświęcającej
wartości liturgicznej celebracji. Przydatna może być w związku z tym świadomość, że Jezus
czeka na każdego wiernego i chce nawiązać z nim osobistą więź. Udział we Mszy w jedynie
ludzkiej perspektywie jest bardzo powierzchowny: niesie ryzyko utraty prawdziwego sensu
celebracji, jej pełnych nadprzyrodzonych odniesień i Bożej łaski. Zamiast krytykować sposób
proponowanych w kazaniu treści, lepiej skoncentrować się i starać się o bycie z Panem.
Nikomu jeszcze nie zaszkodziła odrobina pokory: wszyscy potrzebujemy właściwego
ukierunkowania w praktyce życia chrześcijańskiego. Głos Boga może docierać do nas od róż-
nych osób, z wielu różnych punktów widzenia i na wiele nieprzewidzianych sposobów.
Zanim odrzucimy jakieś kazanie, postarajmy się najpierw dostrzec w nim elementy
pozytywne i sugestie przeznaczone dla osoby słuchającej. Pozostaje nam wspaniała
możliwość uczestnictwa w cudzie (przeistoczenie) oraz otrzymania laski Bożej, które
uobecnia się i działa w każdej odprawianej Mszy Świętej.
Więcej na ten temat: Katechizm Kościoła Katolickiego, 1322-1381; Jan Paweł II, List
apostolski Dies Domini, 31 maja 1998, nr 39,41,46.
3. Spowiedź
Komunikacja międzyludzka osiągnęła niewiarygodny poziom ekspresji, a jej olbrzymie
możliwości budzą często entuzjazm. Ludzie porozumiewają się ze sobą, przebywając na
przeciwległych krańcach Ziemi; przekazują sobie informacje drogą satelitarną, wykorzystują
masowo nowe technologie, niezależnie od tego, czy żyją w rozproszeniu, czy też w dużych
aglomeracjach. Jednak najwartościowszą formą komunikacji jest kontakt międzyosobowy.
Kiedy bezpośrednio kontaktujemy się z przyjacielem, odczuwamy wówczas szczególną,
niepowtarzalną radość.
Jedną ze znanych i czasem przeżywanych form komunikacji międzyosobowej jest
sakramentalna spowiedź. Jednak nie zawsze jest ona doceniana, ponieważ budzi lęk i nie
wszyscy wiedzą, czym naprawdę jest.
Ci, którzy odczuwają niechęć do spowiedzi, dają się zwieść zasłyszanym opiniom albo
kierują się własnymi przypuszczeniami, nigdy nie zweryfikowanymi w rozmowie z
kompetentnymi osobami. Odrzucenie spowiedzi może mieć różne przyczyny. Najbardziej
powszechne są dwa przeciwstawne stanowiska: niektórzy usuwają ją ze swojego życia,
twierdząc, że spowiadają się bezpośrednio przed Bogiem; inni spowiedź odrzucają, ponieważ
- jak utrzymują - jest to zbyt prosty środek na uspokojenie sumienia. Prawdopodobnie pierwsi
boją się osobistego spotkania z księdzem, a drudzy zatrzymują się na powierzchownym
wrażeniu i patrzą na spowiedź jedynie z ludzkiej perspektywy. W obu wspomnianych
przypadkach, a także w wielu innych, spowiedź odsuwana jest na bok, ale osobiste postawy,
przy odpowiednim pogłębieniu i wyjaśnieniu problemu, mogą ulec zmianie. Różne są
okoliczności, w których dobrowolnie lub nie, świadomie lub nieświadomie, popełniamy
błędy. Powszechnie występuje tendencja do usprawiedliwiania się, często też
449711600.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin