Droga Krzyżowa w Coloseum 2007.doc

(339 KB) Pobierz
2007-04-04 09:30:42

2007-04-04 09:30:42

Droga Krzyżowa w Koloseum 2007
a.

Było późne przedpołudnie pewnej wiosny, między 30 a 33 rokiem naszej ery. Jerozolimską drogą, która w następnych wiekach przyjmie znamienną nazwę Via Dolorosa, postępował niewielki orszak: skazany na śmierć, w eskorcie rzymskich żołnierzy - tak rozpoczyna się Droga Krzyżowa, która w tegoroczny Wielki Piątek zostanie odprawiona w Koloseum. Portal Wiara.pl dotarł do całego tekstu.

Rozważania

Ks. prałat Gianfranco Ravasi
Prefekt Biblioteki-Pinakoteki Ambrozjańskiej w Mediolanie

WPROWADZENIE



Było późne przedpołudnie pewnej wiosny, między 30 a 33 rokiem naszej ery. Jerozolimską drogą, która w następnych wiekach przyjmie znamienną nazwę Via Dolorosa, postępował niewielki orszak: skazany na śmierć, w eskorcie rzymskich żołnierzy, szedł niosąc patibulum, tzn. poprzeczną belkę krzyża, którego pionowy pal był już wbity na miejscu, między kamieniami niewielkiego, skalistego wzgórza, nazywanego po aramejsku golgotą, a po łacinie kalwarią, to znaczy czaszką.

Był to ostatni etap znanej wszystkim historii, w której centrum znajduje się osoba Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i poniżonego człowieka, a zmartwychwstałego i chwalebnego Pana. Historia rozpoczęta poprzedniej nocy, w głębokim cieniu drzew oliwnych ogrodu zwanego Getsemani, to znaczy «tłocznia oliwy». Rozwijała się w sposób przyspieszony, także w pałacach władzy religijnej i politycznej, a została przypieczętowana skazaniem na najwyższy wymiar kary. A jednak grób, hojnie ofiarowany przez bogatego Józefa z Arymatei, nie zakończył historii tego skazańca, jak to miało miejsce w tylu innych przypadkach nieszczęśników poddanych bezlitosnej karze ukrzyżowania, przewidzianego przez Rzymian dla wywrotowców i niewolników.

Był bowiem jeszcze jeden etap, zaskakujący i nieoczekiwany: ten skazaniec, Jezus z Nazaretu, odsłonił w sposób jasny swoją inną naturę, utajoną pod osłoną ciała człowieka, naturę Syna Bożego. To nie krzyż i nie grób stały się ostatecznym finałem tej historii, ale światło Jego zmartwychwstania i chwały. Niewiele lat później apostoł Paweł napisze: On, który ogołocił się ze swej mocy, stawszy się bezsilnym i słabym jak ludzie i uniżając się aż do haniebnej śmierci krzyżowej, został wywyższony przez Ojca Niebieskiego, który Go ustanowił Panem ziemi i nieba, dziejów i wieczności (por. Flp 2, 6-11).

Przez wieki chrześcijanie chcieli ponownie przechodzić etapy tej «Drogi Krzyżowej», szlakiem zmierzającym ku wzgórzu ukrzyżowania, jednak ze wzrokiem skierowanym ku ostatecznemu celowi, ku światłu wielkanocnemu. Czynili to jako pielgrzymi na tej samej jerozolimskiej drodze, ale także we własnych miastach, kościołach, czy domach. Przez wieki pisarze i artyści, wielcy albo nieznani, starali się ukazać przed zdumionymi i wzruszonymi oczyma wiernych te etapy czy «stacje», prawdziwe medytacyjne przystanki na drodze ku Golgocie. Powstały w ten sposób obrazy, raz wzniosłe, raz ludowe, dramatyczne, czy naiwne.

Także w Rzymie, pod przewodnictwem jego biskupa, Papieża Benedykta XVI, wraz ze wszystkimi chrześcijanami rozproszonymi na świecie, a zjednoczonymi ze swym pasterzem, każdego Wielkiego Piątku wyrusza ten duchowy orszak śladami Jezusa Chrystusa. Autorem tegorocznych refleksji, towarzyszących modlitewnym stacjom opartym na opowiadaniu o Męce wg Ewangelisty Łukasza jest biblista, ks. Gianfranco Ravasi, prefekt Biblioteki-Pinakoteki Ambrozjańskiej w Mediolanie. Ta kulturalna instytucja założona została cztery wieki temu przez kardynała Federica Boromeusza, arcybiskupa tego miasta i kuzyna św. Karola. Jednym z jej prefektów był, sto lat temu, Achille Ratti, przyszły Papież Pius XI.

Wyruszmy więc razem tą modlitewną drogą nie ze względu na zwykłą, historyczną pamięć o wydarzeniu z przeszłości i o zmarłym, ale w duchu gorzkiej i twardej rzeczywistości wydarzenia otwartego na nadzieję, na radość, na zbawienie. Być może obok nas, w niepokoju swych pytań, pójdą także ludzie poszukujący. A gdy będziemy przechodzić od stacji do stacji, wzdłuż tej drogi bólu i światła, niech zabrzmi echo dobitnych słów apostoła Pawła: «Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa» (1 Kor 15, 54-55. 57).
Modlitwa wstępna

W imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Amen



Bracia i Siostry,
Rzym okryły mroki nocy, podobnie jak tamtego wieczoru okryły domy i ogrody Jerozolimy. Teraz wejdziemy do ogrodu Getsemani, by iść za Jezusem z Nazaretu i towarzyszyć Mu w ostatnich godzinach Jego ziemskiego życia.

Będzie to droga bólu, samotności, okrucieństwa, zła i śmierci. Ale będzie to także droga wiary, nadziei i miłości, albowiem grób – ostatni etap tej drogi – nie pozostanie zapieczętowany na zawsze. W wielkanocny poranek wzejdzie światło radości i rozproszy ciemności grobu. Miejsce milczenia zajmie słowo życia, a śmierci - chwała zmartwychwstania.

Módlmy się teraz, splatając nasze słowa z prastarym głosem chrześcijańskiego Wschodu.

Panie Jezu,
udziel nam łez, których nam nie starcza,
by zmyć nasze grzechy.
Daj nam odwagę błagania o Twe miłosierdzie.
W dniu Twego sądu ostatecznego
podrzyj stronice, na których zapisano nasze grzechy
i spraw, by przestały istnieć.

Panie Jezu,
tego wieczoru przypominasz także nam słowa,
które pewnego dnia wypowiedziałeś do Piotra:
«Pójdź za mną».
Posłuszni Twemu wezwaniu,
chcemy iść za Tobą.
krok za krokiem, drogą Twej Męki,
byśmy mogli nauczyć się
myśleć jak Bóg,
a nie jak człowiek. Amen.
Stacja pierwsza



Jezus w Ogrodzie Oliwnym

C.:Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza
(22, 39-46)
Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: «Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie».

ROZWAŻANIE

Gdy Jerozolimę okrywają ciemności nocy, także dziś, oliwne drzewa Getsemani szelestem liści wiodą nas ku tamtej nocy Jezusowego cierpienia i modlitwy. Widzimy Go samotnie klęczącego pośrodku ogrodu. Jak każdy, kto staje w obliczu śmierci, tak i Chrystus popada w trwogę. Co więcej, Jego modlitwa, pełna dramatycznego napięcia, staje się potwornym wysiłkiem, a krwawy pot na Jego czole, każe nam myśleć o bezmiernym cierpieniu. Ewangelista Łukasz na opisanie konania Jezusa w Ogrójcu używa słowa «agonia», czyli konanie.

Jezus zwraca się do swego Ojca, woła do Niego nieomal rozpaczliwie, ale Ojciec wydaje się nie słyszeć wołania Syna: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich!», kielich cierpienia i śmierci. Podobnie jeden z wielkich ojców Izraela, Jakub, pewnej ciemnej nocy, nad brzegiem jednego z dopływów Jordanu, spotkał Kogoś, «kto zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki» (Rdz 32, 23-32). Tym tajemniczym, nieznanym Kimś, jak się okazało, był Bóg. Tak więc Jezus, w ciemnościach tamtego wieczoru «z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci» (Hbr 5,7). Modlitwa czasu próby staje się więc przeżyciem, które wstrząsa ciałem i duszą człowieka.

* * *

Patrząc na agonię Chrystusa w Getsemani, na Jego zmaganie się z sobą, widzimy nas samych pokonujących ciemności naszego rozdzierającego bólu, opuszczenia od przyjaciół, milczenia Boga. To dlatego Jezus, jak już zostało powiedziane, «będzie konał aż do skończenia świata; nie wolno nam spać przez ten czas», gdyż szuka On «towarzystwa i ulgi» (B. Pascal, Myśli, PAX 1989, 736), jak każdy cierpiący na tym świecie. W Nim odkrywamy również naszą twarz zroszoną łzami i naznaczoną smutkiem.

W tych zmaganiach Jezus nie ulega pokusie rozpaczy. Przeciwnie, z ufnością powierza się Ojcu i Jego nieodgadnionym zamiarom. Tym samym, w tej gorzkiej godzinie, Jezus znów przypomina nam słowa Modlitwy Pańskiej. «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie... Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!». I oto zstępuje na Niego anioł pocieszenia, wsparcia i umocnienia, który pomaga Jezusowi, i nam dzisiaj, iść naszą drogą dalej, aż do końca.

Wszyscy:

Pater noster, qui es in cælis:
sanctificetur nomen tuum;
adveniat regnum tuum;
fiat voluntas tua, sicut in cælo, et in terra.
Panem nostrum cotidianum da nobis hodie;
et dimitte nobis debita nostra,
sicut et nos dimittimus debitoribus nostris;
et ne nos inducas in tentationem;
sed libera nos a malo.

Stała Matka boleściwa
Obok krzyża ledwo żywa
Gdy na krzyżu wisiał Syn

Stabat mater dolorosa
Iuxta crucem lacrimosa
Dum pendebat filius.
Stacja druga



Jezus zdradzony przez Judasza i pojmany

C.: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza
(22, 47-53)
Gdy On jeszcze mówił, oto zjawił się tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i zbliżył się do Jezusa, aby Go pocałować. Jezus mu rzekł: «Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?» Towarzysze Jezusa widząc, na co się zanosi, zapytali: «Panie, czy mamy uderzyć mieczem?» I któryś z nich uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Lecz Jezus odpowiedział: «Przestańcie, dosyć!» I dotknąwszy ucha, uzdrowił go. Do arcykapłanów zaś, dowódcy straży świątynnej i starszych, którzy wyszli przeciw Niemu, Jezus rzekł: «Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę? Gdy codziennie bywałem u was w świątyni, nie podnieśliście rąk na Mnie, lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności».

ROZWAŻANIE

Przez pogrążony w cieniu oliwnych drzew ogród Getsemani skrada się niewielka grupka ludzi. Prowadzi ich Judasz, jeden z Dwunastu, uczeń Jezusa. W Łukaszowym opowiadaniu o tym wydarzeniu Judasz milczy, nie wypowiada ani jednego słowa. Jest całkowicie zimną obecnością. Wydaje się nawet, że słowa Jezusa: «Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowie­czego» powstrzymają go, i nie zdoła on stanąć przed Jezusem twarzą w twarz, by Go pocałować. Te bolesne, choć zdecydowane słowa ujawniają zło­wieszcze zamiary, które zagnieździły się w niespokojnym i zatwardziałym sercu ucznia. Ucznia, być może ulegającego złudzeniu i rozczarowaniu, ale który coraz bardziej popada w rozpacz.

Ta zdrada i ten pocałunek w następnych wiekach staną się symbolem wszelkiej niewierności, każdego odstępstwa i oszustwa. Chrystus zatem napotyka kolejną próbę, próbę zdrady, która niesie opuszczenie i osamotnienie. Nie jest to ta sama samotność, dla której Jezus odchodził na górę, by się modlić. Nie jest to wewnętrzna samotność, którą Jezus sobie cenił, jako źródło pokoju i wyciszenia wobec tajemnicy duszy i Boga. Samotność, którą Jezus przeżywa w Getsemani, jest gorzkim doświad­czeniem. Dzisiaj, w tym Jezusowym osamotnieniu ma udział wielu z nas. Nawet teraz, gdy jesteśmy razem, jak i wtedy, gdy zamknięci w czterech ścianach mieszkania, spoglądamy na wciąż milczący telefon. Zapomniani przez świat, bo jesteśmy starzy, chorzy, czy też obcy. Jezus wraz z nami wypija ten kielich goryczy opuszczenia, samotności, wrogości.

* * *

Ale oto scenę Getsemani zapełniają nowi aktorzy. Pierzcha podniosła, intymna i łagodna atmosfera modlitwy. Pod drzewami oliwnymi nasila się zgiełk, tumult, zakrada się przemoc. Jezus jednak pozostaje na środku tej sceny niewzruszony. Jest bowiem świadom, że zło potrafi opleść ludzkie dzieje siecią swojej wszechwładzy, agresji i brutalności: «to jest wasza godzina i panowanie ciemności».

Chrystus nie chce, aby uczniowie chwycili za miecze i odpłacili winnym złem na zło, przemocą za przemoc. Jest pewien, że moce ciemności, pozornie niezwyciężone i wiecznie żądne triumfu, zostaną poskromione. Po nocy bowiem nastąpi świt, po ciemności światło, po zdradzie skrucha, także dla Judasza. Dlatego, wbrew wszystkiemu, trzeba nadal mieć nadzieję i kochać. Jak nauczał sam Jezus na Górze Błogosławieństw, aby odnowić i odmienić świat, należy «miłować naszych nieprzyjaciół i modlić się za tych, którzy nas prześladują» (Mt 5, 44).

Wszyscy:

Pater noster, qui es in cælis:
sanctificetur nomen tuum;
adveniat regnum tuum;
fiat voluntas tua, sicut in cælo, et in terra.
Panem nostrum cotidianum da nobis hodie;
et dimitte nobis debita nostra,
sicut et nos dimittimus debitoribus nostris;
et ne nos inducas in tentationem;
sed libera nos a malo.

Duszę jej, co łez nie mieści
Pełną smutku i boleści
Przeszedł miecz dla naszych win

Cuius animam gementem,
contristatam et dolentem
pertransivit gladius.
Stacja trzecia



Jezus skazany przez Sanhedryn

C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza
(22, 66-71)
Skoro dzień nastał, zebrała się starszyzna ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie i kazali przyprowadzić Go przed swoją Radę. Rzekli: «Jeśli Ty jesteś Mesjasz, powiedz nam!» On im odrzekł: «Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi, i jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi. Lecz odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej». Zawołali wszyscy: «Więc Ty jesteś Synem Bożym?» Odpowiedział im: «Tak. Jestem Nim». A oni zawołali: «Na co nam jeszcze potrzeba świadectwa? Sami przecież słyszeliśmy z ust Jego».

ROZWAŻANIE

Słońce Wielkiego Piątku, rozświetliwszy najpierw doliny Pustyni Judzkiej, wynurza się zza Góry Oliwnej. Siedemdziesięciu jeden członków Sanhedrynu, najwyższej instancji żydowskiej, otoczyło półkolem Jezusa. Zgodnie z przyjętymi procedurami rozpoczyna się przesłuchanie. Spraw­dzanie tożsamości, formułowanie zarzutów, zeznania świadków. Sąd ma charakter religijny i zgodnie z kompetencjami stawia Oskarżonemu dwa pytania: «Czy Ty jesteś Chrystusem?» i «Czy Ty jesteś Synem Bożym?»

Na tak postawione pytania Jezus odpowiada niechętnie: «Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi, i jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi». Jezus zatem zdaje sobie sprawę z pułapki, jaką stwarza brak chęci zrozumienia, podejrzliwość, dwuznaczność. Czuje, jak zaczyna osaczać Go zewsząd lodowata ściana podejrzliwości i wrogości, tym bardziej bolesna, gdyż buduje ją przeciw Niemu jego własna wspólnota religijna i narodowa. Już psalmista doświadczył podobnego rozczarowania: «Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel, z pewnością bym to znosił; gdybyż przeciw mnie powstawał ten, który mnie nienawidzi, ukryłbym się przed nim. Lecz jesteś nim ty, równy mnie, przyjaciel, mój zaufany, z którym żyłem w słodkiej zażyłości, chodziliśmy po domu Bożym w orszaku świątecznym» (Ps 55, 13-15).

* * *

A jednak, mimo tego niezrozumienia, Jezus nie zaprzestaje głoszenia tajemnicy, która jest w Nim i która od tej chwili zaczyna się objawiać. Odwołując się do języka Świętych Pism, przedstawia się jako: «Syn Człowieczy, zasiadający po prawej stronie Wszechmocy Bożej». W tym Skazańcu objawia się teraz oczekiwana przez Izrael mesjańska chwała. Co więcej, ten Skazaniec to Syn Boży, który, o dziwo, ukazuje się jako oskarżony. Jezusowa odpowiedź na pytanie, czy jest Synem Najwyższego, brzmi: «Tak. Jestem Nim» i na pierwszy rzut oka wygląda to na przyznanie się do winy. W rzeczywistości jednak staje się uroczystym wyznaniem Jego Boskości. W Biblii bowiem zwrot «Ja jestem» jest imieniem samego Boga (Wj 3,14).

Oskarżenie, które zakończy się wyrokiem śmierci, staje się w ten sposób objawieniem, i z czasem stanie się naszym wyznaniem wiary w Chrystusa, Syna Bożego. Ten oskarżony, upokorzony przez butny trybunał Wysokiej Rady, przez wyrok już uprzednio ustalony, przypomina nam wszystkim o obowiązku mówienia prawdy. Trzeba dać świadectwo prawdzie także wbrew silnej pokusie milczenia, wycofania się, pójścia z prądem dominującej opinii. Pewna młoda Żydówka, skazana na zagładę w obozie koncentracyjnym, powiedziała: «każdej nowej okropności czy zbrodni musimy przeciwstawić nowy ułamek prawdy i dobra, który zdobyliśmy w nas samych. Możemy cierpieć - ale nie wolno nam ulegać» (Etty Hillesum, Dziennik 1941-1943, 3 lipca 1943).

Wszyscy:

Pater noster, qui es in cælis:
sanctificetur nomen tuum;
adveniat regnum tuum;
fiat voluntas tua, sicut in cælo, et in terra.
Panem nostrum cotidianum da nobis hodie;
et dimitte nobis debita nostra,
sicut et nos dimittimus debitoribus nostris;
et ne nos inducas in tentationem;
sed libera nos a malo.

O jak smutna i strapiona
Matka ta błogosławiona
Której Synem niebios Król

O quam tristis et afflicta
fuit illa benedica
Mater Unigeniti!
Stacja czwarta



Piotr zapiera się Jezusa

C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza
(22, 54-62)

Schwycili Go więc, poprowadzili i zawiedli do domu najwyższego kapłana. A Piotr szedł z daleka. Gdy rozniecili ogień na środku dziedzińca i zasiedli wkoło, Piotr usiadł także między nimi. A jakaś służąca, zobaczywszy go siedzącego przy ogniu, przyjrzała mu się uważnie i rzekła: «I ten był razem z Nim». Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: «Nie znam Go, kobieto». Po chwili zobaczył go ktoś inny i rzekł: «I ty jesteś jednym z nich». Piotr odrzekł: «Człowieku, nie jestem». Po upływie prawie godziny jeszcze ktoś inny począł zawzięcie twierdzić: «Na pewno i ten był razem z Nim; jest przecież Galilejczykiem». Piotr zaś rzekł: «Człowieku, nie wiem, co mówisz». I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, kogut zapiał. A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: «Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz». Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał.

ROZWAŻANIE

Znowu zanurzamy się w mrok nocy, którą zostawiliśmy za plecami, wchodząc do sali sądowej na pierwszy proces wytoczony Jezusowi. Płomienie ogniska rozpalonego na dziedzińcu pałacu Sanhedrynu rozpraszają ciemność i chłód. Służba i straż wyciąga ręce do ognia; twarze jaśnieją jego blaskiem. Ale oto słyszymy kolejno trzy głosy i trzy dłonie palcami wskazują na Piotra, na jego twarz.

Pierwszy głos należy do kobiety. To pałacowa służąca, która spogląda Piotrowi w oczy i woła: «I ten był razem z Nim!». «I ty jesteś jednym z nich!» - woła jakiś mężczyzna. Następny mężczyzna potwierdza to oskarżenie, wskazując na galilejski akcent Piotra: «Na pewno i ten był razem z Nim!». Na te oskarżenia, w desperackiej próbie obrony, Apostoł nie waha się trzy razy kłamliwie zapewniać: «Nie znam Go», «Nie jestem jego uczniem», «Człowieku, nie wiem, co mówisz!» Ogień tego ogniska przenika zatem nie tylko twarz Piotra, ale obnaża również jego nieszczęsną duszę: jej kruchość, egoizm, lęk. Przecież zaledwie kilka godzin wcześniej ten sam Piotr zapewniał: «Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!... Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie» (Mk 14, 29.31).

* * *

Kurtyna tej sceny jednak nie opada w momencie zdrady, jak to było w przypadku Judasza. Ciemności i ciszę jerozolimskiej nocy, a zwłaszcza sumienie Piotra, rozdziera dźwięk - pianie koguta. Właśnie w tej chwili Jezus wychodzi z rozprawy, na której został skazany na śmierć. Łukasz, opisując moment spotkania, skrzyżowania się spojrzeń Chrystusa i Piotra, używa greckiego czasownika oznaczającego spojrzenie przenikliwe. W ten sposób Ewangelista daje nam do zrozumienia, że mamy do czynienia nie tylko z jakimś człowiekiem, ale z Panem, którego oczy przenikają serce i nerki, czyli tajemnice wnętrza duszy.

Z oczu Apostoła popłynęły łzy skruchy. W tym wydarzeniu zbiegają się wszystkie historie zdrad i nawróceń, słabości i wyzwolenia. «Zapłakałem i uwierzyłem!»: przy pomocy tylko tych dwóch słów, wieki później, pewien człowiek (Francois-René de Chateaubriand, Geniusz chrześcijaństwa, 1802), połączy swoje nawrócenie z historią Piotra. Do tego orszaku należymy także my wszyscy, którzy, ulegając podłym lękom, każdego dnia dopuszczamy się małych niewierności, zasłaniając się błahymi usprawiedliwieniami. Ale tak jak przed Apostołem, tak i przed nami otwiera się droga, na której z całą pewnością nasz wzrok napotka spojrzenie Chrystusa, który powtórzy nam to samo zadanie: także ty, nawróciwszy się, «utwierdzaj twoich braci» (Łk 22,32).

Wszyscy:

Pater noster, qui es in cælis:
sanctificetur nomen tuum;
adveniat regnum tuum;
fiat voluntas tua, sicut in cælo, et in terra.
Panem nostrum cotidianum da nobis hodie;
et dimitte nobis debita nostra,
sicut et nos dimittimus debitoribus nostris;
et ne nos inducas in tentationem;
sed libera nos a malo.

Jak płakała Matka miła
Jak cierpiała gdy patrzyła
Na boskiego Syna ból.

Quæ mærebat et dolebat
Pia mater, cum videbat
Nati pœnas incliti.
Stacja piąta



Jezus osądzony przez Piłata

C.: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza
(23, 13-25)
Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: «Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod - bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać i uwolnię». A był obowiązany uwalniać im jednego na święta. Zawołali więc wszyscy razem: «Strać Tego, a uwolnij nam Barabasza!» Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: «Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!» Zapytał ich po raz trzeci: «Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię». Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę.

ROZWAŻANIE

Teraz widzimy Jezusa pośród cesarskich znaków, sztandarów, orłów, buńczuków władzy rzymskiej. Stoi pośrodku innego pałacu władzy, to znaczy w siedzibie gubernatora Poncjusza Piłata, postaci marginalnej i zapomnianej w dziejach Imperium Rzymskiego. A jednak jego imię rozbrzmiewa każdej niedzieli na całym świecie, właśnie ze względu na ten proces, który teraz się dokonuje. Chrześcijanie bowiem w Credo wyznają, że Chrystus został «umęczon pod Ponckim Piłatem». Ucieleśnia on, na pierwszy rzut oka, brutalne okrucieństwo. Łukasz bowiem, w innym miejscu swojej Ewangelii wspomina ów dzień, w którym nie zawahał się zmieszać w świątyni krew Żydów z krwią ich ofiar (Łk 13, 1). Do Piłata dołącza również jeszcze inny rodzaj ciemnej i ulotnej władzy. Chodzi o bezlitosną siłę mas, manipulowanych przez ukrytych strategów, zawsze knujących w ciemnoś­ciach. Skutkiem tego jest ułaskawienie zabójcy, Barabasza, i skazanie Niewinnego, Jezusa.

Z drugiej jednak strony widzimy inną cechę Piłata. Wydaje się on reprezentować tradycyjną obiektywność i bezstronność prawa rzymskiego. Przynajmniej trzy razy, ze względu na brak dowodów, Piłat stara się zaproponować uniewinnienie Jezusa, nakładając na Niego jedynie dyscyplinarną karę chłosty. Oskarżenie nie wytrzymywało przecież poważnej próby proceduralnej. Jak potwierdzają wszyscy Ewangeliści, Piłat reprezentuje zatem pewien rodzaj otwartości, która jednak stopniowo blednie, by zupełnie zgasnąć.

* * *

Pod presją opinii publicznej Piłat przyjmuje postawę, która wydaje się dominować w naszych czasach – to znaczy postawę obojętności, nie angażowania się, dbania o zachowanie politycznej poprawności. Dla świętego spokoju i własnej korzyści nie cofa się przed podeptaniem prawdy i sprawiedliwości. Jawna niemoralność wywołuje przynajmniej jakiś, choćby nikły, przejaw protestu. Tu natomiast mamy do czynienia z amoralnością, która paraliżuje sumienie, gasi jego wyrzuty i przytępia umysł. I tak obojętność staje się powolną śmiercią prawdziwego człowieczeństwa.

Skutkiem jest ostateczna decyzja Piłata. Jak mawiali starożytni Rzymianie, obłudna i nieskora sprawiedliwość podobna jest do sieci pajęczej, w której giną wpadające w nią muszki, ale ptaki zrywają ją siłą lotu. Jezus, który jest jednym z owych małych tego świata, których zdania nikt nie słucha, zostaje przez tę sieć zaduszony. Jakże często my sami naśladujemy Piłata! Jak on patrzymy w drugą stronę, umywamy ręce, a jako alibi rzucamy naszym ofiarom odwieczne Piłatowe pytanie, typowe dla wszelkiego sceptycyzmu i relatywizmu etycznego: «Cóż to jest prawda?» (J 18, 38)

Wszyscy:

Pater noster, qui es in cælis:
sanctificetur nomen tuum;
adveniat regnum tuum;
fiat voluntas tua, sicut in cælo, et in terra.
Panem nostrum cotidianum da nobis hodie;
et dimitte nobis debita nostra,
sicut et nos dimittimus debitoribus nostris;
et ne nos inducas in tentationem;
sed libera nos a malo.

Gdzież jest człowiek, co łzę wstrzyma,
Gdy mu stanie przed oczyma
W mękach Matka ta bez skaz?

Quis est homo qui non fleret,
matrem Christi si videret
in tanto supplicio?
Stacja szósta



Jezus biczowany i koronowany cierniem

C.: Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Łukasza
(22, 63-65)
Tymczasem ludzie, którzy pilnowali Jezusa, naigrawali się z Niego i bili Go. Zasłaniali Mu oczy i pytali: «Prorokuj, kto Cię uderzył». Wiele też innych obelg miotali przeciw Niemu.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin