4. Zapłatą za grzech jest śmierć.doc

(36 KB) Pobierz
Zapłatą za grzech jest śmierć

Zapłatą za grzech jest śmierć

 

W naszych trzech poprzednich pogadankach biblijnych wi­dzieliśmy proroka Amosa jako nieustraszonego krytyka społecznych grzechów Izraela oraz jego fałszywej pobożności. Posłannictwo Amosa nie ograniczyło się jednak do bezlitosnego osłaniania prawdy. Najważniejsze, co miał on w imieniu Boga powiedzieć Izraelowi, dotyczyło czegoś innego - dotyczyło konsekwencji, które dla Izraela będzie miał jego grzech. Jego rezultatem jest zagłada Izraela jako państwa, zagłada nieodwołalnie już przez Boga zadekretowana. Amos dowie­dział się o tym w trakcie pięciu widzeń, które Bóg pozwolił mu oglądać, prawdopodobnie jeszcze przed rozpoczęciem jego działalności proroczej. Treść tych wizji jest ważna. Pozwalają nam one wniknąć w sekrety Bożego serca - w jego cierpliwość i jej granice - oraz poznać coś z życia wewnętrznego Amosa - jego przejęcie się losami Izraela i jego miłość do tego narodu.

W pierwszej wizji Amos ogląda, jak chmura szarańczy spada na zieleniejące wiosną pola i chciwie pożera wszystko, co miało się stać zapasami żywności na cały następny rok. Amos jest przerażony. Przecież to oznacza odebranie synom Jakuba, jak się zwykli nazywać Izraelici z północy, materialnej bazy ich istnienia. To śmierć głodowa! Z ust proroka wyrywa się jęk: Panie mój, Jahwe, przebacz! Jak będzie się mógł ostać Jakub? Przecież on jest taki mały! (por. Am 7,2). Wstawien­nictwo Amosa, podyktowane miłością, odniosło skutek. Bóg odpowiedział: To się nie stanie (Am 7,3). Dekret zguby został odwołany. Izrael jednak nadal trwał w swym grzechu. Po jakimś czasie Amos ma drugą wizję. Z nieba spadł na ziemię deszcz ognia. Był on tak potężny, że wysuszył wody ogrom­nego podziemnego oceanu, który według ówczesnych wy­obrażeń kosmologicznych był źródłem wszelkich wód, które nawadniają ziemię. Pola izraelskie od straszliwej suszy przestały wydawać plony. Amos ogarnięty jeszcze większym prze­rażeniem woła: Panie mój, Jahwe, przestańże! Jakże będzie mógł ostać się Jakub!? Przecież on jest taki mały! (por. Am 7,5). Modlitwa błagalna proroka jeszcze raz została wysłu­chana. To także się nie stanie (por. Am 7,6) - odpowiedział znowu Bóg. Zagłada Izraela jeszcze i tym razem została odroczona.

Zanim przejdziemy do następnych wizji, zatrzymajmy się przez chwilę nad jedną ważną refleksją. Zguba, która zagraża Izraelowi, nie jest zemstą Boga za doznaną obrazę. Ona jest normalną i nieodłączną konsekwencją grzechu, tak nierozdzielnie z nim związaną, że nawet Bóg nie może sprawić, by było inaczej. Grzech i śmierć (śmierć zadana normalnemu, szczęśliwemu życiu) to jedno i to samo; albo - wyraźmy to inaczej - to dwie strony tego samego medalu. Biblia zmusza nas do rewizji naszych poglądów na naturę grzechu i kary. Mniej lub więcej świadomie wszyscy uważamy, że grzech sam w sobie jest czymś dobrym, przyjemnym, że jest używaniem życia na całego. Niestety, Bogu się on nie podoba i dlatego jest zakazany. Kto tego zakazu się nie trzyma, obraża Boga, który wkracza z karą. Czy nie tak myślimy o tych sprawach? Tym­czasem nie może być fatalniejszego błędu. Tak zapatrują się na kwestię grzechu i kary religie pogańskie; Biblia - ten mia­rodajny wykładnik naszej wiary - uczy czegoś zupełnie innego. Grzech w swej najgłębszej naturze jest śmiercią, trucizną zabi­jającą szczęście człowieka - jego wewnętrzną harmonię, ra­dość, poczucie sensu życia. Jad tkwiący w naturze grzechu daje o sobie znać w naszych nerwicach, w naszym smutku, w poczuciu bezsensu i nienasycenia, w odczłowieczeniu tak dziś często spotykanym w rozmaitych jego postaciach. Grzech jest dlatego zakazany, bo Bóg nie chce naszej śmierci, nie chce, byśmy byli chodzącymi trupami, pozbawionymi prawdziwego życia. Jak już wspomnieliśmy, nawet Bóg nie może zmienić tej natury grzechu i sprawić, by nie był on dla człowieka zagładą. Bóg swoją wszechmocą może jedynie sprawić, by ten jad grze­chu nie od razu i nie w pełni okazał swą zabijającą moc. Gdy Bóg to uczyni, mówi się, że jest On cierpliwy i czeka. Na co? Na nawrócenie, które wszystko może odmienić. Amos w swoich dwóch pierwszych wizjach był świadkiem owej cierpliwości Boga. Mimo że Izrael trwa w uporze, Bóg, powodowany miłością, odracza nadejście zagłady, która niepohamowanie idzie za grzechem.

Ale oto trzecia wizja. Bóg pokazuje w niej Amosowi przyrząd murarski - ołów zawieszony na sznurku – służący do stwierdzenia, czy ściana budowli jest prostopadła do terenu czy nie jest przypadkiem nachylona. W wizji Amosa ktoś trzyma w ręku ten pion ołowiany i sprawdza nim nachylenie walącego się muru. Między Bogiem i prorokiem wywiązuje krótki dialog. Co widzisz, Amosie? - pyta Bóg. Pion owiany - odpowiada Amos. A na to Bóg: Oto ja kładę pion ołowiany w środek mojego ludu Izraela. Już go dłużej nie oszczędzę (por. Am 7,8). Wymowa tej wizji jest jasna. Izrael jest jak mur nachylony. Pion ołowiany wykazał, że jego nachylenie doszło do takiego stopnia, że nadaje się on już tylko do rozwalenia Znaczy to, że miara grzechu się przebrała. Bóg pozwala by zło, któremu Izrael z takim uporem się oddaje, wylało na ten naród całą moc swej śmiercionośnej trucizny.

Czwarta wizja jest potwierdzeniem tego wyroku. Amos widzi w niej kosz pełen dojrzałych owoców letnich. Z ust Boga pada to samo pytanie: Co widzisz, Amosie? Kosz dojrzałych owoców letnich - odpowiada prorok. A Bóg konkluduje: Nadszedł koniec dla ludu mojego Izraela. Już go dłużej nie oszczędzę (por. Am 8,2). Dialektyka tej wizji opiera się na grze słów. „Dojrzałe owoce letnie” oddaje w języku hebrajskim to samo słowo, które oznacza również „koniec”. Gdy Amos wypowie­dział to słowo, Bóg je podchwytuje i używa w tym drugim znaczeniu: Koniec nadszedł dla mojego ludu.

Piąta wizja, którą znajdujemy na początku ostatniego roz­działu Księgi Amosa, pokazuje już tylko, jak totalna będzie ta śmierć, jak jej nikt nie ujdzie. Ten całkowity i nieodwracalny koniec państwowości izraelskiej był główną wiadomością, któ­rą ze strony Boga miał Amos do przekazania swoim pobratymcom. Był to istotnie stały refren jego przemówień: Będzie zniszczona i otoczona ziemia; zniszczona będzie moc twoja i zrabowane będą twoje pałace (por. Am 3,11); Upadła, nie będzie mogła powstać Dziewica Izraela; leży na ziemi, nikt jej nie podźwignie (por. Am 5,2); Na wszystkich ulicach będzie lament, we wszystkich zaułkach krzyczeć będą: biada, biada! (por. Am 5,16); Oto ja wzbudzę przeciw wam, domu Izraela, naród, który was uciemięży (por. Am 6,14); Tego dnia pieśni dworskie zamie­nią się w lament; na każdym miejscu będzie mnóstwo trupów (por. Am 8,3). Od takich i innych jeszcze zapowiedzi opisują­cych koniec Izraela roi się krótka Księga Amosa. Jego słowo sprawdziło się. Czterdzieści lat później, w roku 721 przed Chr. asyryjski władca Sargon II zdobył stolicę Izraela - Samarię, a jego ludność przeniósł do Azji Mniejszej. Państwo Izraela przestało istnieć.

To fundamentalne orędzie proroka Amosa ma znaczenie powszechne. Nachylmy się nieco nad nim, bo pomoże nam ono zrozumieć to, co najważniejsze w naszej chrześcijańskiej wierze. Grzech Izraela jest obrazem naszego grzechu. Wszyscy powinniśmy odnaleźć nasze własne rysy w portrecie Izraela, jaki nam zostawił Amos - w pysze tego narodu, w jego braku miłości i miłosierdzia, w jego fałszywej pobożności. Św. Paweł napisał w Liście do Rzymian: ...każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga (Rz 3,19).

Przejdźmy do następnego punktu: ...zapłatą za grzech jest śmierć (Rz 6,23). Księga Amosa na przykładzie Izraela ilu­struje prawdę tego zwięzłego Pawłowego powiedzenia. Tragi­czny los, który spotkał Izraela w porządku doczesnym, jest obrazem tego, co miało spotkać każdego z nas – grzeszników. Grzech zabija w nas życie, unieszczęśliwiając nas na wieki. Biblia nazywa to śmiercią wieczną. Ona byłaby przeznacze­niem każdego z nas, gdyby nie... Właśnie! W tym punkcie trzeba powiedzieć to najważniejsze: gdyby nie Jezus Chrystus. To ostatecznie w Jego życie weszło okrucieństwo śmierci, którą w tak realistycznych barwach przedstawiał Amos. Śmierć Jezusa była także konsekwencją grzechu, tylko że ten grzech nie był Jego, on był nasz! A Jezus za niego umarł. Chrystus pozwolił się zabić przez religijność faryzeuszy, sztywną i wy­kluczającą wszelką nową interwencję Boga; pozwolił się zabić przez kompromisowość Piłata, przez kłamstwo fałszywych świadków, przez bezmyślność tłumów, okrucieństwo żołnierzy, przez tchórzliwość apostołów, przez zdradę Judasza. W tym wachlarzu ludzkich grzechów, które złożyły się na śmierć Je­zusa, odnajdziemy z łatwością nasze postawy, którymi codzien­nie zabijamy w sobie i w innych prawdziwe życie. Jezus umiera pod ciężarem tego wszystkiego. Trucizna naszego grzechu na nim pokazała całą swoją śmiertelną jadowitość. On zgodził się, by ona Go zniszczyła. A stało się tak, abyśmy my nie musieli umierać, byśmy mogli żyć nowym życiem, które Bóg w Chrystusie zmartwychwstałym nam na powrót pragnie zwrócić. I to za darmo. Jedno tylko jest potrzebne, byśmy weszli w ten nowy wymiar istnienia. To się nazywa nawróceniem. Do tego te­matu, którym zajmiemy się bliżej za tydzień, prorok Amos wprowadza nas wspaniałym krótkim wezwaniem: Tak mówi Jahwe do domu Izraela: Szukajcie Mnie, a żyć będziecie (Am 5,4).

23 lipca 1978 r.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin