Rozważania o rzymskich i sarmackich początkach państwowości Polan1.pdf

(776 KB) Pobierz
705084628 UNPDF
Archeologia pamięci
Artykuły
95
Artykuły
705084628.002.png
PoszlinaWschódizginęli
Tadeusz Nalepa
„Poszlinawschódizaginęli”.
RozważaniaorzymskichisarmackichpoczątkachpaństwowościPolan 1
Lechici
96
O prahistorii naszego narodu mamy bardzo skromne wiadomości. Wiemy
tylko, że w V wieku jakiś lud przywędrował na nasze ziemie, bezkrwawym zaborem
zajął kraj i stworzył podwaliny pod organizację naszego państwa i narodu. Lud ten
przyszedł od strony rzeki Łaby i sam siebie nazywał Lachami czy też Lechitami.
Kim byli – nie wiadomo.
Fryderyk Loewenstam w roku 1841 stwierdził, że byli oni Celtami,
a prof. UJ Franciszek Piekosiński w 1881 r., że byli Słowianami, upatrując ich sie-
dziby gdzieś w Szlezwiku-Holsztynie. Obydwaj dziewiętnastowieczni historycy są
zgodni co do daty przybycia Lechitów, wskazując wiek V. Nie jest to dużo, a i tu jest
pewna kontrowersja: byli to Celtowie czy Słowianie? Przyszli od czy też zza Łaby,
a może ze Szlezwika-Holsztynu? Kim więc byli?
Jedni historycy przypuszczali, że byli to być może wikingowie lub Norma-
nowie. Historycy niemieccy twierdzili, że byli to pra-Germanie. Z tym poglądem
zgadzali się polscy historycy Karol Szajnocha i Aleksander Brückner. Tego rodzaju
hipotezy istniały do ostatniej wojny.
Po wojnie polscy archeologowie dokonali wielkiego dzieła, by tę sprawę
ostatecznie wyjaśnić. Przekopali ziemię Polski, zbadali setki grodów i stwierdzili,
że najstarsze z nich, zarówno te przy samej Odrze jak i te przy wschodniej granicy
Polski, pochodzą z V wieku, potwierdzając tym pogląd dziewiętnastowiecznych
historyków polskich. Jest niezmiernie trudno ustalić wiek tak dawnych grodów.
Z budowy ziemno-drzewnej nic nie pozostało, jedynie odnalezione przedmioty
dają świadectwo czasu. Można też zaliczyć do V wieku grody z VI i VII wieku,
zakładając, że zostały one rozbudowane przez następne pokolenia. Tak więc data
inwazji Lechitów w wieku V została stwierdzona. Prof. Jan Czekanowski, świato-
wej sławy kraniolog i antropolog, oraz prof. Wykrój po zbadaniu tysięcy czaszek
stwierdzili, że Lechici, którzy przybyli znad Łaby (nazywają ich Połabianami), byli
pochodzenia celtyckiego! Antropologowie uważają, że byli oni potomkami Celtów,
którzy osiedlili się na Połabiu kilka wieków przed Chrystusem. Większość z nich
powędrowała na zachód, część została, mieszając się ze Słowianami, zesłowiańsz-
czyła się i przyjęła ich język.
705084628.003.png
Artykuły
Prof. Czekanowski szczegółowo przedstawia ten marsz Połabian. Przy
samej Odrze procent czaszek celtyckich zdecydowanie przeważa. W miarę posu-
wania się na wschód procent czaszek celtyckich maleje. Przy granicach wschodnich
Polski zdecydowanie przeważają czaszki słowiańskie. Jednak czaszki celtyckie też
się utrzymują. Świadczy to o tym, że w marszu część Lechitów zostaje, łączy się ze
Słowianami, a reszta idzie dalej poza granice Polski.
Czy przeto Loewenstam miał rację, mówiąc, że Lachowie byli Celtami,
a Franciszek Piekosiński – twierdząc, że byli Słowianami – był w błędzie? Otóż nie,
obaj mają rację. Lechici przyszli jako Celtowie, zmieszali się szybko z miejscową
ludnością słowiańską i odegrali wielką rolę kulturalną, którą szczyci się już VI wiek.
Mamy tu potwierdzenie tezy, że Lechici nie byli pra-Germanami.
Prof. Józef Kostrzewski, zapewne pod wpływem odbytych studiów ar-
cheologicznych na Uniwersytecie w Berlinie, był przekonany, że Lechici byli pra-
-Germanami. Dopiero gdy sam przeprowadził badania czaszek, przekonanie to zde-
cydowanie zmienił. Jeszcze przed wojną, pracując z archeologami niemieckimi na
Śląsku, potraił ich przekonać, że Słowianie nie zjawili się na Śląsku w VIII wieku,
lecz zamieszkiwali ziemie śląskie już w VI wieku.
Śledząc sprawę odkrytych w Polsce grodów jedynie na podstawie Przewod-
nika archeologicznego po Polsce 2 , nie otrzymuje się pełnego obrazu. Jednak rozmiesz-
czenie grodów, zgrupowanie i położenie terenowe dają możność wyciągnięcia
następujących wniosków:
1) Lechici szli bardzo szerokim frontem; lewym skrzydłem wzdłuż morza,
prawym wzdłuż gór: Sudetów i Karpat. Szli pasem szerokim na 400 km i więcej.
Długość frontu sięgała od Odry do wschodniej granicy Polski na 700 km. Był to ob-
szar ogromny, a grody rozmieszczone były prawie równomiernie. Kiedy się weźmie
pod uwagę, jak wiele odnaleziono grodów i jak wiele jeszcze nie zostało odnalezio-
nych, to zdumiewa kolosalny nakład pracy.
2) Budowa grodów wykonana została na podstawie ściśle opracowanego
planu przez doskonale wyszkolonych wykonawców. Poza tym, na całej przestrzeni
musiał tymi ruchami wykonawców kierować jakiś ośrodek dyspozycyjny.
3) Wykonanie takiej ogromnej pracy wskazuje na to, że ci Lechici byli bardzo
liczni, wielodziesięciotysięczni, doskonale wyszkoleni i zdyscyplinowani. Musieli
odznaczać się wysoką kulturą.
Czy więc Połabie, nawet razem ze Szlezwikiem-Holsztynem, mogło się na
taką siłę rozwojową zdobyć? Połabie i Szlezwik to prowincje o ziemiach ubogich,
co nie sprzyjało dobrobytowi ludności i rozwojowi kultury. Poza tym, skąd w tych
krajach znalazło się aż tak dużo samych Celtów? Najbliżsi Celtowie, i to kulturalni,
żyli za Renem, w Galii. Daleko.
97
705084628.004.png
PoszlinaWschódizginęli
A jednak tacy właśnie Celtowie przyszli od strony Łaby i Szlezwika. Szczęście im
sprzyjało. Nie było żadnych innych najazdów, mogli uczciwie pracować i kłaść
podwaliny pod przyszłe państwo polskie. Czym więc tłumaczyć ten jedyny ruch
ludności z zachodu na wschód w tym czasie? Działalność tych Lechitów nie ogra-
niczała się przecież jedynie do ziem Polski i Litwy. Poszli oni również do Czech,
o czym pisze czeski historyk Zdenko Vana: „jeim domostwem je predewsim obłast
Palabskych Slowanu, hlavne Braniborsko, Meklemborsko, a Pomotany”.
Aby dać odpowiedź na to pytanie, konieczne jest zapoznanie się z tym, co
równolegle w tym czasie działo się w innych stronach Europy, a działy się tam rze-
czy ważne.
Upadekimperiumrzymskiego
98
Wiek V jest najciemniejszym wiekiem w historii Europy. Kataklizm upadku
imperium rzymskiego, którego posiadłości rozciągały się na wszystkie trzy wów-
czas znane kontynenty, był dla obywateli równy z końcem świata, przynajmniej tego
świata, który znali i w którym żyli. Pozbawieni wszelkiej władzy i opieki zmuszeni
byli myśleć o własnych sprawach. Nikt żadnych wydarzeń nie notował, bo się w ni-
czym nie orientował.
Jedynie Gildas i Johannes notują pewne zdarzenia, ale sami o sobie mówią,
że te wiadomości posiadają z „drugiej ręki”, więc prawdziwości nie gwarantują. Tak
więc epokę po upadku Rzymu zaczynają od VI wieku. Z tego też powodu historycy
unikają omawiania wieku V. Obecnie, podobnie jak w Polsce, archeologowie an-
gielscy historię V wieku odtwarzają z odkryć archeologicznych. Zwłaszcza lata sie-
demdziesiąte obitowały w odkrycia. Poniższy ustęp jest oparty na pracy Balsdona
Romans and Aliens 3 . Rzym upadł, bo upaść musiał. Brakowało mu tych czynników,
które posłużyły na budowę i wyniesienie imperium na najwyższy szczyt cywiliza-
cji i kultury; uczciwość, praworządność, poczucie obowiązku, a zwłaszcza wysoka
moralność zanikły. Całe legiony były rekrutowane z prowincji. Nawet gwardia
cezara składała się z Germanów. Patrycjusze, elita rzymska, w której rękach leżały
losy imperium, uległa całkowitej demoralizacji, wybierając hedonizm jako cel życia.
Doprowadziło to do zupełnego rozluźnienia obyczajów. Zapanowały: obżarstwo,
opilstwo, uczty, homoseksualizm i krwawe widowiska cyrkowe.
Skutki tego rozpasania to fatalne rządy cezarów, zła administracja i nieuczci-
wi urzędnicy. W tych warunkach szkoliła się młodsza generacja patrycjuszy na naj-
wyższe stanowiska. Przydzielani zostawali do sztabów cezara – cywilnego lub woj-
skowego. Po pewnym czasie z cywilnego sztabu szli na stanowisko administratora
705084628.005.png
Artykuły
prowincji na dwa lata, rzadko dłużej; z wojskowego zaś na dowódcę legionu. Ten
z cywilnego sztabu dostawał się w ręce nieuczciwych i zdzierczych urzędników. Po
odbyciu „praktyki” wracał do Rzymu i miał wstęp do senatu. Patrycjusz z wojsko-
wego sztabu, jeżeli odbył szczęśliwie praktykę w czasie pokoju, zostawał trybunem.
Gdy legiony wprowadziły zwyczaj, że za niepowodzenia w bitwie, skutkiem złego
dowodzenia, dowódca karany był śmiercią, patrycjusze przestali się ubiegać o tę
godność. Legiony wybierały swych dowódców spośród siebie.
W IV wieku, gdy sytuacja imperium zaczęła się pogarszać, potworzono
nowe stanowiska, też z tytułem cezara. Był więc cezar imperator w Rzymie (od
czasów Oktawiana nazywany Cezarem Augustusem), cezar prowincji wschodnich,
cezar prowincji zachodnich i cezarowie poszczególnych prowincji.
Cezar Augustus, wybierany w Rzymie w IV wieku, zawdzięczał swoje
stanowisko interwencji gwardii cezara, a więc Germanów, według zasady „kto da
więcej”.
Cezarów wschodnich i zachodnich mianował Cezar Augustus. Bywali
nimi przeważnie nie-Rzymianie. Niektórzy rzeczywiście dobrzy dowódcy i lojalni
wobec Rzymu, jak: Stylichon – Wandal i Marcus Maximus – Hiszpan. Cezarów pro-
wincji wybierali sami legioniści. Gdy działali zgodnie, odnosili sukcesy. Rywalizacja
przynosiła klęski.
Całą obronę imperium oddano w ręce „barbarzyńców”; Rzymianie w niej
udziału nie brali, beztrosko ucztowali. Świat germański bacznie obserwował ten
stan rzeczy i przygotowywał się do ostatecznego uderzenia. W tym celu prowadzo-
na była koncentracja wszystkich szczepów germańskich wzdłuż granic imperium.
W północnej Panonii gromadziły się te plemiona, które przeszły przez Dację ze
wschodu: Ostrogoci i Wizygoci, Wandalowie i inni. Z Czech plemiona germańskie
oraz z ziem polskich – zamieszkali tam Burgundowie, Goci i inni. Przeszli oni na
południe, pozostawiając już w końcu IV wieku puste osady.
XIV legion na Dunaju nie był już w stanie przeciwdziałać i ciągle domagał się po-
mocy, niestety nie miał już skąd się jej spodziewać. Wreszcie jego prawe skrzydło się
załamało i Germanie weszli do Ilirii. XIV legion musiał się wycofać za Alpy i Morze
Adriatyckie.
Taki sam stan był w Galii. Już nie tylko legiony galijskie, ale i połączone bry-
tyjskie, nawet hiszpańskie, z trudem utrzymywały stale przerywaną linię Renu.
W tym tragicznym położeniu, po śmierci Maximusa, prowincje zachodnie
przeszły w ręce Walentyniana III, który był zaledwie sześcioletnim chłopcem. Nie
było już w Rzymie odpowiedniego Rzymianina, który podjąłby się tego ciężkiego
zadania, a nawet gdyby taki się znalazł, nie dopuściliby do tego pretorianie. Ta ger-
mańska straż przyboczna cezara, ustanowiona jeszcze w II wieku, otrzymywała je-
99
705084628.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin