FiM 43-2010.pdf

(9179 KB) Pobierz
374734875 UNPDF
KOŚCIÓŁ PRZECIWKO ŻYCIU
 Str. 25-26
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 43 (555) 28 PAŹDZIERNIKA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
Mecenas Edward Klimczuk jak lew
walczył w Komisji Majątkowej o ziemię
dla Kościoła. Jednak księżom wciąż
było mało i mało, więc sięgnęli
po nieruchomości... mecenasa.
Ów próbował protestować, ale dosięgła go
za to boska sprawiedliwość i umarł
w najwłaściwszym dla Kościoła momencie.
 Str. 7
ISSN 1509-460X
374734875.030.png 374734875.031.png 374734875.032.png 374734875.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 43 (555) 22–28 X 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Szaleniec wtargnął do łódzkiego biura PiS i zabił jedną z urzę-
dujących tam osób, a drugą ciężko ranił. „To efekt kampanii
nienawiści” – ogłosił Jarosław Kaczyński. Bardzo się z nim
zgadzamy. Jest nawet kilka sentencji i przysłów opisujących
efekt takiej kampanii. Na przykład: Kto sieje wiatr, zbiera
burzę; Kto mieczem wojuje... itd.
Zamach
Byłego wiceministra Eugeniusza Wróbla zamordował i po-
ćwiartował nie syn, tylko tajemnicze kręgi Tusko-ruskie, któ-
re we Wróblu widziały zagrożenie wyjaśnienia smoleńskiego
spisku. Bo Wróbel specjalistą od katastrof lotniczych był
– donosi „Ich Dziennik”.
szym powodem wściekłości biskupów jest publiczne za-
negowanie sensu i potrzeby prowadzenia w szkołach publicz-
nych katechezy katolickiej. Do nowego pokolenia Polaków do-
tarło wreszcie, że najlepszą metodą wychowawczą jest roz-
mowa i świadectwo własnego życia. Oczywiście, kościelni
konserwatyści wciąż będą twierdzić, że skuteczna jest wy-
łącznie wtłaczana na siłę propaganda i wymuszanie posłu-
szeństwa – choćby biciem.
Biskupi i ich świeccy lokaje, wprowa-
dzając ponad 20 lat temu religię do szkół,
myśleli, że zapewni to na dekady katolic-
ki monopol wychowawczy. Niektórzy dzi-
wili się w 1993 roku, dlaczego w trakcie
prac nad konkordatem pierwsze żądanie
hierarchów brzmiało: „katecheza w szko-
le, i to od przedszkola”. Polityczna debata
w tej sprawie koncentrowała się dotąd
głównie na wątku ekonomicznym – Ko-
ściół przerzucił na barki państwa koszty
swojej misji (bogate państwo zaczęło też
wówczas płacić za księży składki ZUS).
Umknął przy tym element ważniejszy – psy-
chologiczny. Otóż chodzi o wbudowanie
w świadomość dorastającego człowie-
ka przeświadczenia, że ksiądz w insty-
tucji państwowej jest rzeczą normalną,
pożądaną. Że jest nieodłączną częścią
państwa. A skoro państwo postępuje
(przynajmniej teoretycznie) racjonalnie,
to i nauczanie Krk musi być takie. „Ksiądz
państwowy” może wskazywać, na kogo mam od-
dać głos; biskupi mają prawo do decydowania o kształcie
ustaw i wydatkach budżetowych. Duchowni to autorytety
twardo stojące na gruncie ziemskim i duchowym, z którymi
się nie polemizuje. W ten sposób, po okresie wdrażania ho-
mo sovieticus, biskupi za państwowe pieniądze postanowili
wychować sobie nowego człowieka: homo katolicus. Potrzeb-
na im była do tego pełna kontrola nad wychowaniem dzieci,
które wyrosną na jednorodną ludzką masę. Ta zaś wszelkich
buntowników – ateistów, humanistów i antyklerykałów – ze-
pchnie na margines.
Nauka dowiodła już dawno, że nasze zachowania w ży-
ciu dorosłym (także to, czy i jak głosujemy w wyborach) de-
terminuje psychika, a ta kształtuje się w dzieciństwie i w okre-
sie dojrzewania. Wtedy właśnie budują się jej kluczowe trzy
elementy: samoocena, poziom optymizmu i odczuwanie
lęku . Z katolickich podręczników do pedagogiki (nie mówiąc
o tych do katechezy!) dowiadujemy się, że człowiek jest z na-
tury ułomny, zły, skłonny do grzechu i tylko dzięki Bogu mo-
że egzystować. Cała treść nauczania Kościoła na tym się
opiera. Tylko pośrednicy w sutannach mogą nam pomóc
w doskonaleniu się i tym samym w zbliżeniu do doskonałe-
go Boga. Im mocniej wbuduje się takie przekonanie w psy-
chikę człowieka, tym mocniej zaneguje on swoją wartość
i uzna, że jako urodzony łajdak i słabeusz nie ma prawa do do-
czesnego szczęścia, sukcesu czy do wyrażania własnej opi-
nii. Oto wzór wyborcy narodowej prawicy. Jak wynika z ba-
dań doktor Agnieszki Turskiej-Kawy z Uniwer-
sytetu Śląskiego, przeciętny wyborca PiS ma
bardzo niską samoocenę. Oceniając siebie by-
le jak, liczy na to, że silna władza pomoże mu
w życiu. Niech ona decyduje, nie ja. Niskie po-
czucie własnej wartości nie pozwala jednost-
kom na sprawne radzenie sobie z porażkami, ge-
neruje wycofanie się i rezygnację z kreatywno-
ści, z ambitnych planów. Człowiek woli podpo-
rządkować się innym, oddaje swój los w ręce
wodza (ew. rodzica, biskupa, prezesa partii), nie
wierzy bowiem w skuteczność swoich działań.
Taka indolencja – połączona z wiarą w opatrzność bożą
– generuje niekiedy zachowania niezwykle ryzykowne: sko-
ro Bóg ma mnie w swojej opiece, to dlaczego nie wyprze-
dzać w gęstej mgle z 17 ludźmi na „pace”?
Tyle samoocena. Kościół chce także zdławić poczucie opty-
mizmu młodych Polaków i wzmóc ich lęki. Im bowiem więk-
szy optymizm, tym łatwiej przełamać bezradność, podjąć sa-
modzielnie nowe wyzwania, zmobilizować się do pracy i ak-
tywności. Nie potrzeba wówczas władcy, który będzie wyda-
wał rozkazy. Taki człowiek jest groźny dla Kościoła,
nie wystraszy się opowieści o karach piekielnych.
Co gorsza, swoim optymizmem może zarazić in-
nych. A przecież dopiero w niebie czeka
na wszystkich nagroda – to Bóg daje i od-
biera; to co mam, zawdzięczam jemu, a nie
sobie. I wreszcie poczucie lęku. Im moc-
niej dorastającemu człowiekowi wmówi-
my, żeby bał się grzesznego świata, tym
bardziej będzie on zachowawczy, znie-
chęci się do realizacji marzeń i ambicji. Trwa-
łe zmiany wywołują u niego przerażenie. Uko-
jenie daje konserwatystom Kościół, który gło-
si, że Bóg ma nad nimi nadzór i że kiedyś „od-
żyją” (cokolwiek to znaczy) w raju. A tymcza-
sem, na tym „łez padole”, potrzebują oparcia
w silnej jednostce i grupie. Są podatni na po-
pulistyczne, narodowe hasła.
Zamach biskupów na umysły Polaków był
i jest niezwykle groźny dla społeczeństwa i pań-
stwa, a te 2 miliardy zł rocznie z budżetu na katechi-
zację to przy nim mały pikuś. Ukształtowane przez kler
społeczeństwo nie miałoby żadnych szans w rywalizacji z in-
nymi europejskimi nacjami. Sukces państw i narodów zależy
bowiem od siły ducha i mentalności jednostek. Obywatele po-
zbawieni twórczej weny, poczucia własnej wartości, pesymi-
stycznie nastawieni do świata, bojący się zmian – nie będą
w stanie realizować ambitnych projektów.
Na szczęście rok 2010 okazał się przełomowy. Pękła ba-
riera strachu przed biskupami. Coraz więcej osób zdaje sobie
sprawę, jakie skutki niesie wychowanie zgodne z doktryną
Krk i że szczęście ich dzieci zależy od tego, czy będą one zna-
ły swoją wartość, czy będą w stanie krytycznie myśleć i sa-
modzielnie podejmować wyzwania. Roztropni Polacy już wie-
dzą, że sukces nie zależy od ślepego posłuszeństwa, a auto-
rytet oparty na strachu niczego nie daje. Świadczy o tym
szerokie poparcie społeczne dla ustawy na rzecz przeciwdzia-
łania przemocy w rodzinie.
Oczywiście, szkody wynikłe z katolickiego modelu wy-
chowania są wielkie. Zatrucie umysłów i psychiki dzieci oraz
katolicka propaganda przyczyniły się także do tego, że nie
ufamy sobie nawzajem. W końcu wszyscy jesteśmy źli, bo
skażeni grzechem. A bez zaufania społecznego nie ma rozwo-
ju, podobnie jak bez odpowiedzialności za własne czyny, któ-
rą Kościół załatwia „odpukaniem” grzechów w konfesjonale.
Hierarchia Krk i jej świeccy pomagierzy krzyczą, aby
sprawy wychowania wyjąć z debaty politycznej, zamknąć
w czterech ścianach katolickich domów i w kościelnej kruch-
cie. Nie wolno im na to pozwolić.
Kto walczy z Kościołem katolickim, jest idiotą – ogłosił Ste-
fan Niesiołowski. Wobec tego, ze zwykłej implikacji logicznej
wynika, że Niesiołowski idiotą nie jest. O, a taki na ten przy-
kład Luter albo Napoleon. To dopiero byli idioci!
To nic, że rozkręca się skandal dotyczący zagrabienia przez Krk
(dzięki osławionej Komisji Majątkowej) publicznych nierucho-
mości wartych miliardy złotych. To nic, że za oszustwa i łapów-
ki został aresztowany kościelny plenipotent... Kościół katolicki
na Dolnym Śląsku chce odzyskać 15 „swoich” nieruchomości,
jakoby zagrabionych przez komunę. W tym m.in. jedyny żło-
bek w Leśnicy, jedyny szpital w Nowogrodźcu oraz kluczowe
budynki Uniwersytetu Wrocławskiego. Jakie to są „swoje bu-
dynki”, skoro Wrocław i okolice były przed wojną niemieckie?
W Centrali Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie odbyła
się konferencja prasowa poświęcona opętaniu i współczesne-
mu znaczeniu egzorcyzmów. Przedstawiciele BBC, CNN, AFP,
FOX NEWS i innych wielkich agencji prasowych z opadnię-
tymi koparami słuchali uczonych wywodów księdza Andrzeja
Grefkowicza i psychoterapeutki (!) Anny Ostaszewskiej. A dia-
beł jak zwykle tkwił w szczegółach.
W stacji TVN zatrzęsła się ziemia. Profesor Monika Płatek
oświadczyła przed audytorium kilku milionów widzów i wo-
bec skamieniałego ze zgrozy prowadzącego program „Babi-
lon”, że nie było żadnego papieża Polaka, bo matka Wojtyły
była rodowitą Ukrainką. Podobno Walter do tej pory siedzi
przed telewizorem z rozdziawioną gębą.
W wyścigu o fotel prezydenta Łodzi wystartuje Dominik San-
kowski – jedyny jak dotąd w Polsce oficjalny kandydat Radia
Maryja. W kampanii wyborczej ma położyć nacisk na wartość
rodziny. Chyba na to, ile która może dać?
„Ty żydówo! Jak można uczyć kultury żydowskiej w Polsce?”
– tymi uprzejmymi słowami zwróciła się prof. Barbara Jedy-
nak do swojej koleżanki dr Marzeny Zawanowskiej. Pogawęd-
ka miała miejsce na UMCS w Lublinie, podczas zajęć z juda-
istyki w Instytucie... Kulturoznawstwa!
„Tajemniczy Wojtyła” – książka pod takim tytułem (autorstwa
Giacomo Galeazziego) ma zatrząść Watykanem i światem. Bę-
dzie w niej o tym, że Wojtyła już od najmłodszych lat przy-
gotowywany był na stanowisko papieża i do walki z komuni-
zmem. Przez kogo przygotowywany? Przez tajny światowy rząd
oczywiście. Czy ktoś tu oszalał? Nie, tylko chce zarobić.
Benedykt XVI opowiedział rzymskim seminarzystom, że gdy
wstąpił do służby w Wehrmachcie, to oficer wypytywał go o pla-
ny zawodowe na przyszłość. Oczywiście przyszły Benedykt
odpowiedział, że chce zostać księdzem. Całe szczęście, że
szeregowiec Ratzinger nie zastrzelił nam Wojtyły.
Australijka Mary MacKillop została właśnie kanonizowana przez
papieża Benedykta XVI. Ponieważ za życia była autentyczną
orędowniczką krzywdzonych dzieci, więc już została okrzyk-
nięta patronką ofiar księżowskiej pedofilii. Biedna Mary na-
wet się nie spodziewała, ile będzie miała roboty.
Niewykluczone, że wkrótce w belgijskich słownikach synoni-
mów słowa bezczelność i cynizm będą traktowane wymiennie
ze słowem Leonard. Andre Leonard – prymas Belgii oskar-
żany o ukrywanie sprawców pedofilii – ogłosił, że AIDS jest
sprawiedliwą, boską karą za grzechy sodomii.
Ot i jest ambaras w hiszpańskiej Pampelunie. Stanął tamże
pomnik JPII. Słusznych trzymetrowych rozmiarów, słusznej
jednotonowej wagi i takiejże ceny – 20 tysięcy euro.I tylko
przesłanie ma niesłuszne, bo drą gęby pampeluńczycy, że mo-
że ranić uczucia m.in. osób niewierzących. A co my mamy
powiedzieć?
Po homofobicznej wypowiedzi Päivi Räsänen, liderki Chrze-
ścijańskich Demokratów, z Kościoła protestanckiego w Fin-
landii na znak protestu wystąpiło w ciągu kilku dni 20 tysię-
cy wiernych. Jak to możliwe? A tak, że Finowie mogą doko-
nywać aktu apostazji poprzez... internet. Bardzo to skompli-
kowane. U nas wystarczy pójść do proboszcza...
JONASZ
Brigitte Bardot – symbol seksu lat 60. – zapowiedziała, że wy-
startuje w wyborach na prezydenta Francji w roku 2012. BB
będzie miała wówczas 78 lat. Gwiazda twierdzi, że zdeklasu-
je coraz mniej popularnego Sarkozy’ego. Jej hasła wyborcze
mogą paść na podatny grunt, bo Bardotka znana jest z miło-
ści do zwierząt (jak każdy Francuz) i z – delikatnie mówiąc
– niechęci do Arabów (jak każdy Francuz).I bynajmniej nie
o konie tu chodzi.
RELAX
N a obecnej fali antyklerykalizmu zdecydowanie najwięk-
374734875.001.png 374734875.002.png 374734875.003.png 374734875.004.png 374734875.005.png 374734875.006.png
Nr 43 (555) 22–28 X 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
blikacji o roli służb spe-
cjalnych w zarządzaniu
majątkiem publicznym,
zwróciliśmy się do państwowej fir-
my zaliczanej do sreber rodowych
polskiej gospodarki (wyróżniona nu-
merem jeden na liście 223 przed-
siębiorstw o szczególnym znaczeniu
gospodarczo-obronnym, ustanowio-
nych rozporządzeniem Rady Mini-
strów z 9 listopada 2007 r.) z proś-
bą o udzielenie odpowiedzi na kil-
ka pytań. Było to dokładnie 14 paź-
dziernika 2010 r. Tego samego dnia
zagadnęliśmy jeszcze Agencję Bez-
pieczeństwa Wewnętrznego i war-
szawską Prokuraturę Okręgową
o stan pewnego śledztwa dotyczącego
spanikowali – twierdzi wysoki rangą
urzędnik z Operatora.
Nie bierzemy tej opinii nazbyt
serio, ale...
Pierwsza część wątpliwości, któ-
re pragnęliśmy wyjaśnić u źródeł,
była stosunkowo niewinna i doty-
czyła procedur przyjmowania
do pracy w PSE-Operator. Czy od-
bywa się to w drodze ogólnodostęp-
nego konkursu, czy może powierza
się wolne etaty „znajomym króli-
ka”? Zaintrygowało nas bowiem, ja-
kim sposobem (to był już drugi blok
pytań) kluczowe i wysoko opłaca-
ne stanowiska w spółce sprawu-
ją emerytowani funkcjonariusze
służb specjalnych , a w szczegól-
ności panowie:
ze zwolnienia, pobierając kilka
tysięcy złotych „chorobowego” .
Jakim cudem? Ano takim, że w pa-
pierach zapisano, jakoby złamał no-
gę drugiego dnia pracy;
~ Marek W. – w UOP-ie zaj-
mował się tzw. obrotem specjalnym
(handel bronią, amunicją oraz wy-
robami i technologią o przeznacze-
niu wojskowym lub policyjnym), od-
chodząc do biznesu był już podpuł-
kownikiem ABW (zastępca szefa
pionu przestępczości zorganizowa-
nej), w Operatorze jest zaś dyrek-
torem Departamentu Bezpieczeń-
stwa i członkiem rady nadzorczej
jednej ze spółek-córek tej firmy.
Zatrzymajmy się na chwilę
przy tym ostatnim, bo zasługuje
Markowi szybkie dwukierunkowe łą-
cze informacyjne i oznacza, że jego
relacje z macierzystą „firmą” są co
najmniej doskonałe...
Godzi się w tym miejscu pod-
kreślić, że nie mamy absolutnie żad-
nych zastrzeżeń wobec zjawiska za-
trudniania emerytów ze specsłużb
w instytucjach państwowych, o ile
ich zdrowie oraz kwalifikacje na to
pozwalają, a oni sami lepsi są od „cy-
wilów” (nawiasem mówiąc: ludzi
z byłych Wojskowych Służb Infor-
macyjnych nagminnie traktuje się
niczym trędowatych). Niepokoi nas
jedynie sytuacja, gdy panowie ofi-
cerowie zaczynają tam tworzyć en-
klawy, ściągając za sobą ferajnę...
~~~
działalności zarządów Operatora
w latach 1996–2006. Chodziło m.in.
o budowę superluksusowej siedzi-
by firmy w Bielawie koło Konstan-
cina-Jeziorny, kosztującą podatni-
ków ponad 180 mln zł (choć prze-
znaczono na ten cel 98 mln zł), oraz
zakup – nie wiedzieć czemu dwóch
– systemów informatycznych za
ok. 100 mln zł. Stefania Kasprzyk
objęła funkcję prezesa PSE-Opera-
tor w marcu 2005 r., po niemal rocz-
nym sprawowaniu funkcji członka
zarządu spółki i wiceprezesa, więc
– siłą rzeczy – również ona musia-
ła tłumaczyć się śledczym z prze-
putanych milionów.
– Jej przesłuchania prowadzone
przez ABW odbywały się niejedno-
krotnie w siedzibie spółki. Tarapa-
ty wyraźnie odbiły się na zdrowiu
pani prezes, a odnosiłem nawet wra-
żenie, że wpadła w depresję. Jej ob-
jawy pomińmy, bo były bardzo nie-
ciekawe... Wizyty nagle ustały, gdy
do firmy przyszli ci czterej pano-
wie ze służb z pułkownikiem W.
na czele. Na korytarzach aż szumia-
ło od pogłosek, że była to transak-
cja wiązana – sprawozdaje pracow-
nik Operatora.
– Śledztwo Prokuratury Rejono-
wej Warszawa-Śródmieście w spra-
wie działania na szkodę Polskich
Sieci Elektroenergetycznych S.A.
w kwocie nie mniejszej niż 1,7 mln
zł w okresie 1996–2006 przez
członków kolejnych zarządów spół-
ki poprzez nadużycie udzielonych
uprawnień, tj. o przestępstwo
z art. 296 par. 1 k.k. postanowie-
niem z 26 sierpnia 2009 r. zostało
umorzone z powodu braku zna-
mion czynu zabronionego – infor-
muje Monika Lewandowska ,
rzecznik prasowy Prokuratury
Okręgowej w Warszawie.
Łudziliśmy się nadzieją, że kie-
rownictwo Operatora wyjaśni po-
nadto:
~ „Ile osób z kierownictwa spół-
ki jest uprawnionych do korzystania
ze służbowych kart płatniczych i do ja-
kiej wysokości? Czy jest wśród nich
dyrektor Magdalena W.-H. , a jeśli
tak, to jaką łączną kwotę wydatko-
wała w bieżącym roku w lokalach
gastronomicznych?” ;
~ „Czy prawdą jest, że dyrektor
Jarosław W. ma w zakresie obowiąz-
ków nadzór nad obiektem Krajowej
Dyspozycji Mocy, a jeśli tak, to: a) czy
jakakolwiek część dokumentacji owe-
go obiektu ma charakter niejawny?;
b) czy pan W. ma dostęp (poświad-
czenie bezpieczeństwa) do informacji
niejawnych?”.
Pytaliśmy, żeby raz na zawsze
uciąć łeb zatruwającym atmosferę
w Operatorze pogłoskom o ban-
kietach na koszt odbiorców prądu
i człowieku trzymającym w swojej
szafie papiery, do których nie po-
winien nawet się zbliżać...
Pani prezes nie zdążyła odpo-
wiedzieć, ale pocieszamy się faktem,
że firma pozostaje pod czułą opie-
ką ludzi ze służb.
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
Byli oficerowie specsłużb rozdają karty
w państwowej spółce o znaczeniu strategicznym.
Wdzięczna spółka rozdaje im za to
wpływy i pieniądze.
na zdecydowanie więcej uwagi niż
przyholowani do Operatora kole-
dzy. Oto w 2005 r. przy okazji gło-
śnego śledztwa w sprawie tzw. mafii
paliwowej wyszło na jaw, że ppłk W.
wespół z generałem Pawłem Pru-
szyńskim (do sierpnia 2004 roku
wiceszef ABW) utrzymywał bardzo
ożywione (co do istoty wciąż jeszcze
niewyjaśnione) potajemne kontakty
Wśród zadanych kierownictwu
Operatora pytań było i takie: „Czy
prawdą jest, że w okresie minionych
dwóch miesięcy w spółce podniesio-
no wynagrodzenia, a jeśli tak, to ja-
ka była średnia podwyżka na staty-
stycznego pracownika firmy, a ile wy-
niosła w przypadku... (tu nazwiska
wyżej wymienionych byłych funkcjo-
nariuszy – dop. red. )”.
władz owej firmy. Nie ulega kwestii,
że wszystkie te pytania były nieco
kłopotliwe (zarys odpowiedzi znali-
śmy z innych źródeł...), ale efekt po-
walił nas na kolana, bo nazajutrz
na stronie internetowej tegoż „sre-
bra” przeczytaliśmy komunikat, że
jego prezes oraz wiceprezes zostali
w trybie nadzwyczajnym i bez po-
dania przyczyn odwołani przez wła-
ściciela ze stanowisk.
Ponieważ merytorycznych wyja-
śnień dotychczas nie otrzymaliśmy,
a sprawa zrobiła się bardzo gorąca
i wywołuje mnóstwo komentarzy,
spróbujmy odpowiedzieć sami...
~~~
Firma, o której mowa, to PSE-
-Operator (jednoosobowa spółka
Skarbu Państwa, w której funkcję
Walnego Zgromadzenia Akcjona-
riuszy pełni minister gospodarki, czy-
li obecnie wicepremier Waldemar
Pawlak ) administrująca systemem
przesyłowym energii elektrycznej
w całym kraju (ponad 13 tys. km li-
nii) i władająca majątkiem o war-
tości ok. 10 mld zł.
Wspomniany komunikat o dy-
misjach brzmiał tak: „Decyzją Nad-
zwyczajnego Walnego Zgromadzenia
Spółki, Pani Prezes Stefania Ka-
sprzyk została odwołana ze składu
Zarządu Polskich Sieci Elektroener-
getycznych Operator S.A. z dniem 15
października 2010 roku. Ze składu
Zarządu odwołany został również p.
Wiceprezes Ryszard Pacławski ”.
Dlaczego tak nadzwyczajnie?
– Atmosfera wokół szefów gęst-
niała już od miesięcy, ale klamka za-
padła dopiero wówczas, gdy z cen-
trum informacyjnego poszedł prze-
ciek do ludzi rozdających u nas karty,
że przygotowujecie publikację i mogą
być kłopoty. Najprawdopodobniej
~ Piotr C. – twórca i były ko-
mendant Centrum Szkolenia Policji
w Legionowie w latach 1991–2001
(zdjęty ze stanowiska za niegospo-
darność oraz bezprawne udostępnia-
nie pomieszczeń szkoły pod działal-
ność gospodarczą) oraz 2004–2006.
Żeby mógł dorobić sobie do kilku-
tysięcznej emerytury, dostał w Ope-
ratorze posadę dyrektora Biura Au-
dytu Wewnętrznego oraz funkcję
prezesa spółki-córki, zajmującej się
usługami związanymi z bieżącą eks-
ploatacją systemów informatycznych;
~ Janusz F. – pułkownik kontr-
wywiadu cywilnego (zaczynał w Służ-
bie Bezpieczeństwa, po weryfikacji
pracował w Urzędzie Ochrony Pań-
stwa, a później w ABW). Odszedł
ze służby z emeryturą w kwo-
cie 5923,56 zł , ale na mocy tzw.
ustawy deubekizacyjnej obniżono
mu ją do 3848,73 zł. W Operatorze
jest pełnomocnikiem ds. ochrony in-
formacji niejawnych na etacie głów-
nego specjalisty w Departamencie
Bezpieczeństwa (ma dostęp do
wszystkich ankiet personalnych
członków zarządu spółki, dyrekto-
rów i pracowników);
~ Krzysztof S. – były funkcjo-
nariusz SB, a później UOP. Zatrud-
niony w Departamencie Bezpieczeń-
stwa jako główny specjalista. Zapy-
taliśmy m.in. Operatora: „Czy praw-
dą jest, że Krzysztof S (...) od pierw-
szego dnia zatrudnienia korzystał ze
zwolnienia lekarskiego, a jeśli tak, to
kiedy faktycznie przystąpił do pra-
cy?” . Zdumiało nas bowiem niesły-
chanie, że na podpisanie umowy
człowiek przykuśtykał o kulach
z nogą w gipsie (obowiązkowe ba-
dania lekarskie „załatwiła” mu zna-
na „FiM” pracownica kadr), a póź-
niej przez wiele miesięcy korzystał
z Adamem Ch. , prezesem Konsor-
cjum Victoria, będącego zdecydo-
wanym liderem przekrętów w tej
branży. Zmuszony do odejścia ze
służby (zdaniem naszego człowieka
w ABW – tylko formalnie i pozo-
stając na tzw. etacie niejawnym),
w sierpniu 2004 r. miękko wylądo-
wał w koncernie zbrojeniowym Bu-
mar. Otrzymał tam posadę oraz
członkostwo w radzie nadzorczej, ale
po dwóch latach został wycofany.
Wypłynął w Operatorze. Początko-
wo zajmował się jedynie pracą w De-
partamencie Bezpieczeństwa, ale we
wrześniu 2009 r. szefowie załatwili
mu dodatkowo radę nadzorczą.
W uzupełnieniu curriculum vitae
ppłka W. należy jeszcze odnotować
fakt, że jego żona Katarzyna jest
czynnym, wysokim rangą funkcjona-
riuszem ABW, co zapewnia panu
Chcieliśmy to sprawdzić, bowiem
według naszego informatora, prze-
ciętna wysokość podwyżki na pra-
cownika wynosiła ok. 300 zł, zaś pa-
nowie oficerowie, jako wybitni spe-
cjaliści, dostali:
~ Piotr C. – 2500 zł (jego pen-
sja wzrosła do 15 tys. zł);
~ Janusz F. – 3500 zł (zarabia
obecnie prawie 12 tys. zł);
~ Krzysztof S. – 1800 zł (co
daje mu ok. 10 tys. zł miesięcznie);
~ Marek W. – 8500 zł (po pod-
wyżce 29,5 tys. zł) oraz nagrodę
z funduszu specjalnego pani prezes
Kasprzyk w kwocie 25 tys. zł.
Czy aby na pewno tylko
za wiedzę i umiejętności?
W archiwum Prokuratury Re-
jonowej Warszawa-Śródmieście le-
żą akta śledztwa (powierzono je
do prowadzenia ABW) dotyczącego
Z bierając materiały do pu-
374734875.007.png 374734875.008.png 374734875.009.png 374734875.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 43 (555) 22–28 X 2010 r.
POLKA POTRAFI
Sexy mama
i telewizyjne prezenterki, między in-
nymi Monika Mrozowska , Odeta
Moro-Figurska , Omenaa Mensah .
A teraz trochę statystyki...
Prawie połowa kobiet mających
dzieci w wieku 6–12 miesięcy wra-
ca do pracy. Większość z nich i tak
została z dzieckiem dłużej niż pla-
nowała, będąc w ciąży.
O tym, że wracają do pracy, za-
decydowały głównie względy finan-
sowe (nieuwzględniane przez sutan-
nowych zwolenników domowego
ogniska, którzy o wikt i opierunek
lękać się nie muszą), ale już 1/3 an-
kietowanych przyznała, że chodziło
o zawodowe ambicje, a 1/4 kobiet
ucieszyła perspektywa wyrwania się
z domu i „wyjścia do ludzi”. Ambi-
cje zawodowe są najczęstszym powo-
dem powrotu do pracy w przypad-
ku pań z wyższym wykształceniem.
Kobiety po podstawówkach zazwy-
czaj bały się utraty zatrudnienia.
Opiekę naddzidziusiem najczę-
ściej przejmuje ktoś z rodziny. Za-
zwyczaj jego dziadkowie –w53 proc.
przypadków. Na nianię stać 19
procent ankietowanych.
I jeszcze jedno – jak poka-
zują statystyki (te zupełnie nie-
kościelne), kobiety, których
pracodawca okazał się wyro-
zumiały i umożliwił powrót
do pracy, wyróżniają się lo-
jalnością i zaangażowaniem.
Apraca zawodowa kobiet ko-
rzystnie wpływa na później-
sze ambicje ich dzieci.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
W Nowym Sączu planują otworzyć kasyno. O tym,
czy rzeczywiście powstanie, ma zdecydować ra-
da miasta. Artur Czarnecki , przewodniczący rady, zapowiedział, że w głosowa-
niu będzie się kierować opiniami komendanta Policji, Straży Miejskiej, prezyden-
ta, dyrektora Małopolskiej Poradni Uzależnień i Zdrowia Psychicznego oraz... pro-
boszcza pobliskiej parafii.
Jednym z ulubionych zajęć ma-
łych dziewczynek jest zabawa
w dom – garnki, wózki, gumowe
niemowlaki...
Kiedy dziecięce marzenia zisz-
czą się w postaci ślubowania
przed świętym ołtarzem i pulchne-
go dzieciątka, na drodze do szczę-
ścia staje bezbożnamoda, która na-
kazuje kobiecie zająć się karierą
i spełnić także w pracy.
Czy można połączyć wychowy-
wanie dzieci z życiem zawodowym,
aprzytym nie nagrzeszyć? Nie moż-
na. Przynajmniej zdaniem kościół-
kowych moralistów.
Tymczasem w realnym świecie
przybywa kobiecych inicjatyw, które
zachęcają dopołączenia dwóch dzie-
dzin – matkowania i pracowania.
Do aktywnego macierzyństwa
i powrotu do życia zawodowego na-
mawiają celebrytki, które okres cią-
ży i połogu mają już za sobą. Ot,
chociażby Kasia Cichopek , gwiazd-
ka kultowego „M jak miłość”, pro-
wadząca programy z tańcem i śpie-
wem, a od niedawna – autorka
książki „Sexy Mama. Bo jesteś ko-
bietą!”, w której radzi, jak pozbyć
się pociążowego sadła, jednocze-
śnie pracując i zajmując nowo na-
rodzonym potomstwem.
Ambasadorką akcji „Mama wra-
ca do pracy” – funkcjonującej jako
grupa wzajemnego wsparcia – zo-
stała Sonia Bohosiewicz , aktorka
i matka. Na stronie internetowej
www.bebilon.com.pl Polki opowia-
dają, jak poradziły sobie po powro-
cie do pracy, jak łączą bycie mamą
z obowiązkami zawodowymi i jak
organizują sobie czas, żeby nie zwa-
riować i mieć coś z życia.
Na portalu oFeminin.pl trwa in-
na kampania: „Polska mama pracu-
jąca” –co tydzień prezentowanajest
nowa mama i nowa historia. Wśród
zaprezentowanych pań – aktorki
W Łabiszynie (woj. kujawsko-pomorskie) pewien
mężczyzna długo zmagał się z jednorękim bandy-
tą. Kiedy nie udało mu się maszyny przechytrzyć, poszedł na całość. Wyrwał ją,
zapakował do samochodu i odjechał. Za kradzież grozi mu do 8 lat więzienia.
Inny wyczyn ma na swoim koncie 20-latek z Ko-
łobrzegu. Przez niecałe pół roku ukradł z lokalnej
hurtowni ponad tonę żółtego sera. Różnych gatunków. Grozi mu do 10 lat paki.
W Katowicach 40-latek spełniał się w dość nie-
codzienny sposób. Od stycznia tego roku metalo-
wym kluczem porysował 60 samochodów. Dlaczego? Bo – jak wyjaśnił – miał
taką wewnętrzną potrzebę.
„Nie dojedziesz do pracy, suko” – tak zaczął roz-
mowę Michał B. , kierowca, który w stolicy we-
pchnął się przed inne auto w porannym korku. Żeby uwiarygodnić swoje słowa,
sięgnął po pistolet atrapę. Szybko trafił do... suki i skończył z zarzutem stosowa-
nia gróźb karalnych, bo ich adresatka okazała się policjantką.
W Baranowie Sandomierskim była kolizja. A że
jej sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, policja roz-
poczęła pościg. Łatwo nie było, bo uciekający samochód pędził 200 km/godz.
No ale w końcu się udało. Zza kierownicy wywleczono 19-latkę. We krwi mia-
ła 2,5 promila.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
licą ma typowe cechy katastrofy rodem z Trze-
ciego Świata. Bo też znaczna część Polski uległa
trzecioświatyzacji.
Tego rodzaju wiadomości słyszymy kilka razy w ro-
ku: „NaFilipinach zatonął prom kursujący pomiędzy wy-
sepkami archipelagu – był zbytnio przeciążony nadmier-
ną liczbą pasażerów. Zginęło ponad 300 osób...”, „U wy-
brzeży Włoch zatonął ku-
ter przepełniony afrykań-
skimi uchodźcami. Wyło-
wiono 40 ciał...”, „W In-
diach wykoleił się pociąg.
Jest wiele ofiar, bo pasaże-
rowie siedzieli nawet nada-
chu...”. Nierozerwalny związek biedy i desperacji wyglą-
da jak głupota, ale nią nie jest. No chyba że za głupotę
uznać decyzje podjęte z braku lepszego wyjścia.
Pogranicze województw: łódzkiego, mazowieckiego
iświętokrzyskiego to jeden zlicznych gospodarczych „trój-
kątów bermudzkich” naszego kraju. To miejsce trwają-
cego od 20 lat procesu trzecioświatyzacji, czyli powolne-
go staczania się ekonomicznego ispołecznego całych roz-
ległych regionów. Z takich miejsc ucieka kto tylko mo-
że, bo widoki na stałą pracę są marne, a zarobki kiep-
skie. Dominują zajęcia dorywcze, prace nielegalne – bez
perspektyw na przyszłą emeryturę czy ewentualny zasi-
łek dla bezrobotnych. 4 miesiące temu, zastanawiając
się nad sukcesami wyborczymi Kaczyńskiego w niektó-
rych rejonach kraju, pisałem („FiM” 30/2010) właśnie
o frustracji Polski prowincjonalnej, podając przykład
południowego Mazowsza.
Tak się składa, że mój ówczesny rozmówca i boha-
ter tekstu, który dostarczył mi wiedzy o problemach
regionu, rozpoczął ze mną podróż w połowie drogi
między Drzewicą a Nowym Miastem. Pasażerowie fe-
ralnego busu mieszkali właśnie w Drzewicy, a zginęli
w Nowym Mieście. Będąc bez stałego zatrudnienia,
podejmowali się dorywczej pracy, która pomogłaby prze-
trwać zimę. Podróżowali tak jak mogli, podobnie jak
większość ludzi wTrzecim Świecie, także polskim „trze-
cim świecie”. Wybór środka transportu jest niewielki
w regionach, gdzie publicznej komunikacji prawie już
nie ma, „bo się nie opłaca”. Dziwne, że w tym kraju
dotkniętym obłędem opłacalności nie pozamykano jesz-
cze szkół. Przecież one nie przynoszą zysków!
Jak donosi „Gazeta
Wyborcza”, największy za-
kład wDrzewicy ograniczył
zatrudnienie ponad dwu-
dziestokrotnie (sic!). Nic
dziwnego, że zdesperowa-
ni ludzie szukają ratunku
gdziekolwiek. Cieszę się, że gazeta, która przez lata
podjudzała dowprowadzania wżycie katastrofalnej wskut-
kach dzikiej odmiany kapitalizmu wreszcie zaczyna do-
strzegać coś więcej niż dobrobyt przedmieść Warszawy.
Osobnym problemem jest styl jazdy na polskich
drogach, także intensywnie trzecioświatowy, bezmyślny,
irracjonalny, zabójczy. Polski amok drogowy dotyka zresz-
tą różne osoby, niezależnie od zasobności portfela i ro-
dzaju posiadanego samochodu. Dotyka jednak głównie
mężczyzn. Każdy, kto miał okazję choćby przez parę
dni prowadzić samochód wNiemczech, Skandynawii czy
nawet na Słowacji, zna to uczucie, jakie ogarnia kie-
rowcę po powrocie do kraju. Pojawia się dziwna presja
ipoczucie zagrożenia nadrodze. Zbadanie przyczyn pol-
skiego obłędu drogowego to zadanie na doktorat z so-
cjopsychologii. Wiele dałbym za to, aby się dowiedzieć,
jakie męskie kompleksy są leczone mocą silników samo-
chodowych w naszym kraju. Bo że są to jakieś ciężkie
charakteropatie, nie mam wątpliwości. W końcu 5 ty-
sięcy trupów rocznie na polskich drogach na ogół pie-
chotą nie chodzi. Zwykle porusza się zirracjonalną pręd-
kością i wyprzedza na trzeciego na zakrętach.
ADAM CIOCH
Nie było papieża Polaka. Przecież jego matka była Ukrainką.
(prof. Monika Płatek)
Jeżeli są świadomi tego, co robią, i chcą, by taka sytuacja zaistniała, je-
żeli nie działają w kierunku ograniczenia szkodliwości takiej ustawy, to
moim zdaniem automatycznie są poza wspólnotą Kościoła.
(abp Henryk Hoser o politykach popierających in vitro)
Zapłodnienie ma być dziełem rodziców, a nie techników. (jw.)
Kościół przegra walkę z medycyną, tak jak mogliśmy to zaobserwować
choćby ws. przeprowadzania sekcji zwłok, szkoda czasu na tę walkę.
(posłanka SLD Katarzyna Piekarska)
Wcale nie jestem najbardziej konserwatywnym politykiem Platformy. W spra-
wach bioetycznych dużo bardziej radykalne poglądy ma minister Rostowski.
(Jarosław Gowin, PO)
RZECZY POSPOLITE
Nasz Bangladesz
Arcybiskup Życiński to najbardziej modernistyczny biskup z całego epi-
skopatu. Ma bardzo oryginalne pomysły, które zakrawają na antynaukę
Kościoła. Powinien opuścić kurię albo się nawrócić.
(Sławomir Zakrzewski, prezes Ruchu Suwerenności Narodu Polskiego,
który lobbuje na rzecz ogłoszenia Jezusa Królem Polski)
10 kwietnia zamyka okres komunizmu w Polsce.
(prof. Jarosław Rymkiewicz, poeta, zwolennik Jarosława Kaczyńskiego)
Kościół w Polsce jest jak powietrze. Ma władzę nie tylko faktyczną, ale
również „szarą”, panuje nad mentalnością, nad tradycją, nad rolami spo-
łecznymi, toteż do niedawna mało kto miał odwagę stawić opór i bronić
jakichś przyczółków neutralności. (prof. Magdalena Środa, etyk)
W katolicyzmie obywatel musi być bardziej wierny Kościołowi niż pań-
stwu, nie potrzebna mu jest też otwartość umysłu, gotowość do podjęcia
debaty, tolerancja czy etos pracy, bo ten ma wartość przede wszystkim
w protestantyzmie.
(jw.)
Wybrali: AC, ASz
CZARNA WŁADZA
PORWAŁ BANDYTĘ
SMAKOSZ
Z POTRZEBY SERCA
POLSKIE DROGI
SZYBKA I WŚCIEKŁA
M asakra drogowa pod Nowym Miastem nad Pi-
374734875.011.png 374734875.012.png 374734875.013.png 374734875.014.png 374734875.015.png 374734875.016.png 374734875.017.png 374734875.018.png 374734875.019.png 374734875.020.png 374734875.021.png
Nr 43 (555) 22–28 X 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
ŚWIĘTO NIEŚWIĘTE?
– wzywa centrum dowodzenia
SzAR. Dzieci zaś zachęca: „Spró-
bujcie wszyscy mniej oglądać bajek,
filmów, grać w gierki itp., by za-
oszczędzony czas przeznaczyć dla
Maryi” .
BENEDYKT WOLI
MĘŻCZYZN
Niedawno uchwalone święto
Trzech Króli nie musi koniecznie
wejść w życie. Prawnicy Senatu ma-
ją bowiem wątpliwości co do tego,
czy... Polska może mieć nowe świę-
to. Przeszkodą miałby być w tym
względzie konkordat, który nie
przewiduje dnia wolnego od pra-
cy 6 stycznia. Pomijając już sam ab-
surd takich rozważań, widać wyraź-
nie, jak bardzo konkordat krępuje
suwerenność władz polskich – na-
wet w tak błahej sprawie. MaK
stowarzyszenia jako naruszającej
dobra osobiste spółki. Naruszają-
cej dlatego, że – jak czytamy w rze-
czonej preambule – stowarzyszenie
tworzą ludzie powodowani troską
o rzetelność programu „Sprawa dla
reportera”. Telewizja Polska uwa-
ża, że „rozpowszechnianie informa-
cji o nierzetelności całego cyklu au-
dycji jest niedopuszczalne i godzi
w renomę oraz dobre imię nadaw-
cy publicznego”. Co z dobrym imie-
niem uczestników programu?
O tym już ani słowa. WZ
wszyscy parafianie tak zaplanowali
sobie czas, aby w tym tygodniu każ-
dego dnia uczestniczyć w spotkaniach
misyjnych – ogłasza wszem i wo-
bec. – Prosimy też wszystkich uczniów
o udział w swoich spotkaniach mi-
syjnych – jest to ustalone z dyrekcja-
mi szkół. Uczniowie mają swoje spo-
tkania w poniedziałek, wtorek i śro-
dę do południa. Prosimy też razem
z O. Misjonarzem, aby na czas Na-
wiedzenia – jeżeli to tylko możliwe
– pozamykane były sklepy” . AK
AK
Carla Bruni , żona prezyden-
ta Francji, nie pojawiła się wraz
z mężem Nicolasem Sarkozym
na audiencji u Benedykta XVI. Po-
wodem jej absencji jest niechęć wa-
tykańskiej dyplomacji do nagich
zdjęć byłej modelki, a obecnie
pierwszej damy Francji. „Le Ca-
nard Enchaîné” – satyryczny fran-
cuski tygodnik dodaje, że „Stolica
Apostolska chciała uniknąć pierw-
szych stron gazet okraszonych
wspólnymi zdjęciami Carli i pa-
pieża obok starszych, ostrzejszych
fotek” (Bruni – przyp. red. ).
Stolicy Apostolskiej oczywiście
nie przeszkadza, że Sarkozy jest po-
dwójnym rozwodnikiem; ważne, że
to facet na stanowisku, a nie goła
baba...
KONIEC ŚWIATA
Z RADIA
W Polsce pojawiła się chrześci-
jańska organizacja Family Radio,
która głosi, że koniec świata nastą-
pi już za rok – 21 maja 2011 r.
Tak ponoć wynika z karkołomnych
obliczeń, jakich wierni z Family Ra-
dio dokonali na podstawie Biblii.
Radio głosi swoje orędzie w 50 ję-
zykach i zapewnia, że Bóg ocali tyl-
ko 200 mln ludzi, a resztę spali. Co
my na to? Cóż, zgodnie z Biblią
„nie lękamy się”. MaK
ADOLF PALIKOT
Na antenie Radia Maryja oj-
ciec dyrektor poświęcił część swo-
jej audycji Januszowi Palikotowi.
Według Rydzyka , już kiedyś zna-
lazło się paru takich „Palikotów”,
którzy chcieli kraj bez pomocy księ-
ży budować.
„Słyszycie, co mówią w Polsce?
Chcą nowoczesnego państwa bez Ko-
ścioła?! Słyszeliście to? Słyszeliście
jak mówili, czy nie? Nie tak dawno.
Nowoczesne państwo. Jakie nowo-
czesne? Takie nowoczesne państwo
budował już Hitler , budował Stalin ,
i co wybudowali? Dlatego tym bar-
dziej głośmy wszędzie, babcie, wnu-
ków przytulić do serca, powiedzieć
im o Panu Jezusie, żeby kochali go,
dzieci, wszystkich”. Wszystkich z wy-
jątkiem Palikota.
WOLA BOŻA?
OBYWATELE BOGA
Podczas modlitwy pod papie-
skim oknem w dzień 32 rocznicy
wyboru Karola Wojtyły na papie-
ża w tłum modlących się krakowian
wjechał pijany motocyklista. Oka-
zało się, że uciekał przed policją,
ponieważ wcześniej zdążył potrą-
cić inną osobę. Ciężko poszkodo-
wana kobieta trafiła do szpitala,
a z rozmodlonego tłumu nikt
na szczęście nie odniósł większych
obrażeń.
ASz
POPIEPRZ JEZUSEM
„CUDOWNE”
OBJAWIENIA
W jednym z łódzkich sklepów in-
ternetowych pojawił się zestaw ku-
chenny do soli i pieprzu, który skła-
da się z figur Maryi i Jezusa wypeł-
nianych przyprawami. Pikanterii spra-
wie nadają jednak nie tylko one
– właścicielka sklepu jest prywatnie
partnerką radnego Bartosza Doma-
szewicza z PO. Radny tej skądinąd
klerykalnej partii nie widzi proble-
mu w tym „świętokradztwie”, bo uwa-
ża, że pieprzne figurki „przynoszą
radość użytkownikom”. MaK
ASz
Mieszkaniec Malty Angelik Ca-
ruana wyznał, że od trzech lat co
środę rozmawia z Matką Boską.
Ostatnio przyszło mu prowadzić po-
gawędkę na temat legalizacji roz-
wodów na Malcie.
„Oni chcą rozwodów, moje
dzieci. Rozwody nie są rozwiąza-
niem prowadzącym do odbudowy
rodziny, są fałszerstwem diabła!”
– miał usłyszeć od Maryi bogoboj-
ny Maltańczyk.
Według niego, to ma być orę-
dzie do narodu, który właśnie dys-
kutuje nad zalegalizowaniem roz-
wodów.
CO SIĘ ODWLECZE...
ASz
Sąd Najwyższy kazał powtórzyć
proces sądowy wytoczony grupie
skinów z Białegostoku za szerzenie
antysemityzmu. Dotąd sądy oby-
dwu instancji nie dopatrzyły się
działania grupowego skinów, ale
SN uznał decyzje sądów za rażące
naruszenie przepisów. Jeśli uda się
skazać radykalnych antysemitów,
zapewne walka z mową nienawiści
w Polsce nabierze wreszcie przy-
spieszenia.
PASZKWILANCCY
ANTYPATRIOCI
Od wielu lat w znakomitej więk-
szości polskich podstawówek pod-
czas ślubowania pierwszoklasiści
muszą recytować wątpliwej warto-
ści wiersz Władysława Bełzy pt.
„Katechizm polskiego dziecka”. Ale
w jednej z krakowskich szkół po-
stanowiono skorygować część tek-
stu poety. W oryginale stoi: „A w co
wierzysz? – W Polskę wierzę” . Nie-
stety, dla pracowników placówki te
słowa były najwyraźniej za mało pa-
triotyczne, więc zamienili jeden wy-
raz, przez co dzieciaki miały recy-
tować „A w co wierzysz? – W Bo-
ga wierzę”. Na szczęście czujni ro-
dzice wywołali awanturę i szkoła
w porę wróciła do oryginału. „Ta-
ką wersję tekstu otrzymałam w ma-
teriałach od kolegów, którzy wyko-
rzystywali wiersz w poprzednich la-
tach” – rozbrajająco szczerze bro-
niła się nauczycielka. Wobec tego
może warto sprawdzić, ilu uczniów
od ilu lat przymusowo w Krako-
wie wierzy w katolickiego Boga.
Na szczęście wszystko wróciło
do normy.
WOLTA HAVLA
„Pierwsza globalna i świadomie
ateistyczna cywilizacja w historii ludz-
kości zmierza do katastrofy” – po-
wiedział Václav Havel na konfe-
rencji Forum 2000 w Pradze. Do-
dał również, że „Zachód, utraciwszy
związek z nieskończonością i wiecz-
nością, stworzył nieograniczony kon-
sumencki kolektywizm, który zrodził
nowy typ samotności (...). Jeśli ludz-
kość nie otrzeźwieje i stanie się bar-
dziej pokorna, jej globalną, ateistycz-
ną cywilizację czeka zagłada”.
Do tej pory Havel był uważa-
ny za agnostyka, nawet ateistę, ale
na starość – jak widać – nawraca
się. Na wszelki wypadek? ASz
Należący do imperium o. Ry-
dzyka „Nasz Dziennik” musi prze-
prosić stację TVN24 za nazwanie
jej „paszkwilancką” i „wrogą pol-
skiemu patriotyzmowi”. Taki nie-
prawomocny wyrok wydał Sąd Okrę-
gowy Warszawa-Praga, według któ-
rego dziennikarze „NDz” naruszy-
li „dobra osobiste TVN i zasady rze-
telnej i rzeczowej krytyki”. Oczywi-
ście strona pozwana tłumaczyła się
wolnością słowa, jednak to na Wy-
sokim Sądzie nie zrobiło żadnego
wrażenia. Poza przeprosinami Ry-
dzykowa gazeta ma obowiązek wpła-
cić 40 tys. złotych na... Fundację
Opatrzności Bożej (TVN24 żąda-
ło 200 tysięcy), czyli pieniądze i tak
zostają u swoich.
ASz
MaK
ZEMSTA ZA LOS
CZAROWNIC?
SZKOLNA
ARMIA RÓŻAŃCOWA
50 gniewnych kobiet w Indiach
pobiło i spaliło żywcem dwóch star-
szych mężczyzn. Emeryci byli po-
dejrzani o rzucanie czarów, a kon-
kretnie o doprowadzenie magią
do śmierci mężczyzny, który zgi-
nął w wypadku. Kobiety wyznały
policji, że zabijając, działały w za-
sadzie w samoobronie, ponieważ
obawiały się, że mężczyźni znów
komuś zaszkodzą. MaK
Szkolna Armia Różańcowa
działa w ponad czterdziestu szko-
łach zlokalizowanych na terenie die-
cezji zamojsko-lubaczowskiej. Obec-
nie liczy ponad 4 tys. „żołnierzy”
uzbrojonych w różaniec, którzy
przez cały rok szkolny codziennie
odmawiają jedną dziesiątkę. W do-
mu lub w szkole. „Armia” powsta-
ła w 1999 roku w celu przeciwdzia-
łania „różnym obszarom zła: prze-
mocy w filmach i grach, paleniu pa-
pierosów, piciu alkoholu, słuchaniu
muzyki heavymetalowej, sektom, fi-
lozofii New Age” . Jej centrum do-
wodzenia znajduje się w przy pa-
rafii NSPJ w Tomaszowie Lubel-
skim, a głównym wodzem jest tam-
tejszy proboszcz. „Zachęcamy
uczniów, katechetów, proboszczów,
nauczycieli, dyrekcje szkół do wspól-
nego działania na płaszczyźnie szkol-
nego różańca (...). Brońmy (...) na-
sze szkoły przed tsunami duchowy-
mi i przyrodniczymi (...). Zaczynaj-
my szkolny różaniec nawet od 2,
3 osób, one dadzą przykład innym”
ASz
SPRAWA DNA
REPORTERA (CD.)
Każdy z nich doświadczył
na własnej skórze, co to znaczy
wziąć udział w „Sprawie dla re-
portera”. Jedni stracili twarz w lo-
kalnym środowisku, inni dorobek
życia. Większość starała się swoim
losem zainteresować władze Tele-
wizji Polskiej. Bezskutecznie.
W końcu zrzeszyli się w stowarzy-
szeniu „Stop Nierzetelni” (por.
„FiM” 34, 40/2010). I dopiero wów-
czas TVP zareagowała... Tyle że
wnioskiem o usunięcie preambuły
ASz
STAN WYJĄTKOWY
Sklepy pozamykane na cztery
spusty, flagi powywieszane, wszyst-
kie domostwa przyozdobione „ma-
teriałami dekoracyjnymi” – tak ma-
ją wyglądać Błaszki (miasto w woj.
łódzkim) na życzenie proboszcza
parafii św. Anny w związku z na-
wiedzeniem przez obraz MB Czę-
stochowskiej. „Bardzo proszę, aby
374734875.022.png 374734875.023.png 374734875.024.png 374734875.025.png 374734875.026.png 374734875.027.png 374734875.028.png 374734875.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin