WOJNA I POKÓJ.doc

(27 KB) Pobierz
WOJNA I POKÓJ

WOJNA  I  POKÓJ.

 

«0d życia nauczyłem się, że możesz w jednej chwili zrobić coś, co powodować będzie ból twego serca przez całe życie». Tak napisał 27-letni mężczyzna. Tak jak miliard złotych składa się z małych złotówek, tak pokój składa się z codziennych poczynań. Od nich trzeba zacząć.

 

Kropla miodu

Przed laty w pewnej wsi jakiś kupiec założył sklep spożywczy. Kupiec nie zarabiał wiele, ale też nie skarżył się. W tamtych czasach nie potrzebowano wiele, by żyć godnie i być szczęśliwym. Pewnego dnia drzwi sklepu otworzyły się i wszedł pierwszy klient. Był to pasterz z pobliskiej wsi. Trzymał w ręce sękaty kij, a wielki, wspaniały pies towarzyszył mu. "Dzień dobry, mój przyjacielu", powiedział pasterz uprzejmie. "Potrzebuję trochę miodu".

 

Kropla miodu na ziemi

Sprzedawca podszedł do pasterza. "Dzień dobry, panie pasterzu! Witaj! Co za wspaniały pies! Potrzebuje pan miodu? Mam naturalnie i to przedniej jakości!". "Czy ma pan słoik? Doskonale. Ile pan potrzebuje?". "Pół kilograma?". "Mój pies jest naprawdę piękny, prawda? Jest to istota, którą kocham najbardziej na świecie. Jest moim wiernym towarzyszem, jest bardzo inteligentny... Powinien pan widzieć go w akcji, gdy jest ze mną na pastwisku...". Sprzedawca potakiwał głową. Podczas gdy zagłębiał łyżkę w słoju z miodem i wlewał go do słoika pasterza, jedna

kropla spadła na ziemię.

 

Kot i mucha

W tym momencie... mucha, która zjawiła się nie wiadomo skąd, rzuciła się na tę kroplę. Kot sklepikarza, który udawał, że śpi skulony w kącie, zauważył jednym okiem manewr muchy. Wyskoczył niczym sprężyna i rozpłaszczył muchę jednym uderzeniem łapy. Do tego momentu pies pasterza nie dostrzegał kota. Jednak zagniewany nagłym ruchem kota, swego odwiecznego nieprzyjaciela, warknął i rzucił się na biedne zwierzę. Nastąpił straszny zamęt i ujadanie, miauczenie, kły i pazury poszły w ruch... nim ludzie mogli zrobić cokolwiek, kot leżał sztywny u nóg swego pana. "O, przeklęta bestia! Mój biedny kotek...", wołał sprzedawca. Zaślepiony złością chwycił pierwszy ciężki przedmiot, który znalazł się w zasięgu jego ręki i uderzył kilkakrotnie psa. "Masz za swoje! To ciebie nauczy!". Uderzony w głowę biedny pies padł martwy na ziemię tuż obok kota. Pasterz zaczął rozpaczać: "Dzikus! Zabójca! Morderca mego psa! Mojego jedynego przyjaciela! Co teraz zrobię? Patrz, jak kończą tacy jak ty!". Pasterz ujął swój kij i oszalały ze złości zatłukł na śmierć sklepikarza. "Pomocy! Łapcie mordercę!". Wieść o śmierci sklepikarza rozniosła się z jednej ulicy na drugą, jak chmura kurzu, pchana wiatrem. Żałobne bicia dzwonów mieszały się z okrzykami złości i zemsty, z płaczem i lamentami. Mężczyźni, kobiety i dzieci zbiegli się ze wszystkich stron. Obezwładnili pasterza i pobili go śmiertelnie. Zwłoki pasterza leżały obok zwłok sklepikarza, psa, kota i muchy... W górach, w pobliskiej wiosce, z której pochodził pasterz rozległy się nawoływania: "Na pomoc! Zabili naszego pasterza. Musimy go pomścić!". Mieszkańcy wsi uzbrojeni w kamienie, łopaty, widły, we wszystko, co znaleźli pod ręką, niektórzy pieszo, inni konno, zaatakowali pobliską wieś...

Ich zemsta była straszna. Zabijali, plądrowali, podpalali... Przeciwnicy odpowiedzieli z podobną zaciekłością. Wkrótce z dwóch wsi pozostały tylko zgliszcza, trupy i spustoszenie.

 

Dwie wsie na granicy dwóch państw

Tak się złożyło, że dwie sąsiadujące ze sobą wsie leżały na granicy dwóch państw.

Król pierwszego kraju, powiadomiony o zniszczeniu wsi granicznej, rozgniewał się, zwołał sztab i rozkazał zredagować wypowiedzenie wojny. Wiadomość o niej została obwieszczona w całym królestwie. Król drugiego kraju zareagował natychmiast i ogłosił odezwę: "Wobec Boga i ludzi ogłaszam protest przeciwko arogancji naszych sąsiadów. Ich król podeptał wszystkie istniejące traktaty i prawa. Jestem zmuszony zareagować siłą w imię honoru, sprawiedliwości i chwały odwiecznej naszego ludu!". Wybuchła wojna. Wojna straszliwa i śmiertelna. Dwa kraje stanęły w ogniu. W ciągi zimy, wiosny, lata i to przez długie lata. Pola uprawne zmieniły się w pola bitewne. Zagrody zdewastowano, zwierzęta wybito...

Nastał głód, potem epidemie, ludzie umierali... zapanowało też zimno, jakiego nikt nie pamiętał.

 

Bicie dzwonów

Na polach i na cmentarzach pokrytych śniegiem dało się słyszeć echo bicia dzwonów. Ginęło w mroźnym wietrze. Był to pierwszy styczeń. Nieliczni, którzy w cudowny sposób przeżyli, pytali siebie i ciągle jeszcze pytają się, jak i dlaczego wszystko to się zaczęło... i jak można było tego uniknąć.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin