187.Przekaz.pdf

(64 KB) Pobierz
PRZEKAZ 187
PRZEKAZ 187
UKRZYŻOWANIE
K iedy dwaj rozbójnicy byli gotowi, żołnierze pod dowództwem setnika wyszli na
miejsce ukrzyżowania. Setnikiem, dowodzącym tą dwunastką żołnierzy, był ten sam
kapitan, który poprzedniej nocy prowadził rzymskich żołnierzy, aby aresztowali Jezusa
w Getsemane. Było rzymskim zwyczajem, żeby do każdej krzyżowanej osoby
wyznaczyć czterech żołnierzy. Dwóch zbójów zostało należycie wysmaganych, zanim
zostali doprowadzeni na ukrzyżowanie, ale Jezusowi nie zadano dodatkowej kary
fizycznej; kapitan uważał zapewne, że był on już wystarczająco biczowany, nawet zanim
jeszcze został skazany.
Dwóch złodziei, krzyżowanych razem z Jezusem, było wspólnikami Barabasza i mieli
zostać ukrzyżowani później, razem ze swym przywódcą, gdyby nie został on uwolniony
przez Piłata z okazji amnestii paschalnej. W ten sposób Jezus został ukrzyżowany
zamiast Barabasza.
To, co Jezus będzie teraz czynić, poddając się śmierci na krzyżu, czyni z własnej
wolnej woli. Przepowiadając to doświadczenie, Jezus powiedział: „Ojciec mój mnie
miłuje i wspiera, ponieważ jestem gotów oddać moje życie. Ale ja je potem odzyskam.
Nikt nie zabiera mi mego życia – sam je oddaję. Mam władzę, aby sam je oddać i mam
władzę, aby je odzyskać. Takie przykazanie otrzymałem od mojego Ojca”.
Tego ranka, tuż przed dziewiątą, żołnierze prowadzili Jezusa z pretorium na Golgotę.
Za nimi szło wiele osób, którzy potajemnie byli życzliwi Jezusowi, ale większość tej
grupy, liczącej dwieście czy więcej osób, stanowili w mniejszym czy większym stopniu
wrogowie Jezusa, lub ciekawscy próżniacy, którzy po prostu szukali wrażeń
przyglądając się ukrzyżowaniu. Tylko kilku żydowskich przywódców poszło się
przyglądać, jak Jezus umiera na krzyżu. Wiedząc o tym, że został on wydany przez
Piłata żołnierzom rzymskim i że został skazany na śmierć, zaczęli naradę w Świątyni,
podczas której dyskutowali, co zrobić ze zwolennikami Jezusa.
1. W DRODZE NA GOLGOTĘ
Przed wyjściem z dziedzińca pretorium, żołnierze włożyli Jezusowi na ramiona
poprzeczną belkę. Było w zwyczaju zmuszać skazanego, żeby niósł poprzeczną belkę na
miejsce krzyżowania. Skazaniec nie niósł całego krzyża, tylko krótsze drewno. Dłuższe,
pionowe drewna na trzy krzyże, były już dostarczone na Golgotę i do czasu przyjścia
żołnierzy oraz ich więźniów mocno osadzone w ziemi.
Zgodnie ze zwyczajem kapitan prowadził cały orszak, niosąc małe białe tablice, na
których węglem były wypisane imiona złoczyńców oraz rodzaj przestępstwa, za które
zostali skazani. Dla dwóch złodziei setnik miał napisane na tablicach ich imiona a
poniżej napisane było jedno słowo, „bandyta”. Było zwyczajem przybić ten napis na
szczycie krzyża, tuż nad głową przestępcy, kiedy ofiara została przybita do poprzecznej
belki i podniesiona na swoje miejsce na pionowym drewnie, tak, aby wszyscy
świadkowie wiedzieli, za jakie przestępstwo potępiony człowiek został ukrzyżowany.
Informacja, którą niósł centurion, żeby ją przybić na krzyżu Jezusa, została napisana
przez samego Piłata po łacinie, grecku i aramejsku, a brzmiała ona: „Jezus z Nazaretu –
król Żydów”.
Niektórzy przywódcy żydowscy, którzy byli przy tym jak Piłat to pisał, energicznie
protestowali przeciw nazywaniu Jezusa „królem Żydów”. Ale Piłat im przypomniał, że
ten zarzut był częścią oskarżenia, które doprowadziło do jego skazania. Kiedy Żydzi
spostrzegli, że nie są w stanie nakłonić Piłata, aby zmienił zdanie, prosili, żeby chociaż
przekształcił napis na „On powiedział, «Ja jestem królem Żydów»”. Ale Piłat był
niewzruszony, nie chciał zmienić napisu. Na wszelkie dalsze nalegania odpowiadał
tylko: „Co napisałem, to napisałem”.
Było zwyczajem iść na Golgotę najdłuższą drogą, tak, aby jak największa ilość ludzi
mogła widzieć potępionego kryminalistę, jednak tego dnia obrano najprostszą drogę do
Bramy Damasceńskiej, którą wychodziło się z miasta na północ; idąc tą drogą szybko
dotarli na Golgotę, oficjalne miejsce krzyżowania w Jerozolimie. Dalej, za Golgotą,
znajdowały się wille bogaczy a po drugiej stronie drogi były grobowce wielu zamożnych
Żydów.
Ukrzyżowanie nie było żydowskim sposobem karania. Zarówno Grecy jak i
Rzymianie nauczyli się tej metody egzekucji od Fenicjan. Nawet Herod, przy całym
swym okrucieństwie, nie uciekał się do krzyżowania. Rzymianie nigdy nie krzyżowali
swoich, rzymskich obywateli; tylko niewolników i narody podbite poddawano tej
haniebnej śmierci. Podczas oblężenia Jerozolimy, zaledwie czterdzieści lat po
ukrzyżowaniu Jezusa, cała Golgota pokryła się tysiącami krzyży, na których dzień po
dniu ginął kwiat narodu żydowskiego. Zaprawdę, straszne żniwo nasienia posianego w
tym dniu.
Kiedy procesja śmierci szła wąskimi ulicami Jerozolimy, wiele kobiet żydowskich, o
czułym sercu, które słyszały słowa otuchy i współczucia od Jezusa i które wiedziały o
jego działalności przepełnionej miłością, nie mogły się powstrzymać od płaczu, widząc,
jak go prowadzą na tak haniebną śmierć. Kiedy przechodził obok nich, wiele kobiet
płakało i lamentowało. I kiedy niektóre odważyły się nawet iść obok niego, Mistrz
zwracając ku nim głowę, powiedział: „Córki Jerozolimy, nie płaczcie nade mną,
płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi. Moje dzieło jest prawie skończone –
wkrótce idę do mojego Ojca – ale dla Jerozolimy zaczną się teraz czasy okropnej
udręki. Oto bowiem nadchodzą dni, kiedy będziecie mówić: szczęśliwe niepłodne łona
i te, których piersi nigdy nie karmiły. W tych dniach prosić będziecie kamienie z gór,
aby na was spadły i tym samym uwolniły was od grozy waszej udręki”.
Te kobiety jerozolimskie naprawdę były odważne, gdy okazywały swoją sympatię
Jezusowi, gdyż przejawianie przyjacielskich uczuć w stosunku do tego, który był
prowadzony na ukrzyżowanie, było surowo zakazane prawem. Dozwolone było
szydzenie, drwienie, kpiny i wyśmiewanie się ze skazanego, ale nie można mu było
okazywać żadnej sympatii. Choć podczas tej czarnej godziny, gdy przyjaciele
przebywali w ukryciu, Jezus doceniał te wyrazy sympatii, nie chciał, żeby te dobrotliwe
kobiety narażały się na gniew władz za śmiałość okazywania mu współczucia. Nawet w
takiej chwili jak ta, Jezus niewiele myślał o sobie, myślał o strasznych dniach tragedii,
które czekały Jerozolimę i cały naród żydowski.
Kiedy Mistrz szedł mozolnie na ukrzyżowanie, był bardzo zmęczony, bliski
wyczerpania. Od czasu Ostatniej Wieczerzy w domu Eliasza Marka, nie dostał ani
jedzenia ani wody; nie dano mu także skorzystać z chwili snu. Poza tym, jedno
przesłuchanie następowało zaraz po drugim, aż do godziny skazania, nie wspominając
już o okrutnym biczowaniu i związanym z nim fizycznym cierpieniu, połączonym z
utratą krwi. Na to wszystko nałożyła się skrajna udręka umysłowa, wyjątkowe napięcie
duchowe i straszne uczucie ludzkiego osamotnienia.
Zaraz po przejściu bramy miasta, gdy Jezus słaniał się pod ciężarem poprzecznej
belki, siły fizyczne chwilowo go opuściły i upadł pod ciężarem brzemienia. Żołnierze
krzyczeli na niego i go kopali, ale on nie mógł wstać. Kiedy kapitan to zobaczył a
wiedział, co Jezus już przeszedł, rozkazał żołnierzom, aby zaprzestali. Potem kazał
przechodzącemu obok Szymonowi z Cyreny wziąć poprzeczną belkę z ramion Jezusa i
zmusił go do niesienia jej, przez resztę drogi na Golgotę.
Szymon przeszedł cała drogę z Cyreny, w Afryce północnej, aby uczestniczyć w
Passze. Zatrzymał się, wraz z innymi Cyreńczykami, zaraz za murami miasta i teraz
szedł na nabożeństwo do Świątyni w mieście, kiedy rzymski kapitan rozkazał mu nieść
poprzeczną belkę Jezusa. Szymon pozostał na Golgocie aż do śmierci Mistrza na krzyżu,
rozmawiając z wieloma jego przyjaciółmi jak również wrogami. Po zmartwychwstaniu i
zanim odszedł z Jerozolimy, został dzielnym wyznawcą ewangelii królestwa a kiedy
wrócił do domu, poprowadził swą rodzinę do królestwa niebiańskiego. Dwaj jego
synowie, Aleksander i Rufus, zostali w Afryce bardzo wartościowymi nauczycielami
nowej ewangelii. Ale Szymon nigdy się nie dowiedział, że ten Jezus, którego brzemię
niósł i żydowski guwerner, który kiedyś przyszedł z pomocą jego rannemu synowi, to
była ta sama osoba.
Było tuż po dziewiątej, kiedy cały ten orszak dotarł na Golgotę a rzymscy żołnierze
szykowali się przybić gwoździami dwóch bandytów i Syna Człowieczego do
odpowiednich krzyży.
2. UKRZYŻOWANIE
Najpierw żołnierze przywiązali powrozami ramiona Mistrza do poprzecznej belki a
potem przybili mu dłonie gwoździami do drewna. Kiedy podnieśli poprzeczną belkę na
słup i po tym, jak ją mocno przybili gwoździami do pionowego drewna krzyża, związali
i przybili do drewna jego stopy, używając jednego długiego gwoździa, przechodzącego
przez obie stopy. Pionowe drewno miało duży kołek, przytwierdzony na odpowiedniej
wysokości, służący za rodzaj siodełka do podtrzymywania ciężaru ciała. Krzyż nie był
wysoki, stopy Mistrza znajdowały się około metra nad ziemią. Dlatego też mógł on
słyszeć wszystko, co z drwiną do niego mówiono i mógł wyraźnie widzieć wyraz twarzy
wszystkich tych, którzy bezmyślnie z niego kpili. Ci, którzy tam byli, mogli również z
łatwością słyszeć wszystko, co Jezus mówił w czasie tych długich godzin tortur i
powolnej śmierci.
Było w zwyczaju zdejmować całą odzież z tych, którzy mieli być ukrzyżowani, ale
ponieważ Żydzi bardzo protestowali przeciw publicznemu pokazywaniu nagiego,
ludzkiego ciała, Rzymianie zawsze dostarczali stosownych przepasek dla wszystkich
krzyżowanych w Jerozolimie. Dlatego też po tym, jak zdjęto z Jezusa całą odzież, został
on tak ubrany, zanim go położono na krzyżu.
Uciekano się do ukrzyżowania, aby zadać okrutną i długotrwałą karę, ofiary nieraz
nie umierały przez kilka dni. W Jerozolimie panowały silne nastroje przeciw
krzyżowaniu i istniało tam stowarzyszenie żydowskich kobiet, które zawsze wysyłały
swe przedstawicielki na krzyżowanie, aby podały narkotyzowane wino ofiarom, w celu
zmniejszenia ich cierpień. Ale kiedy Jezus spróbował narkotyzowanego wina, choć
bardzo był spragniony, nie chciał go wypić. Mistrz chciał zachować ludzką
świadomość do samego końca. Pragnął poznać śmierć, nawet w tej okrutnej i
nieludzkiej formie i odnieść nad nią zwycięstwo, przez dobrowolne podporządkowanie
się pełni ludzkiego doświadczenia.
Zanim Jezus znalazł się na krzyżu, dwóch bandytów było już na swoich krzyżach,
cały czas przeklinając i plując na swoich katów. Jedyne słowa, jakie Jezus wyrzekł, gdy
przybijali go do poprzecznej belki, były: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Nie mógł bardziej miłosiernie i z większą miłością wstawić się za swoimi katami,
ponieważ takie myśli, kochającego poświęcenia, były zasadniczym motywem
bezinteresownej służby całego jego życia. Idee, motywy i pragnienia całego życia
ujawniają się wyraźnie w chwili kryzysu.
Kiedy Mistrz został podniesiony na krzyżu, kapitan przybił nad jego głową napis w
trzech językach: „Jezus z Nazaretu – król Żydów”. Żydzi byli rozwścieczeni tą
domniemaną zniewagą. Jednak Piłat był rozdrażniony ich lekceważącym
zachowaniem; czuł, że został zastraszony i upokorzony i w ten małostkowy sposób
chciał się im zrewanżować. Mógł napisać: „Jezus buntownik”. Dobrze jednak wiedział,
jak bardzo Żydzi z Jerozolimy nie cierpieli nawet samej nazwy Nazaret i postanowił w
ten sposób ich upokorzyć. Wiedział też, że będą dotknięci do żywego, gdy zobaczą
skazanego Galilejczyka nazywanego „królem Żydów”.
Wielu żydowskich przywódców, kiedy się dowiedzieli, że Piłat chciał z nich zadrwić
umieszczając taki napis na krzyżu Jezusa, pośpieszyło na Golgotę, ale nie odważyli się
usunąć napisu, ponieważ rzymscy żołnierze stali na straży. Nie mogąc usunąć tego
tytułu, przywódcy ci zmieszali się z tłumem i robili co tylko mogli, aby sprowokować
drwiny i wyśmiewanie się, tak, żeby nikt nie traktował tego napisu poważnie.
Apostoł Jan wraz z Marią, matką Jezusa, Ruth i Juda, zjawili się wkrótce po tym, jak
Jezus został podniesiony na jego miejsce na krzyżu, dokładnie wtedy, kiedy kapitan
przybijał napis nad głową Mistrza. Jan był jedynym z jedenastu apostołów, który był
świadkiem ukrzyżowania, ale nawet jego nie było cały czas, gdyż wkrótce po tym, jak
przyprowadził matkę Jezusa, pobiegł z powrotem do Jerozolimy, żeby przyprowadzić
swoją matkę i jej przyjaciół.
Gdy Jezus zobaczył swoją matkę z Janem i swego brata i siostrę, uśmiechnął się, ale
nic nie powiedział. W międzyczasie czterech żołnierzy przydzielonych do
ukrzyżowania Mistrza, tak jak to było w zwyczaju, podzieliło między sobą jego odzież,
jeden wziął sandały, inny turban, jeszcze inny pas a czwarty wziął płaszcz. Pozostała
tunika, szata bez szwu, sięgająca prawie kolan i miała być pocięta na cztery części, ale
kiedy żołnierze spostrzegli, jak nietuzinkowa była ta część garderoby, postanowili
rzucić o nią losy. Jezus patrzył na nich z góry, kiedy dzielili jego odzież a bezmyślny
tłum drwił z niego.
Dobrze się stało, że żołnierze rzymscy wzięli odzież Mistrza. W innym wypadku,
gdyby jego wyznawcy weszli w posiadanie tego odzienia, mogliby się pokusić, aby je
używać do celów czczenia, jak zabobonną relikwię. Mistrz życzył sobie, żeby jego
wyznawcy nie posiadali niczego materialnego, co miałoby związek z jego życiem na
Ziemi. Chciał ludzkości pozostawić tylko pamięć swego ludzkiego życia, oddanego
wysokiemu, duchowemu ideałowi poświęcenia się wykonywaniu woli Ojca.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin