goniec wolnosci nr 1 2009.pdf

(819 KB) Pobierz
goniec wolnosci nr 1 2009
Goniec Wolności
Numer 1 (20) 2009
Pismo Stowarzyszenia KoLiber, styczeń-luty 2009
Bądźmy „Krytyką polityczną” prawicy
Z Markiem Morawiakiem, prezesem Stowarzyszenia KoLiber rozmawia Michał Wolski
Michał Wolski: Na począ-
tek, powiedz, co ukształto-
wało twoje poglądy, jak
przebiegała twoja
„kariera” w KoLibrze, dla-
czego KoLiber, a nie inna
organizacja?
w internecie trafiłem na in-
formację o spotkaniu z Janem
Fijorem. Pojechałem do Ka-
towic, tam poznałem Jacka –
ówczesnego wiceprezesa Sto-
warzyszenia – który mnie,
zupełnie obcego faceta, wsa-
dził do auta Fijora i zawiózł
na piwo! Wtedy też kupiłem
książkę, która przewróciła
mój świat – Manifest liberta-
riański Rothbarda. Zaczęło
się: mail do Andrzeja
Oszmiana, Rada Krajowa w
Trójmieście, powołanie Od-
działu. Jak po piwie z Fijo-
rem, Jacku, Dominice
Hoffman, Wojtasie i urzekają-
cej Magdzie Murawskiej nie
zakochać się w KoLibrze? W
dodatku ta impreza w Trój-
mieście – dym papierosowy,
opary alkoholu i dyskusje aż
do rana – człowiek czuł że
znalazł swoje miejsce. Niesa-
mowici ludzie i atmosfera –
jak druga rodzina! To nasz
największy atut. Życzę każde-
mu nowemu członkowi ta-
kich wspomnień.
Co skłoniło Cię do startu
na stanowisko prezesa?
– W grudniu 2007 roku, na
kilka dni przed Konwentem
rozmawialiśmy z Michałem
Bełbotem i Jackiem Spen-
dlem o moim starcie. Z roz-
mów zrobiła się plotka, a z
plotki już całkiem niezły
szum. Robienie takiego nu-
mery w ostatniej chwili było-
by nie tylko niepoważne ale i
nieładne więc wymieniłem
tylko kilka zdań z Karolem i
już mu nie przeszkadzałem.
Tego faceta nawet jeśli się nie
lubi to się go kocha! Porywał
tłumy, miał plan i ciężko pra-
cował. Rozpad jego zarządu
oraz namaszczenie mnie na
następcę pozostanie chyba na
zawsze jedną z największych
tajemnic KoLibra.
Muszę przyznać, że prezesem
chciałem być od kiedy wstą-
piłem do Stowarzyszenia.
Przez dwa lata byłem na nie-
mal wszystkich Radach, wi-
działem jak to działa od środ-
ka, poznawałem ludzi, dużo
rozmawiałem. Wiedziałem za
co KoLibra kocham, wiedzia-
łem, co mi się nie podoba, co
trzeba zmienić, poprawić. To
brzmi jak slogan, ale KoLiber
to przede wszystkim niezwy-
kli ludzie, takiej atmosfery nie
ma w żadnej innej organizacji.
Przewodzenie tej grupie to
niesamowite doświadczenie i
wielka radość, ale też ogrom
pracy i odpowiedzialności.
Dlaczego zdecydowałem się
na kolejną kadencje? Bo jak
się coś kocha to choćby po-
chłaniało energię i czas dba
się o to z przyjemnością.
Jakie były plany, priory-
tety w działaniach KoLibra
u początków Twojej pierw-
szej kadencji?
– Poprzednie półrocze, to
przede wszystkim szybkie
skompletowanie nowego
Zarządu i dokończenie ka-
dencji.
Dokończenie na str. 3
Marek Morawiak: Rzeczy-
wiście można to nazwać ka-
rierą i to dość błyskotliwą.
Do KoLibra zapisałem się w
lutym 2006 roku, a w maju
2008 byłem już prezesem
Stowarzyszenia. Teraz zosta-
łem wybrany na kolejną ka-
dencję. Ponadto nie jestem
ani z Warszawy, Krakowa czy
Katowic – stolicy 4,5 milio-
nowego województwa, ale
200-tysięcznego miasta. To
przełamuje pewien sposób
myślenia o Stowarzyszeniu.
Nigdy nie definiowałem swo-
ich poglądów. Muszę się
przyznać, że w przeciwień-
stwie do zapewne większości
KoLibrów, nigdy nie fascyno-
wali mnie Korwin-Mikke czy
Michalkiewicz. Moje poglądy
dojrzewały sobie spokojnie,
same, gdzieś obok tego nurtu.
Długo nie wiedziałem nawet,
że jestem konserwatywnym
liberałem, choć nim byłem.
KoLiber znalazł mnie, kiedy
z grupą znajomych, już w
czasie studiów, szukaliśmy
ujścia dla naszej energii. Nig-
dy nie chcieliśmy się zapisy-
wać do partyjnych młodzie-
żówek, myśleliśmy nawet o
założeniu jakiegoś lokalnego
stowarzyszenia i tak szperając
Marek Morawiak
71336715.008.png 71336715.009.png
Goniec Wolności
Od redakcji
W numerze:
Drodzy Czytelnicy!
Nowy rok, przed Kolibrem nowe wy-
zwania, zadania; nowi autorzy artyku-
łów w „Gońcu Wolności”, a nawet
nowy redaktor naczelny. I tylko prezes
choć nowy, to jednocześnie stary. Nu-
mer tegoroczny rozpoczynamy właśnie
od rozmowy niezwykle zasłużonego
dla naszego czasopisma Michała Wol-
skiego (jak powiedział kiedyś bodaj
Stefan Sękowski, „Goniec” to jest jego
dziecko; tym trudniejsze i bardziej od-
powiedzialne zadanie przede mną sko-
ro oddał mi je na wychowanie) z na-
szym prezesem Markiem Morawia-
kiem. Warto przeczytać, bo Marek
mówi o swojej drodze do KoLibra i w
KoLibrze, o tym, że wszedł do organi-
zacji, by przejąć w niej władzę i napra-
wić to, co uważa za niedoskonałe.
Można również przeczytać o założe-
niach Marka na drugą kadencję.
Jako że jesteśmy oficjalnym organem
Stowarzyszenia, chcemy śledzić i pre-
zentować najistotniejsze rzeczy, które
się w Stowarzyszeniu dzieją. W ostat-
nich miesiącach mieliśmy dwa niezwy-
kle ważne dla KoLibra wydarzenia:
utworzenie się nowego Zarządu oraz
wybór i zaprzysiężenie pierwszego w
historii KoLibrowego ministra, którym
został Andrzej Czuma. Obu tym wyda-
rzeniom poświęcamy więc gros miejsca
w niniejszym numerze. Zachęcam do
przyjrzenia się sylwetkom członków
nowego Zarządu. Jesteśmy do przodu,
bo informacji o niektórych osobach nie
sposób znaleźć nawet na naszej stronie
internetowej.
Jak mówiłem, mamy również kilka
artykułów nowych autorów. Przede
wszystkim polecam znakomity, obszer-
ny tekst Dominika Jaskulskiego. Artykuł
znakomicie wyjaśnia, dlaczego od czasu
do czasu jesteśmy doświadczani kryzy-
sem ekonomicznym. Swoją drogą… sko-
ro tekst jest tak dobry, a Dominik nie
został prezesem, to może uda mi się na-
mówić go do stałej współpracy z naszym
czasopismem. Proponuję Dominiku, byś
do numeru marcowo-kwietniowego przy-
gotował kolejny znakomity kąsek. Co Ty
na to Dominiku?
Ale nowi autorzy, to także inni wielcy
zasłużeni dla naszej organizacji, sędzia
Marcin Motylewski oraz była skarbniczka
Zarządu Głównego Anna Grabińska.
Polecam bardzo dobrą, choć tak odmien-
ną publicystkę obojgu autorów. Ten nu-
mer nie powstałby oczywiście również
bez niezastąpionego ojca naszego czaso-
pisma, który mimo iż oddał palmę pierw-
szeństwa ani o krok nie wycofał swojego
zaangażowania. Zachęcam zwłaszcza do
przeczytania jego podsumowania roku
2008 w naszym kraju.
Na koniec, serdecznie witam w pierw-
szym numerze, w którym przewodzę
„Gońcowi Wolności”. Redaktorem na-
czelnym zostałem w ostatnich dniach
roku poprzedniego, decyzją prezesa Mo-
rawiaka i z namaszczenia mojego po-
przednika KoLegi Wolskiego. Liczę, że
przez najbliższy rok nie zawiodę Wa-
szych oczekiwań i razem z naszym pi-
smem zrobimy wspólnie krok do przodu.
Krok do przodu jeśli chodzi o jakość, ale
także krok do przodu, gdy idzie o pro-
mocję idei wolnego rynku czy promocji
naszego Stowarzyszenia.
Bądźmy „Krytyką polityczną”
prawicy
Z Markiem Morawiakiem rozma-
wia Michał Wolski
1
Nowy Zarząd Stowarzyszenia
KoLiber
3
Kryzys 2008: stary jak fiat mo-
ney
Dominik Jaskulski
6
Kto nie pamięta historii, skazany
jest na jej powtórne przeżywanie
Anna Grabińska
9
Lotos i inni...
Prof.. Jan Winiecki
10
Tym razem aktorzy i wędkarze...
Marcin Motylewski
11
Polska polityka w 2008 roku
Michał Wolski
12
Kącik teologiczny. O modernizmie
w Kościele. Po lekturze „Pascendi”
św. Piusa X
Paweł Pomianek
14
Andrzej Czuma– pierwszy KoLibro-
wy minister
16
Paweł Pomianek,
redaktor naczelny
Jak rodzi się faszyzm. Recenzja
filmu Fala
Michał Wolski
17
O Stowarzyszeniu KoLiber
18
Redaktor naczelny :
Paweł Pomianek
e-mail: pawel.pomianek@koliber.org
redakcja@koliber.org
Design i skład numeru:
Michał Wolski
Korekta: Paweł Pomianek
Redakcja:
Michał Wolski
Zdjęcia zamieszczone w numerze
pochodzą ze źródeł własnych,
zostały nadesłane przez autorów
artykułów.
Str. 2
71336715.010.png
Numer 1 (20) 2009
Bądźmy „Krytyką polityczną” prawicy
Dokończenie ze str. 1
Skład nowego Zarządu
Rada Krajowa przegłosowała
w Krakowie duży dokument
zobowiązujący Karola do
konkretnych działań, nowy
zarząd musiał się tych ustaleń
trzymać. Priorytet od począt-
ku mam jeden. Chcę, żeby
KoLiber był nowoczesnym
ruchem prawicowym. Stąd
próby zmiany systemu zarzą-
dzania czy przepływu infor-
macji. Przebudowa tzw. syste-
mu identyfikacji wizualnej.
Skupienie na dużych akcjach,
na samorządzie.
Jak jest z realizacją tych
założeń? Czy na konwen-
cie mogłeś powiedzieć, że
wszystkie udało się zreali-
zować?
– Założenia, to niestety tylko
założenia, rzeczywistość je
weryfikuje i ciągle rzuca kło-
dy pod nogi. Na drodze do
rozwiązania problemu poja-
wiają się trzy nowe problemy.
Sprawy często się przeciągają,
bo dla pełnowartościowego
efektu trzeba wcześniej zro-
bić coś innego. I tak w kółko.
Mimo wszystkich przeciwno-
ści był to okres bardzo owoc-
ny. Poprawiliśmy znacząco
finanse, zadbaliśmy o blog i
„Gońca”, nowa strona i
newsletter są wypełniane
treścią, dopracowywane. Są
nareszcie decyzje w sprawie
Ukrainy i międzynarodówki.
Liberty Camp był pełnym
sukcesem. Tak samo Slot,
gdzie doskonale zaprezento-
waliśmy się kilku tysiącom
ludzi. Gruzja – akcja, która
zmobilizowała ogromną rze-
szę KoLibrantów, zaowoco-
wała nowymi kontaktami, z
których dzisiaj korzystamy.
Manifestacje w całym kraju,
m.in. w Warszawie z Broni-
sławem Wildsteinem, koncert
na gliwickim rynku. Byliśmy u
ambasadora Estonii, ambasa-
dora Gruzji, na Ogólnopol-
skim Forum Organizacji Po-
zarządowych, na Forum eko-
nomicznym w Nowym Sączu.
Był wspólny z Instytutem
Globalizacji duży projekt
„Cyfryzacja”. Przyjechaliśmy
z różnych stron Polski na
marsz JOW w Warszawie.
Chłopaki w Krakowie zrobili
„I love Niepodległość”, Trój-
miasto miało dwie głośne
akcje. Zorganizowało niesa-
mowite „wakacje” nad mo-
rzem. Wypracowaliśmy do-
skonałe relacje z liderami
nowopowstającego, prawico-
wego ruchu. Organizujemy
po raz kolejny wspólnie z
PAFERE konkurs prorynko-
wych prac magisterskich. Jak
na pół roku działalności to
wynik mocno zadowalający.
Jakie są Twoje refleksje z
pierwszej kadencji?
– Pierwsza jaka przychodzi
do głowy? Ciężko liderować
dwustu liderom! (śmiech)
Najważniejsze to chyba te
dotyczące własnej osoby.
Może to wina ekstrawertycz-
nej natury, może braku czasu.
Może technicznego wykształ-
cenia, przez które swoje wy-
powiedzi ograniczam do nie-
zbędnego minimum, bez
ozdobników i lania wody.
Często takie, wręcz, skróty
myślowe mogły być odbiera-
ne jako szorstkie, autorytarne
polecenia. Gdy dostaję czyjś
głos, to tak jakbym podpisał
kontrakt, coś obiecałem i
muszę się z tego wywiązać.
Gdy podczas pracy problemy
zamiast się rozwiązywać, to
się mnożą, a do tego dojdzie
czyjś złośliwy, zupełnie bez-
podstawny komentarz, trud-
no utrzymać nerwy na wodzy.
Poza tym nie ma nic bardziej
demotywującego. Cóż, ja
przepraszam za niektóre wy-
powiedzi ale proszę też
Dokończenie na str. 4
Prezes: Marek Morawiak
25 lat, Gliwiczanin. Studiuje na Wy-
dziale Organizacji i Zarządzania Poli-
techniki Śląskiej. Jest założycielem
oddziału gliwickiego i Sekcji Marketin-
gowej Stowarzyszenia KoLiber.
Pierwszy taki przypadek od kilku lat –
nie tylko miał kontrkandydata w wyborach ale został
również wybrany na drugą kadencję. Jak sam mówi:
"Nie istnieję bez kontaktu z ludźmi", a wieloletnia praca
w organizacjach pozarządowych sprawiła, że posiadł to,
co powinno cechować każdego przywódcę - umiejęt-
ność rozmawiania z każdym. Twierdzi, że polityka po-
winna opierać się na dialogu, zrozumieniu i współpracy
ponad podziałami. Nie ufa ludziom z "permanentnym
uśmiechem" i tym, którzy "znają jedyne, słuszne rozwią-
zania". Właściwie już od dziecka zaangażowany w dzia-
łalność społeczną. Uzależniony od KoLibra.
I wiceprezes: Arkadiusz Kotow-
ski
Absolwent i abiturient IX LO w
Gdyni. W młodości członek Sejmi-
ku Uczniowskiego, od 7 lat w Sto-
warzyszeniu KoLiber, w którym w
2004 r. piastował funkcję prezesa oddziału Trójmiasto.
Obecnie student orez szef jednego z pomorskich biur
parlamentarnych, od grudnia 2008 r. I Wiceprezes Sto-
warzyszenia KoLiber.
II wiceprezes: Jacek Spendel
Urodzony w 1985 r. Ukończył I LO im.
Mikołaja Kopernika w Katowicach.
Obecnie student V roku socjologii w
Uniwersytecie Śląskim. Pochodzi z
rodziny rdzennie górnośląskiej, silnie
związany z regionem. Jeden z zało-
życieli Oddziału Katowickiego Stowa-
rzyszenia KoLiber, jego wieloletni prezes. Zdeklarowany
leseferysta, krytyczny wobec polskiej sceny politycznej,
bezpartyjny. Współpracuje z Instytutem Globalizacji.
Główne zainteresowania: polityka, historia najnowsza,
muzyka, piłka nożna oraz wycieczki rowerowe. Uwielbia
podróżować, poznawać nowe kultury (również pod
względem kulinarnym). Weekendy lubi spędzać w gro-
nie znajomych. Od grudnia 2006 do grudnia 2007 pre-
zes Stowarzyszenia KoLiber, obecnie jest jego wicepre-
zesem. Od grudnia jest także wiceprezesem oddziału.
Str. 3
71336715.011.png 71336715.001.png 71336715.002.png
Numer 1 (20) 2009
Bądźmy „Krytyką polityczną” prawicy
Dokończenie ze str. 3
Skład nowego Zarządu
innych KoLibrantów o taką
refleksję nad swoim zachowa-
niem. Dla wspólnego dobra.
Byłeś pierwszym od kil-
ku lat kandydatem na Pre-
zesa, który miał kontrkan-
dydata. Czy zmobilizowało
to Ciebie podczas debaty
przedwyborczej, która od-
była się podczas konwen-
tu? Czy była to sytuacja
trudniejsza?
– Rozmowy w przedwybor-
czą noc prowadziłem do 7
rano więc można powiedzieć,
że byłem mocno zmobilizo-
wany. Choć wątpię, że to
właśnie one przesądziły o
wyniku (śmiech). Zdecydowa-
ły doświadczenie i pewne
cechy charakteru, co chyba
najbardziej widoczne było
właśnie podczas debaty. To
był ciężki miesiąc, w ostatnim
tygodniu jeszcze akcja
„antyPlay'owa”, potem długa
noc i jeszcze dłuższy dzień.
Żałuję, że nie mogłem zostać
na całej imprezie w Hybry-
dach ale obaj z Dominikiem
słanialiśmy się na nogach.
Dziękuję raz jeszcze Danielo-
wi za przetransportowanie
mnie bezpiecznie w obie stro-
ny.
Wybrałeś skład nowego
Zarządu. Co możesz po-
wiedzieć o jego członkach?
Dlaczego taki, a nie inny
wybór?
– Ania Czarnowska to była
„oczywista oczywistość”. Nie
tylko niesamowicie poprawiła
ściągalność składek, ale
przede wszystkim zrobiła, po
czasie zaniedbań, porządek w
papierach, co było zadaniem
bardzo trudnym. Do dzisiaj
czuję zażenowanie, gdy po-
myślę jak została przez nie-
których potraktowana pod
koniec kadencji. Arka Kotow-
skiego znam niemal od po-
czątku mojej przygody z Ko-
Librem, od Rady w Trójmie-
ście, na której powołano Od-
dział Gliwice. Działa w Sto-
warzyszeniu od bardzo daw-
na, posiada niezwykłe do-
świadczenie i kontakty. O
Adamie Witkowskim, Karol
Wyszyński i Leszek Sierocki
opowiadali mi w superlaty-
wach już ponad pół roku
temu. Jacek Spendel i Kry-
stian Dąbek – rzecznik, to
próba budowania zarządu
„ponad podziałami” po od-
mówieniu przez Dominika
przyjęcia funkcji wiceprezesa.
Pierwszego przedstawiać nie
trzeba, a drugi to kolejna
młoda gwiazda. 25-latkowie
mają, niestety, coraz mniej
czasu dla KoLibra i już po-
woli odchodzą na
„emeryturę”. Staram się więc
wciągać w poważniejsze dzia-
łania młodych wiekiem, przy-
kładem Ania, Zuza Stami-
rowska, Kamil Ciszek, Kry-
stian, Adam – chciałbym
żeby za dwa lata, a może już
nawet za rok to oni byli lide-
rami kierującymi Stowarzy-
szeniem.
Jakie są Twoje najważ-
niejsze plany na drugą ka-
dencję prezesowania?
– Kiedyś życie KoLibra było
łatwiejsze; rządziła lewica,
wiadomo było, co należy
robić. Sytuacja polityczna się
zmieniła i mimo że
„prawicowe” partie nie są
spełnieniem naszych marzeń
to mimo wszystko są prawi-
cowe i nie chcemy ich atako-
wać zbyt mocno. KoLiber w
tym czasie powinien skupić
się na swojej funkcji eduka-
cyjnej: wykłady, konferencje,
szkolenia „do wewnątrz” ale
też „na zewnątrz”, międzyna-
rodowy Camp, szkoła letnia,
zimowa. Na ten rok przewi-
dzianych jest kilka dużych
Skarbnik: Anna Czarnowska
Ma 19 lat, jest studentką Admi-
nistracji. Wyznaje maksymę:
"Jeśli chcesz reformować, mu-
sisz wiedzieć w jaki sposób to
zrobić", dlatego też wybrała
taki, a nie inny kierunek stu-
diów. Od najmłodszych lat ro-
dzice wpajali jej wartości takie
jak patriotyzm, poszanowanie
własności prywatnej czy odpo-
wiedzialność za własny los i zachęcali do aktywnego dzia-
łania na rzecz społeczeństwa. Jest zadeklarowaną minar-
chistką, a jej politycznym guru jest oczywiście Margaret
Thatcher. W przyszłości chciałaby działać w strukturach
samorządu terytorialnego. Marzy o przywróceniu miasta
Bytomia do czasów świetności. Jest współzałożycielką
Klubu Austriackiej Szkoły Ekonomii przy Instytucie im.
Ludwiga von Misesa w Gliwicach. Jeździ konno, uwielbia
taniec towarzyski i chciałaby kiedyś uczestniczyć w słyn-
nym konkursie Rock'n'Rolla im. Billego Haleya w war-
szawskim klubie Stodoła.
Sekretarz: Adam Witkowski
Warszawianin, urodzony w 1987 roku,
student kolegium MISMaP Uniwersytetu
Warszawskiego. Absolwent XVII LO im.
A. Frycza Modrzewskiego w Warszawie.
W KoLibrze od 2004 roku.
Str. 4
71336715.003.png 71336715.004.png
Goniec Wolności
Bądźmy „Krytyką polityczną” prawicy
Centralna Komisja Rewi-
zyjna:
Jerzy Paśko (przewodniczący)
Krzysztof Górniak
Grzegorz Pacek
Stefan Sękowski
Stanisław Wojtera
eventów oraz akcji promocyj-
nych. Potrzebna będzie praca
wszystkich KoLibrantów.
Jeśli całą pracę weźmie na
siebie garstka ludzi nie osią-
gniemy celu, jednak jeśli każ-
dy z nas poświęci w miesiącu
jedynie kilka godzin dla Ko-
Libra efekt może być niesa-
mowity! Już teraz zarezerwuj-
cie sobie czas na Konwent
Nadzwyczajny, bo będzie...
nadzwyczajny!
Chciałbym żebyśmy stali się...
ważni. Zawsze marzyłem o
KoLibrze jako prawicowej
mieszance Ordynackiej i
„Krytyki Politycznej”. Więcej
„naszych” publicystów, wię-
cej „naszych” polityków, wię-
cej„naszych” wykładowców
to więcej „naszej” Polski.
Bierzmy przykład z lewicy –
opanujmy szkoły, media,
sztukę. Zmieńmy wiedzę,
wyobrażenia społeczeństwa,
następnie poglądy, aż wresz-
cie zachowania. Oczywiście
to nie jest praca na jeden rok.
Oby KoLiber trwał wiecznie.
Rzuciłem kiedyś takie hasło:
„Mniej Korwina, więcej Go-
wina”. Nie chodzi tu wcale o
zwrot w stronę Platformy, ale
o skok jakościowy. Jest taka
konserwatywno-liberalna
organizacja w Polsce, która
cały czas robi to samo w ten
sam sposób, ale oczekuje
odmiennych rezultatów.
Szaleństwo! To jak myślimy
wpływa na to, jak działamy, a
to jak działamy wpływa na
wynik.
Rozmawiał Michał Wolski
Sąd naczelny:
Magdalena Zalewska
(przewodnicząca)
Marcin Motylewski
Adam Wojtasiewicz
Rzecznik prasowy:
Krystian Dąbek
Str. 5
71336715.005.png 71336715.006.png 71336715.007.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin