MODLITWA
Zaniedbany dar
Pewnego razu mały Karolek, idąc wzdłuż starego muru, podskakiwał, jak to miał w zwyczaju. Nagle coś go zatrzymało: w murze zobaczył nieco zniszczone, drewniane drzwi. Zawahał się, po czym nacisnął przerdzewiałą klamkę. O dziwo poddała się lekko i drzwi się uchyliły. Wszedł i stanął oczarowany. Znalazł się bowiem w pięknym ogrodzie. Nie pamiętał, ile czasu w nim spędził. Pyszne, soczyste owoce, miękka trawa, dzikie zarośla i dróżki tworzące tajemniczy labirynt - wszystko było piękne i ciekawe. Zwiedzał ogród z zachwytem. Czuł się jak wtedy, gdy rozpakowywał prezenty urodzinowe albo te spod choinki. A nawet jeszcze wspanialej. Słońce było już nisko, gdy wyszedł tymi samymi, starymi drzwiami. Postanowił przychodzić tu codziennie!
Następnego dnia chłopiec śpieszył się na boisko: planował z kolegami rozegrać mecz piłki nożnej. Mijając stare drzwi, przez moment zastanowił się, czy nie wejść... ale bał się, że nie zdąży na rozgrywki.
Wieczorem zatęsknił za ogrodem... '"Jutro na pewno tam pójdę"- pomyślał i zasnął. Następnego dnia nie miał jednak czasu: był to pierwszy dzień roku szkolnego i chłopiec po południu pobiegł z kolegami do kina. Po lekcjach zawsze spieszył się na inne zajęcia, na obiad albo do klubu internetowego... i tak ciągle nie miał sposobności wejść do ogrodu.
Potem przyszła pierwsza praca, żona, dzieci, wnuki... Ilekroć dorosły Karol mijał stare drzwi, obiecywał sobie, że wstąpi do ogrodu następnym razem. Ale nie wstępował.
Aż pewnego dnia wybrał się na spacer z wnuczkiem, który się nudził. Szli wzdłuż starego muru. Karol pamiętał piękny ogród i rozglądał się za wejściem. Ale drzwi nigdzie nie było. Potem jeszcze wiele razy przychodził pod mur i szukał. Ale czy drzwi ktoś zamurował, czy zarosły - zniknęły jak zaczarowane.
Zasmucony Karol pojął, że za późno chciał znowu wejść do ogrodu... Za późno zrozumiał, że są takie ścieżki, które nieużywane - zarastają, i takie drzwi, które nieotwierane – znikają.
Rysunek bramy
SCHEMATY