Czerwona orkiestra gra cały czas ... - a gdzie jest dyrygent ?.pdf

(52 KB) Pobierz
92587312 UNPDF
www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=147
2006-03-29
Czerwona orkiestra gra cały czas... - a gdzie jest dyrygent?
Wypowied¼ prezesa Prawa i Sprawiedliwo¶ci Jarosława Kaczyñskiego: Mamy do czynienia z szybko
budowanym sojuszem sił lewicowych. Znów siły wywodz±ce siê z Komunistycznej Partii Polski, bo takie
reprezentuje pani Łuczywo, s± na pierwszej linii. To one znów dyryguj± - tym razem PO , wywołała oburzenie
głównych zainteresowanych, czyli tych¿e sił. Tym bardziej ¿e imiennie wskazana została Helena Łuczywo z
Gazety Wyborczej . Wcze¶niej jednoznacznie opowiedziała siê ona po stronie Donalda Tuska i uznała, ¿e w
agresywnym i skrajnie emocjonalnym przemówieniu sejmowym pod adresem PiS przywódca Platformy
powiedział to, co powinien powiedzieæ .
Teraz jeste¶my i bêdziemy ¶wiadkami wyra¿ania jedynie słusznego oburzenia przez ró¿ne ¶rodowiska
opiniotwórcze, sprowadzaj±ce rzecz do absurdu oraz wyliczaj±ce szczególne zasługi pani Łuczywo w
budowaniu demokracji i odzyskiwaniu niepodległo¶ci przez Polskê. Ale to jest kwestia jak ka¿da inna -
podlegaj±ca ocenie; w tej sprawie ¶wiêtych krów byæ nie mo¿e. Dramatem jest tylko to, ¿e Komunistyczna
Partia Polski to dla wiêkszo¶ci Polaków zamierzchła historia. Rola, jak± odgrywała ona w II Rzeczypospolitej,
była oficjalnie marginalna (partia komunistyczna została bowiem zdelegalizowana i działała w głêbokiej
konspiracji), a po 1938 roku, gdy Józef Stalin polecił j± rozwi±zaæ i wybiæ wielu czołowych funkcjonariuszy,
postrzegana była nie jako sowiecka, stalinowska agentura, lecz zbiorowa ofiara represji. A to w¶ród osób w
ogóle niezorientowanych w istocie sprawy budzi zawsze pewn± sympatiê. Natomiast wiedzy o faktycznej roli
i agenturalnych wpływach KPP nie upowszechnia siê do dzi¶. Trwa walka o nasz± ¶wiadomo¶æ
Ta rzecz zastanawia sama w sobie - jak to jest, ¿e od kilkunastu lat nie istnieje cenzura, nie ma
komunistycznej polityki naukowej , nakazuj±cej lub zakazuj±cej badaæ pewne tematy, wydarzenia, zjawiska,
dostêp do materiałów archiwalnych jest wiêkszy ni¿ kiedykolwiek, a mimo to do dzi¶ nie ma rzetelnej
monografii Komunistycznej Partii Polski, nie publikuje siê pełnych danych biograficznych jej przywódców i
wa¿niejszych działaczy? Czy wszystko ju¿ na ten temat powiedziano? Przecie¿ ostatnim chyba badaczem ,
który zajmował siê histori± KPP, jest Zbigniew Siemi±tkowski, jeden z najbli¿szych współpracowników
Leszka Millera. Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku napisał on pracê doktorsk± na temat tej partii, niestety,
koniunkturalnie z jedynie słusznych pozycji, wiêc dzi¶ ju¿ nie spełnia ona wymogów naukowych.
Brak wiedzy to ignorancja, która pozwala nielicznym znawcom manipulowaæ ¼ródłami, ¿yciorysami i tak
reinterpretowaæ wydarzenia historyczne, ¿e wszystko staje siê relatywne, rozmazane, rozwodnione, mêtne. A
wiadomo - w mêtnej wodzie łowiæ jest najlepiej.
www.radiomaryja.pl
Strona 1/7
W Polsce od kilkunastu lat toczy siê niezbyt widoczna, ale zawziêta walka o rz±d dusz, o ¶wiadomo¶æ
narodow±, o to, aby w miejsce istniej±cego paradygmatu zainstalowaæ nowy, rzekomo lepszy, bo europejski .
Dzi¶ to słowo wytrych ma wszystko tłumaczyæ, choæ do niczego nie prowadzi. Dlatego obok rzetelnych
publikacji, odkrywaj±cych na nowo sylwetki prawdziwych bohaterów, pokazuj±cych zapomniane organizacje,
zniszczone fizycznie i splugawione w publikacjach rodem z głêbokiego PRL-u, mamy równolegle czynione
próby rehabilitacji zdrady i zaprzañstwa, przedstawiania takich postaw jako moralnie równorzêdnych,
dopominaj±ce siê o dopisywanie do narodowego panteonu komunistów oraz pokazywanie ich znowu od tej
strony, jak to czyniono w minionej (?) epoce - jako zasłu¿onych realizatorów reformy rolnej, szerzenia
o¶wiaty i kultury (!) oraz walki z analfabetyzmem.
Wierzyæ siê nie chce, ale takie postulaty s± stawiane w ¶rodowiskach opiniotwórczych, chc±cych wymusiæ na
nas czê¶ciowy choæby nawrót do tego, co ju¿ było i zostało doszczêtnie skompromitowane w praktyce.
Ofiary w słu¿bie złu
Oto prof. Jerzy W. Borejsza w artykule pt. Polscy historycy - uczeni, sêdziowie i inni (opublikowanym w
Przegl±dzie Politycznym nr 66/2004) dopomina siê o rzecz nastêpuj±c±: Dlaczego do pamiêci narodowej nie
dopisaæ dziejów martyrologii tych komunistów polskich, którzy byli przeciwnikami Stalina i stalinizmu,
dlaczego z pamiêci narodowej wył±czyæ niektóre zjawiska pozytywne: awansu społecznego, walki z
analfabetyzmem, upowszechnienia kultury, które, czy chce siê tego czy nie, s± zwi±zane z Polsk± Ludow± .
Pamiêæ narodowa kojarzy siê na ogół z czym¶ pozytywnym. W konotacji z martyrologi± nie mo¿e ulegaæ
w±tpliwo¶ci, ¿e chodzi o sylwetki bohaterskie. Spójrzmy zatem chłodno, czego w istocie chce prof. Borejsza.
Władysław Gomułka był niew±tpliwie jakim¶ przeciwnikiem Stalina i stalinizmu i od 1948 roku znalazł siê
w jawnej niełasce. Co wiêcej, na kilka lat znalazł siê nawet w miejscu odosobnienia (czego nie nale¿y myliæ z
jakimi¶ szczególnymi szykanami i represjami). Gomułka jest jednak odpowiedzialny za oddanie Polski w
pacht Stalinowi. Jest winny ¶mierci tysiêcy obywateli polskich - przecie¿ zbrodnie stalinowskie w latach
1944-1948 wcale nie były mniejsze i mniej okrutne ni¿ te z epoki jego nastêpcy, czyli Bolesława Bieruta. Ale
i Bierut był w pewnym sensie ofiar±: w 1956 roku pojechał do Moskwy na XX Zjazd Komunistycznej Partii
Zwi±zku Sowieckiego i - jak wówczas mawiano - zjadł ciastko z Kremlem , czego oczywi¶cie nie prze¿ył
(podobnie jak kilku innych przywódców komunistycznych). To¿ to ofiara, jak siê patrzy! Wł±czyæ ich do
narodowej pamiêci - tej pozytywnej, ma siê rozumieæ - zdaje siê ¿±daæ prof. Borejsza... Co wolno
udostêpniaæ?
Sk±d bierze siê ten pêd postpeerelowskich uczonych, wywodz±cych siê z komunistycznych, KPP-owskich
rodzin, do szczególnego uhonorowania naszych prze¶ladowców, niszczycieli polskiej niezale¿no¶ci i
pañstwowo¶ci, odpowiedzialnych za mêczeñsk± ¶mieræ dziesi±tków tysiêcy ludzi, zabitych w ¶ledztwach,
straconych w wyniku zbrodniczych wyroków, zamordowanych w pacyfikacjach i skrytobójczych
www.radiomaryja.pl
Strona 2/7
egzekucjach? Czy ich rodzinne powi±zania nie maj± tu nic do rzeczy? Profesor Borejsza jest synem
Beniamina Goldberga, wieloletniego funkcjonariusza KPP (działał m.in. w Centralnej Redakcji KPP i
Centralnym Wydziale Zawodowym KC KPP). Po wojnie Beniamin Goldberg (ju¿ jako Borejsza) nale¿ał -
obok Bolesława Bieruta, Jakuba Bermana i Hilarego Minca - do ¶cisłego krêgu kierowniczego PPR - PZPR.
Jego brat Józef Goldberg (bardziej znany jako Ró¿añski) był jednym z najwy¿szych i najbardziej
wpływowych funkcjonariuszy MBP.
A skoro tak, to gdzie jest uczciwo¶æ badawcza uczonych, wywodz±cych siê z takiej tradycji - wszak oni
najwiêcej wiedz± o zakulisowych sprawach epoki 1944-1989 (a tak¿e wcze¶niejszych, dotycz±cych KPP),
choæby z rodzinnych rozmów i opowie¶ci. Gdyby to wła¶nie z ich ¶rodowiska wyszły drukiem po 1989 roku
uczciwe monografie i biografie, to mogliby¶my dzi¶ powiedzieæ, ¿e s± oni wiarygodni. Ale jest całkiem
inaczej. Oto przykład. Profesor Borejsza odwołuje siê do sprawy ujawnienia prawdziwej roli jednego z
najbardziej znanych (i szanowanych) krytyków literackich w Niemczech, Marcelego Reicha-Ranickiego, i
stawia dramatyczne pytanie: Czy wolno udostêpniaæ akta osobowe ¿yj±cych ludzi, którzy nie s± ¶cigani
przez ¿aden wymiar sprawiedliwo¶ci, osobom trzecim? [...] Dla mnie przykładem przekroczenia
zwyczajowych norm archiwalnych było udostêpnienie przez Instytut Pamiêci Narodowej w Warszawie akt
personalnych pochodz±cego z Polski papie¿a niemieckiej krytyki literackiej Marcelego Reicha-Ranickiego
[...] . W latach 1945-1950 był on wprawdzie funkcjonariuszem Ministerstwa Bezpieczeñstwa Publicznego,
m.in. na stanowisku naczelnika, ale Jerzy W. Borejsza usiłuje to bagatelizowaæ, sprowadzaj±c rzecz tylko do
nic nieznacz±cej współpracy: Od razu po wojnie przez parê lat współpracował z polskimi słu¿bami
specjalnymi (m.in. w Londynie) . Jednak praca to nie współpraca, a polskie to te słu¿by były tylko z nazwy.
Ich celem było bowiem utrzymywanie w ryzach Polaków buntuj±cych siê przeciwko
sowiecko-komunistycznej okupacji. Emigracja, głównie w Londynie, mogła za¶ byæ głównym o¶rodkiem
przywódczym takiego oporu, Reich-Ranicki nie zajmował siê wiêc tam knowaniami przeciwko polskiej
niepodległo¶ci...
I co to w ogóle znaczy, ¿e nie wolno udostêpniaæ danych osobowych osób, które nie s± ¶cigane przez ¿aden
wymiar sprawiedliwo¶ci - czy nasze encyklopedie i słowniki biograficzne maj± zawieraæ tylko informacje o
Rze¼nikach , Masach , Dziadach i Słowikach ? Kto prze¶ladował, kto był prze¶ladowany?
Polem walki staje siê Instytut Pamiêci Narodowej - po pierwsze, dlatego ¿e w jego gestii znajduj± siê
najbardziej tajne w PRL-u akta i ma on ustawowy obowi±zek ujawniaæ je w granicach okre¶lonych prawem.
Po drugie, nie znajduje siê on w rêkach ludzi, którzy zrobi± wszystko, aby to, co było do niedawna tajne, tajne
pozostawało - najlepiej na zawsze, a udostêpnianie powinno byæ okre¶lone tak wieloma zastrze¿eniami, ¿e
mo¿na to sparafrazowaæ absurdem: Przed przeczytaniem zniszczyæ . Chyba ¿e znowu jaka¶ Komisja
Michnika chciałaby tam sobie w zaciszu popracowaæ. To co innego, prawda?
www.radiomaryja.pl
Strona 3/7
St±d ostrze ataków wymierzone jest w tê instytucjê, która i tak rodziła siê w straszliwych bólach, a jej
funkcjonowanie znajduje siê stale w centrum jednostronnej krytyki. Ot, jak choæby niedawne ujawnienie przez
dr. Piotra Gontarczyka raportu byłego czołowego eksperta Gazety Wyborczej od totalnej krytyki lustracji,
czyli Lesława Maleszki (TW Ketman , Return , Tomek , Zbyszek i jak mu tam jeszcze było). Spotkało siê
to z natychmiastow± ripost± na łamach tej¿e Gazety Wyborczej (4 marca br.), a odpór dał prof. Karol
Modzelewski: Trzeba stwierdziæ, ¿e IPN pod nowym kierownictwem nie daje gwarancji rzetelno¶ci naukowej
. Czyli co, nale¿y zmieniæ kierownictwo (na nasze ?) i ju¿ bêdzie rzetelnie?
Profesor Modzelewski ju¿ wcze¶niej ( Gazeta Wyborcza 13-15 sierpnia 2005 r.) został zapytany przez
dziennikarza o jego własne ¶rodowisko: ¦rodowisko historyków bulwersuj± informacje o współpracy ich
wybitnych kolegów po fachu z peerelowskimi tajnymi słu¿bami. To tak¿e przecieki autorstwa badaczy z IPN?
. Tu znany historyk uznał, ¿e jakiekolwiek próby ujawniania komunistycznej agentury we własnych szeregach
s± hañbi±ce i niepotrzebne: Nie mam pobła¿ania dla tej próby wywołania odruchu tropicielstwa w ¶rodowisku
historyków uniwersyteckich. Jest to próba wniesienia do ¶rodowiska uniwersyteckiego najbardziej skrajnej i
brudnej postaci walki politycznej. W dodatku prowadzonej zza wêgła, z opuszczon± przyłbic±, za pomoc±
plotki lub dziennikarzy . Czyli co: płatni donosiciele na swych kolegów uczonych maj± nadal chodziæ z
podniesion± przyłbic±, a je¶li kto¶ to ujawni, zasługuj± na szczególny szacunek i opiekê jako... osoby
prze¶ladowane? IPN to nie KC PZPR, panie profesorze
Co wiêcej, prof. Karol Modzelewski udaje, ¿e nie widzi ró¿nicy miêdzy tym, co było w Polsce do 1989 roku,
a tym, co mamy obecnie. Pisze bowiem: Nie chciałbym porównywaæ Instytutu Pamiêci Narodowej z
Wydziałem (pó¼niej Zakładem) Historii Partii przy KC PZPR, a jednak ł±czy je polityzacja, ideologizacja i
status szczególnych uprawnieñ . Albo udaje, ¿e nie wie, czym ró¿niła siê obrzydliwa instytucja
komunistycznego, niesuwerennego pañstwa od IPN, albo te¿ wie bardzo dobrze, ale wychodzi z zało¿enia, i¿
papier jest cierpliwy, przyjmie wiêc wszystko...
Profesor Karol Modzelewski jest - jak informuje Słownik biograficzny. Opozycja w PRL 1956-89 (t. 1) -
naturalizowanym synem Zygmunta Modzelewskiego, członka SDKPiL, KPP, Francuskiej Partii
Komunistycznej (tak¿e członkiem KC FPK), i członkiem KC PPR-PZPR.
Jego prawdziwy ojciec, przedwojenny komunista ¿ydowski, został aresztowany w Moskwie w 1937 roku. Nie
wiemy, czy faktycznie był antystalinist± , czy te¿ został do takiej kategorii zaliczony arbitralnie. Zgodnie z
pomysłem przywołanego powy¿ej Jerzego W. Borejszy powinien jednak zostaæ dopisany do pamiêci
narodowej . Tylko po co? Czy nie mamy lepszych kandydatów?
Zygmunt Modzelewski był za¶ wiceministrem i ministrem spraw zagranicznych Polski Ludowej i członkiem
Rady Pañstwa. Z racji pełnienia tak wysokich funkcji nale¿ał do w±skiego krêgu wła¶cicieli Polski Ludowej .
Karolowi Modzelewskiemu mo¿e trudno zrozumieæ, ¿e d±¿enia do rozliczenia tamtego okresu w Polsce s±
www.radiomaryja.pl
Strona 4/7
czym¶ zupełnie naturalnym. A ¿e to bêdzie boleæ? Mo¿na na to odpowiedzieæ tak¿e pytaniem: czy nie bolała
nas władza tych, którzy rz±dzili Polsk± z sowieckiego nadania? Denazyfikacja była, dekomunizacji nie ma...
Odwróæmy na chwilê tê sytuacjê i wyobra¼my sobie, ¿e 22 czerwca 1941 roku to Stalin zaatakował Hitlera, a
nie odwrotnie. Hitler nazywa to atakiem zdradzieckim i w obronie Europy przez komunistycznym zalewem
staje siê sojusznikiem tej¿e Europy. Id¼my dalej - staje siê te¿ sojusznikiem naszych sojuszników , choæ nie
chce w ogóle rozmawiaæ o naszych powojennych granicach, ale zwalnia czê¶æ Polaków osadzonych w
wiêzieniach i obozach. Sowieci zostaj± rozgromieni, Hitlerowi ¶wiat puszcza w niepamiêæ wcze¶niejsze (z lat
1939-1941) i pó¼niejsze (popełnione po roku 1944) zbrodnie. Polska dostaje siê w jego strefê wpływów,
montuje wiêc w niej własn± ekipê i przy pomocy kolaborantów on i jego nastêpcy utrzymuj± taki podział
Europy do 1989 roku. Nazi¶ci, z mocno ju¿ osłabion± ideologi±, rozumiej±, ¿e dalej tak rz±dziæ siê nie da,
robi± wiêc okr±gły stół , pod którym ordynarnie okantowane zostaje społeczeñstwo. Dotychczasowi władcy
zachowuj± przywileje, prywatyzuj± maj±tek narodowy, za nic nie daj± siê zdenazyfikowaæ, a ich dzieci
dzielnie i skutecznie walcz± o pamiêæ narodow± i zachowanie jak najwiêkszych wpływów... Tego nie
mo¿emy sobie nawet wyobraziæ, ale sytuacja odwrotna ma miejsce naprawdê i jeste¶my wobec niej
praktycznie bezradni!
Warto przypomnieæ, ¿e w Europie Zachodniej (do której tradycji tak chêtnie nawi±zuj± zagorzali obroñcy
epoki komunistycznej w Polsce) denazyfikacjê przeprowadzano natychmiast i była ona bardzo dotkliwa dla
kolaborantów. Jako przykład niech nam posłu¿y Norwegia, która została podbita przez Niemców w roku 1940
i rodzimi kolaboranci (otoczeni jednak bardzo siln± opiek± swych hitlerowskich mocodawców) rz±dzili ni±
do koñca II wojny ¶wiatowej. Po jej zakoñczeniu Norwedzy, wracaj±c do normalno¶ci, wziêli siê za porz±dki
we własnym domu. Kraj ten liczył wówczas niespełna 3 mln mieszkañców. W ramach denazyfikacji wydano
29 wyroków ¶mierci (z tego wykonano 25), było kilkadziesi±t wyroków długoletniego wiêzienia i kilkaset
wyroków od kilku miesiêcy do 2 lat. Przełó¿my to na polskie proporcje AD 1989 - aby przywróciæ pañstwo
prawa , nale¿ałoby te liczby zwiêkszyæ dziesiêciokrotnie. Zamiast tego mieli¶my fikcjê odchodzenia od
komunizmu, która wygl±dała w ten sposób, ¿e najbardziej skompromitowani przedstawiciele
dotychczasowych władz po prostu odeszli na sowite emerytury i renty specjalne , inni za¶ znakomicie
urz±dzili siê w nowych warunkach, pozostaj±c w polityce, gospodarce, dyplomacji, nauce. Kilka słów
prawdy
Ostrze¿enie Jarosława Kaczyñskiego, ¿e siły lewicowe, wywodz±ce siê wprost z Komunistycznej Partii
Polski, s± na pierwszej linii i nadal dyryguj± czê¶ci± ¿ycia politycznego w Polsce (w tym przypadku -
Platform± Obywatelsk±), nale¿y potraktowaæ z nale¿yt± uwag±. KPP nie uznawała bowiem niepodległo¶ci
Polski, stoj±c na stanowisku, ¿e nale¿y j± bezwzglêdnie zwalczaæ. Nie uznawała te¿ integralno¶ci naszego
pañstwa, tworz±c odrêbne struktury konspiracji komunistycznej na ¦l±sku oraz na Kresach Wschodnich,
www.radiomaryja.pl
Strona 5/7
Zgłoś jeśli naruszono regulamin