MAREK KĘDZIERSKI-OSTATNIA ROZGRYWKA.doc

(5731 KB) Pobierz

Marek

Kędzierski

OSTATNIA

ROZGRYWKA


ROZDZIAŁ 1

Przedstawienie lalkowe w bibliotece miejskiej na wrocławskich Krzykach powolutku zbliżało się do końca. Spora gromadka dzieci wypełniała największe pomieszczenie. Maluchy siedziały wpatrzone w scenę zaimprowizowaną przez dwójkę profesjonalnych skądinąd aktorów. Ukryci za kotarą zrobioną ze zwykłych prześcieradeł poruszali energicznie prymitywnymi kukiełkami własnej roboty, odgrywając kolejną wersję Czerwonego Kapturka. Dla postronnego dorosłego obserwatora cały ten niezwykle ubogi teatr wyglądał nieszczególnie atrakcyjnie, lecz dzieciarnia była zachwycona. Działała tu magia teatru umiejętnie stworzona przez dwoje aktorów przedstawiających historię Kapturka, wilka i babci.

Adam Gawlik nachylił się do żony. Barbara Roszak-Marchewka owdowiała w 2002, lecz cztery lata temu zdecydowała się wyjść za niego. Był jej pierwszą wielką i prawdziwą miłością jeszcze z początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jednak dziwne koleje losu rozdzieliły ich na tyle lat, by w końcu pozwolić się im spotkać i ostatecznie połączyć w małżeństwie. Była wreszcie w pełni szczęśliwa u boku mężczyzny, który stanowił jej dopełnienie i był wspaniałym ojcem dla jej dwójki dzieci z poprzedniego małżeństwa. Trzecie, ich wspólne, czteroletni Franek, siedziało w pierwszym rzędzie całkowicie pochłonięte wydarzeniami z bajki.

- Skąd wytrzasnęłaś to miejsce? - spytał półgłosem.

Kilkoro spośród rodziców tłoczących się w wejściu popatrzyło na niego z dezaprobatą. Przeszkadzał w oglądaniu.

- Internet - szepnęła w odpowiedzi. - Lokalne fora internetowe.

Historia Czerwonego Kapturka osiągnęła punkt, gdy wilk zmierzał do chatki babci. W wersji przedstawianej w bibliotece wilk zgubił się. Spytał publiczność, co ma teraz robić. Dzieciaki jeden przez drugiego wykrzykiwały instrukcje: „Babcię zjedz!” „Za tobą jest!”, „Odwróć się, bo ci ucieknie!”. Wydarzenia potoczyły się dalej. Babcia została zjedzona, a niedługo potem jej los podzielił Czerwony Kapturek. nadszedł myśliwy i wydobył nieszczęśniczki z brzucha wilka. Babcia naturalnie w przypływie litości zaszyła brzuch zwierzakowi, a gdy wilk cudownie ożył, myśliwy zwrócił się do dzieci z pytaniem, co z nim zrobić. Oprócz standardowych odpowiedzi z sali, by go wypuścić, padły również nietypowe: „Wlać mu kijem w tyłek!”, lecz powodującą największą wesołość wśród dorosłych okazała się: „Dać mu wilczy bilet!”. Adam Gawlik śmiał się bodaj najgłośniej, do momentu, gdy źródłem okrzyku okazał się nie kto...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin