Róża Idziemy pod mur cytadeli otworzyć zapadłe mogiły, odwiązać z ojcowskich gardzieli wisielczy powróz przegniły. Nie zwalony jest mur cytadeli, na mogiłach szalej porasta, nikt nocą krat nie wyłamał, ta sama krzywda, ta sama idzie z krzykiem na wsie i miasta. Odgarniemy ziemię cmentarną, odnajdziemy ojcowskie kości. Wydało śmiertelne ziarno dostojne zboże wolności. Próżno siejemy głów ziarno przepada ziarno w ugorach, pługi słów nie zorały gruntu, krzywda płodzi upiora buntu - zaprzęgniemy do pługów upiora. Wisłą, wiatrami Mazowsza niech radość zaszumi nad nami! Pozdrawiamy cię ziemio najdroższa, prostymi słowami, łzami. Miła sercu ziemia Mazowsza, ale nad nią jak wieko trumny, zatrzasnęła się klęską dola. Jęczy ziemia w bezlistnych topolach, jęczy wiatr nadwiślański, szumny… Niech ta ziemia wiosnami zapomni krew zakrzepłą stokrotną warstwą, jasny dom niech zbudują bezdomni, niech z popiołów stanie mocarstwo! Wśród świata do śmierci bezdomni, po stokroć, po stokroć staniemy z gołymi szyjami pod zorzą , jak na czas żniwa dojrzałe zboże, bujne złoto rodzinnej ziemi. 425 Z żył otwartych na nowo w glebę niech żywica żywota przecieka - wyrośniemy powszednim chlebem, wyrośniemy radością człowieka! Niech wicher nas rwie i łamie, niech kości, jak ziarno rozsieje - po stokroć wzejdziemy wiosnami, skrwawieni, bezdomni, sami, różą z serca Okrzei. Na śmierć rewolucjonisty A z tej celi pustej i chłodnej trzeba będzie niedługo odejść, jeszcze spojrzeć w niebo pogodne, jeszcze spojrzeć za siebie – w młodość. Już za chwilę przyjdą żandarmi, wyprowadzą bez słowa z celi… Trzeba umieć, jak żołnierz armii, iść spokojnie pod mur cytadeli. Ach, umierać nie będzie ciężko,, chociaż s erce ma lat dwadzieścia ...
Faficzek-10