warsztatomania,11.pdf

(542 KB) Pobierz
64 | YCIE WEWN TRZNE | ZNAKI
| 65
K.M.: Cierpienie jest chyba najwaniejsz motywacj
do rozwoju. Kto�, kto przychodzi do terapeuty czy czego�
szuka na warsztatach, ju jest na jakim� poziomie rozwoju,
bo chce, próbuje aktywnie zmieni swoje ycie.
– Dlaczego to si nasila akurat teraz?
K.M.: Wzrasta zamono� społecze‡stwa, coraz wi�-
cej osób moe nadwyki czasowe, finansowe i energetycz-
ne spoytkowa na prac� nad sob. Poza tym yjemy coraz
dłuej, ci, którzy odchowali dzieci, zrealizowali si� zawodo-
wo, maj czas i energi�, które chc jako� zagospodarowa.
W.E.: Jest te inny powód – rozczarowanie. Ludzie
osigaj to, o czym marzyli: status, przynaleno�, pie-
nidze, autonomi�, ale... czego� wci im brak. Miało
by cudownie, a nie jest. To cz�sty powód rozwojowych
poszukiwa‡, cho rzadko u�wiadamiany.
K.M.: Osoby, które mona powiedzie, przeyły luk-
sus rozczarowania, poszukuj w specjalnym obszarze.
Nie władzy, pieni�dzy czy zaszczytów, tylko warto�ci
wewn�trznych. Zastanawiaj si�, jaki jest sens ycia, co
znaczy wolno�, co to znaczy by człowiekiem. Kim je-
stem, gdzie jest moje miejsce...
W.E.: Luksus rozczarowania przychodzi przewanie
do� pó“no. „Tyle czasu zmarnowałem” – słysz� cz�sto. To
oczywi�cie nieprawda, bo gdyby ten człowiek nie przeył
tego, co przeył, psychicznie nie byłby gotowy, by szuka
czego� nowego. Tego nie da si� przy�pieszy. Trzeba zrobi
wiele bł�dów, zaliczy par� wycieczek na manowce. Wtedy
dopiero nabieramy pewno�ci, e chcemy wysi� z poci-
gu, którym wi�kszo� nieprzytomnie p�dzi.
– Rozczarowanie kojarzy si z bólem, strat , a nie z luksusem.
K.M.: To dowód przej�cia na duo wyszy etap roz-
woju, a wi�c zysk. Przemijanie te jest zyskiem. To, co
zdobywamy w yciu, nie moe nam wystarczy raz
na zawsze. Nawet wspaniały zwizek, zawód, który si�
kocha. W ko‡cu przychodzi kryzys. I dobrze, bo bez kry-
zysu nie ma mowy o rozwoju.
– Od psychologa zwykle słyszymy: kryzys? Wspaniale! To
cudowny moment. Tymczasem to zwykle trudny czas, nie do po-
zazdroszczenia...
K.M.: To si� wie z porzucaniem iluzji. Gdyby było
dobrze, jak mieliby�my motywacj� do zmian? Nawet gdy
co� osigniemy, po jakim� czasie cudowne uczucie satys-
fakcji mija. Ju nie wystarcza do szcz��cia. To kolejny ele-
ment: co komu wystarcza? Taki babski temat: ciuchy. Pó-
ki yj� iluzj, kupuj�, bo wierz�, e nowy ciuch to
najlepsze lekarstwo na poczucie braku. Ale gdy zaczy-
nam widzie, e chocia kupuj� i kupuj�, to wci mnie
co� w �rodku uwiera, iluzja znika. Zaczynam rozumie,
e ciuchów mam a nadto, brak mi innych warto�ci. I ma-
my przyczynek do rozwoju.
W.E.: S ludzie, którzy intuicyjnie i wcze�nie wy-
bieraj rozwój, działaj w imi� swoich wyszych potrzeb
i warto�ci. To zwykle ludzie młodzi, kontestujcy warto-
�ci reprezentowane przez swoich rodziców – zagonio-
nych, łudzcych si�, e pienidze i władza daj bezpie-
cze‡stwo. Takiej młodziey b�dzie coraz wi�cej,
zwłaszcza ze �rodowisk, które ju do�wiadczyły kon-
sumpcyjnego szcz��cia. Uwaam, e rozwój naszego po-
tencjału to jedyny ratunek dla �wiata. Jedn z moich
pierwszych ksiek zatytułowałem „Pomó sobie – daj
Katarzyna Miller
Warsztato mania
Wojciech Eichelberger
Od kilku lat daje si- w Polsce zauwa‚y„ coraz wi-kszy p-d ku
rozwojowi osobistemu. Znaczˆco wzrasta oferta stowarzyszeŠ, kursów,
grup wsparcia, warsztatów. To zaj-cia czasochłonne i kosztowne,
a mimo to ju‚ na miesiˆc przed rozpocz-ciem ostatniego festiwalu
rozwojowego dla kobiet
PROGRESSteron trudno było
o wolne miejsca. O przyczynach
tego boomu z Katarzyn Miller
i Wojciechem Eichelbergerem
rozmawia Tatiana Cichocka
– Sk d w nas ten zawrotny p d do rozwoju?
W.E.: Warto zauway, e równie psychoterapia jest
drog rozwoju osobistego, nie tylko metod leczenia. A co-
raz wi�cej osób korzysta z rónych form terapii, co dodat-
kowo poprawia statystyk�. Rosn w sił� szkoły psychotera-
pii, które uwaaj, e rozwój naszych ukrytych zasobów
i moliwo�ci jest najlepszym sposobem na wychodzenie
z kłopotów. Gdy kto� przychodzi do terapeuty z proble-
mem, to zamiast skupia si� na tym, co boli, mona zaj
si� potencjałem, którego ta osoba jeszcze w sobie nie roz-
win�ła. Zakłada si�, e gdy zostanie on uruchomiony, cier-
pienie, z którym przyszedł klient, te znajdzie rozwizanie.
�wiatu odetchn”. Tylko człowiek, który pracuje
nad sob, jest w stanie widzie dalej ni koniec własne-
go nosa. Mieli�my tego przykład w zwizku z obron
Doliny Rospudy. …eby chcie si� na mrozie przykuwa
do drzewa w obronie przyrody, trzeba by człowiekiem,
który wie, czym grozi konsumpcja i wy�cig szczurów,
i który uznaje, e w t� stron� nie idzie. Nie chce nisz-
czy ziemi, lecz o ni dba. Dzi�ki takim ludziom coraz
wi�cej osób dostrzega, e jak tak dalej pójdzie, zadusi-
my si� dwutlenkiem w�gla, zuyjemy wod�, wytniemy
lasy, wyko‡czymy zwierz�ta i nie b�dzie nam si� chcia-
ło y, bo b�dziemy na wszystko uczuleni.
Zdj-cia Zosia Zija
zwierciadło 06/07
www.zwierciadlo.pl
890492282.002.png 890492282.003.png
66 | YCIE WEWN TRZNE | ZNAKI
To, co zdobywamy w yciu, nie mo e nam wystarczy-
raz na zawsze. Nawet wspaniały zwi€zek, zawód,
który si„ kocha. W ko†cu przychodzi kryzys.
I dobrze, bo bez kryzysu nie ma mowy o rozwoju
i rozwoju, m�czy…ni za budz si ze snu o potdze
z dziejowym kacem, z poczuciem winy i klski.
– Nie wida• tego po nich.
W.E.: Bo to nieuwiadomione. Wida to po objawach
i zachowaniach. M�czy…ni robi si coraz bardziej cha-
otyczni, pogubieni, s w odwrocie. Ci, którzy cigle utrzy-
muj pozycj władzy i wpływu, rozpaczliwie próbuj rato-
wa status quo i zawróci koło historii. Miotaj si wic
arogancko i bezmylnie, robi gro…ne miny i odkopuj daw-
no ju� zmarłych wrogów, by uzasadni swoj iluzoryczn
misj. Ale coraz wicej ludzi widzi, �e to jest dte, �e nic
sensownego za tym nie stoi. W tym kontekcie kobiety to
siła wstpujca, rewolucyjna. Wikszo kobiet ma odru-
chow niech do instytucji patriarchalnych, musz wic
szuka czego w zamian. Dlatego tak si anga�uj w ró�ne
ruchy i organizacje alternatywne.
– Jakie s pułapki tego p du ku rozwojowi osobistemu?
K.M.: Nie przypadkiem mówi si o kim nawie-
dzony, oszołom. S ludzie, którzy biegaj midzy jed-
nym warsztatem a drugim obozem. Nie zd� si na-
wet przebra. Wówczas si robi z tego �ycie zastpcze,
ucieczka przed �yciem prawdziwym. Tacy ludzie maj
poczucie, �e bior w czym udział, cho tak naprawd
nie bior w niczym udziału. Ile takich osób musi by,
ale to margines.
W.E.: W działania na rzecz własnego rozwoju nie an-
ga�uj si ludzie wyjtkowi i poukładani wewntrznie,
tylko bolenie dowiadczeni przez los, majcy swoje ogra-
niczenia i deficyty. Cz z nich uprawia to, co pewien
buddyjski nauczyciel nazwał duchowym materializmem.
Zamiast si rozwija, kolekcjonuj dowiadczenia, maj
do nich instrumentalny stosunek. Rozwieszaj na cia-
nach zawiadczenia, licencje i gablotki z trofeami. Czsto
d� do władzy i rzdu dusz. Tacy ludzie znajd si w ka�-
dym ruchu, ideologii. Ale s te� tacy, którzy ucz si, �e
rozwój polega na tym, by puszcza, oddawa, a nie doda-
wa i zbiera, �e w drodze do wiatów le�cych wy�ej trze-
ba przej prób igielnego ucha.
K.M.: Niezwykłe jest to, �e nie wiemy, w którym
momencie stanie si co, co pchnie nas na drog poszu-
kiwa‘, rozwoju. A czasem nawet nie zdajemy sobie spra-
wy, �e ju� na niej jestemy.
K.M.: Jest jeszcze jeden powód tego, �e dzi ludzie si
budz. Co prawda uzyskalimy wolno od socjalizmu real-
nego, pojawiły si nowe mo�liwoci, ale jednoczenie popa-
dlimy w inn niewol: pienidza i korporacji, sukcesu.
Przy tym wszystkim odczuwamy w Polsce coraz silniejsz
presj: jedynie słusznego, tradycyjnego wiatopogldu. Jed-
nak rynek jest wolny, mo�e wic zaproponowa co
w kontrze. I proponuje. Std fala mylenia alternatywnego:
od ekologii po ezoteryk. Znam ludzi, którzy wstaj
o czwartej rano, by przed prac pój na jog, bo chc co
zrobi dla siebie. Rozwój osobisty to te� bunt jednostek, wy-
raz indywidualizmu w obliczu homogenizacji.
– Jest jeszcze kwestia duchowo ci w sytuacji, gdy coraz wi -
cej ludzi nie chce identyfikowa• si z instytucjami religijnymi.
W.E.: Niewtpliwie prze�ywamy kryzys tradycyjnej
religijnoci. Ludzie patrz na stan wiata, jego histori i wi-
dz, ile wojen, ile nietolerancji i nienawici prowokowały in-
stytucje powołane pono do budowania harmonii, miłoci
i miłosierdzia. Próbuj wic szuka duchowej inspiracji po-
za tymi instytucjami, a nawet w opozycji do nich. Poszuku-
j indywidualnego duchowego przebudzenia. Pewnie dlate-
go film „Wielka cisza” [2005, re�. Philip Gröning – red.]
pokazujcy pełne skupionej obecnoci �ycie mnichów
w kontemplacyjnym klasztorze stał si w Polsce niemal hi-
tem. Ludzie chłon jego zachwycajc czysto i prostot.
Ten film jest antytez wszystkiego, czym �yjemy na co
dzie‘: konsumpcji, popkultury, chaosu, hipokryzji, popie-
chu, rywalizacji. Pokazuje, �e zwyczajne �ycie jest cudem,
�e mo�na si zachwyci krojeniem chleba, kopaniem
grzdki, padajcym niegiem, kwiatami. Ludzie tskni
za prostot, naturalnoci i umiarem.
K.M.: Nasze poszukiwania maj te� inne …ródło.
W ramach biadania i straszenia czsto podkrela si dzi-
siejszy upadek autorytetów. To fakt: �yjemy w czasach
transformacji, stare struktury si skompromitowały,
Tatiana Cichocka
a nowe dopiero si rodz. Jako cywilizacja zaczynamy
wyrasta z mitu rodziców, którzy wiedz lepiej i których
trzeba lepo słucha. A skoro tak, zaczynamy jako lu-
dzie dojrzewa, czyli szuka własnej drogi, wartoci,
a co za tym idzie – nowych autorytetów, mistrzów. Ta-
kich, którzy �yj pełniej, autentyczniej. Takich, którzy
nie staj na drodze rozwojowi i nie próbuj indoktryno-
wa. Niestety, tacy ludzie s zwykle mało medialni, po-
niewa� z zało�enia nie d� do władzy, mo�e dlatego
o nich nie słycha, co nie znaczy, �e ich nie ma.
– Dlaczego kobiety cz ciej ni m czy ni zajmuj si rozwo-
jem osobistym?
K.M.: Bo s energetyczne, mdre, głbokie...
W.E.: Poniewa� �yły w upokarzajcym zniewoleniu
przez tysiclecia i to nie one odpowiadaj za stan wia-
ta. Teraz wic maj moraln przewag nad m�czyzna-
mi. Mog powiedzie: nie wywoływałymy wojen, nie
miałymy obłkanych pomysłów ideologicznych i poli-
tycznych. Tak ogromna przewaga moralna daje wielk
sił. Dlatego kobiety maj teraz olbrzymi pd do zmiany
Podyskutuj na www.forum.zwierciadlo.pl
zwierciadło 06/07
www.zwierciadlo.pl
890492282.004.png 890492282.005.png 890492282.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin