Wakacje syna
17/06 Wakacje syna.
Sobota, 01 lipca 2006r. Kończę 48 lat. Nie da cię ukryć, ani zegara nie zatrzymasz, ani metryki nie zmienisz. Ale mam prezent urodzinowy. Przyjeżdża mój syn, Marek, który, na co dzień studiuje w Paryżu. Składając mi życzenia Świąteczne już zapowiedział mi, że planuje przyjechać do domu na dwa tygodnie, od 1-szego do 16 lipca. Ma wakacje, ale w pozostałym czasie ma inne zajęcia. Bardzo mnie to ucieszyło i na początku czerwca wysłałam mu wiadomość, że na ten czas biorę urlop i czy on ma jakieś życzenia, bo może byśmy razem gdzieś wyjechali. Otrzymałam odpowiedź, że przylatuje 1-szego z kolegą, na razie żadnych planów nie ma.
Przyszedł dzień jego przyjazdu, wsiadłam w samochód i pojechałam odebrać go z lotniska. Zobaczyłam go już z daleka, pomachaliśmy sobie, ale kiedy wyszedł po odprawie okazało się, że towarzyszy mu równie wysoki jak on, bardzo dobrze zbudowany chłopak mocno ciemnego koloru. Popatrzyłam na nich, przywitał się ze mną i przedstawił mi, to jest Achmed, mój kolega.
Wiedziałam, że we Francji mieszkają osoby różnych kultur, ale że mój syn przyjedzie z ciemnoskórym, jakoś nie pomyślałam. Dlatego w pierwszej chwili byłam pełna obaw, czy nie będę miała jakiś problemów, np. kulinarnych. W drodze do domu okazało się, że jest to Francuz Algierskiego pochodzenia. Jest to kolega mojego syna uczelni i klubu, w którym razem grają
w piłkę siatkową. Mieliśmy pewien problem w porozumiewaniu się, bo on mówił dobrze po francusku, ale słabo po angielsku, natomiast ja w ogóle nie znałam języka francuskiego.
Więc po polsku zapytałam syna, czy są jakieś uwarunkowania kulturowe, kulinarne lub inne.
Marek wyjaśnił mi, że nie ma żadnych problemów religijnych, kulturowych
czy kulinarnych. Wręcz przeciwnie, chce mu pokazać polską kuchnie. To się dobrze składało, bo miałam przygotowany rosół z makaronem, schabowego i dużo różnych sałatek.
Ale również okazało się, że marek przyjechał tylko na tydzień, tydzień nie jak planował na dwa, bo przesunęły się inne zajęcia i za tydzień musi być w Paryżu. Powiedziałam, no trudno, jak tak ma być, to niech będzie, pomyśl, jak najlepiej wykorzystać ten czas.
Przyjechaliśmy, rozgościli się na górze, zjedli obiad, a po obiedzie Marek wziął go do miasta na piwo. Poinformował mnie, że na razie to oni będą spędzali dni razem zwiedzając nasze miasto, Marek chciał się spotkać również ze swoimi kolegami z liceum. Więc on układał już program ich pobytu, ja byłam odpowiedzialna za część kulinarną. No i dobrze.
Po południe minęło spokojnie, obiad, rozmowa na temat szkoły, przed wieczorem poszli na piwo. Ale ja byłam ciekawa, jak będzie wyglądał wieczór. Odniosłam wrażenie, że Marek przez to uprawianie sportu stał się jeszcze bardziej męski. Ale nic nie mówiłam, czekałam na rozwój sytuacji. No i sytuacja rozwinęła się samy. Wrócili przed jedenastą, już nie chcieli nic jeść, toaleta i poszli spać. Ja też posprzątałam, umyłam się i położyłam do łóżka, nie domykając drzwi sypialni. Było ciepło, nawet nie kładłam koszuli.
Dłuższą chwilę leżałam, ale w pewnym momencie usłyszałam skrzypnięcie na schodach. Serce mi zaczęło łopotać z podniecenia, czy to on i czy do mnie przyjdzie. Był to Marek i przyszedł do mnie. Był tylko w szortach. Moja poprzednia ocena, że zrobił się bardziej męski teraz się jeszcze potwierdziła. Odsunął kołdrę, położył się obok mnie, przez dłuższą chwilę patrzył. Położył rękę na Piersiach, przesunął ją w kierunku Brzucha, ponownie na Piersi, gdzie Brodawki stały już na baczność, stwierdził, że nic się nie zmieniłam i dalej różne inne komplementy.
Ale po chwili przesunął rękę do Cipki i zaczął pieścił Łechtaczkę. Ja, będąc cały czas mocno podniecona szybko puściłam soki namiętności. On czując to zaczął jeszcze mocniej ją dotykać. Wiłam się pod tymi jego pieszczotami, ale on nie przestawał do momentu, kiedy wsunął palec, sięgając od razu aż do Szyjki. Czując go w tym miejscu aż jęknęłam. Cipka roniła soki namiętności a on nie przestawał w niej rozrabiać. To wszystko spowodowało u mnie tak duży stopień podniecenia, że zaczynałam głośno jęczeć. Oplatając go swoimi rękoma mocno się w niego wtuliłam. Nie miałam żadnej wątpliwości, czułam duży tors wspaniałego mężczyzny. To wtulenie spowodowało dalszy stopień podniecenia, więc szepnęłam mu – już.
Zrozumiał, szybko odwróciłam się na kolana i zaraz poczułam jego pałkę wchodzącą we mnie. Sięgał mnie bardzo głęboko, byłam wypełniona do końca. Chwycił mnie mocno za biodra, a po chwili zaczął rozlegać się charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie bioder. Wchodził we mnie systematycznie, a ja jęczałam z podniecenia, które narastało Jęczałam coraz mocniej, bo coraz mocniej wbijał się we mnie, aż poczułam, że tężeje, jęknęłam w pełnym orgazmie, a on strzelił swoim strumieniem namiętności.
Opadłam, on obok mnie i przez chwile leżeliśmy obok siebie widząc swoje zadowolenie.
Długo leżałam, nie mogąc zasnąć po tak miłym powitaniu. Cały czas przeżywałam to zbliżenie.
Niedziela, poniedziałek, wtorek minęły podobnie, jeśli chodzi o wieczory, aczkolwiek bardziej intensywnie. Marek przychodził do mojego łóżka, pieściliśmy się aż do momentu, kiedy odpowiednio podnieceni, zbliżaliśmy się do siebie. Po takim zbliżeniu dłuższa chwila odpoczynku, toaleta i Marek ponownie wracał do mojego łóżka. Zaczynaliśmy rozmawiać o różnych sprawach
w trakcie których Marek ponownie podniecał się i kiedy był już gotowy, ponownie we mnie wchodził, dając mi bardzo dużo satysfakcji.
Powiedziałam mu otwarcie, że jestem szczęśliwa po tych naszych zbliżeniach, ale czy on ma jakąś dziewczynę i czy tam z nią współżyje. Wyjaśnił mi, że jest w klubie kilka dziewczyn, z którymi normalnie współżyje, że pojawiła się jakaś Holenderka, z którą też już współżył i być może będzie to dziewczyna na dłużej.
Pewien przełom w sytuacji nastąpił w środę. Chłopcy wrócili dosyć późno z miasta, ale weseli i zadowoleni. Coś mi w tym zachowaniu chłopaków nie pasowało, ale nie miałam czasu zastanawiać się. Poszli na górę, po czym Marek po chwili zszedł na dół, pytając, czy może skorzystać z mojej łazienki, bo tamtą zajął Achmed. Oczywiście, pozwoliłam mu, tym bardziej,
że miałam jeszcze sprzątanie w kuchni. Marek się umył, ja posprzątałam, umyłam się i położyłam się do łóżka, spojrzałam, była prawie północ na zegarze.
Trudno mi powiedzieć, jak długo leżałam, bo byłam odwrócona plecami do zegara, ale w pewnym momencie usłyszałam ich, jak schodzą z góry. Pomyślałam, idą do salonu, pewnie będą oglądać telewizję albo do kuchni po następne piwo. Ale okazało się, że za moment otwierają się drzwi do mojej sypialni, obaj wchodzą, kierując się do mojego łóżka. Mam je bardzo duże, ma 2,20m szerokie, 2,5m długie. Ułożyli się obok mnie, a Marek oświadcza mi, że w Paryżu to oni obaj chodzą na dziewczyny, więc tutaj postanowili obaj mnie pieścić.
Uśmiechnęłam się, ale byłam ciekawa, jak to będzie wyglądało. Co dwie pary rąk to nie jedna. Pieścili mnie bardzo intensywnie, jak jeden robił mi „palcówkę” to drugi „zjadał” moje Piersi. Doprowadzili mnie do takiego stanu, że prawie pływałam w swoich sokach namiętności. Wówczas Marek wszedł we mnie w pozycji klasycznej, a jak wróciłam z łazienki Achmed od tyłu. Prawie wyłam, jak się we mnie wbijał, bo był bardzo mocny. Kiedy skończył długo leżłam bez ruchu. Tak skończyła się środa.
Ale od czwartku zaczął się zupełnie inny dzień. Kiedy szykowałam śniadanie pierwszy przyszedł Marek, stwierdzając, że już teraz nie musimy się krępować swoich pieszczot, usiadł na stołku, rozszerzył nogi a tam stała na sztorc jego pałka. Usiadłam na niej, a on trzymając mnie za biodra, podrzucał do góry i opuszczał, aż cały wbity we mnie wlał swoje soki namiętności.
Za chwilę zszedł Achmed, stałam przy blacie, a on wsunął mi ręce między nogi, rozsunął je i po chwili poczułam, jak wsuwa mi się w Cipkę jego pałka. Kilka mocnych, systematycznych ruchów i już go w sobie miałam. I tak między śniadaniem a obiadem miałam ich jeszcze po razie.
Po obiedzie Marek poszedł sam na spotkanie ze swoimi kuzynami a Achmed został w domu. Poszedł na górę i chyba się zdrzemnął godzinę, po czym zszedł, ja siedziałam w salonie na kanapie, patrząc w kierunku kuchni, spytał, czy może napić się piwa. Wstałam, otworzyłam lodówkę
i wyjęłam dwa piwa, sama też miałam chęć się napić.
Usiał obok i praktycznie kilkoma łykami opróżnił butelkę. Ja trochę wolniej, ale też ją opróżniłam. Wówczas Achmed wziął mnie za rękę i prowadząc w kierunku sypialni stwierdził
– Chodź, teraz ja popieszczę się z Tobą. Już po drodze zdjął ze mnie tunikę, a kiedy znaleźliśmy się w sypialni, wręcz pchnął mnie na łóżko, jednocześnie zsuwając szorty i pokazując stojącą na sztorc pałkę. Wszedł we mnie prawie z furią, nogi rozłożyłam maksymalnie szeroko i czułam go bardzo głęboko. Ta jego furia spowodowała natychmiastowy wzrost mojego podniecenia do tego stopnia, że prawie wyłam. Doszedł do szczytu, miałam wrażenie, że wlał we mnie wiadro swoich soków namiętności. Poszedł, a ja leżałam bez ruchu.
Zebrałam się, umyłam, poszłam do salonu, gdzie stał przewoźny barek, poprowadziłam do kuchni, wyjęłam butelkę wódki, sok jabłkowy, lód, kilka butelek wody mineralnej i ponownie poszłam do sypialni. Praktycznie zaraz za mną przyszedł Achmed, ale tym razem miał na sobie swój szlafrok. Zrobiłam po drinku, wypiliśmy po dużym łyku i zaczął mnie ponownie pieścić. Przesuwał ta swoją dużą dłoń po moich piersiach, zsunął się na dół, idealnie wyczuwając Łechtaczkę. Szybko się podnieciłam, ale on nie przestawał, wsunął palec do Cipki, mocno w nim buszując. Już jęczałam z podniecenia, kiedy wysunął go, jednocześnie wsuwając rękę w kieszeń szlafroka.
W tym momencie nastąpiło coś, czego zupełnie nie przewidziałam. Achmed, trzymając coś w ręku powiedział mi, że Marek jeszcze w Paryżu opowiadając mu o mnie, opowiedział mu również o moim zestawie „zabawek” Wyszło to przy okazji, kiedy oni kupowali jakieś „zabawki” do zabawy ze swoimi dziewczynami. Więc on przyjeżdżając tutaj przywiózł mi „mała zabawkę”, po czym wyjął rękę z kieszeni szlafroka. Patrzę, a tam korek analny w postaci śruby. Pokazał mi,
że mam obrócić się na kolana, sięgnął po stojący na szafce balsam, lekko nasmarował Pupę i zaczął wsuwać mi tę „śrubę”. Na początku nie było problemu, go buła dosyć wąska, ale po pewnym czasie poczułam, jak mnie rozciąga na boki, jednocześnie wypełniając coraz głębiej.
Przyszedł moment, że czułam go już bardzo mocno w sobie, jęknęłam, a Achmed powiedział, że jeszcze dwa obroty. I rzeczywiście, przekręcił jeszcze dwa razy i już cały korek siedział we mnie. Czułam go bardzo mocno w sobie. Achmed delikatnie przesunął ręką po brzuchu, jak by chciał wyczuć, gdzie on jest, po czym przystawił do Gniazdka swoja pałkę i zaczął ją wsuwać. Dobrze, że nie było Marka, bo jęczałam coraz głośniej, a jak już wbił się cały we mnie prawie się darłam. W Pupie siedział przecież nie mały korek, a pałka Achmeda też nie była od parady. Aż przyszedł moment, kiedy pchnął we mnie bardzo mocno i poczułam wypływ jego soków namiętności.
Poszedł na górę, a ja do łazienki, umyć się i wyjąć ten „bagaż”. Po wyjęciu z ciekawością go oglądałam, kiedy później zmierzyłam, okazało się że ma 18 cm długości i prawie 3,5 cm średnicy praktycznie na ¾ długości.
Następny dzień, piątek, można powiedzieć, zaczął się dla mnie normalnie, bo jeszcze nie wyszłam z łóżka, a już był przy mnie Marek. Dłuższą chwile pieściliśmy się, za nim we mnie wszedł. Marek wyszedł, chwilę odpoczęłam, przyszedł Achmed. Byłam już dobrze podniecona po pieszczotach Marka, więc kiedy poprosił mnie, abym wypięła Pupę niczego nie podejrzewałam. Tymczasem okazało się, że on właśnie chce wejść postanowię Pupę. Podałam mu balsam, posmarował się i przystawił się do niej. Ale Pupa jeszcze czuła konsekwencje tej jego śruby, więc mocno jęknęłam, kiedy się wpychał. Ale wszedł, czułam go głęboko, aż poczułam, jak się wypełniam. Wstał i wyszedł, a ja jeszcze dłuższą chwile odpoczywałam. Chłopcy wstali i po śniadaniu wyjechali do miasta, ja szykowałam obiad. Wrócili około 17-tej, bo Marek chciał jeszcze raz wyjść sam, spotkać się ze swoimi kolegami ze szkoły.
Achmed podobnie jak wczoraj, poszedł do swojego pokoju zdrzemnąć się. Ja siedziałam w salonie, zaczynały się wiadomości lokalne, czyli była 18-ta, kiedy zszedł, usiadł obok mnie i zaczął patrzeć w telewizor. W pewnym momencie stwierdził, że nic nie rozumie, po czym uniósł swoje biodra i jednym ruchem zsunął szorty, a między nogami ukazała się stojąca na sztorc jego pałka. Popatrzył na mnie i pokazując ja powiedział – usiądź. Wstałam, zsunęłam jednocześnie spódniczkę z majteczkami usiadłam na jego kolanach. On wysunął się trochę do przodu, wówczas ja przesunęłam się bardziej w jego kierunku, poczułam, że mam te jego pałkę pod sobą i zaczęłam się opuszczać, pochłaniając ją w sobie. W pewnym momencie chwyciłam się jego ramion, nogi wyrzuciłam do przodu, a on chwytając mnie za pośladki, wbił do końca. Nie da się ukryć, Marek ma dużą, jak dla mnie pałkę, ale Achmeda pałka była jeszcze większa. Więc czułam ją wyjątkowo głęboko. Przy takiej różnicy ciał nie miał najmniejszych problemów, aby się ze mną unosić
i opadać, co po pewnym czasie dało taki stopień podniecania, że oboje osiągnęliśmy swoje szczyty.
Wstałam i poszłam do łazienki, od też poszedł na górę i znowu dłuższą chwile go nie było. Umyta ponownie zasiadłam na kanapie, niby coś oglądając, ale właściwie to cały czas czułam to zbliżenie z Achmedem.
Nie wiem ile czasu minęło, kiedy Achmed zszedł z góry i poprosił mnie, abym pokazała mu te swoje „zabawki”, o których mu mówił Marek. Ponieważ nie wiedziałam, co mu Marek mówił, najpierw wysunęłam szufladę w komodzie a później przyniosłam kuferek z łazienki. Obejrzał zawartość szuflady, następnie kuferka, ale nic nie powiedział.
Kiedy skończył oglądanie, podszedł do komody, wyjął opaskę w kształcie okularów i pokazał, że chce mi zawiązać oczy. W pierwszej chwili trochę się obawiałam, ale stanęłam przed nim. Zawiązał mi oczy, po czym położył na łóżku, mocno rozsuwając mi nogi. Po chwili poczułam jego twarz w Cipce. Języczek jego natychmiast znalazł Łechtaczkę i zaczął nią drażnić. Nie trzeba było czekać długo, jak doszłam do dużego poziomu podniecenia. Jedną ręką odciągał napletek nad Łechtaczką, aby się do niej lepiej dostać, drugą wyciągnął do przodu, sięgając Piersi.
Kiedy już mocno jęczałam w dużym podnieceniu przerwał te pieszczoty i ruszył się z łóżka. Za chwilę poczułam, że przystawił mi coś do Cipki i zaczął wsuwać. Nie wiedziałam, co to jest, ale czułam, że mnie mocno wypełnia. Poruszyłam biodrami do góry, kiedy byłam już praktycznie wypełniona, a przede wszystkim rozpierana na boki, ale on naparł jeszcze. Poczułam mocny ucisk na Szyjkę, jęknęłam, ale to nic nie dało. Coś mocno wypełniające mnie, a przede wszystkim rozpierające na boki. Starałam się szybko pomyśleć, którą „zabawkę” wsadził mi w Cipkę i jak się później okazało, rozpoznałam ją dobrze. Była to Gruba szyszka, o wymiarach 16 x 5cm, przywieziona z Długopola.
Nie miałam czasu na dalsze zastanawianie się, bo Achmed przekręcił mnie na brzuch, podkładając pod biodra zrolowana poduszkę. Przez chwilę nie wiedziałam, co się dzieje, po chwili poczułam, że drugą poduszkę wkłada mi mocno pod Cipkę, tak, aby nie mogła wysunąć się z niej będąca tam Szyszka, jednocześnie, aby biodra były lekko uniesione do góry, po czym mocno zsunął mi nogi, spinając je na wysokości kostek kajdankami. Tym sposobem leżałam, można powiedzieć, jak śledź.
Achmed ukląkł obok i zaczął mnie pieścić. Przesuwał swoje ręce po moich plecach, lędźwiach, głaskał pośladki. Po chwili zmienił pozycję, ukląkł okrakiem na mnie i podpierając się na jednej ręce zaczął przesuwać, już mocno napęczniała pałkę po moim ciele, od góry do dołu. Przesunął się tak kilka razy, ale zszedł i ponownie poczułam, jak klęka za mną. Mając zasłonięte oczy nie widziałam, jakie ma zamiary. Szybko się o nich przekonałam. Poczułam jego dłonie na pośladkach, lekko je głaskał, aż nagle zaczął rozciągać na boki, jak by chciał je rozedrzeć.
Celem ich rozsunięcia było umożliwienie większego dostępu do Brązowej Dziurki, w którą zaczął się od razu wpychać. Ta krótka przerwa, która moment wcześniej była, była po to, aby się posmarował kremem, bo poczułam jej śliskość. Naparł mocno na Dziurkę, zwieracz puścił i zaczął się wpychać do środka. Jemu szło to gładko, ale ja czułam go bardzo mocno, bo przecież w Cipce była Szyszka. Mój materac łóżkowy jest bardzo twardy, teraz leżąc płasko i mając wypełniona Cipkę, w szczególnie mocny sposób czułam jego pchnięcia.
Potwierdzałam to głośnym jęczeniem, ale on na to nie zwracał uwagi, wszedł we mnie do końca i po chwili poczułam rytmiczny ruch wysuwanej i wsuwanej pałki. Okazało się, że jest dosyć „wytrzymały” i to wsuwanie trwało dosyć długo, za nim poczułam, że jego pałka robi się jeszcze mocniejsza, a za chwilę, jak Pupa jest wypełniana jego sokami. Kiedy skończył, wstał, uwolnił mi nogi z kajdanek i poszedł na górę.
Niedługo później usłyszałam, jak wrócił Marek i chyba usnęłam. Sobota rano zaczęła się od „wizyty” Achmeda. Przyszedł już cały gotowy, pokazując, abym rozsunęła nogi. Nie dość, że rozsunęłam, to je jeszcze uniosłam do góry, dając mu możliwość wejścia we mnie. Nie było ono najłatwiejsze, bo Cipka nie była jeszcze przygotowana, ale po chwili już puściła swoje soki i już czułam go bardzo dobrze. Wbijał się we mnie systematycznie, aż przyszedł kres, ja mocno jęczałam z podniecenia, on wypełniał mnie swoimi sokami.
Po pewnym czasie przyszedł Marek. Ten położył się spokojnie obok mnie, przez chwilę rozmawialiśmy o jego wczorajszym wyjściu, ale podczas tej rozmowy cały czas mnie dotykał, tak, że za moment już byłam mocno podniecona. Poprosił mnie, abym przekręciła się na kolana, po czym wszedł we mnie z całej mocy. Odgłos odbijanych od siebie bioder jeszcze bardziej potęgował narastające podniecenie i gdy już dochodził do szczytu, ja odjeżdżałam w pełnym orgazmie.
Okazało się, że po śniadaniu wyjeżdżają praktycznie na cały dzień, marek zakładał, że wróci około 21-szej. Tym sposobem miałam cały dzień wolny, mogłam pójść do miasta, bo chciałam zrobić również zakupy dla nich. Rzeczywiście wrócili tuz przed dziesiątą, mocno głodni. Zjedli kolacje i poszli się na górę pakować, bo w niedzielę już o 6-tej musieliśmy wyjeżdżać z domu, aby zdążyć na zaplanowany samolot. Ja posprzątałam, umyłam się i właściwie czekałam ciekawa, jak będzie wyglądało nasze pożegnanie. Ponieważ nadal były upały, miałam na sobie tylko lekką bawełnianą sukieneczkę i nic więcej Siedziałam w salonie, oglądając telewizję, gdy w pewnym momencie pojawił się Marek prosząc, abym weszła na górę.
Zaprosił mnie do swojego pokoju, był tam tez Achmed, pokazał, że już są praktycznie spakowani. Ale oprócz prezentów, które już wcześniej od nich otrzymałam, mają jeszcze dwa. Sięgnął pod poduszkę i wyjął długą, dosyć grubą czarną pałkę. Pokazując mi ją ścisnął ją, okazało się, że jest ona bardzo sprężysta a w momencie ściskania grubieje. Dodatkowo miała wmontowany, jak to Marek nazwał, mechanizm falowania, to znaczy, kiedy się mocno naciśnie na czubek tej pałki, od góry do dołu przepływa coś w rodzaju fali.
Pokazując mi to pokazał, abym się ułożyła na kolanach, bo on mi to wsadzi w Pupę. Spojrzałam, ale sama byłam ciekawa tej pałki, więc zrzuciłam sukienkę i ułożyłam się na jego łóżku, wypinając mocno Pupę. Marek przyłożył mi ją do Dziurki i lekko pchnął. Ja aż poderwałam się do góry, bo rzeczywiście, kiedy ja wsunął, poczułam, jak by po mnie przepłynął prąd. Marek wsuwał coraz głębiej, jęknęłam, bo poczułam, że jestem już prawie wypełniona. Marek wówczas nacisnął mocniej, a ona zaczęła rozpychać się coraz mocniej na boki. Coraz mocniej czułam też przepływające we mnie impulsy. Byłam już bardzo mocno wypełniona, kiedy okazało się, że cała ta pałka siedzi we mnie.
Ale to był jakby pierwszy etap. Wsuwając mi tą pałkę oni tak się podniecili, że obaj byli gotowi we mnie wejść. Pierwszy wszedł Achmed, jęczałam już od początku, bo przecież ta jego pałka jest naprawdę duża, a Cipka nie miała miejsca jej przyjąć. Ale dociskając jedną ręką z góry
w końcu we mnie wszedł, wypełniając do granic możliwości. Cipka roniła swoje soki namiętności, a Achmed zaczął się we mnie systematycznie wbijać. Moment, kiedy on osiągnął swój szczyt zbiegł się z moim orgazmem, co potwierdziłam donośnym jęczeniem.
Pałka w Pupie siedziała dosyć mocno, przeszłam na drugą stronę do łazienki, umyłam się, a kiedy wróciłam do nich do pokoju, Marek tym razem chciał wejść we mnie od przodu. Ułożyłam się na łóżku, szeroko rozsuwając nogi. Czułam go w sobie bardzo mocno. Każde jego pchnięcie kwitowałam głośnym pojękiwaniem, które z czasem przeszło w mocny jęk, kiedy przyszły moje skurcze brzucha, a on wlewał się we mnie.
Wysunął się, ale poprosił mnie, abym nie wstawała. Zdziwiłam się, ale Marek powiedział mi, że to jeszcze nie koniec. Mam pałeczkę w Pupie, Cipce też się coś należy. W tym momencie Achmed z za swoich pleców wyjął dużego silikonowego penisa. Spojrzałam i prawie przeraziłam się. Achmed uniósł mi do góry nogi a Marek zaczął mi go wsuwać. Okazało się, że jest bardzo duży, ale przy tym odpowiednio miękki, Kiedy go Marek wsuwał, jakby powstawały na nim fałdy, które przesuwały się do środka. Wsunął mi go prawie całego, po czym włączył wibracje. I teraz dopiero był efekt tych fałd. Wibrując, te fałdy jakby pęczniały powodując dodatkowe wypełnienie całej Cipki. Marek mocno dociskając spowodował, że zaczęłam się bardzo mocno podniecać.
To podniecenie narastało, aż przyszedł moment mocnego skurczu w brzuchu, wrzasnęłam i wyrzuciłam biodra do góry obłędnym orgazmie. Marek puścił ten wibrator, a ja leżałam bez ruchu. Dopiero po chwili zaczęłam wysuwać go z Cipki, usiadłam, jeszcze głęboko oddychając. Jednak za chwile zebrałam się, wzięłam ten wibrator, sukienkę i z pałką w Pupie zeszłam do swojej łazienki.
Umyłam się, umyłam też obie „zabawki”, no cóż nowa technika i elektronika też tu już dotarły, poszłam do kuchni, nalałam 3 drinki i poszłam do chłopców. Stukając się z nimi podziękowałam za prezenty i życzyłam im spokojnych snów. Sama nie wiem, o której usnęłam, ale przyszła piąta rano, zadzwonił budzik, poszłam ich obudzić. Zjedliśmy śniadanie, spakowali się, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na lotnisko. Żegnając się Achmed wyraził swoje zadowolenie z tego pobytu, a Marek mocno mnie tuląc, obiecał, że jak tylko będzie mógł, to przyjedzie. Odlecieli bez problemów, ja wróciłam do domu, położyłam się
na łóżku i nareszcie spokojnie usnęłam. Tak wyglądał wakacyjny pobyt mojego syna we własnym domu.
Kończę, standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie to jest relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa
i niezamierzona.
15.07.2006r. Baśka, baska45@poczta.onet.pl
grabski8