Małachow G.P. - Lecznicza głodówka.pdf

(1803 KB) Pobierz
P. MAŁACHOW
LECZNICZA
GŁODÓWKA
Strona 2 z 136
LECZNICZA GŁODÓWKA
od pojęciem „głodówki” należy rozumieć dobrowolną rezygnację człowieka z przyjmowania wszelkiego pożywienia,
a w szczególnych przypadkach również wody, na określony czas, w celu oczyszczenia organizmu, uwolnienia się od choro-
by lub doskonalenia duchowego.
Maksymalny czas głodówki nie powinien prowadzić do wyniszczenia organizmu i wystąpienia nieodwracalnych zmian.
P
W serii „Moce uzdrawiające” G. P. Małachowa ukazały się:
Oczyszczanie organizmu i prawidłowe odżywianie
Biorytmologia i urynoterapia
Własny system samouzdrawiania
Bioenergetyka i biosynteza
886484942.002.png 886484942.003.png 886484942.004.png 886484942.005.png 886484942.001.png
Strona 3 z 136
Wprowadzenie
Większość popularnych artykułów na temat głodówki
napisana została przez osoby, które ani razu w życiu
nie przepuściły posiłku.
ielu z nas słyszało, że niektórzy ludzie leczą się głodówką, że istnieją nawet specjalne kliniki, w których
lekarze stosują terapię głodówką, słyszeliśmy wiele jeszcze innych rzeczy o tym budzącym lęk, a jednocze-
śnie intrygującym słowie „głodówka”. Co takiego nas w tym słowie zatrważa, a co intryguje, przyciąga?
Kiedy zetknąłem się z głodówką we własnej praktyce, kiedy sam zacząłem próbować postu, stopnio-
wo odkrywała się przede mną prawda i zrozumiałem, co takiego we mnie samym boi się głodówki, a co się ku
niej skłania. We wszystkich w zasadzie poradnikach dotyczących głodówki opisuje się jej wpływ na fizjologię
i psychikę człowieka, ale nikt wyraźnie nie stwierdził, że podstawowe oddziaływanie głodówki dokonuje się
w postaci polowej 1 człowieka, w jego świadomości. Stan postu umożliwia nam pracę z umysłem, zmysłami,
szczególnie tymi, które „rozrosły się” i „umocniły” w naszej świadomości, żądają zaspokojenia
i podporządkowują sobie całego człowieka. Zajmujemy się wyłącznie zaspokajaniem ich kaprysów - smacznie
jemy, jesteśmy coraz bardziej wyrafinowani w dogadzaniu swojemu zmysłowi węchu, w poszukiwaniu wygody,
seksu. Nasz umysł, z którego tak jesteśmy dumni, jest stale zajęty wysługiwaniem się zmysłom, zaspokajaniem
ich każdego kaprysu - a w tym celu rozpracowuje skomplikowane kombinacje pozwalające obejść moralność, za-
głuszyć sumienie, znaleźć usprawiedliwienie. Wiemy, do czego to w końcu doprowadza - do nadmiaru i przesytu,
które rodzą chorobę.
Kiedy zaś człowiek zaczyna dobrowolnie pościć, walczy nie z chorobą, lecz z wrażeniem zmysłowym,
z przewrotnością umysłu, który ją zrodził. Już w pierwszym dniu głodówki niezaspokojony zmysł zaczyna prote-
stować poprzez wszystkie dostępne chorobie kanały oddziaływania. W głowie ciągle miotają się uczucia - nieza-
dowolenie, rozdrażnienie, żal, współczucie, strach itp. Ale czy czujemy to my, nasza Dusza, czy też zmysły, któ-
rych „sługą” jest umysł?
Medycyna, zajmując się ciałem, nigdy i w żaden sposób nie uwolni nas od schorzeń, których prawdziwa
przyczyna tkwi nie w ciele fizycznym człowieka, lecz w jego postaci polowej. Głodówka okazała się środkiem,
za pomocą którego możemy samodzielnie pracować z patologią o charakterze uczuciowym i jej skutkami prze-
jawiającymi się w ciele fizycznym. Jeżeli chcemy się uwolnić od swoich chorób, powinniśmy się zmienić pod
względem jakościowym - jako osoba. Książka skierowana jest do tych, którzy chcą tego dokonać. Przykład
z książki J. Nikołajewa „Gołodanije radi zdorowja” („Głodówka dla zdrowia”) jest wymowną ilustracją tego
zjawiska.
„Pochodzę z Leningradu, przeżyłam blokadę. Podczas wojny dostałam się pod obstrzał artyle-
ryjski, kiedy przewożono nas, dzieci z domu dziecka, przez jezioro Ładoga na Wielką Ziemię. Byłam
ranna w głowę, ucierpiały też moje ręce i nogi. Wraz z innymi rannymi dziećmi odwieziono mnie
z powrotem do Leningradu, do szpitala wojskowego. Później - kolejne domy dziecka. Przyszedł telegram
informujący o śmierci mamy i ojca: Zginęli podczas wykonywania obowiązków służbowych. Potem
przyzakładowa szkoła zawodowa i szkoła wieczorowa. Straszne zimno. Straszny głód. Straszny przez to,
że przymusowy, bez przebłysku nadziei. To nie była głodówka lecznicza! Cała dzienna norma - 125 gra-
mów chleba, łyżeczka mleka, żeby zabielić herbatą, płynna kasza i czasami, w święta - sucharki. Ale wy-
trzymaliśmy.
Moje późniejsze życie było niełatwe: nie kończące się ciężkie choroby przykuły mnie do łóżka.
Zaczęło się od choroby reumatoidalnej, a potem jedna za drugą - choroba niedokrwienna serca, oste-
ochondroza, nadciśnienie, kamica nerkowa, nieżyt żołądka, zapalenie jelita grubego, cukrzyca, alergia itd.
To wszystko bardzo mi dokuczało. Ciągle następowały zaostrzenia dolegliwości - zapalenia płuc, oskrzeli, za-
toki szczękowej, zatoki czołowej. Byłam na zwolnieniu po 8-9 miesięcy w roku. Artrolodzy, interniści,
endokrynolodzy oraz inni specjaliści byli bezsilni. Ruszyłam więc na zwiady - chciałam sprawdzić, co to
W
1 Postać polowa - struktura energetyczno-informacyjna, jaką oprócz ciała fizycznego posiada każdy człowiek.
Więcej na ten temat czytelnik dowie się z książki „Własny system uzdrawiania" tegoż autora (Przyp. tłum.).
 
Strona 4 z 136
za szpital nr 68 w Moskwie, gdzie jacyś lekarze-dziwacy leczą głodem, chociaż na dźwięk słowa „głód”
ogarniała mnie zgroza: przecież z głodu zmarło tylu moich bliskich, miliony ludzi umarły z głodu, a i ja sa-
ma niemal nie zginęłam. Lekarze początkowo mi odradzali: „Jest pani bardzo osłabiona, ma pani ciężkie do-
świadczenia z oblężenia Leningradu, żeby się tylko nie pogorszyło”. Ale nie miałam nic do stracenia, cha-
rakter mam twardy, pomimo licznych chorób. Postawiłam na swoim. Głodowałam przez 24 dni, straciłam
17 kilogramów, ale zaczęłam się czuć nieporównanie lepiej. To był cud -przygotowałam się do śmierci
„z głodu” , a tu - odwrotnie - odżyłam! Nie czuję już tego strasznego bólu w lędźwiach i w nogach, który
męczył mnie przez tyle lat, pomimo wszelkich możliwych metod leczenia. „Uspokoił” się mój biedny
kręgosłup, który był jak rozpalony słup. Wyciszyło się serce, zniknęło nadciśnienie, zapalenie płuc, zapa-
lenie oskrzeli. Żadnego kataru, żadnego bólu głowy -jak gdybym nigdy ich nie miała!
Kochani, wspaniali doktorzy! Jakże wam jestem wdzięczna! Dziękuję, że istniejecie - wy, specjali-
ści od głodówki leczniczej! Ile pytań wam zadawałam, a wy zawsze cierpliwie, uprzejmie na nie odpowia-
daliście. Zadziwiający zespół - wszyscy, od opiekunek po profesora i lekarza naczelnego. Rzeczywiście potra-
ficie leczyć wszystkimi naturalnymi środkami: powstrzymywaniem od jedzenia, dietą, ciepłym słowem.
Przywykłam do komfortowych warunków, w jakich leżałam miesiącami, ale tam było mi źle na sercu, bo leki
prawie nie pomagały. Tu zaś nie zauważałam licznych mankamentów (brak podwórza do spacerów, brak
oddzielnego stanowiska dla pielęgniarki, nie było telefonu itp.). Miałam bowiem to najważniejsze - nie
tylko nas skutecznie leczono, lecz także uczono właściwego trybu życia - ostrzegano przed przejadaniem się,
brakiem ruchu, odżywianiem się nienaturalnymi, rafinowanymi produktami itd. A przecież po blokadzie sta-
rałam się jeść jak najwięcej produktów „kalorycznych”, „wzmacniających” - powetować sobie głodne lata woj-
ny. Jestem przekonana, że było to moim największym błędem, główną przyczyną moich chorób. Niech żyje
wspaniała głodówka, która leczy i uczy, jak żyć!”
Autor wyraża nadzieję, że książka ta zmieni wiele w waszej świadomości, zmieni wasz stosunek do
własnego organizmu i do życia w ogóle. Z czasem zrozumiecie i docenicie celne przysłowie - „Głód to nie
ciotka, ale matka rodzona”.
Strona 5 z 136
CZĘŚĆ I
TEORIA GŁODÓWKI
Zjawisko głodówki w przyrodzie
Głodówka jest formą naturalnej terapii, zali-
czanej do najskuteczniejszych i najbardziej
nieszkodliwych, pod warunkiem prawidłowego
stosowania.
rzyjrzyjmy się otaczającej nas przyrodzie. Na Ziemi regularnie zmieniają się pory roku. Po sprzyjającej
dla wzrostu roślin i życia zwierząt porze roku następuje pora niesprzyjająca. Wiosną i latem dzięki dużej
ilości światła i ciepła roślinność obficie pokrywa powierzchnię Ziemi. Zwierzęta dzięki wystarczająco dużej
ilości pożywienia mają korzystne warunki do rozwoju i rozmnażania. Zima to w przyrodzie inny okres, dzień
jest krótszy, ciepła jest mniej. Rośliny zatrzymują swoje procesy życiowe, zrzucają liście, schną. Dla owadów
i zwierząt zaczyna się czas braku pożywienia. Do tego niekorzystnego okresu są one dobrze przystosowane.
Prawie wszystkie owady i część zwierząt zapada na ten okres w sen (odrętwienie). Zwierzęta, które nie zapa-
dają w sen, przeczekują ten czas zadowalając się minimalną ilością pożywienia, a w pewnych okresach nie
jedzą w ogóle.
W przyrodzie istnieją więc dwa podstawowe mechanizmy, które umożliwiają żywym istotom sku-
teczną obronę przed niekorzystnymi warunkami. Pierwszy z nich to sen sezonowy, drugi - czasowe wyrze-
czenie się przyjmowania pożywienia. Przyjrzyjmy się szczegółowo tym mechanizmom.
Sen sezonowy. Głębokość snu (w czasie którego zwierzęta nic nie jedzą i nie piją) może być trzech
rodzajów - stan anabiozy, odrętwienie sezonowe i nieprzerwany sen sezonowy.
Anabioza. W yraz ten pochodzi z greckiego ana - znów, na nowo i bios- życie; oznacza taki stan or-
ganizmu, w którym procesy życiowe są na tyle spowolnione, że nie ma żadnych widocznych przejawów
życia. Naukowcy stwierdzili, że dla anabiozy charakterystyczne jest silne ochłodzenie i/lub odwodnienie
organizmu. Woda znajdująca się w komórkach pod wpływem oziębienia zamienia się w szklistą, bezkształtna
masę, która nie niszczy protoplazmy komórek tak jak kryształki lodu. Po ogrzaniu w takich komórkach
w pełni regenerują się procesy życiowe. Podczas odwadniania organizmu protoplazma komórek (żywe białko)
przechodzi ze stanu hydrozolu (płynnej galarety) w stan hydrożelu (podobny do suchej żelatyny) i przez długi
czas zachowuje zdolność do odzyskania pierwotnego stanu, kiedy nastąpią sprzyjające warunki zewnętrzne.
Kiedy tylko takie warunki powstają, protoplazma wchłania wodę - pęcznieje, co prowadzi do wznowienia
procesów życiowych.
Stan anabiozy jest charakterystyczny dla bakterii, nasion roślin, owadów, płazów i gadów. W takim
stanie potrafią one przetrwać w warunkach wiecznej zmarzliny, silnego upału, suszy i zwiększonego promie-
niowania. W taki sposób wysuszone nasiona niektórych roślin mogą zachować zdolność do kiełkowania
przez pięćdziesiąt lat i więcej.
Sen sezonowy. Podczas snu sezonowego temperatura ciała, ilość oddechów i ogólny poziom metaboli-
zmu spadają niewiele. Gdy zmieniają się warunki lub powstaje zagrożenie, sen łatwo się przerywa i zwierzę
staje się aktywne. Taki sen występuje u niedźwiedzi, szopów, jenotów, borsuków. Stan śpiącego w zimie
amerykańskiego niedźwiedzia czarnego można ocenić na podstawie następujących danych: przy temperaturze
powietrza -8°C temperatura na powierzchni skóry wynosi 4°C, w odbytnicy 22°C, w jamie ustnej 25°C
(w porównaniu z 35°C w okresie czuwania). Ilość oddechów maleje do 2-3 na minutę (8-14
w okresie czuwania).
Śpiączka sezonowa (odrętwienie). Stan ten charakteryzuje się utratą zdolności do termoregulacji, wyraźnym
zmniejszeniem ilości oddechów i uderzeń serca, spadkiem ogólnego poziomu przemiany materii. Przykład:
u susła ilość oddechów zmniejsza się ze 100-360 w stanie czuwania do 1-15 podczas snu; ilość uderzeń
P
Zgłoś jeśli naruszono regulamin