Fakty i Mity 01-2008.pdf

(15792 KB) Pobierz
113723479 UNPDF
BISKUPI POTĘPIAJĄ IN VITRO
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 1 (409) 10 STYCZNIA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 2, 3
Szła ścieżką,
rozpoznając
na śniegu ślady
syna. Nagle go
zobaczyła.
Nie dotykał stopami
ziemi. Ciało wisielca
bardzo trudno zdjąć
ze sznura. Jeszcze
trudniej czytać
pożegnalny list
własnego dziecka,
w którym wyznaje ono,
że do samobójstwa
doprowadził
je ksiądz proboszcz.
Str. 7
ISSN 1509-460X
POLACY POTĘPIAJĄ BISKUPÓW!!!
113723479.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 1 (409) 4 – 10 I 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Wicepapież”, czyli kardynał Tarcisio Bertone, oświadczył, że
palącą potrzebą chwili jest stworzenie światowej sieci mediów
katolickich, bo te świeckie pokazują wyłącznie patologiczny
obraz rodziny i społeczeństwa. Taka sieć – zdaniem watykań-
skiego sekretarza stanu – zapobiegnie klęsce, jaką we współ-
czesnym świecie może ponieść Kościół katolicki.
Po „szarej sieci” przyjdzie czarna. Ale klęska Kościoła jest
przesądzona i manipulacje mediów jej nie odwrócą.
ANTY-Evangelium
Stworzenie specjalnych oddziałów egzorcystów wyszkolonych
do walki z diabłami zapowiada Benedykt XVI. Takie spec-
grupy mają powstać w każdej diecezji na świecie. „Biskupi
nie traktują zagrożenia poważnie, a szatan nie śpi” – napo-
mina papież.
Innymi słowy, szef światowego klubu miłośników literatury
fantasy przenosi swoje fobie do realu.
sokim sufitem, podniosłym nastrojem, słodkim Jezuskiem
w żłóbeczku, uśmiechniętym księdzem wikarym. Na ogół nie
mają pojęcia, jak wygląda i jak działa w praktyce doktryna ka-
tolicka – fundament ich wiary. Oczywiście, nie muszą wierzyć
schizmatykom protestantom i wszelkim wyznaniom ewange-
licznym, które na podstawie Apokalipsy św. Jana dowodzą, że
papiestwo jest ową biblijną „nierządnicą”, rozciągniętą na „sied-
miu pagórkach” (Rzym), zwodzącą narody świata, „pijaną krwią
świętych i krwią świadków Jezusa”. Choć akurat to ostatnie
(inkwizycja, polowanie na „czarownice”, wyprawy krzyżowe
i inne formy „ewangelizacji”) potwierdziła historia.
Wszak Kościół (w znaczeniu wyższej hierarchii decyden-
tów) nauczył swych poddanych bronić „wiary ojców” – nawet
kosztem niepodległości państwa, biedy i poniewierki. Od wie-
ków panuje reguła: im większy zdrajca narodu, tym większy
bohater dla rzymskiego Kościoła (np. św. Stanisław, główny
patron Polski). Władza IV RP była prawdziwą oazą dla takich
oszołomów, dodała im skrzydeł.
Ale papiestwo to nie tylko zbrodnicza, plugawa historia, gło-
szenie antychrześcijańskiej wiary i materialne pasożytowanie
na organizmach państw i narodów. Ten system jest z gruntu
antyludzki. Poza wszystkim chce bowiem odebrać człowieko-
wi szczęście, i to takie szczęście, które przyobiecał mu chrze-
ścijański Bóg.
Nie bez satysfakcji twierdzę, że tym razem biskupi przeja-
dą się na swojej bezdusznej, merkantylnej kalkulacji. Potępie-
nie zapłodnienia in vitro jest bowiem jednym z najbardziej obrzy-
dliwych i nieludzkich aktów Kościoła, gorszym nawet od klątw
rzucanych na naukowców – wynalazców lekarstw ratujących
ludzkie życie (potępienie ingerencji w wolę bożą), np. penicy-
liny. A oto co na temat in vitro wygadywali biskupi podczas
bożonarodzeniowych kazań:
Domniemany liberał abp Życiński rzucał gromy na tych, któ-
rzy w imię marzeń o własnym dziecku pozbawiają życia choć-
by kilka zarodków, na które wydaje się wyrok śmierci niczym
na... Jezusa w Betlejem. „My też byliśmy zarodkami, nas też
można było zamrozić” – przekonywał, przyznajmy, zupełnie bez
sensu. Biskup Materski z Radomia chce „przezwyciężyć mro-
ki przeróżnych programów, które chcą wprowadzić prawa
uderzające w prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmier-
ci, w prawo każdego dziecka, by wiedziało, że jest owocem
miłości ojca i matki”. Tak więc, zdaniem biskupa, dziecko po-
częte w próbówce nie ma świadomości, że jest przez swoich
rodziców kochane. Albo po prostu kochane być nie może. Bi-
skup Skworc zaatakował, zupełnie jak jego poprzednicy przed
wiekami, „medyczne lobby propagujące omnipotencję medy-
cyny”... Biskup płocki Libera: „Nad Betlejem nieustannie uno-
si się cień Heroda. Czy nie jest to szatańska zagrywka?”.
W podobnym tonie wypowiadali się wszyscy hierarchowie, na-
wet tak z pozoru „niewinni” jak abp Nycz i ks. Adam Boniec-
ki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”.
Na temat in vitro obszerny wywiad z ks. dr. Piotrem Kie-
niewiczem z Instytutu Teologii Moralnej KUL opublikowała „Nie-
dziela”. Z całą powagą – po konsultacji z prawnikami „FiM”
– oświadczam, że za poglądy wyrażone w tym wywiadzie ks.
Kieniewicz powinien zostać skazany przez sąd na karę kilku lat
więzienia. A konkretnie za zniesławienie tysięcy par, które wy-
chowują dzieci poczęte in vitro, a także samych dzieci. Ponad-
to za podżeganie do nieprzestrzegania prawa, czyli popełnienia
przestępstwa (o tym później) oraz publiczne podważanie art.
16 Powszechnej deklaracji praw człowieka, która mówi: „Męż-
czyzna i kobieta w wieku dojrzałym, bez żadnych ograniczeń
rasowych, narodowych i religijnych mają prawo do małżeństwa
i założenia rodziny” . O biblijnych nakazach boskich – „Bądźcie
płodni i rozmnażajcie się”; „Czyńcie sobie ziemię poddaną”
– nie warto wspominać, bo te zapewne księdza najmniej inte-
resują. Przytoczę obszernie poglądy tego duchownego, choć-
by z tego powodu, że tygodnik „Niedziela”, który je publikuje,
wyraża zawsze najściślej poglądy Episkopatu Polski.
Ten młody, trzydziestoparoletni człowiek zaczyna swoje
wywody od ataku i obrażania ludzi. Twierdzi, że sztuczne za-
płodnienie „nie jest leczeniem niepłodności, a jedynie procedu-
rą sztucznej reprodukcji” ! Dlaczego? Gdyż zaczynają się go do-
magać m.in. osoby żyjące w konkubinacie. Na przykład takie
Tuski sprzed dwóch lat... Dalej księdza Piotra wyraźnie skręca,
gdy mówi, w jaki to sposób pobiera się nasienie od mężczyzny
(wyłącznie przy zapłodnieniu na zewnątrz macicy). Otóż poprzez
masturbację. Pamiętam, że jeszcze w latach 80. już sam ten
„argument” był dla moralistów kościelnych wystarczający do
odrzucenia in vitro: nowe życie rodzi się przez grzech samogwał-
tu! – grzmieli kaznodzieje. No cóż, do Soboru Watykańskiego II
sam tzw. akt małżeński (stosunek) był dla Kościoła grzeszny
(„Maryja bez grzechu poczęta”). Zauważmy, jaka jest gradacja
dóbr: na jednej szali mamy nowe życie i tragedię ludzi, którzy
nie mogą mieć potomka; a na drugiej... sposób pozyskiwania
nasienia. Ale wróćmy do ks. dr. Piotra. Jego problem polega
na tym, że część zapłodnionych komórek zamraża się „na po-
tem”, z czego kolejna mała część (słabsze zarodki, które w na-
turze i tak giną setkami) nie daje się z powodzeniem odmrozić.
A już o pomstę do nieba – według księdza – woła tzw. zapłod-
nienie heterogeniczne, kiedy jedna ze stron nie produkuje zdat-
nego do reprodukcji materiału genetycznego (jaj lub plemników).
Wtedy upadli w swych grzechach lekarze proponują materiał
od innego dawcy. „Mamy tu do czynienia ze swego rodzaju
Straszna tragedia. Dwaj mężczyźni utonęli w jeziorze w oko-
licach Elbląga. Zginęli, bo ratowali tonącego psa. Pies prze-
żył. Ktoś powie – głupia śmierć. Ale czy nie wzruszająca i bo-
haterska? Tymczasem jeden z licznych postów na katolickim
portalu internetowym brzmiał tak: „Jak można ratować życie
niższej kategorii, narażając to dane przez Prawdziwego Jedy-
nego Boga?”...
Anna Fotyga, genialna i niestety już tylko była minister spraw
zagranicznych, balowała w Krynicy. Na urlop – wraz z mężem
i dwoma ochroniarzami z BOR – wybrała się rządowym bmw.
Nas ta wiadomość wcale nie bulwersuje. Fotydze przysługuje
jeszcze rządowy transport (choć nie na prywatne wypady),
a przecież Biuro Ochrony Rządu latających mioteł na skła-
dzie nie posiada.
„Tusk będzie rządził tylko pół roku. Później ja mógłbym sta-
nąć na czele rządu” – oświadczył prałat Henryk Jankowski.
Podobno wcześniej wypił skrzynkę własnego wina.
Po 3 tysiące złotych podwyżki dali sobie posłowie. To więcej
niż zarabia połowa Polaków. Jednak wściekłość np. internau-
tów na forach dyskusyjnych jest nieuzasadniona. Przecież PO
podwyżki zapowiadała w kampanii wyborczej. Trzeba się by-
ło wówczas dopytywać, o jaką grupę zawodową chodzi...
~~~
Determinacja, z jaką „nasi” biskupi potępiają ostatnio za-
płodnienie in vitro, nawet mnie nieco zaskoczyła. Kościół od
Soboru Watykańskiego II, a nawet już od oświecenia, nieustan-
nie zmuszony jest naciągać w różny sposób swą rzekomo
„niezmienną doktrynę” do nowoczesnych standardów demo-
kracji i niemal powszechnie obowiązujących wartości humani-
stycznych. Gdzie tylko może, tak jak w krajach Trzeciego
Świata i w Polsce, robi jeszcze wszystko, aby ten proces hu-
manizacji opóźnić. Nie do pomyślenia jest na przykład, aby
episkopat Holandii, Niemiec czy Francji śmiał wystosować ofi-
cjalną odezwę do parlamentu ze sprzeciwem wobec zapłodnie-
nia in vitro (jak to właśnie miało miejsce w naszym kraju) czy
wzywał sędziów do nieorzekania rozwodów. Zresztą właśnie
rozwody są jednym z najbardziej spektakularnych przykładów
takiej adaptacji ze strony Watykanu. Kiedy kościelni ideolodzy
zorientowali się, że swoim nauczaniem nie powstrzymają już
powszechnej fali zrywania związków małżeńskich wśród kato-
lików, postanowili zmienić swoją odwieczną doktrynę nieroze-
rwalności tych związków, oficjalnie twierdząc, że ją... umac-
niają. Na ostatnim soborze, w latach 60., wymyślono patent
na unieważnienie sakramentu małżeństwa. Teraz można się roz-
wieść (oczywiście, za godziwą opłatę) w sądzie kurialnym,
który stwierdzi, że małżeństwo nigdy nie zostało zawarte
w sposób ważny, bo na przykład narzeczony zataił przed swo-
ją wybranką, że pali papierosy, albo że ona spotkała się przed
ślubem z poprzednim chłopakiem. Ot i nierozerwalność po ka-
tolicku. Powód podobnej adaptacji jest zawsze ten sam: inte-
res Kościoła. Obecnie rozwodnicy kościelni, osiągając na po-
wrót stan wolny, mogą się powtórnie pobrać przed ołtarzem,
równie legalnie ochrzcić dzieci, mieć prawo do katolickiego
pogrzebu. Do tej pory pozostawali poza Kościołem i jego wy-
ciągniętą po opłaty ręką.
W przypadku pierwotnego sprzeciwu Watykanu wobec za-
płodnienia in vitro hierarchowie Krk mogli postąpić podobnie,
stwierdzając choćby, że bez tego zabiegu nowe życie nie mia-
łoby szansy powstać (w przypadku aż 15 procent wszystkich
par), a przecież życie jest wartością nadrzędną. Tak się jednak
nie stało, zaś sprzeciw podniesiono głośno właśnie w Polsce,
jak uważam, z trzech powodów: po pierwsze – oficjalne potę-
pienie in vitro przez Kościół jest całkiem świeże (1995 rok). Po
drugie – autorem tego potępienia jest Jan Paweł II. I po trze-
cie – Rzym papieski, który rości sobie prawo do bycia sumie-
niem świata, czyli rozstrzygania, co jest dobre, a co złe, musi
czasem tupnąć nogą dla zasady.
Milion egzemplarzy Biblii z dyskretnym nadrukiem „made in
China” będzie drukowała miesięcznie wielka fabryka w Nan-
kinie. To jedna czwarta światowego zapotrzebowania na to
dzieło. Cena – 1,3 dolara, czyli taniocha. W Chinach do nie-
dawna karano za posiadanie chrześcijańskich pism, ale eks-
port to co innego. Wszak bogiem Chińczyków jest pieniądz.
„Wyborcza” przypomniała, że zastraszone przez Kościół pol-
skie rządy i parlamenty od 1997 roku odmawiają ratyfikowa-
nia europejskiej konwencji bioetycznej. Krzyczący o ochronie
życia poczętego panowie w czarnych sukienkach wylali tym sa-
mym dziecko z kąpielą. I to dosłownie. Brak regulacji praw-
nych sprawia, że embriony służące do zapłodnień in vitro moż-
na w Katolandzie niszczyć, np. wylewając je do muszli kloze-
towej. W laickiej, a więc wstrętnej biskupom Europie rzecz
taka jest nie do pomyślenia.
134 dziennikarzy zostało zabitych w minionym roku podczas
wykonywania swojej pracy. Średnia życia dziennikarza nie prze-
kracza 60 lat. Najczęstsze przyczyny zgonów to stres i zawał
serca. W badaniach pominięto redaktorów piszących o afe-
rach kościelnych w katolickich państwach wyznaniowych...
Ponad pół miliona Polaków żyje w tzw. emigracyjnej rozłące.
To taki stan, kiedy jedno z małżonków wyjeżdża do pracy za
granicę. Blisko 30 procent takich małżeństw kończy się roz-
wodami. Czy Kościół podnosi larum? Nie, ponieważ w ok. 50
procentach przypadków to sąd biskupi ogłasza nieważność
związku. Co – oczywiście – rozwodników sporo kosztuje...
51-letni franciszkanin Ryszard Ś. siedzi od kilku dni w jele-
niogórskim areszcie. I czeka na proces oraz wyrok ośmiu lat
więzienia, co daj Boże... i sędzio. Tyle mu się należy za roz-
powszechnianie w internecie czegoś, co nawet wśród pedofi-
lów uważane jest za haniebne: pornografii z udziałem dzieci
i zwierząt. Mamy nadzieję, że współwięźniowie zaspokoją wszel-
kie zachcianki ojca Rysia.
Diecezja w Leeds, zmartwiona dramatycznym spadkiem po-
wołań, chcąc pokazać ludzką stronę kapłaństwa, wydała ka-
lendarz z fotografiami księży w trakcie ich ulubionych rozry-
wek. Mamy więc księdza bejsbolistę, proboszcza biegacza i wi-
karego – czytelnika plotkarskich gazet. Ot, żal, że i „FiM” nie
wpadły na podobny pomysł. Ale co się odwlecze, to nie ucie-
cze: Rydzyk w maybachu, Jankowski na Kanarach, Paetz
w słodkim tête-à-tête z dwójką ślicznych seminarzystów. Te-
matów nam nie zabraknie. Prędzej kart kalendarza.
Odrażające odium spadło nareszcie z miasteczka Reeves
w Luizjanie. Jego napiętnowani mieszkańcy przez lata musie-
li telefonować, korzystając z prefiksu 666. Teraz amerykań-
ska telefonia zgodziła się na zmianę numeru.
Burmistrz miejscowości widzi w tym „boską interwencję”. No
tak, ale... jeśli prefiks zostanie zastąpiony np. liczbą 69, to
z Reeves zrobi się Sodoma albo nawet Gomora.
W iernym rzymskim katolikom ich Kościół kojarzy się z wy-
113723479.028.png 113723479.029.png 113723479.030.png 113723479.001.png
Nr 1 (409) 4 – 10 I 2008 r.
KSIĄDZ NAWRÓCONY
3
NA PRZEKÓR vitae
jak najbardziej. Co więcej, na-
legam również na refundowa-
nie z NFZ leczenia psychiatrycz-
nego i ks. Kieniewicza, i przy
okazji także biskupów. Pragnę
też księdza uspokoić – te mar-
ne grosze, które symbolicznie
ksiądz płaci tytułem podatku,
państwo polskie zwraca księ-
dzu po stokroć w postaci do-
tacji, zwolnień, dofinansowań czy choćby opłacając za księdza
ZUS i składkę zdrowotną. Wnioskuję, że Czcigodny nie ma nic
przeciwko utrzymywaniu Kościoła watykańskiego w Polsce czy
choćby finansowaniu Świątyni Opatrzności przez podatników
niekatolików, bo to wiadomo, jak z tym Kalim było...
Trudno byłoby w tym felietonie przytoczyć cały potok zło-
śliwości i kłamstw płynących z ust ks. Piotra, i to z jednego
tylko z nim wywiadu. A kończy on wezwaniem do sabotowa-
nia prawa o refinansowaniu przez państwo zabiegów in vitro,
które to prawo (a właściwie jego projekt) dopiero zostało nie-
śmiało zasygnalizowane przez nowy rząd. Naucza w tej kwestii
ksiądz Piotr tak: „Legalizacja procedur in vitro i ich finansowa-
nie z pieniędzy publicznych wprowadziłoby jednak katolików
kilkunastotysięczny wydatek na leczenie. Dlaczego – pyta – spo-
łeczeństwo finansuje leczenie raka krtani lub płuc u palaczy, któ-
rzy sami przyczyniają się do zaistnienia swojej choroby, a nie
może w podobny sposób wspomóc niewinnych, chorych ludzi,
którzy pragną swego potomstwa? Przecież składkę zdrowotną
płacą także oni – niepłodni. Dlaczego takie refinansowanie jest
możliwe w całej Europie, tylko nie w Polsce? „Zupełnym nie-
porozumieniem – pisze profesor Szamatowicz – jest porówna-
nie leczenia niepłodności z »rodzajem wyrafinowanej aborcji«
(jak napisali w swym liście biskupi – dop. J ). W przypadku nie-
płodności mamy do czynienia z najszlachetniejszym pragnieniem
własnego dziecka, czego nie można powiedzieć w przypadku
aborcji” . Na zarzut planowego ludobójstwa w klinikach in vitro
odpowiada: „To nieprawda. Żaden embrion nie jest zabijany.
Trzeba dostrzegać różnicę między zabijaniem embrionów a ich
obumieraniem. Umieszczonych w macicy embrionów nikt nie za-
bija, niektóre rozwijają się dalej, inne obumierają. W natural-
nym rozrodzie tylko 25–30 proc. zarodków zagnieżdża i rozwi-
ja się dalej. Pozostałe obumierają” . Profesor nie może zrozumieć
postawy duchownych: „Jak wynika ze Starego Testamentu, gdy
problemy z rozrodem mieli Abraham i Sara, Izaak i Rebeka, Ja-
kub i Rachela – zawsze uzyskiwali pomoc Boską. Współczesna
medycyna nie zamierza zastępować Boga, ale dąży do pomocy
tym, którzy pragną zrealizować najbardziej na-
turalne pragnienie” . Ale największe znaczenie
ma tu przecież przykazanie miłości bliźniego:
„Czy lekarz ma prawo odmówić leczenia cho-
roby – a niepłodność jest chorobą (według Świa-
towej Organizacji Zdrowia WHO – dop. J) – za
pomocą najnowszych zdobyczy medycyny, jak
przyrzekał w ślubowaniu lekarskim? Jakie roz-
terki musi przeżywać lekarz, gdy słyszy, że da-
nej pary nie stać na leczenie, że będą oszczę-
dzać lub zaciągną pożyczkę...” . Skądinąd wie-
my, że takie dramaty przeżywa większość par.
„Wyborcza” zamieściła też wzruszający wy-
wiad z Moniką Różycką, matką dwójki dzieci po-
czętych pozaustrojowo (Jurek – 6 lat, Małgo-
sia – 3). Pani Monika wiele lat leczyła się na
niepłodność – bez skutku; w końcu poddała się
in vitro. Twierdzi, że jej dzieci „są superzdrowe
i absolutnie genialne”. Oto niektóre jej wypo-
wiedzi: „Czy jestem wierząca? I tak, i nie. Jak
czytam w tym ostatnim liście biskupów, że in
vitro to wyrafinowana aborcja, to myślę, że ten
Kościół już nie jest mój. Dla mnie to raczej
tekst czysto emocjonalny, chyba go nie prze-
myśleli. Bo co to ma znaczyć? Że ja i moje dzie-
ci jesteśmy gorszymi ludźmi, gorszymi katolikami? (...) Jeżeli
katolicyzm nie zmieni swego podejścia, to kościoły będą pusto-
szeć, bo ich podejście jest nieżyciowe, nienowoczesne, a na-
wet jakoś niemoralne. Jak dwoje ludzi chce mieć dziecko, to
– według mnie – jest to rzecz nadrzędna (...). Jestem dumna
z moich dzieci i z tego, co zrobiliśmy, żeby je mieć” .
~~~
Wnioski z tego wszystkiego niech każdy wyciągnie sam.
Rzymskim katolikom przypomnę jednak, że należąc do tego Ko-
ścioła, biorą na swoje sumienia wszelkie bezeceństwa, które
papieski system głosi i uskutecznia, w tym działania jawnie an-
tyludzkie i antyhumanitarne. To nie są żarty. To jest bierny współ-
udział w bezmiarze zła i popieranie ideologii kłamstwa.
A teraz coś spod serca powiem ja – oficjalnie wyklęty z te-
go Kościoła „ksiądz apostata”. Otóż wzywam księdza Piotra
Kieniewicza i biskupów polskich – zajadłych wrogów sztuczne-
go zapłodnienia – na spór sądowy. Pozwijcie mnie. Na jaką
okoliczność? A na taką, że jesteście psychopatycznymi, pozba-
wionymi empatii egoistami, nieukami i kłamcami, o wypranym
w seminarium duchownym człowieczeństwie.
Mam już nawet, Wysoki Sądzie, pierwszy wniosek dowo-
dowy:
Z podobną stanowczością co teraz szczęście rodzinne Ko-
ściół papieski atakował żelazną kolej parową. Zresztą wespół
z indiańskimi czarownikami. Że to było dawno? Ale to prawda!
Kolej też miała być NIENATURALNYM i niebiblijnym sposobem
przemieszczania się człowieka, w odróżnieniu od grzbietu konia
czy osła. Na szczęście dla swych następców, ówcześni papie-
że nie wydali na temat szkodliwości ciuchci parowej żadnej en-
cykliki. W przeciwnym wypadku Benedykt XVI musiałby dziś
oficjalnie podzielać ich nieomylne poglądy... JONASZ
Fot. Wojciech Olkuśnik/AGENCJA GAZETA
biologiczną niewiernością, której owocem może być problem toż-
samości dziecka i jego poczucia bezpieczeństwa, bo nie jest
dzieckiem swoich rodziców” – pisze nasz geniusz. Należy rozu-
mieć, że ksiądz nie rozszerza swoich obaw o dzieci adoptowa-
ne i problem ich tożsamości go nie obchodzi. Nie martwi go rów-
nież fakt, że tzw. dzieci z próbówki dzięki nagonce Kościoła
z pewnością dowiedzą się na tzw. ulicy lub przy trzepaku, że ich
życie „wiąże się ze śmiercią innych dzieci”. Pomyśleć, że jesz-
cze niedawno tak wielką troskę przejawiali księża wobec psy-
chiki dziecka Alicji Tysiąc, które dowie się kiedyś, że mama chcia-
ła je zabić. Etyka sytuacyjna się kłania!
W Kościele tak już jest, że niższy rangą autorytet powołuje
się na ten wyższy, aż do nieomylnego papieża (czyt. boga).
I tak nasz ksiądz wszystko zwala na Jana
Pawła II, który w encyklice „Evangelium vi-
tae” wyłuszcza istotę sprzeciwu Kościoła:
„Zapłodnienie pozaustrojowe narusza inte-
gralność aktu małżeńskiego, wyprowadzając
prokreację poza kontekst aktu małżeńskie-
go. Chociaż współżycie małżonków jest oko-
licznością potrzebną do tego, żeby poczęcie
zaistniało, oni sami nie są sprawcami poczę-
cia, bo to jest pozostawione działaniu Pana
Boga. W przypadku zapłodnienia pozaustro-
jowego poczęcie dokonuje się w sposób tech-
niczny: jego sprawcą jest technik medycz-
ny, który przy pomocy mikropipety zmusza
plemnik do wniknięcia do komórki jajowej” .
Tak więc w kwestii zapłodnienia trzeba zdać
się wyłącznie na naturę – twierdzą eksper-
ci od natury, żyjący w sprzecznym z naturą
celibacie. Nawet nie spostrzegli, że przy oka-
zji obrażają swego Boga, utrzymując mię-
dzy wierszami, iż zwyczajny technik medycz-
ny może robić dokładnie to co On...
Ksiądz doktor nie byłby księdzem, gdy-
by nie wyraził też troski. Otóż troszczy się
on „od strony biomedycznej” o „dalekosięż-
ne konsekwencje takich genetycznych manipulacji”. O co mu
chodzi? O dzieci i wnuki (jak zwykle nie o „aktualne” życie...)
osób urodzonych dzięki sztucznemu zapłodnieniu. Wszak Luiza
Brown, najstarsza z tych osób, przyszła na świat w 1978 roku,
czyli ma dopiero 30 lat i dwie córki. „Gdy przyjdą na świat
i dorosną jej wnuki, a więc dopiero za 40–50 lat – będziemy
mogli mówić o konsekwencjach zdrowotnych” – twierdzi nasz
znawca. I znawcą jest niewątpliwie największym na świecie,
gdyż żaden ekspert ds. in vitro w randze profesora podobnej
troski nie podziela. A co dalej? A dalej to jest już gotowy akt
oskarżenia dla ks. Piotra. Mówi on m.in. tak: „Zapłodnienie po-
zaustrojowe jest odpowiedzią nauki na żądanie niepłodnych mał-
żeństw, które koniecznie chcą mieć własne dziecko (rzecz nie
do pojęcia dla kawalera? – dop. J ). Innymi słowy – dziecko ma
służyć temu, żeby rodzice dobrze się czuli (...). Proszę zwrócić
uwagę, że jednym dzieciom pozwala się żyć, a inne się wyrzu-
ca, zabija. Są etycy, którzy nie wahają się porównać tej sytu-
acji do hekatomby znacznie przekraczającej koszmar gułagu
i obozów koncentracyjnych II wojny światowej. Trzeba mieć
bowiem świadomość, że nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy
aborcją a zniszczeniem embrionów” .
Proszę Państwa, tu już potrzebny jest (oprócz prokuratora)
lekarz. Choć może nie do końca, bo ksiądz Kieniewicz zachował
jednak zdrową kalkulację: „Jeśli ta procedura miałaby być finan-
sowana z budżetu państwa, oznaczałoby to, że będzie finanso-
wana z podatków katolików. Jako katolik nie godzę się na to,
żeby z moich pieniędzy miały być finansowane procedury, któ-
re mają służyć zaspokojeniu niczym nieuzasadnionej potrzebie
rodziców żeby »mieć« dziecko, ani tym bardziej na to, by ceną
ich szczęścia była – również finansowana z moich podatków
– śmierć wielu niewinnych istnień ludzkich” . A ja, Roman Ko-
tliński-Jonasz, jako obywatel RP i nielichy podatnik, godzę się
Monika Różycka, jej mąż i ich „sztuczne” – wyklęte przez biskupów – dzieci
płacących podatki w sytuację pośredniego współuczestnictwa
w działaniach wewnętrznie niegodziwych. Prawo niemoralne
nie obowiązuje w sumieniu, przeciwnie...” .
Nawet nie będę tutaj udowadniał, że zapłodniona komórka
jajowa o wielkości 0,5 milimetra, która nie posiada wykształ-
conych żadnych funkcji życiowych poza tym, że żyje i rośnie,
różni się od ofiar gułagu, obozów koncentracyjnych, od płodu
4-miesięcznego czy nawet od księdza Piotra. Obraziłbym tym
bowiem inteligencję Czytelników „FiM”. W ogóle nie zwykłem
wypowiadać się na tematy, o których nie mam zielonego po-
jęcia. Oddam więc głos Marianowi Szamatowiczowi , profe-
sorowi z Kliniki Ginekologii Akademii Medycznej w Białymsto-
ku. Pan profesor zajmuje się leczeniem niepłodności od 1965
roku; jako pierwszy w Polsce zastosował in vitro i był kierow-
nikiem zespołu, który w 1987 roku doprowadził do narodzin
pierwszego w naszym kraju dziecka po sztucznym zapłodnieniu.
Poza wszystkim jest też Polakiem z klerykalnego Białegostoku
i... nie boi się. Wypowiedzi profesora Szamatowicza przyta-
czam za „Gazetą Wyborczą”, jeszcze niedawno obleśnie łaszą-
cą się do kleru, a obecnie często głoszącą tezy antyklerykalne.
Profesor w długim artykule nie zostawia suchej nitki na bi-
skupach i stanowisku Kościoła. Zaczyna wyrzutem: „Leczenie
niepłodności za pomocą in vitro akceptują wszystkie religie
świata i jedynie Kościół rzymskokatolicki zajmuje negatywną
postawę (...). Po ostatnim liście biskupów ponownie rozpętała
się burza wokół leczenia niepłodności za pomocą technik roz-
rodu wspomaganego medycznie, zwłaszcza in vitro. Ogarnia
mnie przygnębienie i rozgoryczenie. Oczekuję, że ci, którzy
z taką zawziętością zwalczają leczenie choroby niepłodności,
udzielą sensownych odpowiedzi” . Profesor ubolewa dalej, że
Kościół, potępiając refinansowanie in vitro przez NFZ, domaga
się de facto karania mniej zamożnych par, których nie stać na
113723479.002.png 113723479.003.png 113723479.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 1 (409) 4 – 10 I 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Jesteście mordercami!
Prowincjałki
Kamil Zinczuk , lubelski radny LiD, został
zaatakowany nożem. Do zdarzenia doszło
w nocy, tuż po sesji Rady Miasta. Zakrwawiony radny bezskutecznie usiłował
zatrzymać taksówkę. „Pobrudzisz mi pan tapicerkę” – usłyszał od jednego
z kierowców. W końcu Zinczuk trafił do szpitala. Jego oprawców policja uję-
ła, a sąd aresztował.
Nowy rok 2008 przyniesie takie za-
wirowania, o których, jak mówi
Kiepski, fizjonomom się nie śniło!
Polscy biskupi będą szli w zapar-
te i kategorycznie będą napominać
rząd, że metoda zapłodnienia in vi-
tro jest wyrafinowaną aborcją. A dla-
czego, proszę bezdzietnych starych
kawalerów w sukienkach?! A to dla-
tego, że spora część zygot ginie pod-
czas zamrażania. O, kulturwa! No to
98 procent współżyjących Polaków
(w tym 95 proc. katolików), którzy
choć raz w życiu stosowali stosunek
przerywany, a więc rozsiewali dzieci
po pościeli, to wielokrotni morder-
cy, prawda?! Przedyskutowałem ten
problemat u mnie na wsi i ludzie mó-
wią, że tą sprawą powinni się zająć
sanitariusze i odtransportować cały
Episkopat w kaftanikach do szpitala
psychiatrycznego. Ja osobiście nara-
żę się ludziom z mojej wsi, z sołty-
sem na czele, bowiem uważam, że
wręcz przeciwnie – wystarczy zlikwi-
dować celibat i księżom z nadmier-
nego ciśnienia spermy przestaną się
lęgnąć kanarki we łbach.
Ty, Tusku , nie peniaj. Odchodzą
od wodzusia Jarusia członkowie je-
go partii, zwanej zakonem. Pozosta-
nie Jelita Narodu. A dokładnie – je-
go gruby, końcowy odcinek. Wodzuś
już się wyprowadza z dużego domku
do małego, z rządowej willi na Par-
kowej (siedem pokoi, dwie sypialnie,
cztery łazienki, kuchnia, recepcja
i żarcie z hotelu poselskiego) do seg-
mentu – połowy... bliźniaka na Żoli-
borzu. Ciekawe, jak przywitają go ko-
lesie, tj. dziady z podwórka...
A co nowy rok przyniesie niektó-
rym naszym dotychczas medialnym
gwiazdom? Taki na przykład Zbi-
gniew Ziobro ... Jego notowania spa-
dły, chłopak zmizerniał, bo nie jest na
fali, a ambicja go zżera od środka. Pa-
miętam dokładnie to samo uczucie,
kiedy w ostatni weekend zawiodła
mnie viagra – a tu dziewczyna 30 lat
młodsza czeka w ciepłym wyrze, ho-
tel opłacony... W skali Millera : mniej
niż zero. Co dalej w 2008 roku?
U mnie na wsi mówią, że państwo
ma prawo kontrolować sekty. Może
więc w końcu pomoże bezradnemu,
nieszczęsnemu Episkopatowi i skon-
troluje sektę Jego Moherencji Tad-
ka Rydzyka (ksywka: Warszawska
odsiecz)? Co jeszcze się stanie? Po-
mnik stanie ks. Henryka Jankow-
skiego (nie Jankowskiemu) nieopo-
dal rodzinnego domu tego kapłana za-
służonego dla polskiego ruchu gejow-
skiego (podniósł podryw dworcowy
do rangi sakramentu), przy Urzędzie
Miejskim w Starogardzie Gdańskim.
Uff, pora umierać! Pałac Prezydenc-
ki z Fotygą na czele zrobi w 2008 r.
wszystko, żeby nadal ośmieszać Lesz-
ka Kaczyńskiego . Olo , wróć! Nawet
nachlany będziesz lepszy.
Wiadomość z ostatniej chwili:
CBA już nie aresztuje lekarzy i nu-
dzi się. Teraz należy oczekiwać, jak
wpadnie o szóstej rano do Jego Mo-
herencji, Tadka Rydzyka! Aresztować
za przekręty z obligacjami i szmalem
na „ratowanie” stoczni? Ale skąd! Po-
modlić się! ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Szewc z ulicy Ostrowieckiej w Radzyniu Pod-
laskim tak się cieszył z nadchodzących świąt,
że pił cięgiem jak szewc. Skutkiem posiadanych w organizmie ponad 3 pro-
mili alkoholu, wydawał swoim klientom buty od innych par. Sprawa się rypła,
gdy pewien „nabity w cholewę” konsument zawiadomił policję. Ta ukarała pa-
na szewca mandatem 50-złotowym, pozbawiając go litra wódki na święta.
Na 62-letniego kominiarza napadli 18- i 19-
-latek z Grabowa pod Białą Podlaską. Pobi-
li go i zabrali mu portfel, gdzie było całe 90 złotych. Niestety, w czasie napa-
du zapomnieli trzymać się za guzik i wkrótce zatrzymała ich policja.
Biżuteria, laptop i odtwarzacz CD. Z takim
łupem wyszedł 18-letni Łukasz P. z miesz-
kania swojego kolegi, który zaprosił go na... urodzinową imprezę. Fanty o war-
tości 4,5 tysiąca złotych odzyskała policja.
Niemal 5,5 kg marihuany oraz 5 tys. table-
tek ecstazy, pochodzące z Holandii, znaleźli
policjanci z CBŚ w samochodzie 20-letniego Michała S. , mieszkańca Chełma.
Prochy ujawniono pierwszego dnia po przystąpieniu przez Polskę do strefy
Schengen.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
W interesie Kościoła jest, by PO „wykończyła” Rydzyka. Sam ( Kościół
– dop. red.) jest za słaby, a władza wymyka się mu z rąk. (Janusz Palikot)
Dzisiaj do dobrego tonu w wyperfumowanych środowiskach mieniących się
salonami inteligenckimi należy powiedzieć coś pejoratywnego o Ojcu Dyrek-
torze, a także o słuchaczach Radia Maryja bądź o Kościele.
(abp Sławoj Leszek Głódź)
jest jednym z najlepszych dotychczas posunięć
Donalda Tuska. Tym bardziej skandaliczne są za-
rzuty tych, którzy go za tę decyzję krytykują.
Wszystkich krytyków niewątpliwie przebił szef klubu
PiS, Przemysław Gosiewski . Otóż uważa on, że PO wy-
cofało polskich żołnierzy przedwcześnie, bo „kierowało
się sondażami”. Innymi słowy, Tusk popełnił błąd, bo
zrobił to, czego chcieli od niego
wyborcy. Pytaniem, które nas nur-
tuje zazwyczaj na tych łamach, jest
kwestia tego, czy polityk ma pra-
wo robić rzeczy, nawet najbardziej
słuszne w jego mniemaniu, jeśli
nie chcą tego jego wyborcy. No
i czy polityk wybrany po to, aby realizować swoje obiet-
nice (bo do tego dostał mandat przy wyborach), ma pra-
wo robić cokolwiek wbrew nim i czy nie jest to naduży-
cie władzy, skoro przecież w demokracji prawdziwą
władzą powinno być społeczeństwo, a politycy mają tyl-
ko władzę delegowaną. Tymczasem w wypowiedzi Go-
siewskiego widać wyraźnie stosunek partii PiS do resz-
ty Polaków, traktowanych przez nich jak banda idiotów
użyteczna raz na cztery lata – przy urnach wyborczych
– a potem już niepotrzebna, irytująca, niczego nierozu-
miejąca. Ale cóż, nie jest tajemnicą, że dla giermka
Gosiewskiego i innych działaczy PiS to „nieomylny” głos
Kaczyńskich jest głosem narodu...
Gosiewski dowodzi także, że wycofanie z Iraku jest
„wbrew interesom ekonomicznym Polski”. Ciekawe, ja-
kim! Może politycy PiS znają jakąś niesamowitą tajem-
nicę związaną z ukrytymi zyskami płynącymi z udziału
w tej głupiej, niepotrzebnej wojnie. Powszechnie wia-
domo tyle, że ta awantura kosztowała nas 2 miliardy
złotych, kilkudziesięciu zabitych, kilkakrotnie więcej ran-
nych, oziębienie relacji z Unią Europejską i Bliskim
Wschodem. Może Gosiewskiemu chodzi o to, że polscy
politycy, odpowiedzialni za pobyt żołnierzy w Iraku, ma-
ją jakieś korzyści materialne z tego tytułu (w myśl zasa-
dy: interes polityków = interes Polaków)? Może kolej-
ne zlecone i dobrze płatne wykłady w USA? Chętnie
byśmy się czegoś więcej o tym dowiedzieli, Panie Pośle.
Decyzję Tuska poparł nato-
miast poseł Szmajdziński z SLD,
ten sam, który uczestniczył przed
laty, jako minister obrony, w wy-
syłaniu żołnierzy do Iraku wbrew
woli społeczeństwa. Mogłoby się
wydawać, że czegoś się przez te
lata nauczył. Jednak niekoniecznie. Kiedy począł uzasad-
niać, dlaczego odchodzimy z Iraku „o dwa lata za póź-
no” , to okazało się, że, jego zdaniem, „Polska nie jest mo-
carstwem posiadającym nieograniczone możliwości woj-
skowe. Polscy żołnierze nie mogą jeździć do Iraku piąty
czy szósty raz. Nie można wysyłać bez przerwy tych sa-
mych żołnierzy w ekstremalne warunki” . A więc co? Gdy-
by Polska była „mocarstwem” i miała wystarczająco du-
żo przeszkolonych i chętnych żołnierzy, to moglibyśmy
stacjonować między Tygrysem i Eufratem nawet do
końca tysiąclecia? Przypomnę, że „FiM” były pierwszym
polskim medium, które potępiło tę wojnę. I to jeszcze
zanim ona wybuchła. Krzyczeliśmy na pierwszych stro-
nach, żeby nie dopuścić do wysłania armii do Iraku. Prze-
strzegaliśmy, że to kosztowne, groźne, niemoralne i bez-
sensowne. Nie słuchali nas wówczas Tuskowie, Szmaj-
dzińscy i Gosiewscy. Szkoda, bo teraz nie trzeba by się
było zastanawiać, jak się stamtąd wycofać.
ADAM CIOCH
Nie chodzę na basen poselski, bo przychodzą tam takie osobistości, z któ-
rymi nawet na basenie nie chciałbym się spotkać. (Stefan Niesiołowski)
Mamy do czynienia z młodym adeptem, królem Dzikiego Zachodu, który
długo męczył starego wygę, by go wyprowadzić z równowagi i strzelić mu
prosto w brzuch. Teraz nastał czas słodkiej zemsty dla emerytowanego re-
wolwerowca. (Tomasz Nałęcz o procesie Miller–Ziobro)
Tusk to taki fanny boy, taki chłopiec na posyłki. Ale bardzo szanuję Tu-
ska.
RZECZY POSPOLITE
Pogubieni
(Nelly Rokita)
Teraz prezydent ( Lech Kaczyński – dop. red.) powinien być cicho i współ-
działać.
(Lech Wałęsa)
Ciszej nad tą partią.
(Donald Tusk o PiS)
Możliwe, że w sumie spłodziłem nawet 9 tysięcy dzieci, bo dawniej żyłem
bardzo swobodnie.
(Jack Nicholson)
Lubię sztukę neolitu, barbarzyński seks i wierzę w instynkt. Największym
przyjacielem kobiety jest penis. On nie kłamie i jest w wiecznym dialogu
z nami.
(Manuela Gretkowska)
Jeśli ktoś przez pierwsze dni urzędowania zajmuje się tylko Radiem Maryja,
jakby nie było innych aferzystów...
(Ojciec Grzegorz, redaktor Radia Maryja, o Julii Piterze)
Przepis, który nie pozwala państwu wspomóc budowy Świątyni Opatrzności
Bożej, jest dziwny. Budżet państwa składa się m.in. ze środków wypracowa-
nych przez obywateli, którzy w ponad 90 proc. są katolikami.
(kardynał Józef Glemp)
Wybrała OH
CZERWONA KREW
SZEWSKA PASJA
SKRADZIONE SZCZĘŚCIE
PREZENTY
SCHENGEN NIE POMOGŁO
D ecyzja o wycofaniu wojsk polskich z Iraku
113723479.005.png 113723479.006.png 113723479.007.png 113723479.008.png 113723479.009.png 113723479.010.png 113723479.011.png 113723479.012.png 113723479.013.png 113723479.014.png 113723479.015.png 113723479.016.png 113723479.017.png 113723479.018.png 113723479.019.png 113723479.020.png 113723479.021.png 113723479.022.png 113723479.023.png
 
Nr 1 (409) 4 – 10 I 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
MY KUL-TURNYJ
NAROD
ROZWÓD NA KREDYT
PREZENT DLA PAPY
Pewna lubelska firma konsultin-
gowa wpadła na oryginalny pomysł
połączenia kompleksowego doradz-
twa kanonicznego z doradztwem
kredytowym. W sferze usług praw-
nokanonicznych lubelska firma sta-
wia na wszechstronność i bynajmniej
nie ogranicza się do typowych po-
rad dotyczących procesu o stwier-
dzenia nieważności małżeństwa czy
uzyskania dyspensy koniecznej do
zawarcia ważnego małżeństwa. Ofe-
ruje porady prawne w zakresie:
chrzest dziecka – odmowa probosz-
cza, ustalanie ważności chrztu, bierz-
mowanie – odmowa sakramentu,
pokuta – nieudzielenie sakramen-
tu, niedopuszczenie do Pierwszej
Komunii Świętej itp.
A jak klientowi zabraknie go-
tówki dla księdza, firma profesjo-
nalnie doradzi, z jakiego kredytu lub
pożyczki skorzystać.
Watykan doczekał się wreszcie
długo zapowiadanego nawrócenia by-
łego premiera Wielkiej Brytanii
Tony’ego Blaira – na katolicyzm.
Oficjalna konwersja dokonała się
przed Bożym Narodzeniem, a komu-
nii nowemu poddanemu papieża
udzielił sam katolicki arcybiskup Lon-
dynu – kardynał Cormac Murphy
O’Connor . Niektórzy już tak mają,
że lubią być pod czyimś butem, np.
Busha lub Benedykta .
Prezydent Kaczyński wystąpił
z nową inicjatywą ustawodawczą.
Dzięki niej – o ile parlament prawo
takie uchwali – KUL będzie miał
zapewnione z budżetu państwa nie
tylko utrzymanie sfery nauczania, jak
to ma miejsce obecnie, ale też otrzy-
ma dotacje na swoje inwestycje.
Zdaniem rektora Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego, ks. prof.
Stanisława Wilka , przeznaczone
dla uczelni zbiórki do puszek, jakie
przeprowadza się w polskich kościo-
łach w okresach świąt bożonarodze-
niowych i wielkanocnych, dają rocz-
nie do 8 mln zł. To jednak za ma-
ło, bo – jak stwierdził rektor – po-
trzeby inwestycyjne uniwersytetu są
znacznie większe.
Nie mamy co do tego żadnych
wątpliwości!
JPII – wyznaczającymi zadania
współczesnych mediów w społe-
czeństwie.
Później w imieniu krakowskie-
go środowiska dziennikarskiego głos
zabrał redaktor naczelny „Dzienni-
ka Polskiego” – Piotr Legutko .
W patetycznym przemówieniu pod-
kreślił, że kardynał Dziwisz jest „opo-
ką” dla mediów, bo wskazuje kieru-
nek w tym pełnym chaosu, ciągle
zmieniającym się świecie.
Po takiej odważnej deklaracji mo-
żemy się spodziewać pełnej niezależ-
ności dziennikarskiej i skrupulatne-
go tropienia ewentualnych afer kra-
kowskiego Kościoła.
stażem ministranta w jednej z kra-
kowskich parafii. Po ukończeniu
szkoły podstawowej imał się róż-
nych zajęć, ostatecznie zaś został
ochroniarzem na stacji benzynowej.
Swoje kapłańskie fantazje prze-
niósł do wirtualnego świata, gdzie na
różnych czatach podawał się za księ-
dza. Tam, na komunikatorze Gadu-
-Gadu, poznał 16-latka, z którym się
zaprzyjaźnił (zaiste, nadawał się na
duchownego!).
Gdy pewnego razu młodzian wy-
znał, że w jego miejscowości potrzeb-
ny jest ksiądz, Łukasz B. ani chwili
się nie zastanawiał. Z Teatru im. Sło-
wackiego w Krakowie wypożyczył su-
tannę, ukradł fiata stilo i popędził
w okolice Wadowic, gdzie miała się
mieścić jego przyszła parafia.
Proboszczowi przedstawił się ja-
ko kapelan oo. Oblatów NMP w Ka-
towicach i nie wzbudziwszy żadnych
podejrzeń, niebawem przystąpił do
wykonywania obowiązków kapłań-
skich. Odprawiał msze, głosił kaza-
nia, spowiadał, udzielał komunii itd.
Jedyne, co zastanawiało parafian,
to jego zbyt skromny – jak na księ-
dza – samochód.
Ta idylla pana Łukasza mogła-
by zapewne trwać długo, gdyby nie
zwykły przypadek. Podczas rutyno-
wej policyjnej kontroli okazało się,
że dobrodziej porusza się skradzio-
nym autkiem. Jak było dalej, nietrud-
no się domyślić... W każdym razie
proboszcz dopiero od policji dowie-
dział się, dlaczego jego nowy, nad-
zwyczaj zdolny wikary nie odprawi
już mszy.
AC
KOŚCIOŁY POD MŁOT
PP
W Niemczech trwa wyprzedaż
świątyń. Zarówno Kościół katolicki,
jak i ewangelicki w ciągu 10 lat pla-
nują pozbyć się w sumie około 1400
opustoszałych budynków. Handlarze
nieruchomości narzekają jednak, że
wielu byłych kościołów nikt nie chce
kupić nawet za 1 euro, ponieważ są
zimne, ciemne i nieprzystosowane
dla dzieci i osób starszych. Jest już
pewne, że część kościołów trzeba bę-
dzie zwyczajnie wyburzyć. AC
KC
W DRUGI POLICZEK
AK
KRUCHTOWA
ORKIESTRA
WIELKI Z MAŁEJ
Budowa Świątyni Opatrzności
Bożej pochłonęła dotąd 50 mln zło-
tych, a potrzeba 120 kolejnych mln,
aby zamknąć stan surowy. Fundacja,
która czuwa nad budową, postano-
wiła, wzorem... Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy Jerzego Owsia-
ka , zorganizować ogólnopolską zbiór-
kę pieniędzy zakrojoną na ogromną
skalę. Akcja ma ruszyć około Wiel-
kanocy 2008 r. Dodajmy, że w akcji
Owsiaka chodzi o pomoc tysiącom
chorych dzieci, zaś w akcji Kościoła
– przede wszystkim o zbudowanie
luksusowego miejsca pochówku dla
arcybiskupów warszawskich. AC
Jak niedawno pisaliśmy, jeśli wy-
palą plany proboszcza ze Świebo-
dzina, górujący nad Rio de Janeiro
Chrystus Król dostanie po nosie, bo
jego świebodziński klon będzie mo-
narchą koronowanym i wyższym od
rodowitego „Brazylijczyka”! Małym
Dawidkiem przy Goliacie ze Świe-
bodzina stanie się 17-metrowej wy-
sokości, licząca sobie już 70 lat re-
plika pomnika z Rio w Małej koło
Ropczyc na Podkarpaciu.
Tymczasem Chrystus Król z Ma-
łej (wotum dziękczynne za ocalenie
wsi przed gradobiciem) wygrał
w tym roku konkurs na „Siedem cu-
dów Podkarpacia”.
SPOTKANIE
Z „JEZUSEM”
Ksiądz Zbigniew Dudek z Czę-
stochowy uczy swoich młodych pa-
rafian boksu. Duchowny sam tre-
nował w młodości tę dyscyplinę spor-
tu, zanim, jak stwierdził na antenie
TVN, „dostał... powołanie”. Teraz
szkoli młodych, aby m.in. „potrafili
oddać, gdy trzeba”. Ksiądz Dudek
uważa także, że treningi bokserskie
„wzmacniają pokorę”... Cóż, na pew-
no bardziej niż połajanki z ambo-
ny.
Włosi mają nową kościelną afe-
rę – tym razem związaną z pedofi-
lem w sutannie. Okazał się nim po-
wszechnie znany i szanowany we
Włoszech ksiądz Pietrino Gelmini
(lat 82), który molestował swoich
podopiecznych, co dopiero teraz wy-
szło na jaw. Kapłana oskarża się
o zgwałcenie przynajmniej ośmiorga
dzieci z założonej przez niego wspól-
noty dziecięcej „Spotkanie”. Oczy-
wiście, miało chodzić o „spotkanie
z Jezusem”...
PP
Jad
NOWA PO STAREMU
BS
JAROSŁAW I HANS
TKANIE PAJĘCZYNY
Mamy nową Komisję Wspólną
Przedstawicieli nowego rządu RP
i starej Konferencji Episkopatu Pol-
ski. Na wniosek premiera do Komi-
sji weszli: wicepremier i szef MSWiA
Grzegorz Schetyna (w roli współ-
przewodniczącego), szef Kancelarii
Premiera Tomasz Arabski , mini-
ster edukacji Katarzyna Hall , mi-
nister skarbu Aleksander Grad oraz
minister kultury Bogdan Zdrojew-
ski . Stronę kościelną reprezentują:
abp Sławoj Leszek Głódź (współ-
przewodniczący), bp Stanisław Bu-
dzik , bp Andrzej Dzięga , bp An-
drzej Suski i abp Józef Życiński .
Niestety, na przełom się nie zanosi.
Wręcz przeciwnie. Komisja, która
wznowi działalność po ponad osiem-
nastomiesięcznej przerwie, nadal bę-
dzie „przyklepywać” kolejne daniny
na rzecz pazernego Krk. PS
MONACHOMACHIA
Jedna z lubelskich podstawó-
wek od wielu lat nosiła imię Jaro-
sława Dąbrowskiego . I komu to
przeszkadzało?
W gazetce wydawanej przez pa-
rafię św. Michała ukazał się artykuł
„demaskujący” patrona. Wystarczy-
ło zajrzeć do pierwszej z brzegu en-
cyklopedii, by dowiedzieć się że Ja-
rosław Dąbrowski (1836–1871) był
polskim działaczem niepodległościo-
wym, jednym z przywódców Komu-
ny Paryskiej (postulującej m.in. roz-
dział Kościoła od państwa, laicyza-
cję oświaty oraz wywłaszczenie dóbr
kościelnych) i na dodatek w Komu-
nie widział nadzieję na odzyskanie
niepodległości Polski. Niektórzy jed-
nak czytają tylko parafialne pisem-
ka. Ponieważ działacz niepodległo-
ściowy walczący z Kościołem to pa-
tron nie do przełknięcia, dyrekcja
szkoły postanowiła zastąpić go Han-
sem Christianem Andersenem .
Lubelscy radni nie podjęli jednak
uchwały o zmianie imienia szkoły.
I chyba na szczęście, bo Andersen
– sławny i znany (akurat nie mohe-
rom) gej, byłby znacznie bardziej
„kontrowersyjnym” patronem. AK
Na kilka miesięcy przed wybo-
rami parlamentarnymi w Hiszpanii
episkopat nakręca kampanię poli-
tyczną – wymierzoną w rządzących
socjalistów – pod hasłem „obrony
prawdziwej rodziny”. Autokary zwo-
żą do Madrytu tysiące ludzi, do któ-
rych z telebimów przemawia sam
Benedykt XVI . Biskupi martwią się
zwłaszcza planami ograniczenia
przywilejów Kościoła i zagwaran-
towania w szkołach publicznych swo-
body światopoglądowej w miejsce
dominacji religii rzymskokatolickiej.
AC
MaK
W „Ziemi Świętej” chrześcijanie
nie przestają dawać heroicznego
świadectwa wiary przed muzułma-
nami i wyznawcami judaizmu. Pod-
czas corocznych przygotowań do Bo-
żego Narodzenia doszło niemal do
bijatyki pomiędzy mnichami ormiań-
skimi a greckoprawosławnymi o to,
kto ma sprzątać dany fragment Ba-
zyliki Narodzenia Pańskiego. Ponie-
waż jeden z mnichów naruszył prze-
strzeń należącą do konkurencyjne-
go kościoła, w ruch poszły kamie-
nie i miotły.
WIARA W PIENIĄDZ
„Rynek wiary i duchowości jest
prężny i wciąż rośnie” – twierdzą spe-
cjaliści z koncernu News Corp., kon-
trolowanego przez Ruperta Mur-
docha . Dlatego internetowe ramię
koncernu, Beliefnet, zostanie wzmoc-
nione zarówno organizacyjnie, jak
i finansowo, by mogło lepiej służyć
kanałom tematycznym, szczególnie
religijnym. To zresztą nie pierwsza
potężna inwestycja koncernu w reli-
gie. Co roku produkuje on 12 filmów
o tej tematyce z budżetem od 3 do
20 mln dolarów każdy. Ponadto Mur-
doch dopieszcza liczne wydawnictwa
religijne. W Polsce magnat rozwija
TV Puls, licząc przede wszystkim
na olbrzymi rynek reklam. PS
AC
OPŁATEK Z WAZELINĄ
W pałacu biskupim w Krakowie
kardynał Dziwisz zorganizował spo-
tkanie opłatkowe dla dziennikarzy.
Licznie zgromadzeni publicyści
wysłuchali kardynalskiego przesła-
nia, podpartego złotymi myślami
POWOŁANIE
Łukasz B. (lat 29) zawsze ma-
rzył, by zostać księdzem, lecz mógł
pochwalić się jedynie kilkuletnim
113723479.024.png 113723479.025.png 113723479.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin