R087. Penny Jordan - Serce w rozterce.pdf

(616 KB) Pobierz
22146530 UNPDF
22146530.001.png
W lutym proponujemy
PENNY JORDAN
Harleąuin Romance
Serce w rozterce
NA ZAWSZE TWÓJ
Kathcrine Arthur
MIODOWY MIESIĄC W HONGKONGU
Lee Wilkinson
PODWÓJNE ŻYCIE SARY THORN
Sophie Weston
*
NOCNA TĘCZA
Nicola West
SERCE W ROZTERCE
Penny Jordan
*
ŻONA NA JEDNĄ NOC
Angela Devine
I
Harleąuin ®
Harleąuin-
9
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg
Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia • Sydney
Sztokholm • Tokio • Warszawa
22146530.002.png
Pierwsze wydanie:
Mills & Boon Limited 1990
Przekład:
Jan Kowalski
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Redakcja:
Sławomir Chojnacki
Charlotte wjechała na rynek, który poza dniami
targowymi służył jako centralny miejski parking,
i zaklęła pod nosem na widok gęsto stojących rzędów
samochodów. Zawsze tak było, gdy się spóźniała
- znalezienie miejsca do parkowania stawało się
poważnym problemem. Paul, oczywiście, nie będzie
miał jej za złe spóźnienia, ale Charlotte denerwowała
się, gdy sprawy nie przebiegały zgodnie z planem.
Od rana była bardzo zajęta. Pod tym względem był
to jeden z najgorszych dni od czasu, gdy sześć lat
temu przejęła prowadzenie agencji obrotu nierucho­
mościami, którą jej ojciec założył w Little Marsham,
niewielkim miasteczku w Lincolnshire.
Początkowo, gdy ojciec zachorował, traktowała to
jako chwilowe zastępstwo. W miarę upływu czasu
stało się jednak jasne, że ojciec nigdy już nie zdoła
powrócić do pracy. Charlotte miała dawniej zamiar
zamieszkać i pracować w Londynie, by wyzwolić się
spod zbyt rygorystycznej rodzicielskiej kurateli i uciec
od atmosfery małego miasteczka, poddała się jednak
uczuciowemu szantażowi ze strony ojca i została.
Ojciec nie był łatwy we współżyciu. Nie było też
łatwo dla niego pracować. Choć formalnie Charlotte
kierowała firmą, musiała mu składać drobiazgowe,
codzienne sprawozdania ze swoich poczynań. Czasem
krytykował ją tak bezwzględnie, że z trudem hamowała
gniew. Tłumaczyła sobie, że ojciec jest bardzo chorym
Korekta:
Jolanta Winiarska
Stanisława Lewicka
© 1990 by Penny Jordan
© lor the Polish edltion by Arlekin - Wydawnictwo Harlequln
Enterprises sp. z o.o., Warszawa 1993
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji
części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie,
Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu
z Harlequin Enterprises B.V,
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek
podobieństwo do osób rzeczywistych - żywych czy umarłych
- jest całkowicie przypadkowe.
Znak firmowy wydawnictwa Harleąuin i znak serii Harleąuin
Romance są zastrzeżone.
Skład i łamanie: PRINT, Warszawa
Printed In Germany by ELSNERDRUCK
ISBN 83-7070-197-3
Indeks 391638
6
SERCE
W
ROZTERCE
7
na wsi. Przez ostatni miesiąc zalewały ją listy od
londyńczyków zainteresowanych przeprowadzką poza
miasto. Dla agencji taki ruch w interesie był niewątp­
liwie dobry, ałe miał również ciemniejsze strony.
Miasteczko było niewielkie, ceny gwałtownie rosły,
dlatego też miejscowi młodzi ludzie, szukający dla
siebie domu, a także starsi, nie będący właścicielami
zajmowanych mieszkań, zaczynali mieć trudności
finansowe.
Wciąż o tym myśląc, Charlotte szybko wprowadziła
swoje stare volvo na opróżnione miejsce. Jeśli się
pośpieszy, może uda jej się wyskoczyć z samochodu
i ruszyć w stronę biura Paula, zanim drugi kierowca
zdąży zaprotestować. Nieco zawstydzona, otworzyła
drzwi i wysiadła.
Miała na sobie swój zwykły strój do pracy: długą
plisowaną spódnicę, bluzkę i gruby, wełniany sweter.
Z tyłu samochodu leżały solidne buty i płaszcz od
deszczu, niezbędne do życia na wsi, zwłaszcza że jej
praca wymagała jeżdżenia do odległych posiadłości,
by przeprowadzać inwentaryzacje. Charlotte dawno
już odkryła, że krótkie spódniczki i pantofle na
wysokich obcasach wyglądają może elegancko, ale
nie są zbyt praktyczne, gdy trzeba na kolanach mierzyć
podłogi i ściany.
Gdyby ktoś ją zapytał, jak wygląda, odpowiedziałaby
zapewne, że jest nieco ponad średniego wzrostu,
może trochę zbyt szczupła; że jej twarz, o wysokich
kościach policzkowych i grubych, prostych brwiach,
nie jest delikatnie kobieca; że jej gęste, ciemne
włosy nie układają się miękko w sposób, jaki lubią
mężczyźni, a oczy, raczej szare niż niebieskie, patrzą
na świat zbyt bystro, by przyciągały przedstawicieli
płci przeciwnej.
człowiekiem, którego nie wolno denerwować. Teraz,
po jego śmierci, właściwie mogła sprzedać firmę
i wyjechać. Problem w tym, myślała, że jak człowiek
robi się starszy, coraz trudniej mu podgmować decyzje
o zmianie. Pragnienie wyjazdu do Londynu zblakło.
Przez sześć ostatnich lat zanadto przywykła do
małomiasteczkowego trybu życia, poza tym czuła się
jakoś związana z założoną przez ojca agencją. Lubiła
mieć do czynienia z ludźmi. Spodobało jej się, że jest
swoim własnym szefem, że może wprowadzać zmiany
i ulepszenia. Przez kilka ostatnich miesięcy ojciec nie
był już w stanie zajmować się sprawami firmy, ale
i tak od jego śmierci czuła się jakby zawieszona
w próżni i niezdolna do podjęcia jakichkolwiek decyzji
dotyczących własnego życia.
Spójrz prawdzie w oczy - powiedziała sobie. Stałaś
się typową małomiasteczkową kobietą, wpadłaś
w rutynę, nie potrafisz już się z tego wyzwolić.
Miała dwadzieścia osiem lat, była zatem dość dojrza­
ła, by wiedzieć, czego może się od życia spodziewać.
W stojącym na wprost niej samochodzie zapaliły
się światła stopu. Ktoś najwyraźniej zamierzał wyjechać
z parkingu. Charlotte dostrzegła drugi samochód,
cierpliwie czekający z boku na opróżnione miejsce.
Tyle tylko, że wycofujące się tyłem auto blokowało
czekającemu drogę - a zatem, jeśli się pośpieszy,
może uda jej się wjechać pierwszej. Przygryzła wargę,
wiedząc, że postępuje nieładnie, ale równocześnie
usprawiedliwiając się w duchu, iż tym razem jej na
pewno bardziej się śpieszy.
Musiała spotkać się z Paulem, by załatwić wreszcie
finansowe sprawy ojca. Do końca tygodnia będzie
bardzo zajęta, bo ich cichy dotychczas zakątek kraju
najechały nagle tłumy mieszczuchów szukających domu
SERCE W ROZTERCE
8
SERCE W ROZTERCE
SERCE W ROZTERCE
9
Jej matka umarła, gdy Charlotte miała pięć lat.
Ojciec nie ożenił się ponownie i sam wychowywał
córkę. Nigdy nie pozwolił jej zapomnieć, że wolałby
mieć syna. Jednocześnie dawał cały czas do zro­
zumienia, że nie jest również uroczą, przymilną
córeczką, jaką mógłby pokochać.
Z powodu takiego wychowania odnosiła się do
innych ludzi, obojga płci, w sposób bezpośredni
i szczery. Poza tym wierzyła głęboko, że nie jest
kobietą interesującą dla mężczyzn, dlatego też powinna
nauczyć się być niezależną.
W miarę upływu lat widziała, jak niektóre małżeń­
stwa szkolnych przyjaciół rozpadają się. Obserwowała,
pomagała i współczuła tym, którzy próbowali na nowo
ułożyć sobie życie. Zastanawiała się wtedy, czy jej życie
nie było w sumie lepsze. Nie pozna może radości
kochania i bycia kochaną, ale nie doświadczy również
bólu związanego z rozczarowaniem i odrzuceniem.
Widziała, jak kobiety, których całe istnienie koncentro­
wało się wokół jednego mężczyzny, z trudem odnajdy­
wały własną tożsamość, gdy tego mężczyzny zabrakło.
Kobiety są swymi własnymi najgorszymi wrogami,
myślała. Kochają bezgranicznie i zbyt łatwo je zranić.
Mężczyźni mają jakiś wrodzony instynkt samozacho­
wawczy. Tyle znanych jej małżeństw rozpadło się,
gdy mężczyzna postanawiał zacząć nowe, lepsze życie,
zostawiając kobietę samą, ze złamanym sercem, często
bez grosza - nie wspominając już o dzieciach, którymi
musiała się zająć.
Charlotte była inteligentną kobietą. Wiedziała, że
niektórzy mężczyźni także cierpią, ale w sumie, jej
zdaniem, najbardziej poszkodowane w życiu zawsze
są kobiety.
Przez krótki czas była nawet zaręczona, ale gdy
ojciec zachorował i musiała wrócić do domu, Gordon
nie zaakceptował tej decyzji. Był wściekły, że zdrowie
ojca postawiła na pierwszym miejscu. Przedstawił
ultimatum: ojciec albo on. Zrozumiała wówczas, że
ich wspólne życie oznaczałoby ciągłe ustępstwa z jej
strony, że stałaby się ofiarą jego dążenia do dominacji.
W ich związku nie było namiętności. Poznali się,
gdy razem odbywali praktykę w wielkiej londyńskiej
agencji obrotu nieruchomościami. Byli dobrymi
kolegami, co jakoś z czasem doprowadziło do zaręczyn.
Miała nawet nadzieję, że później Gordon zacznie
żywić dla niej nieco cieplejsze uczucia, ale gdy to nie
nastąpiło, nie była zbyt rozczarowana. Wspólnie podjęli
decyzję o zerwaniu.
Od tego czasu w jej życiu nie było żadnego
mężczyzny. Uznała, że raczej onieśmiela, niż przyciąga
mężczyzn - i że taki stan rzeczy jej odpowiada.
W małym miasteczku życie toczyło się na oczach
wszystkich, wykluczone więc były jakiekolwiek przelot­
ne romanse czy ukryte związki. Musiała zachować
swoją pozycję w miejscowej społeczności, a ponieważ
i tak z trudem zaakceptowano ją w roli kobiety
interesu, bez żalu porzuciła wszelką myśl o związkach
z płcią przeciwną.
Jej życie było wypełnione różnymi zajęciami i ure­
gulowane. Miała wielu przyjaciół, ciekawą pracę,
była finansowo i uczuciowo niezależna. Czasami,
tuląc do siebie dziecko przyjaciółki, odczuwała tęsknotę
za własnymi dziećmi, zdawała sobie jednak sprawę,
że choć za swoją niezależność płaci może wysoką
cenę, była ona jednak tego warta. Mężczyźni, którzy
dali kobietom dzieci, przysparzali również niezliczonych
cierpień.
Chciałaby mieć dzieci. Dobrze się czuła w ich
Zgłoś jeśli naruszono regulamin