Luce Gay Gaer - Sen marzenia senne i czuwanie.pdf

(1177 KB) Pobierz
PRZEDRUK
GAY GAER LUCE & JULIUS SEGAL
SEN, MARZENIA SENNE I CZUWANIE
(Sleep / wyd. orygin. 1966)
SPIS TREŚCI:
Wstęp
I. Poglądy na sen
II. Zegary życia
III. Pory nocy
IV. Człowiek pozbawiony snu
V. Zły i dobry sen
VI. Nieprawidłowy sen
VII. Leki
VIII. Biochemia snu
IX. Ciało śniącego
X. Znaczenie marzeń sennych
XI. Uczenie się przez sen
XII. Czym jest sen
989220584.001.png
Spis treści / Dalej
WSTĘP
Wszyscy ludzie sypiają. Pomiędzy ciemnością, z której powstaliśmy, i tą, w której zakończymy
życie, występują okresy ciemności, które przypływają i odpływają każdego dnia.
Trzecią część życia spędzamy we śnie, owym tajemniczym “władcy", któremu poddajemy się
niemal bez oporu, unieruchomieni na całe godziny, odcięci od czuwającego świata. Jest zaskakujące,
że ludzie, którzy codziennie zapadają w sen i nieświadomość, przyjmują to z tak niewielkim
zdziwieniem.
W ciągu swego krótkiego życia każdy człowiek próbuje zrozumieć kim jest, dumny ze swych
działań i myśli, które są mu ,tak właściwe, i usiłuje przezwyciężyć swe wewnętrzne instynkty.
Poszukiwanie samego siebie nigdy się nie kończy, jak również nigdy nie osiąga pełni zdolność
człowieka do kierowania sobą, tak że w końcu życia jest on jeszcze bardziej sobie nie znany niż
przypuszcza. Przez 70 lat prowadził bowiem jakby dwa życia, lecz poznał tylko jedno z nich. Niemal
nic nie wie o 20 latach, które w tym czasie przespał.
W ciągu dnia człowiek pracuje, postrzega, przeżywa i zastanawia się. Co natomiast dzieje się w
nocy w naszych ciałach i umysłach? Człowiek zasypia i w tym momencie zapada kurtyna.
Niczym w zwierciadlanym obrazie bytu człowieka ujawniają się we śnie jego nieznane cechy. S ą
jego częścią, lecz on ich nie zna. Śpiąc, nie może świadomie uzyskać wglądu we własną aktywność
umysłową. We śnie odnaleźć można pokłady niezgłębionych tajemnic osobowości każdego z nas.
Zawierają się w nich również siły uruchamiające świadome działanie. Ostatecznie więc los rodzaju
ludzkiego może zależeć od tego, w jakim stopniu rozwiążemy te zagadki i poznamy własną psychikę,
a więc od tego, w jakim zakresie człowiekowi uda się zrozumieć i kontrolować samego siebie. Tak
szerokiemu ujęciu społecznemu badania nad snem dodały jeszcze nowy wymiar, dzięki powiązaniu
ich wyników z tym, co każdy człowiek sam wie o sobie i, co ważniejsze, dzięki temu, że rzuciły
dodatkowe światło na naturę istoty ludzkiej.
Cokolwiek człowiek czyni, musi najpierw “wykonać" to w swym umyśle, którego narzędziem jest
mózg. Umysł zaś może wykonać jedynie to, do czego mózg jest przygotowany i dlatego, zanim
zrozumiemy swe własne zachowanie, powinniśmy przekonać się, w jaki rodzaj mózgu jesteśmy
wyposażeni.
W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci uczeni zaczęli ujawniać niektóre z tajemniczych,
naturalnych praw snu. Badania te stały się wzorem najbardziej zapewne aktywnego, jedynego w
swoim rodzaju podejścia do badania samego mózgu.
Różni uczeni przyjmowali skrajnie różne założenia, a jednak uzyskiwane przez nich informacje
okazywały się zbieżne, choć dawniej mogłoby się wydawać, że nie mają ze sobą żadnego związku.
Wśród tych uczonych jest wielu psychologów-eksperymentatorów, anestezjologów, farmakologów, s ą
wśród nich również matematycy zajmujący się maszynami matematycznymi oraz uczeni usiłujący
przewidzieć różne problemy związane z przekroczeniem przez człowieka progu przestrzeni
kosmicznej.
Współpracują oni z neurologami zajmującymi się padaczką, z psychiatrami usiłującymi zrozumieć i
leczyć choroby psychiczne, z psychologami, którzy badają niedorzeczny świat marzeń sennych, z
lekarzami, którzy usiłują leczyć przypadki moczenia nocnego,* z biochemikami, fizjologami i
instruktorami astronautów.
Spotykając się w świecie nocy stwierdzają oni, że pracują nad zjawiskami powiązanymi ze sobą,
nad podstawowymi mechanizmami usposobienia i pamięci, uczenia się i osobowości, psychozy i
zdrowia psychicznego," choroby fizycznej i fizycznego zdrowia. Sen bynajmniej nie jest oddzielony
ostrą granicą od czuwania, stanowi nieodłączną część rytmu życia i odzwierciedla każdą jego stronę.
Nowe badania nad mechanizmami mózgowymi, regulującymi stany snu i czuwania, przyniosły
niezmiernie istotne informacje naukowe. Po raz pierwszy zaczęliśmy dostrzegać zarysy
zdumiewającego mechanizmu czynności mózgu w okresach, kiedy niejako mówi on sam do siebie.
Stany snu i czuwania były kiedyś rozpatrywane jako światło i ciemność ludzkiej świadomości,
dzisiaj jednak wiemy, że istnieje tu wiele odcieni. Sen nie jest stanem całkowitej nieświadomości, a w
mroku niepamięci, w którą człowiek pogrąża się co noc, istnieją przerwy wypełnione intensywnymi
przeżyciami wewnętrznymi, przypominającymi czuwanie. Należą do nich marzenia senne i
najrozmaitsze myśli. Istotnie, sen składa się zazwyczaj z dwóch na przemian przebiegających stanów,
tak dalece odmiennych, że niektórzy uczeni sądzą, iż nie należy ich określać wspólną nazwą.
Jedna faza, której towarzyszą żywe marzenia senne, jest paradoksalnym stanem głębokiej
drzemki, podczas której nie docierają do świadomości człowieka niepożądane zakłócenia. Pojawia się
ona u noworodków i występuje przez całe życie. Obecnie wiele badań skupia się na tej fazie,
ponieważ w niej właśnie znajduje się, być może, zasadniczy klucz do zrozumienia ludzkiej natury,
rozwoju psychiki człowieka i jej zaburzeń. Rola tej fazy jest dla uczonych frapującą zagadką. Czy sen
jest po prostu nośnikiem tych przesuwających się marzeń sennych, czy też marzenia senne są
ubocznym produktem rytmicznego spłycania się i pogłębiania snu?
Istnieją pytania jeszcze trudniejsze. Najtrudniejsze i najbardziej podstawowe z nich są niewinnie
zad
awane przez dzieci; pytania te są zazwyczaj pomijane przez większość dorosłych, lecz
rozpatrywane z uwagą przez uczonych.
Wszystkie zwierzęta pogrążają się co
wić się, dlaczego tak się dzieje. Wydaje się, że sen jest jedną z najbardziej podstawowych potrzeb
wyższych ssaków. Człowiek może przeżyć bez snu około 3 tygodnie, lecz po tym okresie zaczyna
działać tak, jakby znajdował się w stanie psychozy. Do dziś nie rozumiemy chorób psychicznych,
którym towarzyszy bezsenność. Nie wiemy również, co znajduje się u podłoża naszej, tak zasadniczej
potrzeby snu. Zaledwie zaczynamy dostrzegać niektóre z niewidocznych sił rządzących rytmem
naszego życia, biologiczne “zegary" czynne w naszym organizmie, które odmierzają tempo czuwania
czy snu, poczucie siły czy nadmiernej wrażliwości, bystrości czy ociężałości myśli, wesołości czy
smutku. Dopiero co uznaliśmy za podstawowy fakt życia to, że nasze doświadczenie i zachowanie się
są konsekwencją praw przyrody, że nasz umysł jest częścią materii, z której jesteśmy ukształtowani.
Doniosłość tego odkrycia stała się jasna w toku badań nad snem, wykonywanych obecnie
jednocześnie w krajach Europy Zachodniej, w Związku Radzieckim, Japonii, Stanach Zjednoczonych
Ameryki i w wielu innych krajach świata.
W poszukiwaniu odpowiedzi nauko
zególnie istotnych dla medycyny, co wykażemy na kilku przykładach. Zaburzenia snu poprzedzają
wiele chorób psychicznych, stanowią często wstęp do ostrych stanów depresyjnych i bywają
zwiastunem usiłowań samobójstwa. Istnieją również choroby takie, jak padaczka, której objawy,
występujące często nocą, mówią coś niecoś o naturze i mózgowych źródłach napadów tej choroby.
Wydaje się obecnie możliwe, że badania nad wzorcem snu danej osoby ułatwią lekarzom
przewidywanie zagrażających pacjentowi zaburzeń osobowości. Skojarzone badania nad lekami i
snem powinny doprowadzić do wyjaśnienia mechanizmów swoistego działania rozmaitych leków, co
ułatwi nam stosowanie ich ostrożniej i sensowniej, niż to czynimy obecnie.
Nie wszyscy ludzie sypiają jednakowo. Osobowość człowieka znajduje często odzwierciedlenie we
wzorcu jego snu, w jego nawykach i zachowaniu się w czasie snu, ponieważ sen nie jest “okresową
śmiercią", lecz zawiera w sobie elementy ruchu, mowy, pochrapywania, śmiechu, czuwania. Osoba
śpiąca dokonuje subtelnych nieraz rozróżnień bodźców zewnętrznych: może przespać burzę z
piorunami, podczas gdy budzi ją cichy płacz dziecka. W przyszłości badania nad snem mogą stać się
niezwykle ważne. Być może uda się nam zrozumieć, jak to się dzieje, że niektórzy ludzie zasypiają
według swej woli i budzą się na “psychiczny dzwonek alarmowy". Każdy człowiek ma wewnętrzne
“urządzenie" odmierzające czas we dnie i w nocy. Możemy nauczyć się wyczuwać ten rytm w nas
samych i zorganizować nasze czynności w sposób bardziej produktywny i przyjemny. Możemy
również nauczyć się kontrolować czynności naszego ciała i nasze odczucia, aby wykorzystać w pełni
naszą zdolność do koncentracji. Z pomocą badań nad snem, które psychikę i ciało traktują jako
niepodzielną całość, człowiek może w przyszłości objąć kontrolą swój umysł.
Sen dostarcza szczodrze informacji na temat natury człowieka czuwającego, jego ukrytych
zdo
dnia w okres ciszy. Ktoś ciekawy, a zarazem naiwny, może
dzi
wych dokonano odkryć o dużej doniosłości praktycznej,
szc
lności, jego nocnego zbliżania się do granic szaleństwa. Jednakże wielu ludzi uważa, że sen jest
ich wrogiem, dla niektórych jest w nim coś posępnego. Przy tym większość z nas sądzi, że wszyscy
ludzie śpią tak, jak “ja". Tymczasem tak nie jest. Jeden człowiek znajduje we śnie odświeżenie, inny
zaś zbliżający się sen traktuje jak węża morskiego, który chce go pochłonąć. Niektórzy boją się snu,
ale zarazem wpadają w panikę, kiedy nie mogą zasnąć.
Zachowanie się człowieka związane ze snem bywa ta
wet wówczas, kiedy człowiek świadomie temu zaprzecza, należy ono do obyczajów i rytuału jego
codziennego życia.
k różne, jak rozmaite są osobowości ludzkie i
na
Wstecz / Spis treści / Dalej
Rozdział l
POGLĄDY NA SEN
W połowie ubiegłego wieku wielki pisarz angielski, Karol Dickens, przewędrował Stany
Zjednoczone Ameryki wprawiając w zdumienie szereg hotelarzy. Był on dziwnym gościem. Po jego
odjeździe meble w pokoju, który zamieszkiwał, były całkowicie po-przestawiane. Kiedykolwiek wszedł
do nowego pomieszczenia, pierwszą jego czynnością było podejście do łóżka, wyciągnięcie
kieszonkowego kompasu i zmiana kierunku ustawienia łóżka tak, aby głowa wskazywała północ.
Zgodnie z panującą w owym czasie teorią, prądy magnetyczne biegły na północ i południe, pomiędzy
biegunami, przy czym istniało przekonanie, że dla człowieka śpiącego jest niezmiernie korzystne,
jeżeli umożliwia tym prądom wędrówkę poprzez swoje ciało w prostej linii.
Dickens ze swoim kompasem, wykonując przedsenny rytuał, postępował zgodnie z powyższym
przekonaniem. Postępowanie jego, jakkolwiek przedziwne, nie było bynajmniej bardziej wyszukane
niż te czynności, które wielu z nas wykonuje przed zaśnięciem. Owe czynności wieczorne wydają się
tak niekonsekwentne i tak trudne do wytłumaczenia, że większość ludzi nie uważa ich za jakikolwiek
rytuał. Jednakże można zauważyć, zwłaszcza u dzieci, że czynności symboliczne, pozbawione
realnego znaczenia, nabierają uspokajającej, magicznej mocy.
Pewien wybitny uczony z Uniwersytetu Stanu Pensylwania przypominał sobie, że w dzieciństwie
religię swej rodziny i uczucia patriotyczne swej babki uważał za magiczną siłę. W czasie wakacji w
Sierra Nevada w Kalifornii mógł on zasnąć dopiero wtedy, kiedy umieścił Biblią pod poduszką, zaś
flagę amerykańską w poprzek łóżka, aby chroniły go przed niebezpieczeństwem.
Większość ludzi prymitywnych i niemal wszystkie dzieci tworzą sobie rytuały i amulety (z koców lub
kamieni), których szczególne i tajemne znaczenie pomaga im zasnąć. Rodzice zazwyczaj nie są
świadomi tych zabiegów, ponieważ nie zwracają na nie uwagi. Nawet spostrzegawczy rodzice bywają
zaskoczeni stwierdzając, że ich dwu- lub trzyletnie dzieci wykonują zawiłe czynności, przygotowując
się do snu.
Pewne dziecko np. starannie owijało cztery palce w prześcieradło, zwilżało je śliną, następnie
wtykało kciuk do ust i zaczynało go ssać, jednocześnie zaś palcami owiniętymi w wilgotny rąbek
prześcieradła bez przerwy pocierało sobie nos. W pewnej chwili oczy dziecka zaczynały się
przymykać i zapadało ono w pierwszy sen. Inny chłopiec wyciągał ze swej kołdry strzępki puchu, po
czym automatycznym i regularnym ruchem rozcierał je między palcami, dopóki oczy nie zaczęły mu
się przymykać. Jeszcze inne dziecko, mała dziewczynka, zwijała swą kołdrę i używając jej jako
poduszki zwilżała jednocześnie śliną jej satynowy róg, gdy zaś ten był już zupełnie wilgotny, owijała
weń kciuk, wkładała go do ust i głośno ssała. Podobne dziwaczne nawyki spostrzegano również u
szczeniąt, które przed zaśnięciem żują koc lub kawałek sukna w sposób nie przypadkowy, lecz
niejako zrytualizowany.
Pochodzenie tego rodzaju obrządków poprzedzających zaśnięcie jest niejasne, jednakże praktyk
tych nie zaprzestajemy również po wyjściu z wieku dziecięcego. Są ludzie, którzy twierdzą, że nie
mają żadnych trudności ze snem, a jednak każdego wieczoru przyjmują środek nasenny. “Zamknięte"
gdzieś w mózgu wyobrażenie snu musi mieć określone znaczenie dla każdego człowieka i odgrywa w
jego życiu szczególną rolę. W jakikolwiek sposób przygotowujemy się co noc do snu, możemy nigdy
nie poznać sensu naszych czynności, ich znaczeń utkanych w trakcie naszego życia, które długo
wymykały się świadomemu poznaniu. Nasze wyobrażenia na temat snu, sprawy najbardziej osobistej,
mają silne zabarwienie emocjonalne.
Charakterystyczne otoczenie, w którym spędzamy noc, sypialnia i łóżko, stanowi scenę, na której
rozgrywa się wiele poważnych dramatów życiowych. Większość ludzi rodzi się w łóżku i w łóżku także
umiera. Łóżko jest miejscem, w którym doznajemy cierpień chorobowych i rozkoszy miłości. Małe
dzieci w łóżku bawią się, a pod osłoną ciemności zwierzają sobie szeptem najskrytsze tajemnice.
Poduszka jest powiernicą łez, a nieraz stanowi przedmiot, do którego tuli się człowiek zdenerwowany,
niespokojny lub chory z niezaspokojonej miłości. Uczucia dobrze za dnia ukryte, znajdują ujście w
sypialni. Tam właśnie zdejmują maskę niezadowoleni z siebie małżonkowie i tam zamyka się
małżeński krąg sporów, wzajemnych żalów i pojednań. Sypialnia jest miejscem udręki dla osób
cierpiących na bezsenność i ukojenia dla ludzi znużonych, miejscem, w którym przeżywamy koszmary
nocne, a także pełne uroku sny.
Nawyki człowieka związane ze snem zaczynają powstawać już w dzieciństwie, lecz niemal każda
osoba dorosła, która śledziła ich kształtowanie się, wpada w zakłopotanie, gdy w domu zjawia się
przybysz – nowo narodzone dziecko. Zadziwiające, że tak mała istota mo
sen swych rodziców. Przede wszystkim nie ma ona zwyczaju spać przez całą noc, ucina sobie za to
przerywane drzemki. Młoda matka, popr
że tak gruntownie zakłócić
zednio zwykła głęboko sypia
a. Po kilku męczący
szcie do sypiania przez całą noc, gdyż jego rodzice uważają to za niezbędne. Zaczyna się jego
edukacja w dziedzinie snu. Od tej chwili nawyki i odczucia, które ukształtują wzorzec snu małego
człowieka, będą rozwijać się zarówno pod wpływem nawyków rodziny, jak i właściwości jego własnej
natury.
Około trzeciego roku życia dziecka, pójście do łóżka staje się głównym punktem spornym dnia.
Dziecko usiłuje odsunąć godzinę, w której gaśnie światło, i nawet kiedy jest zmęczone lub chore,
wymyśla najprzebieglejsze strategie, aby odwlec chwilę udania się na spoczynek. Jednakże, z drugiej
strony, dziecko łatwo zasypia w nieoczekiwanych porach i miejscach,
tobusie, samochodzie, na schodach, w parku, kościele, na koncercie. Prawdopodobnie dzieci nie
czują niechęci do samego snu, lecz do tego, co on zwiastuje.
Niekiedy lęk ma źródło wewnętrzne, gdyż marzenia senne są dla dzieci rzeczywistością.
Rozumiejący dziecko psychiatra mówi: “Gdybyście poszli do łóżka i znaleźli tam tygrysa, czyż nie
chcielibyście uciec?". Wprawdzie przed snem tygrysa nie ma w łóżku, ale dziecko wie, że kiedy
zamknie oczy, może on powrócić, aby chwycić je swymi pazura
potrafi opowiedzieć takich snów, lecz jego odczucia są zabarwione tym, co słyszy od rodziny, a
także własnym rytuałem odprawianym przed zaśnięciem.
Pediatrzy zauważyli, że w nieustannie powracających problemach wzajemnego stosunku rodziców
i dzieci zaznacza się coś nowego. Przed dwudziestoma latami sprawą najważni
dzinne posiłki nie odbywały się bez gniewu i zmuszania dzieci do jedzenia; stosowano też namowy
i obietnice. Dzisiaj problemem jest sen, zwłaszcza gdy dziecko jest małe. Pora udania się do łóżka
stała się w wielu domach zarzewiem niesnasek rodzinnych. To przesunięcie akcentów nie świadczy
zapewne o tym, że same dzieci jakoś się zmieniły. Przed trzydziestoma z górą latami sprawy jedzenia
stanowiły powód do napięcia w milionach rodzin amerykańskich, dotkniętych skutkami kryzysu.
Przeżycia te
estało być codzienną troską, przetrwałe w świadomości rodziców ślady tych napięć kazały im
dobrze odżywiać swe dzieci, choćby to wymagało zastosowania przymusu. Przeprowadzone przez
pediatrów badania wpłynęły na rozwój produkcji smacznych pokarmów dziecięcych i wskazały
rodzicom sposoby postępowania, pozwalające uniknąć kłopotów z dziećmi nie chcącymi jeść.
W miarę jak problemy jedzenia zaczynały tracić ową ostrość, narastały problemy snu. Nikt jeszcze
nie badał dziecka odmawiającego pójścia spać, dziecka, którego postępowanie zmierzające do
uniknięcia łóżka może niejednokrotnie spowodować prawdziwą wojnę domową.
Dziecko nie znajduje słów na wyrażenie lęku, który każe mu przylgnąć do ręki ojca i natarczywie
budzić go, kiedy tylko
czego pragnie, aby opowiadano mu, aż do znudzenia, wciąż od nowa tę samą bajkę. Do niedawna
nie podejmowano poważnych prób zbadania powodów takiego zachowania się dzieci, chociaż
psychiatrzy mieli na ten temat pewne uzasadnione przypuszczenia. Dzisiaj psychiatrzy uważają, że
obawa dziecka przed zamknięciem drzwi jego sypialni wynika z podstawowego “lęku przed
odosobnieniem".
Odosobnianie dzieci od rodziców na noc zaczyna się w Stanach Zjednoczonych bardzo wcześnie.
Jest to, w gruncie rzeczy, rodzaj subtelnego wdrażania malców do samodzielności. Wielu ludzi uważa,
że właśnie owo nocne oddzielanie
zależnego charakteru. Dla wielu dzieci jest to gorzka lekcja, toteż w braku słów, które wyraziłyby
ich przerażenie i poczucie osamotnienia, głośno płaczą.
W dziejach ludzkości wszędzie tam, gdzie panowało ubóstwo i gdzie występował brak przestrzeni
mieszkalnej, przyjętym obyczajem było sypianie całej rodziny w jednym pomieszczeniu, dzieci tuż
obok rodziców. Pierwszą wspólną sypialnią była jaskinia i chociaż dla zamożnego człowieka
współczesnego może się to wydawać osobliwością interesującą głównie antropologów, obyczaj ten
utrzymuje się nadal i uważany jest za wygodny i zapewniający ciepło. Buszmeni, sypiający często na
gołej ziemi wokół ogniska, tulą troskliwie swe dzieci do siebie. Jednakże nie tylko wśród plemion
prymitywnych spotyka się obyczaj wspólnego sypiania całych rodzin, zapewniający ciepło, a także
ochronę przed niebezpieczeństw
ć, budzi się teraz na najlżejsze
kaszlnięcie lub najcichszy płacz dzieck
ch tygodniach przystosowuje się ono
wre
w ramionach rodziców, w
au
mi. Dziecko nie umie dobrze mówić i
nie
ejszą było jedzenie.
Ro
były tak silne, że nawet kiedy głód stał się odległym wspomnieniem, jedzenie zaś
prz
próbuje on ponownie zasnąć. Dziecko nie potrafi również wytłumaczyć,
dla
dziecka stanowi pierwszy krok w kierunku kształtowania
nie
em i zmorami nocy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin