Lectio divina na Wielkanoc J 20 19 31.doc

(49 KB) Pobierz
Lectio divina na Wielkanoc

Lectio divina na Wielkanoc

 

 

Lectio

W Niedzielę Miłosierdzia Bożego w liturgii czytamy Ewangelię św. Jana: rozdział 20, wersety 19-31. Pierwsza część tego fragmentu opowiada o spotkaniu Jezusa z uczniami w Wieczerniku, gdzie otrzymują oni władzę odpuszczania grzechów. W drugiej części spotykamy Tomasza, który potrzebuje namacalnego spotkania z Jezusem, by uwierzyć, że On żyje. Owo spotkanie Jezus zamyka słowami: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29b).

Święty Jan podsumowuje obydwa spotkania wtrąceniem o celu swojej Ewangelii: „I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego” (J 20, 30n). Te treści dopełniają wcześniejsze słowa ewangelisty: „To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 40). Wyrazem wiary człowieka, która prowadzi do życia w obfitości i rodzi nadzieję na radość wieczną, jest słuchanie Jego słowa: ”Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia” (J 5, 24) oraz karmienie się ciałem i krwią Jezusa: „Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53).

Drogę do tak głębokiego spotkania z Jezusem otwiera sakrament pojednania, w którego lepszym przeżywaniu może pomóc lectio divina pierwszego fragmentu czytanej Ewangelii.

Meditatio

Rachunek sumienia
„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!” (J 20, 19).

Spróbujmy najpierw ustalić bliższy kontekst powyższego fragmentu. Szukajmy odpowiedzi na pytanie: o jaki pierwszy dzień tygodnia chodzi? Odpowiedź znajdziemy, śledząc cały rozdział 20, a szczególnie pierwszy werset: „A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu” (J 20, 1).

Chodzi więc o wieczór tego dnia, gdy Jezus zmartwychwstał, a Maria Magdalena oznajmiła uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział” (J 20, 18). Ale uczniowie nie dali wiary jej świadectwu. Wejdźmy głębiej w to doświadczenie. Apostołowie stracili nadzieję, że ich Mistrz jest Mesjaszem, ponieważ dał się ukrzyżować. Są zagubieni i nie wierzą słowu Jezusa zapowiadającemu zarówno tragedię śmierci, jak i triumf zmartwychwstania. Boją się wyjść na zewnątrz i z lęku pozostają w zamknięciu.

Ta sytuacja obrazuje człowieka trwającego w grzechu, który odwraca się od słowa Bożego, a tym samym od Jego miłości. Żyje więc w lęku, pozbawiony nadziei. Jezus zmartwychwstał, ale człowiek pogrążony we własnych wyobrażeniach o swoim szczęściu nie chce dać wiary tej radosnej nowinie. Zamyka się w sobie. Zatrzaskuje drzwi swego serca przed Tym, który ma moc obdarzyć go pokojem. Cierpi, trapiony strachem o własne życie. Innych ludzi postrzega jako zagrożenie – swojej egzystencji, pozycji, imienia, finansów…

Czego ja najbardziej się boję w moim życiu? Co sprawia, że zamykam się na innych? Gdzie uciekam? Gdzie szukam azylu? Czy ufam Bogu i Jego słowu bardziej niż sobie i innym?

W to doświadczenie – w sam środek mojego strachu, moich obaw i braku nadziei – wchodzi Jezus: „przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!” (J 20, 19b). Ponieważ wziął na siebie nasze grzechy i sam stał się grzechem: „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5, 21), może wchodzić w każde, nawet najtrudniejsze doświadczenie naszej niewierności względem Boga. Oznacza to, że nawet w najcięższym grzechu nie jestem pozostawiony sam sobie i szatanowi, ale przychodzi do mnie Jezus, który pokonał diabła i ma moc wskrzeszenia mnie do życia w przyjaźni ze sobą, bo sam pokonał śmierć. W doświadczenie lęku Jezus wnosi pokój: „Ponieważ zaś dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła,  i aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hbr 2, 14-15).

Jezus zna moje cierpienie, samotność i lęk, które poznał jako człowiek. Jednak jako Bóg wyniósł nasze człowieczeństwo do godności dzieci Bożych, dając możliwość trwania z Nim – źródłem pokoju i radości – w jedności. Uwolnienie od lęku i doświadczenie pokoju przeznaczone jest dla każdego, kto wierzy w zmartwychwstałego Pana.

Żal za grzechy
„A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok” (J 19, 21a).

Jezus stawia uczniów w prawdzie. Pokazuje rany rąk, nóg i boku. Nie mówi: Nie ma sprawy, nic się nie stało, nie wracajmy do tego. Stało się! Jezus oddał życie za każdego z nas: „On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2, 2). I mało było tych, którzy z Nim zostali do końca.

Czy ja potrafię stać pod krzyżem? Czy często buntuję się, uciekam, wątpię? Wspomniane słowa Jezusa mogą wzbudzić we mnie żal, że nie ufałem Bogu i Jego słowu, ale wybrałem grzech. Wiele razy z wygodnictwa nie zaświadczyłem o prawdzie, za którą umarł Jezus, ale wybrałem fałsz. Bardziej umiłowałem ciemność aniżeli światło: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (J 3, 19). Ale Bóg w tym wszystkim kocha człowieka i daje mu swojego Syna: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10).

 

 

Mocne postanowienie poprawy
„A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21).

Bóg nigdy nie przekreśla człowieka, który doświadczając grzeszności, staje w pokorze, uznając, że sam nic nie może uczynić. Słowa Jezusa: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 15), przestają mieć znaczenie przenośne, ale zaczynają nabierać znamion osobistego doświadczenia. Dobro mogę czynić tylko w łączności z Bogiem dzięki Jego łasce, której mi nie szczędzi.

Jezus po raz drugi mówi o pokoju. To bardzo ważne, ponieważ człowiekowi ciężko jest uwierzyć w przebaczenie. Pyta siebie i Boga: Czy to możliwe? Czy ja jestem godny miłosierdzia? Przecież tak bardzo odszedłem. Wiele osób wraca nawet kilkanaście razy do wyznawania tych samych grzechów podczas kolejnych spowiedzi, nie wierząc, że Bóg im przebaczył. A przecież słowo Boże mówi wyraźnie: „Usunąłem twe grzechy jak chmurę i twoje wykroczenia jak obłok. Powróć do Mnie, bom cię odkupił” (Iz 44, 22). Ceną naszego odkupienia jest krew Jezusa Chrystusa, która za nas i za wielu (tzn. za wszystkich) została wylana.

Doświadczenie przebaczenia rodzi postawę wdzięczności i pragnienie podzielenia się z innymi swoją radością. Jezus posyła każdego z nas, aby zaświadczyć o Jego miłosierdziu. On przyszedł objawić oblicze Ojca. Teraz każdy, kto spotkał Jezusa, jest posłany, by o tym mówić, nieść nadzieję i ogłaszać, że jest „błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga” (2 Kor 1, 3-4).

Szczera spowiedź
„Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana” (J 20, 20b).

Człowiek, który żałuje za swoje grzechy, staje przed Bogiem i samym sobą w prawdzie, ale nie traci nadziei, że Bóg mu przebaczy i da siłę do nawrócenia. Przystępując do sakramentu pojednania, odczuwa już radość ze spotkania z Jezusem miłosiernym. Te słowa dodają odwagi tym, którzy odczuwają wstyd i lęk przed wyznaniem grzechów. Łatwiej jest stanąć w prawdzie przed Bogiem, wiedząc o Jego miłosierdziu: „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1 J 1, 9).

Zadośćuczynienie Panu Bogu i ludziom
„Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 22-23).

Tymi słowami Jezus ustanowił sakrament pojednania, oddając apostołom (a później ich następcom) władzę odpuszczania grzechów. Dla każdego jednak, kto doświadcza miłosierdzia w sakramencie przebaczenia, słowa: „tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego!” są realizacją proroctw Ezechiela: „I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36, 26). Dokonuje się nowe stworzenie. Użyte tutaj słowo „tchnął” występuje tylko jeden raz w Nowym Testamencie. W greckim tłumaczeniu Biblii hebrajskiej, zwanym Septuagintą, spotykamy je na początku, w Księdze Rodzaju, gdy Bóg stwarzał człowieka: „Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (Rdz 2, 7).

Słowa Jezusa są zapowiedzią zesłania Ducha Świętego, który da moc i potrzebne poznanie do głoszenia Ewangelii na całym świecie. Ale w sakramencie pojednania (uzdrowienia) doświadczamy już pierwszych darów Ducha i prawdy słów Jezusa, które skierował do Nikodema o nowym narodzeniu: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3, 8). Człowiek otrzymuje moc, aby podejmować trud nawrócenia każdego dnia: brać swój krzyż i iść za Jezusem, świadczyć o Jego miłości, znosić przeciwności i cierpienia, a wreszcie naprawiać wyrządzone krzywdy, kochać nawet nieprzyjaciół i żyć błogosławieństwami.

Ponieważ jesteśmy wezwani, aby być świętymi i miłosiernymi jak sam Bóg (por. Łk 6, 36), potrzebujemy częstego doświadczenia mocy Boga w sakramencie pojednania, który stwarza nas na nowo, pomnaża wiarę, nadzieję i miłość.

Oratio

Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego!
Uznaję bowiem moją nieprawość,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą,
tak że się okazujesz sprawiedliwym w swym wyroku
i prawym w swoim osądzie.
Oto zrodzony jestem w przewinieniu
i w grzechu poczęła mnie matka.
Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie,
naucz mnie tajników mądrości.

Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty,
obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję.
Spraw, bym usłyszał radość i wesele:
niech się radują kości, któreś skruszył!
Odwróć oblicze swe od moich grzechów
i wymaż wszystkie moje przewinienia!
Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego!
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ochoczym!
(Ps 51, 3-14)  

 

Contemplatio

Trwaj przy jednym zdaniu, słowie, które najbardziej cię dotyka. Nasycaj się nim i je powtarzaj. Trwaj w ciszy, radując się bliskością Jezusa i darem Jego miłosierdzia.

Adam Sroka OFMCap
„Głos Ojca Pio” (nr 38/2006)

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin