Chwałą Trójcy żyjący człowiek.doc

(147 KB) Pobierz
Chwałą Trójcy żyjący człowiek

Chwałą Trójcy żyjący człowiek

 

Adam Szustak OP

 

Potrzeba jasnego wykładu wiary, opartego na Piśmie Świętym i żywej Tradycji Kościoła, wydaje się być dziś potrzebą pierwszej ważności. Powszechnie znany i, niestety, coraz powszechniej akceptowany jest stan chaosu, który panuje w myśleniu współczesnego człowieka, nawet tego, który poszukuje sensu i prawdy; nawet tego, który szuka zrozumienia poprzez studiowanie teologii. Zetknięcie Słowa Bożego z gnostyckim mitem, które nastąpiło po raz pierwszy w II stuleciu i nigdzie nie zostało tak dokładnie przedstawione jak u św. Ireneusza, wydaje się, że ze względu na fantastyczne formy ówczesnej mitologii jest dla nas obce i przedawnione. W rzeczywistości jednak, gdy spojrzy się na to głębiej, chodzi tu o konfrontację nigdy nie zakończoną, która pojawia się i przejawia wciąż w nowych postaciach. Pomieszanie ludzkich wyobrażeń z boskim Objawieniem, które cechuje pełne pretensji spekulacje filozoficzno-religijne, i różne formy mistyki ludzkiej, stale powraca w naszym świecie .

W obliczu zamieszania, jakie wnosi do ludzkiego myślenia gnostycki sposób patrzenia na rzeczywistość, pomysł Ireneusza wydaje się być bardzo trafiony: przedstawienie całej historii ludzkości jako zaplanowanej od wieków i skutecznie postępującej historii Bożej Opatrzności staje się najlepszą odpowiedzią na ludzkie pragnienie sensowności wszystkiego, co się wydarza. Ta perspektywa Bożej ekonomii sprawia, że historia staje się historią Bożego pragnienia i dążenia do zbawienia wszystkich ludzi. Każdy etap ludzkiej historii jest świadectwem Bożej troski i miłości względem człowieka. Ireneusz nadaje jednak tej ekonomii bardzo istotny rys. Wszystkie działania Boże w historii są działaniami ,,potrójnymi" - Bóg zawsze działa jako Trójca. Poznanie więc Bożej ekonomii, jej zgłębianie, staje się drogą do poznania samego Boga w Jego troistej jedności.

Teologia

Na samym początku musimy zadać sobie pytanie podstawowe: Czym dla Ireneusza była teologia? Jak ją rozumiał? Odpowiedź na to pytanie pozwoli nam dostrzec perspektywę, z jakiej Biskup Lyonu próbuje myśleć o sprawach wiary, której był obrońcą. Jest to oczywiście w sposób nierozłączny związane z pojmowaniem teologii w II wieku w ogólności.

Zastanawiając się nad sposobem uprawiania teologii przez św. Ireneusza, nie sposób nie uwzględnić kontekstu, jakim jest walka z doktryną chrześcijańską, czyli spojrzeć na nią jako na dyskurs przeciw heretykom. Oczywiście w II wieku Kościół nie uporał się jeszcze z problemem Żydów czy pogan atakujących jego nauczanie, ale równocześnie musi stawić czoło ,,dysydentom" wewnętrznym, których działania powodują jego wewnętrzne rozbicie i zachwianie . Za pierwszą herezję chrześcijańską trzeba uznać gnostycyzm, który rozwijał się poza wszelką kościelną regułą wiary . Stanowił on ruch tak silny i potężny, że wywarł wielki wpływ na życie wspólnot chrześcijańskich, mnożąc małe grupy ,,sekciarskie" do tego stopnia, że odpowiedzialni za Kościoły zaczęli uważać jego odrzucenie za sprawę pierwszej wagi. Rodzi się więc potrzeba teologicznej refleksji, która byłaby zdolna przeciwstawić się wspomnianym siłom.

Słowo ,,teologia" nie występuje w dziełach Ireneusza, które dotrwały do naszych czasów. Nie jest jednak dla nas ważne czy idea, jaka kryje się za tym pojęciem, wyrażona została akurat tym, a nie innym słowem. Doskonale widać to w tradycyjnym tytule przyznawanym Ireneuszowi - ,,Ojciec teologii chrześcijańskiej", chociaż on sam nie używał tego terminu . Dla Ireneusza słowem, które byłoby odpowiednikiem naszej ,,teologii" jest ,,gnoza", którą określa jako refleksję nad wiarą, i która odpowiada wewnętrznej dyspozycji wierzącego . Oznacza ona nie tylko zastanawianie się nad misterium Boga i zbawienia, ale bierze również pod uwagę przejawianie się, realizację tych tajemnic w rzeczywistości ludzkiej, w rzeczywistości Kościoła, poprzez Pismo Święte, nauczanie, itd.

Ireneusz w pierwszym zdaniu swojego Wykładu nauki apostolskiej pisze: ,,Drogi mój Marcjanie! Znam twoją gorliwość w kierowaniu się pobożnością - a ta tylko prowadzi człowieka do życia wiecznego - dlatego podzielam twoją radość i modlę się tylko, abyś zachowując nienaruszoną wiarę podobał się Bogu, twemu Stwórcy" . W tym wprowadzeniu Biskup Lyonu w sposób syntetyczny i bardzo zwięzły prezentuje swój pogląd na cel całego ludzkiego życia: jest nim życie wieczne oraz sposób, w jaki można je osiągnąć: kierowanie się pobożnością. To twierdzenie odnosi się też do teologów, gdyż refleksja teologiczna nie ma innego celu niż życie wieczne i ma do niego prowadzić. W konsekwencji kierowanie się pobożnością wyraża się w ,,zachowaniu nienaruszonej wiary", która oznacza nic innego, jak poznanie prawdy, gdyż ,,wiara opiera się na rzeczach prawdziwie istniejących" . Takie poznanie jest prawdziwą gnozą, w przeciwieństwie do gnozy heretyckiej.

Ekonomia

Co bardzo ważne, dla św. Ireneusza gnoza, czyli w naszym rozumieniu teologia, nie jest tylko teorią. Jest przede wszystkim refleksją nad Bożym działaniem w świecie, które nazywa on ekonomią, a centrum tej ostatniej stanowi doktryna rekapitulacji.

Aby zanalizować pojęcie ekonomii u Ireneusza, trzeba zacząć od ustalenia korpusu znaczeń tego terminu. Napotykamy tu bowiem na poważne trudności, ponieważ dwa jego dzieła, które posiadamy, nie zawierają tożsamych terminów w swoich różnych ujęciach . Spróbujmy więc teraz zebrać wszystkie znaczenia ,,ekonomii", jakie zaproponował św. Ireneusz .

Ekonomia oznacza działanie organizujące rzeczywistość, jej tworzenie, przemianę i układ . Zauważmy od razu, że autorami tego działania są zawsze albo Bóg Ojciec, albo Jezus Chrystus - Ireneusz mówi o ekonomii Ojca lub Syna. Ponieważ jest ona dziełem tworzenia i organizowania, ekonomia jakby z góry przygotowuje rzeczy według pewnego uporządkowania. Oznacza dyspozycję, dzięki której rzeczywistość może postępować na drodze realizacji Bożego zamysłu. Pojęcie oznacza tu więc dyspozycję świata albo rzeczywistości minionych . Można też rozumieć to też, że Ireneusz aplikuje te zasady do życia ludzkiego : ,,Nierozumni pod każdym względem są ci, którzy lekceważą zbawczy plan Boga, odrzucają zbawienie ciała, przeczą jego odrodzeniu, dowodząc, że nie jest ono zdolne do przyjęcia daru nieprzemijalności" . To z kolei oznacza ideę porządku i organizacji, która jest jednocześnie proponowana i wyrażana przez uprzedni zamysł. Pojęcie ekonomii odsyła równocześnie do działania i do zamiaru, który nim zarządza : ,,Głupi są wszyscy ci heretycy, którzy ignorują boże zamysły (ekonomie), a mniej jeszcze sobie robią z jego dzieł dotyczących człowieka" .

Wszystkie teksty, w których występuje pojęcie ,,ekonomii", można podzielić na dwie podstawowe grupy. W pierwszej jest ono używane na określenie konkretnych realizacji, poprzez które Bóg urzeczywistnia swój zamysł, co oznacza jednostkowe działanie. W tej grupie znajduje się ogromna liczba tekstów, odnoszących się do Wcielenia Słowa Bożego: przyjście Syna w ciele i wszystko to, co dokonało się przez Jego ziemskie życie . Ireneusz nazywa to ,,ekonomią Syna" albo ,,ekonomią naszego zbawienia" , czyli realizacją obietnicy Boga . W drugiej grupie ekonomia oznacza zamysł Boga pojmowany w swej całości. Słowo to odnosi się do całej działalności Boga dokonanej dla zbawienia człowieka . Te działania, które objawiają Boga, wyrażają Jego obecność, są realizowane przez Słowo, ale to Duch jest tym, który daje ich poznanie: Dla niego [wierzącego] wszystko jest pewne [Ľ] w Duchu Bożym, który zapewnia poznanie prawdy i który wyjaśnił plany zbawcze Ojca i Syna, według których pomagał rodzajowi ludzkiemu, tak jak chciał tego Ojciec .

Ekonomią są tedy dzieła, których dokonuje Bóg dla naszego zbawienia. Są one jednak objawione jako działania, których realizacja bądź ich zaniechanie leży całkowicie w zbawczym zamyśle Boga, który ,,przeznaczył wszystko dla udoskonalenia człowieka oraz dla skuteczności i objawienia planów zbawczych" . Wszystkie te działania zostają rozjaśnione przez krzyż Chrystusa . Składają się nań wszystkie działania Boga od samego początku aż do przyjścia Jego Syna. Są one zapowiedzią i figurą tego wszystkiego, czego Chrystus dokona później. To jest powód, dla którego Wcielenie jest dla Ireneusza zespołem ,,ekonomii" dokonanych przez Syna Bożego: ,,Bóg jest zatem jeden, jak wykazaliśmy, i jeden jest Chrystus Jezus, nasz Pan, który przeszedł cały plan Zbawcy i wszystko w sobie na nowo zjednoczył" . Biskup Lyonu ukazuje Chrystusa jako tego, który złączył w sobie wszystkie ekonomie dokonywane przez Boga z łaskawości do człowieka, poczynając od stworzenia, oraz na tego, w którym wszystkie ekonomie znajdują swoje udoskonalenie - to jest całkowity sens rekapitulacji. Ekonomia mająca na celu zbawienie człowieka, spięta w całość od stworzenia poprzez historię, była dokonywana etapami. Najpierw spotykamy więc u Ireneusza ideę ekonomii uniwersalnej, którą następnie realizują ekonomie partykularne.

Stwórcza hojność Trójcy

Rozważając Bożą ekonomię, nie sposób nie zacząć od pierwszego aktu tego działania, jakim było stworzenie. Zamysł, który od wieków towarzyszył Bogu, został po raz pierwszy ujawniony właśnie w tym dziele. Patrząc na dzieje ludzkości, która według pragnienia Bożego winna zmierzać ku zbawieniu, z konieczności musimy się odnieść do początków, do pierwotnego przeznaczenia człowieka. Musimy postawić sobie przed oczami człowieka niewinnego, stworzonego na obraz i podobieństwo Boże, takiego, jaki wyszedł z rąk Boga. Człowiek ten należy jednak do stworzenia, które go przekracza, chociaż jest on jego kresem. Trzeba więc najpierw zarysować horyzont kosmiczny, jaki przed pierwszym człowiekiem się odsłania. To siłą rzeczy prowadzi do zgłębiania stosunku między Bogiem a tym, co Nim nie jest, między Jedynym a porządkiem wielości, między absolutną transcendencją Boga w stosunku do świata a Jego immanencją we wszystkich rzeczach, czyli wreszcie rozróżnienia między Stwórcą a stworzeniem .

Doktryna stworzenia, wbrew temu, co przywykliśmy na ogół sądzić, nie zawsze była oczywista dla ludzkiego rozumu. Za mało chyba doceniany jest chrześcijański wkład w tej dziedzinie. Nawet jeśli idea stworzenia ma kilka poprzedniczek w Egipcie i Mezopotamii , koncepcja ta jest nade wszystko biblijna. Dopiero w chrześcijaństwie wyraża akt, poprzez który Bóg jest wolną i kochającą przyczyną wszechświata dobrego i harmonijnego, wyprowadzonego z nicości i oddanego do dyspozycji człowieka, akt, który zapoczątkowuje czas historii .

Wobec gnostyckiego podziału na Boga, który jest stworzycielem wszystkiego i Boga, który zbawia człowieka, Ireneusz wyraźnie stwierdza, że całe dzieło stworzenia pochodzi z inicjatywy Ojca: My, przeciwnie, trzymamy się reguły prawdy, to jest reguły, głoszącej, że jest jeden Bóg wszechmogący, który wszystko stworzył i wyposażył przez swoje Słowo, i z tego, co dotąd nie istniało, sprawił, że wszystko zaistniało. [Ľ] Wśród tego ,,wszystko" nic nie pozostało wyjęte, ale wszystko uczynił Ojciec przez Niego, czy to byty widzialne, zmysłowe, czy duchowe, doczesne z powodu danego planu zbawienia, czy też wieczne, mające trwać na wieki.

Daje tym samym wyraz utożsamiania, znanego od samych początków chrześcijaństwa, Boga Ojca z Bogiem Stwórcą nieba i ziemi : ,,Jeden jest Bóg, jeden Pan, jeden Stwórca, jeden Ojciec, jeden który obejmuje wszystkie rzeczy i który z siebie samego daje im istnienie" . Bóg nie ma granic, jest niejako Pleromą - Pełnią, wszystko w Nim się zawiera, jednocześnie się z Nim nie utożsamiając . Stworzony przez Niego świat nie jest sprawą jakiegoś upadku, jakiejś katastrofy . Jako dzieło dobrego Boga świat również jest dobry.

Innym przejawem wspaniałomyślności Stwórcy jest bogactwo i różnorodność świata, które jednak nie wpływają na jego harmonię i porządek nadany mu przez Boga. To zróżnicowanie ma swoje źródło w bogactwie i nieogarnionej naturze samego Boga, który, choć jeden, jest przecież troisty . Działa On poprzez swoje ,,dwie Ręce" - Syna i Ducha, do których, zgodnie z tradycją, odnosi się zaproszenie z Rdz 1, 26: ,,Uczyńmy człowiekaĽ" . Bóg Stwórca, o którym tu mowa, jest ,,Ojcem Pana naszego Jezusa Chrystusa" . Cała Trójca bierze udział w stwarzaniu i jest Ona jednocześnie jednym Bogiem, w którym wszystko ma swój początek. Ów Bóg Stworzyciel nie potrzebuje sam w sobie niczego, nie odczuwa żadnego niedostatku: On [Bóg] jest nie stworzony, bez początku, bez końca, nie potrzebuje niczego, sam sobie wystarcza, a wszystkim innym daje ich istnienie. Przeciwnie, ma wszystko, co przez Niego powstało, wzięło od niego początek. Wszystko, co wzięło początek, może także doświadczyć unicestwienia, istnieje bowiem jako podporządkowane i potrzebuje tego, kto je stworzył .

Owa samowystarczalność Boga, który stwarza wraz ze swym Synem i Duchem, służy z jednej strony zaakcentowaniu Jego mocy, która nie potrzebuje żadnych pośredników, a z drugiej strony podkreśleniu godności materialnego stworzenia, zwłaszcza człowieka, uformowanego przez Boże dłonie . Skoro zaś Bóg nie zna niedostatku, podobnie musi być z Jego Synem: Ową przyjaźń z Abrahamem Słowo Boże, które od początku istnieje jako doskonałe bowiem - zanim - powiada - Abraham stał się, Ja jestem - przyjęło nie przez jakiś niedostatek, ale ponieważ jest dobre, aby temu Abrahamowi dać życie wieczne, albowiem tym, którzy je otrzymują, przyjaźń Boga udziela niezniszczalności. Podobnie na początku nie dlatego, że potrzebował człowieka, stworzył Adama, ale po to, żeby mieć kogoś, w kim mógłby złożyć swoje dobrodziejstwa. Ponieważ nie tylko przed Adamem, ale przed całym stworzeniem, Słowo uwielbiało Ojca, całe w Nim przebywając, samo będąc uwielbiane przez Ojca .

Jeżeli Bóg nie zna niedostatku, stwarza, ponieważ tego chce, a więc w sposób całkowicie wolny. Przed stworzeniem Ojciec i Syn wystarczali sobie we wzajemnym uwielbieniu. Wolność stwarzania opiera się zatem na pełni wewnętrznego życia Boga: ,,Jest przy Nim stale i Słowo, i Mądrość, Syn i Duch, dzięki którym i przez których stworzył wszystko w sposób wolny i swobodny" . Wszystko jest Bożą dobrocią, której stwórcza wolność kontrastuje z ideami pogańskimi i gnostyckimi. To wolne stworzenie, pochodzące ze spontanicznej inicjatywy Ojca, który szuka wyłącznie dobra stworzeń, związane jest ze stworzeniem ex nihilo. Ireneusz, powołując się na tekst z Łk 18, 27: ,,Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga", pisze: Ludzie nie potrafią uczynić czegoś z niczego, a tylko z danej już materii. Bóg natomiast w tym właśnie przewyższa człowieka, że dla swojego stworzenia także materię, której przedtem nie było, sam stworzył .

Władza Boga objawia się właśnie w tym, że On sam daje istnienie materii, w której później działa. Pierwsze stworzenie bezkształtnej materii oraz jej już konkretne ukształtowanie, formowanie, które doprowadza stworzenie do jego kresu, są dziełem Boga, są wyrazem Jego dobroci. Ireneusz w walce przeciwko gnostykom czyni z Bożej dobroci początek bezkształtnej materii. Walentynianie przywoływali jako początek stworzenia niewiedzę, błąd eonu; Ireneusz natomiast wskazuje, że tym początkiem jest Boża łaskawość. W ten sposób wszystko pochodzi od dobroci Boga: ,,Jako początek i jako przyczyna świata dobroć Boga" . ,,Substancją" pierwszego stworzenia jest Jego mądrość, władza i wola: ,,Bóg sam z siebie, własną swoją mocą wszystko stworzył i urządził, [Ľ] wszystkie rzeczy wzięły swoją istotę z Jego woli" . Według Ireneusza pod wszystkim, co istnieje, spoczywa wola Boga. Nie chodzi tu o substancję w sensie fizycznym, ale o to, co daje istnienie, trwanie, co w sposób ostateczny podtrzymuje wszelkie istnienie. I to nie tylko w pierwszej chwili stworzenia, ale nieustannie: Wszystkie byty zaś, które pochodzą od Niego, zostały stworzone i istnieją, bo mają swój początek zrodzenia [Ľ] trwają jednak i rozszerzają się na długość wieków (eonów) stosownie do woli Boga-Stwórcy i to w ten sposób, że otrzymały od niego początek, a następnie także trwanie .

Stworzenie ex nihilo jest więc jakby podsumowaniem nauki o niezależności i wolności Boga w Jego działaniu. Wszystko, cokolwiek czyni, jest wynikiem Jego nieskończonej dobroci i miłości względem człowieka. Jest wyrazem całkowitej darmowości wszystkich Bożych darów już od samego początku, od stworzenia. Cała Boża ekonomia rozpoczyna się bezinteresownym aktem Bożej woli, który wszystko stwarza w swej wszechmocy.

Ręce Ojca

Przyjrzyjmy się teraz, w jaki sposób Ireneuszowa teologia stworzenia osadzona jest na fundamencie, jest wiara w Trójcę.

Powracając do Pisma i do tradycyjnej reguły wiary, Ireneusz - wbrew gnostykom - utożsamia Stworzyciela z Ojcem, co, w konsekwencji, umiejscawia Ojca, początek wszystkiego, na szczycie schematu: Ojciec jest początkiem materii, jak również idei (formy) stworzeń. To On, w całkowitej wolności, decyduje o stworzeniu i realizuje je przez pośrednictwo Słowa i Mądrości. Ale w odróżnieniu od schematu gnostyckiego działanie Ojca nie jest oddzielone (odseparowane) od działania Słowa i od działania Mądrości. Ojciec nie działa nigdy sam, ale działanie Boże jest zawsze dziełem Trzech, nawet jeśli początek tego działania pochodzi od Ojca :

Dla niego [wierzącego] wszystko jest pewne: doskonała wiara w jednego, wszechmogącego Boga ,,z którego wszystko" (1 Kor 8, 6), w Syna Bożego, Chrystusa Jezusa, naszego Pana, ,,przez którego wszystko" (1 Kor 8, 6), i jego plan zbawienia, według którego Syn Boży stał się człowiekiem, pewne jest uzgodnienie: ,,w Duchu Bożym, który zapewnia poznanie prawdy" (1 Tm 2, 4) i który wyjaśnił plany zbawcze Ojca i Syna, według których pomagał rodzajowi ludzkiemu, tak jak chciał tego Ojciec .

Ta wypowiedź jest jakby kontynuacją myśli zawartej w J 1, 3, gdzie Słowo jest przedstawiane jako takie, przez które Bóg wszystko czyni. W konsekwencji stworzenie ex nihilo jest dziełem samego Ojca - odnośnie jego początków, ale odnośnie jego realizacji wskazuje na Trzech . Materia bierze swój początek z samego Ojca. Działanie Boże przedstawia więc zawsze dwa aspekty równocześnie: w swoim początku odsyłają do Ojca, ale w swym wypełnieniu są dziełem Trzech. Poniższy tekst precyzyjnie to ilustruje: Nie można rozpoznać Boga w Jego wielkości, bo jest niemożliwe, aby zmierzyć Ojca. Natomiast w Jego miłości, która wiedzie nas przez Jego Słowo do Boga, wszyscy, którzy są Mu posłuszni, stale się uczą, że Bóg jest wielki i że On jest tym, który wszystko ustanowił, stworzył, upiększył i który wszystko ogarnia, w tym wszystkim także i nas, i świat, który nas otacza. Bo my także z tym, co On obejmuje, zostaliśmy stworzeni. To o Nim mówi Pismo Święte: ,,Bóg utworzył człowieka biorąc muł ziemi i tchnął w oblicze jego dech życia" (Rdz 2, 7). A więc to nie aniołowie nas stworzyli, nie oni nas utworzyli. Ani aniołowie nie mogli uczynić obrazu Bożego, ani nikt inny poza prawdziwym Bogiem, także żadna moc, pozostająca daleko od Ojca wszechrzeczy. Bóg nie potrzebował także ich pomocy dla stworzenia tego, co sam zamierzał stworzyć, jakby nie miał swoich własnych rąk. Jest przy nim stale i Słowo, i Mądrość, Syn i Duch, dzięki którym i przez których stworzył wszystko w sposób wolny i swobodny, bo do nich powiedział: ,,uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze" i wziął z siebie samego substancję dla swoich stworzeń i kształt stworzeń, i postać przyozdobienia dla świata .

Możemy powiedzieć, że to Ojciec stwarza, Syn czyni, a Duch organizuje, pomimo, że w przytoczonym fragmencie wszystko odniesione jest do Ojca. Ale jest On początkiem modelu, który następnie jest realizowany przez Słowo, i początkiem organizacji, którą zarządza Duch. Te dwa nurty patrzenia na Boże działanie są tylko pozornie sprzeczne. Tłumaczą one dwa uzupełniające się aspekty tego działania, które - będąc troistym - zachowuje jedność. Jest jedno, bo Ojciec jest sam w swoim początku; jest troiste, bo Ojciec nigdy nie działa bez Syna i Ducha. Ten podwójny sposób trynitarnego pojmowania Bożego działania Ireneusz przedstawia w innym jeszcze tekście: W ten sposób objawia się jeden Bóg Ojciec, który jest ,,ponad wszystkim i przez wszystko, i we wszystkim" (Ef 4, 6). Bo ponad wszystkim jest Ojciec i jest On głową Chrystusa, przez wszystko jest Słowo i Ono jest głową Kościoła, we wszystkich zaś nas jest Duch i On jest wodą żywą, którą daje Pan tym, którzy poprawnie w niego wierzą, miłują Go i wiedzą, że jest Ojciec, który jest ,,ponad wszystkim i przez wszystko, i w nas wszystkich" (Ef 4, 6) .

Jak widzimy, w powyższych tekstach Ireneusz na opisanie tego trynitarnego schematu używa, zaczerpniętego z Biblii , obrazu rąk, który jest dla niego jednocześnie pewną antropomorficzną figurą używaną do mówienia o Bogu i Jego działalności w świecie . Obraz ten jest przez Ireneusza stosowany w formie pojedynczej lub mnogiej i występuje tylko w przedstawieniu wiary Kościoła , nie znajdujemy go zaś w polemice z gnostykami .

W tekstach, w których wyrażenie to sformułowane jest w liczbie pojedynczej, ,,Ręka" odnosi się zawsze do Syna, którego obecność Ireneusz odnajduje np. w relacji o Ananiaszu, Azariaszu i Miszaelu: Bo jeśli Ręka Boża im towarzyszyła i dokonała w nich rzeczy nadzwyczajnych i niemożliwych dla ludzkiej natury, to dlaczego posłuszna woli Ojca nie miałaby dokonać czegoś nadzwyczajnego w tych, którzy zostali zabrani? Tu jednak jest obecny Syn Boży .

W liczbie mnogiej natomiast odnosi się zawsze do Syna i Ducha: Dla stworzenia świata oraz ukształtowania człowieka, z powodu którego świat powstał, Ojciec nie potrzebował aniołów, nie potrzebował także żadnej pomocy dla stworzenia tych bytów, które znalazły się w stworzeniu i służyły dla przeprowadzenia planu zbawczego, zdarzeń, które dotyczyły człowieka. Miał bowiem bogatą i niewymowną pomoc, wspomagają go bowiem we wszystkim jego Bliscy, a zarazem jego Ręce, to znaczy Syn i Duch, Słowo i Mądrość, którym służą wszyscy aniołowie i są im poddani .

Te dwa rodzaje zastosowania omawianego wyrażenia nie są bez znaczenia. Gdy przyjrzymy się bowiem wszystkim tym tekstom, zauważymy, że dzięki nim Ireneusz ogarnia całość Bożej ekonomii: stworzenie człowieka oraz świata uczynionego dla niego oraz zbawienie człowieka . Ukazuje on modelowanie, kształtowanie pierwotnego Adama i jednocześnie przedstawia proces jaki to kształtowanie przechodzi poprzez czas ekonomii: ,,Oto dlaczego, poprzez wszystkie te czasy, człowiek ukształtowany od początku przez Ręce Boga - chcę powiedzieć przez Syna i Ducha - staje się obrazem i podobieństwem Boga" .

Temat rąk łączy obraz i podobieństwo dla wyjaśnienia stworzenia i zbawienia człowieka jako dzieła całej Trójcy. W rezultacie Ojciec działa przez swoje ręce, aby ukształtować człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo. Ojciec, Syn i Duch są więc w nieustannym i nieprzerwanym ekonomicznym działaniu zdążającym do zrealizowania człowieka doskonałego :

Tak oto Słowo Ojca i Duch Boży, łącząc się z dawna materią stworzenia Adama, uczynili go człowiekiem żywym i doskonałym, zdolnym do rozumienia doskonałego Ojca. Uczynili to po to, abyśmy i my, gdy wszyscy umrzemy w człowieku zmysłowym, mogli zostać ożywieni w człowieku duchowym. Adam bowiem nigdy nie został wypuszczony z Rąk Bożych. Do nich przecież zwrócił się Ojciec ze słowami: ,,Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze". I dlatego na końcu ,,nie z żądzy ciała ani z woli męża", lecz z upodobania Ojca Jego Ręce doskonaliły go jako żywego człowieka, tak że Adam zaistniał na obraz i podobieństwo Boże .

Ireneusz, wykorzystując biblijne obrazy o kształtowaniu człowieka przez Boże Dłonie, idzie dalej w ich interpretacji. Nie odnoszą się one u niego już tylko do stworzenia człowieka, ale umieszczone w perspektywie Bożej ekonomii rozszerzają swój zakres na permanentne działanie Boga, stwarzającego człowieka nieprzerwanie. Wskazuje jednocześnie na fundamentalną dla wiary prawdę, że Ojciec nigdy nie działa sam - zawsze jest wspomagany przez swoje Ręce. Jest to prawda o nieustannej obecność Syna i Ducha przed Ojcem, którzy razem działają trynitarnie, co jednocześnie potwierdza ich jedność w działaniu ekonomicznym.

Chwałą Boga żyjący człowiek:

obraz i podobieństwo

Ostateczny sens doktryny o stworzeniu w pełni odsłania się jednak dopiero w ujęciu antropologicznym. Człowiek dzieli z otaczającym go światem swą kondycję stworzenia, jest jednak stworzeniem szczególnym, które nadaje całości jej ostateczny sens. W konsekwencji wszystko osiąga swoją pełnię dopiero w człowieku, stworzonym na obraz i podobieństwo Boga.

Antropologię Ireneusza można zrozumieć tylko w oparciu o jego wizję zbawczego zamysłu Stwórcy, w którym jest ona zanurzona i która całkowicie kształtuje jego koncepcję.

Po pierwsze więc, Bóg sam stwarza człowieka, ,,to nie aniołowie stworzyli go, ani też uformowali" . Oczywiście, mają w tym swój udział wszystkie trzy Osoby Trójcy. To troiste działanie Ireneusz wydobywa z tekstów Pisma Świętego. Najpierw wykorzystuje fragment z Rdz 2,7, gdzie użyta jest formuła pojedyncza: ,,uczynił Bóg człowieka". Zaraz potem cytuje Rdz 1, 26: tutaj Ojciec zwraca się do Syna i Ducha w kwestii stworzenia człowieka. Jest to potwierdzenie tezy, o której wspominaliśmy już przy okazji omawiania stworzenia jako dzieła zarówno samego Ojca, jak i działania trynitarnego.

Ireneusz, komentując opis stworzenia człowieka z Rdz 2, 7, wyróżnia kilka elementów tego boskiego działania. Adam został więc ukształtowany Bożymi Rękami z ziemi nieuprawianej i dziewiczej, gdyż nie spadł na nią jeszcze żaden deszcz . Dopiero po nawilżeniu przez wodę stała się wilgotna i zdolna do kształtowania przez Boże Palce. Ireneusz pisze, że jest to ta sama ziemia, którą zmieszał ze śliną Chrystus i położył na ręce ślepego od urodzenia, chcąc tym samym ukazać tożsamość ręki, która uformowała Adama i która ponownie ukształtowała oczy ślepca oraz tożsamość ziemi, ,,ponieważ ziemia, którą Pan ukształtował oczy ślepca od urodzenia, była tą samą, z której człowiek został uformowany na początku" .

Ciało człowieka zostało ukształtowane z ziemi, przez ręce Boga, Syna i Ducha, ale to Bóg Ojciec jest tym, który nas uczynił i tchnął w nas tchnienie życia . To tchnienie życia daje życie ciału i jako zasada je ożywiająca jest równoznaczne z duszą: ,,Bóg tchnął w oblicze człowieka tchnienie życia i człowiek stał się duszą żyjącą, a zatem tchnienie życia jest bezcielesne. Nie można więcej mówić, że dusza jest śmiertelna, gdyż jest ona tchnieniem życia" .

Dusza jednak - choć sama z siebie nieśmiertelna - jest przecież tchnieniem życia, na skutek grzechu pierworodnego nie jest w stanie zachować ciała przy życiu . Aby wyjaśnić tę trudność, Ireneusz wprowadza rozróżnienie dwóch rodzajów życia: danego przez tchnienie życia (Rdz 2, 7) i danego przez Ducha ożywiającego (1 Kor 15, 45): Czymś innym jest to, co stworzone, i innym jest twórca. Tchnienie jest czymś doczesnym, Duch zaś wiecznym. Tchnienie ma siłę krótkotrwałą, trwa jakąś chwilę i ginie pozostawiając bez tchnienia to, w czym dotąd przebywało. Duch zaś ogarnia człowieka wewnętrznie i zewnętrznie, trwa wiecznie i nigdy go już nie opuszcza. [Ľ] Pierwsze życie zostało usunięte, ponieważ zostało udzielone przez proste tchnienie, a nie przez Ducha. Inną bowiem rzeczą jest tchnienie życia, które czyni człowieka psychicznym, a inną Duch ożywiający, który czyni człowieka duchowym .

Jak z tego widać, Biskup Lyonu zna i używa obiegowej definicji człowieka złożonego z duszy i ciała, ale nie poprzestaje na niej - nie jest ona wystarczająca dla potrzeb jego teologicznej wizji: Człowiek doskonały, jak powiedzieliśmy, składa się z trzech części: ciała, duszy i ducha. Duch zbawia i kształtuje, ciało jest jednoczone i kształtowane, a między obojgiem jest dusza, która raz idzie za duchem i bywa przezeń niesiona, kiedy indziej znów, zgadzając się na podszepty ciała, spada do ziemskich pożądliwości .

To, czego Bóg pragnie dla człowieka, a mianowicie doskonałości obrazu i podobieństwa, w najgłębszy sposób determinuje jego byt. Tej doskonałości człowiek nie może osiągnąć bez pomocy Bożej, bez pomocy Ducha Świętego. Jest On transcendentnym elementem, który człowiek otrzymuje jako jedność duszy i ciała: ,,To nasza istota - czyli związek duszy i ciała - która, otrzymując Ducha Bożego, stanowi człowieka duchowego" . Duch Boży nie jest więc jednym ze składników czysto antropologicznych, ale umieszczając człowieka w perspektywie Bożej ekonomii, uwzględniając jego boskie powołanie, staje się On absolutnie konieczny do doskonałości bytu ludzkiego. Aby człowiek mógł się wznieść ku Bogu, jego dusza musi podążać za Duchem Bożym, w przeciwnym wypadku, poddając się poruszeniom ciała, byt ludzki może zatracić swoje naturalne przeznaczenie.

Wszystkie jednak trzy elementy, konstytuujące ludzki byt, są nieodzowne i konieczne. Jeżeli zabraknie choć jednego z nich, człowiek nie będzie pełny, jego natura będzie ,,uszkodzona" i niekompletna: Bóg będzie uwielbiony w swoim stworzeniu, gdy zostanie ono dostosowane i odpowiednio się upodobni do Jego Syna. Gdyż Ręce Ojca, to jest Syn i Duch, uczyniły człowieka na podobieństwo Boże, całego, nie tylko część człowieka. Dusza więc i Duch mogą być częścią człowieka, ale nigdy w pełni człowiekiem. Doskonały bowiem człowiek jest zmieszaniem i połączeniem duszy, która przyjmuje Ducha Ojca, i która została złączona z ciałem, stworzonym na obraz Boży .

Celem takiego ukształtowania ludzkiego bytu jest oczywiście uczestnictwo w Bożym życiu. I, co najważniejsze, cały człowiek jest przeznaczony do osiągnięcia tego stanu zjednoczenia z Bogiem. Dla Ireneusza życie, które człowiek otrzymuje od Ducha, określa zarówno jego duszę, jak i ciało. Człowiek duchowy jest ukształtowany z substancji cielesnej i na mocy udziału w Duchu . Ireneusz, w odróżnieniu od gnostyków, nie mówi o substancji duchowej, ale o udziale w Duchu . I to właśnie ten udział jest dla człowieka drogą do zjednoczenia z Bogiem, sam jest tym zjednoczeniem. Będzie to możliwe, kiedy człowiek osiągnie doskonałość, która jest możliwa do zrealizowania dzięki działaniu całej Trójcy: Na początku naszego stworzenia w Adamie było owo tchnienie życia, które zostało zjednoczone ze stworzeniem, ożywiło człowieka i ukazało go jako istotę obdarzoną rozumem, tak oto Słowo Ojca i Duch Boży, łącząc się z dawną materią stworzenia Adama, uczynili go człowiekiem żywym i doskonałym, zdolnym do rozumienia doskonałego Ojca .

Taka wizja człowieka, która zawiera w sobie wymiar nadprzyrodzony, swoje ostateczne wyjaśnienie znajduje w Ireneuszowej koncepcji obrazu i podobieństwa Bożego. Biskup Lyonu rozwija tutaj znaną w II wieku koncepcję o jedynym stworzeniu człowieka, według której człowiek stworzony na obraz Boga (Rdz 1, 26) jest jednocześnie człowiekiem ukształtowanym, a ściślej - ulepionym (Rdz 2, 7) . Ireneusz rozwinie tę teorię, nadając jej między innymi mocne zabarwienie chrystologiczne. Wzorem bowiem, według którego został ukształtowany człowiek, jest Jezus - doskonały obraz Ojca .

Znajdujemy u Ireneusza rozróżnienie, nie zawsze utrzymywane z całkowitą konsekwencją, między obrazem Boga i podobieństwem . Obraz jest pojęciem bardziej statycznym, nadanym stworzeniu i przynależnym konstytucji człowieka. Podobieństwo jest zasadniczo dynamiczne i wskazuje na stopniową asymilację z Bogiem, na upodabnianie się do Niego . To podobieństwo zostało utracone przez grzech i dopiero Jezus, który przez swoje Wcielenie objawił, na czyj obraz uczyniony został człowiek, przywraca je ludziom: W dawnych czasach mówiono, że człowiek został uczyniony na obraz Boga, ale to się jeszcze nie ukazało, ponieważ Logos był jeszcze niewidzialny, ten Logos, według którego obrazu człowiek został uczyniony; to zresztą dlatego i podobieństwo zostało tak łatwo zgubione, ale gdy Logos Boży stał się człowiekiem, ogłosił obydwa, gdyż tak samo jak prawdziwie ukazał obraz, bo to On sam stał się tym, który był obrazem, tak również w sposób pewny przywrócił podobieństwo, przeprowadziwszy upodobnienie człowieka do niewidzialnego Ojca przez Logos, który się w nim uwidocznił .

Ciało Słowa wcielonego objawia więc obraz i podobieństwo ukryte w ukształtowanym ciele Adama. Sprawia, że objawia się ten obraz, i ustanawia podobieństwo, czyniąc człowieka podobnym do niewidzialnego Ojca. Ale to, co Słowo objawia we Wcieleniu, pokazuje jeszcze bardziej w uwielbieniu swojego człowieczeństwa, gdy staje się doskonałym człowiekiem. Obraz Boży objawia się więc w całym swoim blasku przez ciało chwalebne Słowa, które pozwala wyłonić jego jakości, jak na przykład niezniszczalność. Aby człowiek mógł dostąpić tego stanu, musi posiąść jakości Ducha, czyli stać się chwalebnym, niezniszczalnym, podobnym do Słowa Boga .

Widać tu doskonale, że Ireneusz, posługując się biblijnym tekstem o stworzeniu człowieka na obraz i podobieństwo, przypisuje każde z nich jednej z Osób Trójcy. I tak jak Syn jest obrazem odciśniętym w człowieku, tak Duch jest podobieństwem, które ma prowadzić go doskonałości. Człowiek ukształtowany na obraz jest równocześnie przemieniany przez Bożego Ducha, aby otrzymać uczestnictwo w niezniszczalności.

To właśnie posiadanie Ducha lub Jego brak jest podstawą rozróżnienia między obrazem i podobieństwem. Podobieństwo, czyli udział w Duchu, człowiek może stracić poprzez grzech, czego nie można powiedzieć o Bożym obrazie, który zawsze jest odciśnięty w ludzkim ciele. Duch jest więc aktywną, dynamiczną zasadą upodobnienia do Boga i właśnie dlatego musiał być obecny przy stwarzaniu człowieka przez Słowo, aby uczynić człowieka bardziej podobnym do Słowa, na którego obraz to stworzenie się dokonywało. Słowo zatem daje człowiekowi kształt czy obraz, a Duch - poruszenie czy podobieństwo jako żywe upodobnienie człowieka do Boga.

Rekapitulacja

dziełem Chrystusa

To kształtowanie człowieka na obraz i podobieństwo Boga dokonuje się przez całą historię ludzkości. Swoją kulminację zaś osiąga w wydarzeniu czy raczej w rzeczywistości, którą Ireneusz nazywa rekapitulacją. To wielkie dzieło rozpoczęło się w wydarzeniu Wcielenia. Biskup Lyonu bardzo szeroko analizuje i rozważa sens tego pojęcia, które definiuje najpierw jako dzieło Chrystusa .

Po pierwsze, przez swoje przyjście Jezus zebrał w sobie wszystkich ludzi, ze wszystkich czasów i ze wszelkich zakątków ziemi:

Łukasz dlatego przedstawił genealogię, wychodząc od narodzenia naszego Pana aż do Adama, która liczy siedemdziesiąt dwa pokolenia, że w ten sposób łączy koniec z początkiem i pokazuje, że złączył w sobie wszystkie ludy rozproszone od czasów Adama, wszystkie języki i pokolenia ludzkie, łącznie z samym Adamem .

Syn Boży nie tylko zbiera w sobie całą ludzkość, ale w Jego egzystencji swoje odzwierciedlenie znajduje również życie każdego poszczególnego człowieka. Indywidualna historia każdej osoby, wszystkie etapy, przez które przechodzi człowiek, zostają zrekapitulowane w ziemskim życiu Chrystusa, który:

Uświęca wszelkie etapy wieku ludzkiego przez właściwe Mu w danym czasie podobieństwa. Przyszedł bowiem zbawić w sobie samym wszystkich; wszystkich mówię, którzy przez Niego odradzają się dla Boga: niemowlęta, dzieci, chłopców, młodzieńców i dorosłych mężczyzn. Tak przeżył każdy wiek, stał się niemowlęciem wśród niemowląt i uświęcił niemowlęta, wśród dzieci był dzieckiem i uświęcił tych, którzy są w tym wieku, dał im przykład uczuć czci, sprawiedliwości i poddania, wśród młodzieńców był młodzieńcem i uświęcił ich dla Pana, był dorosły wśród dorosłych, aby okazać się doskonałym nauczycielem dla wszystkich, nie tylko w wyłożeniu prawdy, ale także stosownością dla wielu, uświęcając także ludzi dorosłych, stając się także dla nich przykładem. Następnie zbliżył się do śmierci, aby stać się pierworodnym wśród umarłych .

Poprzez krzyż Chrystusa dokonuje się również rekapitulacja przestrzeni jako wyraz totalności Jego dzieła zjednoczenia. Nie ma już takiego miejsca we wszechświecie, które byłoby pozbawione obecności Boga: A więc przez posłuszeństwo, w którym posłuszny aż do śmierci zawisł na drzewie, usunął dawne nieposłuszeństwo popełnione w związku z drzewem. A sam, ponieważ jest Słowem Boga wszechmogącego, które według niewidzialnego planu rozszerzyło się powszechnie w całym świecie i ogarnia jego długość i szerokość, jego wysokość i głębokość, gdyż przez słowo Bóg wszystkim zawiaduje, tak też ukrzyżowany został w tych (czterech) kierunkach, Syn Boży, już wcześniej według planu krzyża oznaczony we wszechświecie, aby swoje działanie w zakresie niewidzialnym ukazał także w sposób widzialny [...] i on wzywa rozproszonych ze wszystkich stron do poznawania Ojca .

Chrystus rekapituluje w sobie również wszystkie cierpienia i wysiłki człowieka, który poprzez wszystkie etapy historii próbował żyć według Bożych przykazań. Żadne ludzkie starania nie przepadają i nie tracą swojego znaczenia i wartości. To, co poszczególni ludzie czynili z myślą o dobrym sposobie życia, według Bożego zamysłu, choć kosztowało ich wiele wysiłku i cierpienia, teraz w Chrystusie znajduje swoje wypełnienie i udoskonalenie: Podobnie także Pan mówił do tych, którzy mieli przelać krew Jego: ,,domagać się będzie wszelkiej krwi niewinnej, którą się rozlewa na ziemi [...]". Wskazuje tym samym na przyszłą rekapitulację w sobie samym przelanej krwi od początku, krwi wszystkich sprawiedliwych, proroków, zdania rachunku za ich krew w sobie samym. Nie wymagano by tego, gdyby nie miał być uratowany i gdyby Pan tego nie zrekapitulował w sobie samym, gdyby ciało i krew nie zostały ukształtowane według początkowego stworzenia, gdy zbawia w sobie samym to, co na końcu zginęło i co zginęło na początku w Adamie .

Na Jezusie kumulują się również wszystkie podstępy i zasadzki szatana, które ten wymierzył przeciwko człowiekowi. Chrystus bierze to wszystko na siebie, zamiast nas i z nami, nie pozostawiając ludzi w samotności w walce z siłami zła: Nieprzyjaźń skierowaną przeciw niemu [człowiekowi] zwrócił przeciwko sobie samemu, aby ją przerwać i zwrócić przeciwko wężowi. [Ľ] Nieprzyjaźń tę Pan zrekapitulował w sobie samym, gdy stał się człowiekiem ,,z niewiasty" i starł głowę węża .

Rekapitulacja dotyczy nie tylko człowieka, ale całej rzeczywistości, wszystkich stworzeń i wszystkich rzeczy. Ireneusz nieustannie wskazuje na jej uniwersalność i powszechność: Jeden jest Chrystus Jezus, nasz Pan, który przeszedł cały plan zbawczy i wszystko w sobie na nowo zjednoczył. [...] Słowo stało się człowiekiem, jednocząc w sobie samym całość, aby Słowo Boże tak, jak jest pierwsze wśród bytów ponad niebiosami, duchowych i niewidzialnych i cielesnych, aby w stosownym czasie całość przyciągnął do siebie .

Ta pełnia zjednoczenia wszystkiego w sobie swoją doskonałość osiąga na krzyżu, który staje się miejscem uwieńczenia całego dzieła rekapitulacji. Aby to pokazać, Ireneusz buduje pomost między ,,najcięższym" grzechem, który popełnił człowiek w rajskim ogrodzie, czyli grzechem pierwszego nieposłuszeństwa, a śmiercią Chrystusa na krzyżu, w której Tenże ,,posłuszny aż do śmierci zawisł na drzewie, usunął dawne nieposłuszeństwo popełnione w związku z drzewem" . Przez dzieło krzyża Słowo Boże ,,rozszerzyło się powszechnie" w całym świecie i ogarnia wszystkie jego wymiary . Tak jak wcześniej była o tym mowa w aspekcie rekapitulacji przestrzeni, tak tutaj Ireneusz wskazuje na totalność tego objęcia rzeczywistości przez Chrystusa. I oczywiście okazuje się, jakby po czasie, że to objawienie nie jest dokonaniem czegoś nowego, ale odsłonięciem stanu, który trwał od początku, a był niewidoczny dla człowieka, który jednocześnie zyskał w dziele krzyża najwyższy stopień doskonałości : Słowo Boże jest w istocie Stwórcą świata, a jest nim nasz Pan, który w ostatecznych czasach stał się człowiekiem, chociaż istnieje już w świecie i na sposób niewidzialny obejmuje wszystko, co zostało stworzone i przenika całość stworzenia przybity do krzyża .

Niepodważalnym powodem śmierci Chrystusa jest dla Ireneusza potrzeba uwolnienia człowieka od przekleństwa śmierci, które ten ściągnął na siebie przez nieposłuszeństwo popełnione na początku: ,,Bogaty w miłosierdzie Bóg" wysłał swoje Słowo w rejony, gdzie człowiek utracił życie i ono ,,rozproszyło mroki więzienia, uświęciło nasze narodzenie i zniszczyło śmierć" . Chrystus, zmartwychwstając, pokonał śmierć i w sobie samym podniósł upadłego człowieka, ,,wynosząc go na wyżyny nieba, na prawicę chwały Ojca" . Aby mogło się to zrealizować, Chrystus musiał zmartwychwstać, bo gdyby ,,nie powstał z martwych, to śmierć nie zostałaby pokonana i jej panowanie nie zostałoby zniszczone" .

Rekapitulacja

dziełem Ducha Świętego

Mówiąc o dziele rekapitulacji w rozumieniu św. Ireneusza, zasadniczo bierze się pod uwagę przede wszystkim dzieło zbawienia dokonane w Osobie Jezusa Chrystusa. Natomiast rola Ducha Świętego w ekonomii zbawienia bywa zazwyczaj ograniczana do okresu po powrocie Chrystusa do Ojca . Duch Święty jest jak gdyby kontynuatorem misji Jezusa, kiedy nie ma Go już na ziemi; jest Tym, który zapewnia trwałość Chrystusowego dzieła. Wydaje mi się jednak, że jest to spojrzenie zbyt wąskie, zbyt zacieśniające rolę trzeciej Osoby Trójcy w wielkim planie zbawienia. Wczytując się uważnie w te fragmenty dzieła Biskupa z Lyonu, które w sposób szczególny dotyczą działalności Ducha, można dostrzec bardzo wiele elementów teologii Ireneusza, bez których pojęcie rekapitulacji skoncentrowane jedynie na Osobie Chrystusa staje się po prostu uboższe czy nawet mniej zrozumiałe .

Miejsce, jakie Ireneusz przypisuje Duchowi w rekapitulacji, nie będzie w pełni zrozumiałe, jeśli nie zobaczymy najpierw, w jaki sposób Autor ujmuje relację między Synem i Duchem Świętym.

Trzeba po pierwsze zauważyć, że Ireneusz identyfikuje Mądrość z Księgi Przysłów z Duchem Świętym, poszerzając w ten sposób Jego funkcje o te, które w tradycji zasadniczo przypisywane są Logosowi, a więc stworzenie świata i rządy nad nim. Ireneusz chce przez to wykazać, iż nie tylko Logos, lecz także Duch Święty spełnia swoją funkcję wobec dzieła stworzenia . Od samego początku, o ile oczywiście można mówić o początku przed stworzeniem świata, jest On obecny w Trójcy i bierze aktywny udział w ekonomii zaplanowanej przez Ojca.

Żeby dobrze zrozumieć rolę Ducha Świętego w tej ekonomii, trzeba się cofnąć do samego początku, do stworzenia człowieka, gdyż cała pneumatologia ma u Ireneusza nachylenie antropologiczne. Ważnych jest tutaj kilka założeń wstępnych, które omówiliśmy już poprzednio, rozważając zagadnienia dotyczące stworzenia człowieka, które dokonało się poprzez Boże Ręce. Trzeba również wziąć pod uwagę zaproponowany przez Ireneusza troisty schemat antropologiczny, oparty na teorii obrazu i podobieństwa. Mając na uwadze te założenia, jasn wyda nam się cel, przed jakim stoi ludzkość po grzechu pierworodnym: Bóg będzie uwielbiony w swoim stworzeniu, gdy zostanie ono dostosowane i odpowiednio się upodobni do Jego Syna. Gdyż Ręce Ojca, to jest Syn i Duch, uczyniły człowieka na podobieństwo Boże, całe...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin