PYTANIA dot. BOGA
*Czy rozwijanie medycyny jest stanowczo przeciw woli bożej, bo pomagamy grzesznikom, których Bóg chce już odwołać, dłużej żyć.
Nie. Skąd taki wniosek? Wolą Boga jest też, abyśmy nieśli ludziom pomoc. Jeśłi zaś Jego wolą będzie czyjaś śmierć, to medycyna medycyną. Cały czas ten sam błąd ze strony ateistów - tworzenie sobie jakiegoś ograniczonego obrazu Boga jako superczłowieka.
Jakim cudem więc śmiertelność spada zaś średnia długość życia wzrasta wraz z rozwojem medycyny ? Bóg zmienia zdanie, kiedy większość ludzi do siebie przyzywać ?
Nie zmienia - rozwój medycyny jest zgodny z Jego zamysłem.
Cokolwiek nie działoby się, jest zgodne z jego zamysłem.Choćby nie wiadomo jak absurdalny był to zamysł.więc jaki Bóg ma zamysł w usmiercaniu 90% embrionów, zanim ktokolwiek dowie sie o ich istnieniu? A rozwój technologii wojskowej (np. bomba atomowa) i jej stosowanie też?
Jest to zło, które Bóg jest w stanie z pewnością przekuć w dobro. Tak samo jak złem był chociażby ucisk Izraela.Właśnie Stary Testament doskonale pokazuje jaka jest zależność między Wolą Boga a dobrymi czy złymi działaniami ludzkimi. Oczywiście jeśli czytamy chcąc coś zrozumieć, a nie tylko znaleźć potwierdzenie dla własnych antychrześcijańskich poglądów.
Według mnie Nowy Testament jest zadośćuczynieniem za Stary Testament, odnowienie przymierza ukazuje fanaberie wielkiego Adonai, obydwie księgi przeczą sobie co sprawia, że my ateiści pozostajemy bardzo sceptyczni wobec rewelacji o słowie bożym...
*Czy człowiek ma wolną wolę skoro jego dobre i złe uczynki są zależne od woli Boga?
Ma. Fakt, że na przykład nie mogę zacząć fruwać po pokoju nie czyni mnie przecież istotą bezwolną. Nadal mogę iść robić obiad, albo dalej tu siedzieć i się wykłócać na forum. Mam też kilka innych opcji, a kilku (jak fruwanie) nie mam. Widzisz w tym jakiś problem? Bo jedynym może być chyba tylko zła definicja wolnej woli.
To tylko twoje złudzenie. Przecież wierzysz w istotę, która wie jakich wyborów dokonasz zanim jeszcze sobie zdasz sprawę, że będziesz coś wybierał a stary testament wskazuje na determinizm i brak wolnej woli,którą nota bene wymyślił św. Augustyn..
Wolna wola jest zludzeniem. Twoja swiadomosc jest efektem pracy sieci neuronowej mozgu - efektem, nie przyczyna. Podobnie jak huk wystrzalu jest efektem strzalu, a nie jego przyczyna. Huk nie wplywa na tor lotu pocisku - podobnie jak swiadomosc na zachowanie. Siec neuronowa Twojego mozgu robi swoje, i ty nie masz na to wplywu. Twoja swiadomosc widzi jedynie efek, sledzi prace mozgu, i przywlaszcza ja sobie. Swiadomosc nie jest w stanie wplynac na to, do ktorego neuronu zostanie przekazany impuls - to sie dzieje niezaleznie od swiadomosci. Wplyw na to ma struktura mozgu, fizyczne czynniki odzialujace na mozg, hormony, jakas chemia w twoich zylach - i co najwazniejsze wszystko czego sie nauczyles, wszystkie przezycia, wszystko co odebraly Twoje zmysly, oraz wszystko co na podstawie wczesniejszych przezyc, wyksztalcil Twoj mozg. To wszystko wplywa na ogolna strukture mozgu, i od tego zalezy jak Twoj mozg obrobi informacje odebrane od zmyslow - np jak idioci beda pisac na forum, to sie wkurzysz i pojdziesz na ten obiad. Jak bedzie cos ciekawego - to chwile zostaniesz - wiec smacznego.
Dowody na istnienie Boga: Istnienie Boga to nie wymysł ludzkiego rozumu. Nasz Stwórca istnieje naprawdę. Wszystko, co nas otacza, mówi nam o Bogu: kosmos, jego piękno i ład, a także najgłębsze pragnienia i tęsknoty człowieka. Rozważmy dokładniej tak zwane dowody na istnienie Boga. 1. W jakim znaczeniu świat dowodzi istnienia Boga? (Rz 1,18-21; Ps 14,1; KKK 31-35) Św. Grzegorz z Nyssy stwierdza: "Racje rozumowe prowadzą do tego, że ktoś widząc ubranie, uzna istnienie tkacza, patrząc na okręt, pojmie, że jest budowniczy..." (cyt. za: W. Granat)(1). Otaczające nas widzialne byty, a przede wszystkim istniejący w przyrodzie ład świadczy, że wszystko zostało stworzone przez Istotę Rozumną, która ustaliła prawa rządzące światem i jego rozwojem. "Piękno tego, co istnieje – powie św. Augustyn – jest jakby wyzwaniem. Kto uczynił całe to piękno poddane zmianom, jeśli nie Piękny, nie podlegający żadnej zmianie?" (Św. Augustyn)(2) Dla nas zetknięcie się z porządkiem w życiu codziennym stanowi dowód na działanie jakiejś istoty rozumnej. I tak np. gdy wejdziemy do uporządkowanego i przyozdobionego pokoju, pomyślimy z pewnością, że panujący tam ład jest wynikiem świadomego działania kogoś, kto tam mieszka lub przebywał. Podobnie jest ze światem. Jego piękno i porządek mówi nam, że istnieje Ktoś, kto jest Samym Pięknem, Najwyższą Mądrością, Istotą Wszechmocną. 2, Czy świat nie może być dziełem przypadku? Niektórzy utrzymują, że istniejący świat to dzieło zwykłego przypadku. Wyobraźmy sobie wielki worek, w którym są miliony literek wypisanych na małych karteczkach, które ktoś wysypuje, zbiera z powrotem i znowu wysypuje. Czy może z tych wysypanych literek powstać jakaś powieść, traktat filozoficzny, podręcznik do matematyki itp.? Odpowiemy: "Nie, ponieważ książka nie jest zwykłym zbiorem ułożonych przypadkowo liter. Ona odzwierciedla ducha, myśl ludzką." Podobnie jest z pięknem świata i prawami, które nim rządzą. Kosmos jest "księgą", która mówi nam wiele o jego Autorze – Bogu potężnym i mądrym. Z doświadczenia wiemy też, iż żadne urządzenie, przyrząd, maszyna nie powstaje przypadkowo, przez samoczynne podokręcanie się śrubek, nakrętek i innych elementów składowych. Wiemy, że żadna maszyna nie powstaje bez człowieka. Tylko rozumna istota potrafi zbudować podobny do ucha mikrofon, podobną do oka kamerę, podobny do ludzkich organów mowy głośnik lub podobny do ludzkiego mózgu komputer. 3. Czy teoria ewolucji nie przeczy istnieniu Boga? Nawet gdyby świat powstał na drodze ewolucji, to stanowiłoby to tylko dodatkowy dowód na istnienie Boga. Ewolucja oznacza przemianę, rozwój a nie ruinę i degenerację. Wiemy dobrze z doświadczenia, że jeśli coś nie jest doglądane, jeśli o coś się nie troszczymy, to może się to zniszczyć, zestarzeć, zepsuć. Przypomnijmy sobie, jak wygląda ogród, którym nikt się nie zajmuje. Nie ma w nim śladów piękna, porządku. Zarośnie trawą i chwastami. Popatrzmy też na domy, które przed tysiącami lat były czyimś mieszkaniem. Pozostawione bez opieki zamieniają się w ruiny. Jeśli coś się doskonali i rozwija, to dowodzi istnienia kogoś, kto czuwa nad tym rozwojem. Jeśli zatem świat rozwija się według określonych praw, to widocznie istnieje Ktoś, kto określił prawa rozwoju i doskonalenia się. 4. Dlaczego istnienie cierpienia nie przeczy istnieniu Boga? (zob. Księga Hioba) Dla wielu ludzi cierpienie, zwłaszcza doświadczone przez nich samych, stanowi trudność w uznaniu istnienia Boga. Nie jest tak oczywiście zawsze, gdyż wielu przyjmuje w swoich nieszczęściach postawę Hioba, który nie wątpił w istnienie Boga ani od Niego nie odszedł. Kiedy widzimy piękny, jadący szybko samochód, możemy podziwiać go i jego producentów. Cenimy twórców dobrych firm, którzy projektują wspaniałe samochody. Nigdy nie przyjdzie nam na myśl, że wspaniały samochód może powstać sam, że jest dziełem przypadku. A co sądzimy o samochodzie zepsutym, który nie potrafi zastartować? Czy mówimy: "Powstał sam, bo jest zepsuty?" Nic podobnego! Rozumujemy następująco: "Ktoś wyprodukował samochód po to, by jeździł, a nie po to, by stał w garażu lub na parkingu, niezdolny do poruszania się. Jeśli nie startuje, to znaczy, że jest zepsuty. Coś się w nim zepsuło. Jakaś część jest uszkodzona. Wiemy, że szalony byłby producent nastawiony na produkowanie zepsutych samochodów. A więc jest tak: ktoś produkuje dobre samochody, pojawiają się jednak jakieś inne przyczyny, dla których niektóre elementy ulegają uszkodzeniu. Skutkiem działania tych przyczyn jest to, że samochód nie funkcjonuje sprawnie. Podobnie jest ze światem. To, co Bóg stworzył, było dobre i bardzo dobre (por. Rdz 1,4.10.12.18.21.25.31). Nie Bóg, lecz szatan zaczął działać, aby w świecie pojawiło się zło moralne i fizyczne. Bóg, który jest Nieskończoną Miłością, nie lubuje się w cierpieniu ani w zadawaniu go. Duchy upadłe cieszą się z czyjegoś bólu, dlatego robią wszystko, na co pozwala ich natura, aby w świecie było jak najwięcej zła, cierpienia i nieporządku. 5. W jakim sensie powszechne pragnienie szczęścia stanowi argument przemawiający za istnieniem Boga? (1 Kor 2,6-9) Człowiek pragnie i szuka szczęścia na różne sposoby. Jednym z nich jest gromadzenie, zdobywanie różnych rzeczy, dóbr, majątku, pieniędzy. Może to nieść radość, ale tylko przemijającą, bo po zdobyciu czegoś upragnionego człowiek tęskni za czymś innym, nowym i do tego dąży. Innym sposobem dążenia do szczęścia jest poszukiwanie prawdy, uczenie się, studiowanie. Odkrywanie prawdy może stać się pasją życiową, rodzić radość, ale nie zapewnia na ziemi trwałego szczęścia. Jeszcze inaczej człowiek usiłuje doznać jak najwięcej radości: przez kontakt z pięknem. Dlatego np. podróżuje, aby zobaczyć wspaniałe krajobrazy, słucha muzyki, kupuje płyty, chodzi na koncerty, na wystawy malarstwa. Może nawet sam gromadzi w swoim domu obrazy, aby kontakt z pięknem go uszczęśliwił. Życie uczy jednak, że piękno spotykane na tym świecie, chociaż cieszy, nie uszczęśliwia w pełni. Najpowszechniejszym wyrazem tęsknoty za szczęściem jest szukanie miłości przez człowieka, który chce być kochany. Pragnie stykać się nie tylko z szacunkiem, ale z prawdziwą miłością, dlatego szuka bliskiej jego sercu osoby. To dążenie do gromadzenia różnych dóbr, do szukania prawdy, do kontaktu z pięknem, a przede wszystkim – do zetknięcia się z autentyczną miłością ujawnia potężne pragnienie szczęścia wszczepione w serce człowieka. Pragnienie to nie zanika, chociaż całe pokolenia odchodzą, nie doznawszy pełni szczęścia na ziemi. Pomimo tych smutnych doświadczeń poprzednich pokoleń pragnienie szczęścia nie zanika w człowieku. Głód prawdy, piękna i miłości nie pomniejsza się, chociaż nikt i nic na ziemi nie jest w stanie go zaspokoić całkowicie. W związku z tym nasuwają się pytania: dlaczego człowiek pragnie więcej, niż może znaleźć na ziemi dobra, prawdy, piękna i miłości? Czy nie ma czegoś lub Kogoś poza tym światem, za Kim człowiek tęskni w głębi swojej duszy? Czy nie ma Tego, którego szuka podświadomie, chcąc posiąść nieskończone "Wszystko", nieskończoną "Prawdę", nieskończone "Piękno", nieskończoną "Miłość"? Jedynym sensownym wyjaśnieniem wydaje się to, że naprawdę istnieje to, za czym tak bardzo tęskni człowiek, i że pragnienie "Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście..." (KKK 27). W Nim znajdzie to, czego w głębi serca szuka: nieskończoną Pełnię, nieskończoną Prawdę, nieskończone Piękno, a przede wszystkim – wieczną, nieskończoną i niezmienną Miłość. W rozmowie z człowiekiem przeżywającym niepewność co do istnienia Boga można czasem postawić pytanie: Jeśli Boga nie ma, to kto cię kocha prawdziwie? W niejednym wypadku zadanie tego pytania wyda większe owoce, niż przytaczanie wielu innych dowodów. Prawdę podaną przez Katechizm, że "pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzone przez Boga i dla Boga", można rozumieć następująco: dusza ludzka w momencie stworzenia zetknęła się ze swoim Stwórcą i nie może Go już więcej "zapomnieć". Nie potrafi "zapomnieć" Jego dobroci, Jego piękna, miłości. Tęskni więc za Nim, a ta tęsknota wyraża się w pragnieniu prawdy, piękna i miłości. Człowiek jednak nie zawsze uświadamia sobie wyraźnie, Kogo właściwie szuka. Nie rozumie nieraz, że szuka Boga, który stworzył jego duszę. Często szuka Boga "po omacku", jak czytamy w Dziejach Apostolskich (17,26-28). Nierzadko też człowiek kieruje się w swoim poszukiwaniu szczęścia ku stworzeniom, zamiast ku Stwórcy. Doznaje wtedy zawodu i rozgoryczenia, bo serce człowieka nie dozna szczęścia, dopóki – jak mówi św. Augustyn(3) – nie spocznie w Bogu. W głodzie szczęścia zawiera się pragnienie Tego, który jako Jedyna Istota może nas naprawdę uszczęśliwić. Katechizmową prawdę o wpisanym przez Boga w serce ludzkie pragnieniu Go wyraża następująco pełen poetyckiego polotu i głębi teologicznej fragment z pism Marii Valtorty(4): "To Bóg przemawia, mówi lub wywołuje coś w pamięci. [Czyni to] jak ojciec, który przypomina synowi dom rodzicielski słowami: "Pamiętasz, jak ze mną robiłeś to, jak widziałeś tamto lub słyszałeś o tym? Pamiętasz, jak pożegnałem cię pocałunkiem? Czy przypominasz sobie chwilę, gdy po raz pierwszy [w momencie stworzenia] ujrzałeś oślepiające słońce Mego Oblicza nad twą dziewiczą duszą, dopiero co stworzoną i jeszcze czystą – bo właśnie ode Mnie wyszła – od skażenia, które cię potem poniżyło? Czy pamiętasz, jak dzięki gorętszemu uderzeniu serca zrozumiałeś, czym jest Miłość, czym tajemnica Naszego Istnienia i Pochodzenia [Osób Boskich]?" Można by powiedzieć, że powszechne pragnienie szczęścia jest tęsknotą za tym "duchowym pocałunkiem", który Trójca Święta – Nieskończona Prawda, Nieskończone Piękno, i Nieskończona Miłość – złożyła na naszej duszy, w momencie stworzenia jej. Św. Augustyn(5) powie: "Gdy przylgnę do Ciebie całym sobą, skończy się wszelki ból i wszelki trud. Moje życie będzie życiem prawdziwym, całe napełnione Tobą". 6. Co znaczy, że fakt powszechności religii świadczy o istnieniu Boga? (Dz 17,22-29) Gdyby Bóg nie istniał, trudno byłoby wytłumaczyć fakt, że człowiek, istota rozumna, ciągle dąży do Niego, czego przejawem są rozpowszechnione w świecie religie. W Boga wierzą ludzie prości i uczeni. Religie są przejawem stałego poszukiwania Boga przez człowieka. To poszukiwanie przybierało i przybiera różne formy. Ujawnia się ono w różnych wierzeniach i aktach religijnych, takich jak modlitwy, ofiary, kulty, medytacje itp. (por. KKK 28). Nieraz człowiek błądzi w swoim poszukiwaniu Istoty Najwyższej i wstępuje do jakiejś sekty. Niemniej i ta pomyłka odkrywa przed nami zakorzeniony w głębi duszy ludzkiej głód Absolutu. Powszechność występowania religii rodzi pytania: Dlaczego tak jest? Czy może ludzkość mylić się i szukać, i tęsknić za Kimś, kogo nie ma? Nie, to niemożliwe. Bóg nie tylko istnieje, ale – jak czytamy w Dziejach Apostolskich –w rzeczywistości jest "niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17, 26-28). 7. W jakim znaczeniu ludzkie sumienie dowodzi, że istnieje Bóg? (Rz 2,13-16) Sumienie to ocena czynów przed lub po ich wykonaniu. W drugim znaczeniu sumienie oznacza wewnętrzny głos - nakaz, który skłania do pójścia za tym, co zostało odczytane jako dobro i zaniechania tego, co osądza się jako zło. Ten głos nakazuje w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła (por. KKK 1777, 1778). Człowiek może świadomie lub nieświadomie próbować zmienić swoją ocenę tego, co dobre i złe. Może też próbować zagłuszyć wewnętrzne wołanie sumienia, by czynił dobro, a unikał zła. A jednak ten wewnętrzny głos pozostanie, będzie się człowiekowi przypominał, nakłaniając go do kroczenia drogą dobra. Ta walka z głosem sumienia, którą wielu ludzi podejmuje, świadczy, że to nie oni wpisali sobie owo prawo moralne i ten napominający ich głos. "W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny..." (KDK 16). Rozbrzmiewający we wnętrzu ludzkim głos sumienia świadczy o istnieniu Boga, Dobra Najwyższego, które wszczepiło w duszę ludzką nakaz przypominający potrzebę czynienia dobra. W momencie stworzenia dusza ludzka zetknęła się z tym Najwyższym Dobrem i Miłością. Głos sumienia wydaje się być "wspomnieniem" tego spotkania, które przyjmuje formę ustawicznego nakazu wewnętrznego: czyń to, co jest najbardziej podobne do Najwyższego Dobra. Nigdy nie postępuj źle, bo zło nie jest podobne do Boga. Sumienie świadczy o istnieniu Tego, który "tak w świecie natury, jak i łaski, mówi do nas przez zasłonę, poucza nas i nami kieruje" (J. H. Newman)(6). Dzięki sumieniu nie tylko odkrywamy, że Bóg istnieje, ale ponadto poznajemy Jego wolę, stykamy się z Jego głosem, który pomaga nam osiągnąć wieczne zbawienie. Nawet niespokojne z powodu grzechu sumienie mówi człowiekowi, że Bóg istnieje. Sumienie, które dręczy nas z powodu popełnionego grzechu, przypomina nam, że naprawdę istnieje miłosierny Bóg. Wewnętrzny niepokój wzywa nas, by wrócić do Boga-Dobra, by szukać u Niego miłosierdzia i przebaczenia. Po grzechu sumienie nie potrafi nas uspokoić. Oskarża bezlitośnie. Bóg jednak większy jest niż nasze sumienia – mówi św. Jan – gdyż On potrafi nas uwolnić od winy, przebaczyć nam i przywrócić wewnętrzny pokój. "Uspokoimy przed Nim nasze serca" (1 J 3,19) – przed tym Bogiem, który ze względu na swoje miłosierdzie większy jest niż nasze sumienia" (por. 1 J 3,19-20). 8. Dlaczego przeżycia mistyczne dowodzą istnienia Boga? (2 Kor 12,1-4) Są ludzie, którym dane było doświadczyć w wyjątkowy, mistyczny sposób bliskości Boga, Jego obecności i miłości. Nie dokonuje się to przez ludzki wysiłek, ale "przez płomień Miłości danej w formie niezwykłej łaski" (W. Granat)(7). Autor odwołuje się do św. Franciszka Salezego). Te doświadczenia, niemożliwe do wywołania ludzkim wysiłkiem, trudne są do opisania ludzkim językiem. Osobom, które doznały tych doświadczeń, brakuje odpowiednich pojęć, by je opisać. Istnieje też fałszywy mistycyzm. Ten opiera się wyłącznie na ludzkim wysiłku, np. na ćwiczeniu oddechu, przyjmowaniu odpowiednich pozycji ciała, długotrwałym powtarzaniu jakiegoś niezrozumiałego zdania lub słowa, na praktykowaniu różnych diet itp. Pierwszy rodzaj doświadczeń mistycznych – czyli ten, który nie jest wynikiem działania człowieka – stanowi dodatkowy dowód na istnienie Boga, który przez swoje działanie i dar pozwala niektórym ludziom doznać wyjątkowego poznania Go. Ludzie ci mają stać się świadkami Boga przypominającymi ludziom, od Kogo pochodzą i do Kogo powinni dojść przez wypełnienie Jego woli i przykazań. 9. Czy istnieją osobiste dowody na istnienie Boga? Oprócz powyższych dowodów, które są spójnymi i przekonywującymi argumentami prowadzącymi do pewności, że Bóg istnieje (por. KKK 32) i dającymi przekonanie, że wiara nie jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem (por. KKK 33), każdy wierzący znajduje w historii swojego życia własne dowody, które upewniają Go, że Bóg nie tylko istnieje, ale kocha nas i kieruje naszym życiem. Takim dowodem dla człowieka są różne wydarzenia z jego życia. Często po latach stwierdza on, że nie były one czystymi przypadkami, gdyż układają się w logiczny ciąg wydarzeń, świadczących o istnieniu Kogoś mądrego, wszechmogącego i dobrego. Dzięki temu może on dojść do stwierdzenia: istnieje Ktoś, kto naprawdę mnie kocha: Bóg.
Cytat:
Ewolucja oznacza przemianę, rozwój a nie ruinę i degenerację. Wiemy dobrze z doświadczenia, że jeśli coś nie jest doglądane, jeśli o coś się nie troszczymy, to może się to zniszczyć, zestarzeć, zepsuć.
A więc przezornie uznajemy ewolucję za fakt.Gratuluję sprytu. Pisząc te słowa autor nie zdaje sobie sprawy z tego,że w wyniku tego doglądania i troski 99% wszystkich form życia bezpowrotnie wyginęło. Obecnie koegzystuje 30 milionów gatunków roślin i zwierząt. Skromny okruszek z tortu liczącego 3 miliardy kawałków.
3. Czy teoria ewolucji nie przeczy istnieniu Boga?
Są na ten temat rozbieżne opinie nawet wśród ewolucjonistów. Choć przytłaczająca większość z nich,na czele z tymi najwybitniejszymi, uważa postrzeganie ewolucji jako narzędzia Boga za niedorzeczność A jeśli przyjmie się wizję genu jako podstawowej jednostki życia, o czym wspominałem przy innej okazji,nie może być już żadnych wątpliwości.
podróż 40 lat przez odcinek kilkuset kilometrów-Izraelici na pustyni
Eeee to chyba się nie nadaje, przecież oni nie szli w lini prostej tylko chodzili po pustyni w kółko z ważnych dla nich powodów, przynajmniej oficjalna interpretacja tak mówi. Ale jak dla mnie jest to dość rozsądne.
Owszem. Bardzo rozsądne jest, że przez krótki odcinek należy błądzić bez sensu, przy tym dochodząc do sytuacji bliskiej śmierci głodowej, szczególnie, jeżeli jest się prowadzonym przez Boga!
Nie mówię tu, że sama historyjka jest mądra i wiarygodna bo nie jest. Chyba, że naród Izraelski liczył sobie najwyżej kilkaset osób i potem się liczby rozrosły jak ryba wędkarza w opowieściach. Ale z drugiej strony patrząc na odbieranie sobie życia w zamachach, albo zamykanie się na kilkadziesiąt lat w klasztorze też jest nie do pojęcia a się dzieje.
***
W 1872r. odnaleziono w Kujundżik babiloński epos, pochodzący z 2600 r. p.n.e. który przedstawia losy Gilgamesza. W jedenastej księdze udaje się on do Urahna Utnapisztima, naocznego świadka potopu, który został ostrzeżony przez Boga i wybudował arkę dla siebie i swoich bliskich. Miał w niej przebywać aż do końca powodzi. Aby sprawdzić, czy wody opadły, wysłał on gołębia, jaskółkę i kruka. Co ciekawe, wg jednej z teorii, epos ten nie powstał na Wschodzie, tylko pochodzi z Ameryki Południowej. Podsumowując stare przekazy dla nas mlodych z całego świata: 95% przekazów mówi o potopie, 88% o wybranej przez Boga rodzinie, która uratowała się przed zagładą, a 55% opisuje wylądowanie ocalałych na górze. Geolodzy, którzy badali górę Ararat, odkryli na niej wiele rodzajów skamieniałych muszli, kryształy soli, tworzące się jedynie w wodzie, co świadczy o tym, że góra musiała być kiedyś zalana. Dla porządku wiadomości dodam: Góra Ararat (orm.: Արարատ, heb.: אררט, tur.: Ağrı; per.: آرارات) - masyw wulkaniczny, leżący w samym sercu Wyżyny Armeńskiej między jeziorami Wan i Sewan, na terytorium Turcji, 32 km od granicy z Armenią i 16 km od granicy z Iranem. Masyw górski zajmuje powierzchnię ok. 1000 km² i składa się z dwóch szczytów: Wielkiego - 5165 m n.p.m. (wg. pomiaru satelitarnego NASA) i Małego Araratu 3896 m n.p.m. W Biblii Góra Ararat wskazana jest jako miejsce spoczynku Arki Noego po potopie. Badania przeprowadzone przez badacza Woolleya, w latach 1922-29 świadczą o tym, że teren od pustyni Iraku do kraju Elaam, od starej Babilonii do Zatoki Perskiej był zalany. Odnaleziono na nim bowiem 2,5 m warstwę gliny, która mogła być pozostałością po powodzi. Aby zebrała się glina tej grubości, woda stojąca w tym miejscu powinna przez dłuższy czas sięgać 8 m. Około 12 tysięcy lat temu doszło do zakończenia ostatniej epoki lodowcowej. Otto Muck skłania się ku teorii, że do tak gwałtownych zmian doszło w wyniku uderzenia olbrzymiej planetoidy, która uderzyła w ocean, w odległości kilkuset km od Florydy. Fale spiętrzyły się i rozeszły po całej planecie, powodując globalną powódź. Potwierdzenie tej teorii zdaje się znajdować w postaci kraterów meteorytowych, jakie znajdują się w Karolinie, w USA oraz rowach głębinowych na wschodniej części Morza Karaibskiego. Profesor Kamieński twierdzi, że 9545 lat p.n.e. przeleciała koło Ziemi kometa Halleya, której kawałek oderwał się i spadł powodując katastrofę. Skoro masa komety wynosi 30 000 000 000 000 ton, jej fragment mógłby doprowadzić do globalnej powodzi. Wg Charlesa E. Selliera i Davida W. Balsigera przed potopem panował umiarkowany klimat na całej ziemi, spowodowany istnieniem w górnych warstwach atmosfery olbrzymiego baldachimu wody w postaci pary lub krystalicznej. Dr Larry Vardiman twierdzi, że taka idea nie jest niczym dziwnym zważywszy na fakt, że Wenus, Mars i Saturn również są spowite grubymi powłokami gazowymi, choć o innym składzie. Pod powłoką ziemia była ciepła i panowała wysoka wilgotność powietrza. Z baldachimu mogło się uwolnić dwanaście metrów wody. Dodatkowo woda uwolniona przez erupcję wulkanów miała spowodować ulewne deszcze, co doprowadziło do zmiany klimatu. Dodatkowa transgresja będąca wynikiem unoszenia się dna oceanicznego doprowadziła do globalnej powodzi. W 1998r. Walter Pitman i William Ryan na podstawie próbek rdzeniowych i datowania słodkowodnych muszli zasugerowali, że około 7500 lat temu doszło do powodzi, która przekształciła basen słodkowodnego jeziora w morze, a linia brzegowa jeziora powinna się znajdować około 150 m poniżej obecnej. 12 tysięcy lat temu Morze Śródziemne przerwało Cieśninę Bosfor i wpłynęło w basen Morza Czarnego. Bob Ballard potwierdził hipotezę badaczy, odnajdując w 1999r. linię brzegową przez nich przewidzianą oraz zatopione antyczne wraki i wioski. Odszukał także muszle mięczaków słodkowodnych, które w normalnych warunkach nie powinny się tam znajdować. Analizując powyższe fakty dochodzimy do wniosku, że w historii ziemi musiały być dwa potopy, jeden na skalę światową, będący bezpośrednim skutkiem zakończenia ery lodowcowej, a drugi, mniejszy, lokalny, w dolinie Eufratu i Tygrysu. Tłumaczyłoby to fakt odnalezienia skamieniałości zwierząt zastygłych w dziwnych pozycjach, czy muszle odnaleziona na szczytach gór. Skoro naukowcy udowodnili istnienie biblijnego potopu, być może arka Noego naprawdę została kiedyś zbudowana? Choć teoria ta na pierwszy rzut oka wydaje się zbyt niewiarygodna, to jednak warto się nad nią zastanowić. Tak samo przecież podchodzono do odkrycia starożytnej Troi, a przecież ów mit został potwierdzony przez badacza Heinricha Schliemanna. Z drugiej strony odnalezienie arki świadczyłoby o tym, że Biblii nie można traktować jako zbioru legend i mitów i trzeba na nią spojrzeć poważniej, niezależnie od wyznawanej wiary.
Nikt, nigdy, nikomu, nie udowodni istnienia Boga. Taka sytuacja została zaaranżowana przez samego Boga. Pomimo tego, że jest On nam jabliższy, dzięki Jego cudownej mocy, możemy żyć zupełnie o Nim nie pamiętając. Ten materialny świat w swoim założeniu istnieje dla wszystkich tych, którzy chcą o Nim zapomnieć. Aby było to możliwe, musi On ograniczyc naszą wizję rzeczywistości, zagodnie z naszym pragnieniem. Będąc pod wpływem wykreowanego na nasze zamówienie złudzenia, możemy żyć zapominając o swojej własnej wyższej naturze. Przybieramy materialną formę i silnie się z nią identyfikując skazujemy się na życie pełne niedoli. Jeżeli jednak ktoś naprawdę pragnie ujrzeć Boga, On daje mu wizję aby tak się stało. Jedyną kwalifikacją są nasze szczere chęci. Dlatego jest to bardzo proste i zarazem bardzo trudne. Nikt, nigdy, nikomu, nie udowodni istnienia Boga. Każdy sam musi się o tym przekonać osobiście. Kiedy już się o tym przekona, nie będzie mógł udowodnić istnienia Boga komukolwiek innemu, ponieważ każdy sam musi się o tym przekonać osobiście.
Ale po co dowodzić istnienie Boga? Po co dowodzić istnienie czegoś, co nie istnieje? W miejsce Boga, można wpisać dowolne nie istniejące XXX i będzie to samo. I dodamy ideologie, że te XXX zaaranżowały taką sytuację... Po co Bóg miałby się chować przed ludźmi? Beczka śmiechu. Przeczy temu każdy jeden przekaz na jego temat. Biblijny - Adam i Ewa widzieli Boga, a mimo to zgrzeszyli, Kain wiedział, że Bóg istnieje, a mimo to zabił Abla. Więc czemu służy chowanie się Boga? Absolutnie niczemu. Chowający się Bóg, czy też Bóg ukazujący się jednym, a ukrywający przed drugim, to po prostu zmyślony banał by prawda nie wyszła na jaw. Mit ma przynosić zyski i władzę ludziom go głoszącym, a żeby tak się stało trzeba ludziom możliwie długo i skutecznie mydlić oczy. Bo nie zapłacą za coś czego nie ma. Tu nie chodzi o Boga tylko o ludzi, o władzę nad nimi, o wpływy, o zyski, kim byłby papież gdyby nie Bóg? Czym byłyby kościoły gdyby nie Bóg? Bóg nie ma w tym absolutnie żadnego interesu
. Bóg jest samowystarczalny więc nie potrzebuje się z tobą komunikować. Jest też bardzo delikatny i nie narzuca się nikomu.Bóg jako "zapchajdzura" na pytania nie mające aktualnie odpowiedzi figuruje nie tylko w religii (teologii) ale w większości systemów filozoficznych. A filozofia skąd inąd jest bardzo na tym forum wysławiana.
aveilluminati