Dowiat Jerzy - Metryka chrztu Mieszka I.pdf

(694 KB) Pobierz
Microsoft Word - Jerzy Dowiat - Chrzest Mieszka _1961_
1
INSTYTUT HISTORII
POLSKIEJ AKADEMII NAUK
JERZY DOWIAT
METRYKA CHRZTU MIESZKA I
I JEJ GENEZA
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Warszawa 1961
2
CHRZEST MIESZKA I
NA TLE PROBLEMATYKI CHRZTU POLSKI
Chrzest Mieszka I stanowi ważny etap w chrystianizacji Polski. W stosunku do roli dziejowej, jaką
oba tefakty - chrzest Polski i chrzest jej pierwszego władcy - odegraly, niewspólmiernie małe
było jednak ich echo historiograficzne. Najstarszych kronikarzy polskich i obcych nie
interesowały ani okoliczności chrztu Mieszka, ani sposób nawrócenia na nową wiarę jego
poddanych. W pierwszej kwestii zadowolili się uwypukleniem roli czeskiej żony księcia,
Dobrawki, której podstępy i namowy miały spowodować ważką decyzję władcy Polan. Drugiej
sprawie poświęcił pół zdania Thietmar z Merseburga wskazując, że praca misyjna pierwszego
polskiego biskupa Jordana nie przynosiła łatwych ani efektownych sukcesów.
Dopiero przełom XIV i XV w. wzmógł zainteresowanie problexnatyką chrztu Polski, która stała się
bliska pokoleniu patrzącemu własnymi oczami na chrzest Litwy. Analogie, rzeczywiste i pozorne,
nasuwaly się łatwo: tu Jadwiga - tam Dobrawka, tu chrzest Jagiełły - tam chrzest Mieszka. Idąc za
tymi zbieżnościami wymodelował Jan Długosz chrzest Polski według litewskiego wzoru. Dzieło
kanonika krakawskiego po raz pierwszy zaspokajało ciekawość czytelnika dość długą opowieścią
o tym wydarzeniu, pełną przy tym barwnych szczegółów. W niewielkim jednak stopniu
nawiązywała ona do źródeł, z których Długosz zaczerpnął jedynie datę roczną faktu oraz Gallową
koncepcję Dobrawki jako chrześcijańskiej pani, która z licznym
dworem i wieloma księżmi przybyła do Polski. Dalszy przebieg wypadków pióro
średniowiecznego historyka przedstawiło calkiem fantastycznie. Nasz dziejopis zaroił Mieszkową
Polskę katedrami i biskupami, księciu zaś kazał przyjąć chrzest z wielką pompą w ar-
chikatedrze gnieźnieńskiej. W roku następnym Mieszko miał rozkazać, aby w ciągu jednego dnia
- 7 marca- usunięto w całym kraju wszelkie ślady kultu pogańskiego, zburzono świątynie i
obalono posągi bożków. W kilka tygodni później cały naród miał przyjąć chrzest.
Pomimo rażących nas dziś anachronizmów i uproszczeń ujęcie Długosza zasługuje na
przypomnienie, gdyż odznacza się poprawnym rozróżnieniem między aktem chrztu władcy a
chrystianizacją całego kraju. Ten ostatni proces został wprawdzie przedstawiony jako
jednorazowy fakt masowego "chrztu Polski", niemniej jednak nawet chronologicznie ukazano go
jako następstwo przyjęcia nowej religii przez dwór książęcy.
Historiografia nowożytna przez kilka wieków wniosła wiele korektur do obrazu skreślonego
przez pierwszego historyka polskiego. Przede wszystkim bujny rozwój krytycznej historiografii
XIX i pierwszej połowy XX w. przyniósł obalenie większości wyobrażeń Długoszowych. Nie
potrzeba było nawet specjalnych badań, by odrzucić opis gnieźnieńskiego chrztu Mieszka,
któremu nie mogło asystować liczne grono biskupów polskich, skoro zgodnie ze źródłami
początki kościoła polskiego były od tego chrztu późniejsze. Wątpliwości wzbudziło burzenie
3
świątyń pogańskich przez Mieszka I, skoro od czasu badań L. Niederlego i A. Brücknera umocniło
się przekonanie. o ubóstwie organizacyjnym pogaństwa polskiego; któremu nie można
przypisywać form znanych w znacznie późniejszym okresie u Słowian połabskich i pomorskich.
Krytycyzmowi i umiejętnościom analitycznym, które zaprezentowała nowoczesna mediewistyka,
nie towarzyszyła jednak zdolność pogłębienia problematyki; naiwnie rozwiązanej, ale na ogół
prawidłowo postawionej przez Długosza. Jeszcze tylko J. Lelewel potrafił dostrzec nowe aspekty
zagadnienia rzucając kilka godnych pamięci myśli o wewnętrznopolitycznych przyczynach chrztu
Mieszka I i o znaczeniu chrystianizacji Polski. Późniejsza historiografia zgubiła w ogóle problem
chrztu Polski rozumiejąc pod tą nazwą sam akt przyjęcia nowej religii przez księcia i
ustanowienie organizacji kościelnej w Polsce. Jeszcze przed kilkoma laty pojawiały się prace
kontynuujące tę tradycję i sprowadzające całe zagadnienie tak pojętego "chrztu Polski" do
hagiograficznej opowieści o zasługach Dobrawki.
Także bowiem w badaniach nad wydarzeniem roku 966 niewiele wyszliśmy poza to, co
przekazały bezpośrednio narracyjne źródła. Odrzucając jako dowolną tę próbę rekonstrukcji
wypadków, którą dał Długosz, cofnęliśmy się niemal z powrotem do wczesnej annalistyki
mogącej oznajmić tylko: "966 Mesco dux baptizatur". Pewną, niezbyt zresztą ożywioną dyskusję,
wywołały przyczyny decyzji księcia, które najczęściej wiązano z szukaniem przez Polskę ochrony
przed zaborczymi dążeniami Niemiec, choć wysuwano także inne możliwości aż do całkowitej
negacji politycznego kontekstu chrystianizacji dworu polskiego. Stosunkowo niedawno uwagę
badaczy przykuła także sprawa imienia chrzestnego Mieszka I. Nad miejscem chrztu i innymi
jego okolicznościami nie zastanawiano się wcale, uważając, że brak podstawy źródłowej do
wysuwania w tym zakresie jakichkolwiek hipotez.
Wartościowe rezultaty przyniosły natomiast badania nad wczesnośredniowiecznym kościołem
polskim. Jego najdawniejszą organizację opracował W. Abraham, dając przed półwieczem dzieło
do dziś w znacznej mierze aktualne, a w każdym razie wciąż nie zastąpione. Twórczą nieraz
polemikę wywoływały jej szczegóły, jak kwestia charakteru pierwszego biskupstwa polskiego,
która stała się aktualna z chwilą, gdy niemiecki uczony P. Kehr demaskując falsyfikaty
magdeburskie podważył silnie dawniejsze przekonanie o początkowej zależności polskiego
kościoła od metropolii w Magdeburgu. Pożyteczny materiał zebrano w toku dyskusji o
pochodzeniu pierwszych misji dla Polski, zapoczątkowanej interesującą, choć nie dającą się
utrzymać, hipotezą A. Parezewskiego o ich iroszkockiej genezie. W związku ze zjazdem
gnieźnieńskim w 1000 r. zastanawiano się, czy rzeczywiście dopiero wtedy powstało biskupstwo
krakowskie i czy Polska otrzymała jedną, czy też dwie metropolie. Rolę Krakowa w chrystianizacji
Polski próbowano podnieść przez ukazanie możliwości przetrwania na obszarze Małopolski
obrządku słowiańskiego, wprowadzonego rzekomo w państwie Wiślan przez misję Metodego. Z
późniejszych nieco dziejów nie obudziły należytego zainteresowania relacje źródeł o reakcji
pogańskiej w pierwszej połowie XI w., natomiast indywidualność T. Wojciechowskiego sprawiła,
że głośne echo wywołało jego studium o sporze Bolesława Śmiałego z biskupem krakowskim
Stanisławem. Liczne monografie poszezególnych instytutów kościelnych łączą. się tylko bardzo
luźno z problematyką chrztu Polski, nie zadowala zaś stan badań nad ważnym zagadnieniem
powstawania sieci parafialnej.
4
Renesans zainteresowań problemem chrztu Polski jako całością przyniosły dopiero lata po
drugiej wojnie światowej. Wpłynęła na to zarówno łatwość zrozumienia w dobie wielkich
przemian światopoglądowych doniosłości dziejowej przełomu, jaki niegdyś oznaczało
wprowadzenie chrześcijaństwa, a także potrzeby nowej syntezy historycznej, w której
dotychczasowy sposób przedstawiania procesu chrystianizacji Polski wymagał rewizji i
poglębienia. Uwaga skupiła się przy tym głównie na ocenie samego zjawiska, na jego społecznej
genezie, na wymowie ideologicznej średniowiecznego chrześcijaństwa. Kwestie szczegółowe
zeszły na razie z pola widzenia. Podobnie zresztą historycy sąsiednich narodów słowiańskich, już
wcześniej badający analogiczne problemy w dziejach własnych społeczeństw, przeciwstawiali się
przecenianiu znaczenia takich "drobnostek", jak okoliczności chrztu tego czy innego władcy.
Niezależnie od przesady, którą zawierają te sformułowania, były one wyrazem doceniania
hierarchii zagadnień. Najpilniejszym zadaniem nauki było niewątpliwie uporządkowanie swego
dotychczasowego dorobku i opracowanie na jego podstawie próbnej syntezy. Dopiero ona
powinna była stać się punktem wyjścia dalszych badań szczegółowych.
W latach 1953-1959 doczekaliśmy się też kilku opracowań syntetycznych zarówno całych
dziejów średniowiecznych Polski, jak i problemu chrztu Polski. Miały one formę podręcznikową
lub popularnonaukową. Przedstawienie znaczenia, genezy, warunków, bliższych i dalszych
skutków chrystianizacji Polski zostało w nich oparte na krytycznej ocenie dorobku dawniejszych
studiów monograficznych oraz na czerpaniu z analogii - przede wszystkim z chrztem Rusi - i to
zarówno w sensie wejrzenia w materiał źródłowy oświetlający chrystianizację krajów sąsiednich,
jak i w sensie adaptacji obcego dorobku historiograficznego. Pewną nowością, którą zastosował
autor niniejszej pracy, było także spożytkowanie nie zakończonych jeszcze studiów własnych
nad pogaństwem słowiańskim.
Nie tu miejsce na szczegółową analizę różnic między poszczególnymi ujęciami, w kwestiach
najważniejszych zbliżonymi zresztą do siebie. Celowe natomiast wydaje się przypomnienie
poglądów samego autora oraz sprzeciwów, które one wywołały, ponieważ w ich kontekście
nabiera znaczenia stosunkowo wąska tematyka studiów przedstawianych w następnych
rozdziałach.
Na chrzest Polski patrzę jako na fragment procesu chrystianizacji Słowiańszczyzny, a nawet
procesu chrystianizacji całej Europy nie wchodzącej w skład starożytnego Imperium Romanum.
U jego źródeł tkwi powszechny kryzys pogaństwa i to nie tylko jako ideologii nie nadążającej za
przemianami szybko feudalizującego się społeczeństwa, ale przede wszystkim jako skrajnie
fideistycznego poglądu na świat, który uniemożliwiał swobodny rozwój myśli ludzkiej. Gdy
praktyczna działalność jednostek i społeczeństw podważała sens wierzeń pogańskich, rosła
popularność kultu chrześcijańskiego, który zaspokajając potrzeby religijne średniowiecznego
człowieka dopuszczał jednak także naukowe poznawanie świata. Wprawdzie według doktryny
kościelnej prawa rządzące światem zostały stworzone przez Boga, który też mógł ich działanie
zawieszać, ale taka interwencja boska była już czymś niezwykłym, cudem, a więc odchyleniem
od normy. Chrześcijański pogląd na świat był, w porównaniu z pogańskim, poważnym krokiem
naprzód ku racjonalizmowi. Dopóki myśl ludzka nie dotarła do tej granicy, za którą musiał się
5
zacząć konflikt z autorytetem kościoła, dopóty chrześcijaństwo przez swą walkę z przesądami
pogaństwa uwalniało z ich więzi rozum ludzki i torowało drogę postępowi kultury.
W konkretnych warunkach tworzenia się wczesnofeudalnych państw słowiańskich kult pogański
stawał się także zaporą polityczną przez swój partykularyzm. Niezależne od siebie bóstwa
poszczególnych regionów, czczone przez swych wyznawców jako sui generis wodzowie
plemienni, wyrastały na symbol opozycji przeciw ośrodkowi naczelnemu państwa. Konsolidujące
się zaś dopiero państwo, powstałe z terytoriów o różnych tradycjach, nie mogło rezygnować z
tak ważnego instrumentu oddziaływania na społeczeństwo, a przynajmniej na jego wpływowe
warstwy, jakim jest jedna religia i jedna organizacja kultowa, powiązana z monarchią i jej uległa.
Przykład krajów już chrześcijańskich wskazywał, że właśnie kościół, podporządkowany we
wczesnym średniowieczu niemal wszędzie, a zwłaszcza w sąsiednich Niemczech, władzy
państwowej, może oddać poważne usługi w budowie i umacnianiu jednoli-
tej monarchii.
Przesłanki powyższe, do których sprowadżić można genezę chrystianizacji różnych państw
wczesnośredniowiecznej Europy, bywały w poszczególnych jej częściach wzbogacane
specyficznymi dla nich okolicznościami, często natury zewnętrznopolitycznej. Tak więc
rozrastająca się terytorialnie Polska Mieszkowa zaczęła się już bezpośrednio stykać z
chrześcijańskim Zachodem i musiała jakoś z nim współżyć. Najbardziej korzystne było w tej
sytuacji szybkie przyjęcie chrztu przez księcia polskiego, który w ten sposób uprzedzał
ewentualny późniejszy nacisk ze strony niemieckich sąsiadów.
Przyjęty z tych względów chrzest osobisty Mieszka I w 966 roku oraz budowa polskiej organizacji
kościelnej w latach 968-1000 zapoczątkowały długotrwały proces chrystianizacji Polski, który
ciągnął się przez około dwa stulecia. Wyróżnić można w jego przebiegu dwa etapy.
Pierwśzy polegał na propagandzie chrześcijaństwa wśród mcżnych, w czym kościół był aktywnie
wspierany przez państwo i dzięki tej pomocy wykonał dość szybko swe zadanie. Gdy pogaństwo
w wyższych kręgach społecznych już zanikło, ogół ludu trwał jeszcze przy dawnych wierzeniach.
Drugi etap chrystianizacji - chrystianizacja powszechna - zakończył się prawdopodobnie dopiero
w cyągu XIII w.
Fakt, że nowa religia stopniowo tylko zdobywała społeczeństwo sprawia, że efekty przyjęcia
chrztu przez władców Polski dają się zauważyć najwcześniej w ich polityce zagranicznej i
wyrażają się w zwiększeniu autorytetu międzynaradowego Piastów. Na owoce chrystianizacji
wewnątrz kraju trzeba było dłużej poczekać. Nawet jednak w najwcześniejszym okresie
działalność kościoła nie pozostawała bez wpływu na sprawy wewnętrzne Polski. Dając
ideologiczną sankcję władzy monarszej chrześcijaństwo stawało się niezmiernie ważnym
narzędziem w rękach pierwszych Piastów budujących i umacniających polskie państwo
wczesnofeudalne.
Z przedstawionych powyżej tez jedynie pierwsza o kryzysie światopoglądowym pogaństwa – nie
była publicznie dyskutowana. Pozostałe doczekały się polemicznej oceny przez autora jednej z
wcześniejszych syntez J. Bardacha. Okazało się, że większość ich znajduje już prawo
Zgłoś jeśli naruszono regulamin