Ks. Jan Twardowski - Utwory zebrane Tom 07.rtf

(146 KB) Pobierz

Ks. Jan Twardowski

 

 

Utwory zebrane tom 7

Wiersze z tomów z lat 1982—1990

 

Zebrała i opracowała Aleksandra Iwanowska


Rachunek dla dorosłego
(1982)


Noc

 

Noc — gwiazdę przyprowadza

smutek — białą brzozę

miłość niesie w ofierze czystego baranka

spokój — samotność mrówek gdy wszystkie są razem

 

Wiara stale chce pytać

lecz gardło wysycha

jeśli Bóg jest milczeniem

zamilczeć potrzeba

 

1980


Szukasz

 

Szukasz prawdy ale nie tajemnic

liścia bez drzewa

wiedzy a nie zdziwienia

boisz się oprzeć na tym czego nie można dotknąć

zaczynasz od sukcesu wielki i zbędny

nie milczysz ale pyskujesz o Bogu

chcesz być kochany ale sam nie umiesz kochać

myślisz że sobie zawdzięczasz wyrzuty sumienia

nie wiesz że dowodem na istnienie jest to że tego dowodu nie ma

inteligentny i taki niemądry

 

1980


Z Tobą

 

Nie cierpienie dla cierpienia

nie krzyż dla krzyża

nie piątek dla piątku

nie po to aby pytać

skąd i co dalej

 

Wszystko to bez sensu. Za mało

lecz po to by być z Tobą

Pobiec. Bać się i zostać

skoro Ciebie bolało

 

1979


Dzieciństwo

 

Zabrałeś mi dzieciństwo a ono powraca

z chłopcem który biega po lesie za sójką

co mieszka raz wysoko albo całkiem nisko

po przeszłość trzeba wznieść się by się przed nią schylić

 

zabrałeś moją młodość a ona się zjawia

mówi jakie nad Polską było niebo czyste

a starczyło na zawsze by spojrzeć raz tylko

 

zabierz wszystko co boli

by wróciło do mnie

 

1978, 1982


Drzewa

Brzozo nazbyt wieśniacza aby rosnąć w mieście

dyskretny grabie w sam raz na szpalery

jarzębino dla drozdów dzwoniących i szpaków

akacjo z której nie złote tylko białe miody

olcho co jedna masz przy liściach szyszki

głogu co chronisz gajówkę krewniaczkę słowika

jesionie co pierwszy tracisz liście zbliżając nam jesień

 

Poproście Matkę Bożą abyśmy po śmierci

w każdą wolną sobotę chodzili po lesie

bo niebo nie jest niebem jeśli wyjścia nie ma

 

1981, 1982


Miłość

 

Jest miłość trudna

jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia

jest przewidująca

taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby

niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach

jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie

jest miłość wariatka egoistka gapa

jak jesien lekko chora z księżycem kłamczuchem

jest miłość co była ciałem a stała się duchem

i ta co nie odejdzie — bo znów niemożliwa

 

1978, 1982


Który stwarzasz jagody
(wyd. 1, 1983)


Staruszka

 

Tu będzie fotografia którą rozstrzelali Niemcy

tam lampa co się w dzieciństwie spaliła

szpak powróci na miejsce za oknem przy skrzynce

tu listy z ciszą w środku miłość je zabiła

niby głogi za bardzo do siebie podobne

obok drobiazg na półce rozpaczy szkielecik

i kapelusz z lat szkolnych co młodość udaje

jak brodacz co swą brodą zasłania podbródek

 

i teraz wie, że wszystko jest razem

śmierć radość niebo i ziemia

bo ustawia rzeczy których nie ma

 

1983, 1994


Wszystko smutne

 

Smutna miłość

smutny Jezus z gołymi plecami

smutny księżyc co nie chce wyzdrowieć

smutna łąka w sierpniu od bodziszków niebieska

smutna krowa

smutny grzyb jak krasnoludek bez żony

śpiew w klatce

siwe wąsy kota

smutna szałwia inaczej czerwona

smutny dowcip dla wszystkich

smutny deszcz co jak Chińczyk pisze z góry na dół

smutny pan młody co się ożenił bo nie miał innego

wyjścia

 

Nie odchodź nie opuszczaj nas

smutna strono piękna

 

1983


Ciało

 

Ciało tak święte że trzeba je ukryć

przed wzrokiem naszym otoczyć milczeniem

jak smukłe palce czapli nad strumieniem

ciche posłuszne daje istnieć Bogu

jak szczęście krótkie i jak smutek stworzeń

 

jeśli się wstydzi utraciło wiarę

że miłość nawet golasa zrozumie

 

1983, 1994


Przyrost ludności

 

Szkoda

dla jednej tylko osoby

deszczu

buków bo najchłodniej przy nich wśród upału

ławki nad rzeką

szczęścia co zamyka usta

łamigłówki serca

miłości co ostrzy nóż

pływania żabką motylkiem i delfinem

kataru po którym jednym uchem

słyszy się później a drugim wcześniej

ciała co się nie dzieli tylko na ducha i popiół

jaskółki wzruszającej ramionami

wszystkiego po kolei

i dlatego pchają się na ten smutny świat

nowi ludzie drzwiami i oknami

 

1983, 1994


Kolczyki

 

Wieczorowe suknie

pachnidła kolczyki

długa wędka włosów

i nagle rozpacz szczęście

by wybrać miłość mądrą

kochać nieszczęśliwą

chodziła bez grzeszników po kątach płakała

większy wstyd nagiej duszy

niż nagiego ciała

 

1983


Dyskusja

 

Święty Tomasz orzekł — caritas

święty Cyryl — amor

święty Alojzy — dilectio

wszyscy wiedli dyskusje jak niedźwiedzia

przyszedł święty pastuszek

i najmocniej przepraszał

bo powiedział im —

guzik z tego

 

1983


Rozumiesz

 

Słowiku co śpiewając podskakujesz do góry

żeby spaść na tę samą gałązkę

ty rozumiesz zachwyt niecierpliwość

wiersze nasze wszystkie łzy na trąbce

zdradę świętego Piotra smutne oczy pijaka

czystość zmysłów duszy gorączkę

dzień o piątej rano i kwadrans po zmierzchu

wiary naszej pokój i wojnę

 

nawet takich których nie rozgrzeszą

 

1983


Apostołowie niewiary

 

Niewiara ma swoich apostołów

męczenników

wyznawców

zadziera nos do góry

z każdym się dogada

niesie także swój krzyż

uczy się milczenia w milczeniu

ciemności przed świtem

załamuje ręce nad grobem matki

 

tu przychodzi

żeby uwierzyć

 

1983


Mała litania

 

Święty Florianie od pożaru

święty Tadeuszu od burzy

święta Agnieszko od tego co najprościej

ocal jak szafirek

co się pojawia w kwietniu

przyjaźń w miłości

bo wierna i nie dostaje bzika

 

1983


Odpusty

 

Poprzez wszystkie odpusty w Twoim niebie

poprzez wesołe miasteczka aniołów

świętych leżakowanie

miłość bez kantów

poprzez czytanki dla zbawionych dzieci

 

Ala ma cnotę

ale nie ma kota

 

spójrz w piekło wiary po tej stronie

 

1983


Młyn

 

Przez najbliższych którzy pojawili się żeby odejść —

przy Bogu który się ukrył żeby być

między miłością a miłością — tam gdzie stoi krzyż

w śmierć poza śmiercią

przy dzieciach śmiejących się na cały głos

przy kamieniu co zgłupiał cokolwiek się stało

przy króliku co biegnie jakby but uciekał

 

szedł młyn moje życie

 

1983, 1994


Teraz

 

Teraz się rodzi poezja religijna

co krok nawrócenia

 

lepiej nie mówić kogo nastraszył

buldog sumienia

 

ale Ty co świecisz w oczach jak w Ostrej Bramie

nie zapominaj

że pisząc wiersze byłem Ci wierny

w czasach Stalina

 

1982, 1983


Dobro i zło

 

Ze złem skrada się siła

władza

urzędowe twarze

z dobrem przychodzi serce

choćby najmniejsze

jamnik

z każdą nogą

skrzywioną jak szczęście

wiejskie na wsi Godzinki

gdy zmieniają słowa

„i niezwyciężonego

płask w mordę Samsona”

 

1982, 1983


Trzeba

 

Trzeba być zakochanym

żeby uwierzyć w aniołów

w serce jak pieprz co się nie zmienia

w mamusię świętą

i w ojca świętego

w to że się z średnią pensją nie umiera

a nawet w najtrudniejsze

że Bóg to jedność

bez cierpienia

 

1982, 1994


Prośba

 

Matko łaskawa

zmiłuj się nade mną

spokój ma maskę ciemną

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin