karl treumund - saga o nibelungach.pdf

(606 KB) Pobierz
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
1029790515.001.png 1029790515.002.png
Karl Treumund
SAGA O NIBELUNGACH
Przekład z niemieckiego Adam Sznaper
Tytuł oryginału Die Nibelungensage
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Przedsłowie
Saga o Nibelungach, Das Nibelungenlied, przekładana na opowieść prozą, na gawędę, lub
nawet, z zapożyczeniami z innych sag germańskich, na dramat muzyczny, jak to uczynił Ry-
szard Wagner w głośnym cyklu operowym Pierścień Nibelunga, powstawała jako zespół
wierszy czy też pieśni, by po długim czasie ukształtować się w dość jednolity poemat epicki,
zaliczany przez niemieckich historyków kultury i literatury do rzędu sag bohaterskich.
Powstawanie sagi o Nibelungach w tym kształcie, w jakim przetrwała ona do naszych cza-
sów, zakończyło się w latach 1190-1210. Można to dokładnie określić, gdy się studiuje naj-
bliższe w czasie warstwy treściowe poematu i porównuje je z innymi przekazami historycz-
nymi, zwłaszcza zawarte tutaj odniesienia do życia towarzyskiego i stosunków lokalnych w
Wiedniu z przełomu wieków XII i XIII. Gleba intelektualna naddunajskiej krainy, jeśli tak
można powiedzieć, lub też stan świadomości historycznej bliskiej występującym tutaj truba-
durom dworskim spowodowały, że nastąpiło przesunięcie akcentów w dawnym reńsko-
frankońskim micie powiązanym z upadkiem państwa Burgundów. Dotyczy to także Attyli,
wodza Hunów, w którym nie widziano tutaj tyrana i okrutnika, jak to było nad Renem, nie-
nawiścią darząc raczej złą frankońską Krymhildę.
Pozostały jednak w poemacie fragmenty dawniej stworzonych pieśni i opowieści ze swoim
nie odpowiadającym już temu czasowi przesłaniem mitycznym. Przypuszcza się, że twórca
Pieśni Nibelungów pochodził ze stanu rycerskiego, znając się na dworskim ceremoniale i bę-
dąc również rozmiłowany w przemianach życia. Można się zatem zastanowić, czy przy ko-
lekcjonowaniu lub wręcz adaptacji różnych wiekiem cząstek narracyjnych uczynił to świa-
domie. Trudno to potwierdzić, choć byłby to może dodatkowy liść do jego laurowego wieńca,
gdybyśmy bodaj znali jego imię.
Raz po raz badacze poematu i historycy tego okresu kultury średniowiecza przypisywali
autorstwo poematu austriackiemu minnesangerowi, znanemu jako Herv von Kürenberg, któ-
rego pieśni były anonimowe, z wyjątkiem jednej, w której zachowało się jego nazwisko („...
oto słyszę rycerza, jak pięknie śpiewa w sposobie Kürenberga”). Współcześnie dobry znawca
sagi Walter Hansen za jej autora uważa Konrada von Fussenbrunnena, znanego jednak raczej
jako twórca legendy o dzieciństwie Jezusa.
Hansen ma jednak pewną zasługę: oto w najnowszej swojej książce Die Spur der Helden
(Ślad bohaterów) postanowił skonfrontować postacie z Nibelungów z ich prawdziwymi ży-
ciorysami, dowodząc dość skutecznie, że król Gunther identyczny jest z królem Gundaharem,
za którego regencji nastąpił upadek Burgundów, Brunhildę umiejscowił w epoce Merowin-
gów, czyniąc z niej ofiarę morderczej kabały rodu, prześledził też żywot Krymhildy jako
księżniczki bawarskiej i zrelacjonował odkrycie zwłok uchodzącego za postać legendarną
Rüdigera von Bechelarena w roku 1975 pod kościołem w Traismauer, miejscowości odgry-
wającej znaczną rolę w sadze Nibelungów.
Zachęcając do ponownej lektury sagi Nibelungów zastanawia się również Hansen nad po-
stacią Zygfryda, pytając dość figlarnie, czy był on kimś w rodzaju ówczesnego playboya i
Jamesa Bonda Germanów, z chciwości stającym się zabójcą dwóch książąt i siedmiuset ich
towarzyszy, czy też archetypem, swego rodzaju ponadczasowym bohaterem tragicznym.
Poszukiwanie autora sagi Nibelungów jest oczywiście próżnym zajęciem i z detektywi-
stycznych prób może powstałaby nowa o nich książka, ale przecież wnikliwy czytelnik,
4
wrażliwy na zamierzchłe piękno, autorowi czy też tylko komuś, kto skolacjonował pokrewne
wątki literackie, może być wdzięczny za inną przysługę. Przede wszystkim za to, że z sagi,
która była niezwykle żywotna przekraczając kręgi geograficzne i jako dzieło kolektywne,
niczym łódź płynąca przez wzburzone odmęty okresu wędrówki ludów, gromadziła wciąż
nowe zastępy herosów czy nawet wyróżniających się statystów, wybrał niewielkie tylko gro-
no głównych bohaterów. Zachował ich ludzkie kontury, nie przemieniając ich w potwory,
choć ociekali cudzą i własną krwią, ani w błahe alegorie, jeśli nawet ich archetypiczne cechy
nie odpowiadają naszym gustom.
Można niektóre z tych cech częściowo usprawiedliwić, posługując się na przykład słowami
Fryderyka Engelsa, który w Pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa, zastana-
wiając się nad miłością w literaturze starożytnej i średniowiecznej, pisze: „Jeśli nawet porzu-
cimy swawolne ludy romańskie i przejdziemy do cnotliwych Germanów, znajdujemy w pie-
śni o Nibelungach, że Krymhilda, co prawda po cichu, kocha się w Zygfrydzie nie mniej niż
on w niej, jednak na oznajmienie Gunthera, że ją zaprzysiągł rycerzowi, którego nie wymie-
nia, wprost odpowiada: «Nie macie mnie o co prosić; zawsze chcę być taką, jaką mi każecie,
chętnie zaręczę się z tym, kogo mi, panie, dajecie za męża». Nie przychodzi jej wcale na
myśl, że jej miłość może tu być w ogóle brana pod uwagę.
Gunther stara się o Brunhildę, Etzel o Krymhildę, których nigdy przedtem nie widzieli...” I
dalej, szkicując inną sytuację: „Północni Francuzi, a także «poczciwi» Niemcy przejęli rów-
nież ten rodzaj sztuki poetyckiej wraz z odpowiadającą jej manierą miłości rycerskiej. Nasz
stary Wolfram von Eschenbach pozostawił na ten drażliwy temat trzy prześliczne pieśni, które
wolę niż jego trzy długie poematy bohaterskie”.
Jedna z nieszczęśliwych córek Karola Marksa, Eleonor Marx-Aveling, wspominała, że
wszystkim im jeszcze w wieku dziecięcym ojciec prócz Homera i Szekspira („był on naszą bi-
blią domową”) czytywał Sagę o Nibelungach. Engels, by raz jeszcze wrócić do jego refleksji i
zwierzeń, żył Nibelungami tak mocno, że już jako dwudziestolatek w krótkim artykule dla
„Telegraph für Deutschland” pisał: „... Czujemy wszyscy to samo pragnienie czynów, ten sam
w nas opór przeciwko temu, co nadchodzi, który pędził Zygfryda z ojcowskiego zamku; z całej
duszy jest nam wstrętne to wieczne rozważanie, ów filisterski lęk przed świeżym czynem,
chcemy wyjść na wolny świat, biegiem minąć opłotki roztropności i walczyć o koronę życia, o
czyn”. Zaś mając lat sześćdziesiąt sześć pisał z Londynu do Augusta Bebla o radości, jaką mu
sprawił stary przyjaciel swymi odwiedzinami: „To postać z naszej reńsko-frankońskiej sagi,
jaką w pieśni Nibelungów ucieleśnia, wypisz-wymaluj, ów skrzypek Volker”.
Nie bez znaczenia jest owa przydawka do sagi: reńsko-frankońska. Kiedy bowiem rodziły
się te pieśni, nazywane dzisiaj „deutsche Heldensage”, niemiecką sagą bohaterską, przymiot-
nika „niemiecki” nie znano jeszcze wtedy, nie nazywano tak ani języka tych utworów, ani
krain, w których je rozpowszechniano, ani też ludów, które krainy te zamieszkiwały. Niektóre
z powstałych podówczas sag, których nie przejęła ani pamięć ludzka, ani później pismo, zagi-
nęły wraz z plemionami, których własnością duchową były. Uczeni badacze w poszukiwaniu
ich początków twórczych stwierdzają obiektywnie, iż składały się one z rzeczowych relacji,
bardzo oszczędnych w wypowiedzi i obrazie, obywały się bez smutku, bez wzruszenia i bez
patosu. Podobne inspiracje pojawiły się później.
Wraz z nimi dość owocne okazały się dążenia do nadania wyższej narodowej rangi również
i sadze o Nibelungach. Nacjonalistyczny historyk literatury Adolf Bartels powitał wiek XX wyda-
niem bardzo później popularnej dwutomowej Geschichte der deutschen Literatur, w której porów-
nał Das Nibelungenlied z Faustem Goethego pisząc, iż pierwsza „wędrówce ludów i starzejącemu
się światu dodała nowej niemieckiej krwi”, podczas gdy Faust dokonał tego „wobec reformacji,
kiedy Niemcy dały światu nowego ducha”. Zresztą i sam Goethe bardzo wysoko postawił Nibelun-
gów w hierarchii oświeceniowej Niemców pisząc o nich, że „podnoszą siłę wyobraźni, pobudzają
uczucie, budzą ciekawość i, aby jej zadość uczynić, zmuszają nas do wyrokowania”.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin