Księga duchów natury.pdf

(878 KB) Pobierz
Altman Nathaniel - Księga duchów natury
Kiedy nawiązujemy osobisty kontakt z Matką Ziemią, zyskujemy bezpośredni dostęp do jej
uzdrawiających mocy. Obserwując jakąś formę życia - wodospad, rzekę, drzewo, kwiaty -
kontaktujemy
się z inteligencją i siłą życiową kierującą jej ewolucją. Tym samym otwieramy się na potężną
uzdrawiającą
energię. Natura to doskonała harmonia i jedność wszystkich - elementów stworzenia. Jest ona
najlepszym
uzdrowicielem dla wszelkich aspektów naszego jestestwa.
Nathaniel Altman
Księga duchów natury
W jaki sposób pracować z subtelnymi energiami natury
tłumaczyła Alexandra Świetlik-Oszubska
tytuł oryginału The Deva Handbook
Copyright © 1995 by Nathaniel Altman
Ali rights reserved
Copyright © for the Polish edition
by Dom Wydawniczy LIMBUS, Bydgoszcz 1996
ilustracja na okładce Lotus Studio
redaktor Kazimiera Woźniak
redaktor techniczny Dariusz Idkowiak
ISBN 83-85475-86-9
Dom Wydawniczy LIMBUS
85-959 Bydgoszcz 2, skr. poczt. 21
tel./fax 28-79-74
Spis treści
Podziękowania ................... 7
Wstęp ........................ 9
Część pierwsza JEDNOŚĆ Z NATURĄ
Rozdział l
Kim są dewy? ................... 17
Rozdział 2
Dewy i ludzie: zagubiona więź ......... 43
Rozdział 3
Klucz do nawiązania komunikacji ....... 69
Część druga
DROGA DO WSPÓŁPRACY
Rozdział 4
Potwierdzenie ................... 87
Rozdział 5
Szacunek ...................... 109
Rozdział 6
Pokora ....................... 127
Część trzecia ODKRYCIE
Rozdział 7
Przygotowania ................... 145
Rozdział 8
Inwokacja ..................... 167
Rozdział 9
Wspólnota ..................... 187
Rozdział 10
Uzdrowienie .................... 209
Bibliografia .................... 223
Źródła ........................ 231
O autorze ..................... 235
Podziękowania
(chciałbym niniejszym podziękować wszystkim, którzy wspomagali mnie podczas pisania tej
książki.
Jestem wdzięczny Geoffrey’owi Hodsonowi oraz Dorze Konz, dzięki którym rozszerzyłem mój
horyzont
poznawczy. Jeanne H. Livingstone oraz Johnowi Svirsky dziękuję za dostęp do ich wyjątkowego
ogrodu,
Lindzie James za podpowiedzi w kwestii dewów jako zielarzy. Dziękuję też Johnowi S. Kirslisowi,
Patricio
Pizarro, M. D., Frankowi Cartinowi za przewodnictwo na drodze odkryć. Szczególne
podziękowania
kieruję pod adresem Petera G. Massey’a, za natchnienie, idee i wsparcie, a także ku mojemu
wydawcy,
Robinowi Dutcher-Baye-rowi, za cierpliwość, cenne sugestie oraz rady. I w końcu, chciałbym
podziękować
dewom, duchom natury. Jestem im wdzięczny za natchnienie, miłość i wsparcie, okazane mi w
czasie
przygotowywania niniejszej pracy.
Wstęp
ro ukończeniu college’u, w 1971 roku, rozpocząłem pracę jako Strażnik Ziemi w biurze głównym
Amerykańskiego Towarzystwa Teozoficznego, w Wheaton (stan Illinois). Wówczas to spotkałem
Geoffrey’a Hod-sona, który opisał swe ponadzmysłowe obserwacje de-wów w kilku książkach, m.
in. w
pracy The Kingdom of the Gods. Kiedy następnego roku znalazłem się w Krotona Institute School
of
Theosophy (Ojai, stan Kalifornia), gdzie Hodson był instruktorem, uznałem go za swego mentora.
Moje zainteresowanie dewami pogłębiło się dzięki współpracy z Jose Alberto Rosa, przy
powstawaniu
książki Finding Your Personal Power Spots. Jose zajmował się tym zagadnieniem „praktycznie”,
podczas
prowadzonych przez niego warsztatów oraz terapii. Pracował w Brazylii. Pomagał ludziom
odnaleźć
„punkty mocy” wewnątrz siebie oraz w naturze.
Terapia ta miała na celu pogłębienie samowiedzy i samoświadomości pacjentów. Kiedy Jose
poznawał
temat drogą bezpośredniego doświadczenia, ja prowadziłem dodatkowe badania naukowe w
bibliotece.
Jako współautor byłem też odpowiedzialny za ostateczną kompozycję i redakcję książki. Wówczas
zachwycałem, się pracą Jose, lecz nie wierzyłem, bym kiedykolwiek mógł sam kontaktować się z
dewami.
10
Nathaniel Altman
Jednakże kilka lat później przeżyłem taki kontakt. Pracowałem wtedy nad książką The Nonviolent
Revolu-
tion. Strasznie męczyłem się nad rozdziałem o niestosowaniu przemocy wobec środowiska. Im
więcej
zbierałem materiału o szkodach wyrządzanych przez człowieka
- zatruciu powietrza, wody, negatywnym wpływie na glebę, rośliny i zwierzęta - tym bardziej
czułem się
zniechęcony do pracy. Zacząłem wierzyć, że sytuacja jest beznadziejna. Ziemi groziła ekologiczna
katastrofa
- wynikało to jasno z moich zapisków. Był to jedyny rozdział, którego nie mogłem napisać.
Chociaż
stanowił sam środek książki, ominąłem go i skoncentrowałem się na pozostałych częściach.
Zbliżał się termin złożenia pracy u wydawcy. Postanowiłem odwiedzić swoje ulubione miejsce w
pobliskim
lesie, tuż obok wodospadu. Nie wierzyłem, że mogę skontaktować się z dewami (wydawało mi się.
że
mogą to czynić tylko jasnowidze, tacy jak Hodson), ale miałem nadzieję, że zainspiruje mnie
piękno
natury. Spędziłem tam całe popołudnie. Spisywałem myśli, spływające na mnie gdzieś z góry, z
otoczenia.
Były wspaniałe, zgadzałem się z nimi, ale one nie pochodziły z mojego umysłu. Włączyłem je do
tego
„problematycznego” rozdziału. Wiedziałem, że ich źródłem jest sama natura.
Dopiero latem 1991 roku zacząłem świadomie komunikować się z dewami. Przechodziłem
wówczas
głęboki stres, przejawiający się depresją, zmęczeniem, nerwobólami. Jako hipochondryk
wierzyłem, że te
objawy są zapowiedzią mojej rychłej śmierci. Poczułem wtedy potrzebę odpoczynku od miejskiego
zgiełku
Nowego Jor-
Wstęp 11
ku i postanowiłem zafundować sobie wolny tydzień na francuskojęzycznym terytorium Kanady.
Podczas urlopu odwiedziłem ogród botaniczny w Montrealu. Byłem smutny i wyczerpany.
Przemierzałem
wytyczone ścieżki, od czasu do czasu zatrzymując się przy jakiejś roślinie. W pewnym momencie
znalazłem się nad małym jeziorem, zacienionym przez rosnące wokół wierzby. Jedno z drzew
miało
mocny pień, od którego odchodziły rozłożyste, grube konary. Gałęzie rosły prostopadle do pnia, a
ich
końce zwracały się ku niebu pod ostrym kątem. Jeden z konarów miał gładką, wyślizganą
powierzchnię.
Pomyślałem wówczas, że pewnie wielu ludzi wspina się na niego. Był gruby, mocny, łatwo
dostępny i
mógł utrzymać spory ciężar. Kierowany instynktem wspiąłem się na drzewo i położyłem na
potężnej
gałęzi. Objąłem ją rękami, nogami i z całej siły przytuliłem. W przypływie nagłych emocji
bezwiednie
poprosiłem drzewo o pomoc. Nie miałem pojęcia, jakiej pomocy oczekuję.
Nagle poczułem silną zmianę w moim postrzeganiu świata; poczułem, że cała planeta pulsuje
życiem.
Inaczej spojrzałem na naturę. Czułem się jej integralną częścią, a nie postronnym obserwatorem.
Doświadczyłem głębokiego, energetycznego połączenia z drzewem, które wpływało na mój stan
ducha.
Zszedłem z drzewa i położyłem się w cieniu, na trawie. Podziękowałem drzewu za okazaną pomoc.
Wstałem i powoli ruszyłem przez ogród, który wydawał mi się piękniejszy niż kiedykolwiek. W
trakcie
spaceru nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że pozdrawiają mnie wszystkie kwiaty. Doznanie
12
Nathaniel Altman
to towarzyszyło mi nawet po powrocie do Nowego Jorku. Wziąłem wiec pióro, notes i usiadłem w
pobliskim ogrodzie. Chociaż myśl, że kwiaty chcą się ze mną skontaktować, wydawała mi się
niedorzeczna, postanowiłem zawiesić swe uprzedzenia i otworzyć na kwiatową energię.’
Najpierw pozdrowiłem purpurową petunię. Spędziłem kilka minut na kontemplacji, a później
zacząłem
zapisywać każdą myśl, która tylko przyszła mi do głowy. Oto, co zanotowałem:
Widzisz we mnie stworzenie o niezwykłej sile i głębi. Wewnątrz kwiatu pulsuje Boska Istota: fiolet
jest
pełen Boskiego Światła! Pochodzi ono z samego jądra mego jestestwa, przenika mnie i wypływa
mymi
płatkami. Twoje żyły także pulsują Boskością. Pochodzi ona z najgłębszych pokładów twego
człowieczeństwa. Z twych korzeni, które nazywacie siedliskiem energii Kundalini. Ta energia jest
twoim
życiem.
Jednak nie umiecie korzystać z tej mocy. Ani jej nie znacie, ani nie rozumiecie. W dodatku, często
blokujecie boską energię i jej strumień jest bardzo ograniczony. Dociera tylko do niektórych części
ciała.
Nadal jest piękny, choć niekompletny i przez to słabszy. Ale niekompletność nie jest „zła”, może
oznaczać
nadzieję na pełnię, dążenie do niej, potencjał.
Posłuchaj uważnie: życie jest ruchem, zmianą. Nie możesz czuć się gorszy, bo zdajesz sobie
sprawę ze
swej niedoskonałości. Celem ludzkiego życia - jednostkowo i kolektywnie - jest ruch, zmiana.
Powinniście
uznać i pokochać swą niedoskonałość tak silnie, jak dążycie do doskonałości. Pogódźcie
Wstęp 13
się z nią, bo jesteście właśnie na tym etapie rozwoju. Jeśli to pojmiecie, osiągniecie wyższy,
bardziej
zaawansowany stan duchowej ewolucji.
Większą część lata tamtego roku spędziłem na próbach komunikowania się z kwiatami: w parkach,
ogrodach, przy trawnikach Brooklynu. Otrzymywałem proste, choć oświecone przesłania na temat
roli,
jaką kwiaty pełnią w naturze, duchowości, ekologicznej świadomości. Wiedziałem już, że jeśli ja
mogłem
zyskać dostęp do ich mądrości, w tak zurbanizowanym obszarze jak Brooklyn, to może do niej
dotrzeć
każdy człowiek, w każdym miejscu na Ziemi. Zebrałem te przesłania i zatytułowałem Brooklyn
Spirit
Zgłoś jeśli naruszono regulamin