Chrzanowska Alla Alicja - Tarot a miłość [fragmenty].pdf

(286 KB) Pobierz
742752828 UNPDF
Alla Alicja Chrzanowska
Tarot a miłość
Tarot a miłość
Alla Alicja Chrzanowska
seria: Tajniki Tarota
wydawca: Ars Scripti-2
rok wydania: 2005, wydanie: I,
wymiary: 16,5x12,5, oprawa: miękka,
liczba stron: 190, ISBN: 83-920498-6-1
Spis treści
Wstęp
1. Jak pomóc sobie przy pomocy kart?
2. Wielkie Arkana a miłość
3. Małe Arkana a miłość
3.1. Buławy
3.2. Kielichy
3.3. Miecze
3.4. Denary
3.5. Karty dworskie
4. Charakterystyczne połączenia kart
5. Najlepsze rozkłady dotyczące miłości
5.1. Partnerski
5.2. Rozstanie
5.3. Nowy związek
5.4. Para
5.5. Połączenie
5.6.Zdrada
5.7. Miłość
5.8. Rozłąka
5.9. Wspólna przyszłość
5.10. Romans
5.11. Zerwanie
5.12. Połączenie
5.13. Dworzec dla dwojga
5.14. Róża i miecz
5.15. Wyrocznia Afrodyty
5.16. Dwa serca
Zakończenie
Bibliografia
742752828.001.png
Wstęp
„Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nie raz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie:
Co mnie tu wiodło? przyjaźń czy kochanie?”
A. Mickiewicz, „Niepewność”
Prawda, że pytanie Mickiewicza do dziś nic nie straciło na aktualności? W każdym
bądź razie ja nie raz słyszałam je podczas spotkań z klientami przy kartach Tarota,
jak i wiele innych związanych z tą sferą życia. Zresztą, któż z nas choć raz w życiu nie
zadawał sobie pytań typu: czy on mnie kocha?, czy będziemy szczęśliwi?, czy ona
mnie nie zdradza?, czy spotkam kogoś, kto mnie pokocha?, czy nic nie zagraża
naszemu związkowi? i podobnych im.
W ciągu mojej wieloletniej praktyki udzieliłam, korzystając z kart Tarota, odpowiedzi
na wiele tysięcy takich pytań. Zdobytą w taki sposób wiedzą, chcę teraz podzielić się
z Tobą Czytelniku, byś mógł samodzielnie analizować swoje życie uczuciowe, szukać
odpowiedzi na nurtujące Cię pytania i uzyskiwać wskazówki, jak rozwiązywać
ewentualne problemy.
Natomiast, abyś zrozumiał, w jak dziwnych i nietypowych sprawach Tarot może
okazać się pomocny i aby Cię przekonać, że nie ma pytań, na które nie mogłyby
odpowiedzieć te karty, opowiem Ci o dwóch moich klientkach.
Był piękny majowy wieczór. Już kończyłam w tym dniu pracę, a ostania klientka
zbierała się do wyjścia, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Nikogo się nie
spodziewałam, więc nieco zaskoczona otworzyłam i na progu zobaczyłam młodą
dziewczynę. Kiedy weszła do środka przypomniałam ją sobie.
Około pół roku wcześniej była u mnie na kartach Tarota. Po takim czasie już
dokładnie nie pamiętałam, co wtedy powiedziały jej karty, ale jak przez mgłę
przypomniałam sobie, że informowały ją o tym, by nie podejmowała pochopnie
ważnych decyzji życiowych, gdyż może to spowodować poważne komplikacje.
Dziewczyna była bardzo podenerwowana, nie pozwoliła mi dojść do słowa i zaczęła
szybko mówić:
– Wiem, że nie przyjmuje pani osób wcześniej nie umówionych, ale ja już u pani
byłam, nie posłuchałam pani wtedy, a wszystko wydarzyło się tak, jak pani
powiedziała, zrobiłam głupstwo, niech teraz pani mi pomoże.
Zaintrygowana jej słowami zaprosiłam ją do gabinetu. Weszła wyraźnie spięta i
przycupnęła na brzeżku krzesła. Była bardzo ładna, miała łagodne, błękitne oczy,
delikatne rysy twarzy i długie, o złotym odcieniu włosy. Moją uwagę zwróciła duża,
złota obrączka na prawej ręce. Byłam prawie pewna, że pół roku wcześniej jej nie
miała. Dziewczyna zwróciła uwagę, że przyglądam się obrączce, z goryczą
uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:
– Tak, pani mnie ostrzegała, bym nie podejmowała pochopnie decyzji odnośnie
zmiany stanu cywilnego, mówiła Pani, że nie minie pół roku, a spotkam mężczyznę,
którego namiętnie pokocham i który nie mniej gorąco odwzajemni moje uczucia, a
byłam już wtedy zaręczona z moim obecnym mężem. Nie posłuchałam pani i w dwa
miesiące po naszym poprzednim spotkaniu wyszłam za mąż. Śmiałam się z Pani
przepowiedni, tym bardziej, że mijał termin wyznaczony przez panią, owe pół roku. I
proszę sobie wyobrazić, że w dniu, w którym on dokładnie mijał, a było to miesiąc
temu, wracałam od mojej mamy, która mieszka niedaleko, około 50 kilometrów stad,
ale w połowie drogi złapałam gumę. Nie umiałam sobie z tym poradzić sama i
zatrzymałam przejeżdżający samochód, prosząc o pomoc. Tak poznałam Krzysztofa.
Dalej potoczyło się tak, jak pani wyczytała z kart, znamy się miesiąc, a nie możemy
żyć bez siebie. Co mam robić? Mój mąż jest dobrym człowiekiem, nie chciałabym go
skrzywdzić, ale do Krzysztofa ciągnie mnie wszystko i wiem, że moje życie bez niego
będzie wegetacją.
Popatrzyłam na tą młodą kobietę, która sama sobie skomplikowała życie, wystarczyło
tylko, żeby posłuchała kart, a uniknęłaby całej tej sytuacji. Z drugiej strony bardzo
chciałam pomóc, widząc jej głęboką rozterkę i wątpliwości. Sięgnęłam po Tarota i
rozłożyłam karty.
– Pani odejdzie od męża. – Bardzo wyraźnie widziałam to w kartach. – Ale nie
rozwiedzie się z nim. Wyjedzie pani z tym nowym mężczyzną za granicę i tam będzie
pani mieszkać. Niech pani tym razem nie popełni błędu i formalnie rozwiąże swoje
małżeństwo. Jeśli Pani tego nie zrobi, to za rok, najdalej półtorej znowu pojawią się
jakieś komplikacje. Dostała pani tym razem nauczkę i warto z niej skorzystać.
– A jakie tu mogą być komplikacje skoro wyjadę? Bo to prawda, że Krzysztof
proponuje wspólny wyjazd za granicę, on ma tam rodzinę, która pomoże nam się
urządzić.
Raz jeszcze rozłożyłam karty:
– Komplikacje będą związane z dzieckiem, jakie pani urodzi. Ojcem będzie Krzysztof,
ale pani mąż będzie uzurpował sobie prawo do tego dziecka.
– Och, nie, to niemożliwe, ale całą resztę to pani odgadła, rzeczywiście chyba na to
się zdecyduję.
– Zrobi pani jak zechce, to są pani decyzje – odpowiedziałam – ale już raz panią
karty ostrzegały, a pani ich nie posłuchała, niech pani wyciągnie z tego wnioski.
Niech pani uwzględni to, że ja nie odgaduję, a odczytuję to, co widzę w kartach.
Dziewczyna uśmiechnęła się z wyższością, ale w pełni zadowolona wyszła ode mnie.
Po paru tygodniach moja przyjaciółka, też zajmująca się kartami Tarota, zapytała
mnie czy pamiętam młodą klientkę, która była u mnie na początku maja.
Przypomniała mi historię tej dziewczyny. Odpowiedziałam, że tak. Okazało się, że
moja przyjaciółka dobrze zna jej matkę i całą sytuację.
– Wiesz, ona odeszła od męża i wyjechała z innym facetem za granicę.
– Tak szybko? – Zdumiałam się. – Przecież nie zdążyła wziąć rozwodu!
– Bo i nie brała – odpowiedziała moja przyjaciółka.
No cóż, pomyślałam, każdy decyduje o sobie sam i nikogo nie można zmusić do
stosowania się do rad Tarota.
Minęło kolejne pół roku, kiedy mocno zaskoczona otrzymałam list z Paryża:
„Pani Alicjo!
Jesteśmy bardzo szczęśliwi z Krzysztofem, ale pojawił się kolejny problem. Jestem w
ciąży i jak się okazało, w świetle prawa, to mój formalny mąż będzie uznany za ojca
tego dziecka…”
I druga historia.
– Czy pani może zrobić coś takiego, żeby mój ukochany wrócił? – nieznajomy kobiecy
głos w słuchawce aż wibrował napięciem. – Zapłacę każdą cenę, jeśli przywróci mi
pani jego miłość. Podobno są takie sposoby, żeby zmusić człowieka do czegoś nawet
wbrew jego woli.
– Nie zajmuję się czarną magią. Skąd przyszedł pani do głowy taki pomysł, że mogę
pomóc w spełnieniu takiej zachcianki? – odpowiedziałam nieco oburzona.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin