Opracowali: Leon Popek Tomasz Trusiuk Pawe� Wira Zenon Wira Lublin 1997 ISBN 83-908042-1-2 Wydawca: Towarzystwo Przyjaci� Krzemie�ca i Ziemi Wo�y�sko-Podolskiej 20-006 Lublin, ul. Hugona Ko���taja 5/1b Wst�p W dniach 17-22 sierpnia 1992 r., na terytorium Ukrainy, w rejonie lubomelskim obwodu wo�y�skiego, staraniem Towarzystwa Przyjaci� Krzemie�ca i Ziemi Wo�y�sko-Podolskiej w Lublinie, dokonano otwarcia dw�ch masowych grob�w zlokalizowanych na terenie dawnych wsi polskich: Ostr�wki i Wola Ostrowiecka. W trakcie ekshumacji wydobyto szcz�tki nie mniej ni� 323 os�b, w tym kobiet i dzieci. Obok jednej z mogi� odkryto zawalon� studni�, w kt�rej znajdowa� si� szkielet 1 osoby. Ludzie ci zostali zamordowani w okrutny spos�b przy u�yciu takich narz�dzi, jak: siekiery, maczugi, pa�ki, m�otki oraz broni palnej. Ostr�wki i Wola Ostrowiecka przesta�y istnie� 30 sierpnia 1943 r., kiedy to zosta�y zaatakowane przez sotnie Ukrai�skiej Powsta�czej Armii i ukrai�sk� ludno�� cywiln� z s�siednich wsi. Napadu dokonano w ramach szeroko zakrojonej akcji eksterminacyjnej ludno�ci polskiej, prowadzonej przez nacjonalist�w ukrai�skich na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. W ci�gu kilku godzin Ukrai�cy wymordowali we wspomnianych wsiach ponad 1.000 bezbronnych i niewinnych os�b. Pozosta�y po zabitych maj�tek zrabowano, a zabudowania spalono. Zamordowano te� miejscowego proboszcza i spalono ko�ci�. Dzi� na miejscu Ostr�wek i Woli Ostrowieckiej rozci�gaj� si� ko�chozowe pola uprawne i pastwiska. Ze straszliwego pogromu dw�ch du�ych wsi, licz�cych ponad 1.500 os�b, zdo�a�o uratowa� si� niespe�na 500. Wr�cz cudem ocaleni Polacy - wyp�dzeni z rodzinnego Wo�ynia, rozproszeni po ca�ym kraju i na obczy�nie - przechowali w swoich sercach niezwyk�y testament, b�d�cy zobowi�zaniem pami�ci o tych, kt�rzy zgin�li w okrutnych m�czarniach. Ten tragiczny testament przenika b�agalne wo�anie, zawarte w ostatnich westchnieniach - padaj�cych pod ciosami siekier i maczug - mieszka�c�w Ostr�wek i Woli Ostrowieckiej, by nigdy nie zapomniano o ich niewinnej �mierci i nie pozwolono zadepta� ich proch�w, by na zbiorowych mogi�ach stan�� kiedy� krzy� - �wi�ty symbol wiary i nadziei, a na kartach historii zapisano ich nazwiska oraz utrwalono wydarzenia czasu �mierci, szata�skiej i strasznej nienawi�ci cz�owieka do cz�owieka. W�adze Polski Ludowej odnosi�y si� wrogo do podejmowanych pr�b ujawnienia ogromu zbrodni pope�nionych w latach 40. XXw. na narodzie polskim przez UPA na Kresach Wschodnich. Nie by�o te� zezwolenia na jakiekolwiek formy uczczenia pami�ci ofiar pogrom�w. R�wnie� Zwi�zek Radziecki nie wykazywa� zainteresowania ukazaniem �wiatu rozmiar�w gehenny naszego narodu na zagarni�tych przez siebie terenach. Dopiero os�abiona pot�nymi wstrz�sami robotniczego sprzeciwu w�adza socjalistyczna znacznie z�agodzi�a zakazy dotycz�ce wielu inicjatyw patriotycznych, maj�cych m.in. na celu ukazanie pe�nej prawdy o tragedii Wo�ynia. Pozwoli�o to (pomimo wielu trudno�ci, w tym szykan ze strony S�u�by Bezpiecze�stwa) na zorganizowanie w latach 80. w Rudzie-Hucie w wojew�dztwie che�mskim kilku zjazd�w ocala�ych mieszka�c�w Ostr�wek, Woli Ostrowieckiej i innych miejscowo�ci Wo�ynia, kt�re mia�y na celu zado��uczynienie pami�ci o wsp�ziomkach, ich �yciu i tragicznej �mierci. Za�amanie si� ustroju socjalistycznego w Polsce, a nast�pnie rozpad Zwi�zku Radzieckiego i odzyskanie niepodleg�o�ci przez dotychczas ujarzmione narody przybli�y�y szans� w�a�ciwego podej�cia do kwestii zbrodni ukrai�skich. Upadek systemu totalitarnego przyni�s� te� otwarcie granic i szlak�w komunikacyjnych oraz stworzy� realne podstawy u�o�enia poprawnych stosunk�w s�siedzkich. Te donios�e, historyczne zmiany pozwoli�y na systematyczne organizowanie od 1990 r. pielgrzymek na Wo�y�, do miejsc zag�ady i wiecznego spoczynku ofiar zbrodni nacjonalist�w ukrai�skich. Szczeg�lnym spe�nieniem woli zawartej w wo�y�skim testamencie sta�a si�, przeprowadzona w sierpniu 1992 r. w Ostr�wkach i Woli Ostrowieckiej, ekshumacja cz�ci ofiar rzezi. By�a to pierwsza i jak dotychczas jedyna ekshumacja o tak du�ych rozmiarach. Poza osi�gni�ciem wyznaczonego celu, kt�rym by�o przeniesienie szcz�tk�w ofiar na cmentarz i odprawienie katolickiego pogrzebu, wyniki ekshumacji dostarczy�y niezbitych dowod�w �wiadcz�cych o dokonaniu potwornej zbrodni na niewinnej ludno�ci polskiej. Widzialnym znakiem testamentowego przes�ania sta�y si� r�wnie� d�bowe krzy�e, kt�re postawiono na zbiorowej mogile na cmentarzu w Ostr�wkach i w miejscach mordu. R�wnie� ta ksi��ka - "Wo�y�ski testament", kt�ra powsta�a dzi�ki zbiorowemu wysi�kowi i �yczliwej pomocy wielu ludzi, jest - mamy tak� nadziej� - spe�nieniem ostatniej woli tych, kt�rzy zgin�li tylko dlatego, �e byli Polakami. Zamys�owi opracowania i wydania niniejszej ksi��ki towarzyszy� swego rodzaju entuzjazm podyktowany �wiadomo�ci� podj�cia si� zadania o wymiarze historycznym i patriotycznym oraz przekonanie, �e b�dzie to przedsi�wzi�cie o umiarkowanym stopniu trudno�ci. Dopiero przyst�pienie do pracy nad tekstem ods�oni�o szereg problem�w i wyj�tkowo trudnych do pokonania przeszk�d. �mudne poszukiwania materia��w �r�d�owych w archiwach polskich, ukrai�skich i niemieckich nie przynios�y spodziewanych efekt�w, gdy� w wyniku wojny i okupacji du�a cz�� dokument�w w�adz ko�cielnych i cywilnych zosta�a zniszczona. W przypadku archiw�w ukrai�skich napotkano ogromne przeszkody biurokratyczne w dotarciu do akt. Ponadto tamtejsze zbiory archiwalne s� s�abo rozpoznane i cz�sto nieuporz�dkowane. Jeszcze wi�ksze trudno�ci wyst�pi�y przy korzystaniu z bardzo cennych i bogatych akt zgromadzonych w archiwach niemieckich. Wiele tamtejszych zasob�w do dzi� nie zosta�o rozpoznanych, co uniemo�liwia sprowadzenie ich drog� korespondencyjn� do Polski. Ewentualne podj�cie pr�by poszukiwania dokument�w na miejscu wi��e si� z konieczno�ci� wyjazdu na wiele tygodni do Niemiec i poniesieniem du�ych koszt�w. Do tego dochodzi bariera j�zykowa. Jest to problem do�� istotny, gdy� s� potwierdzone informacje, �e w archiwach niemieckich znajduj� si� m.in. zdj�cia i wojskowe meldunki dokumentuj�ce rozmiary zbrodni. Nie ulega te� w�tpliwo�ci, �e w archiwach aliant�w - Anglii, Rosji i Stan�w Zjednoczonych - zdeponowane s� materia�y dotycz�ce masowych mord�w na Wo�yniu. Pozostaje mie� nadziej�, �e kiedy� nasi historycy dotr� r�wnie� i do tych dokument�w. Nale�y �a�owa�, �e zbyt p�no, bo dopiero pod koniec lat 70., przyst�piono do spisywania relacji �wiadk�w tragicznych wydarze�. Op�nienie to by�o spowodowane wieloma czynnikami. Jak ju� wcze�niej wspomniano, w czasach PRL nie by�o klimatu sprzyjaj�cego dyskusji na temat zbrodni UPA na Kresach Wschodnich. Wiele ludzi wr�cz ba�o si� m�wi� o prze�ytej tragedii i niesprawiedliwo�ci. Nikt nie rozpisywa� konkurs�w na wspomnienia wysiedlonych, prasa podlegaj�ca ostrej cenzurze nie mog�a drukowa� obszerniejszych tekst�w na ten temat, a wydawnictwa z tych samych powod�w nie zabiega�y o autor�w podnosz�cych tematyk� wyp�dzonych z Ziem Wschodnich. Natomiast bezpo�redni �wiadkowie pope�nionych zbrodni prze�yli trudny do opisania wstrz�s psychiczny, kt�ry cz�sto przez ca�e �ycie skutecznie blokowa� w nich wol� wypowiedzenia si� na ten temat. A gdy nasta� czas odwil�y politycznej i zniesiono cenzur�, gdy na forum publicznym zacz�to podnosi� kwesti� zbrodni nacjonalist�w ukrai�skich, wielu �wiadk�w tamtych tragicznych wydarze� ju� nie �y�o. Godzi si� te� wspomnie� o powszechnym przekonaniu wysiedlonych Polak�w, �e kiedy� nadejdzie czas sprawiedliwo�ci dziejowej i �e b�d� mogli powr�ci� do swoich stron rodzinnych, do pozostawionego maj�tku. Nie chcieli dopu�ci� do swojej �wiadomo�ci okrutnej prawdy, �e nar�d nasz zosta� perfidnie zdradzony przez zachodnich aliant�w, kt�rzy bez skrupu��w zaakceptowali skutki dokonanego w 1939 r. kolejnego rozbioru Polski, i wbrew naszej woli pchni�to nas w obj�cia komunistycznego kolosa. I gdy, mimo up�ywu kolejnych dziesi�cioleci, nie nadchodzi� czas powrotu, wielu ogarni�tych nostalgi� i �alem Wo�yniak�w uleg�o zoboj�tnieniu i nie chcia�o si�ga� pami�ci� do smutnej przesz�o�ci. Nic te� dziwnego, �e w tak skomplikowanej sytuacji tylko nieliczni zdecydowali si� na spisanie i ujawnienie swoich prze�y� i wspomnie�. Inn�, ju� bardziej prozaiczn�, przeszkod� w wydaniu ksi��ki by� brak funduszy. W czasie zbierania materia��w i pracy nad tekstem znacznie spad�a warto�� nabywcza z�otego, zdro�a� tak�e papier i us�ugi poligraficzne oraz, niestety, bardzo zubo�a�o nasze spo�ecze�stwo. Te, wcze�niej trudne do przewidzenia, czynniki sprawi�y, �e pozyskane przedp�aty i darowizny nie pokry�y rzeczywistych koszt�w wydania "Wo�y�skiego testamentu". W zwi�zku z tym, przed oddaniem maszynopisu do druku, nale�a�o poszuka� kolejnych sponsor�w, tym razem z grona os�b i instytucji nie zwi�zanych z rodzinami by�ych mieszka�c�w Ostr�wek i Woli Ostrowieckiej. Wymienione wy�ej trudno�ci, jakie wyst�pi�y w czasie pracy nad ksi��k�, spowodowa�y, �e ukaza�a si� ona ze znacznym op�nieniem w stosunku do planowanego wcze�niej terminu. Autorzy pragn� serdecznie i gor�co podzi�kowa� osobom oraz instytucjom w Polsce i za granic�, kt�re przyczyni�y si� bezpo�rednio i po�rednio do powstania niniejszego opracowania. Pragniemy te� z�o�y� w imieniu w�asnym oraz z upowa�nienia by�ych mieszka�c�w Ostr�wek i Woli Ostrowieckiej oraz ich rodzin wyrazy wdzi�czno�ci i uznania za ludzk� i chrze�cija�sk� solidarno��, za bezinteresown� pomoc, za dowody przyjacielskich uczu� i zrozumienia dla b�lu wo�y�skich serc. Szlachetno�� i wspania�o�� tych os�b oraz instytucji pozwoli�a: upami�tni� w duchu chrze�cija�skim miejsca zag�ady i wiecznego s...
piotrzachu69