Fakty i Mity 07-2008.pdf

(9079 KB) Pobierz
114006366 UNPDF
KSIĄDZ PEDOFIL Z PAKOŚCI
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 7 (415) 21 LUTEGO 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
„Kto chce w prawidłowy
sposób rozumować,
powinien odzwyczaić się
od przyjmowania
czegokolwiek na wiarę.
Przyzwyczajenie do wiary
jest największą przeszkodą
nauki” – powiedział Giordano
Bruno i w roku 1600 jego
stos rozświetlił ciemną noc
Watykanu.
Str. 13
1000
Taki magiczny próg najpewniej
przekroczyła już rodzina
antyklerykałów „Fakty i Mity”.
Zobacz, czy to prawda, na:
www.nasza-klasa.pl
i zostań jej członkiem!
ISSN 1509-460X
Przez 10 miesięcy prokuratura z Inowrocławia zastanawiała się, czy może go aresztować
114006366.029.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 7 (415) 15 – 21 II 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Coraz bardziej zakwakany i przestraszony min. Ćwiąkalski ogło-
sił, że nie będzie śledztwa w sprawie zniszczonego laptopa Zio-
bry (i laptopa jego asystenta). Minister nie dopatrzył się bowiem
znamion przestępstwa w rozjechaniu komputerów walcem dro-
gowym albo innym sprzętem służącym do formatowania twar-
dych dysków. Oj, Lesiak, Lesiak... ale ty głupi jesteś... A było
zrzucić szafę z Pałacu Kultury?!
Świadek oskarżenia
Telewizja Polska SA dogaduje się z Telewizją Trwam ojca Ry-
dzyka! Chodzi o wspólne nadawanie sygnału z satelity Astra. Je-
śli rozmowy biznesowe zakończą się sukcesem (a obie strony za-
powiadają, że to niemal pewne), dwie stacje nadawać będą na
tym samym paśmie. No i nareszcie ostatnia kwestia, jaka te te-
lewizje różniła, zaniknie!
Nazwisko świadka: dr hab. Tadeusz
Bartoś;
Wiek: 41 lat;
Zawód: filozof, teolog katolicki, były
ksiądz dominikanin, publicysta.
Owszem, był Jan Paweł II otwar-
ty na świat zewnętrzny, równocze-
śnie jednak pozostał zamknięty na
dialog wewnątrzkościelny. Nie słu-
chał odmiennych opinii, z trudem zno-
sił głos sprzeciwu. Spotykał się je-
dynie z tymi, którzy się z nim zgadza-
li i mówili to, co sam chciał usłyszeć.
Niemożliwy był autentyczny dialog
z udziałem papieża (...).
W tych i podobnych debatach nie
uczestniczyli ludzie myślący inaczej,
nie było tam miejsca na katolickich
krytyków papieskiej teologii, wizji Ko-
ścioła czy spraw tego świata. Inny
– A dziś? Wszak już sporo cza-
su minęło od śmierci papieża?
– Zadanie jest trudne. Kto podej-
muje się w Polsce krytycznej oceny
niektórych aspektów pontyfikatu pa-
pieża Polaka, ryzykuje wpisanie do
grona antyklerykalnej (...) lewicy spod
sztandarów „Nie” i „Faktów i Mitów”.
Brakuje krytyki poważnej, która nie
jest ani klerykalna, ani antyklerykal-
na, ale merytoryczna. Dominują po-
chwały nieznające miary.
– Jednak przecież nie odmówi
pan temu człowiekowi swoistej,
otaczającej go aury świętości.
– Rozróżnić trzeba
kult świętego od kul-
tu jednostki. Dziś roz-
łączność tych rzeczy-
wistości wydaje się
w naszym kraju wąt-
pliwa. Pośpiech w be-
atyfikacji papieża tyl-
ko szkodzi sprawie.
– Czy to jednak nie
są spóźnione żale?
Jeszcze niedawno
pan sam był częścią
świata, który z zało-
żenia jest antydemo-
kratyczny, a więc
monarszy, czy może
nawet feudalny.
– Za pontyfikatu
Jana Pawła II osiągnął
apogeum trwający od
końca średniowiecza
proces centralizacji
władzy: doprowadzo-
no do kresu absolut-
ną dominację papieża
nad episkopatem i ca-
łym Kościołem. Żad-
nej kolegialności, ra-
czej jej pozory.
– Co na to współ-
cześni ideolodzy Kościoła?
– Miast zachęcać do pracy, od-
stręczano teologów, karząc odważ-
nych, którzy próbowali myśleć od
nowa.
– Ale to chyba nie dotyczy pol-
skich teologów, którzy jakiekol-
wiek krytyczne zdanie o papieżu
traktują jak świętokradztwo?
– Sprawia to coraz bardziej przy-
kre wrażenie izolacji kulturowej du-
chownych w Polsce, funkcjonują-
cych na prawach swoistych Ami-
szów, ludzi z innej epoki, dla któ-
rych obrona kultury już nieistnieją-
cej okazuje się kwintesencją wiary
i wierności.
– Współczesnych historyków
– tych wolnych od doktrynalnego
patrzenia na dzieje najnowsze
– zdumiewa zadziwiająca przychyl-
ność papieża Jana Pawła II dla
Opus Dei. A pańskim zdaniem, czym
tak naprawdę jest OD?
– Atakują nas, więc trzeba się bronić. Kto nas atakuje? Żydzi!
– wył od ołtarza krakowskiej bazyliki o. Jezuitów prof. Bogusław
Wolniewicz, guru Radia Maryja. Niesiony frenetycznymi owacja-
mi publiczności, przeżywał swoisty orgazm: – Wygramy ze wszyst-
kimi Grossami i ich poplecznikami! Zmiażdżymy ich!
Jedyny obecny w świątyni Żyd słuchał tej oracji z wybałuszony-
mi oczami. Nic nie mógł jednak zrobić. Na wszelki wypadek przy-
bito go bowiem do krzyża.
Jak wiadomo, świadek jest au-
torem książki pt. „Jan Paweł II. Ana-
liza krytyczna”, która ledwie tydzień
temu trafiła do księgarń. W niej to
znajdujemy szereg zarzutów o różnym
ciężarze gatunkowym, kierowanych
pod adresem nieżyjącego papieża Po-
laka, który „prawdziwie świętym” był
już za życia, a do panteonu Kościoła
wpisany zostanie wkrótce.
Ich trafność i prawdziwość
zostanie teraz oceniona
przez Wysoki Trybunał
Czytelników „Faktów i Mi-
tów”, który orzeknie, czy
ze świadka Bartosia nie za-
mieni się pan w oskarżo-
nego Tadeusza B. Wobec
powyższego mamy takie
oto pytania:
– Czy dopuszczalne
jest, aby zakonnik kato-
licki aż tak krytycznie
wyrażał się o swoim naj-
wyższym zwierzchniku,
Janie Pawle II? Cóż on
takiego świadkowi zro-
bił?
– W dialogu ze świa-
tem był odwrócony od
tych, którzy byli najbliżej:
braci w kapłaństwie. Jak-
by nieczuły na ich proble-
my, wzywał raczej do dys-
cypliny, karcił, upominał.
– Może miał za co
karcić, miał powody upo-
minać? Czy nie lepiej by-
łoby prowadzić we-
wnątrzkościelny dialog?
Znaleźć jakieś relacje partnerskie?
– Nie dało się z nim porozmawiać
o sprawach, które są dla niego nie-
wygodne. Lista tematów tabu nie by-
ła krótka: ewolucja teologii (nowe
prądy i idee), reformy Kościoła, teo-
logia wyzwolenia, wolność w Koście-
le, antykoncepcja, wychowanie du-
chownych (tj. destrukcyjne elemen-
ty ich życia), celibat, rozumienie praw-
dy, rozumienie wolności (...).
Nie podejmował dialogu ze swo-
imi krytykami, z których niejeden
był poważnym teologiem, rzetelnie
przygotowanym do profesjonalnej de-
baty. Wolał raczej (...) brać dzieci
w ramiona, błogosławić, rozdawać
różańce. Ojciec i jego dziatwa – ta-
ką relację ustanawiał z otoczeniem.
Potrzebował więc dzieci, dużo dużych
dzieci. Relacja partnerska? Cóż, ci,
którzy się sprzeciwiali, byli upomi-
nani, a wreszcie usuwani z katedr
teologii (...).
Piątek, 8 lutego. Wicenaczelny „FiM” w „Głaskaniu jeża”: „Wi-
zyta premiera Polski w Rosji zakończy się fiaskiem. Taką notę
wystawi Tuskowi Pałac Prezydencki wspierany przez PiS-owskie
jaczejki (...). Zostanie to wszystko ogłoszone w »Rzeczpospolitej«”.
Sobota, 9 lutego: „Rzeczpospolita”: „Wizyta wpisuje się w wy-
soce nieprzemyślaną politykę Polski (...). Jakby Tusk został
przyjęty przez jakiegoś wiceministra, i tak nikt specjalnie by się
nie zdziwił (...). PO niepotrzebnie wpisuje wizytę do katalogu
cudów. Żadnych cudów nie było”.
„Są takie momenty w historii Polski, np. (...) gdy zmarł Jan Pa-
weł II, który miał duży wpływ moralny na polskie społeczeń-
stwo, kiedy wszystkie psy i szczury opuszczają swoje kryjówki
i idą na polowanie” – oświadczył znany ze swego liberalizmu
ajatollah Pieronek na wieść o tym, że lewica złożyła projekt
ustawy o wychowaniu seksualnym dla wszystkich dzieci (obecnie
za zgodą rodziców) i o refundowaniu antykoncepcji.
Spróbujmy choć raz, na chwilę, zniżyć się do poziomu biskupa:
ty bezczelny Pierdolonku jeden!
„Coś mi tu pod samym nosem śmierdzi” – skrzywił się 10 lute-
go 2008 roku papa B16. I wiedział, co mówi. Blisko 2 tysiące
osób manifestowało w Rzymie przeciwko próbom mieszania się
Watykanu w politykę społeczną Włoch i reszty świata (związki
homoseksualne, sztuczne zapłodnienie, badania komórek macie-
rzystych).
Arcybiskup Albert Malcolm Ranjith – sekretarz watykańskiej
Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów – oświad-
czył, że Kościół zamierza wycofać się z wcześniejszego pozwole-
nia udzielania komunii „do ręki”. „Bóg pośród nas musi być
przyjmowany z bojaźnią i w postawie pokornej adoracji” – stwier-
dził. Z tzw. dołów Kościoła dobiegają głosy, że szykuje się bunt
ministrantów. Oni wolą jednak do ręki niż do buzi.
MSWiA pozbawiło ochrony BOR-u kilku prominentnych funk-
cjonariuszy kancelarii prezydenta. „To zemsta?” – pytali dzien-
nikarze. „Ależ skąd! Ochrona BOR musi być uzasadniona. Po
co np. Annie Fotydze obstawa? Do noszenia zakupów? – tłu-
maczył marszałek Komorowski.
Tak czy inaczej, to bardzo zła decyzja. Ochrona powinna zostać,
bo nie tyle zabezpieczała ona Fotygę przed „przypadkowym” spo-
łeczeństwem, co społeczeństwo przed nią.
niż jego własny punkt widzenia do
niego nie docierał.
– Jakie były efekty takiego po-
stępowania papieża?
– Skutki takiego stylu rządzenia
okazały się bolesne. Stan Kościoła,
stan episkopatu światowego, jak po-
twierdza wielu obserwatorów życia
kościelnego, daje do myślenia.
– Czy efektem takiego sposo-
bu sprawowania kościelnej wła-
dzy mogło być upokorzenie was,
duchownych?
– Upokorzenie i uprzedmiotowie-
nie – oto uczucia, które wywołuje
styl rządzenia ufundowany na braku
zaufania. Szkody, jakie stąd wyni-
kły, są znaczące.
– Może więc warto było choć
próbować sprzeciwić się?
– „BMW – bierny, mierny, ale
wierny” – to hasło okazało się w ja-
kimś sensie przewodnią ideą „poli-
tyki kadrowej” za czasów JPII.
56 procent dorosłych Polaków twierdzi, że prezydent RP jest do
niczego. Zaś co trzeci uważa – że przeciwnie. Pozostałym to wi-
si. A teraz powstańmy, pochylmy głowy i w skupieniu przepro-
śmy wszyscy Pana Prezydenta za wyniki tego sondażu SMG/KRC!
Szczygło przeprosił za „bandę durniów”. Czy były minister obro-
ny kaja się za nazwanie w ten sposób swoich partyjnych kole-
gów? No nie, niestety... „Bandą durniów” Szczygło określił gru-
pę żołnierzy oskarżonych o masakrę w afgańskiej wiosce. Z te-
go powodu, że dali się złapać? A może raczej, że na tę wojnę
pojechali?
Tymczasem na światło dzienne wychodzą nowe fakty dotyczące
pacyfikacji wsi Nanghar Khel. Z zeznań żołnierzy oskarżanych
o mord wynika, że rozkaz ostrzelania afgańskiej wsi wydał do-
wódca polskiej bazy. Do akcji miał ich zachęcać słowami: „Niech
gniew boży spadnie na tę wioskę”. Cóż, działalność misyjna ka-
pelanów przynosi pierwsze, ale za to jakże widoczne owoce.
Czegoś Państwu brakowało? Jakiś niepokój lub niedosyt Was
trapił? Na szczęście to już przeszłość. Oto 10 lutego uruchomio-
no pierwszą polską internetową przeglądarkę rekolekcyjną!
Jesteś strapiony, zagubiony? Natychmiast wklep: www.duchowy.pl,
a dowiesz się, gdzie w Twoim pobliżu jakiś ksiądz chce Cię na-
wrócić. Odtąd będziesz narzekał wyłącznie na brak gotówki.
114006366.030.png 114006366.031.png 114006366.032.png 114006366.001.png
Nr 7 (415) 15 – 21 II 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
– Za aktywnością Dzieła kry-
je się nierzadko ludzka krzywda
i głębokie wypaczenie ducha
Ewangelii. Choćby strach, jaki bu-
dzi ta organizacja wśród byłych
członków, powinien dawać do
myślenia. Możemy go zobaczyć
na filmie „Opus Dei – utajona kru-
cjata”. O upiornym zastraszeniu
tych, którzy chcieli odejść, prze-
czytać możemy choćby w książ-
ce Benedicte i Patrice des Ma-
zery czy Marii del Carmen Ta-
pia. Z obrazów tam naszkicowa-
nych łatwo wywnioskować, że
wewnętrzny świat Dzieła nieko-
niecznie jest miejscem miłości,
zaufania i pomocy – często ra-
czej podstępu, psychicznej, spo-
łecznej i symbolicznej przemocy
(...). Nie powinny dziwić częste
porównania Dzieła do mafii.
– Może Dzieło było miłe pa-
pieżowi ze względu na swoją
wsteczność, zachowawczość?
– W ten nurt odwrotu od
zmian wpisuje się nauczanie Ja-
na Pawła II, potępiającego współ-
czesną kulturę za jej indywidu-
alizm, subiektywizm i rzekomy re-
latywizm.
– Nie zaprzeczy pan jednak
twierdzeniu, że Wojtyła był go-
rącym orędownikiem praw
człowieka?
– Prawa człowieka chciał pa-
pież przykroić do tego, co sam
uznawał za moralne, nie dopusz-
czał innego niż swój autorytetu
etycznego.
– Czy zatem Kościół, a zwłasz-
cza Kościół polski – tak bez-
krytycznie podchodzący do na-
uk JPII – zmierza we właści-
wym kierunku?
– Widzimy, że dzieje się w Ko-
ściele polskim coś niedobrego.
Rysy kiedyś ledwie widoczne,
dzisiaj stają się szczelinami gro-
żącymi zawaleniem się całej bu-
dowli. Do głowy ciśnie się zu-
chwałe pytanie: czy rzeczywiście
tak silny jest Kościół polski, czy
nie jest to raczej kolos na glinia-
nych nogach?
– Stawia pan więc tezę, że
papież nie chciał widzieć
owych niebezpieczeństw?
– Czy Jan Paweł II nie wi-
dział tych problemów? Czy nie
chciał się nimi zająć? Czy może
nie potrafił? Któż to dzisiaj roz-
sądzi? (...) Kryzys jednak nie mu-
si być klęską bezpowrotną. By-
wa momentem oczyszczenia.
Przegrana, upadek paradoksalnie
są źródłem nadziei.
~~~
Przewód sądowy pilnie noto-
wali:
JONASZ i Marek Szenborn
Wojskowa Prokura-
tura Okręgowa
w Warszawie wsz-
częła śledztwo (sygn. akt PO Śl.
20/98) w sprawie „niegospodarności
mieniem w trakcie procesów inwe-
stycyjnych i modernizacyjnych pro-
wadzonych w obiektach podległych
Stołecznemu Zarządowi Infrastruk-
tury oraz Centralnym Szpitalu Kli-
nicznym Wojskowej Akademii Me-
dycznej w Warszawie” .
Sprawa wydawała się prosta, bo
prokuratura już pół roku wcześniej
dostała „gotowca”, w którym puł-
kownik T.M. – wytrawny ekono-
mista sprawujący funkcję jednego
Marian Mainda , składa „Meldu-
nek o szkodach w mieniu wojsko-
wym według stanu na 31 grudnia
1998 r.”. Dowiadujemy się z niego,
że na piętnastu przekrętach ujaw-
nionych tylko w II półroczu 1998
roku, a związanych z remontami, in-
westycjami oraz niegospodarnością
w CSK WAM, nasze państwo stra-
ciło 3 mln 344 tys. zł .
~~~
Prokuratura nie wszczęła śledz-
twa ot tak sobie, gdy tylko płk T.M.
dostarczył kwity, lecz zwróciła się
do Departamentu Kontroli MON
o prześwietlenie finansów wojsko-
wego szpitala. Efekt działania kon-
trolerów był piorunujący:
i cierpliwie czekał na ostateczne
rozstrzygnięcie. Osiem lat!
We wrześniu 2006 roku (tuż
przed objęciem władzy przez Pra-
wo i Sprawiedliwość) w kierownic-
twie Ministerstwa Obrony Narodo-
wej zawrzało, gdy wewnątrzresor-
towa kontrola przeprowadzona
w Wojskowym Instytucie Medycz-
nym (w jego skład wszedł szpital
CSK WAM po przekształceniach
organizacyjnych w 2002 roku) ujaw-
niła kilkunastomilionowe naduży-
cia, na które złożyły się m.in.:
~ nieodpłatne przekazywanie
klasyfikowanego do kasacji sprzętu
zaprzyjaźnionym prywatnym gabi-
netom lekarskim;
stanowisku w kadrach), zaczął nę-
kać ministrów od obrony i sprawie-
dliwości, a nawet samego pana pre-
zydenta Lecha Kaczyńskiego zapy-
tał, co jest grane.
Odpowiadali okrągłymi banała-
mi typu: „dziękujemy za zaintere-
sowanie problematyką...” bądź „prze-
kazaliśmy sprawę do...”, i tylko Na-
czelna Prokuratura Wojskowa po-
stawiła sprawę twardo:
„Postępowanie przygotowawcze
prowadzone jest nadal i o sposobie je-
go zakończenia zostanie Pan powia-
domiony pisemnie. W związku z po-
wyższym zarzut zaniechania czynno-
ści procesowych w sprawie wszczętej
(w 1998 r. – dop. red. ) na podstawie
Samotność długodystansowca
„Ja, żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam służyć
wiernie Rzeczypospolitej...” – wielu oficerów całkiem
już zapomniało o złożonym kiedyś ślubowaniu.
z zastępców Komendanta CSK
WAM, „świadom odpowiedzialno-
ści karnej” – precyzyjnie wskazał:
~ mechanizmy oczywistych prze-
stępstw („ustawianie” przetargów,
korupcja przy bezprzetargowych zle-
ceniach remontów i inwestycji, za-
wyżanie faktur za wykonane robo-
ty, niegospodarność w wydatkowa-
niu środków budżetowych, czerpa-
nie przez osoby funkcyjne nieupraw-
nionych korzyści z darowizn itp.);
~ straty Skarbu Państwa oszaco-
wane na nie mniej niż 2,5 mln zł ;
~ osoby za ów stan rzeczy od-
powiedzialne (kilku wysokich rangą
oficerów, okraszonych nazwiskami
trzech znanych lekarzy wojskowych).
Czy kierownictwo MON (sze-
fem resortu obrony w rządzie Je-
rzego Buzka był wówczas Janusz
Onyszkiewicz ) orientowało się
wcześniej, że w szpitalu coś nie gra?
Prawdopodobnie tak.
Mamy oto przed sobą dokument
opatrzony datą 5 marca 1999 r. i ta-
jemniczą klauzulą „ po wykorzysta-
niu zniszczyć ”, w którym Dowód-
ca Garnizonu Warszawa, gen. bryg.
~ 3 mln 351 tys. zł – „szkody
w mieniu wojskowym” ;
~ 3 mln 451 tys. zł – „wadliwe
operacje gospodarcze” .
Razem: ponad 6,8 mln zł, z któ-
rych ani złotówki „nie uregulowano
w trakcie kontroli” – czytamy w spra-
wozdaniu szefa zespołu inspekcyj-
nego, ppłka Tadeusza Żmudy .
I choć płk Jerzy Maciejak
z MON-u pismem z 22 lipca 1998
roku uspokajał szefa warszawskiej
prokuratury, płka Tadeusza Kry-
sickiego , żeby zbytnio się nie eks-
cytował tymi milionami, bo kierow-
nictwo resortu „podjęło już działa-
nia dyscyplinujące oraz organizacyj-
ne” , to jednak prokuratorzy nie
chcieli nadstawiać tyłka i z dniem
19 sierpnia 1998 r. śledztwo wy-
startowało.
Impetu starczyło na rok, może
dwa...
~ wzajemne obdarowywanie się
przez kierownictwo WIM nagroda-
mi pieniężnymi;
~ fikcyjne prace badawcze;
~ luki między zaewidencjono-
wanym a faktycznie posiadanym
sprzętem medycznym itp.
„A co tam słychać z moim śledz-
twem?” – zapytał wówczas płk T.M.
prokuraturę wojskową. Nie umieli
sensownie odpowiedzieć.
Gdy zaś dowiedział
się, że zaraz po objęciu
rządów przez ekipę bra-
ci Kaczyńskich wrócił na
kierownicze stanowisko
w WIM Andrzej K. , któ-
ry pracując kiedyś w Ko-
mendzie CSK WAM, ro-
bił takie sztuczki na rzecz
prowadzonego przez sie-
bie prywatnego biznesu,
że aż w oczy szczypało,
i że odbudowała swoje
wpływy w szpitalu przy-
czajona „grupa trzymają-
ca władzę” z byłym zastęp-
cą komendanta płk. rez.
Zbigiewem T. w charak-
terze „libero” (usytuowa-
nym na newralgicznym
Pańskiego zawiadomienia uznaję za
nieuprawniony – odparował prok.
płk Roman Szubiga pismem z 28 li-
stopada 2006 r.
Minęło jeszcze kilka miesięcy i...
po dziewięciu latach intensyw-
nych „czynności procesowych”
okazało się, że nie ma o co kruszyć
kopii: postanowieniem ppłk dr An-
ny Czapigo z Wojskowej Prokura-
tury Okręgowej śledztwo w spra-
wie zniknięcia publicznych 6,8 mln
zł zostało w czerwcu 2007 r. umo-
rzone z powodu niestwierdzenia
przestępstwa.
Domniemani winowajcy mają się
dobrze: jedni odpoczywają na zasłu-
żonych emeryturach, inni prowadzą
prywatne biznesy, a niektórzy wciąż
dzielnie bronią Rzeczypospolitej...
Ale najbardziej cieszymy się
z tego, że pułkownika T.M. nie po-
ciągnięto do odpowiedzialności kar-
nej, którą – jak sam honorowo de-
klarował – gotów był ponieść, gdy-
by jego ciężkie zarzuty o złodziej-
skiej mafii i korupcji w sztandaro-
wym szpitalu polskiej armii okaza-
ły się bezpodstawne.
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
~~~
Płk T.M. rozstał się ze szpita-
lem i rozpoczął studia doktoranc-
kie w Akademii Obrony Narodo-
wej. Nie wnikał w postępy sproku-
rowanego przez siebie śledztwa
PS Odpowiedzi na hipotetyczne
pytania trybunału są wiernymi
cytatami zaczerpniętymi z książ-
ki Jana Bartosia „Jan Paweł II.
Analiza krytyczna”. Wydawnic-
two „Sic!”; stron 174, cena 32,90.
Ocena książki: BARDZO INTERE-
SUJĄCA. POLECAMY!
W sierpniu 1998 roku
114006366.002.png 114006366.003.png 114006366.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 7 (415) 15 – 21 II 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Maxdelirka
drutu à la Auschwitz. Do tego są ka-
mery rejestrujące całą okolicę oraz
wieżyczki dla strażników uzbrojonych
w broń maszynową à la Dachau.
A teraz instalują tam supernowocze-
sny system czujników reagujących na...
ciepło człowieka! Czego oni się bo-
ją, kulturwa? Narodu?! Te dwa Mu-
minki na początek, jak jakieś szczer-
bate wampiry, popili browarkiem,
bo piwo lepsze od chleba, gryźć nie
trzeba. Uśmiali się jak norki na wspo-
mnienie, że kiedyś Wachowskiego
Mietka zbiła katechetka za stwier-
dzony brak napletka. A potem wzię-
li się do roboty. Wrzasnęli: Wspól-
nymi siłamy Hel zaoramy!
Ale to nie koniec tej maxdelirki.
Na podatnika spadną teraz większe
wydatki. Dlaczego? Joachim Bru-
dziński poinformował, że Jaruś Ka-
czyński domaga się licznej i najlep-
szej ochrony. A czemu to, łaskawco?
Bo mylą go z bratem! U mnie na wsi
chłopy mówią: Jarku, Leszku i ty,
nieszczęsny Joachimie, my was, kur...,
z dobroci i dla zdrowotności infor-
mujem: podobno najlepsza ochrona
jest w zakładach psychiatrycznych!
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Prowincjałki
23-letni Damian zapragnął się ożenić.
Najpierw jednak postanowił zadbać
o utrzymanie rodziny. Zaczął okradać zakłady bukmacherskie na Śląsku. Szło
mu nawet dobrze, kiedy wpadł w jednym ze sklepów spożywczych. Na
kradzieży... chusteczek higienicznych.
Z Kaczorami jest coraz gorzej. Ko-
pernik, wstrzymaj Ziemię, ja wy-
siadam!
Nawet papier toaletowy wie, że
trzeba się rozwijać. Niestety, niektó-
rzy rozwijają się zbyt szybko i dlate-
go to wszystko jest takie pokrycha-
ne, począwszy od seriali, a skończyw-
szy na Kaczorach. Taka na przykład
„Plebania” – serial święty na zewnątrz,
a w środku zgnilizna, ruja, porubstwo,
porno i delirka. Małgorzata Teo-
dorska (bufetowa Irka Tosiek) gra
w „Plebanii” od siedmiu lat, ale wca-
le jej to chrześcijańskiej moralności
nie dodało. Nie do wiary, ale ona
– grając w „Plebanii” – pozowała do
„Playboya”! Sesja zdjęciowa odbyła
się w Biarritz. Przekonany jestem, że
za tym stał szatan. Mało tego, Mał-
gośka rozwiodła się! A teraz znów
chce się ochajtnąć z Krystianem Zie-
lińskim . Będzie to wielodzietna ro-
dzina, bo przyszła młoda para ma już
w sumie trzy córki z poprzednich mał-
żeństw. Serialowej bufetowej Irce też
szajba odbiła. Wyszła za mąż za Jur-
ka ( Wojciech Błach ), a teraz kryzys
w małżeństwie, bo Irka chce zostać
modelką! Kapujecie? Bufetowa
z „Plebanii” będzie latała półnago na
wybiegu jak te wychudzone neuro-
białka z półdupkami jak policzki.
Kompletna maxdelirka! Przecież tym
aktorom trzeba przeprowadzić reko-
lekcje i spowiedzi, a najgorszych
grzeszników wyrzucić z planu!
W tejże „Plebanii” karierę robi
piękniś Zbyszko Ziobro . Wszyscy go
naśladują w podsłuchach i nagraniach.
Śliwiński, kiedy wydało się, że zamiast
hurtowni prowadzi nielegalne wysy-
pisko śmieci (wykryła to Machejko-
wa), proponuje Kaśce Machejkowej
tysiąc euro łapówki. Małżeństwo Ma-
chejków zastawia na niego pułapkę-
-prowokację. Kazik ma sfilmować mo-
ment jej wręczenia, a potem przeka-
zać kasetę na policję. Miejscem spo-
tkania ma być... kościół. Prowokacja
się udaje, ale chyba Bóg opuścił Ma-
chejków w potrzebie. Policję chapło
zdziwko, kiedy zauważono, że oprócz
sekwencji wręczenia łapówki jest też
nagranie gołych Machejków w łóżku
w seksownym bara-bara. Zapomnie-
li skasować i „Plebania” zamienia
się w pornol! Czy na plan „Plebanii”
nie powinien przyjść egzorcysta?!
Natomiast z Kaczorami jest coraz
gorzej. Rezydencja prezydencka na
Helu (130 hektarów) jest już ogrodzo-
na podwójnym płotem z kolczastego
Sławomir M. stanął przed olsztyń-
skim sądem. Za zabicie swojej dwu-
letniej córeczki, którą zadźgał nożem kuchennym, grozi mu nawet dożywo-
cie. Z zeznań świadków wynika, że zabił, bo chciał zrobić matce dziecka
na złość.
Niezwykły środek perswazji zastoso-
wał wobec swej matki 32-letni To-
masz R. Potrzebował się napić, a że kobieta niechętnie sięgała do portmo-
netki, zaczął jej wymachiwać siekierą przed nosem. Zapału nie stracił na-
wet na widok policjantów, którzy postrzelili go w nogę. Na razie chłop się
nie napije. Chyba że na drugą nóżkę.
Takie epitety padają pod adresem bez-
czelnych złodziei, którzy z terenu para-
fii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Kartuzach ukradli miedziane
rynny o wartości prawie 2 tys. zł. Proboszcz jednak nie złamuje się, bo para-
fianie rynny kupią. Taki ksiądz to z deszczu pod rynnę nie wpadnie.
Cztery sprawne strzelby myśliwskie
na proch, w tym jedną z roku 1855,
granat ręczny oraz amunicję przetrzymywał u swoich teściów 31-letni męż-
czyzna z Hrubieszowa. Kiedy kolekcję odkryła policja, facet tłumaczył, że sta-
rą broń kupował na aukcjach internetowych i z nudów ją czyścił. Za hobby
grozi mu osiem lat więzienia.
Prawie 5 promili alkoholu w organi-
zmie miała 32-letnia mieszkanka Lu-
blina, którą policja przyłapała na kierowaniu samochodem. Kiedy kobietę
chciano umieścić na dołku, ta omdlała i trzeba było ją przewieźć do szpitala
– na oddział toksykologii.
Sprawy regionów należy brać we
własne ręce. Dlatego w lubuskim
Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie samorządowcy na maszynie poligraficz-
nej produkowali banknoty na skalę masową. Policja dokonała już pierwszych
aresztowań. Pomysłowi urzędnicy mają teraz pracę zapewnioną. W samo-
rządzie więziennym. I to w wymiarze 25 lat! Opracowali WZ i MarS
stać się z paroma uciążliwymi mitami narodo-
wymi. A wszystko przez etyczne zaburzenie wzroku.
Książka Jana Grossa „Sąsiedzi”, o której sporo już
pisaliśmy na łamach „FiM” (3 i 4/2008), została solidnie
wyegzorcyzmowana przez Kościół. Potępiona przez arcy-
biskupa Dziwisza , atakowana przez katolickie media
(np. tygodnik „Niedziela”, „Nasz Dziennik”) – jest także
skutecznie zagłuszana przez
świeckie instytucje. I tak IPN,
czyli policja historyczna, ruszył
po Polsce z wystawami na te-
mat ukrywania Żydów przez Po-
laków w czasie wojny. Pomysł
nie byłby zły, gdyby nie fakt, że
jego celem jest spuszczenie zasłony dymnej na książkę
Grossa. Nikt przecież nie przeczy temu, że byli Polacy
pomagający Żydom. Palącym pytaniem jest raczej kwe-
stia tego, jak to się stało, że tuż po wojnie wielu takich
bohaterów musiało ukrywać swoje dokonania, aby... prze-
trwać. Zamiast honorów spotykała ich pogarda i niena-
wiść współbraci katolików. I to jest zagadka, na którą
warto szukać odpowiedzi.
Wymowa przeklętej książki jest porażająca dla kleru,
bo za pomocą dokumentów demaskuje obłudę i bezdusz-
ność hierarchów wobec hitlerowskiej zagłady i następują-
cych po niej rodzimych już pogromów. Dla prawicy, któ-
rej świątynią jest IPN, praca Grossa jest kością dławiącą
naiwne narodowo-katolickie zadęcie.
Książka ta ma jeszcze jeden walor, o którym nikt chy-
ba dotąd nie pisał – po raz kolejny pokazuje groźne pęk-
nięcia w naszym społeczeństwie. Gross zastanawia się,
jak to możliwe, że przez 60 lat nikt z polskich history-
ków nie podjął tematu pogromów żydowskich dokony-
wanych przez sąsiadów. Dokumenty leżały w archi-
wach, a o wszystkim wiedziały władze w Londynie i kra-
ju. Gross sam stara się tłumaczyć milczenie polskich
elit tym, że pogromów dokonywało na ogół „chamstwo”,
czyli lud. A ludzie z „dobrego towarzystwa” nie zawra-
cają sobie głowy burdami robionymi przez ludzi spoza
swojej sfery – w tym przypad-
ku przez środowiska wiejsko-
-małomiasteczkowe. Jeżeli ta
teoria jest prawdziwa, to wy-
jaśniałaby ona też doskonale
fenomen zlekceważenia przez
elity katastrofy humanitarnej,
jaka w Polsce prowincjonalnej dotknęła głównie milio-
ny ludzi na skutek realizacji planu Balcerowicza . Do-
bre towarzystwo nie zaprzątało sobie głowy losem ja-
kichś robotników, rolników czy pracowników PGR-ów.
Skutek tej moralnej ślepoty był łatwy do przewidzenia
Lepper , Kaczyńscy i Giertych u bram.
Trzeba uczciwie przyznać, że owa wyniosła ślepota
nie dotyczy całej naszej elity. Przed wojną był zaangażo-
wany społecznie wyrafinowany intelektualista Tadeusz
Boy-Żeleński i inteligencja z PPS, a w ostatnich latach
przed skutkami pogardy dla zwykłych ludzi przestrzegał
Aleksander Małachowski (hrabia!). Tyle że te proro-
cze głosy były lekceważone przez większość ludzi z salo-
nów: antyklerykałem Żeleńskim się gorszono, a Małachow-
skiego uznano za nieszkodliwego, choć żenującego waria-
ta. Aż przyszły czasy próby, których nie zdała ani owa eli-
ta, ani zaniedbany przez nią lud. ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
PiS to takie swoiste monstrum; im bardziej jest aktywne, tym więcej przy-
bywa rycerzy z zamiarem ścięcia mu głowy.
(Janusz Palikot)
RZECZY POSPOLITE
Pod względem politycznym jestem zerem.
(Ludwik Dorn)
Jedni trzymają w wannie gumowe kaczuszki, a inni laptopy.
(Paweł Poncyljusz)
Niedowidzenie
Jak się boi życia i ludzi, to do schronu razem z kotkiem i nie wychodzić
na ulicę. (Lech Wałęsa o Jarosławie Kaczyńskim)
Ludzie o posturze pułkownika Wołodyjowskiego często cierpią na kom-
pulsję psychologiczną nieustannego udowadniania nam, że mają duże pi-
stoleciki.
(Radosław Sikorski)
To nie Radosław Sikorski dyktuje terminy prezydentowi Lechowi Kaczyń-
skiemu. Trzeba znać swoje miejsce.
(Anna Fotyga)
Wiem, że ktoś mnie musi zastąpić. Ale wolałbym jeszcze trochę zaczekać,
to znaczy jeszcze trochę pobyć królem.
(Jarosław Kaczyński)
Patrząc na dzieło „Naszego Dziennika” z perspektywy dziesięciu lat, trze-
ba uznać, że jest to dla nas wielki dar Bożej Opatrzności, dar na miarę
potrzeb obecnego czasu w naszej ojczyźnie.
(bp Ignacy Dec)
Wybrała OH
ZIARNKO DO ZIARNKA
PO ZŁOŚCI
KIEDY SYNA SUSZY
WANDALE I CHAMY
KOLEKCJONER
REKORDZISTKA
INICJATYWY LOKALNE
P rzechodzi nam koło nosa kolejna okazja, aby roz-
114006366.005.png 114006366.006.png 114006366.007.png 114006366.008.png 114006366.009.png 114006366.010.png 114006366.011.png 114006366.012.png 114006366.013.png 114006366.014.png 114006366.015.png 114006366.016.png 114006366.017.png 114006366.018.png 114006366.019.png 114006366.020.png 114006366.021.png 114006366.022.png 114006366.023.png
 
Nr 7 (415) 15 – 21 II 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
CZARNA DZIURA
osobom, dla których zadawanie py-
tań »wprost« podczas licznych spo-
tkań ze mną może być krępujące”
– wyjaśnia. Blog nazywa się „Roz-
mowy o Dobrej Nowinie”, a jego
działanie wyobrażamy sobie tak:
– Księże biskupie, czy poprzez
stosunek oralny mogę zajść w ciążę?
– Nie!
– A to dobra nowina! MarS
najgłośniejsze protesty przywódców
Kościoła prawosławnego w Rosji,
choć napięcia występują również
w Indiach, gdzie nacjonaliści oskar-
żają misjonarzy katolickich o agre-
sywne próby nawracania Hindusów.
Czyżby czekały nas jakieś neo-
krucjaty? Na pewno nie należy li-
czyć na postępy na niwie ekumenicz-
nej...
Kiedy zamykaliśmy ten numer,
trwało posiedzenie Komisji Wspól-
nej Rządu i Episkopatu poświęco-
ne m.in. sprawom zapłodnienia in
vitro, religii na maturze oraz wlicza-
nia religii do średniej ocen na świa-
dectwie szkolnym. Rezultaty takich
spotkań w ciągu ostatnich 20 lat są
łatwe do przewidzenia – Kościół za-
wsze dostaje to, co chce. Na jakiej
podstawie prawnej polski rząd kon-
sultuje wewnętrzne problemy nasze-
go kraju z reprezentantami obcego
państwa? Oto wielka tajemnica wia-
ry!
WŁOS Z BRODY
Słowo „powiedziała” jest tu – jak się
wydaje – kluczowe i użyte w odpo-
wiednim czasie. Bo o Gajdzińskiej
już raczej nie usłyszymy... AJ
DŹWIGAJ
TEN POMNIK
PZ
MARKIETANKA
ŚLEPI... I UPARCI!
Trwa konflikt między władzami
Tarnowa a hurtowym producentem
figur JPII – prof. Czesławem Dźwi-
gajem . Rzecz dotyczy budowy po-
mnika króla Władysława Łokietka.
Do władz miasta dotarły strasz-
ne informacje, iż pan Czesiek szyku-
je im wierną replikę posągu króla
Władysława, który stoi sobie w nie-
odległej Lipnicy Murowanej (tej od
palm wielkanocnych). Tarnowscy rad-
ni, bojąc się kompromitacji, popro-
sili zleceniobiorcę o wgląd w plany
projektu pomnika. Ten jednak sta-
nowczo odmówił, twierdząc, iż nie
jest w jego zwyczaju zdradzać szcze-
góły przed ukończeniem pracy. Za
Dźwigajem murem stanął Zbigniew
Proć – prezes Izby Przemysłowo-
-Handlowej, która wyłożyła na to
wiekopomne dzieło 100 tys. zł.
Stwierdził on, iż nie przystoi kontro-
lować tak wybitnego, papieskiego ar-
tysty i należy mu zaufać. Proponu-
jemy panu prezesowi udać się na wy-
cieczkę do Goleniowa, a potem do
Nowego Wiśnicza (rodzinne miasto
Dźwigaja) i obejrzeć wzniesione tam
przez profesora pomniki Papy. Ko-
nia z rzędem temu, kto dostrzeże
w nich jakąś różnicę.
Profesor Dźwigaj swoją karierę
zawodową rozpoczynał w Zasadni-
czej Szkole Zawodowej przy Hucie
im. Lenina (temu też kiedyś stawia-
no pomniki), gdzie zapewne podczas
praktyk hutniczych zauroczył się pro-
cesem ciągłego odlewania, i tak mu
zostało do dziś. Jego odlewy JPII
można spotkać na całym świecie. Nie-
stety, z prawdziwą sztuką mają nie-
wiele wspólnego. Dźwigaj (zdaniem
wielu artystów) nastawił się na ma-
sówkę, wykorzystując podobne wzor-
ce i formy rzeźbiarskie.
Coraz głośniej mówi się też o de-
montażu niektórych straszących po-
sągów autorstwa profesorka. Na
pierwszy ogień ma pójść ,,krakow-
ski glut”, czyli pomnik Piotra Skar-
gi („FiM” 6/2008).
MaK
Niebywały skandal w austriac-
kiej armii. Kapitan Georg , 46-letni
żołnierz zawodowy, poprosił – ni
stąd, ni zowąd – o trzymiesięczny
urlop. Gdy – po ociąganiu się do-
wódców – w końcu go dostał, pod-
dał się operacji zmiany płci. Po czym
najspokojniej wrócił do służby jako...
kapitan Jasmina .
Resort obrony Austrii, gdy
ochłonął z szoku, wydał komunikat,
że oficer (oficerka?) zachowa jed-
nak swoje miejsce pracy w kosza-
rach w Styrii.
Kadra oficerska macierzystej jed-
nostki Jasminy podeszła do sprawy
ze stoickim spokojem. „Cóż, Georg
był zawsze dziwakiem, a teraz bę-
dzie dziwaczką” – oświadczył do-
wódca formacji.
Włoscy rabini nie są zadowole-
ni z reformy modlitwy o nawróce-
nie Żydów z mszału trydenckiego,
jaką zarządził Benedykt XVI . Nie
wystarczyło usunięcie fragmentu
o „zaślepionym ludzie”. Żydzi zbie-
sili się i w ogóle nie chcą, aby mo-
dlono się o ich oświecenie, nawró-
cenie i poznanie Chrystusa. W ostat-
nich dniach zirytowało ich także wy-
chwalanie przez Benedykta XVI pa-
pieża Piusa IX , antysemity znane-
go z tego, że trzymał rzymskich Ży-
dów w specjalnym getcie. Postano-
wili zamrozić zatem wszelkie kon-
takty z Watykanem.
KAPELANA
NA GWAŁT
W parafii Świętego Maksymilia-
na Kolbego w Bielsku-Białej zapa-
nowała euforia. Franciszkanie z Nie-
pokalanowa ofiarowali bielszczanom
bezcenną relikwię – oryginalny włos
z brody świętego patrona. Podob-
no połowa bielszczan, z prezyden-
tem na czele, zamierza zwolnić się
z roboty. No bo teraz to wszystko
w mieście będzie się robiło samo.
Nawet Bolek i Lolek. Wszystko na
Maksa!
Ksiądz Krzysztof Szary , pro-
boszcz od św. Filipa Neri w Byto-
wie, ma nową fuchę. Właśnie zo-
stał kapelanem tamtejszych wędka-
rzy. Kwalifikacje ma, bo od 16 ro-
ku życia należy do Polskiego Związ-
ku Wędkarskiego. Nadgorliwych mi-
łośników moczenia kija skrytyko-
wał Zarząd Główny, wyjaśniając
grzecznie, że w PZW nie przewidzia-
no etatu kapelana, gdyż związek jest
wielowyznaniowy. Wędkarze twier-
dzą, że kapelana się nie wyrzekną,
a poza tym koledzy z koła w Słup-
sku też mają... A co z hodowcami
chomików syryjskich?
MaK
MaK
MASZ WIADOMOŚĆ
MarS
„Nie lękajcie się! Otwórzcie,
otwórzcie na oścież drzwi Chrystuso-
wi” – tę oraz kilkaset innych „wie-
kopomnych” wypowiedzi Jana Paw-
ła II możesz zobaczyć na wyświe-
tlaczu swojej komórki. Wystarczy tyl-
ko złożyć zamówienie u operatora
i już masz. Jeden SMS dziennie za
25 eurocentów. Albo jeszcze lepiej
– MMS za 35 eurocentów. Wówczas
Papa nie tylko głosi, ale i wygląda
jak żywy.
Zaraz, zaraz... co tak szybko ła-
piecie za telefony? Usługa dostęp-
na jest na razie tylko we Włoszech,
jasna cholera...
MPK PRZECIW
W(B)AŚNIOM
NEOKRUCJATY
OH
W Poznaniu odbyła się droga
krzyżowa w intencji prześladowa-
nych chrześcijan XXI wieku. Zorga-
nizowała ją już po raz trzeci Fun-
dacja Świętego Benedykta wspól-
nie z oddziałem poznańskiego PiS.
Rozważania biblijne czytał mię-
dzy innymi marszałek województwa
oraz przewodniczący Rady Miasta
Poznania. Kontrowersje wzbudziły
plakaty, które miały być zaprosze-
niem na to nabożeństwo. Organi-
zatorzy chcieli wstrząsnąć sumienia-
mi mieszkańców, wpadli więc na ory-
ginalny pomysł pokazania, gdzie
i jak prześladowani są chrześcijanie...
Zakrwawiona chrzcielnica w Arabii
Saudyjskiej, płonący kościół w In-
diach, Biblia opleciona drutem kol-
czastym w Korei Północnej – na pla-
katy z takimi ilustracjami w poznań-
skich tramwajach i autobusach nie
zgodził się jednak dyrektor MPK,
Wojciech Tulibacki .
Na konferencji prasowej zorga-
nizowanej przez MPK rzecznik tej
instytucji, Iwona Gajdzińska , tak
wytłumaczyła brak zgody dyrekcji:
„Zarzucanie naszemu przedsiębior-
stwu ograniczenia wolności słowa to
jakaś kosmiczna pomyłka. Musimy
reprezentować neutralność politycz-
no-kulturową, a nie nawoływać do
waśni religijnych. Podobna akcja dwa
lata temu spotkała się z miażdżącą
krytyką naszych pasażerów. Musimy
wziąć to pod uwagę. Pasażerami
są ludzie o różnym światopoglądzie
i wierze, więc środki komunikacji
publicznej nie są odpowiednim miej-
scem na rozwieszanie takich pla-
katów – powiedziała Gajdzińska.
Kongregacja Nauki Wiary wyda-
ła nowe wytyczne poświęcone sze-
rzeniu religijnej doktryny. Kościół
Benedykta oficjalnie zajmuje agre-
sywną postawę w tym względzie.
Zwraca się uwagę na „rosnącą
konfuzję, która sprawia, że nakazy mi-
sjonarskie Pana są nieefektywne i sła-
bo słyszalne” . „Często utrzymuje się,
że próby nawracania wyznawców in-
nych religii ograniczają ich wolność
– pisze prefekt kongregacji, amery-
kański kardynał William Lavada .
Tymczasem dzielenie się darem wia-
ry jest życzeniem i obowiązkiem chrze-
ścijan” . Podsekretarz kongregacji, ks.
Agostino Noia , oświadczył: „Mamy
wrażenie, że wolność nawracania
przez Kościół jest kwestionowana,
uważa się ją za naruszenie wolności
ludzi innych wyznań”.
Poczynania ewangelizacyjne
Kościoła katolickiego wywołują
O BIBLIĘ ZA DUŻO
Deathmetalowy zespół Behemot
został oskarżony o obrazę uczuć re-
ligijnych. We wrześniu ubiegłego ro-
ku na koncercie w Gdyni lider gru-
py, Adam „Nergal” Darski , miał
na scenie podrzeć Biblię i krzyczeć,
że Kościół katolicki to „największa
na świecie grupa zbrodnicza”. Ry-
szard Nowak , szef Ogólnopolskie-
go Komitetu Obrony przed Sekta-
mi, złożył w tej sprawie doniesienie
do ministra sprawiedliwości Zbignie-
wa Ćwiąkalskiego . W Katolandzie
za obrazę uczuć religijnych można
trafić do więzienia nawet na dwa
lata. Nowak oskarża także menedże-
rów klubu, w którym odbywał się
koncert, ponieważ „byli świadkami
wydarzenia i nie zrobili nic”.
My również nie pochwalamy za-
chowania „Nergala”, bo niby co ma
wspólnego Kościół papieski z Bi-
blią – poza tym, że ją wypacza
i poniża?
JG
SUKA
Trzy tysiące dolarów grzywny
musi zapłacić – zgodnie z wyrokiem
sądu – właścicielka sztokholmskie-
go schroniska dla zwierząt. Za co?
Za to, że odmówiła studentce sprze-
daży psa, gdy okazało się, że ta jest
lesbijką. Bo „nie ufa zboczeńcom”.
Pies był psem, a nie suką. JG
PP
PAR
DOBRA NOWINA
NA DROGACH
OPATRZNOŚCI
Natychmiast opuszczajcie „Ga-
du-Gadu”, wychodźcie ze stron dla
dorosłych, zamknijcie na głucho „na-
szą-klasę” i spieszcie się, bo serwe-
ry grożą zapchaniem. Kto żyw lo-
guje się bowiem na stronie: www.die-
cezja.siedlce.pl.
Tam prywatnego bloga (pierw-
szego w ponadtysiącletniej historii
Polski) prowadzi biskup Zbigniew
Kiernikowski . Po co mu to? „Chcę
w ten sposób wyjść naprzeciw tym
W wypadku samochodowym
w Grabcu koło Zawiercia zginęły
trzy osoby, a trzy inne odniosły po-
ważne obrażenia. Ofiary poniosły
śmierć na skutek zderzenia z... przy-
drożną kapliczką. To feralne spo-
tkanie z sacrum poddajemy pod roz-
wagę zwolennikom budowy Świąty-
ni Opatrzności Bożej oraz pilotom
awionetek.
AC
114006366.024.png 114006366.025.png 114006366.026.png 114006366.027.png 114006366.028.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin