Fakty i Mity 18-2007.pdf

(10919 KB) Pobierz
96915879 UNPDF
DLACZEGO ZGINĘŁA BARBARA BLIDA
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 18 (374) 10 MAJA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3, 6
Szkoła to obecnie doświadczalne poletko Pana Boga,
na którym dzieci pełnią rolę laboratoryjnych królików.
Nad klasami wiwariami pochylają się laboranci: Giertych
i Orzechowski. I eksperymentują, mundurują,
indoktrynują, ale też nieźle kombinują...
Str. 11
ISSN 1509-460X
96915879.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 18 (374) 4 – 10 V 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Kolejna nieudana podróż zagraniczna premiera Ja-
rosława Kaczyńskiego. Tym razem nikogo nie obraził i z ni-
kim się nie pokłócił. Nie miał okazji, gdyż nie doleciał na obiad
z arabskimi szejkami. Po prostu jego podwładni nie zgłosili
przelotu rządowego samolotu we właściwym czasie. W efek-
cie amerykańska służba kontroli ruchu lotniczego nad Irakiem
nie zgodziła się na rejs z Kaczyńskim na pokładzie.
Jaka szkoda. W Zatoce Perskiej rozpoczął się właśnie sezon polo-
wań na kaczki.
Polaków rozmowy
Państwo prokuratorzy z Łodzi raźno zabrali się do pracy nad
wyjaśnieniem okoliczności śmierci Barbary Blidy, byłej posłan-
ki lewicy. Znając ich pracowitość, przewidujemy, że całą
sprawę wyjaśnią po następnych wyborach parlamentarnych.
I o to pewnie chodzi. Wszak seksaferę w Samoobronie badają już
blisko pół roku.
biedna Polska będzie wyglądała za 10, 20, 30 lat. Za-
wsze uważałem się za patriotę, ale czy to ma jeszcze sens?
Naród jest skutecznie podzielony i trudno się z nim utoż-
samiać. A czy wiązać się z ziemią? No cóż, głębsze uczu-
cia budzi już chyba tylko ta rodzinna, z którą łączą się wspo-
mnienia z młodości.
Znajomy budowlaniec chodzi w Łodzi na przetargi dzia-
łek budowlanych. Dominuje tam język angielski. – Teraz to
już nie wiesz – opowiada mi – czy jakaś kamienica to
własność Niemca, Anglika czy Żyda, a ta piękna dolina
w Bieszczadach albo jezioro na Mazurach należy do Ho-
lendra czy miejscowego księdza proboszcza...
Co z tą Polską? Gdzie jest Polska? Czy jest
jeszcze za czym tęsknić, gdy się znalazło lep-
szy chleb na tzw. obczyźnie? Czy warto mar-
twić się i walczyć, żyjąc tu, na miejscu?
Wielu już stwierdziło, że nie warto,
a liczba ich rośnie. Nawet ci, któ-
rzy – najczęściej pod publiczkę
– bronią „narodowych war-
tości” w mediach
– biorą za to pen-
sję od Norwega,
Niemca czy
Francuza.
Wszak 98 pro-
cent ogólnopol-
skich gazet jest
w zachodnich rękach.
Kto może zagwarantować, że zachod-
ni właściciele tak potężnych gazet
jak „Rzeczpospolita” czy „Newsweek”
nie ulegną pokusie lobbowania na rzecz
interesów własnych krajów, jak to ro-
biła norweska „Rzepa” w przypadku
norweskiego gazu dla Polski?
Bo można nie być patriotą, tylko oby-
watelem świata, ale należy dbać i bronić interesów wła-
snego państwa. Choćby tylko we własnym interesie.
Jestem zwolennikiem silnego rządu, który jednak nie
tyle ingeruje w życie obywateli, co stwarza im szanse
i ułatwia życie. Jest ręką broniącą i wspierającą; chronią-
cą od zagrożeń. Takiego rządu, niestety, Polska jeszcze
nie miała. Co więcej, często można odnieść wrażenie, że
polskie rządy działają dokładnie wbrew interesom naro-
du. Żaden kraj na świecie, choćby podczas największej
transformacji ustrojowej, nie pozbył się niemal wszystkich
banków i większości koncernów (np. energetycznych, ubez-
pieczeniowych), strategicznych dla bezpieczeństwa pań-
stwa. Tylko Polska! PiS, Samoobrona i LPR, które starto-
wały w wyborach pod hasłami obrony polskich racji sta-
nu, koncentrują się jedynie na rozliczaniu złodziejskich pry-
watyzacji. I dobrze, tyle że polska gospodarka to nie tyl-
ko PZU i Domy Centrum. Każdego dnia sprzedawane są
obcokrajowcom – mimo obowiązującego zakazu – setki
hektarów ziemi, zwłaszcza najbardziej wartościowych dzia-
łek wielkomiejskich. Jak to się robi? Na podstawionych
do transakcji Polaków. A czy to źle, że się sprzedaje?
I tak, i nie. Z jednej strony – nasze miasta i wsie będą
wyglądały ładniej, gospodarniej. Sąsiedzi z Unii doinwe-
stują ruiny po PGR-ach, założą biznesy i dadzą pracę Po-
lakom. To dobrze, jeśli będą z nami żyć i pracować. Źle,
jeśli przyjadą tu wyłącznie po to, żeby zarobić, i to szyb-
ko. Wiemy, że i takich nie brakuje, zwłaszcza wśród wiel-
kich koncernów, którym wydawało się, że skoro Chińczyk
pracuje za miskę ryżu, to Polak może za garnek kartofli.
No i jeszcze za swoją głodową pensję 800–900 złotych
netto (średnia w łódzkiej strefie ekonomicznej) będzie ku-
pował ich drogie produkty.
W 2004 roku, kiedy Polska przystępowała do Unii Eu-
ropejskiej, „Fakty i Mity” na pierwszej stronie opowiedzia-
ły się za pełną, totalną integracją z Zachodem, czyli zjed-
noczeniem na równych warunkach. Ciągle tak uważam,
choć po upływie 3 lat z tą równością nie jest najlepiej.
Ale przecież to było do przewidzenia, bo rynek rządzi się
swoimi prawami. Ten, kto ma pieniądze, kupuje, robi in-
teresy i pomnaża. Ten, kto ich nie ma, musi ciężko pra-
cować. Inaczej nie będzie. Mogłoby być jednak trochę ła-
godniej. Każdy rząd ma przecież mechanizmy, które umoż-
liwiają mu ochronę własnych obywateli. Może (tak jest
np. w Rosji) nie pozwolić na wykup przez obce firmy me-
diów lub większości banków. To również nie jest
kwestia patriotyzmu, ale interesu. Obecne na pol-
skim rynku banki zachodnie, kierując się wyłącz-
nie własnymi interesami, bardzo
niechętnie udzielają kredytów
biednym Polakom. Wolą inwe-
stować w pewniejsze obliga-
cje i w długi samorządów.
Tym sposobem inwestują
obecnie w Polsce w większo-
ści firmy zagraniczne i – jak
tak dalej pójdzie – to one zaj-
mą wszystkie luki na rynku. Po-
lakom pozostaną drobne manu-
fakturki, ciężka praca i nadzieja, że unijny
właściciel da wreszcie jakąś podwyżkę.
W ten sposób przedwojenne hasło – nasze
ulice, ich kamienice – stanie się znowu
aktualne, a Polska za kilkanaście lat będzie
dostawcą taniej siły roboczej dla Unii. To
najczarniejszy scenariusz. Możliwy jest też
inny, bardziej kolorowy.
Do jego realizacji potrzebna jest jed-
nak zmiana rządu z religijnego na ra-
cjonalny. Kaczyńscy robią wszystko,
aby obrzydzić myślącym Polakom narodową prawicę. Za-
kładam więc, że to nastąpi i w 2009 roku ster rządów przej-
mie jakaś koalicja lewicy z liberałami. Do 2013 roku Pol-
ska ma do wykorzystania ogromne środki unijne – ponad
85 miliardów euro, czyli 340 miliardów złotych! Następne
założenie to maksymalne wykorzystanie tych środków przez
przedsiębiorczych Polaków (firmy z obcym kapitałem też
korzystają z unijnych dotacji dla RP!), możliwe wszelako
przy pomocy rządu. To dziejowa szansa, która nigdy wię-
cej się nie powtórzy, bo już za parę lat Unia zacznie na do-
bre dotować rumuńskich Cyganów, a ich dziury w kiesze-
niach są dużo większe niż nasze. Dzięki strukturalnym fun-
duszom unijnym wielu odważnych rodaków może się za-
łapać na grubsze interesy i kapitał się wymiesza. Polskie
firmy staną się konkurencyjne, dojdzie do rywalizacji na
rynku, ceny i podatki spadną, pieniądze nie będą leżeć
w bankach, tylko będą wspierały inwestycje, a pracow-
nik (nie praca) stanie się dobrem poszukiwanym. I tu rów-
nież potrzeba jednak mądrego rządu, który stworzy warun-
ki do inwestowania, zapewni nam przyjazne stosunki ze
strategicznymi partnerami i otworzy przed biznesem z Pol-
ski niezmierzone rynki wschodnie.
Nasz kraj prawdopodobnie nigdy nie będzie tak boga-
ty jak Francja, Niemcy czy choćby Hiszpania. Ale w dzi-
siejszych czasach coraz mniej liczy się wielkość budżetu,
a coraz bardziej zasobność portfeli obywateli. Polacy ma-
ją długą tradycję bogacenia się kosztem biedniejącego
państwa, może więc dadzą sobie również radę w wielo-
narodowej, unijnej Polsce.
Sam fakt, że o tym wszystkim rozmawiamy, dowodzi,
że jednak mimo wszystko jakiś patriotyzm w nas tkwi.
I słusznie. Bo jeśli ktoś budował dom, to chce, aby służył
on przynajmniej jego dzieciom i wnukom. JONASZ
Ludwik Dorn, wybrany przez koalicję rządową na marszałka Sej-
mu pogromca wykształciuchów, wpadł na dwa genialne pomy-
sły. Po pierwsze – obiecał zwiększenie kasy na biura poselskie,
po drugie – postanowił skończyć z dziennikarską swobodą
w gmachu parlamentu. Potrzebny jest im specjalny korpus
z hierarchią – oświadczył. Żeby posłowie mieli komfort pracy...
Są tacy, co twierdzą, że ten akurat pomysł żelaznego Ludwika wziął
się z nienawiści do jednego jedynego mikrofonu. Podobno Dorn
dostaje szału na widok „sitka” z logo „Faktów i Mitów”.
Kazimierzowi Ujazdowskiemu, ministrowi kultury i dziedzictwa
narodowego, marzy się sukces... Dotychczas zapisał się w histo-
rii resortu jako bałaganiarz oraz sponsor kościołów i ultraprawi-
cowych czasopism. Europejską sławę ma mu przynieść powszech-
na akcja rozbierania niesłusznych pomników postradzieckich.
Słuszna inicjatywa. Jak Rosjanie nie chcą naszych świń, to trze-
ba im je podłożyć.
Roman Giertych zamienił resort edukacji w jedno wielkie biu-
ro promocji sanktuariów kościelnych. Na specjalnej liście miejsc
wartych odwiedzenia przez szkolną dziatwę znajdziemy i Ja-
sną Górę, i Licheń, i Świętą Lipkę, i Pelpin, i Kalwarię Ze-
brzydowską. Obok nich w wykazie znalazła się także Ostra
Brama w Wilnie, cmentarz w Katyniu i Bazylika św. Piotra
w Rzymie. Dzieciaki obowiązkowo muszą także zapoznać się
z życiem Jana Pawła II (muzeum w Wadowicach) oraz kardy-
nała Stefana Wyszyńskiego (wystawa w Zuzeli), powinny tak-
że oddać pokłon ideologowi narodowców, czyli Romanowi
Dmowskiemu. Nauczyciele, którzy zorganizują objazdy świę-
tych miejsc, mogą liczyć na szybszy awans.
Kiedyś dzieciaki wożono na tzw. zielone szkoły. Teraz tylko ich ko-
lor się zmienił. Na czarny... i brunatny.
Kierujący polską oświatą politycy LPR znaleźli już sposób na
niegrzeczną młodzież, która nie chce chodzić na lekcje kato-
lickiego wychowania do życia w rodzinie. Do tej pory efekt
był taki, że absolwentki studiów o rodzinie – prowadzonych
na katolickich uniwersytetach – nie miały pracy.
No więc od następnego roku szkolnego wysłuchiwanie pogadanek
o prawdziwej roli kobiety jako żywego inkubatora będzie... obo-
wiązkowe.
ŁÓDŹ Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki postanowił wspo-
móc organizatorów Światowego Kongresu Rodzin, czyli zjaz-
du katolickich fundamentalistów. Datek (kilkadziesiąt tysięcy
złotych) zostanie przekazany z budżetu pomocy społecznej.
Jasne... Co ma gość robić z forsą, skoro w Łodzi nie ma już żad-
nych ubogich rodzin i nikt nie potrzebuje wsparcia.
POLSKA/UE Próba pozbawienia prof. Bronisława Geremka man-
datu do europarlamentu (za pomocą ustawy lustracyjnej) wywo-
łała międzynarodową awanturę. Polityka Demokratów bronią nie
tylko deputowani z PE, ale także czołowi francuscy politycy.
W tej sprawie jednym głosem mówili nawet konkurenci do Pa-
łacu Elizejskiego – socjalistka Royal i konserwatysta Sarkozy.
Podczas obrad PE deputowani krzyczeli: „Vergonia”. W języku
interlingua słowo to oznacza „wstyd”.
W Parlamencie Europejskim przez dwa dni toczyła się dyskusja
o homofobii w Polsce, zakończona przyjęciem rezolucji wzywa-
jącej kraje UE do poszanowania praw mniejszości seksualnych
oraz potępiającej wypowiedzi polskich polityków, zapowiadają-
cych zakaz tzw. propagandy homoseksualnej oraz dyskryminację
nauczycieli homoseksualistów. Przy okazji wyszło na jaw, że Ma-
ciej Giertych wydał kolejną broszurę z logo Parlamentu Euro-
pejskiego. Tym razem przeciwko homoseksualistom.
Dobry Boże, stworzyłeś węża – dobrze; skorpiona – no niech tam;
wirus ebola – powiedzmy, że miałeś w tym jakiś cel; ale z Gierty-
chem to już mocno przesadziłeś!
ESTONIA Przez Tallin i inne duże miasta przetoczyły się fa-
le zamieszek. Protesty wywołało rozebranie pomnika i gro-
bowca żołnierzy rosyjskich, którzy zginęli tam w 1944 roku.
W odpowiedzi nacjonaliści rosyjscy obrzucili jajkami i kamie-
niami estoński konsulat w Moskwie. Kreml zażądał wyjaśnień
dotyczących okoliczności i powodów ekshumacji.
Jedynym europejskim premierem, który entuzjastycznie wsparł ra-
dykalne postępowanie władz w Tallinie, był... no jak myślicie, kto?
TURCJA Setki tysięcy ludzi wyszło na ulice Ankary, żeby
bronić idei świeckiego państwa. Najwyżsi dowódcy tureckiej
armii ostrzegli radykalnych islamistów, że jeżeli podejmą pró-
bę wprowadzenia reguł wyznaniowych do konstytucji, ich rzą-
dy zostaną obalone.
Panie generale Jaruzelski! Larum grają!
C zasem rozmawiam ze znajomymi o tym, jak ta nasza
96915879.029.png 96915879.030.png 96915879.031.png 96915879.001.png
Nr 18 (374) 4 –10V2007r.
GORĄCY TEMAT
3
W polowaniu na „czerwonych” PiS-owska
prokuratura brzydko się chwyta nader
egzotycznych świadków. Chodzi o to, żeby
dali punkt zaczepienia pozwalający zamknąć
upatrzoną ofiarę, która po kilku(-nastu)
miesiącach aresztu niechybnie przypomni
sobie najdrobniejszy szczegół życia, nie
wyłączając momentu opuszczenia łona matki.
Jedna z tych ofiar wolała śmierć...
znała go bowiem dobrze i utrzymy-
wała z nim bliskie kontakty towa-
rzyskie. Według zeznań świadka, pie-
niądze zostały wręczone prezesowi
B., jednakże do umorzenia odse-
tek nie doszło ”;
owo 80 tys. zł miało być pod-
stawą zarzutów, które 24 kwietnia
katowicka prokuratura okręgowa
postanowiła ogłosić nazajutrz Bli-
dzie oraz sześciu innym osobom.
Skoro rzekoma łapówka nie
przyniosła oczekiwanych efektów,
a zatrzymany rankiem 25 kwietnia
Zbigniew B. (obecnie prezes Cen-
tralnej Stacji Ratownictwa Górni-
czego w Bytomiu) nie ułatwił życia
śledczym, stanowczo odżegnując się
od przyjęcia wziątki, minister Zio-
bro usiłował wcisnąć posłom, że
„w sprawie pani Barbary Blidy wy-
stępuje ponadto wątek sponsorowa-
nia za kwotę od 500 do 700 tys. zł
przez Barbarę Kmiecik”.
A jaka jest faktyczna wartość
„wątku sponsorowania” ?
– Trzeba umieć czytać między
wierszami i zauważyć, że minister nie
powoływał się tu na zeznania kon-
kampanii wyborczej Mariana Krza-
klewskiego oraz hojnymi darowizna-
mi na rzecz katowickiej kurii metro-
politalnej.
– Pozostawała również w zażyłych
stosunkach z sekretarzem generalnym
Episkopatu, biskupem Piotrem Li-
berą , oraz arcybiskupem katowickim
Damianem Zimoniem , a znany
w Sosnowcu ksiądz biznesmen Jaro-
sław Wolski (proboszcz parafii Je-
zusa Chrystusa Najwyższego i Wiecz-
nego Kapłana – dop. red. ) prawie jej
nie odstępował – mówi „FiM” so-
snowiecki duchowny.
Gdy wprowadzono przepisy wy-
kluczające pośredników dostarczają-
cych „czarne złoto” z państwowych
kopalń do państwowych elektrowni,
śląska bizneswoman wpadła w tara-
paty finansowe, a jej Agencja Kmie-
dobroczynności ” – napisał dominika-
nin) oraz prof. Andrzej Wiszniew-
ski – minister nauki w rządzie Jerze-
go Buzka ( „mogłem przekonać się,
z jak wielkim oddaniem działa dla do-
bra restrukturyzacji górnictwa, anga-
żując się w wiele inicjatyw wspierają-
cych śląskie środowiska lokalne” ).
– Ta „dobroczynność”, o której
napisał ojciec Krąpiec, dotyczyła wpłat
na rzecz Polskiego Towarzystwa To-
masza z Akwinu. Ciekawe, że wśród
hojnych sponsorów Towarzystwa,
oprócz Kmiecik i jej męża Mariusza
M. , znalazły się również takie osobi-
stości półświatka jak Bogusław Le-
piarz (jeden z głównych podejrza-
nych w aferze mafii paliwowej – dop.
red. ) oraz zamordowany w gangster-
skich porachunkach minister Jacek
Dębski (szef Urzędu Kultury Fizycz-
Dlaczego rankiem 25 kwietnia
Barbara Blida przyłożyła lufę pi-
stoletu do serca i pociągnęła za
spust? Niektórzy, jak np. wicemini-
ster edukacji Mirosław Orzechow-
ski (Liga Polskich Rodzin), wiedzą,
że była to z jej strony dokładnie „za-
programowana akcja świadcząca, że
przygotowała się na ostatnią chwi-
lę”, kiedy będzie już dla niej oczy-
wiste, że nie wymknie się wymiaro-
wi sprawiedliwości IV RP.
„Boję się ludzi, którzy nie ma-
ją wątpliwości . Boję się ludzi, któ-
rych wybory ograniczały się do roz-
To śledztwo zostało wszczęte pod
sygnaturą V Ds. 25/06 w sprawie
wręczania korzyści majątkowych
przez Barbarę Kmiecik osobom peł-
niącym funkcje publiczne, to jest
o przestępstwo o charakterze ko-
rupcyjnym” – ujawnił w Sejmie (wie-
czorem, 25 kwietnia) minister spra-
wiedliwości, prokurator generalny
Zbigniew Ziobro . Przyznał, że obok
twierdzeń Zająca głównym dowo-
dem przeciwko Blidzie są zeznania
„skruszonej” Kmiecik.
W dalszej części wystąpienia mi-
nister opowiadał posłom, że:
Rykoszet
strzygnięcia, czy na śniadanie zjeść
kanapkę z szyneczką czy jajeczko
z kawiorem lub czy studiować na kra-
jowej bądź zagranicznej uczelni, a fe-
rują jednoznacznie surowe wyroki,
zanim czegokolwiek dowiedziono (...).
Jak to się dzieje, że na zawołanie
znajdują dokumenty obciążające,
mogące zniszczyć, utopić w bagnie?”
– czytamy w felietonie pani Barba-
ry z 12 stycznia 2007 r., opubliko-
wanym w jej stałym kąciku na ła-
mach „Dziennika Zachodniego”.
Może więc owego tragicznego
kwietniowego poranka na widok ka-
merzysty towarzyszącego funkcjona-
riuszom Agencji Bezpieczeństwa We-
wnętrznego wyobraziła sobie, że za
chwilę – zakuta w kajdanki – będzie
główną aktorką kolejnego odcinka
telewizyjnego serialu, a prorządowe
media zawyją z zachwytu i pół-
prawdami tudzież zmyśleniami
dokończą dzieła „utopienia w ba-
gnie” jej niekwestionowanego do-
tychczas na Śląsku autorytetu?
Motywów samobójczej śmier-
ci Barbary Blidy nigdy już nie po-
znamy. Wiemy natomiast, kim są
i co mają do powiedzenia lu-
dzie, którzy uczestniczyli w pi-
saniu scenariusza dramatu ...
„3 marca 2006 r. prokura-
tura wszczęła śledztwo na pod-
stawie zeznań byłego posła So-
juszu Lewicy Demokratycznej
Ryszarda Zająca , który ob-
ciążył korupcyjnymi zarzutami
panią byłą minister Barbarę Bli-
dę w relacjach z panią Barba-
rą Kmiecik (na zdjęciu obok).
prokuratura ma zeznania kil-
ku innych świadków o „zażyłych
relacjach towarzyskich, ale też i biz-
nesowych, pomiędzy panią Barba-
rą Blidą a panią Kmiecik. Mowa by-
ła o różnych spotkaniach, również
wspólnych wyjazdach zagranicznych,
wyjazdach na kopalnie, spotkaniach
w spółkach węglowych”;
Kmiecik zeznała pod przysię-
gą, jakoby za pośrednictwem swo-
jej psiapsiółki Blidy przekazała na
przełomie 1997/1998 r. łapówkę ów-
czesnemu prezesowi Rybnickiej
Spółki Węglowej. Była to kwota
„w wysokości 80 tys. zł w zamian
za umorzenie części odsetek nali-
czonych od niezapłaconych przez
nią należności głównych. Barbara
Blida zobowiązała się przekazać po-
wyższe pieniądze Zbigniewowi B. ,
kretnej osoby, choć wcześniej epato-
wał posłów nazwiskami. Gdy w ofi-
cjalnym komunikacie pojawia się po-
dobnego rodzaju enigmatyczne okre-
ślenie, oznacza to, że nie ma żad-
nych twardych dowodów potwier-
dzających zarzuty , a co najwyżej ze-
znanie jakiegoś świadka, prawdopo-
dobnie owego Ryszarda Z., że słyszał,
że gdzieś mówiono, że domyśla się...
Występuje „wątek”? Oczywiście że
tak, ale jego wartość procesowa jest
dokładnie taka sama, jak nagrane
przez Gudzowatego brednie Olek-
sego na temat złodziejskich praktyk
jego byłego kolegi, prezydenta Alek-
sandra Kwaśniewskiego – tłuma-
czy nam rzecznik prasowy jednej ze
śląskich prokuratur.
– Blida miała zostać nie tylko
zatrzymana, ale również aresztowa-
na. To była twarda kobieta, ale za
kratami nie tacy pękają. Po pół
roku poszłaby na każdy układ,
żeby wrócić do swoich dwóch wnu-
czek. Tym bardziej że tak napraw-
dę nie chodzi w tej sprawie
o nią, lecz o Kwaśniewskiego .
Z. opowiadał o nielegalnym finan-
sowaniu jego kampanii wyborczej
i wiedzy na ten temat, posiadanej
jakoby przez Blidę – zapewnia
„FiM” oficer ABW.
Barbara Kmiecik – zwana też
Alexis polskiego górnictwa” – by-
ła w latach 90. potentatem w ob-
rocie węglem. Współpracowała
wówczas z wieloma politykami le-
wicy (utrzymywała przyjazne kon-
takty m.in. z Barbarą Blidą), ale
też chwaliła się sponsorowaniem
cik i Spółka zbankrutowała. Po krót-
kim okresie „lizania ran” rozpoczęła
działalność doradczą, zakładając wraz
z córką Katarzyną D. spółki Lex Mo-
derator i Moderator.
W lutym 2005 r., czyli jeszcze pod
rządami SLD, Kmiecik została aresz-
towana pod zarzutem płatnej protek-
cji i próby wyłudzenia prawie 700 tys.
zł od katowickiej spółki Tramwaje
Śląskie oraz Siemianowickiej Spół-
dzielni Mieszkaniowej. Obu tym fir-
mom obiecywała załatwienie w Mi-
nisterstwie Gospodarki rekompensat
z tytułu tzw. szkód górniczych. Oka-
zało się, że wiedząc skądś o przy-
znanych już przez ministerstwo od-
szkodowaniach, usiłowała wycyganić
prowizję za pośrednictwo, powołując
się przy tym na doskonałe znajomo-
ści z „ Jackiem ” ( Piechota , ówcze-
sny szef resortu gospodarki – dop.
red. ) i „Basią” Blidą.
Pod koniec marca 2005 r. Kmie-
cik wyszła z aresztu. Poręczył za nią
m.in. były rektor Katolickiego Uni-
wersytetu Lubelskiego o. Albert Krą-
piec ( „od 5 lat jestem świadkiem jej
nej i Turystyki w rządzie Jerzego Buz-
ka dop. red. ) – zauważa nasz infor-
mator z prokuratury.
Poręczenia nie na wiele pomogły,
bo po niespełna czterech miesiącach
kobieta wróciła za kratki. Wyszło mia-
nowicie na jaw, że za rzekome po-
średnictwo w załatwieniu rządowych
dotacji na regulację rzeki Rawy oraz
budowę oczyszczalni ścieków w Ra-
dzionkowie skasowała spółkę Hydro-
budowa Śląsk w październiku 2003
roku na ponad 2 mln zł.
W czerwcu 2006 r. (resortem spra-
wiedliwości zarządzał już min. Zio-
bro, a jego ludzie od trzech miesię-
cy dysponowali doniesieniem Zająca)
podczas rozprawy inaugurującej pro-
ces, w którym Piechota i Blida byli
świadkami oskarżenia, Kmiecik skar-
żyła się przez łzy:
Już dłużej nie wytrzymam za
kratami . Na dziesięciu metrach kwa-
dratowych gnieździ się sześć kobiet.
Sąd Rejonowy w Katowicach po-
stanowił uwolnić ją z aresztu za kau-
cją w wysokości 200 tys. zł.
Dokończenie na str. 6
96915879.002.png 96915879.003.png 96915879.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 18 (374) 4 –10V2007r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Chłopaki nie kwaczą!
Prowincjałki
Nie załamała się, kiedy jacyś wandale po-
traktowali jej ukochane auto olejną farbą;
nie zamierzała też bezczynnie patrzeć, jak farba wysycha na karoserii. Nie-
wiele myśląc i nie zważając na późną porę, zasiadła za kółkiem i pojechała
do... całodobowej automatycznej myjni samochodowej. Auta doszorować
się nie udało, bo kąpiel przerwali pracownicy obsługi, którzy zauważyli, że
maź z karoserii pozalepiała szczotki. Wystawili też rachunek za to nocne
mycie – około 5 tys. zł. Bagatela!
Jeśli w następnych wyborach bę-
dziesz głosował na braci Kaczyń-
skich, to Media Markt nie są dla
ciebie!
Naród, który potrafi się śmiać ze
swoich przywódców, jest narodem wol-
nym. Przywódcy, którzy potrafią się
śmiać z żartów na swój temat, cenią
demokrację i wolność słowa. Rozszerz-
my zatem tę myśl...
Zagadka. Cóż można powiedzieć
o prezydencie Lechu Kaczyńskim ,
co będzie zarazem i prawdą, i kłam-
stwem? Rozwiązanie zagadki brzmi:
„Najwyższa osoba w państwie”! Jak
brzmi tytuł książki, która w ciężkich
chwilach dodawała otuchy braciom
Kaczyńskim? Książką tą jest „Brzyd-
kie kaczątko”! Najbardziej zniena-
widzony przez bliźniaków film? „Po-
dróże Guliwera”! Lajtowe i kultowe:
„Spieprzaj, dziadu!” i „małpa w czer-
wonym” wyraźnie mówią, że głowa
państwa nam się rozwija i jeszcze
nieraz nas zaskoczy w tych przepięk-
nych okolicznościach przyrody. Te-
matów do żartów jest dużo – na przy-
kład słynne „ograniczenia” finanso-
we w administracji. Ludzie, gdyby
Kaczyńskich było więcej niż dwóch,
żaden budżet świata by tego nie wy-
trzymał! A więc, ile jest kawałów
o Jarkoleszkach Kaczyńskich? Sto?
Tysiąc? Nie ma ani jednego. Bo
wszystkie są szczerą prawdą!
Ongiś było tysiące dowcipów
o Gierku , Jaruzelskim , Wałęsie ,
Kwaśniewskim , teraz internauci się
wyciszyli. Zmieniają strony i portale
co pewien czas, aby ludzie Ziobry
i Wassermanna ich nie dorwali.
Z braci Kaczyńskich żartować nie
można, o czym na własnej skórze
przekonali się już niektórzy. Inni do-
stali oficjalne ostrzeżenia od admi-
nów portali, że ich żarty, wiersze,
pamflety, karykatury, jajcarskie gry
i filmiki o bliźniakach to obraza pre-
zydenta i premiera! Nawet w kaba-
retach głos politycznego żartu, tego
wentylu bezpieczeństwa, jest głosem
słabiutkim, jakby wystraszonym przez
masywny optymizm i „ojcowską” sro-
gość budowniczych najlepszej z moż-
liwych IV RP.
A przecież właściwie to nikt nie
wie, co oznacza owa IV RP. Jak ją
można zdefiniować? Co to właściwie
jest? Jak tłumaczyć ludziom? Jeden
z terenowych działaczy PiS został
upoważniony przez swoją organiza-
cję partyjną do zapytania premiera
Kaczyńskiego, co właściwie oznacza
ta IV RP. Pojechał do Warszawy.
Kaczor chwilę pomyślał, w końcu
przywołał delegata do okna:
– Widzisz, koleś, tego mercedesa
na parkingu?
– Widzę.
– Jak już wybudujemy IV RP, to
będą tu stały tysiące mercedesów!
Delegat wrócił... Odbywa się ze-
branie. Wszystkie Pisiołki Wesołki cze-
kają na odpowiedź. Delegat podcho-
dzi do okna, ale nie widzi na parkin-
gu żadnego merca. Długo myśli, aż
w końcu mówi:
– Widzicie tego żebraka, co grze-
bie w śmietniku?
– Widzimy.
– Jak już będzie IV RP, to będą
tysiące takich żebraków!
W rządach Kaczorów, Gosiew-
skich , Cymańskich , Kuchcińskich ,
Dornów i im podobnych z Cyrku Na-
rodowego przynajmniej jedno nam nie
grozi. Co? Trąby powietrzne, hura-
gany i tsunami Polskę omijają. Na
razie. ANDRZEJ RODAN
Znęcanie się nad ptakami i odurzanie ga-
zem do zapalniczek – oto jakie pozaszkol-
ne zajęcia zorganizowało sobie trzynastu chłopców, z których najmłodszy
ma 11, a najstarszy 15 lat. Najpierw tłukli gołębie kijami, a te, które uznali
za załatwione, wyrzucali przez okno. Żeby dodać sobie animuszu, wąchali
gaz do zapalniczek, który kupowali za pieniądze ze sprzedaży złomu. A kie-
dy już nudzili się wprost przeogromnie, podpalali pustostany na swojej uli-
cy. I to nawet kilka razy dziennie!
Mariusz B. , pracownik firmy ochroniarskiej
z Warszawy, pragnął za wszelką cenę udo-
wodnić, że jest w robocie niezastąpiony. A że jakoś nie szło mu to najle-
piej, użył podstępu. Z kartonowego pudła i kilku przewodów skonstruował
„bombę”, którą podrzucił pod jeden z ochranianych przez siebie sklepów.
Tak bardzo podniecił się wizją nagrody i uścisku dłoni prezesa, że z tego
wszystkiego wygadał się koledze. Kumpel nie zrozumiał pragnienia sławy
i poleciał z jęzorem na policję. Mariusz B. jest obecnie bezrobotny.
29-latek z Chrzanowa długo przekonywał
swoją partnerkę o tym, jak bardzo ją ko-
cha. Nie bardzo mu się to udało, bo w końcu kobitka postanowiła go opu-
ścić. Poirytowany uwięził ją w sklepie, nie zważając na fakt, że spodziewa
się dziecka. Ponad osiem godzin negocjatorzy i psychologowie próbowali
ostudzić jego uczucia. Ostatecznie musieli interweniować antyterroryści.
Kochaś trafił na badania psychiatryczne, zaś przyszłą matkę jego dziecka
odwieziono do szpitala.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Wreszcie Polska przystępuje do organizacji igrzysk sportowych, a nie tylko po-
litycznych.
(Zyta Gilowska)
rannie zaplanowanym zabójstwem czy też tra-
gicznym zbiegiem okoliczności – stanowi kamień
milowy w historii IV RP. Historii nagonek, oszczerstw
i innych lustracji.
Kiedy w redakcji otrząsnęliśmy się ze zdumienia
i niedowierzania, jakie stało się naszym udziałem po śmier-
ci byłej minister budownictwa, zaczęliśmy się zastana-
wiać, w jakim to właściwe
kraju żyjemy, skoro tego ro-
dzaju rzeczy są w ogóle moż-
liwe. Doszliśmy do wniosku,
że ta śmierć stanowi część
– bardzo tragiczną, niestety
– całego ciągu zdarzeń roz-
poczętego dwa lata temu. Rozpętano kampanię nienawi-
ści, oszczerstw przeciw środowisku tzw. lewicy czy też „post-
komuny”. Skoro rzuca się pomówienia, wyzwiska („soba-
ki”, „hołota”), nachodzi w domach i przeszukuje bez na-
kazu prokuratorskiego, każąc domownikom leżeć z twa-
rzą zwróconą do podłogi, to co właściwie dziwnego
w tym, że w końcu jakiś pistolet odpala? Tym mniej dzi-
wi fakt, że nagonkę ze skutkiem śmiertelnym prowadzi
koalicja, w której nie brakuje miłośników Pinocheta
i Franco , czyli takich sług Boga, honoru i ojczyzny, któ-
rzy kazali nie tylko kłaść na ziemi „czerwonych”, ale i po-
ciągać za spust. Oczywiście nie wiem, czy pani Blida by-
ła czemukolwiek winna, ale też nie w tym jest sedno pro-
blemu. Istota rzeczy polega na tym, że w trakcie policyj-
nego zatrzymania ginie ktoś związany z opozycją. W każ-
dym cywilizowanym kraju do dymisji podałby się minister
spraw wewnętrznych i jeszcze zapewne parę innych osób.
A jeżeli tak się nie dzieje, to znaczy, ze stajemy się po-
woli jakąś Rosją Europy Środkowo-Wschodniej, krajem
z pogranicza autorytaryzmu i jawnego gangsterstwa.
Pomyśleliśmy sobie także, że skoro spirala obłędu
i przemocy w Polsce stale się nakręca, to może za rok lub
dwa lata przeczytacie w jakimś „Głosie Rewolucji Moral-
nej” taki oto komunikat: „Wczoraj rano funkcjonariusze
ABW dokonali zatrzymań i prowadzili przeszukania w sie-
dzibie antyklerykalnego, czy-
li antypolskiego tygodnika
»Fakty i Mity«. W redakcji
zatrzymano 20 osób podejrza-
nych m.in. o następujące
zbrodnie: namawianie do za-
bójstw, zwane do niedawna
domaganiem się prawa do aborcji, propagowanie kłamstw
i herezji skutkujących utratą życia wiecznego, co kiedyś
nazywano przewrotnie ochroną wolności słowa i wyzna-
nia, oraz popularyzację bestialstw i zboczeń, czyli wspie-
ranie tzw. mniejszości seksualnych. Wszyscy pracownicy
tego potwornego czasopisma popełnili samobójstwo pod-
czas zatrzymania, przyznając się tym samym do zarzuca-
nych im zbrodni: trzy osoby udusiły się własnoręcznie po-
licyjnym paskiem, 4 wyskoczyły przez okno, osiem roz-
strzelało się z broni maszynowej, dwie wielokrotnie na-
działy się na nożyczki biurowe, trzy pozostałe zmarły
z upływu krwi po tym, jak przyłożyły gardła do zębów psów
policyjnych. Księża kapelani ABW odmówili w czasie ak-
cji »Wieczne odpoczywanie«, a prokurator wobec spekta-
kularnego przyznania się oskarżonych do winy zakończył
śledztwo i podczas konferencji prasowej zaintonował pieśń
dziękczynną”.
W Polsce nie ma żadnych warunków do rozwijania talentów. Mówiłem o tym
trenerom na boisku AWF w Warszawie. Na taką nawierzchnię nie wyprowa-
dziłbym nawet swojego psa w obawie, że zwichnie łapę. Ronaldinho z Zi-
dane’em nie podaliby tam celnie na dziesięć metrów. Więc o czym my, do
cholery, mówimy? Robicie plany, snujecie nadzieje, a na koniec... chcecie
szkolić młodzież w takich warunkach. Dlatego mówiłem: nie wińmy trene-
rów, nie wińmy piłkarzy. Wińmy tych, którzy pozwalają, by 10-, 12-, 14-latki
trenowały na takich boiskach. To taki sam absurd jak trenowanie pływania
na basenie bez wody. Nic was nie tłumaczy.
RZECZY POSPOLITE
(Leo Beenhakker)
Środowiska współtworzące koalicję szarpały dzisiaj i handlowały. Myślę, że
niektóre środowiska bardzo mocno się pożywiły i wzmocniły i teraz będzie-
my mieli na pewno do czynienia z dalszym festiwalem „przystawek”, od któ-
rego czkawkę będzie miało nie tylko Prawo i Sprawiedliwość, ale cały parla-
ment.
Przeszukiwacze
(Bronisław Komorowski)
Niestety, moje nazwisko nie pochodzi od futbolu, ale od piłki do rżnięcia.
(Marian Piłka)
Nie jestem zwolennikiem przyjęć dyplomatycznych, na których podaje się ka-
napki sprzed trzech tygodni oraz cienkie wino.
(Lech Kaczyński)
Nie zdziwiłbym się, gdyby się wkrótce okazało, że to Przemysław Gosiewski
założył Kielce.
(Konstanty Miodowicz)
Marek Jurek był prawdziwy, naturalny, powiedziałabym, że nawet kobiecy.
(Nelly Rokita)
Aleksander Kwaśniewski w żadnym wypadku nie przypomina mi muła. Ra-
czej rączego jelenia.
(Leszek Miller)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
KOBIETA CZYNU
ZAJĘCIA ALTERNATYWNE
NIE WYTRZYMAŁ
POTĘGA UCZUCIA
Ś mierć Barbary Blidy – samobójcza, będąca sta-
96915879.005.png 96915879.006.png 96915879.007.png 96915879.008.png 96915879.009.png 96915879.010.png 96915879.011.png 96915879.012.png 96915879.013.png 96915879.014.png 96915879.015.png 96915879.016.png 96915879.017.png 96915879.018.png 96915879.019.png 96915879.020.png 96915879.021.png 96915879.022.png 96915879.023.png
 
Nr 18 (374) 4 –10V2007r.
NA KLĘCZKACH
5
BISKUP
NA PRZYSTANKU
DZIEWICE
DO REMONTU
boje? Ano z parafianami, z których
siedemdziesiątka jest najbardziej zde-
sperowana i grozi wójtowi taczusz-
ką. Ludziska domagają się zmiany
planów i uwzględnienia postulatów
mieszkańców. Wójt też udaje Gre-
ka i wmawia przeciwnikom cmenta-
rza, że działa dla ich dobra. Do-
bra... dobra...
Jerzy Owsiak zaprosił metro-
politę lubelskiego abpa Józefa Ży-
cińskiego na tegoroczny Przystanek
Woodstock (3–4 sierpnia). O dziwo,
metropolita zaproszenie przyjął, choć
w tym samym czasie miał być na mię-
dzynarodowym spotkaniu biskupów
w USA. „Ma nas tam być 90. Ale
po zaproszeniu od Jurka stwierdzi-
łem, że nic się nie stanie, jeśli będzie
tylko 89 biskupów” – stwierdził ar-
cybiskup lubelski. Brawo! Może
wreszcie Krk pozna od kuchni im-
prezę w Kostrzynie i przestanie pluć
na Owsiaka. Metropolicie gratuluje-
my odwagi i chęci rozmowy z mło-
dzieżą. To, wbrew pozorom, rzad-
kość w Kościele.
Wojska Polskiego. Mimo iż wyrok
jest prawomocny – LPR-owiec nigdy
go nie zrealizował. Stąd też decyzja
Zawrotniaka, żeby jego egzekucją za-
jął się komornik, który wykona
za pozwanego nakazane czynności,
a ich koszt wraz ze swoim wynagro-
dzeniem ściągnie w sposób przewi-
dziany przepisami.
jej drzwi dla wszystkich pielgrzy-
mów. Z pewnością tak będzie, bo
w licheńskiej „fabryce robienia pie-
niędzy” nikt nie przepuści kolejnej
okazji...
BS
Tego jeszcze nie było! Parafianie
ze Strońska koło Sieradza co mie-
siąc dobrowolnie oddają do wspól-
nej kasy po 20 zł, żeby w ciągu trzech
lat zebrać kwotę umożliwiającą ubie-
ganie się o unijną dotację na reno-
wację XIII-wiecznej świątyni pw. św.
Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dzie-
wic. Przy okazji chcą ze swojego ko-
ścioła uczynić atrakcję turystyczną.
I to nie tylko z powodu oryginalnych
patronek, ale i znakomitego poło-
żenia nad Wartą (punkt widokowy
na wieży). Obawy parafian budzi tyl-
ko jeden szczegół: z wnioskami do-
tyczącymi świątyni w imieniu para-
fii będzie występowała kuria. Oby
tylko nie zażyczyła sobie przekaza-
nia zebranych przez parafian pienię-
dzy, bo wtedy z pięknej akcji i do-
tacji UE mogą wyjść nici. BS
RP
DROGA KRZYŻOWA
ANATEMA
KC
Krzyże i kapliczki przydrożne to
bardzo charakterystyczny element
polskiego krajobrazu. W tej dzie-
dzinie niewątpliwie przoduje region
Lubelszczyzny. Jednak nawet jak na
tamtejsze standardy prawdziwym
ewenementem okazuje się trasa
Frampol–Janów Lubelski. Wzdłuż
osiemnastokilometrowego odcinka
drogi łączącej oba miasteczka etno-
grafowie doliczyli się... ponad stu
krzyży lub kapliczek, w tym około
pięćdziesięciu o charakterze zabyt-
kowym (najstarsze pochodzą z koń-
ca XVIII w.). Przydrożne symbole
wiary zlokalizowane są po obu stro-
nach szosy, niekiedy co 20–30 me-
trów. I co ciekawe, stale ich przyby-
wa. Stawianie krzyży i kapliczek na
tak masową skalę związane jest
z funkcjonującym od połowy XVII
wieku sanktuarium Maryjnym w Ja-
nowie Lubelskim, będącym celem
licznych pielgrzymek. AK
Kościelna ekskomunika dotknę-
ła burmistrza oraz aż 46 deputowa-
nych do lokalnego parlamentu. Oczy-
wiście nie w Polsce, gdzie władze
miast, nawet lewicowe, są w stosun-
ku do Kościoła katolickiego więcej
niż spolegliwe. Rzecz cała miała miej-
sce w Meksyku.
Kościelni dołożyli klątwą wło-
darzowi miasta i lokalnym parlamen-
tarzystom za uchwalenie ustawy, któ-
ra działa na księży niczym płachta
na byka. Otóż bezbożnicy postano-
wili zezwolić na wykonywanie legal-
nych aborcji do 12 tygodnia ciąży.
W odpowiedzi kardynał Norberto
Rivera Carrera zakazał rajcom
wstępu do jakiejkolwiek katolickiej
świątyni. Co ciekawe, ekskomuniko-
wani niespecjalnie się swoim losem
przejęli. U nas popełniliby zbioro-
we seppuku .
RP
BETANKI NA BRUK!
Sąd Rejonowy w Puławach orzekł
eksmisję kolejnych betanek zamiesz-
kujących bezprawnie klasztor w Ka-
zimierzu Dolnym. Ta decyzja jest kon-
sekwencją wydalenia z zakonu tych
kobiet, które wraz z Jadwigą Ligoc-
, byłą przełożoną generalną zgro-
madzenia, zbuntowały się przeciwko
władzom kościelnym. Zwierzchnicy
zarzucili szefowej betanek, że przyj-
mowała do klasztoru nieodpowied-
nie kandydatki na zakonnice, a jej
„prywatne objawienia” nie miały nic
wspólnego z nauką Kościoła. Ostat-
nio buntowniczkom odcięto prąd
i gaz. Czy dojdzie do usunięcia siłą
siostrzyczek i ich guru – o. Roma-
na ?
KAPLICA ZAMIAST
PRZEDSZKOLA?
– To jest tragiczna lokalizacja
– tak o wybudowaniu kaplicy pomoc-
niczej przy rzeszowskiej parafii ka-
tedralnej na os. Nowe Miasto mó-
wią członkowie rady rodziców z tu-
tejszego przedszkola. Dlaczego? Bo
kościelna inwestycja przewiduje za-
branie Przedszkolu nr 35 przy ul. Pel-
czara (150 maluchów, w tym dzieci
niepełnosprawne, m.in. z zespołem
Downa, autystyczne) placu zabaw
i terenów zielonych. Rada Miasta nie
podjęła jeszcze w tej sprawie decy-
zji, więc wypada zaapelować do rad-
nych, by znaleźli dla kaplicy inną,
bezkolizyjną lokalizację. Panowie rad-
ni – przedszkolaki to wasz przyszły
elektorat, o który już dziś warto za-
dbać! Pamiętajcie o tym! PS
A
NAWRÓCIMY
KOSMITÓW
CZUJĄ SPISEK
ŁADNE KWIATKI...
Nie jesteśmy sami w kosmosie
– to już niemal pewne. Na jednej
z planet w gwiazdozbiorze Wagi, od-
ległej od nas o ponad 20 lat świetl-
nych, jest woda, a więc prawdopo-
dobnie i życie. Czy są tam istoty
człekopodobne – na razie nie wie-
my. Przypuszczalnie – jak chce na-
uka chrześcijańska – Bóg stworzył
nie tylko Ziemię i ludzi, ale i cały
kosmos. Być może za jakiś czas bę-
dziemy nawet organizować misje
ewangelizacyjne, które kosmicznym
braciom nie wyjdą na dobre – już
dawno temu w Ameryce Południo-
wej pokazaliśmy, na co nas stać...
Oczywiście, kosmitów będziemy na-
wracać, jeśli znajdziemy sposób na
porozumiewanie się z nimi. I jeśli
to oni wcześniej nie zechcą narzu-
cić nam swojego Chrystusa bis wraz
ze swoją wiarą.
PS
„Nasz Dziennik” dopatruje się
spisku w planach stworzenia przez
koncern medialny ITI (m.in. TVN
i Onet.pl) religijnego kanału tele-
wizyjnego oraz w wykupieniu po-
łowy udziałów wydawcy „Tygodni-
ka Powszechnego”. Zdaniem Ry-
dzykowej gazety, celem ITI jest
udzielenie wsparcia dla tzw. postę-
powych katolików i stworzenie kon-
kurencji dla TV Trwam. Jednym
słowem – masoński spisek, ruja
i porubstwo.
Uwaga, pielgrzymi! Nowa atrak-
cja! Matka Boska z Jasnej Góry do-
stała różę. I to złotą. Ze wstęgi
w podstawie wyrastają dwie gałąz-
ki oplatające krzyż. Na gałązkach
cztery pąki i dwa rozwinięte kwia-
ty. Różę wykonano 40 lat temu na
zamówienie papieża Pawła VI .
Benedykt XVI – chcąc się pewnie
wkupić w łaski polskiego narodu
– przywiózł kwiatek (75 cm wyso-
kości i 32 cm szerokości) paulinom.
Oni właśnie zamontowali go przy
obrazie tuż obok... róży podarowa-
nej Najświętszej Panience przez...
Jana Pawła II .
BISKUP APOLITYCZNY
Próbę pogodzenia PiS-u z uchodź-
cami, którzy przeszli do partii posła
Marka Jurka , podjął sekretarz Epi-
skopatu Polski – arcybiskup Józef
Michalik . Jak donosi „Życie War-
szawy”, Michalik miał namawiać Jur-
ka do pogodzenia się z PiS-em, gdyż
„potrzebna jest zjednoczona prawica” .
Akcja sekretarza Episkopatu dowo-
dzi, że biskupi nic a nic nie kłamią,
zwłaszcza kiedy zapewniają, iż nie
mieszają się do bieżącego życia po-
litycznego.
TRUCHŁA Z KACZYNY
AC
Na pograniczu Borkowa i Kaczy-
ny, niedaleko pięknego zalewu, mia-
ła być rekreacja i agroturystyka, ale
będą truchła. Tak przynajmniej chce
gmina w Daleszycach – z wójtem na
czele i proboszczem w Kaczynie. Ten
ostatni udaje, że stoi z boku i że
cmentarz to nie jego brocha. Ale
prawda jest taka, że w jego imieniu
walczy rada parafialna. Z kim toczy
JPII PRACUJE
OH
AC
W Licheniu od dawna zarabia-
ją na JPII. Teraz otworzono tu ko-
lejną atrakcję – bibliotekę papieską,
w której gromadzone są wszelkie
pamiątki związane z pobytem Jana
Pawła w Polsce. Oprócz licznych
książek – w gablotach znalazły się
m.in. medale pamiątkowe, zbiory
wierszy napisanych przez poetów
amatorów, a także oryginalne oko-
licznościowe pieczęcie Poczty Pol-
skiej. Wśród tych zbiorów nie mo-
gło zabraknąć osobistych pamiątek
JPII – złotego różańca z perłami,
kielicha z pateną, piuski podpisanej
przez papieża, ceremoniarza i stu-
ły. A wszystko to umieszczono
w dawnej jadalni, z której korzystał
polski papież podczas pobytu w Li-
cheniu w czerwcu 1999 roku. Na ra-
zie biblioteka papieska czynna jest
sporadycznie, ale jeśli zajdzie po-
trzeba, marianie na oścież otworzą
SŁONECZKO
MNICHÓW
NIEZWYKŁY
ZWYRODNIALEC (CD.)
Cystersi z liczącego blisko osiem
wieków opactwa w Szczyrzycu insta-
lują baterie solarne. Na 14 kolekto-
rów słonecznych zdobyli 60 tys. eu-
ro i najpóźniej w lipcu br. chcą mieć
gotową całą instalację grzewczą. Bia-
li mnisi z klasztoru w Szczyrzycu kie-
peły, jak widać, mają nie od parady.
Idąc śladem poprzedników, którzy
już przed wiekami słynęli z bogactwa
i nowoczesności (od opatów sulejow-
skich pieniądze pożyczali królowie
Polski!), nie tylko dbają o świątynię
i klasztor, ale prowadzą też niezłą ho-
dowlę bydła. W tym nowoczesnym
gospodarstwie urządzeniami sterują
komputery. Tylko patrzeć, jak gospo-
darnym zakonnikom manna zacznie
się sypać z nieba.
RP
Wniosek o wszczęcie egzekucji
wobec posła i wiceprezesa LPR Woj-
ciecha Wierzejskiego złożył w kan-
celarii bialskopodlaskiego komorni-
ka szef SLD w Lublinie – Piotr Za-
wrotniak . To właśnie on wygrał
z Wierzejskim w dwóch instancjach
sprawę sądową o ochronę dóbr oso-
bistych, po tym jak prawicowy poli-
tyk nazwał go „zwykłym stalinow-
skim zwyrodnialcem”. Temida uzna-
ła, że została naruszona cześć Za-
wrotniaka, i nakazała Wierzejskie-
mu publikację przeprosin oraz
wpłatę 10 tys. zł na konto Funda-
cji Pomocy Weteranom Ludowego
RP
96915879.024.png 96915879.025.png 96915879.026.png 96915879.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin