G.Harry Stine - Urządzenia poruszane siłą umysłu [up by Esi].pdf

(1705 KB) Pobierz
G.Harry Stine - Urz¹dzenia poruszane si³¹ umys³u
G.HARRY STINE
URZ Ą DZENIA PORUSZANE SIŁ Ą UMYSŁU
(Mind Machines You Can Build / wyd. orygin.: 1992)
Dla Patsy i Clyde'a
Wprowadzenie
Celem tej ksiąŜki, napisanej przez mojego kolegę i przyjaciela Harry'ego Stine’a, jest zachęcenie
ludzi z wykształceniem technicznym oraz amatorów, by sami skonstruowali opisane tu urządzenia, a
następnie zastanowili się, dlaczego one działają. Wszystkie te przyrządy zdają się podwaŜać znane
nam powszechne prawa fizyki i mechaniki. Dlatego teŜ naszym zadaniem będzie pogodzić owe
sprzeczności.
Patrząc na historię nauki, widzimy, Ŝe rozwiązywanie sprzeczności to jedna z najbardziej
owocnych metod dokonywania postępu. Weźmy na przykład Rutherforda. To właśnie on, prowadząc
badania nad emitowaniem cząsteczki alfa przez jądro radioaktywne, dojrzał w tym zjawisku pewną
pozorną sprzeczność. Zadał sobie pytanie, w jaki sposób cząsteczka alfa o określonych, moŜliwych do
zmierzenia parametrach i energii moŜe wyłonić się z jądra, skoro nie dysponuje zapasem energii
zdolnym przeniknąć barierę wyŜszego potencjału energetycznego, która otacza jądro przy czym
potencjał ten równieŜ moŜna zmierzyć. Taka penetracja była niemoŜliwa. Owa oczywista sprzeczność
doprowadziła równieŜ Gurneya i Condona do sformułowania i rozwinięcia teorii kwantowo
mechanicznego tunelowania, co miało olbrzymie znaczenie nie tylko w fizyce, ale teŜ w nowoczesnej
elektronice półprzewodników.
4484441.001.png 4484441.002.png
W nauce przechodzi się od obserwacji do formułowania hipotez mających wyjaśnić, w jaki sposób
lub dlaczego mogło zaistnieć dane zjawisko. Następnie wykonuje się eksperymenty mające
udowodnić nie tylko to, Ŝe hipoteza jest prawdziwa, ale teŜ Ŝe w istocie jest ona teorią. Teoria musi
przewidzieć inne widoczne efekty zjawiska, które moŜna będzie poddać testom i potwierdzić
empirycznie. Fakt, iŜ któreś z urządzeń opisanych w tej ksiąŜce nie działa, wcale nie znaczy, Ŝe
wszystkie nasze teorie są mylne. Świadczy tylko o tym, Ŝe w konkretnym przypadku błędnie
rozumiemy sposób praktycznego zastosowania danej teorii. To oczywiste, Ŝe nie wiemy wszystkiego.
Prawdę mówiąc, nawet to, co wiemy, teŜ nie musi być zgodne z rzeczywistością, lecz moŜe zawierać
jakiś drobny błąd. który przeoczyliśmy. Pozorne pogwałcenie praw fizyki zazwyczaj stwarza nam
szansę poszerzenia wiedzy o wszechświecie.
Nauka poszukuje takŜe odpowiedzi, na jakich zasadach funkcjonuje natura. Często jednak nie
pojmujemy tych zasad w sposób właściwy lub podąŜamy fałszywymi ścieŜkami. W istocie, owe “prawa
natury” to nic innego, jak uogólnienia, które czynimy na podstawie doświadczeń. Na przykład za
złamanie prawa grawitacji nie karze nas wyrokiem więzienia – po prostu przewracamy się na twarz.
Poza tym takie uogólnienia to Ŝywe teorie, które formułujemy je sami – wymagają modyfikacji w
pewnych szczegółach. Einstein nie udowodnił, Ŝe Newton się myli, natomiast pozwolił nam w nieco
większym stopniu zrozumieć, co dzieje się wówczas, gdy dokonujemy pomiarów przy prędkości
zbliŜonej do prędkości światła. Mierząc masę. długość i czas, trzeba brać pod uwagę prędkość
światła. KaŜdy podstawowy eksperyment z dziedziny fizyki wiąŜe się z pomiarem i niezwykle istotne
jest dokładne przemyślenie wszystkich szczegółów i etapów przeprowadzanego doświadczenia.
Nauka to Ŝywa i wciąŜ rozwijająca się dyscyplina i wiele jest jeszcze w niej do zrobienia. Miejmy
nadzieję, iŜ ksiąŜka ta zachęci czytelników do konstruowania i testowania tych dziwnych urządzeń, do
refleksji na ich temat i być moŜe da zgłębiania tajemnic naszego świata. Prawdziwa nauka nie
powstaje dzięki maszynom, lecz, rodzi się w ludzkich umysłach dzięki myśleniu.
prof. Serge A. Korff
(Prof. Korff jest emerytowanym profesorem wydziału fizyki w New York University; członkiem
American Physical Society, byłym przewodnicz ą cym i obecnym członkiem New York Academy of
Sciences, członkiem Americcm Society for the Advancement of Science; byłym przewodnicz ą cym i
dyrektorem Explorers Club; i Kawalerem Legii Honorowej).
Rozdział pierwszy: Dylemat realisty
Przez ponad trzydzieści lat pracowałem w środowiskach, w których wykorzystywano wysoko
rozwiniętą technologię – technika rakietowa, loty kosmiczne, przemysł lotniczy, zaawansowane
procesy przemysłowe, sprzęt elektrotechniczny, uprzemysłowienie przestrzeni kosmicznej itp.
Kierowałem przemysłowym laboratorium badawczym, projektowałem uchwyty ewakuacyjne dla
pilotów samolotów ponaddźwiękowych i zajmowałem się strategiami marketingu. W 1885 roku nie
istniało jeszcze Ŝadne z tych zajęć. W gruncie rzeczy, sto lat temu te dziedziny nauki i techniki uznano
by pewnie za magię, a mnie okrzyknięto czarnoksięŜnikiem, albo jeszcze gorzej szamanem.
Wielu ludzi jeszcze dzisiaj niechętnie porzuca przekonanie, iŜ w duŜej mierze współczesną
technologię, z jaką muszą się stykać na co dzień stworzyli czarnoksięŜnicy.
Wszyscy zetknęliśmy się z jakimś urządzeniem, które wygląda na magiczne lub które nie działa
albo nie powinno działać zwaŜywszy na zdrowy rozsądek bądź doświadczenie. Lecz jako naukowiec
pracujący w instytucie badawczym oraz jako inŜynier mający do czynienia z nadzwyczaj wysoko
rozwiniętą technologią, widziałem wiele zdumiewających, wywołujących frustrację i irytujących maszyn
i urządzeń, które wcale nie powinny działać – zgodnie z tym, co obecnie wiemy o wszechświecie.
Jednak one działają.
Czasem nie działają dla kaŜdego, lecz tylko dla niektórych.
Ów niezaprzeczalny fakt. Ŝe pewne przyrządy działają w rękach jednych osób, a w rękach innych –
nie, wcale nie wprawia mnie w zakłopotanie. ChociaŜ lubię słuchać dobrej muzyki na instrumenty dęte,
nie potrafię wydobyć z trąbki ani jednego dźwięku. Jedni to umieją, drudzy nie. A przecieŜ gra na
trąbce nie ma w sobie nic z magii, choć wiąŜe się z mistyką, jak zobaczymy później. MoŜna nauczyć
się grać na instrumencie od innych ludzi. Być moŜe nie potrafię wydobyć dźwięku z trąbki, gdyŜ nigdy
nikt nie kazał mi tego ć wiczy ć, ja zaś nie skłonię muzyki, by sama z niej popłynęła.
Jestem “inŜynierem z szorstkimi rękami”. Umiem konstruować rzeczy, które działają. Zwykle
odkrywam, dlaczego mechanizm przestaje działać, i potrafię go naprawić albo doprowadzić do takiego
stanu, by działał, przynajmniej do momentu, aŜ znajdę fachowca, który znów zapewni mu prawidłowe
funkcjonowanie. Na posiedzeniach nowojorskiej Akademii Nauk czuję się jak u siebie w domu,
podobnie jak na kontrolnych przeglądach samolotu. Jestem sceptykiem i pragmatykiem. Mam do
czynienia z mnóstwem przedziwnych i zdumiewających urządzeń, które nie działają, jak powinny.
Lecz jeśli rzecz działa, korzystam z niej.
A zatem nie jestem mistykiem w sposobie postrzegania świata. Wbrew temu, co mówi prawo
Murphy'ego, Ŝe jeśli coś moŜe się nie udać, to z pewnością się nie uda, wierzę, Ŝe jeśli coś działa w
sposób moŜliwy do zademonstrowania i powtórzenia, musi być jakaś tego przyczyna, bo nasz
wszechświat nie jest złośliwy i kapryśny. Prawo Murphy'ego rzeczywiście funkcjonuje, a wszechświat
tylko wydaje się czasami kapryśny, gdyŜ wciąŜ jeszcze nie wiemy o nim wszystkiego.
Dziewiętnastowieczny materializm głosi, Ŝe wiemy o świecie wszystko, co tylko moŜna wiedzieć, lecz
takie przekonanie wydaje się nader aroganckie. Jak stwierdził J. B. S. Haldane, wszechświat jest nie
tylko dziwniejszy niŜ ten, jaki znamy, ale jest jeszcze dziwniejszy, niŜ moŜemy sobie wyobrazić.
Mam dość informacji i przeprowadziłem wystarczająco duŜo eksperymentów z tymi fascynującymi
mechanizmami, by swoje doświadczenia i obserwacje móc przekazać w ksiąŜce, aby inni ludzie
obdarzeni badawczym umysłem i otwarcie patrzący na świat mogli wypróbować te urządzenia dla
własnych celów.
JednakŜe nie napisałem lej ksiąŜki dla mistyków ani dla osób zajmujących się okultyzmem. Jest to
zbiór praktycznych instrukcji dotyczących urządzeń, których działanie moŜna udowodnić i które w
pewien sposób opierają się na technologii jeszcze dzisiaj dla nas niezrozumiałej.
Nie wiemy, dlaczego i na jakiej zasadzie działają niektóre z tych instrumentów, lecz jest
niezaprzeczalnym faktem, Ŝe działają w rękach przewaŜającej części ludzi. Naukowcy nie wyjaśnili
dotychczas tego zjawiska. Nie musisz jednak ślepo wierzyć w realne istnienie tych dziwnych
urządzeń. Kierując się wskazówkami podanymi w tej ksiąŜce, moŜesz sam je skonstruować,
przetestować i stwierdzić, czy są one tylko zwykłą sztuczką techniczną.
Niektóre spośród tych instrumentów mogą okazać się zaczątkiem wielkich przełomowych odkryć.
Zresztą pierwsze eksperymenty z elektrycznością i magnetyzmem, datujące się na późne lata
osiemnastego wieku, nadal wykorzystywane są w szkołach średnich i wyŜszych w nauczaniu podstaw
elektroniki oraz technologii radia. telewizji i komputerów.
Nie potrafię odpowiedzieć, jakie konkretne zasady naukowe leŜą u podłoŜa działania tych
urządzeń, gdyŜ nie mam pojęcia, jak odniesie się do tego nauka dwudziestego pierwszego wieku.
Jestem futurystą, ale nie prorokiem. Moja kryształowa kula jest bardzo mętna, gdy próbuję w niej
zobaczyć obraz 2010 roku.
Mogę jednak powiedzieć kilka słów o głównych zasadach leŜących u podstaw metodologii
naukowej, które jutro będą równie wartościowe, jak dzisiaj.
Solidna struktura, zwana nauka, wyglądająca tak imponująco i spójnie, gdy patrzy się na nią z
daleka, w rzeczywistości wcale taka nie jest. Doktor William O. Davis w 1962 roku stwierdził: “Nauka
jest kruchą i wciąŜ zapadającą się konstrukcją budowaną na stale usuwających się spod niej piaskach
teorii”. Jest nieustannie wznoszona, odbudowywana, modyfikowana, weryfikowana i zmieniana. Jej
budowa, podobnie jak Nowego Jorku czy Stanów Zjednoczonych nie udaje się ukończyć.
JednakŜe niektórzy naukowcy próbowali przekonać ludzi, Ŝe jest inaczej i Ŝe wiedzą wszystko, co
moŜna wiedzieć o tym świecie. Dlatego teŜ od czasu do czasu trzeba nimi potrząsnąć i wytrącić ich z
rutyny. “Trzeba wywołać naukowo–techniczne kontrowersje, by poruszyć zastałe umysły i przyczynić
się do postępu ludzkiej wiedzy. Doktor Theodore von Kármán pytał: “Czy moŜliwy jest postęp bez
sprzeczności?”.
Z wykształcenia jestem fizykiem. Gdy ukończyłem studia i uzyskałem stopień, który liczy się. w
środowisku naukowym, zostałem poddany prawdziwej edukacji w ogromnym świecie roztaczającym
się poza murami uczelni. W pracy coraz bardziej pochłaniały mnie zagadnienia związane z
wykorzystywaniem zasad naukowych do rozwiązywania problemów technicznych. I tak, z naukowca
stałem się inŜynierem, który zmuszony był zajmować się rzeczami takimi, jakie one są, nie zaś
szukaniem odpowiedzi, dlaczego wszechświat funkcjonuje w ten, a nie w inny sposób. (“Nic zajmuj
się teoretyzowaniem dlaczego ; po prostu skonstruuj to, spraw, by działało i by moŜna to było
sprzedać – do przyszłej środy!”). Na ogół jednak prawa fizyki i innych nauk, poznane w college'u,
bardzo mi się przydały w pracy inŜynierskiej.
Jednak niekwestionowana wiara we wszystko, co mi mówiono podczas pobytu na uczelni, a nawet
w pewne pragmatyczne zasady, które poznałem później, nagle runęła, gdy w 1956 roku po raz
pierwszy zetknąłem się urządzeniem, którego działania nie sposób było wytłumaczyć
John W. Campbell Jr. nieŜyjący juŜ wydawca czasopisma "Analog" opublikował artykuł odwołujący
się do faktów naukowych i opisujący dziwny instrument, zwany “urządzeniem Hieronymousa” i
chroniony patentem amerykańskim. W artykule tym Campbell podawał dokładne wskazówki, jak
skonstruować ten mechanizm, i zachęcał czytelników, by sami wypróbowali jego działanie, zanim
okrzykną wynalazek niemoŜliwym oszustwem.
Urządzenie to – omówione dalej w niniejszej ksiąŜce – jest instrumentem elektronicznym słuŜącym
do określania procentowej zawartości składników stopu metalu. Zastosowano w nim “detektor
dotykowy”, który odbiera drgania i staje się “inny w dotyku”, gdy urządzenie wykrywa dany składnik w
próbce metalu.
Campbell twierdził jednak, Ŝe urządzenie działa niezaleŜnie od tego, czy jest włączone do źródła
zasilania. Zapewniał równieŜ, Ŝe działałoby nawet wówczas, gdyby schemat jego obwodu
elektrycznego był tylko narysowany, a kabel zastąpiony nicią.
To jawne zaproszenie do odrzucenia takich epitetów, jak oszustwo, sztuczka i kuglarstwo, zupełnie
mi wystarczyło. Skonstruowałem “symboliczną” wersję urządzenia Hieronymousa, by dowieść światu
– wszem i wobec, iŜ jest ono czymś absolutnie niemoŜliwym. Zadziałało.
Mam je nadali wciąŜ działa.
Lecz dla jednych działa, a dla drugich nie.
Nie wiem, dlaczego działa i w jaki sposób , lecz fakt pozostaje faktem. Nie mam pojęcia, jak
przystąpić do solidnych badań naukowych, by udzielić odpowiedzi na te pytania, gdyŜ w gruncie
rzeczy nie wiem, jakie pytania zadać, a nawet jaki sprzęt pomiarowy przygotować. W obecnym stanie
nauki i techniki jest wręcz niemoŜliwe przyjąć postawę lorda Kelvina (Williama Thompsona), ja zaś
świecie wierzę w zasadę, jaka sformułował on w 1886 roku:
“Często powtarzam, Ŝe jeśli potrafisz coś zmierzyć i wyrazić w liczbach, znaczy to, Ŝe coś o tym
wiesz. Natomiast gdy nie umiesz tego zmierzyć, gdy nie moŜesz zapisać tego liczbami, twoja wiedza
jest skąpa i niezadowalająca: moŜe ona być początkiem wiedzy. lecz ty zaledwie myślą zbliŜyłeś się
do poziomu nauki, niezaleŜnie od tego, czego moŜe dotyczyć sprawa”.
A zatem nie moŜna poddać analizie naukowej urządzenia Hieronymousa ani innych
zdumiewających mechanizmów, które nie powinny działać, a jednak działają. Wysuwano rozmaite
hipotezy na temat sposobu ich funkcjonowania, trzeba je jednak jeszcze dokładnie sprawdzić i potem
ewentualnie przekształcić w teorie.
Na razie moŜemy powiedzieć jedno: urządzenia są fascynujące. Większość z nich moŜna bez
trudu zbudować, większość teŜ działa w rękach przewaŜającej części ludzi. Kiedy grupa “garaŜowych
majsterkowiczów” – z gatunku tych, którzy stworzyli podstawy do wielu dziedzin współczesnej nauki –
zacznie się bawić tymi urządzeniami, być moŜe pojawi się wreszcie szansa na znalezienie
sprawdzalnej hipotezy, która w końcu stanie się fundamentem dla badań naukowych obejmujących
owe mechanizmy.
A moŜe nie. Historia nauki i techniki jest nie tylko pasmem nieoczekiwanych odkryć, które zmieniły
oblicze świata, lecz równieŜ idei, teorii i przedmiotów, które nie zadziałały w porę mimo sprzyjających
okoliczności. Bądźmy świadomi tego, Ŝe poraŜki zdarzają się częściej niŜ sukcesy i Ŝe więcej jest
oszustw i głupich Ŝartów niŜ “celnych strzałów”.
W kaŜdym razie istnieją “niemoŜliwe” urządzenia, które w rękach niektórych ludzi działają, które
kaŜdy człowiek mający zdolności manualne moŜe zbudować w swoim warsztacie i które moŜe
przetestować w domu.
Powtarzam: ksiąŜka ta nie jest okultystyczna. Opowiada ona o eksperymentach z przedziwnymi
urządzeniami. Nie ma tu mowy o Ŝadnym mechanizmie, którego sam nie zbudowałem i osobiście nie
sprawdziłem. Nie proszę czytelników, by uwierzyli, iŜ te instrumenty działają. Przekazuję tylko
obiektywny opis konstrukcji kaŜdego z nich, mówię, jak zadziałało urządzenie w moim przypadku,
podaję dokładne wskazówki, Jak je zbudować i jak się nim posługiwać. Resztę informacji
pozostawiam czytelnikom, którzy albo zechcą przeprowadzić eksperyment. albo prychną
“NiemoŜliwe!”.
Bądź jednak ostroŜny, zanim wydasz taki okrzyk. Często mamy skłonność do takich zachowań,
gdy stajemy do konfrontacji z radykalnie nową ideą, koncepcją lub urządzeniem. Te mechanizmy są
jednak inne. MoŜna je zbudować. MoŜna je wypróbować. Są ewenementem i dziwactwem. Nie
powinny działać, a często działają.
Jeśli w to nie wierzysz, dlaczego nie chcesz zobaczyć tego na własne oczy?
Podstawą osiągnięcia naukowego jest eksperyment, który moŜna powtarzać. Idea powtarzalności
zakłada takŜe moŜliwość, iŜ eksperyment nie będzie się udawał za kaŜdym razem.
W gruncie rzeczy ksiąŜka ta jest ze swej istoty poświęcona magii. Ale jest to “magia” w sensie
zdefiniowanym przez Roberta A. Heileina: “Magia w rozumieniu jednego człowieka dla drugiego jest
technologią”. Arthur C. Clarke zaś radzi: “KaŜda wystarczająco zaawansowana technologia będzie
niemoŜliwa do odróŜnienia od magii”.
Jest to zatem praktyczny podręcznik. Poszczególne rozdziały poświęcone są dziwnym
urządzeniom. KaŜdy rozdział zaczyna się od podstawowych danych na temat mechanizmu, jego
krótkiej historii, po czym omówione są krok po kroku etapy jego konstrukcji. Znajdują się tam równieŜ
wskazówki dotyczące posługiwania się urządzeniem oraz proponowany program eksperymentów.
Jakie moŜna z nim przeprowadzić. Chcę powiedzieć tylko jedno: oto mechanizm; zbuduj go i sam
wypróbuj. PoniewaŜ zdaje się on działać w rękach niektórych ludzi i moŜna go samodzielnie
skonstruować, istnieją dwie moŜliwości: albo jego twórca wypróbuje go i otrzyma pozytywny rezultat,
albo teŜ – wypróbuje go i nie ujrzy Ŝadnych efektów. (W moim przypadku zadziałała większość tych
urządzeń).
Ośmieliłem się (choć niektórzy z moich kolegów w to nie uwierzą) zasugerować hipotezy – jedną
czy więcej – odpowiadające na pytanie, dlaczego urządzenia te robią to, co robią. lecz w większości
przypadków nie były to hipotezy rozsądne i zmuszony jestem po prostu powiedzieć: “Nie mam
bladego pojęcia, dlaczego to działa”.
Nie sądzę, by któryś z tych instrumentów był niebezpieczny. Nie dotarły do mnie Ŝadne informacje,
by ich uŜywanie spowodowało u kogoś uraz fizyczny lub psychiczny. Jednak muszę zamieścić tu
uwagę, o której powinien pamiętać kaŜdy z czytelników: Wszystko moŜe nas zranić i zawsze jest
moŜliwe niewłaściwe posłuŜenie się jakimkolwiek urządzeniem wykonanym na dowolnym poziomie
technologii. Ludzie wciąŜ giną z powodu wybuchu piecyka gazowego, choć technologia ognia znana
jest od tysięcy lat. Jednak nic mi nie wiadomo o problemach wynikających z testowania opisanych tu
urządzeń. Większość z nas ma wewnętrzne “zaprogramowanie”, które wyłącza “bezpieczniki”, by
powstrzymać nas od przekroczenia krawędzi przepaści.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin