DRUCKER.pdf

(99 KB) Pobierz
HBR 001
Kanadyjski Instytut Zarzàdzania
ISSN 1428-2836 nr 1 B 2002
Global Business
Trendy i Innowacje
®
Przeglàd Harvard Business Review
W czasach gospodarki opartej na wiedzy sukces przypada
w udziale tym, którzy dobrze znajà samych siebie – swoje mocne
strony, system wartoÊci oraz metody i styl pracy.
Zarzàdzaç sobà
Peter F. Drucker*
Harvard Business Review, March-April 1999
da Vinci, Mozart - zawsze potrafili zarzàdzaç
sobà. W du˝ym stopniu temu w∏aÊnie
zawdzi´czajà swoje nieprzeci´tne osiàgni´cia. Jednak
postacie tak wielkiego formatu sà rzadkimi wyjàtkami,
tak niezwyk∏ymi pod wzgl´dem zarówno talentu, jak
i dokonaƒ, ˝e wszelkie odniesienia do zwyk∏ej ludzkiej
egzystencji wydajà si´ nie na miejscu. Wi´kszoÊç z nas,
musi si´ nauczyç zarzàdzaç sobà, nawet ci, których
natura obdarzy∏a jako takim talentem. Musimy nauczyç
si´ rozwijaç. Musimy robiç to, co umiemy najlepiej.
Przez pi´çdziesiàt lat kariery zawodowej musimy
zachowaç bystroÊç umys∏u i energi´, by wiedzieç, jak
i kiedy zmieniç zaj´cie.
*) Peter F. Drucker jest profesorem katedry nauk spo∏ecznych i zarzàdzania
im. Marie Rankin Clarke na Uniwersytecie w Claremont (Claremont
Graduate University), w Kalifornii.
Copyright © 2002 by the President and Fellows of Harvard College. All rights reserved - wszystkie prawa zastrze˝one.
W szyscy wielcy ludzie tego Êwiata - Napoleon,
496458.004.png 496458.005.png 496458.006.png
Zarzàdzaç sobà Peter F. Drucker
Co jest moim silnym punktem?
dzi´ki analizie, wyjaÊnia, dlaczego stworzone
przez nich organizacje – koÊció∏ ewangelicko-
-reformowany i zakon jezuitów – trzydzieÊci lat
póêniej zdominowa∏y ca∏à Europ´.
Ludziom zwykle wydaje si´, ˝e wiedzà, z czym
radzà sobie najlepiej. Niestety zazwyczaj nie
majà racji. Znacznie cz´Êciej prawid∏owo oce-
niamy nasze niedostatki, choç i w tym przy-
padku mylne diagnozy zdarzajà si´ cz´Êciej
ni˝ trafne. A przecie˝ atuty cz∏owieka, inaczej
mówiàc – jego mocne strony, sà podstawà
efektywnych dzia∏aƒ. Wyników nie osiàga si´
dzi´ki s∏aboÊciom, a tym bardziej nie mo˝na
ich oczekiwaç w obszarze dzia∏aƒ, w którym
jesteÊmy ca∏kowicie niekompetentni.
JeÊli t´ prostà metod´ b´dziemy konse-
kwentnie stosowaç, to po dwóch, trzech
latach, czyli w relatywnie krótkim czasie, roz-
poznamy swoje mocne strony, a to jest sprawà
najwa˝niejszà. Dzi´ki analizie zwrotnej do-
wiesz si´, w jaki sposób to, co robisz lub to,
czego nie robisz uniemo˝liwia ci pe∏ne wyko-
rzystanie twoich atutów. Analiza ujawni
obszary, w których nie jesteÊ zbyt kompetentny.
Wska˝e ci tak˝e, do czego w ogóle si´ nie na-
dajesz i w konsekwencji nic w tej dziedzinie
nie osiàgniesz.
Do pewnego momentu w historii ludzie
w zasadzie nie mieli wyraênej potrzeby zrozu-
mienia swoich atutów. O pozycji i rodzaju
zaj´cia decydowa∏o urodzenie: syn rolnika
zostawa∏ rolnikiem, córka rzemieÊlnika – ˝onà
rzemieÊlnika itd. Teraz mamy wybór, ale by
wiedzieç, gdzie jest nasze miejsce, musimy
znaç swoje mocne strony.
Analiza informacji zwrotnej pozwala na
sformu∏owanie pewnych rekomendacji
o tym, jak mamy funkcjonowaç. Po pierwsze,
skoncentruj si´ na swoich mocnych stro-
nach. W praktyce oznacza
to zajmowanie si´ tym, gdzie
twoje silne punkty wygenerujà
sukces.
Aby byç sprawnym intelektualnie
w ciàgu blisko 50-letniej kariery
zawodowej, musimy wiedzieç,
kiedy i jak zmieniç to, co robimy.
Po drugie, pracuj nad swo-
imi mocnymi stronami. Anali-
za bardzo szybko wyka˝e, jakie
umiej´tnoÊci nale˝y udoskonaliç, a jakie wy-
kszta∏ciç. Ponadto ujawni niedostatki wiedzy,
te zaÊ zazwyczaj mo˝na uzupe∏niç. Matematy-
kiem trzeba si´ urodziç, ale ka˝dy mo˝e si´
nauczyç trygonometrii.
Jedynà metodà poznania naszych atutów
jest analiza informacji zwrotnej. Kiedy podej-
mujemy wa˝nà decyzj´ czy dzia∏ania, powin-
niÊmy w zwi´z∏ej formie opisaç oczekiwane
rezultaty po to, aby dziesi´ç miesi´cy lub rok
póêniej porównaç je z rzeczywistymi. Stosuj´
t´ metod´ ju˝ od 15 czy 20 lat i za ka˝dym
razem jestem zaskoczony. Ku mojemu ogrom-
nemu zdziwieniu analiza informacji zwrotnej
wykaza∏a na przyk∏ad, ˝e mam ogromne intu-
icyjne wyczucie ludzi o umys∏ach Êcis∏ych –
in˝ynierów, ksi´gowych i analityków rynku.
Odkry∏em równie˝, ˝e nie potrafi´ si´ dobrze
porozumieç z tymi, którzy myÊlà w katego-
riach ogólnych.
Po trzecie, ustal, czy ignorancja w pewnych
dziedzinach nie jest konsekwencjà intelektual-
nej arogancji. JeÊli tak, to nale˝y to jak najszyb-
ciej przezwyci´˝yç. Zbyt cz´sto bowiem spotyka
si´ ludzi pogardliwie odnoszàcych si´ do wie-
dzy z obszarów innych ni˝ te, w których si´
specjalizujà. Ludzie tacy sà cz´sto przekonani,
˝e ich inteligencja jest substytutem wiedzy,
zw∏aszcza gdy sà ekspertami wysokiej klasy.
Dla b∏yskotliwych in˝ynierów, na przyk∏ad,
brak jakiejkolwiek wiedzy o stosunkach mi´-
dzyludzkich jest powodem do dumy. W ich
mniemaniu istota ludzka jest zbyt zdezorgani-
zowana i nielogiczna w dzia∏aniu, by by∏a
przedmiotem zainteresowania Êcis∏ego umys∏u.
W przeciwieƒstwie do nich profesjonalni
doradcy personalni szczycà si´ brakiem
elementarnej wiedzy o rachunkowoÊci czy te˝ –
Analiza informacji zwrotnej nie jest bynaj-
mniej nowà metodà. Jej twórcà by∏ ˝yjàcy
w XIV wieku zupe∏nie nieznany niemiecki teo-
log, a 150 lat póêniej rozwin´li jà niezale˝nie
od siebie Jan Kalwin i Ignacy Loyola, nast´p-
nie zaÊ w∏àczyli do sposobów dzia∏ania swoich
zwolenników. Prawd´ mówiàc, nawyk koncen-
tracji na dzia∏aniu i rezultatach, wykszta∏cony
2
Global Business: przeglàd Harvard Business Review nr 1 B /2002
496458.007.png
Zarzàdzaç sobà Peter F. Drucker
mówiàc ogólnie – o najprostszych metodach
iloÊciowych. Duma z w∏asnej ignorancji prowa-
dzi do autodestrukcji. A zatem weê si´ do pracy
nad sobà, nad zdobywaniem nowych umiej´t-
noÊci i wiedzy, by wykorzystaç swoje atuty.
uzdolnionych; do wielu prac nie mamy ani
talentu, ani kwalifikacji, ani nawet szansy
uplasowania si´ w grupie Êredniaków. Nie ma
zatem potrzeby podejmowania ˝adnych obo-
wiàzków zawodowych w dziedzinach, na któ-
rych si´ po prostu nie znamy. Na uzupe∏nianie
brakujàcych umiej´tnoÊci nale˝y poÊwi´caç
mo˝liwie najmniej czasu i wysi∏ku, skok z po-
ziomu niekompetencji do poziomu Êredniego
wymaga bowiem o wiele wi´cej energii ni˝
poprawa bardzo dobrych wyników na dosko-
na∏e. Mimo to liczne Êrodowiska – zw∏aszcza
nauczycielskie i biznesu – z niezrozumia∏ym
uporem koncentrujà si´ na przepychaniu
kompletnych ignorantów do grupy Êrednia-
ków. KorzyÊç by∏aby o wiele wi´ksza, gdyby
zainwestowano energi´, czas i zasoby w kom-
petentnych pracowników, z których narodzi-
∏yby si´ gwiazdy pierwszej wielkoÊci.
Równie istotne jest wyzbycie si´ z∏ych nawy-
ków i przyzwyczajeƒ – czyli tego, co zmniejsza
efektywnoÊç pracy. Analiza informacji zwrot-
nej bezlitoÊnie je ujawnia. Dzi´ki niej, na
przyk∏ad, planista odkryje, ˝e przyczynà
niepowodzenia doskonale skonstruowanych
planów jest ich ca∏kowite ignorowanie w dzia-
∏aniu. Tak jak wielu genialnych specjalistów,
i planista wierzy w to, ˝e idea przenosi góry –
a to b∏àd. Gór´ mo˝na przenieÊç za pomocà
buldo˝erów, idea natomiast powinna wskazaç,
jak nale˝y je rozmieÊciç. Nasz planista musi
zatem zrozumieç, ˝e jego praca nie koƒczy si´
w chwili sporzàdzenia planu, ˝e powinien zna-
leêç wykonawców i wyjaÊniç im swojà koncep-
cj´, ˝e w trakcie realizacji powinien jà modyfi-
kowaç. I wreszcie, ˝e musi wiedzieç, kiedy
nale˝y zrezygnowaç z wykonania planu.
Jak pracuj´?
Zdumiewajàce, jak niewiele osób potrafi
okreÊliç swojà metod´ i styl pracy. Prawd´ mó-
wiàc, wi´kszoÊç nawet nie wie, ˝e ka˝dy z nas
pracuje inaczej. Zapewne z tego powodu wiele
osób stosuje „cudze” metody pracy, a w kon-
sekwencji osiàga mierne wyniki. W erze
gospodarki opartej na wiedzy pytanie: „Jak
pracuj´?” jest wa˝niejsze od pytania: „Co jest
moim atutem?”.
Analiza informacji zwrotnej pomaga wy-
kryç równie˝ inne êród∏o problemów, miano-
wicie: brak kultury osobistej. Kindersztuba
jest dla firmy tym, czym dobry olej dla silnika
samochodu. Dwa poruszajàce si´ wzgl´dem
siebie cia∏a sta∏e stykajàce
si´ wzd∏u˝ pewnej po-
wierzchni wywo∏ujà tarcie,
inaczej mówiàc, zjawisko
powstawania si∏y hamujàcej
ruch. W takim samym stop-
niu, jak do cia∏ sta∏ych, pra-
wo to odnosi si´ do ludzi. Kultura osobista –
u˝ywanie s∏ów „prosz´” i „dzi´kuj´”, pami´ta-
nie imion i nazwisk czy zainteresowanie
sprawami rodzinnymi – u∏atwia wspó∏prac´
mi´dzy dwojgiem ludzi, niezale˝nie od pozio-
mu wzajemnej sympatii. Ludzie skàdinàd
inteligentni i bystrzy, zw∏aszcza m∏odzi,
zupe∏nie tego nie rozumiejà. JeÊli z analizy
wynika, ˝e ktoÊ nieprzeci´tnie uzdolniony
zawodzi wtedy, gdy wykonanie zadania wymaga
pracy zespo∏owej, to powodem jest prawdopo-
dobnie aroganckie zachowanie wobec wspó∏-
pracowników, czyli brak kultury osobistej.
Ludziom zwykle wydaje si´,
˝e wiedzà, w czym sà dobrzy.
Niestety najcz´Êciej nie majà racji.
Podobnie, jak mocne strony, sposób nasze-
go dzia∏ania jest niepowtarzalny, wynika
on bowiem z naszej osobowoÊci. Niezale˝nie
od tego, czy osobowoÊç kszta∏tujà nasze geny
czy wychowanie, proces formowania osobowo-
Êci koƒczy si´ d∏ugo przed rozpocz´ciem
kariery zawodowej. Podobnie jak nasze uzdol-
nienia i niedostatki, metoda i styl pracy sà
jakby z góry zdefiniowane. Mo˝na je wprawdzie
zmodyfikowaç, ale nie mo˝na ich ca∏kowicie
zmieniç, w ka˝dym razie nie jest to ∏atwe.
Dobre wyniki osiàgamy nie tylko wówczas,
gdy wykonujemy prac´, do której predysponu-
jà nas wrodzone zdolnoÊci, lecz tak˝e wówczas,
gdy metoda i styl pracy pozwalajà wykonywaç
jà najlepiej, jak potrafimy. O stylu pracy
zwykle decyduje kilka cech osobowoÊci.
Jakich zaj´ç nie powinniÊmy wykonywaç,
dowiemy si´ porównujàc nasze oczekiwania
z wynikami. Nie ma ludzi wszechstronnie
Global Business: przeglàd Harvard Business Review nr 1 B /2002
3
496458.001.png
Zarzàdzaç sobà Peter F. Drucker
Jestem wzrokowcem czy s∏uchowcem?
Pierwsze, co powinniÊmy wiedzieç o sobie to,
czy jesteÊmy wzrokowcem czy s∏uchowcem.
Ma∏o kto wie, ˝e takie rozró˝nienie w ogóle
istnieje i ˝e cechy te rzadko wyst´pujà razem.
Co gorsza, tylko nieliczni wiedzà, do jakiej ka-
tegorii zaliczyç siebie. A konsekwencje braku
takiej wiedzy mogà byç nader powa˝ne.
Kilka lat póêniej Lyndon Johnson zrujnowa∏
swojà prezydentur´ w du˝ym stopniu z tego
samego powodu: nie wiedzia∏, ˝e jest s∏u-
chowcem. John Kennedy – typ wzrokowca –
zgromadzi∏ wokó∏ siebie grup´ b∏yskotliwych
asystentów-publicystów, którzy przed spotka-
niem z prezydentem musieli przedstawiç
problem w formie notatki. Johnson zatrzyma∏
wi´kszoÊç z nich, a oni nie zmienili metody
pracy – pisali notatki. Prezydent najwyraêniej
nie rozumia∏ z nich ani s∏owa. Nie mog∏o byç
inaczej, LBJ by∏ bowiem doskona∏ym senato-
rem, a jak wiadomo parlamentarzyÊci muszà
byç przede wszystkim dobrymi s∏uchowcami.
W okresie II wojny Êwiatowej Dwight
Eisenhower, g∏ównodowodzàcy wojsk alianc-
kich w Europie, by∏ ulubieƒcem mediów. Jego
konferencje prasowe by∏y doskona∏e zarówno
pod wzgl´dem formalnym, jak i merytorycz-
nym. Genera∏ panowa∏ nad sytuacjà, odpowia-
da∏ na wszystkie pytania, potrafi∏ opisaç
wydarzenie w dwóch, trzech nienagannie sfor-
mu∏owanych zdaniach, wyjaÊniajàc rozmaite
uwarunkowania. Dziesi´ç lat póêniej, kiedy
Eisenhower by∏ ju˝ prezydentem, dawni
wielbiciele ze Êrodowiska dziennikarskiego
otwarcie go lekcewa˝yli. Narzekali, ˝e zamiast
odpowiadaç na pytania wprost, wyg∏asza m´t-
ne oracje na zupe∏nie inny temat. BezlitoÊnie
kpili z jego niesk∏adnych i niegramatycznych
wypowiedzi, którymi kaleczy∏ „królewskà”
angielszczyzn´.
S∏uchowiec na ogó∏ nie b´dzie dobrym
wzrokowcem i na odwrót; taka metamorfoza
udaje si´ to tylko nielicznym. S∏uchowca, który
próbuje byç wzrokowcem, spotka los Lyndona
Johnsona, natomiast wzrokowiec, który chce
si´ zmieniç w s∏uchowca, powieli b∏àd Dwighta
Eisenhowera. I jeden, i drugi nic przez to nie
osiàgnà.
Jak si´ ucz´? Kolejnym pytaniem, na które
musimy sobie odpowiedzieç brzmi: jak si´
ucz´? Bez tego nie dowiemy si´, kiedy osiàga-
my najlepsze wyniki. Wielu
wybitnych pisarzy i publicystów,
by wymieniç tylko Winstona
Churchilla, nie najlepiej radzi∏o
sobie w szkole. Ten okres wspo-
minajà jako okrutnà tortur´,
choç ich koledzy z tamtych lat
majà raczej odmienne zdanie.
Nie przepadali za szko∏à, to
prawda, ale tym, czego nie znosili najbardziej
by∏a nuda. WyjaÊnienie jest proste: pisarze na
ogó∏ nie uczà si´ s∏uchajàc i czytajàc. Uczà si´
piszàc. Szko∏a nie dawa∏a im takiej mo˝liwo-
Êci, wi´c byli miernymi uczniami. Systemy
edukacji opierajà si´ na za∏o˝eniu, ˝e istnieje
tylko jedna s∏uszna metoda uczenia si´,
w dodatku dobra dla wszystkich. Ci, którzy
uczà si´ w inny sposób, cierpià piekielne m´ki.
W rzeczywistoÊci uczyç si´ mo˝na na kilka
ró˝nych sposobów.
O wiele trudniej jest poprawiç
wyniki z poziomu niekompetencji
do poziomu Êredniego,
ni˝ poprawiç wyniki bardzo
dobre na doskona∏e.
Eisenhower prawdopodobnie nawet nie
wiedzia∏, ˝e jest wzrokowcem, a nie s∏uchow-
cem. Kiedy dowodzi∏ wojskami w Europie, jego
doradcy dbali o to, aby dziennikarze dostar-
czali wszystkie pytania na piÊmie, najpóêniej
pó∏ godziny przed konferencjà prasowà. Dzi´ki
temu genera∏ móg∏ byç panem sytuacji.
Jego dwaj poprzednicy na urz´dzie prezydenta
– Franklin D. Roosevelt i Harry Truman – byli
s∏uchowcami. Wiedzieli o tym i dlatego pro-
wadzili konferencje w swobodnym stylu,
co zresztà sprawia∏o im ogromnà przyjem-
noÊç. Byç mo˝e Eisenhower sàdzi∏, ˝e musi
post´powaç tak samo i naÊladowa∏ swoich
poprzedników. W rzeczywistoÊci nawet nie
s∏ysza∏ pytaƒ dziennikarzy, a przecie˝ by∏y
o wiele bardziej skrajne przypadki „nies∏u-
chowców” ni˝ on.
Niektórzy uczà si´ piszàc, jak Churchill.
Inni zaÊ – robiàc obszerne notatki. Beethoven,
na przyk∏ad, zostawi∏ pokaêny stos notatni-
ków, do których, jak sam przyznawa∏, nigdy
nie zaglàda∏ podczas komponowania. Zapy-
tany, dlaczego je przechowywa∏, podobno
4
Global Business: przeglàd Harvard Business Review nr 1 B /2002
496458.002.png
Zarzàdzaç sobà Peter F. Drucker
odpowiedzia∏: „JeÊli czegoÊ nie zapisz´, natych-
miast o tym zapominam. To, co zanotuj´,
pami´tam przez ca∏y czas i nigdy nie musz´
sprawdzaç”. Ludzie uczà si´ przez praktyk´,
a sà i tacy, którym pomaga w tym s∏uchanie
w∏asnych wypowiedzi.
niezaprzeczalne talenty dowódcze. Kiedy jed-
nak zaproponowano, by objà∏ samodzielne
dowództwo, szef sztabu Armii Stanów Zjed-
noczonych, genera∏ George Marshall, notabene
obdarzony chyba najlepszà w historii Ameryki
intuicjà w dobieraniu ludzi, powiedzia∏:
„Patton jest najlepszym podw∏adnym, jakiego
mia∏a amerykaƒska armia, ale by∏by najgor-
szym prze∏o˝onym”.
Do ostatniej grupy nale˝a∏ pewien mój zna-
jomy, notabene bardzo zdolny biznesmen,
który uczyni∏ z przeci´tnej rodzinnej firmy
giganta w swojej bran˝y. Raz w tygodniu
zaprasza∏ wszystkich mened˝erów do swojego
gabinetu i mówi∏ do nich przez dwie, trzy
godziny. Mia∏ zwyczaj omawiania ka˝dego za-
gadnienia z kilku punktów
widzenia. Rzadko prosi∏ zebra-
nych o komentarze czy pytania,
traktowa∏ ich jak publicznoÊç,
niezb´dnà do tego, by móg∏ wy-
g∏aszaç swoje monologi. W ten
sposób si´ uczy∏. Chocia˝ jego
przypadek nale˝a∏oby uznaç
za skrajny, w metodzie uczenia
si´ przez s∏uchanie nie ma nic
niezwyk∏ego. Do jej stosowania przyznajà si´
i najlepsi adwokaci, i wielu lekarzy diagno-
stów (a tak˝e i ja).
Jedni najlepiej pracujà w zespole, inni –
w pojedynk´. Niektórzy sà wyjàtkowo utalen-
towanymi opiekunami i mentorami, inni
w ogóle nie sprawdzajà si´ w tych rolach.
Jedni majà wyraêne predyspozycje
do roli doradcy, nie potrafià
natomiast udêwignàç ci´˝aru decyzji
ani wytrzymaç presji zwiàzanej
z ich podejmowaniem.
Kolejne wa˝ne pytanie brzmi: „czy lepsze
wyniki osiàgam jako decydent, czy jako do-
radca?”. Jedni majà wyraêne predyspozycje
do roli doradcy, nie potrafià natomiast udêwi-
gnàç ci´˝aru decyzji ani wytrzymaç presji
zwiàzanej z ich podejmowaniem. Inni z kolei
zaczynajà myÊleç dopiero wówczas, gdy majà
obok siebie doradc´; dopiero wtedy czujà si´
na tyle pewnie, by szybko i odwa˝nie podej-
mowaç i wykonywaç decyzje.
OkreÊlenie w∏asnej metody uczenia si´ jest
naj∏atwiejszym spoÊród wa˝nych zadaƒ, jakie
musimy wykonaç w procesie samopoznania.
Kiedy pytam: „jak si´ uczysz?”, wi´kszoÊç
ludzi zna odpowiedê. Inaczej si´ ma sprawa
wówczas, gdy pytam: „czy stosujesz t´ metod´
w praktyce?” – odpowiedzi twierdzàcych jest
zadziwiajàco niewiele. A przecie˝ w∏aÊnie
to gwarantuje osiàgni´cie dobrych wyników,
mówiàc inaczej – nie stosujàc adekwatnej dla
nas metody, coraz bardziej obni˝amy efektyw-
noÊç naszej pracy.
Nawiasem mówiàc, dlatego w∏aÊnie przy-
padki awansowania drugiej osoby w hierarchii
firmy na stanowisko prezesa zdarzajà si´
niezmiernie rzadko. Z najwy˝szà pozycjà
w firmie wià˝e si´ podejmowanie decyzji.
Decydenci o silnej osobowoÊci cz´sto powo∏u-
jà na drugie w hierarchii stanowisko osob´
zaufanà, która pe∏ni funkcj´ doradcy i jest
w tym nadzwyczaj efektywna. Ta sama osoba
postawiona na najwy˝szym stanowisku naj-
cz´Êciej zawodzi. Wie, jakà decyzj´ nale˝a∏oby
podjàç, ale przera˝a jà zwiàzana z tym odpo-
wiedzialnoÊç.
Pytania: „jak pracuj´?” oraz „jak si´ ucz´?”
sà pierwszymi, ale w ˝adnym razie nie ostatni-
mi, na jakie musimy sobie odpowiedzieç.
Aby efektywnie zarzàdzaç sobà, powinniÊmy
równie˝ odpowiedzieç na kolejne: „czy potrafi´
pracowaç w zespole, czy te˝ jestem typem sa-
motnika?”, a jeÊli potrafi´, to: „jaki uk∏ad zale˝-
noÊci s∏u˝bowych najbardziej mi odpowiada?”
Niektórzy najlepiej sprawdzajà si´ w roli
podw∏adnych. Doskona∏ym przyk∏adem jest
George Patton, wybitny amerykaƒski genera∏,
bohater II wojny Êwiatowej. Patton mia∏
Inne nie mniej wa˝ne pytania to: czy potrafi´
pracowaç w stresie, czy lepiej si´ czuj´ w upo-
rzàdkowanym i przewidywalnym otoczeniu?;
czy wol´ pracowaç w du˝ej czy ma∏ej firmie?
Tylko nieliczni dobrze pracujà w ka˝dym
Global Business: przeglàd Harvard Business Review nr 1 B /2002
5
496458.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin