Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 28 - Córka Szamana.pdf
(
954 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 28 - C\363rka Szamana)
BENTE PEDERSEN
CÓRKA SZAMANA
1
- Nie tak sobie wyobra
Ň
ała
Ļ
nasze
Ň
ycie, prawda? - Dło
ı
Grigorija na mokrym od potu
policzku Antonii wydawała si
ħ
szorstka. W jego głosie d
Ņ
wi
ħ
czał smutek. I ten nieco
Ň
ałosny
ton, który skłonił Antoni
ħ
do zastanawiania si
ħ
, czy dokonała słusznego wyboru. - Mała
Antonetto - ci
Ģ
gn
Ģ
ł. - Nie tak to sobie umy
Ļ
liłem.
Wcze
Ļ
niej Antonia wiele płakała. Teraz brakowało jej ju
Ň
łez, przynajmniej tak jej si
ħ
wydawało. Oczy miała do tego stopnia suche,
Ň
e a
Ň
piekły. Z trudem patrzyła na
Ļ
wiatło.
Przez cały czas musiała je mru
Ň
y
ę
, spogl
Ģ
da
ę
jakby przez dwie w
Ģ
skie szparki.
- Nigdy nie powinienem był pozwoli
ę
,
Ň
eby
Ļ
jechała ze mn
Ģ
.
Powtarzał to ju
Ň
tyle razy wcze
Ļ
niej. Słowa wprost ociekały melancholi
Ģ
. Grigorij
mówił z przekonaniem, Antonia wiedziała,
Ň
e sam w to wierzy. Wierzy,
Ň
e dla niej byłoby o
niebo lepiej, gdyby została w Archangielsku.
- Nie dla ciebie włócz
ħ
ga z człowiekiem wyj
ħ
tym spod prawa, w dodatku z kim
Ļ
, kto
nie jest w stanie radzi
ę
sobie sam. Powinna
Ļ
mie
ę
m
ħŇ
czyzn
ħ
, który mógłby si
ħ
zaj
Ģę
tob
Ģ
,
nie takiego, którym ty musisz si
ħ
zajmowa
ę
...
- Przecie
Ň
teraz ty si
ħ
mn
Ģ
opiekujesz. Roze
Ļ
miał si
ħ
. Odrzucił głow
ħ
w tył i
Ļ
miał si
ħ
chrapliwym
Ļ
miechem. Poprzedniej zimy przeszedł zapalenie gardła i od tamtej pory jego
głos nie odzyskał ju
Ň
normalnej barwy.
- Kobiety potrafi
Ģ
wybaczy
ę
m
ħŇ
czy
Ņ
nie wszystko! Absolutnie wszystko!
Antonia pokiwała głow
Ģ
, lecz on i tak nie mógł tego zobaczy
ę
. Kiedy
Ļ
jeszcze miał
nadziej
ħ
, poniewa
Ň
dostrzegał pasma
Ļ
wiatła, poniewa
Ň
widział przed sob
Ģ
mgł
ħ
, nie za
Ļ
kompletn
Ģ
ciemno
Ļę
. Sko
ı
czyło si
ħ
jednak na pró
Ň
nych nadziejach. Niczego wi
ħ
cej nie mógł
ju
Ň
oczekiwa
ę
. Pó
Ņ
niej wszystko zacz
ħ
ło toczy
ę
si
ħ
w drug
Ģ
stron
ħ
.
ĺ
wiatło przestało dla
niego istnie
ę
. Grigorij
Ň
ył w mroku.
- Sama prosiłam,
Ň
eby z tob
Ģ
jecha
ę
- przypomniała Antonia, łapi
Ģ
c go za r
ħ
k
ħ
.
Nie zdołała u
Ļ
cisn
Ģę
jej tak mocno, jak by tego chciała, nie potrafiła go wspiera
ę
tak,
jak w tej chwili tego potrzebował. Antonii samej brakowało sił. Teraz nie miała ich sk
Ģ
d
czerpa
ę
.
zaakceptowali - powiedziała z gorycz
Ģ
. - Nie mieli
Ļ
cie
zbyt wielkiego wyboru, kochany Grigoriju. Beze mnie mo
Ň
e by was złapano. Beze mnie
mógłby
Ļ
umrze
ę
. A ja nie potrafiłabym
Ň
y
ę
z poczuciem,
Ň
e to moja wina.
- Zmusiłam was,
Ň
eby
Ļ
cie to
Grigorij milczał. Zwykłe nie miał nic do dodania na ten temat. Rozmawiali wszak o
tym ju
Ň
wcze
Ļ
niej, wielokrotnie. Antonia usprawiedliwiała przed nim swoj
Ģ
decyzj
ħ
,
powtarzała to raz po raz. Usprawiedliwiała si
ħ
przed m
ħŇ
czyzn
Ģ
, dla którego zdobyła si
ħ
na
ten krok. Powinna raczej wypowiedzie
ę
te słowa przed innymi, lecz do tego zapewne nigdy
nie dojdzie. Musiała z tym
Ň
y
ę
, podobnie jak Grigorij musiał
Ň
y
ę
ze
Ļ
wiadomo
Ļ
ci
Ģ
jej
niesko
ı
czenie wielkiego po
Ļ
wi
ħ
cenia w imi
ħ
tego, co ich ł
Ģ
czyło.
- Nie potrafi
ħ
ci
ħ
nawet przekonywa
ę
,
Ň
e kiedy
Ļ
b
ħ
dzie lepiej - westchn
Ģ
ł, całuj
Ģ
c j
Ģ
w
czoło. Płakał teraz po cichu. - Sam nie wierz
ħ
,
Ň
e b
ħ
dzie lepiej. Zmarnowałem swoje
Ň
ycie dla
marzenia, zmarnowałem je na walk
ħ
, która nic nie dała. W imi
ħ
tego marzenia poci
Ģ
gn
Ģ
łem
za sob
Ģ
innych, posłałem ich na
Ļ
mier
ę
. I to do niczego nie doprowadziło. Do niczego,
Antonio. Kompletnie do niczego. Wci
Ģ
gn
Ģ
łem w to ludzi, których najbardziej kochałem,
zniszczyłem im
Ň
ycie. Tobie równie
Ň
...
Potrafił rozpami
ħ
tywa
ę
te sprawy w niesko
ı
czono
Ļę
.
- To minie - pocieszyła go.
Czy wszystkim kobietom z tak
Ģ
łatwo
Ļ
ci
Ģ
przychodzi wypowiadanie równie
troskliwych słów? Takich, w które same raczej nie wierz
Ģ
? Czy wszystkie kobiety godz
Ģ
si
ħ
Ň
y
ę
w cieniu tych, których kochaj
Ģ
?
- Chcesz powiedzie
ę
,
Ň
e gorzej ju
Ň
by
ę
nie mo
Ň
e? - spytał.
Jego głos brzmiał teraz głucho.
- No tak, chyba rzeczywi
Ļ
cie - powiedział cicho po długiej chwili milczenia. - Nie
wiedziałem,
Ň
e to mo
Ň
e tak bole
ę
, Antonio. Nie domy
Ļ
lałem si
ħ
nawet,
Ň
e to mo
Ň
e sprawia
ę
taki ból...
Otoczył j
Ģ
ramionami i płakał z twarz
Ģ
wtulon
Ģ
w jej włosy. Antonia pozwalała na to,
nie umiała jednak płaka
ę
wraz z nim. Suche oczy tylko piekły.
Grigorij obejmował j
Ģ
przez cał
Ģ
noc. Była to by
ę
mo
Ň
e najdłu
Ň
sza noc w jej
Ň
yciu.
Momentami Antonia zapadała w sen, nawet przez chwil
ħ
jednak nie spała spokojnie. Budziła
si
ħ
oszołomiona i jeszcze bardziej zm
ħ
czona ni
Ň
przedtem. Czuwała otoczona jego
ramionami. Było jej zimno do tego stopnia,
Ň
e niekiedy a
Ň
trz
ħ
sła si
ħ
od chłodu. A on j
Ģ
trzymał, silny i mocny. Spoza jego bólu wyzierała rado
Ļę
,
Ň
e mo
Ň
e by
ę
tym silnym, tym, co
wspiera. Nie mogli oboje załama
ę
si
ħ
jednocze
Ļ
nie. Ostatecznie mieli jedynie siebie
nawzajem.
Dla tego m
ħŇ
czyzny Antonia, postanawiaj
Ģ
c wyruszy
ę
razem z nim, zrezygnowała ze
wszystkiego. Ten człowiek był jej pierwsz
Ģ
prawdziw
Ģ
miło
Ļ
ci
Ģ
. Wcze
Ļ
niej nie znała nikogo
takiego jak on. W pewnym sensie pozwoliła sobie o nim zapomnie
ę
, a
Ň
do chwili gdy w
ciemn
Ģ
noc stan
Ģ
ł pod jej drzwiami i okazało si
ħ
,
Ň
e jej potrzebuje.
Grigorij równie
Ň
poniósł wielk
Ģ
ofiar
ħ
, lecz po
Ļ
wi
ħ
cił si
ħ
nie dla niej. On wierzył w
pewn
Ģ
ide
ħ
, wierzył,
Ň
e jest w stanie poprowadzi
ę
uciskany, udr
ħ
czony i zniewolony lud ku
lepszemu jutru. Niestety, poszło za nim niewielu. Masy si
ħ
nie odwa
Ň
yły, nie dostrzegały dla
siebie
Ň
adnych korzy
Ļ
ci, widziały jedynie kar
ħ
i cierpienia. I jak si
ħ
okazało, to wła
Ļ
nie one
si
ħ
nie myliły.
Grigorij stał si
ħ
wyj
ħ
tym spod prawa.
Podobnie stało si
ħ
z Antoni
Ģ
, gdy si
ħ
do niego przył
Ģ
czyła.
Mieli za sob
Ģ
ci
ħŇ
k
Ģ
Ň
eglug
ħ
w male
ı
kiej łódce, tak blisko l
Ģ
du, jak tylko o
Ļ
mielili si
ħ
podpłyn
Ģę
, z Archangielska do uj
Ļ
cia rzeki Mezen. Antonia s
Ģ
dziła,
Ň
e ta przeprawa zabierze
im noc, tymczasem trwała pół tygodnia.
Ludzie Grigorija przewidzieli,
Ň
e tak b
ħ
dzie. Oczekiwali ich na l
Ģ
dzie. Czekali z
wypocz
ħ
tymi ko
ı
mi, nerwy mieli napi
ħ
te jak postronki. Za ka
Ň
dym krzakiem, poruszaj
Ģ
cym
si
ħ
na wietrze, widzieli carskich
Ň
ołnierzy.
Grigorij jednak nie zdołałby si
ħ
wyrwa
ę
z Archangielska w sposób inny, ani
Ň
eli ten
obmy
Ļ
lony przez Antoni
ħ
. I tak do
Ļę
mieli trudów w podró
Ň
y dalej na wschód.
Rany Grigorija, o dziwo, si
ħ
goiły. Antonia wiele my
Ļ
lała o Raiji, wspominała j
Ģ
z
gł
ħ
bok
Ģ
wdzi
ħ
czno
Ļ
ci
Ģ
. Grigorij te
Ň
niekiedy o niej mówił, cho
ę
na ogół starał si
ħ
unika
ę
przypominania Antonii o Archangielsku. Nie chciał, by my
Ļ
lała o pozostawionych tam
ludziach. Takie my
Ļ
li kradły j
Ģ
jemu.
Jechali potem wzdłu
Ň
wybrze
Ň
a, cho
ę
wsun
ħ
li si
ħ
nieco w gł
Ģ
b otwartego l
Ģ
du.
Przeci
ħ
li mał
Ģ
Tundr
ħ
Małoziemieisk
Ģ
, dotarli do Narjan Mar, stan
ħ
li twarz
Ģ
w twarz z
Tundr
Ģ
Bolszeziemielsk
Ģ
. Ziemia tu, na północnym wschodzie, była zimna i zmarzni
ħ
ta.
Przemieszczali si
ħ
mniejszymi grupami, widok wielu m
ħŇ
czyzn podró
Ň
uj
Ģ
cych razem nie był
rzecz
Ģ
zwyczajn
Ģ
. Nikt nie uznałby ich za osadników. Owszem, mo
Ň
e za łowców futer i
my
Ļ
liwych, cho
ę
i na to stanowili zbyt liczn
Ģ
grup
ħ
. Antonia była w
Ļ
ród nich jedyn
Ģ
kobiet
Ģ
,
lecz nosiła si
ħ
jak m
ħŇ
czyzna. Napotykani po drodze ludzie na ogół brali j
Ģ
za młodego
chłopaka, uciekinierzy za
Ļ
nie robili nic, by wyprowadzi
ę
ich z bł
ħ
du.
Na zachód od Uralu, olbrzymiego ła
ı
cucha górskiego, usłyszeli o grupach
Ň
ołnierzy,
przemierzaj
Ģ
cych pustkowia. Wyraz oczu tych, którzy im o tym mówili,
Ļ
wiadczył,
Ň
e ci
ludzie wiedz
Ģ
, rozumiej
Ģ
, i
Ň
oni przed czym
Ļ
uciekaj
Ģ
. Nigdy jednak nie pytali, przed czym.
Mówili im tylko,
Ň
e w razie spotkania z
Ň
ołnierzami
Ņ
le by
ę
obcymi w lesie. Tam tak łatwo
znikn
Ģę
, tyle jest miejsc, w których spocz
Ģę
mo
Ň
e ciało. A
Ļ
lady szybko zarastaj
Ģ
...
Jaki
Ļ
czas jechali wzdłu
Ň
rzeki Peczory. Przez to ich podró
Ň
jeszcze bardziej si
ħ
wydłu
Ň
ała, lecz w ten sposób przynajmniej zdołali unika
ę
takich, którzy zadaj
Ģ
pytania.
Nocowali w lasach. Rozpalali nie wi
ħ
cej ognisk, ni
Ň
to absolutnie konieczne. Nigdy nie było
ich do
Ļę
, by przetrzyma
ę
w cieple najchłodniejsz
Ģ
por
ħ
doby, ogniska jednak odp
ħ
dzały
dzikie zwierz
ħ
ta. Nie dawały te
Ň
przy tym tyle dymu, który zwabiłby innych ludzi do ich
obozowisk.
Byli ostro
Ň
ni. I kierowali si
ħ
wci
ĢŇ
na wschód. W miejscu, gdzie Peczora ł
Ģ
czy si
ħ
z
rzek
Ģ
Us
Ģ
, porzucili Peczor
ħ
. Od miejscowo
Ļ
ci Ust - Usa jechali wzdłu
Ň
Usy, potem skr
ħ
cili
na północ. Nie chcieli przeprawia
ę
si
ħ
przez góry, chocia
Ň
im bardziej si
ħ
kierowali ku
północy, tym było zimniej. Cierpieli jednak i stawiali czoło przeciwno
Ļ
ciom. Gór si
ħ
bali.
Wprawdzie nie rozmawiali o tym mi
ħ
dzy sob
Ģ
, to jednak wszyscy wiedzieli,
Ň
e Grigorij nie
przetrzyma przej
Ļ
cia przez góry. To była nieznana kraina, zbyt wielki wysiłek dla
wierzchowca, d
Ņ
wigaj
Ģ
cego zarówno Grigorija, jak i Tonie, a w pojedynk
ħ
na ko
ı
skim
grzbiecie Grigorij nie byłby w stanie sam przejecha
ę
przez Ural. Musieli omin
Ģę
góry, skr
ħ
ci
ę
na północ niemal a
Ň
do Ust - Kara. Dopiero gdy ujrzeli wybrze
Ň
e, mogli skierowa
ę
si
ħ
na
południe. Dotarli do Zatoki Obskiej, nim o
Ļ
mielili si
ħ
powiedzie
ę
sobie,
Ň
e mog
Ģ
wreszcie
odpocz
Ģę
. Nadeszła ich pierwsza w tych stronach zima. Zd
ĢŇ
yli wybudowa
ę
sobie co
Ļ
w ro-
dzaju domów. Zd
ĢŇ
yli si
ħ
osiedli
ę
koło Nydy niedaleko rzeki Nadym. Spotkali
Ň
yczliwych
ludzi, którzy pytali, jak min
ħ
ła im podró
Ň
, ani słowem jednak nie daj
Ģ
c wyrazu ciekawo
Ļ
ci,
sk
Ģ
d pochodz
Ģ
. Niejeden wyci
Ģ
gał w ich stron
ħ
pomocn
Ģ
dło
ı
. Zetkn
ħ
li si
ħ
z wielk
Ģ
serdeczno
Ļ
ci
Ģ
.
Antonia kolejny ju
Ň
dom nazwała swoim. Tym razem była to prosta, zbudowana z
drewnianych bali chata z jedn
Ģ
tylko izb
Ģ
. Dach miała nieszczelny i taki te
Ň
miał pozosta
ę
przez cał
Ģ
zim
ħ
, w porze bowiem, gdy przybyli w te strony, zdobycie torfu do jego pokrycia
okazało si
ħ
niemo
Ň
liwe. Musieli si
ħ
zadowoli
ę
wyłataniem go kor
Ģ
i gał
ħ
ziami, dopiero na
wiosn
ħ
mieli mo
Ň
liwo
Ļę
temu zaradzi
ę
.
Antonia zreszt
Ģ
tak bardzo przemarzła podczas podró
Ň
y,
Ň
e teraz ju
Ň
samo posiadanie
dachu nad głow
Ģ
i dookoła siebie czterech
Ļ
cian, napawało j
Ģ
szcz
ħĻ
ciem. Niewiele my
Ļ
lała o
wszystkim, co miała ju
Ň
za sob
Ģ
. Nie my
Ļ
lała o podró
Ň
y ani o Archangielsku, nie my
Ļ
lała o
tych, których tam zostawiła.
Nadszedł rok 1740.
Po nim 1741.
Równie
Ň
i ten rok chylił si
ħ
teraz ku ko
ı
cowi.
Plik z chomika:
dargoa
Inne pliki z tego folderu:
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 01 - Obcy ptak.pdf
(1144 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 02 - Podcięte skrzydła.pdf
(848 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 03 - Tam gdzie tańczą huldry.pdf
(983 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 04 - Oblubienica wójta.pdf
(1157 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 05 - Dom nad morzem.pdf
(1069 KB)
Inne foldery tego chomika:
Cienie z przeszłości
Córka Morza
Córy Życia
Grzech pierworodny
Hannah.Skandynawska saga
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin