Karty.doc

(25 KB) Pobierz
Sięgając do guzików swoich spodni, Draco nie spuszczał wzroku z Harry’ego

Sięgając do guzików swoich spodni, Draco nie spuszczał wzroku z Harry’ego. -Czy jesteś tego pewny?
Harry skinął głową zbierając karty ze stołu i zaczynając je ponownie tasować.
- O tak. Znasz zasady. - Uśmiechnął się radośnie gdy Draco ściągnął dżinsy i rzucił je na stertę ubrań, piętrzącą się za jego krzesłem.
- Wiesz mam z tym problem. Wydaje mi się, że tylko ja ściągam z siebie ciuchy.
- To dlatego, że ciągle przegrywasz.
Szare oczy zwęziły się, a ręka Draco wystrzeliła zabierając talię kart. - A tak w ogóle, to kto cię nauczył grać w pokera? - Próbował potasować karty, ale okazało się to trudniejsze niż wyglądało. - I dlaczego musimy używać mugolskich kart?
- Bo nie możesz grać w pokera talią do Eksplodującego Durnia. Wszystkie karty są inne. - Harry wyciągnął rękę. - Daj, ja potasuję a ty rozdasz. - Sięgnął po karty, lekko przejeżdżając ręką po palcach Draco. - Nauczysz się w końcu, obiecuję.
- Hmmm. Jakoś mi się wydaje, że nie. - Odebrał potasowaną talię od Harry’ego, uważnie rozdał po pięć kart, po czym podniósł swoje. Bawił się nimi przez moment, usiłując przypomnieć sobie kombinacje o których wcześniej mówił mu Harry. - Ile kart mogę wymienić?
- Wszystkie jeśli chcesz. - Harry w zamyśleniu układał karty. Gdy skończył, uniósł wzrok z szerokim uśmiechem i iskrami w zielonych oczach. - Sądzę, że pozostanę przy tych. - Położył je zakryte na stole. - Nie jest ci zimno?
- Nie. - Draco wymienił dwie z kart. W pokoju było idealnie ciepło i czuł się dobrze, mimo że był odziany jedynie w jedwabne bokserki. - A co?
- Cóż, po prostu twoje sutki... - Szare oczy miotały błyskawice i karty zostały ciśnięte na stół. - Albo jest ci zimno, albo...
- Po prostu graj, Potter. - Draco usiadł wygodnie, z beznamiętną twarzą odmawiając wciągnięcia się w techniki rozpraszające Harry’ego.
- No dobra. - Harry odwrócił karty, pokazując pomieszane zestawienie.
- Ach. - Triumf na twarzy Draco był oczywisty. - Tym razem ja wygrywam - Ostrożnie wykładał karty, jedna po drugiej, pokazując fula z dwójek i trójek. - Proszę. Teraz zdejmuj koszulę.
Harry nie poruszył się. Zamiast tego zaczął porównywać swoje karty. - Nie, popatrz, źle zrozumiałeś. Ten król bije twoją dwójkę, Potem dziewiątka bije drugą dwójkę...
- Co?
- Szóstka jest wyżej niż trójka. I moja trójka trefl bije twoją trójkę kier.
Draco podniósł ostatnią trójkę i rzucił nią w Harry’ego. - I nie mów mi że as bije również tą trójkę.
- Oczywiście, bo asy są najwyższe w tym momencie. - Słodki uśmiech na twarzy Harry’ego stopiłby każde, nawet najtwardsze serce. - Więc myślę, że musisz się zgodzić, że znów wygrałem.
- Oczywiście, czemu miałbym się spodziewać czego innego? - gdy wkładał palce pod pasek bokserek, spojrzenie Draco ociekało lodem - wydaje mi się, że wymyślasz zasady na bieżąco.
Harry wyglądał na skrzywdzonego. - Jak możesz tak mówić? - położył rękę na sercu. - Ja oszukuję? Ja jestem Gryfonem, Draco, a my nigdy nie oszukujemy. I, jak lubisz mi przypominać, jestem beznadziejny w układaniu przebiegłych planów.
- Następnym razem gramy w szachy. - bokserki wypadły z jego palców.
- Dobrze. - Harry zaczął ponownie tasować karty. - Jeszcze jedno rozdanie, kto wygra ten wybiera, góra czy dół.
 

***KONIEC***

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin