Etemadi Hanna Z. - Wszystko pochodzi z ciszy. Wywiad z Matką Meerą.pdf

(114 KB) Pobierz
182655090 UNPDF
MATKA MEERA
Hanna Zofia Etemadi
Motto:
„Wszystko pochodzi z ciszy.
Bóg jest ciszą”
(Matka Meera)
Matka Meera
Gdyby zadano mi pytanie: Jaki kraj na świecie najbardziej emanuje duchowością
– odpowiedziałabym – bez wahania: Indie.
Oczywiście nie jest to przypadek, ale konsekwencja mistycyzmu głęboko zakorzenionego
w prastarej filozofii hinduskiej. Jakby na przekór narastającej materializacji życia duchowość zawarta
w tłumaczonych z sanskrytu Wedach i innych „świętych” tekstach rozprzestrzenia się we współczesnym
świecie.
Jeszcze niedawno, zaledwie kilkanaście lat temu – ludzie poszukujący wiedzy duchowej
jeździli po nią do Indii – kraju „guru” różnego typu orientacji religijnych i o różnym stopniu
wtajemniczenia.
To także uległo zmianie. Nie trzeba podróżować do dalekich Indii (na co stać niewielu
– i fizycznie i finansowo), wystarczy pojechać do Niemiec czy Londynu, gdzie coraz częściej buduje się
aśramy. Można też spotkać się z nauczycielem duchowym we własnym kraju – uczestnicząc
w „darszanie” przemierzających świat awatarów. Takie spotkanie to coś więcej niż nauka medytacji
u wybranego mistrza w jego ojczystym kraju i na ogół więcej znaczy dla rozwoju wewnętrznego
człowieka szukającego swej „duchowej ścieżki”.
Spotkanie z awatarem to często głębokie przeżycie a nawet szok.
„Awatar” – to określenie używane coraz częściej i w mowie i w piśmie, ale czy my, ludzie
Zachodu rozumiemy je właściwie? A inne określenia tej samej prominencji: atman, darszan czy stan
samanthi? Co znaczą naprawdę? Aby właściwie je zrozumieć sięgnęłam do wywiadów udzielonych przez
Matkę Meerę. Będąc sama Awatarem – czczonym przez coraz większą liczbę ludzi (zwłaszcza kobiet)
odpowiedziała na wiele nurtujących nas, europejczyków pytań – związanych z triumfalnym pochodem
przez świat hinduskich poglądów na duchowość i drogi wiodące do samorealizacji i pełnego zjednoczenia
z Bogiem. Dlaczego te właśnie problemy nabierają coraz większej wagi, dlaczego coraz więcej ludzi
poszukuje drogi rozwoju duchowego? Matka Meera twierdzi, że „świadomość ludzka jest obecnie
przygotowywana do ogromnego szoku i odkryć – zmiany te dokonują się w łagodny sposób… Obecnie
Bóg daje człowiekowi wielką szansę. Na ziemi żyje teraz wiele osób boskiego pochodzenia. Wskazujemy
ludziom właściwą drogę, obdarowujemy boskim światłem i boską wiedzą. Przynosimy na ziemię boską
świadomość… Ja przyniosłam światło Paramatmana. Zawarte jest ono w każdej rzeczy. Dzieło
transformacji będzie przebiegać dzięki temu szybciej i naturalnie. Prosiłam Paramatmana, Najwyższą
Istotę, bym umiała we właściwy sposób go użyć. Światło to nie było wcześniej użyte. Z tego powodu
jestem tutaj”.
Rozumiem więc, że Awatar – to wysłannik Boga. W sanskrycie słowo to oznacza „zejść,
schodzić w dół”, jest więc to fakt wcielenia się Boga czy Bogini (w religii hinduskiej panteon Bogów
i Bogiń jest bardzo bogaty) w ciało człowieka. W świętej księdze „Bhagvad Gita” znajduje się
prawdopodobnie pierwszy opis koncepcji Awatara.
Napisano tam (Bh.G.IV-7,8) słowa Kriszny:
"Możesz jednak zapytać: przecież każdy człowiek jest Bogiem, czy więc nie może sam odkryć
swej Boskości? Tak, o to właśnie chodzi… ciągle rozwijamy się by móc zrozumieć swą własną
wewnętrzną naturę… Awatar nie ma potrzeby rozwoju. On lub ona przychodzi by pokazać nam naszą
prawdziwą naturę, pomóc nam rozpoznać wewnętrzną Boskość"
Matka Meera dodaje „Awatarzy zawszę są zjednoczeni z Bogiem i nigdy nie tracą
świadomości Boga (stan samanthi) w przeciwieństwie do guru, który zaczynali od niewiedzy… Jest teraz
na ziemi wielu Mistrzów Duchowych. Pokazujemy ludziom drogę wyjścia, ofiarowujemy im światło
i Boską wiedzę”.
Awatar nie jest za tym superczłowiekiem pozbawionym ludzkich słabości – ma do wykonania
misję, ale wykonuje ją wcielony w ciało ludzkie, z którym nieodłącznie związane są słabości i cierpienia.
Matka Meera nigdy nie zaprzecza istnieniu ludzkiej strony natury Awatara „Awatarzy mają swoją własną
karmę – mówi. Ponieważ żyją na świecie, mają takie same ciała, jak wszyscy. A ciało podlega prawom
1/3
MATKA MEERA
Hanna Zofia Etemadi
natury, łącznie z nieuniknionym cierpieniem… ale ból, którego doświadczają Awatarzy nie jest
odczuwany tak głęboko…”
Jednak nawet taką wersję awatara trudno jest zaakceptować ludziom Zachodu. Dlaczego?
Matka Meera jest zdania, że „ludzie Zachodu nadają zbyt wielką wagę materialistycznemu
postrzeganiu świata. Ich życie nieustannie idzie naprzód, więc nie mają czasu i energii by zastanawiać się
nad fenomenem Awatara. Nawet, gdy Awatar przychodzi, wiele osób w zachodnim świecie nie chce
poświęcić czasu, aby go spotkać".
A jednak liczba pielgrzymujących do spokojnej wioski Balduinstein w Niemczech, w której
mieszka Matka Meera (wraz z mężem – Niemcem) stale wzrasta. W tym miejscu warto podkreślić, że
Awatara nie obowiązuje celibat – przyjmując ciało, przyjmuje bowiem wszystkie jego naturalne
skłonności – nie staje się nadczłowiekiem. Na odbywających się w absolutnej ciszy spotkaniach Matka
Meera ofiarowuje dar łaski i światła przekazywany przez spojrzenie i dotyk. Na tym polega jej „darszan”,
czyli błogosławieństwo. Słowo to w sanskrycie oznacza wizję lub oglądanie Boga. Udając się do świątyni
na bezcielesne spotkanie z bogiem czy obcując fizycznie z symbolem bóstwa, jakim jest Awatar – zawsze
otrzymuje się błogosławieństwo. W przypadku Matki Meery dar ten umożliwiający kontakt z radykalnie
transformującym światłem otrzymuje każdy bez wyjątku w momencie, gdy Matka Meera spojrzy na niego
– „ Zaglądam do każdego zakamarka twojej istoty. Przyglądam się wszystkiemu, co jest w tobie, by
sprawdzić, w czym mogę pomóc, gdzie skierować uzdrowienie i moc. Jednocześnie wprowadzam światło
do każdej części ciebie…Gdy będziesz otwarty, będziesz widział to i odczuwał bardzo wyraźnie.”
Zaglądając pielgrzymowi w oczy spojrzeniem sięgającym do głębi jego duszy Matka Meera
trzyma w rękach jego głowę. Umożliwia to „pranam” (określenie również wzięte z sanskrytu
i oznaczające ukłon). Nie o ukłon tu jednak chodzi, ale o umożliwienie delikatnej ingerencji w ciało
astralne człowieka i usunięcie węzłów karmicznych.
Matka Meera sama opowiada tak:
„Po stronie pleców przebiegają dwie białe linie. Zaczynają się one u stóp, biegną wzdłuż nóg,
zbiegają się u podstawy kręgosłupa i jako jedna linia, osiągają wierzchołek głowy. Linie te są cieńsze od
włosa i gdzieniegdzie zawierają coś w rodzaju supłów, zgrubień, które przez duchowych Mistrzów
potrafią być usunięte. Jest to operacja dość skomplikowana i powinno się ją robić uważnie, gdyż
przerwanie jednej z tych linii może spowodować śmierć. Gdy trzymam w moich rękach waszą głowę,
zajęta jestem usuwaniem tych zgrubień. Usuwam też inne przeszkody w waszej sadhanie /praktyce
duchowej/. Gdy dotykam waszej głowy, światło kroczy w kierunku głowy wzdłuż białej linii. Pokazuje
ono jak na skali stopień waszego rozwoju w sadhanie. Jeśli nie ma żadnego postępu widać, w jakim
stopniu wasza praktyka została zahamowana. Jeśli światło wstępuje bez przerw, od stóp do czubka głowy,
osoba, u której to ma miejsce może mieć wiele duchowych doświadczeń i wizji, chociaż niektórzy ludzie
niemający białych linii, też doświadczają wizji. Gdy światło dociera do wierzchołka głowy, doświadcza
się darszanu Paramatmana. Jeśli linia wykracza poza czubek głowy oznacza to, że istnieje nieustanny
związek z Paramatmanem. Gdy wasze wysiłki maleją światło obniża swój poziom. Któregoś dnia sadhana
może zostać zaniechana całkowicie. Następuje głęboki kryzys, któremu można zapobiec.
W przedniej części ciała znajdują się dwie czerwone linie, które bocznie, wzdłuż nóg,
wstępują ku górze. Z reguły spotykają się one u początków kręgosłupa tam, gdzie jednoczą się dwie białe
linie. Gdy czerwone linie docierają do białych osiągacie absolutne wyzwolenie. Dzieje się to jednak
rzadko i tylko u tych, którzy posiadają Boską Shakti. Poprzez rozwój białych i czerwonych linii sadhana
nabiera trwałości i niemożliwe staje się jej zaniechanie. Z chwilą, gdy rozwiną się czerwone linie osiąga
się wysoki poziom rozwoju. Również białe linie są pomocne we wspomaganiu doświadczeń, w których
dusza otwiera się. Rozwój białych i czerwonych linii pomaga wam trzymać waszą duszę otwartą. Jeśli
porównać duszę do rozkwitającego kwiatu, to linie należałoby przyrównać do łodygi.
Linie te nie mają odniesienia do ludzkiej osobowości, są natomiast związane z rozwojem
duszy. A przykładem „supła” byłoby chociażby występowanie wątpliwości, nieufność… Starałabym się je
usunąć i rozbudzić zaufanie. „Supły” usuwane są powoli, ponieważ jest rzeczą niebezpieczną usuwać je
szybko. Skutek – odczuwa pielgrzym już w momencie rozluźniania węzła.
Ci, którzy doświadczyli sami dokonującej się w tym momencie przemiany, stają się bardziej
otwarci na boskie światło i miłość”.
2/3
MATKA MEERA
Hanna Zofia Etemadi
Ze słów Matki Meery wynika, że Światło i Miłość są nierozerwalnie ze sobą związane.
Dlatego w działaniach Jej – Miłość zawsze towarzyszy Światłu. Jest to oczywiste – skoro jest symbolem
Boskiej Istoty w jej żeńskim aspekcie. Na pytanie, która twarz „Matki” jest prawdziwa, (bo każda Matka
ma wiele twarzy) pada odpowiedź: „Najprawdziwsza jest twarz miłości. Ta twarz powinna wam
najgłębiej utkwić w pamięci. Ku niej zwracajcie się we wszystkich trudnościach. Tą czcijcie cierpiąc
a waszym udziałem stanie się odwaga i radość. Doskonała miłość do Matki polega na dostrzeganiu w jej
twarzy pełnej miłości we wszystkim, co was spotyka… Jest taka pieśń w moim ojczystym języku –
„telugu”: Miłość jest w stanie stopić kamienie i uczynić z nich wodę. Doskonałej Miłości nic nie jest
w stanie pokonać, gdyż jest nieskończona”. To piękne – prawda? I ciekawe, że taka właśnie miłość,
miłość bezwarunkowa jest głoszona nie tylko przez wszystkich Awatarów, ale większość współczesnych
myślicieli i mistyków. Ludzkość najwyraźniej tęskni do takiej miłości, może więc jest szansa, że ją
osiągnie.
„Człowiek musi dokonać wielkiego wysiłku. Bóg za niego wszystkiego nie uczyni. Dobroć
w człowieku jest faktem a tęsknota za bogiem stanowi naturę człowieka. Bóg kocha człowieka, więc
absolutna transformacja dokona się, lecz potrzeba na to czasu”.
Matka Meera podkreśla, że nie jest „guru”, nie zaleca też życia w aśramach. Uważa, że życie
duchowe może i powinno rozwijać się w rodzinie „Ludzie powinni pozostać tam, gdzie są, całą swoją
uwagę poświęcać Bogu i otwierać się na Światło. To wszystko… zalecam równowagę pomiędzy życiem
w świecie a życiem duchowym. Powinno się kochać świat i swoich bliźnich i nie czuć się przez nich
odtrącanym. Świat nie ma w sobie nic złego. Bóg jest wszędzie. Zazwyczaj jednak nasz sposób widzenia
nie jest wystarczająco głęboki, aby widzieć świat takim, jakim jest naprawdę. Możecie prowadzić
zupełnie zwyczajne życie. Jednak cokolwiek robicie, zawsze uświadamiajcie sobie obecność Boga.
Jedynym waszym celem powinno być dążenie do Boga. To nie jest czas, by wycofywać się ze świata. To
jest czas by w nim działać z miłością Boga. Nie akceptuję nikogo, bez względu na wiek, kto przyjeżdża do
mnie by zostać ze mną. Pragnę, by ludzie przyjeżdżali i potem wracali do siebie. Jeżeli ludzie oddają się
naprawdę Bogu – to między działaniem a modlitwą nie ma żadnej różnicy”.
W tym miejscu warto zapytać, jakie praktyki duchowe zaleca Matka Meera tym, którzy zechcą
je stosować, „na co dzień”. Przede wszystkim poleca „japę” . Naucza: „Zamknij oczy, usiądź w ciszy
i czyń „japę’, (czyli powtarzaj święte imię wewnętrznie lub na głos). Można to czynić wszędzie.
Koncentracja na boskim imieniu obdarowuje spokojem i poczuciem szczęścia a także kieruje do Boga.
„Japę” można praktykować podczas każdego zajęcia. Szczególnie, gdy jest to zajęcie fizyczne
niewymagające intelektualnego zaangażowania. „Japa” pomaga nam oczyścić świadomość i sprawia, że
„sadhana” staje się łatwa.
Dobra jest też „mantra”, zwłaszcza ta, która przychodzi łatwo i spontanicznie. Powinna
wywoływać silne odczucia i być jak muzyka wypływająca z serca.
Półgodzinna albo godzinna medytacja jest też dobra. Ale jeśli ktoś staje się fanatykiem
i przestaje pracować, aby żyć w samotności i medytować 24 godziny, to z pewnością nie postępuje
właściwie”.
Ważnym aspektem nauczania Matki Meery jest ofiarowanie . „Ofiaruj Bogu wszystko – dobre
i złe, czyste i nieczyste …Ważne jest nie to, co ofiarowujesz, ale sam fakt, że to robisz. Akt ofiarowania to
pozbycie się „ego”. Ofiarowanie wszystkiego Bogu jest poddaniem się. Oddanie naszego życia Bogu to
też poddanie. Nie być egoistycznym, być pokornym – to również poddanie. Ofiarowanie jest ważne dla
przemiany wewnętrznej, dla transformacji, która musi się dokonać, podczas pobytu na Ziemi”.
Uważam, że te wskazówki i nauki Matki Meery mogą być zaakceptowanie dosłownie przez
każdego, niezależnie od wyznawanej religii, przynależności etnicznej czy wieku. Mnie osobiście
przekonuje i „chwyta za serce” idea harmonii pomiędzy dążeniem do jedności z Bogiem i wypełnionym
codziennymi obowiązkami życiem w rodzinie i swojej społeczności. Piękne i godne zapamiętania są
słowa Matki Meery: „Kiedy wiesz, że jesteś boski, możesz stać się całkowicie ludzki”.
PS. Matka Meera podkreśla, że niekoniecznie trzeba spotkać się z Nią osobiście, by otrzymać
pomoc. Wystarczy tego szczerze pragnąć i w myślach ją o to prosić. Sądzę, że wielu jest takich, którzy
wiedząc o tym próbuje poprzez „telepatyczny darszan” uzyskać Jej pomoc i wsparcie. I z pewnością wielu
się to udaje.
3/3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin