Sepkowski Andrzej - Herby rycerstwa.DOC

(397 KB) Pobierz
Poraj, krzyknął Mickiewicz, z mitrą w polu złotym, Herb książęcy, Stryjkowski gęsto pisze o tym

 Poraj, krzyknął Mickiewicz,
     z mitrą w polu złotym,
     Herb książęcy, Stryjkowski
     gęsto pisze o tym.      

Adam Mickiewicz, "Pan Tadeusz"


     
     Zapyta ktoś - co miłośników gier fabularnych może obchodzić heraldyka, wiedza o herbach? Ja myślę, że nie tylko może, ale nawet powinna. Śmiem mniemać, że pewne podstawowe, elementarne i najważniejsze reguły sztuki heraldycznej przydadzą się zarówno graczom, jak i Mistrzom. Światy gier fabularnych są wszakże w większości światami lepiej lub gorzej imitującymi średniowiecze, a na kartach scenariuszy kłębi się od arystokracji, wielmożów, szlachty i rycerzy. A co to za szlachcic czy rycerz bez herbu? Warto więc co nieco o herbie wiedzieć. Szlachcicem czy rycerzem może być bohater niezależny, może także być nim gracz - tego typu profesje przewiduje zarówno Warhammer, jak i AD&D, pełen rycerzy jest Pendragon, istnieje też szlachta i rycerstwo w Kryształach Czasu. Tak zwane "karty gracza" do gier wielu systemów (np. D&D) mają nawet stosowne miejsce, w które gracz winien wrysować swoje "godło" (Character Symbol). Gracze odtwarzający postaci "rycerzy" rysują tu swe "herby rycerskie" - godziłoby się więc znać sposoby, zasady i reguły rysowania. Widziałem już karty z własnoręcznymi "herbami" graczy - na ten widok śmiech porywał pusty, a po nim litość i zgroza. Widać było, że rysownicy pojęcia nie mieli o regułach heraldyki. Nie piszę tego, by drwić - w końcu, skąd ci gracze mieli te reguły znać?
     Jest też wielu zwolenników RPG, którzy znajdują przyjemność w malowaniu figurek - a na tarczach, proporcach i sztandarach miniaturowych rycerzy należy wszak malować herby. Są i tacy miłośnicy RPG, którzy budują całe bitewne sceny i dioramy - przy tworzeniu takowych nieco podstawowej wiedzy o heraldyce również może się przydać.
     Celem poniższego opracowanka nie jest sporządzenie bryku z historii średniowiecza, rycerstwa czy też kompleksowej heraldyki, są to bowiem dziedziny już nieźle opracowane w dziełach prawdziwie fachowych - do których zainteresowanych odsyłam. Od historii jednak za daleko uciec nie można - kilka słów o dziejach herbów powiedzieć należy.
     Od niepamiętnych czasów wyruszający do boju wojownicy stroili się, czesali, malowali czy nawet tatuowali tak, by łatwo było odróżnić "naszych" od "wrażych". Od niepamiętnych czasów wojowie nosili też w jakimś widocznym miejscu "znak", mający różne zadania - czasami był to totem, podobizna lub atrybut czczonego bóstwa, czasem znak rodowy czy plemienny, czasem element "psychologiczny", mający nastraszyć przeciwnika i obniżyć jego morale, czasem po prostu - jak większość godeł wymalowanych na słynnym gobelinie z Bayeux - element dekoracyjny. O heraldyce sensu stricto mówić można dopiero od momentu (w. XII-XIII), w którym rozpowszechnienie i rozwój pełnej zbroi zamienił rycerza w jednolitą kupę blachy, zza której w żaden sposób nie dało się odróżnić towarzysza broni lub sprzymierzeńca od wroga. Noszenie w widocznym miejscu jakiegoś wyraźnego znaku stało się wymogiem sine qua non. A ponieważ dominujące na polach bitewnych rycerstwo z samego założenia było formacją elitarną i ściśle zindywidualizowaną, znak rozpoznawczy powoli zmienił charakter. Nie określał już przynależności do grupy, klanu czy plemienia, nie dekorował, lecz stał się atrybutem i wyróżnikiem noszącej go osoby. I to osoby nie byle jakiej, lecz należącej do elity - bo taką stały się rycerstwo i szlachta. Szlachectwo było początkowo przywilejem otrzymywanym od władcy indywidualnie, w uznaniu szczególnych zasług, wkrótce jednak stało się dziedziczne, przechodziło z ojca na syna. Od wieku XII-XIV wyróżniające szlachcica znak czy godło również stały się dziedziczne. W wielu językach - w tym i w polskim - słowo "herb" wywodzi się z niemieckiego "Erbe" - dziedzictwo (w języku niemieckim herb nazywa się "Wappen").
     Będąc przywilejem personalnym lub przyznanym przez panującego lub odziedziczonym po przodkach, herb musiał być silnie zindywidualizowany i nie mógł się powtarzać - dane godło było "zarezerwowane", prawa do niego miała wyłącznie osoba zaszczycona przywilejem nadania - i jej rosnąca rzesza potomków. Oprócz nich - nikt. Musiał powstać więc rejestr herbów, musiał też powstać urząd znawcy herbów - a wiedza o herbach szybko stawała się nauką wymagającą nielichej znajomości przedmiotu. Takim "herbologiem" urzędującym przy każdym ważniejszym europejskim dworze był herold. Początkowo była to osoba, później cały urząd, zwany heroldią. Na czele urzędu stał tzw. król heroldów, temu podlegali heroldowie, heroldom zaś pomocnicy, zwani "persewerantami". Do heroldii należało opracowywanie herbów istniejących i osób uprawnionych do ich noszenia, a także graficzne opracowywanie herbów nowych w miarę przeprowadzanych przez króla nobilitacji. Heroldowie rozpoznawali po herbach i przedstawiali zjawiających się na dworze lub na turnieju rycerzy, byli więc mistrzami ceremonii na dworach i sędziami na turniejach. I od tego właśnie urzędu wywodzi się słowo "heraldyka".
     Czym jest i z czego składa się herb?
     Przechodzimy do ad remu, czyli terminologii, zasad i reguł heraldyki. Zanim jednak zaczniemy, kilka informacji podstawowych:
     W swej zasadniczej, najczęściej spotykanej postaci herb wygląda tak, jak na Rys. 1. Ważna informacja: w heraldyce mówimy często o lewej i prawej stronie herbu. Ale te strony są usytuowane całkiem odwrotnie niż, dla przykładu, na rodzinnej fotografii, gdzie jeśli ciocia stoi pierwsza od lewej, to znaczy od naszej lewej. W heraldyce natomiast należ sobie wyobrazić, że za oglądaną tarczą herbową kryje się rycerz i że to on tę tarczę trzyma (Rys. 2). Lewica heraldyczna (tzw. sinister) będzie tam, gdzie jest lewa ręka rycerza, prawica heraldyczna (tzw. dexter) będzie tam, gdzie jego ręka prawa. Jego, rycerza. Nie nasza!
     
     ELEMENTY HERBU
     
      rys1


     
     TARCZA
      Najwłaściwszym miejscem dla herbu była oczywiście tarcza rycerska, nieodłączny element jego bojowego wyposażenia. Podczas wojny i walki tarcza była zwrócona frontem do wroga i mówiła: "Strzeż się, oto ja, niezwyciężony de Berry". W czasie turnieju, zawieszona przed namiotem, ostrzegała: "Uważaj, komu rzucasz wyzwanie". W czasie pokoju tarcza wisząca w widocznym (i honorowym) miejscu, informowała: "Ten zamek jest dziedzicznym domem rodu de Berry".
     Nie bez znaczenia było też, że płaska powierzchnia tarczy znakomicie nadawała się do naniesienia na nią malunku. Kształt tarczy dawał się łatwo malować na innych płaskich powierzchniach, dawał się haftować na tunikach, płaszczach, wamsach i kropierzach końskich.
     W heraldyce tarcza herbowa jest podstawowym elementem herbu, jedynym, bez którego herb nie może istnieć. Herb złożony wyłącznie z tarczy herbowej - a są takie - nazywa się herbem prostym lub niepełnym. Aby herb nazwać można było złożonym lub pełnym (a takich heraldyka zna nieporównanie więcej), musi on posiadać jeszcze co najmniej jeden z poniżej wyszczególnionych elementów. Lub wszystkie. Ciekawostka lingwistyczna: nazwa tarczy we wszystkich językach zachodnioeuropejskich wywodzi się od germańskiego "Skild" (Schild) - stąd shield, scutum, escu (ecu), escutcheon, scudo, escudo. Istniało jednak również w niemieckim zapomniane i niejasnego pochodzenia słowo "Tartsche". Od tego pochodzi francuskie określenie małej tarczy (targette), współczesne angielskie słowo "target" - i nasza tarcza, która w polskim wyparła i zastąpiła słowiański "szczyt", wciąż używany np. w rosyjskim i czeskim.
     
     HEŁM
      Hełm, podkreślający przynależność nosiciela herbu do "kasty wojowników", opiera się na górnej krawędzi tarczy, najczęściej (ale nie zawsze) en face, frontem do patrzącego. Niekiedy hełmów jest więcej niż jeden - oznacza to, iż nosiciel herbu należy do szlachty wyższej, arystokracji.
     Kształty heraldycznych hełmów były przeróżne - stosownie do panującej mody i stylu w sztuce. Nie zawsze są to hełmy, zdarzają się i inne nakrycia głowy.
     Słowo wywodzi się od germańskiego "Helm" (heaume, helmet, elmo), wyparło z języka polskiego rdzenny słowiański "szłom" (nadal używany w rosyjskim), szyszak i łebkę. W dzisiejszym czeski hełm to "prilba" - czyli przyłbica, słowo w dawnej polszczyźnie również oznaczające hełm, zwłaszcza wyposażony w ruchomą zasłonę twarzy. W dzisiejszym potocznym polskim często - a absolutnie mylnie - "przyłbicą" nazywa się właśnie ową część hełmu.
     

rys2


     
     KLEJNOT
      Klejnoty (szczyty, zwieńczenia) herbowe zaczęto umieszczać na hełmach rycerskich w wieku XIII, w okresie największej popularności hełmów garnczkowych, znakomicie nadających się jako "oparcie" dla wszelakich ozdób. Tradycja takiego przystrajania się jest jednak znacznie starsza - od momentu wynalezienia hełmów (a było to zapewne bardzo, bardzo dawno temu) z upodobaniem noszono na nich pióropusze, skrzydła, kity, rogi itp. Godła noszone na hełmach garnczkowych średniowiecznych rycerzy miały też znaczenie praktyczne - znak umieszczony na hełmie rycerza siedzącego na bojowym koniu był doskonale widoczny nawet z dużej odległości i ułatwiał orientację w zamieszaniu bitewnym. Rychło dekoracja na hełmie stała się - jak herb - osobistym godłem danego rycerza, a na hełmach zaczęto instalować przepyszne, wielkie, ciężkie - a niekiedy straszliwie dziwaczne - konstrukcje. Konstrukcje te okazały się kłopotliwe w prawdziwych bitwach - rycerz ucapiony za "dekorację" łatwo zlatywał z kulbaki na ziemię. Coś takiego przydarzyło się Stefanowi z Blois, królowi Anglii. Dlatego w prawdziwej walce klejnoty hełmowe szybko wyszły z użycia. Były jednak bardzo popularne na turniejach - ich przepych pasował do atmosfery połączonego z pokazem mody festynu, jakim był turniej - poza tym, na turniejach walczono uczciwie, nikt nikogo nie capił za klejnot. Hełmy turniejowe były potężnymi, prawie całkowicie zamkniętymi garami (nieraz przekraczały wagą 10 kg). Mocowano je do zbroi bardzo solidnie, dlatego wybudowana na ich szczycie dekoracja nie stanowiła utrudnienia, a ułatwiała heroldom i publice identyfikację zawodników. Podnosiła też status rycerza i sugerowała (często oszukańczo) jego bogactwo. Dekoracja hełmu była na turniejach wręcz obowiązkowa - pisze o tym Roi Rene w swej "Livre des Tournois". Wkrótce taka dekoracja - nazwana "klejnotem" lub "szczytem" - weszła na stałe do heraldyki.
     Klejnot lub szczyt herbowy (Kleinod, Helmzier, crest) najczęściej odpowiada treścią i kolorystyką głównemu elementowi graficznemu (figurze, znakowi) widniejącemu na tarczy herbowej, ale nie zawsze tak jest. Niekiedy klejnot stanowi graficzny symbol czegoś, czego na tarczy w ogóle nie ma - np. polski herb Jelita (w tarczy trzy skrzyżowane kopie) w klejnocie ma pół kozła. W heraldyce polskiej zamiast klejnotu często umieszcza się w szczycie hełmu tylko pęk piór strusich lub pawich.
     W języku polskim (i w literaturze) utarło się potocznie - acz z punktu widzenia heraldyki absolutnie błędnie - utożsamiać herb szlachecki z "klejnotem".
     
     LABRY
      Godła herbowe, jak już wiemy, często noszono nie tylko na "żelazie tarczy", ale i "na tkaninie". Płaszcz lub tunika rycerza, jak również okrywający jego rumaka kropierz ozdabiane były przedstawiającym herb lub klejnot haftem, zwykle utrzymane były też w kombinacji kolorystycznej zgodnej z barwami herbu lub jego barwy dominującej. Od takiego ozdobionego herbem stroju wywodzi się angielska heraldyczna nazwa herbu: coat of arms.
     Największą popularność "rycerskich tekstyliów" przyniosły wyprawy krzyżowe, jako że klimat Ziemi Świętej zmusił krzyżowców do osłaniania pancerzy tkaniną, zapobiegającą rozgrzewaniu się blach i chroniącą konia przed kurzem. Tkaniny noszone w tym celu na hełmie (skopiowane z muzułmańskich zawojów) nazywamy labrami (z niem. Laubwerk). Heraldyka zachodnia stosuje nazwy: Helmdecke, couvertures, lambrequins lub mantling.
     Zdobiące hełm labry winny być przedstawiane w herbie jako "rozwiane w szarży", stąd zwyczaj rysowania ich w fantastycznych i wymyślnych zawijasach i esach-floresach - styl rozpowszechniony zwłaszcza przez barok.
     
     KORONA
      W heraldyce każdy herbowy hełm musi być ozdobiony koroną. Nie oznacza to, że nosiciel herbu jest królem, ani tego, że od króla ród swój wiedzie. Chodzi tu wyłącznie o graficznie płynne przejście od hełmu do klejnotu - w heraldyce nic nie może "wisieć w powietrzu" - dlatego klejnot "wyrasta" z położonej na hełmie korony. Najczęściej jest to tzw. "korona hełmowa" (Helmkrone), przysługująca całej szlachcie.
     Istnieją jednak korony specjalne, określane jako "hrabiowska", "baronowska", "mitra książęca". Takie korony reguły oparte są na górnej krawędzi tarczy herbowej z pominięciem hełmu i faktycznie sygnalizują tytuł arystokratyczny właściciela herbu.
     Nie zawsze łącznikiem między hełmem a klejnotem jest korona - w hełmach ozdobionych labrami bywa to niekiedy tzw. nałęczka lub pątlik (Wulst), zgrubienie powstałe w wyniku zrolowania (w kształt wianka) tkaniny labrów. Jest to bardzo częste w heraldyce włoskiej.
     Miały herby i inne, mniej popularne elementy. Tłem do umieszczenia tarczy herbowej bywał tzw. "płaszcz" lub "namiot". Tarczę podtrzymywały "figury" (postacie), stojące - aby to wszystko nie wisiało w powietrzu - na "murawie". Na tejże murawie, pod tarczą i stopami postaci podtrzymujących układano "trofea". Na malowniczo rozwiniętych wstęgach umieszczano teksty: dewizę herbową (zawsze pod tarczą) i zawołanie bojowe, cri de guerre (zawsze nad tarczą).
     
     KOLORY, CZYLI TYNKTURY HERBOWE
      Podstawą heraldyki są kolory herbowe - rycerz zawsze walczył "w barwach". Pojęcie to przetrwało w większości języków do dziś - mówimy, że ktoś "gra w barwach Manchester United", bo koszulki dzisiejszych piłkarzy to nic innego, jak dawna rycerska tradycja, podyktowana zresztą względami absolutnie praktycznymi - barwa (kompozycja barw) jest najlepiej widocznym i rzucającym się w oczy wyróżnikiem "przynależności" do danej drużyny czy grupy - formalnej lub nieformalnej. "Colours" to w języku angielskim sztandary państwowe i pułkowe. W slangu amerykańskim wypacykowane groźnymi symbolami kurtki Hells Angels zwą się "colors".
     Kolory heraldyczne (od łacińskiego tinctura heraldica) nazywami tynkturami (rzadziej: powłoką, emalią lub szmelcem). Tynktur jest niewiele, a dzielą się one na trzy podstawowe grupy: barwy (farby), metale (kruszce) i futra.
     Barwy są cztery - czerwona (zwana gueules lub gules, słowo pochodzi z języka perskiego), błękitna (azur), zielona (vert albo sinople) i czarna (noir lub sable). Heraldyka średniowieczna nie znała żadnych odcieni ani barw innych niż wymienione. Powtarzam: żadnych. Było tak przynajmniej do czasu, gdy heraldyka straciła swe znaczenie militarne. Gdy herby były już tylko malowanymi na drzwiach karet ozdobami, dołączono barwy: purpurową, oranżową, ciemnoczerwoną, brunatną, szarą i "naturalną". Barwą "naturalną" malowało się na tarczach np. postaci ludzi i niektórych zwierząt, drzewa, rośliny, mury, budynki itp.
     Metale były i są tylko dwa: złoto (or) i srebro (argent). Do malowania herbów nie używa się żadnych "sreberek" ani "pozłotek" - złoto maluje się farbą jaskrawo żółtą, a srebro - śnieżnobiałą. Ale - uwaga! - heraldyka nie zna pojęć "żółty" ani "biały". Nasz polski herbowy orzeł w języku potocznym może być nazwany białym - w heraldyce będzie to zawsze i nieodwołalnie orzeł srebrny, jego tynktura jest metalem, nie barwą.
     Furta są cztery - gronostaj (hermelin lub ermine), kuna (fouine), soból (zibelin) i łasica (vair). Są dość rzadkie na tarczach herbowych, występują głównie we Francji (np. herb książąt de Rohan i hrabiów de Boquoy), w Niemczech (herb hrabiów Pappenheimów) i w Anglii (herb Uniwersytetu Cambridge, na bazie królewskiego herbu założyciela uczelni, Henryka VI Lancastera). Częściej występują futra jako podbicie uzupełniających herby "płaszczy" lub "namiotów". Gronostajem, dla przykładu, podbite są płaszcze herbów królewskich i książęcych, a także płaszcze herbowe hiszpańskich grandów.
     Podstawowa reguła heraldyki głosi, że w tynkturach tarczy herbowej barwy nie wolno "kłaść" na barwę, metalu na metal, a futra na futro. Znaczenie tej reguły jest oczywiste - chodziło o czytelność i widoczność. Znak czarny na tle żółtym (złotym) jest o niebo czytelniejszy niż niebieski na czarnym czy żółty na białym. Co ciekawe, nowoczesne badania potwierdziły, że układy barw zgodne z powyższą regułą stanowią kombinacje najbardziej czytelne i widoczne z największych odległości. Dlatego zgodnie z regułą heraldyczną są na całym świecie tablice rejestracyjne samochodów, większość znaków drogowych, drogowskazy, tablice informacyjne itp. Zgodnie z tą regułą są też przemyślane reklamy i znaki handlowe (McDonald, Coca Cola).
     
     ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin