Plaga biorezonansu.doc

(49 KB) Pobierz
Plaga biorezonansu

Plaga biorezonansu

prof. Czesław Zychowicz

Pod koniec 1995 r. ukazał się w Gazecie Olsztyńskiej krótki artykuł mojego autorstwa pod znamiennym tytułem "Biorezonans - przesadna nadzieja czy nadużycie?" Po podaniu ogólnych wiadomości na temat biorezonansu, w końcowej części artykułu padło stwierdzenie, że metoda ta została negatywnie oceniona w 1993 r. zarówno przez niemieckie Towarzystwo Naukowo-Badawcze, jak również autorytety polskie, w tym specjalistę krajowego w zakresie alergologii, prof. dr E. Zawiszę.

Minęły dwa lata od tego czasu. Mimo jednoznacznych zastrzeżeń, sytuacja nie tylko nie poprawiła się, ale odwrotnie - uległa pogorszeniu. Coraz więcej chorych trafia do gabinetów parających się biorezonansem, liczba gabinetów uprawiających tego rodzaju "leczenie" zwiększyła się nie tylko w Olsztynie. Zwiększyła się również liczba osób (w tym także lekarzy) oferujących takie "leczenie".

Istnieją zatem uzasadnione podstawy do ponownego omówienia problemu nie tylko w prasie codziennej.

Wspomniana metoda postępowania diagnostycznego i leczniczego (biorezonans) dotarła do nas (do całego kraju), z pominięciem oficjalnej medycyny, z Niemiec.

Jej twórcami w 1977 r. byli lekarz F. Morell i inżynier-elektronik E. Rasche. Skonstruowane przez nich urządzenie nazwane zostało początkowo, od pierwszych liter wynalazców, aparatem MORA, a sposób leczenia MORA-terapią. Prawie równocześnie powstała odmiana tego urządzenia o nazwie BJCOM (od Bio-Communication) i BJCOM-terapia.

Cechą wspólną obu rodzajów urządzenia jest założenie, że w ustroju ludzkim wytwarzane są fale (drgania) elektromagnetyczne, odpowiedzialne za stan zdrowia i choroby. Fale sinusoidalne, harmonijne, wytwarzane są - według twórców metody - przez człowieka zdrowego. Przy pomocy wynalezionej aparatury można je wzmacniać, działać tym samym prozdrowotnie (drgania fizjologiczne). Fale dysharmonijne mają być odpowiedzialne za różnorodne stany chorobowe (fale patologiczne). Drgania tego rodzaju można, według wynalazców, eliminować (wychwytywać) przy pomocy specjalnego urządzenia zwanego separatorem. Separator ma być zatem najbardziej istotną częścią składową aparatu MORA, względnie BJCOM. Rozumowanie wynalazców można by uznać za poprawne, gdyby rzeczywiście zostały udowodnione fizjologiczne i patologiczne drgania elektromagnetyczne.

Istnienia drgań tego rodzaju nie udało się, jak dotąd, nikomu udowodnić. Mimo to wynalazcy są przekonani, że kiedyś, w przyszłości, będzie można je wykazać. Zwolennicy MORA-terapii (biorezonansu) są przekonani o słuszności swoich argumentów, intensywnie propagując swoją metodę postępowania diagnostycznego i leczniczego. Są również przekonani, że przy pomocy zachwalanej metody możliwe jest przywrócenie równowagi w zaburzeniach metabolicznych i elektrolitowych w różnorodnych stanach chorobowych. Zaburzenia tego rodzaju mają występować przede wszystkim w chorobach alergicznych, ale również w całym szeregu różnych chorób. Poza chorobami alergicznymi biorezonans ma być pomocny również w takich chorobach jak choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy, w różnorodnych stanach zapalnych i zaburzeniach, chorobach narządów wewnętrznych, w stanach przed- i pooperacyjnych, gojeniu ran, chorobach skóry, chorobach dziecięcych (których autorzy nie podają), chorobach ortopedycznych i reumatycznym zapaleniu stawów.

Korzystne działanie biorezonansu uwidacznia się jakoby nawet tam, gdzie choroba nie jest bliżej określona czy rozpoznana.

Biorezonans jako metoda diagnostyczna czy lecznicza od samego początku budził cały szereg wątpliwości. Przede wszystkim nikomu nie udało się, jak wspomniano wyżej, wykryć w ustroju człowieka dobrych (fizjologicznych) i złych (patogennych) drgań elektromagnetycznych, ani tym bardziej sposobu ich eliminacji czy modyfikacji.

Trudno bowiem wyobrazić sobie, by "cudowne" urządzenie, jakim ma być separator, mógł eliminować "złe" drgania, względnie zamieniać je na fizjologiczne. Nie udało się wreszcie nikomu udowodnić w sposób nie budzący wątpliwości prozdrowotnego działania aparatu MORA czy BJCOM, ewentualnie zmodyfikowanych wersji wymienionych aparatów. Od samego początku było również wątpliwe, czy biorezonans mógłby być skuteczny w tylu tak różnych chorobach i stanach chorobowych.

Wspomniano już, że zdaniem twórców aparatów typu MORA czy BJCOM biorezonansem można leczyć cały szereg chorób (według nich biorezonans nie tylko jest pomocny, ale umiejętnie stosowany może doprowadzić do całkowitego wyleczenia). Twierdzenie to okazało się zupełnie błędne. Całkowicie negatywnie na temat stosowania biorezonansu w chorobach alergicznych wypowiedzieli się czołowi znawcy zagadnienia, m.in. prof. D. Nolte i prof. C. Schultze-Werninghaus z Niemiec. Wymienieni autorzy wyrażają opinię, że brak jest podstaw naukowych do stwierdzenia, by biorezonans miał jakąkolwiek wartość diagnostyczną czy terapeutyczną. Negatywną ocenę wydało również Niemieckie Towarzystwo Naukowo-Badawcze w dziedzinie immunologii i alergologii (orzeczenie z 18 sierpnia 1993 r.). Podobną opinię wyraziło ostatnio, na podstawie wszechstronnych badań powołanej specjalnej komisji, Polskie Towarzystwo Alergologiczne (orzeczenie z 29 sierpnia 1996 r.). W podsumowaniu swojego orzeczenia Zarząd Główny PTA uznał metodę biorezonansu za niewłaściwą i nie zalecił jej stosowania w praktyce lekarskiej.

W całkowitej zgodzie z przedstawionymi opiniami pozostają własne spostrzeżenia z terenu Poradni Alergologicznej Wojewódzkiej Przychodni Specjalistycznej dla Dzieci w Olsztynie. W ciągu ostatnich 2 lat cały szereg dzieci z różnymi chorobami alergicznymi, głównie astmą oskrzelową, zgłosiło się do wymienionej Poradni z objawami pogorszenia stanu zdrowia, celem udzielenia pomocy lekarskiej. Dzieci te były, bez powodzenia, leczone biorezonansem w różnych gabinetach prywatnych. Stan jednego z tych dzieci, 12-letniej dziewczynki, był dramatycznie ciężki. Zastosowanie typowego postępowania diagnostycznego (testy skórne, testy radioimmunologiczne) pozwoliło na wykluczenie alergii i wyprowadzenie dziecka bez jakichkolwiek środków przeciwalergicznych (w gabinecie biorezonansu stwierdzono błędnie uczulenie na ponad 15 alergenów!).

Obecnie, po przedstawieniu podstawowych wiadomości na temat biorezonansu, samorzutnie nasuwają się 2 istotne pytania:

1. Czy biorezonans, obok rzekomo korzystnych właściwości, może być szkodliwy dla zdrowia?

2. Dlaczego rodzice chorych dzieci (pacjenci) rezygnują z pomocy oficjalnej służby zdrowia i szukają pomocy, najczęściej kosztownej, w placówkach paramedycznych (nie należących do służby zdrowia)?

Odpowiedź na pytanie pierwsze jest stosunkowo prosta.

Biorezonans "sam przez się" jest metodą obojętną, nieszkodliwą, nie przynoszącą uszczerbku dla zdrowia. Szkodliwą rzeczą jest natomiast efekt zaniechania właściwego leczenia.

Zaniechanie właściwego leczenia i podjęcie zamiast niego biorezonansu prowadzić może, jak wskazują własne obserwacje, do wystąpienia lub zaostrzenia objawów chorobowych charakterystycznych dla określonej choroby. Na wymienienie w pierwszej kolejności zasługują: stan astmatyczny, śpiączka cukrzycowa, śpiączka uremiczna, ostra niedomoga krążenia, posocznica. Wszystkie one mogą doprowadzić do tragicznych następstw.

Odpowiedź na drugie pytanie jest znacznie trudniejsza. W dobie powszechnej dostępności do służby zdrowia szukanie pomocy przez chorych (chore dzieci, chorych ludzi dorosłych) w placówkach pozamedycznych (paramedycznych) jest przynajmniej dziwne i niezrozumiałe. Być może, że jedną z przyczyn stanowi przejściowa lub stała zawodność oficjalnej medycyny. Ponadto medycyna oficjalna oferuje, jak to bywa nierzadko w chorobach alergicznych, jedynie pomoc czasową, a nie całkowite wyleczenie (biorezonanci najczęściej mówią o całkowitym wyleczeniu). Nie bez znaczenia jest również nachalna reklama, oferująca lepsze, od zwykle uzyskiwanych, wyniki leczenia! Bezkrytyczne przyjmowanie ofert reklamowych dopełnia wszystkiego.

Jest, niestety, smutną prawdą, że mitom paramedycyny ulegają również fachowi pracownicy służby zdrowia, w tym niektórzy lekarze. Dowodem tego może być pewna, na szczęście niewielka, liczba lekarzy zajmujących się biorezonansem. Czyżby o wyborze postępowania leczniczego decydowały inne względy, na przykład natury merkantylnej? Jeśli tak, to nie najlepiej takie postępowanie świadczy o etyce zawodowej tych lekarzy.

prof. Czesław Zychowicz

Menu:

·         Podstawowe informacje o sektach
i psychomanipulacji

·         Baza informacji

·         Gdzie i jak uzyskać pomoc?

·         Kontakt z naszym ośrodkiem

·         Archiwum czasopisma "Sekty i Fakty"

Aktualności:

·         Reklama leku homeopatycznego sprzeczna z Kodeksem Etyki Reklamy

·         Nareszcie w Polsce: Słownik sekt, nowych ruchów religijnych i okultyzmu

·         Ryszard Mohan Matuszewski napisał o mnie piosenkę!

·         Himawanti znów szkaluje Dariusza Pietrka!

·         Nowa książka na rynku: "Psychologia a New Age"

·         więcej...

Nowe artykuły:

·         „Trzymam kciuki” - uprzejmość czy przesąd?

·         Pierścień Atlantów

·         Kup Pan poduszkę, czyli manipulacje handlowe

·         NEW AGE puka do naszych drzwi - cz.2

·         Scjentologiczny psycho-bełkot

·         więcej...

CPP poleca:

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin