KATECHEZA 15.doc

(35 KB) Pobierz
Plansza z wezwaniami i odpowiedziami z liturgii słowa

Starsza pani dźwigała z trudem reklamówkę pełna ziemniaków. Nagle potknęła się. Trrrach… torebka pękła i wszystko się rozsypało. Stanęła bezradnie. Młody chłopak, który przebiegał akurat przez jezdnię, omal jej nie potrącił. Przepraszam! – krzyknął i chciał biec dalej, ale jednak się zatrzymał. Zaraz coś wymyślimy – powiedział zadyszany. Sięgnął do plecaka przewieszonego przez ramię i wyciągnął reklamówkę z książkami. Przełożył je do plecaka i szybko pozbierał rozsypane ziemniaki. Dokąd pani idzie? Pomogę zanieść. Kobieta wzruszona odpowiedziała: - Dziękuję, ale to kłopot dla ciebie. Nieważne. Rzeczywiście, spieszę się. Ale zdążę. Gdzie to zanieść? Ja mieszkam tu, obok. Odprowadził ją do drzwi wskazanego domu. Miałam przykrą przygodę – kobieta opowiedziała schorowanemu mężowi, co ją spotkało, i westchnęła: A mówią, że nie ma dobrych ludzi. Są! Jeszcze są. I wszystko się dobrze skończyło. Mąż uśmiechnął się z wysiłkiem. Pomógł ci ktoś? To dobrze.

 

   Plansza z wezwaniami i odpowiedziami z liturgii słowa

I CZYTANIE
S. - Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Ł. - Oto słowo Boże
U. - Bogu niech będą dzięki

PSALM RESPONSORYJNY
CH. Refren: Po wieczne czasy zamieszkam u Pana

II CZYTANIE
A. - Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian
J. - Oto słowo Boże
T. - Bogu niech będą dzięki

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
O. - Alleluja
- Niech Ojciec naszego Pana Jezus Chrystusa

- Alleluja

EWANGELIA
M. - Słowa Ewangelii według św. Mateusza
Ó. - Chwała Tobie, Panie
W. - Oto słowo Pańskie
I. - Chwała Tobie, Chryste

 

  Łk 19, 1-10

Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło». (Łk 19, 1-10)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Starsza pani dźwigała z trudem reklamówkę pełna ziemniaków. Nagle potknęła się. Trrrach… torebka pękła i wszystko się rozsypało. Stanęła bezradnie. Młody chłopak, który przebiegał akurat przez jezdnię, omal jej nie potrącił. Przepraszam! – krzyknął i chciał biec dalej, ale jednak się zatrzymał. Zaraz coś wymyślimy – powiedział zadyszany. Sięgnął do plecaka przewieszonego przez ramię i wyciągnął reklamówkę z książkami. Przełożył je do plecaka i szybko pozbierał rozsypane ziemniaki. Dokąd pani idzie? Pomogę zanieść. Kobieta wzruszona odpowiedziała: - Dziękuję, ale to kłopot dla ciebie. Nieważne. Rzeczywiście, spieszę się. Ale zdążę. Gdzie to zanieść? Ja mieszkam tu, obok. Odprowadził ją do drzwi wskazanego domu. Miałam przykrą przygodę – kobieta opowiedziała schorowanemu mężowi, co ją spotkało, i westchnęła: A mówią, że nie ma dobrych ludzi. Są! Jeszcze są. I wszystko się dobrze skończyło. Mąż uśmiechnął się z wysiłkiem. Pomógł ci ktoś? To dobrze.

 

 

 

Starsza pani dźwigała z trudem reklamówkę pełna ziemniaków. Nagle potknęła się. Trrrach… torebka pękła i wszystko się rozsypało. Stanęła bezradnie. Młody chłopak, który przebiegał akurat przez jezdnię, omal jej nie potrącił. Przepraszam! – krzyknął i chciał biec dalej, ale jednak się zatrzymał. Zaraz coś wymyślimy – powiedział zadyszany. Sięgnął do plecaka przewieszonego przez ramię i wyciągnął reklamówkę z książkami. Przełożył je do plecaka i szybko pozbierał rozsypane ziemniaki. Dokąd pani idzie? Pomogę zanieść. Kobieta wzruszona odpowiedziała: - Dziękuję, ale to kłopot dla ciebie. Nieważne. Rzeczywiście, spieszę się. Ale zdążę. Gdzie to zanieść? Ja mieszkam tu, obok. Odprowadził ją do drzwi wskazanego domu. Miałam przykrą przygodę – kobieta opowiedziała schorowanemu mężowi, co ją spotkało, i westchnęła: A mówią, że nie ma dobrych ludzi. Są! Jeszcze są. I wszystko się dobrze skończyło. Mąż uśmiechnął się z wysiłkiem. Pomógł ci ktoś? To dobrze.

 

 

 

Starsza pani dźwigała z trudem reklamówkę pełna ziemniaków. Nagle potknęła się. Trrrach… torebka pękła i wszystko się rozsypało. Stanęła bezradnie. Młody chłopak, który przebiegał akurat przez jezdnię, omal jej nie potrącił. Przepraszam! – krzyknął i chciał biec dalej, ale jednak się zatrzymał. Zaraz coś wymyślimy – powiedział zadyszany. Sięgnął do plecaka przewieszonego przez ramię i wyciągnął reklamówkę z książkami. Przełożył je do plecaka i szybko pozbierał rozsypane ziemniaki. Dokąd pani idzie? Pomogę zanieść. Kobieta wzruszona odpowiedziała: - Dziękuję, ale to kłopot dla ciebie. Nieważne. Rzeczywiście, spieszę się. Ale zdążę. Gdzie to zanieść? Ja mieszkam tu, obok. Odprowadził ją do drzwi wskazanego domu. Miałam przykrą przygodę – kobieta opowiedziała schorowanemu mężowi, co ją spotkało, i westchnęła: A mówią, że nie ma dobrych ludzi. Są! Jeszcze są. I wszystko się dobrze skończyło. Mąż uśmiechnął się z wysiłkiem. Pomógł ci ktoś? To dobrze.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin