Zwiędły kwiat. Kawaita hana CD2.txt

(12 KB) Pobierz
00:00:05:- Słyszałem to od szefa.|- Co takiego?
00:00:07:Chce, abymy razem|zajęli się pewnš umowš.
00:00:10:Co tak nagle?|Co mamy zrobić?
00:00:13:Mamy zadzwonić do Akiry Matsuyamy.
00:00:17:- A kto to taki?|- Tania podróbka Georga Chakirisa.
00:00:20:- Kim, do diaska, jest Chakiris?|- Daj spokój!
00:00:23:Jedynie co musisz wiedzieć,|to że jest znanym piosenkarzem.
00:00:28:To nie moja branża.
00:00:30:Ale czy to nie fajne uczucie,|kiedy zastępujesz szefa?
00:00:34:- Nie.|- Nie bšd takim sztywniakiem.
00:00:59:- Jak długo jeszcze?|- Jeszcze chwilkę.
00:01:02:Chcę kupić sygnet.|Sprzedadzš go, jeli się nie popieszę.
00:01:06:Zadzwoń do nich.
00:01:08:Dobry pomysł, zrobię tak.
00:01:11:Więc grafik nie jedynym powodem?
00:01:15:Zgadza się.
00:01:16:Wiesz, nasz prezes jest z Osaki.
00:01:21:Mam nadzieję, że to zrozumiecie.
00:01:24:- Krętacz!|- Wystarczy.
00:01:27:Chciałbym, aby to|jeszcze raz rozważył.
00:01:29:Dobrze.
00:01:31:Nie chcę być nieuprzejmy|wobec pana Funady,
00:01:36:ale nie mogę zignorować|te naciski z Osaki.
00:01:40:Rozumiem to.
00:01:41:Gdyby miał tego powodu kłopot...
00:01:45:Nie musisz się o to martwić.|A co pieniędzy, podaj tylko cenę.
00:01:49:Twoja hojnoć stawia mnie|w kłopotliwiej sytuacji.
00:01:53:Więc przemyl to.
00:03:08:Proszę obstawiać...
00:03:21:Proszę obstawiać...
00:03:33:Co cię gryzie?
00:03:51:Te jego oczy...|nienawidzę ich.
00:03:54:Nie podoba ci się ten Yoh?
00:03:58:Nie wyglšda na porzšdnego typa,|ale może być zabawny.
00:04:03:- A ja taki jestem?|- Tak.
00:04:11:To bez sensu.
00:04:28:Ten Yoh...
00:04:30:nawet nie zdaje sprawy,|jaki jest nieostrożny.
00:04:34:Ma zupełnie gdzie,|co inni o nim mówiš.
00:04:38:Tak to wyglšda.
00:04:40:Tak żyje.
00:04:44:To prawda...|że jest uzależniony od narkotyków?
00:04:48:Tak.
00:04:50:- Próbowałe kiedy?|- Nie.
00:04:53:Dlaczego?
00:04:55:Nienawidzę narkomanów.
00:04:57:Dlaczego?
00:05:01:To banda tchórzy.
00:05:03:Czemu?
00:05:05:Nie majš dla siebie szacunku.
00:05:08:Naprawdę?
00:05:10:Czy każdy musi się szanować?
00:05:14:Wystarczy...|Każdy, kto ma twardy charakter,
00:05:19:nie dotknie nawet tego.
00:05:21:Nie lubię jak tak mówisz.
00:05:29:Widziałem cię w tym hotelu.
00:05:34:Jakie przyjęcie zaręczynowe?|Bo wyglšdało mi na to.
00:06:16:{Y:i}Dawno nie widziałem się z Saeko,
00:06:19:{Y:i}i nie miałem funduszy, by grać.
00:06:24:{Y:i}Ten chłopak ostatnio|często do mnie zaglšda,
00:06:27:{Y:i}i gramy o drobne sumy.
00:06:30:{Y:i}Przynajmniej mam jakie zajęcie.
00:06:35:Co taki ostatnio zamylony?
00:06:43:Wygrałem to od jakiego pijaczka.
00:06:46:Biedaczyna tylko to miał.
00:06:48:Zawsze chciałem to mieć.
00:06:50:Nie potrzebuję tego.|Zatrzymaj to.
00:06:52:To w ramach przeprosin.
00:06:55:- Przeprosin?|- Tak.
00:06:58:Zrozumiałem w jakiej|znalazłe się sytuacji.
00:07:01:Słyszałem jak mój szef powiedział,
00:07:04:że jestemy ci podwójnie wdzięczni.
00:07:06:Raz: za zabicie Kijimy,|dwa: za mój palec.
00:07:11:Nie dlatego go obcišłem!
00:07:15:- Szef ma swoje "widzimisie".|- Wystarczy!
00:07:19:"Szanuj słowa,|niech nie brudzš ust twoich."
00:07:22:Przepraszam.
00:07:25:Mimo to,|przeprosiny zostały przyjęte.
00:07:27:Jestem takim głupkiem.
00:07:30:To nie była twoja wina.|I zaopiekowałem się twoim palcem.
00:07:51:Dzi nie dam rady.
00:07:53:Dlaczego?
00:07:55:Szef wysyła mnie,|by załatwić pewnš sprawę.
00:08:00:Nie jeste na mnie zły|za tamtš noc?
00:08:06:Nie.
00:08:09:Więc pojedziesz tam sama?
00:08:42:Słyszałem, że negocjacje|stanęły w martwym punkcie.
00:08:46:To prawda.
00:08:48:Lecz nie skrelałbym Murakiego.
00:08:51:To konkretny facet.|Wie jak się załatwia takie rzeczy.
00:08:56:Zgadza się...
00:08:57:możemy na niego liczyć.
00:09:00:Ale wolę przygotować się|na najgorsze.
00:09:03:Zlikwidowanie Imaiego|pewnie nie wchodzi w rachubę.
00:09:10:Będziemy mieć ładnš pogodę.
00:09:14:Wspaniały dzień na wędkowanie.
00:09:17:Masz chęć pojechać na półwysep Oga?
00:09:19:- Oga?|- W Akita.
00:09:22:Ryby tam niele biorš.
00:09:24:Moglibymy tam wyskoczyć|i posiedzieć przez kilka dni.
00:09:28:A w między czasie,|Muraki pozałatwiałby sprawy.
00:09:31:Nie jestem tym zainteresowany.
00:09:33:Co się stało, że jeste|nagle taki podenerwowany?
00:09:35:A ty co, zawsze taki nieustraszony?
00:10:18:Witaj, szefie.
00:10:20:Słyszałem, że masz kłopoty.
00:10:23:Goto, jego menadżer,|to kawał cwaniaka.
00:10:26:Wybacz, że to tak długo trwa.
00:10:30:Dlaczego nie potrzšniesz sprawš?
00:10:33:Słyszałem, że powodem jest|jaka kobieta.
00:10:37:Ma on kochankę.|Pracuje w klubie Blue Star.
00:10:41:Jeli nie zgodzi się, to może|powinnimy poznać jš z jego żonš.
00:10:49:A jak to wypali,
00:10:52:to będzie tylko gadał jego grafiku.
00:10:57:To jest opłacona taksówka.|Załatw to dzi.
00:11:03:Szefie...
00:11:09:jestem dzi trochę zajęty.
00:11:10:Poważnie?|Dobra, zrób to jutro.
00:11:15:- I potrzebuję trochę pieniędzy.|- A lle?
00:11:19:50 tysięcy.
00:11:21:Dobrze.
00:12:30:Otwieram.
00:12:50:Poczštek obstawiania.
00:13:15:Koniec obstawiania.
00:13:18:Sprawdzamy!
00:13:20:6.
00:13:22:Stać, policja!
00:14:02:Szybko!
00:14:29:- Kto tam?|- Policja, musimy wejć!
00:14:38:- Prowadzimy tu ledztwo.|- Nielegalny hazard?
00:14:42:Byłe tam?
00:14:44:Skšdże, ale będšc w łazience...
00:14:47:słyszałem dziwny hałas,|jakby w co grano.
00:14:51:Kurcze, co to za miejsce?
00:14:55:Proszę nam wybaczyć za najcie.
00:16:04:Chcesz może tamto dokończyć?
00:16:08:- Dobra.|- Zaczynam.
00:16:15:Już.
00:16:18:Sosna i piwonia,|1 i 6.
00:16:21:Zakładam się o 10,000.|Co masz?
00:20:34:Wybacz za ten nalot.
00:20:37:Szef przysyła swoje przeprosiny.
00:20:39:Nie martw się o to.
00:20:42:Znalelimy nowy lokal.|Mamy nadzieję, że wpadniesz.
00:20:48:I przepro w moim imieniu|tę młodš damę.
00:20:52:To pewnie był dla niej szok.
00:20:54:I szarpnęło twojš reputacjš.
00:20:58:Powiedziałem, aby się tym|nie przejmował.
00:21:00:Powiedz jej, że może przyjć,|kiedy tylko zapragnie.
00:21:06:Obawiam się jednak,|że straciłem z niš kontakt.
00:21:10:Gang ma pewne kłopoty,
00:21:14:więc nie będę mógł często grać.
00:21:18:Ponoć u niej też słabo się powodzi.
00:21:21:Tak? To kiepsko.
00:21:24:Naprawdę było czuć różnicę,|kiedy była z nami.
00:21:29:Przychodziło więcej ludzi.|Tryskała życiem.
00:21:33:Nawet i we mnie...|uwielbiałem patrzeć jak grała.
00:21:36:Jest co w niej innego.
00:21:38:Zaproszę jš sam.
00:21:41:Może Yoh wie, gdzie jš znaleć.
00:21:44:Yoh?
00:21:46:Chodziło mi o to...
00:21:49:bo słyszałem ostatnio...
00:21:52:że który z naszych chłopaków|widział ich razem.
00:22:07:{Y:i}Tej nocy miałem sen.
00:24:36:Muraki!
00:24:40:Muraki!
00:24:42:Muraki, obud się!
00:24:46:Muraki!
00:24:49:- Co się stało?|- Tamaki został zabity!
00:24:54:Wiem tylko tyle,|że został pchnięty nożem!
00:25:10:Dzień dobry, szefie.
00:25:12:Reiji, id i pokrój je.
00:25:15:Po pierwsze,|wszyscy zachowujš milczenie.
00:25:24:Sabu, jak poszedł wycig?
00:25:27:Więc, szefie...
00:25:30:Halo?
00:25:32:To ty, Yoshiko?|To ja.
00:25:36:Jeste dzi zajęta?
00:25:39:Gdzie?|No cóż, wpierw hotel,
00:25:42:potem kino i kolacja,
00:25:44:a potem znów do hotelu.|Co ty na to?
00:25:48:Co? Masz przyjęcie?|Odwołaj to!
00:25:52:Tylko żartowałem.|Musisz też zarabiać na życie.
00:25:56:W sumie, to jestem dzi|trochę zajęty.
00:26:00:Dobra, na razie.
00:26:04:Nie krępujcie się, chłopaki.
00:26:12:Dzięki, szefie.
00:26:17:Wyglšda smakowicie.
00:26:36:Czyja to sprawka?
00:26:40:Szukam chętnego, który by|zemciłby się za mierć Tamakiego.
00:26:44:Każda opcja jest możliwa.
00:26:48:Wykluczamy tylko żonatych|i co majš dzieci... dobra, Reiji?
00:27:01:Pójdę tam.|Pozwól mi to zrobić.
00:27:05:Nie, to cię przerasta.
00:27:10:Kto jeszcze?
00:27:12:Muraki ledwo co wyszedł.
00:27:23:Więc?
00:27:25:Kto to będzie?
00:27:36:Tak, słucham?
00:27:39:Salon pięknoci?|To pomyłka!
00:27:48:Ja to zrobię.
00:27:56:- Pójdę tam.|- Ale ledwie co...
00:27:58:To jedyne wyjcie.|I tak zamierzałem to zrobić.
00:28:04:Dokšd idziesz?
00:28:07:Wiem dokšd.
00:28:11:To gang Imai.
00:28:13:Załatw ich szefa.
00:28:17:Bez żadnych pomyłek.
00:28:19:Daj mi dwa, trzy dni.
00:28:25:Lecz wpierw|muszę się z kim spotkać.
00:28:36:Nie...
00:28:38:Nie mam żadnych wieci o niej.
00:28:41:Sam miałem cię o to zapytać.
00:28:45:Cały klimat wyparował,|od kiedy jej nie ma.
00:29:12:Muraki.
00:29:14:Nie... nikogo takiego|nie widziałem, no nie?
00:29:18:Nie, a ty?
00:29:21:Obawiam się, że nie.|Chcesz zajrzeć do rodka?
00:29:33:To Muraki z gangu Funada.|Kawał chłopa, no nie?
00:29:57:Proszę obstawiać...
00:30:00:Gotowi?
00:30:04:6 i 9.
00:30:40:- Jak się czuje twoja żona?|- To nic takiego.
00:30:44:- Za kilka dni będzie w domu.|- Rozumiem.
00:30:49:Szefie, potrzebuję jeszcze kilku dni.|- Jasne.
00:30:52:Nie ma popiechu.|Korzystaj z życia, póki możesz.
00:30:56:Posłuchaj, ale żadnej broni.|Zrób to nożem.
00:31:03:Nie tak się nosi dziecko.
00:31:10:Proszę obstawiać...
00:31:23:Jeste sam?
00:31:26:Widzę tu dużo nowych.
00:31:28:Tak, ale to ta sama półka.
00:31:32:Nigdzie nie widziałem Yoha.
00:31:35:Pewnie jest na zewnštrz.
00:31:42:- Muraki, kupę lat.|- Wybacz, że się nie odzywałem.
00:31:45:- Co u Funady?|- Wszystko w porzšdku.
00:31:48:Siadaj na chwilę,|postawię ci kilka kolejek.
00:31:52:Dzi nie mogę.|Może innym razem.
00:32:03:JUTRO O 3:00 - KOCIÓŁ SAEKO
00:32:22:To ty...
00:32:24:Przestań mnie ledzić.
00:32:31:Wyjd za tego gocia.|Zamierzam znów wrócić do pudła.
00:32:39:Możesz mi nie wierzyć.
00:32:43:Nie wierzę.
00:32:45:Kto to jest Saeko?
00:32:49:Dobra, id gdzie chcesz.
00:32:53:Ucieknij z tš swojš Saeko.
00:32:56:Ale nie pozbędziesz się mnie.|Zawsze będę za tobš....
Zgłoś jeśli naruszono regulamin