Powrót Rebeli - Allston Aaron.pdf

(998 KB) Pobierz
1035906558.002.png
A ARON A LLSTON
P OWRÓT REBELII
C YKL : S TAR W ARS TOM L INIE WROGA TOM I
T YTUŁ ORYGINAŁU ENEMY LINES I. REBEL DREAM
1035906558.003.png
Moim Przyjaciołom
1035906558.004.png
ROZDZIAŁ 1
System Pyria, okupacja Borleias, dzień pierwszy
- Bóg nie może umrzeć - oświadczył Charat Kraal. - Dlatego też nie może obawiać się śmierci.
Kto zatem jest dzielniejszy, człowiek czy bóg?
Charat Kraal był yuuzhańskim pilotem - humanoidalnym, nieco powyżej dwóch metrów wzrostu.
Jego skóra w miejscach, gdzie nie pokrywały jej geometryczne tatuaże, była blada i poznaczona
bielszymi, lekko połyskującymi kreskami dawnych blizn. Przed wielu laty jakaś katastrofa wyżarła
m u środek twarzy, łącznie z maleńkim nosem, charakterystycznym dla Yuuzhan Vongów,
pozostawiając jedynie pokryte brązową skorupą pasma ścięgien i dwa poziome otwory zatok. Czoło
opadało ku łukom brwiowym mniej stromo niż u innych przedstawicieli gatunku, przez co
przypominało czoło człowieka. Dwaj wojownicy próbowali z tego zadrwić, lecz zginęli za swój żart.
Ukrywał ten szczegół tak starannie, jak to było możliwe, wyrywając resztki włosów znad czoła i
ozdabiając je tatuażami, które odciągały spojrzenie w bok i ku górze, z dala od wstydliwego
zniekształcenia. Pewnego dnia zasłuży na implant, który jeszcze lepiej ukryje ten defekt i tym samym
zakończy jego cierpienia.
Miał na sobie okrywacz ooglith, przezroczysty kombinezon yuuzhańskich pilotów, a pod nim
prostą przepaskę biodrową . Obie części garderoby były żywymi stworzeniami, wymyślonymi i
hodowanymi po to, aby spełniały jedynie tę funkcję, której od nich wymagano - wspomagały Yuuzhan
Vongów w ich drodze ku chwale.
Siedział w kabinie skoczka koralowego, nieregularnego w kształcie, podobnego do skały statku
bojowego swojego ludu, lecz na razie nie włożył jeszcze kaptura świadomości. Podobna do maski
istota utrzymująca kontakt umysłowy pomiędzy nim a statkiem, pozwalająca mu odczuwać doznania
skoczka własnymi zmysłami i pilotować go zręcznością myśli raczej, niż sił ą mięśni i szybkością
reakcji, spoczywała z boku, zbędna, póki koralowy skoczek przemierzał przestrzeń w rutynowym
locie patrolowym.
Pilot i jego partner, Penzak Kraal, znajdowali się na odległej orbicie ponad światem Borleias.
Planetę niedawno dopiero wydarto z rąk niewiernych tubylców tej galaktyki, aby stała się teatrem
przygotowań do ataku Yuuzhan Vongów na Coruscant. Borleias by ł zielonym, przyjemnym światem,
nie przeładowanym martwymi, suchymi domostwami niewiernych, nieskażonym nienaturalnymi
urządzeniami technicznymi - jedynie baza wojskowa, obecnie zrównana z ziemią obrażała Yuuzhan
Vongów świadectwem okupacji przez niewiernych.
Głos Penzaka Kraala rozlegał się z małego villipa w kształcie głowy, zamontowanego w ścianie
kabiny tuż pod sklepieniem. Większoś ć skoczków koralowych nie była wyposażona w villipy,
1035906558.005.png
działając jedynie w oparciu o telepatyczne sygnały koordynatorów wojennych, yammosków.
Długodystansowy statek patrolowy wymagał jednak bardziej bezpośredniej formy porozumiewania
się.
- Nie bądź idiotą. Jeśli bóg jest bogiem odwagi, to znaczy, że z definicji musi być dzielniejszy od
każdego Yuuzhanina, od każdej żywej istoty.
- Sam nie wiem. Powiedzmy, że mógłbyś stać się nieśmiertelny jak bogowie i nigdy nie umrzeć,
ale pozostać jednym z Yuuzhan Vongów. Mógłbyś wtedy być równie dzielny jak Yuuzhanie? Mógłbyś
zabijać przez cał ą wieczność, nigdy jednak nie ryzykując śmiercią nie patrząc jej w twarz, nie
wybierając miejsca i czasu własnego zgonu? Co jest lepsze, być dzielnym przez całe życie, czy
zabijać przez wieczność?
- A kogo to obchodzi? Wybór nie należy do nas. Gdybym jednak miał wybierać , sądzę, że
wybrałbym nieśmiertelność. Żyć doś ć długo, by znów się nauczyć , jak zostać odważnym niczym
Yuuzhanin. Zabijać dość długo, aby nauczyć się zabijać gwiazdy.
Charat Kraal spoważniał.
- Słyszałem...
- Co?
- Że niewierni to umieli. Nauczyli się zabijać gwiazdy.
Usłyszał syk irytacji Penzaka Kraala, a villip ukazał mu niesymetryczne rysy twarzy partnera,
zniekształcone jeszcze bardziej przez usta wydęte w grymasie pogardy.
- No i co z tego? Zabili ją w niewłaściwy sposób, wypaczonymi umysłami i bluźnierczymi
urządzeniami. I, jak idioci, postradali tę tajemnicę. Inaczej niszczyliby światostatki jeden po drugim.
- Słyszałem także... - Charat Kraal zniżył głos; właściwie bez sensu, bo tylko Penzak Kraal mógł
go usłyszeć - ...że bogowie mogą się do nich uśmiechnąć. Do niewiernych.
- Idiotyczne.
- Możesz przeniknąć umysły bogów?
- Nie mogę poznać ich umysłów, ale mogę wezwać statek bojowy wroga, aby niszczył na moją
własną chwałę.
Daleko, wiele kilometrów od Borleias i skoczka w przestrzeni pojawił się statek bojowy
nieprzyjaciela kierując dziób w ich stronę. Statek gnał pełną mocą rósł w oczach, zbliżając się ku
nim i ku Borleias.
- Penzak, ty durniu!
- Moje słowa go nie sprowadziły, idioto. - Oblicze villipa zaćmiło się i poruszyło,
odzwierciedlając zmianę wyrazu twarzy Penzaka, który włożył kaptur świadomości. Charat uczynił to
samo. Wnętrze kabiny stało się nagle przejrzyste, dając mu obraz otoczenia we wszystkich kierunkach
poprzez zmysły skoczka koralowego; zobaczył pędzący statek nieprzyjaciela z dokładnością
zapierającą dech w piersi.
1035906558.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin