Rozmowa z Bogiem jak być kowalem własnego losu.docx

(53 KB) Pobierz

31 sierpnia 2008

Rozmowa z Bogiem jak być kowalem własnego losu.

 

http://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

- Zatytułowałeś właśnie kolejną rozmowę i już się domyślam o co chodzi.

- Nie bądź taki domyślny. Na pewno już znasz temat.

- Znam jak zwykle. Ale udaję dla dobra rozmów, że nie znam. Tak jest dla was naturalniej.

- Więc zaczynamy.

- Czekam na inwokację.

- Mówiłeś wielokrotnie, że jesteśmy kowalami własnego losu. Podobno sami tworzymy własną rzeczywistość. Jednak jak się przyjrzeć sprawie bliżej, to można dojść do wniosku, iż nie jest to tak całkowicie zgodne z prawdą. Podobno diabeł tkwi w szczegółach i dlatego szczegóły wyglądają nie całkiem tak jak mówisz.

- Możesz dać przykład?

- Rozumiem, że swoimi czynami i swoim postępowaniem w pewien sposób modelujemy rzeczywistość i zbieramy tego owoce. Jednak są od nasz rzeczy niezależne. Dzieją się tak jakbyśmy nie mieli na nie wpływu. Na przykład ktoś mnie nagle okradnie. Nie chciałem tego, ale się tak stało. Pojawia się trąba powietrzna i mi niszczy dom. Czy ja tego chciałem? Co zrobiłem takiego, że taka trąba się pojawiła?

- Hmm… To macie wątpliwości tego typu?

- Tak to wygląda.

 - Widzę, że będę musiał prawić, przypowieściami, a zasadzie jeszcze skuteczniej – przykładami. Nie pojmujecie jednej rzeczy – różnicy między działaniami w skali mikro, a makro. Będę to musiał jakoś wam przedstawić.

- Najlepiej na przykładach?

- Tak, ale nie tylko.

Wyobraź sobie człowieka, który wykorzystują SKS świadomie lub nieświadomie, skutecznie tworzy określoną pogodę w miejscu jakim zażądał i taką jaką zażądał.

- No dobrze. Wyobrażam sobie – JUŻ.

- Jak myślisz? Czy to działanie SKS odbywa się w skali makro? Czy mikro?

- Co rozumiesz przez te nazwy? Skalę makro i mikro?

- Czy efekty działania, będą skierowane tylko na jednego człowieka, czy też na wielu ludzi?

- To zależy od skali wielkości zmienianego obszaru. Jeżeli będzie dość duży…

- Stop.

- Dlaczego?

- A co będzie jeżeli ten drugi człowiek będzie stał tuż przy tobie? To będzie efekt w skali mikro, czy makro?

- No, nie bardzo wiem co powiedzieć. Ale chyba rozumiem o co ci chodzi. Jeżeli efekt SKS, będzie wpływał na drugiego człowieka, to będzie to efekt w skali makro. Czy dobrze powiedziałem?

- Bardzo dobrze. A teraz jeżeli efektem SKS, będzie wyleczenie cię z kataru, to jaki to będzie efekt? W jakiej skali?

- Przypuszczam, że w mikro.

- Też dobrze.

A jeżeli swoim nieodpowiedzialnym postępowaniem, ściągniesz na siebie katar i zarazisz nim niechcąco swojego przyjaciela, to jakie to będzie działanie?

- Jeżeli w grę wchodzi druga osoba, to chyba będziemy mieli skalę makro?

- Tak. Skala makro będzie zawsze, jeżeli to co stworzyłeś zatacza szersze kręgi, i oddziaływuje nie tylko na ciebie. Może to być na przykład kupka piasku, która się rozsypie pod wpływem wstrząsów jakie wytworzysz. To też będzie efekt makro. Efekt mikro, oddziaływuje tylko i wyłącznie na ciebie.

Twoje pytanie brzmi w zasadzie tak: Dlaczego działają na mnie efekty w skali makro?

Na to pytanie odpowiedź już narzuca się sama

Muszą działać. Żyjesz w przestrzeni makro, w przestrzeni w której działają przede wszystkim efekty makro. Mikro działają też, ale od makro nie jesteś się w stanie uchronić, żyjąc tak jak żyjesz. Owszem i tutaj jesteś w stanie zminimalizować oddziaływanie makro na siebie samego, ale to wymaga już współpracy z SKS. Po prostu musisz za pomocą tego systemu, chronić to co jest ci najdroższego.

Pozwól, że dam ci trochę naiwny przykład oddziaływań makro i mikro pomiędzy trzema osobami, ale za to ten przykład w prosty sposób wyjaśni ci o co tutaj chodzi.

Niech te osoby to będzie osoba A, druga B, a trzecia to będziesz ty. Zacznijmy od ciebie.

Przypuśćmy, że masz jakieś zobowiązania w stosunku do osoby A i pewnego dnia te zobowiązania wykonujesz. Niech to będą duże zobowiązania, a jakie nie jest to w tej chwili istotne, ważne jest, że je wykonałeś, a nie musiałeś. Osoba A czuje się w niejakim obowiązku wynagrodzić ci to. Chce to zrobić, ale nie ma środków pieniężnych. Przypomina sobie jednak, że ma u osoby B dług pieniężny. Udaje się więc do osoby B z żądaniem oddania tego długu. Osoba B, niechętnie oddaje ten dług, bo zamierzała sobie kupić telewizor na miejsce zepsutego. W efekcie osoba B zostaje bez pieniędzy i bez telewizora. Jednak z telewizora zrezygnować nie chce. Postanawia go zdobyć. Osoba A odpada, jako źródło telewizora, bo gdyby B go jej ukradło, to A szybko by się zorientowała czyja to sprawka. Tak więc jest prawdopodobne, że ewentualnym źródłem telewizora możesz stać się ty. Tak, więc ty swoim dobrym w zamiarze czynem, wykonania zobowiązań w stosunku do A doprowadzasz pośrednio do sytuacji, w której B będzie musiał telewizor ukraść. Ofiarą tej kradzieży możesz stać się ty, mimo iż to nie było twoim zamiarem.

- To wydaje mi się dość oczywiste.

- No bo to jest oczywiste. Wy wszyscy, swoim codziennym postępowaniem, generujecie nieustannie efekty w skali makro. Wy wszyscy. Cała ludzkość. Co z tego wyjdzie w efekcie dla jednostki, - tylko ja jestem w stanie przewidzieć. A przewidzieć jest trudno, nawet dla mnie. Pamiętaj – zabicie komara w Singapurze, może mieć wpływ na pogodę w waszym kraju.

- Jednak nam tego nie powiesz, tego co przewidzisz?.

- Nie. Bo przestalibyście doznawać.

- Czy możemy się jakoś obronić przed efektami makro?

- Tak. Możecie się przed tym obronić starając się zapewnić sobie spokojne życie stosując metodę SKS.

- Nie bardzo rozumiem. Czy mam przyjąć, że jeżeli stosując SKS będę starał się zabezpieczyć przed huraganem, to dla mnie ten huragan nie nastąpi? A co z innymi którzy nie stosują tej metody a żyją blisko mnie? Czy dla nich też huragan nie wystąpi?

- To nie jest tak. Możliwe iż siła twojej wiary będzie tak wielka, że huragan nie wystąpi dla wszystkich, ale bardziej prawdopodobne jest to, że na skutek huraganu, nie ucierpi to, co będziesz chronić.

- A co się stanie, kiedy wszyscy którzy żyją blisko mnie będą się zabezpieczać przed huraganem tą metodą? Co wtedy?

- Jeżeli siła ich wiary będzie odpowiednio wielka, to huragan nie wystąpi w tym rejonie w ogóle.

- A gdyby, tak postępowała cała ludzkość?

- Wtedy cała populacja byłaby wolna od huraganów. To jest to, o czym zawsze mówię. Sami tworzycie swoją rzeczywistość. Lecz tworzycie ją w skali makro, poprzez swoje codzienne działania i zaniechania. W skali mikro, rzadko kto ma na tyle silną wiarę aby metoda SKS mogła osiągnąć sukces, który dla każdego jest w niej dostępny. Nie koncentrujecie się na swojej przyszłości poprzez zmianę swoich zachowań. Aby zmienić swoje zachowania, musicie zmienić swoje wierzenia.

- Czyli co nam radzisz?

- Już poradziłem. Zmieńcie swoje wierzenia. Zacznijcie wierzyć w to, że to wy powodujecie wszelkie klęski na świecie. Uprzytomnijcie to sobie. Poprzez działania mikro w skali makro. Mikrodziałania w skali makro dają wam to czego nie oczekujecie. Mikrodziałania w skali makro, są chaotyczne – każdy robi cos innego – i w efekcie dają chaos który was niszczy.

A działania mikro, które mają coś dać wam osobiście?

Mówisz, że zostałeś okradziony, a nie chciałeś tego?

Czy tworzyłeś chociaż raz wizję SKS tego typu? – JA (tu imię) NIGDY, PRZENIGDY NIE ZOSTANĘ OKRADZIONY.

Czy tworzyłeś taką wizję?

Mentoris (06:22)

no commentshttp://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

http://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

 

http://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

24 sierpnia 2008

Jak rozmawiać z Bogiem cz. III

http://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

Sześć zasad pozwalających rozpoznać, czy przemawia do nas Bóg.

 

Zasada 1 – Boży przekaz, zawsze jest przepojony miłością.

 

Zasada 2 – Bóg nigdy w przekazie, nie udzieli wiadomości łamiącej czyjąkolwiek wolną wolę.

 

Zasada 3 – Bóg zawsze odpowiada na pytania. Nie zabiera sam nigdy głosu, chyba, że takie jest życzenie respondenta.

 

Zasada 4 – Głos Boga jest, zawsze czysty i wyraźny. Odzywa się on zawsze i o każdej porze dnia, i nocy.

 

Zasada 5 – Z przekazu Boskiego, zawsze uzyskujemy jakieś nowe wartości i wiadomości.

Musimy być otwarci na nowości. Konserwatyzm jest przeszkodą w komunikacji z Bogiem.

 

Zasada 6 – Aby poprawnie rozmawiać z Bogiem, musimy sobie uświadomić, że sami też jesteśmy Bogiem.

 

- To by było chyba wszystko.

- Nawet nie wiedziałeś, że przy ich pisaniu, trochę ci pomogłem.

- Zauważyłem, że ich treść jest nieco zmieniona i uzupełniona. Podejrzewałem że to twoja robota. To dodanie szóstej zasady, to już szczególnie twój wytwór. Naciskasz na to bardzo.

- Tak. Naciskam i będę naciskał. Musicie sobie to uświadomić i zapamiętać, Kim w Istocie Jesteście.

- Czasami, rozmawiając z tobą, odnoszę wrażenie, że się wyłączasz. Że zostawiasz mnie samego. Mam wtedy trudności z napisaniem pewnych twoich wypowiedzi. Mam takie uczucie, jak gdybym improwizował, i to co piszę to nie były twoje słowa. Co ty na to?

- Tak jest w istocie. Zostawiam cię niekiedy samego, ale czynię to z rozmysłem. Jeżeli wiem że jesteś w stanie sam sobie to przypomnieć, co zapomniałeś, jeżeli wiem że dasz sobie radę sam, wtedy się wyłączam.

- Dlaczego tak robisz?

- Odpowiedź już padła. Staram się, abyś sam sobie przypomniał. To jest taki trening. Im więcej sam sobie będziesz w stanie przypominać, tym bardziej będziesz tym, czym W Istocie Jesteś.

- Chcesz żebym jak najbardziej zbliżył się do ciebie?

- Nie do mnie. Chcę abyś bardziej stopił się ze mną.

- Użyłeś słowa „chcę”. Czy to znaczy, że jednak masz pragnienia, czy oczekiwania?

- To „chcę”, wynika z waszego języka. Trudno jest przekazać niekiedy to, co niewyrażalne w ludzkich słowach. Używam skrótów waszego języka najbardziej odpowiadających temu, co chcę przekazać. Poprawnie byłoby „pomagam ci w dostąpieniu jedności ze mną, albowiem to jest ostatecznym celem twojego tutaj pobytu. Nie łamię przy tym twojej woli, ale ścielę przed tobą ścieżkę”.

- Inaczej mówiąc, w naszej Ziemskiej terminologii, „puszczasz mnie czasami samego na głęboką wodę?”

- Tylko dla treningu.

- Teraz może sobie powiemy coś o stanie psychiki kogoś, kto chce z tobą rozmawiać. Czy muszą być spełnione jakieś warunki? Na przykład czy ten ktoś musi być wypoczęty, albo w jakimś szczególnym stanie psychiki, takim jak stan alfa?

- Do normalnych rozmów, nie jest potrzebny żaden szczególny stan. Odzywam się zawsze. Niezależnie od tego, czy ten ktoś jest zmęczony, czy też nie. To nie mam znaczenia. Owszem, wygodniej się rozmawia jeżeli respondent jest wypoczęty, ale ja mogę prowadzić rozmowę, wielokrotnie ją przerywając i wznawiając w dowolnym czasie i momencie. Utrudnienie może być tylko dla odbiorcy. To on na tym ponosi ewentualne szkody, nie ja. Mówię ewentualne, bo szkód jako takich nie ma, a są tylko opóźnienia w rozmowie i przerwy które mogą wpływać na jakość przekazu.

- Czy taka forma rozmów jaką my prezentujemy, poprzez zadawanie pytań i otrzymywanie odpowiedzi na piśmie, jest jakąś lepszą od innych? Na przykład czysto myślowych?

- Nie. Nie ma preferencji. To tylko zależy od osobistego upodobania.

- Czy to wszystko co trzeba wiedzieć o rozmowach z tobą?

- W zasadzie wszystko. Jednak trzeba sobie uzmysłowić, że bez wiary w to że rozmawiasz z Bogiem się nie obejdzie. Ja się odezwę zawsze. Czy ktoś w to wierzy, czy nie. Ale co z tego, jeżeli rozmawiający, nie będzie w to wierzył? Jaka korzyść z tego? Żadnej. Lepiej nie zaczynać takich rozmów.

- Więc wiara w ciebie?

- Moglibyśmy ująć to w siódmy punkt. Ale nie zrobimy tego, bo wiara nie powinna być narzucana. Ona się nasuwa sama z siebie, albo nie. Wybór należy do was.

Mentoris (05:51)

no commentshttp://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

http://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

 

http://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

23 sierpnia 2008

Jak rozmawiać z Bogiem cz. II.

http://dotykabsolutu.blog.onet.pl/0

 

- Dlaczego odpowiedź na to pytanie jest taka ważna?

- Dlatego, że pozwoli wam ona ostatecznie inaczej spojrzeć na świat

- Czy nie możesz sam nam powiedzieć kim jesteśmy?

- Dawałem wam to za pośrednictwem Neala wielokrotnie do zrozumienia. Podpowiadałem na różne sposoby. Bezskutecznie.

Ja sam, wam powiedzieć tego nie mogę. To musi wyjść z waszej świadomości samo. To musi zostać samouświadomione i zrozumiane. Jeżeli padnie odpowiedź na to pytanie, to droga do rozmów z Bogiem nie będzie już nigdy zamknięta.

- Czyli co? Mam teraz odpowiedzieć?

- Przeczytałeś prawie wszystko to, co do tej pory chciałem wam przekazać. Prowadzisz sam ze mną rozmowy. Zastanawiałeś się wiele razy nad tym pytaniem. Odpowiedź rodziła się na nie nieśmiało, powoli, ale stawała się coraz bardziej prawdziwa, aż w końcu wykiełkowała w twojej jaźni. Jesteś już teraz gotowy aby to publicznie stwierdzić.

- Nie wiem czy powinienem.

- Powinieneś.

- No, nie wiem…

- Śmiało.

- Jestem.. Jestem…

- No, wyduś to z siebie.

- Jestem Bogiem.

- Uff… Nareszcie. Długo na to czekałem. Tylko dlaczego piszesz to wiekopomne stwierdzenie tak małymi literami?

- Mam napisać większymi?

- Tak. I pogrubioną czcionką.

- Jestem Bogiem.

 

- Tak. Tym w istocie jesteś.

Tym jesteście w istocie, wy wszyscy.

Wszyscy jesteście Bogiem.

Nie Bogami, bo nie ma wielu Bogów, ale Bogiem.

Jesteście Bogiem.

 

Bogiem, który przybrał ludzką postać, aby doświadczać, życia. Cieszyć się życiem, śmiercią i ponownymi narodzinami.

- Jeżeli tak, to dlaczego jesteśmy tak mocno ograniczeni?

- Bo tego chcieliście. Bo nie ma doświadczania, bez zapomnienia tego co już się wie. To już wielokrotnie mówiłem.

- Teraz ci przerwę. Robię tak dlatego, że od ostatniego twojego zdania, tego które jest powyżej, minęło prawie dwa dni.

- Dobrze robisz. To powinno też dać obraz twoim czytelnikom, jak się rozmawia z Bogiem. Nie zawsze jest tak, że jest możliwość swobodnej rozmowy. Nie zawsze jest nastrój i okazja. Ale to dotyczy tylko was. Ja jestem gotowy zawsze i o każdej porze. Podejmuję przerwany dialog, tak jak gdyby nie było przerwy. Kiedy pisałem książkę razem z Nealem, przerwy dochodziły nawet do pół roku waszego czasu. Nie wpłynęło to w żaden sposób na treść rozmowy. Dzisiaj też wiem, że nie masz szczególnie czasu i nastroju, dlatego więcej już nic nie pisz, a następnym swoim zdaniu określ od razu jak była długa kolejna przerwa w rozmowie.

- Mniej więcej siedemnaście godzin. Jest Niedziela w południe. To tyle informacji. Może wrócimy do zasadniczego tematu.

- Dlaczego właściwie poruszyłeś temat tego, Kim w Istocie Jesteśmy? Czy to konieczne w tej rozmowie?

- Jeżeli chodzi o komunikację ze mną, o rozmowy ze mną, to wszystko co tylko może wam pomóc, jest konieczne.

- Nie rozumiem, jak może nam pomóc świadomość tego, jesteśmy bogami?

- Nie Bogami, tylko Bogiem, Ja jestem jeden, a to że rozdzieliłem się pozornie na wiele bytów, nie ma tutaj znaczenia. Zawsze jestem jeden. Pomóc to wam może dlatego, że będziecie wiedzieli iż każda myśl, jaka się pojawia w waszej jaźni, tak, czy inaczej pochodzi ode mnie.

- Każda?

- Każda. I głupia i mądra. I wesoła i smutna. Każda.

- Więc rozmawiając z Bogiem, rozmawiamy właściwie sami ze sobą?

- Tak. Sami ze sobą, bowiem jest w was każdym, boska cząstka.

- Mi jednak chodzi, w jaki sposób rozmawiać z Bogiem, jako całością. Z całą jaźnią Boga. To co znajdujemy w sobie samych to zaledwie cząstka i to cząstka z ograniczoną świadomością i ograniczoną pamięcią. Taką pamięcią iż można powiedzieć, że jej wcale nie ma.

- Żeby dotrzeć do mojego całego JA, trzeba tylko jednego: otworzenia się na nowe.

- Cały czas chcemy nowości, ale jakoś twój głos pomijamy.

- Nie pomijacie go, tylko go nie rozpoznajecie jako mojego. Myśl która się pojawia w waszej głowie, jest odrzucana jako bzdura, bo wydaje się wam nieprawdziwa. A to jest głos ode mnie. Myśl, która wydaje się wam prawdziwa, nie koniecznie jest moim wytworem.

- Właśnie. Jak to rozpoznać?

- To już zależy w dużej mierze od indywidualności. Od osobniczej wrażliwości.

Jednak, ty potrzebujesz jakiejś porady. Konkretnej recepty, przepisu, a prawda jest taka, że każdy człowiek będzie rozmawiał ze mną inaczej.

- Każdy? A Neale i ja? Czyż nie rozmawiamy tak samo? Za pomocą pisma?

- Jednak on to czynił za pomocą ręcznych notatek, ty zaś bezpośrednio przy pomocy komputera.

- Jaka to różnica? Pismo to pismo?

- On pisał całkowicie z pamięci. Ty masz wzrokowy kontakt z klawiaturą i literami na niej. To całkowicie zmienia percepcję.

- Która z nich jest lepsza?

- Żadna. Obie są dobre. Posługując się klawiaturą piszesz przekaz trochę szybciej i bardziej swobodnie. Pióro zmusza do większej koncentracji. Nie tylko „co napisać”, ale i „jak napisać”. Klawiatura cię od tego zwalnia, a również masz większą swobodę bo możesz popełniać błędy, a później je elegancko poprawiać. Przy pisaniu ręcznym jesteś trochę ograniczony.

- Może teraz mi powiesz, jak oddzielić, twój głos od innych, mniej ważnych?

- Wszystkie głosy które słyszysz, są przecież twojego własnego autorstwa.

- Ale twój, ten najważniejszy?

- On również. Z tym że jego zasadnicze źródło jest poza tobą, ale nie myśl że gdzieś w jakimś konkretnym miejscu. Ono jest poza tobą, ale i w tobie. Ono jest wszędzie. Ja jestem wszędzie. Nie można się uwolnić ode mnie.

- Dobrze. Mimo wszystko dalej nie wiem, jak cię wydzielić z innych informacji? Skąd wiedzieć, że ty, to TY?

- A ty skąd wiesz że ja, to JA?

- Po prostu wiem. Jakoś się tego nauczyłem.

- Ale wiesz jakie są różnice, pomiędzy moim głosem, a innymi, nieważnymi?

- Tak wiem. Twój głos jest czysty i wyraźny. Nie sposób go pomylić z innymi, tymi które nie są bezpośrednio związane z tobą?

- Jest jeszcze coś charakterystycznego. Przyjrzyj się naszym rozmowom uważnie i powiedz.

- Hmm… Chyba tylko to, że twój głos pojawia się natychmiast. Nie trzeba na niego czekać. Nie jest tak, że nie mam odpowiedzi, bo nie ma łączności. Może jutro, może pojutrze. Odzywasz się zawsze i natychmiast, w każdej sytuacji.

- Czy mógłbyś powiedzieć, że jestem zawsze z tobą?

- Tak. Tak to można określić.

- Jestem zawsze z tobą i jestem zawsze z każdym innym. Sęk w tym, że wszyscy myślą, iż Bóg jest gdzieś „poza”. Bliżej, lub dalej, ale zawsze jest – „poza”. A ja nie jestem „poza”, tylko jestem „w”.

W KAŻDYM ŻYJĄCYM STWORZENIU.
W KAŻDEJ RZECZY KTÓRA SIĘ WAM WYDAJE MARTWA.

Nie sposób się przede mną ukryć.

- Nie chcę się wcale ukrywać.

- Wierz mi, że wielu by chciało i wielu myśli, że im się to udało.

- No dobrze. Czyli mamy już dwa jasne punkty z tego jak się nauczyć z tobą rozmawiać. Coś w rodzaju recepty. Napiszmy je:

 

Trzeba być otwartym na nowe.

Twój głos jest czysty, wyraźny, i odzywasz się zawsze.

 

Czy mógłbyś sprecyzować, tą pierwszą pozycję? Nie mówiliśmy o niej prawie w ogóle.

- To proste. Mój głos przede wszystkim odpowiada, na pytania. To co słyszycie, w większości przypadków jest dla was nowe. Rewolucyjne. Pytacie o takie sprawy, które są dla was często nieznane. Znane, ale nieznana jest moja opinia. Daję wam nowości. Inne głosy tych nowości dla was mieć nie będą.

- Powiedziałeś, że w większości przypadków odpowiadasz na pytania. Czy to znaczy, że sam z siebie się nie odzywasz?

- Bardzo rzadko. Dlatego iż mój głos, o ile nie został poprzedzony pytaniem, jest często i niestety ignorowany.

- Mogę to dodać do punktów, tych z recepty?

- Tak. Oczywiście, że tak.

- A więc dochodzi jeszcze:

Odpowiadasz przede wszystkim na pytania. Sam nie zabierasz głosu.

- Mogę ci dołożyć jeszcze jeden punkt. Niezwykle ważny.

- Dawaj.

- Ode mnie nikt nie usłyszy niczego, na temat przyszłości, przeszłości i teraźniejszości. W waszym tego rozumieniu, albowiem przeszłości i przyszłości tak naprawdę nie ma. Jest tylko jedna nieprzemijająca chwila „teraz”. A nie usłyszy dlatego, iż nie mogę wpływać na wolną wolę żadnego z was.

- Nawet nie podasz nam ogólnie znanych już wyników gier liczbowych? Nawet wyniku rozegranego już meczu sportowego?

- Nawet.

- A cóż w tym złego? Przecież wyników lotka już wylosowanego, nie można wykorzystać do niczego.

- Samych wyników nie. Lecz aby je zdobyć:

Musisz kupić gazetę.

Lub – Musisz pójść do kolektury.

Lub – Musisz uruchomić Internet.

Lub – Postąpić w jakikolwiek inny sposób który cię przybliży do tych wyników.

Ogólnie mówiąc, musisz coś zrobić. Wiąże się to czasem z szeregiem d...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin